Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Najwiekszy krok ku uzdrowieniu

Tu dzielimy się naszymi sukcesami w walce z nerwicą, fobiami. Opisujemy duże i małe kroki do wolności od lęku w każdej postaci.
Umieszczamy historię dojścia do zdrowia i świadectwo, że można!
Dział jest wspólny dla każdego rodzaju zaburzenia lękowego czyli nerwicy/fobii.
Adkomuzykant
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 64
Rejestracja: 30 września 2017, o 21:17

16 lipca 2018, o 18:50

Siemka.Mam nurtujące mnie pytanie i wydaje mi sie ze barzo wazne ,wiaomo ze kazdy troche inaczej przechodzi zaburzenia.Chcialbym sie dowiedziec co dla was bylo pierwszytm takim powaznym krokiem do zdrowia ,taki ze poczuliscie ,,kurde naprawde z tego wyjde,,bo odkąd probuje swiaomie to wszytsko rozkminiac to jest duzo gorzej bo nie potrafie sam siebie przekonac ze to tylko zaburzenie i ze to minie jest to we mnie zakorzenione i zaplątało plącza wokół mózgu i serca, tak mowiac troche poetycko. :pp Więc tak co bylo dla was taka mysla ,rzecza wydarzenie ze zrobiliscie ten pierwszy duzy krok do przodu .?
Awatar użytkownika
atypowy
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 51
Rejestracja: 2 maja 2018, o 17:59

16 lipca 2018, o 19:32

Adkomuzykant pisze:
16 lipca 2018, o 18:50
Siemka.Mam nurtujące mnie pytanie i wydaje mi sie ze barzo wazne ,wiaomo ze kazdy troche inaczej przechodzi zaburzenia.Chcialbym sie dowiedziec co dla was bylo pierwszytm takim powaznym krokiem do zdrowia ,taki ze poczuliscie ,,kurde naprawde z tego wyjde,,bo odkąd probuje swiaomie to wszytsko rozkminiac to jest duzo gorzej bo nie potrafie sam siebie przekonac ze to tylko zaburzenie i ze to minie jest to we mnie zakorzenione i zaplątało plącza wokół mózgu i serca, tak mowiac troche poetycko. :pp Więc tak co bylo dla was taka mysla ,rzecza wydarzenie ze zrobiliscie ten pierwszy duzy krok do przodu .?
Pierwszym krokiem były solidne badania, które uświadczyły mnie w przekonaniu, że jestem zdrowy. Drugim było słuchanie nagrań z forumowego kanału na YT. Moment, kiedy coś co się dzieje wydaje Ci się niemożliwe i nikt nie ma podobnych odczuć, a za chwilę słyszysz opis dokładnie tego co Cię dotyczy w internecie od zupełnie obcych ludzi.
Często trzeba się łapać na tym, że to zaburzenie dostrzegając lepsze chwile, np. gdy się czymś zajmiesz. Jakbyś był realnie na coś chory, to owszem, mógłbyś mieć lepsze chwile, ale nie wystarczyłoby zajęcie myśli ;)
Wróg, którego nie widać, zawsze wydaje się najbardziej przerażający.
Jeśli cel przyświeca, sposób musi się znaleźć.
Adkomuzykant
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 64
Rejestracja: 30 września 2017, o 21:17

16 lipca 2018, o 19:38

atypowy pisze:
16 lipca 2018, o 19:32
Adkomuzykant pisze:
16 lipca 2018, o 18:50
Siemka.Mam nurtujące mnie pytanie i wydaje mi sie ze barzo wazne ,wiaomo ze kazdy troche inaczej przechodzi zaburzenia.Chcialbym sie dowiedziec co dla was bylo pierwszytm takim powaznym krokiem do zdrowia ,taki ze poczuliscie ,,kurde naprawde z tego wyjde,,bo odkąd probuje swiaomie to wszytsko rozkminiac to jest duzo gorzej bo nie potrafie sam siebie przekonac ze to tylko zaburzenie i ze to minie jest to we mnie zakorzenione i zaplątało plącza wokół mózgu i serca, tak mowiac troche poetycko. :pp Więc tak co bylo dla was taka mysla ,rzecza wydarzenie ze zrobiliscie ten pierwszy duzy krok do przodu .?
Pierwszym krokiem były solidne badania, które uświadczyły mnie w przekonaniu, że jestem zdrowy. Drugim było słuchanie nagrań z forumowego kanału na YT. Moment, kiedy coś co się dzieje wydaje Ci się niemożliwe i nikt nie ma podobnych odczuć, a za chwilę słyszysz opis dokładnie tego co Cię dotyczy w internecie od zupełnie obcych ludzi.
Często trzeba się łapać na tym, że to zaburzenie dostrzegając lepsze chwile, np. gdy się czymś zajmiesz. Jakbyś był realnie na coś chory, to owszem, mógłbyś mieć lepsze chwile, ale nie wystarczyłoby zajęcie myśli ;)
Wiesz co? ja odkad sie dowiedzialem ze ludzie tez tak maja to na poczatku z tego co pamietam to bylem w szoku wchuj sie ucieszylem ale teraz im bardziej to trwa to coraz barziej caly czas o tym mysle i to analizuje jak juz jestem pewien ze to mam bo wczesniej to wiedzialem ze cos jest nie tak ale nie myslalem o tym 24 h ;(
Awatar użytkownika
atypowy
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 51
Rejestracja: 2 maja 2018, o 17:59

