Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Niechciane dziecko

Być może masz jakąś kwestię do poruszenia związaną z nerwicą i lękiem?
A nie wiesz w który powyższy dział dodać temat, bo choćby pasuje to do każdej nerwicy?
Zrób to w takim razie tutaj.
Dział ten zawiera różne tematy, sprawy, wydarzenia w życiu związane z nerwicą i lękiem.
Madame.Kot
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 60
Rejestracja: 15 listopada 2017, o 17:20

27 kwietnia 2022, o 15:32

Hej,

muszę się wygadać bo wiem, że tylko Wy mnie zrozumiecie. 9 miesięcy temu pojawiło się u nas dziecko, na które zdecydowaliśmy się z mężem ze względu na mój już nienajmłodszy wiek (plus nerwica trwała już u mnie dobrych kilka lat i nie miałam co czekać aż mi kiedyś przejdzie). Od tych kilku miesięcy nasze życie to horror. Narodziny dziecia można porównać do zrzucenia na nasze spokojne domostwo głowicy nuklearnej. Chodzimy permanentnie niewyspani, pomocy nie mamy znikąd bo moja mama opiekuje się babcią, a teściowa ogólnie boi się kupy i nie lubi i nie chce się jej zajmować się niemowlakami. Mąż pracuje z domu, a ja staje na głowie żeby jakoś zrobić obiad, ogarnąć chałupę, zrobić zakupy. Przez budzenie się w nocy po 8 razy nie mam już w życiu ochoty na nic, na nic siły, nic mnie nie interesuje, unikam kontaktów z kimkolwiek. Ciężko się z kimś spotkać skoro z tego niewyspania nie potrafię się często poprawnie i sensem wypowiedzieć. Znajomi znają mnie jako inteligentną osobę, ambitną, może nawet karierowiczkę. Nawet to, co kiedyś sprawiało mi przyjemność nie ma teraz znaczenia bo jak się człowiek nie wyśpi to lipa. Czy jest tu ktoś kto miał podobnie i mógłby wesprzeć mnie dobrym słowem - czy ten stan hibernacji między życiem a śmiercią kiedyś minie?

Z mężem stwierdziliśmy, że zdecydowanie się na tego dziecia to była najgorsza decyzją w naszym życiu. Straciliśmy wszystko, co nas cieszyło (oprócz siebie oczywiście). Z nerwicą całkiem dobrze