16 lipca 2018, o 19:42

A długo się borykasz z nerwicą? Możliwe, że potrzeba Ci więcej czasu na przyswojenie tego i ułożenie myśli w głowie.
Kryzysy i wątpliwości są normalne, pamiętaj. Trzeba to przeczekać.
Wróg, którego nie widać, zawsze wydaje się najbardziej przerażający.
Jeśli cel przyświeca, sposób musi się znaleźć.
Adkomuzykant
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 64
Rejestracja: 30 września 2017, o 21:17

16 lipca 2018, o 20:34

atypowy pisze:
16 lipca 2018, o 19:42
A długo się borykasz z nerwicą? Możliwe, że potrzeba Ci więcej czasu na przyswojenie tego i ułożenie myśli w głowie.
Kryzysy i wątpliwości są normalne, pamiętaj. Trzeba to przeczekać.
Od małego dziecka i coraz bardziej zaczynam myslec ze sam nie dam rady to jest za gleboko we mnie;/
Awatar użytkownika
atypowy
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 51
Rejestracja: 2 maja 2018, o 17:59

16 lipca 2018, o 20:42

Adkomuzykant pisze:
16 lipca 2018, o 20:34
Od małego dziecka i coraz bardziej zaczynam myslec ze sam nie dam rady to jest za gleboko we mnie;/
Nie do końca to tak, moim zdaniem. Wiele osób tu boryka się ze swoimi problemami większość życia. W tym nasza administracja, która jest już wolna od zaburzenia. Każdy może z tego wyjść, jeśli jest wystarczająco zdeterminowany ;)
Wróg, którego nie widać, zawsze wydaje się najbardziej przerażający.
Jeśli cel przyświeca, sposób musi się znaleźć.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

16 lipca 2018, o 23:28

Adkomuzykant pisze:
16 lipca 2018, o 18:50
Siemka.Mam nurtujące mnie pytanie i wydaje mi sie ze barzo wazne ,wiaomo ze kazdy troche inaczej przechodzi zaburzenia.Chcialbym sie dowiedziec co dla was bylo pierwszytm takim powaznym krokiem do zdrowia ,taki ze poczuliscie ,,kurde naprawde z tego wyjde,,bo odkąd probuje swiaomie to wszytsko rozkminiac to jest duzo gorzej bo nie potrafie sam siebie przekonac ze to tylko zaburzenie i ze to minie jest to we mnie zakorzenione i zaplątało plącza wokół mózgu i serca, tak mowiac troche poetycko. :pp Więc tak co bylo dla was taka mysla ,rzecza wydarzenie ze zrobiliscie ten pierwszy duzy krok do przodu .?
Ja w sumie miałem cholernie dość bycia więźniem i zdałem sobie sprawę, że nie ma tak naprawdę rzecz gorszej od trwania w zaburzeniu.
Zmieniłem priorytet. Nie tylko mówiłem, "że chcę aby to się skończyło" ale naprawdę zachciałem ;)

A co do przekonywania samego siebie to powiem Ci tak szczerze, ze skoro do tej pory się nie przekonałeś (tłumaczeniem sobie) w sensie takim, aby uspokoić stan emocjonalny i to CZUĆ. To już tego nie zrobisz.
Teraz trzeba rzucić karty na stół i sprawdzić nerwicę. Wtedy zrobisz krok w przód :P
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Adkomuzykant
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 64
Rejestracja: 30 września 2017, o 21:17

16 lipca 2018, o 23:35

atypowy pisze:
16 lipca 2018, o 20:42
Adkomuzykant pisze:
16 lipca 2018, o 20:34
Od małego dziecka i coraz bardziej zaczynam myslec ze sam nie dam rady to jest za gleboko we mnie;/
Nie do końca to tak, moim zdaniem. Wiele osób tu boryka się ze swoimi problemami większość życia. W tym nasza administracja, która jest już wolna od zaburzenia. Każdy może z tego wyjść, jeśli jest wystarczająco zdeterminowany ;)
Myslisz ze nie jestem zeterminowany? jestem strasznie zdeterminowany
Adkomuzykant
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 64
Rejestracja: 30 września 2017, o 21:17

16 lipca 2018, o 23:36

Victor pisze:
16 lipca 2018, o 23:28
Adkomuzykant pisze:
16 lipca 2018, o 18:50
Siemka.Mam nurtujące mnie pytanie i wydaje mi sie ze barzo wazne ,wiaomo ze kazdy troche inaczej przechodzi zaburzenia.Chcialbym sie dowiedziec co dla was bylo pierwszytm takim powaznym krokiem do zdrowia ,taki ze poczuliscie ,,kurde naprawde z tego wyjde,,bo odkąd probuje swiaomie to wszytsko rozkminiac to jest duzo gorzej bo nie potrafie sam siebie przekonac ze to tylko zaburzenie i ze to minie jest to we mnie zakorzenione i zaplątało plącza wokół mózgu i serca, tak mowiac troche poetycko. :pp Więc tak co bylo dla was taka mysla ,rzecza wydarzenie ze zrobiliscie ten pierwszy duzy krok do przodu .?
Ja w sumie miałem cholernie dość bycia więźniem i zdałem sobie sprawę, że nie ma tak naprawdę rzecz gorszej od trwania w zaburzeniu.
Zmieniłem priorytet. Nie tylko mówiłem, "że chcę aby to się skończyło" ale naprawdę zachciałem ;)

A co do przekonywania samego siebie to powiem Ci tak szczerze, ze skoro do tej pory się nie przekonałeś (tłumaczeniem sobie) w sensie takim, aby uspokoić stan emocjonalny i to CZUĆ. To już tego nie zrobisz.
Teraz trzeba rzucić karty na stół i sprawdzić nerwicę. Wtedy zrobisz krok w przód :P
W jaki sposob moge to zrobic?
Nelkalenka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 313
Rejestracja: 6 maja 2018, o 22:45

16 lipca 2018, o 23:42

Czyli wchodzic w sytuacje,ktore juz na samą myśl o nich powodują lęk? Ja próbuję przetrzymywac natręty,ale zwiększają mi się somaty i po jakims czasie nie wytrzymuję już kumulacji tego napiecia psychicznego i dolegliwosci fizycznych...no i wracam do natrętnych mysli....i tak bledne kolo sie toczy.. 'niemoge bo wytrzymanie tego wszystkiego razem po prostu mnie przerasta.Jak znalezc lufcik,zeby jakos uciec z tego blednego kola?bo co staram sie odbic,to wracam do punktu wyjscia 'why
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

16 lipca 2018, o 23:43

Zapewne robiąc zaburzeniu po złości i wychodząc naprzeciw obawom. Ale może najpierw Ty opisz w jaki sposób do tej pory to robisz, czego się do tej pory nauczyłeś i jaką strategię obrałeś?
Co Ci wychodzi a co nie?
Bowiem wychodzenia z zaburzeń nie dam rady streścić w szybkim poście, szczególnie, że nie wiem na czym Ty sam stoisz ;p
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

16 lipca 2018, o 23:56

Nelkalenka pisze:
16 lipca 2018, o 23:42
Czyli wchodzic w sytuacje,ktore juz na samą myśl o nich powodują lęk? Ja próbuję przetrzymywac natręty,ale zwiększają mi się somaty i po jakims czasie nie wytrzymuję już kumulacji tego napiecia psychicznego i dolegliwosci fizycznych...no i wracam do natrętnych mysli....i tak bledne kolo sie toczy.. 'niemoge bo wytrzymanie tego wszystkiego razem po prostu mnie przerasta.Jak znalezc lufcik,zeby jakos uciec z tego blednego kola?bo co staram sie odbic,to wracam do punktu wyjscia 'why
W okresie jak to napisałaś przetrzymywania natrętów, bardzo istotne może być zmienianie otoczenia myślowego i ogólnie szukanie zajęć. Nie jako ucieczka, a pewnego rodzaju ulga dla Nas w momencie gdy wchodzimy na drogę stawiania się nerwie. Bowiem wtedy często zwykle wszystko rośnie i bardziej męczy.
Bardzo duża pomocą może być także sport w tym okresie, zmęczenie, mogą to być nawet szybkie spacery. Szczególnie gdy lęk przenosi się na somaty.
A także relaksacja.

Jest to też czasem kwestia pewnego przywyknięcia do pewnej zmiany, bowiem do tej pory mieliśmy natręty i człowiek jakoś po prostu przywykł. Próbuje to potem zmienić i nagle bach coś nowego, innego, cięższego początkowo w wytrzymaniu.
Z czasem będzie to się zmieniało, pod warunkiem wyrozumienia dla siebie i też doceniania małych kroczków. Bo zwykle procesy wychodzenia to maaałe kroczki :)
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Adkomuzykant
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 64
Rejestracja: 30 września 2017, o 21:17

17 lipca 2018, o 09:23

Victor pisze:
16 lipca 2018, o 23:43
Zapewne robiąc zaburzeniu po złości i wychodząc naprzeciw obawom. Ale może najpierw Ty opisz w jaki sposób do tej pory to robisz, czego się do tej pory nauczyłeś i jaką strategię obrałeś?
Co Ci wychodzi a co nie?
Bowiem wychodzenia z zaburzeń nie dam rady streścić w szybkim poście, szczególnie, że nie wiem na czym Ty sam stoisz ;p
Szczerze mowiac nauczylem sie ze nie jestem jedyny na swiecie jak kiedys myslalem ze jest mnostwo ludzi z podobnymi objawami.Nauczylem sie jak miewalem ataki paniki zeby spowolnic ruchy i mam swoje rytualy i praktycznie nie miewam atakow paniki czasem tylko w nocy sie przebudze i przez chwile niewiem co mi jest i panika ale nauczylem sie z to przetrwac.Wiem ze na tym forum jest mnostwo informaji staram sie czytac ale na sama mysl ile tu tego jest mam haos w glowie ze czegos nie zobacze co moze mi sie przydac itd. ogolnie moje zycie zaczyna wygladac coraz gorzej szczegolnie przez zwiekszone jak nigdy do tej pory Dd,Leki i napiecie moglbym przezyc ale przez to odrealnienie calkiem sie wsyztskiego odechciewa i tak czytalem artykuly i wasze nagrania ale co z tego jak ja nie potrafie przekonac samego siebie ze to przez Dd chociaz to wiem;(
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

17 lipca 2018, o 21:54

Dla mnie nie ma czegoś takiego jak największy krok do zrobienia aby sie od odburzyc, choc zgodzę sie z Victorem, ze proces zdrowienia przyspiesza ryzykowanie na maksa i rzucenie właśnie kart na stol. U mnie to wszystko schodziło etapami i do dziś schodzi. Na sam koniec zaczynam normalnie reagować na lęk, bez paniki, po prostu jest, a za chwile go nie ma. Dojście do tego momentu zajęło mi jakieś ponad 2 lata :-) no i drugi temat tak samo hipochondria zmienia sie podejście do tematu, ale tu tez masę pracy własnej wykonałam. Musisz dobrze przyswoić wiedzę żeby sie odburzyc i praktykować wszystko dzień w dzień solidnie i wytrwale, z wieloma upadkami po drodze, ale to jest wpisane w proces zdrowienia, wiec tym sie nie przejmuj.
agnefka28
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 505
Rejestracja: 6 listopada 2016, o 17:34

17 lipca 2018, o 22:53

Nie jestem osobą odburzoną, ale myślę, że połowa drogi jest za mną. Nie brałam leków, chodziłam na terapię do przesympatycznej Pani:) Czy mi to pomogło? Może minimalnie. Owszem, terapia wskazuje drogę, daje wskazówki co i jak można zmienić, tyle, że ja to wszystko wiedziałam bez terapii. Wiedziałam, że jeśli nie zmienię podejścia to nagle mnie nie oświeci. Od zawsze byłam nadwrażliwa i martwiąca się o innych (lęk o zdrowie swoje i bliskich, tematy egzystencjalne, lęk o przyszłość, czarne scenariusze itp to moje koniki;) ). Czy to się zmieniło? Otóż NIE. Dalej się lękam, boję się utraty bliskich, ewentualnych chorób, tego co będzie, często zamartwiam się na zapas i wiele wiele innych. Jest tylko jedna różnica w moim podejściu (co uważam za sukces). Uważam, że jest to NATURALNE i NORMALNE. Akceptuję to. Bo czy są osoby, które nie boją się utraty rodziców? Czy jest ktoś na forum, kto choćby trochę nie lęka się o przyszłość? Czy jest ktoś, kto nie boi się ciężkich chorób? No właśnie, prawdopodobnie nie ma. U zdrowego, niezaburzonego człowieka nie występują po prostu tego typu MYŚLI. A u mnie występują. Są rzadsze, trwają dużo krócej, ale są. Mimo to, cieszę się, że nie mają już takiej władzy nade mną. Przecież to całkiem naturalne, że czasem do mnie wracają. Nie ma co spychać tego lęku i próbować uwolnić się od niego na zawsze. On kiedyś wróci-w ciężkich, życiowych chwilach znowu będzie nam choćby przez chwilę towarzyszył. Tak, bo to jest pewne-kiedyś ciężkie chwile nastąpią dla każdego z nas, bo przecież nie da się przeżyć życia tylko na kolorowo😊 Akceptowanie siebie i oswojenie lęku, to mi bardzo pomogła😀
ODPOWIEDZ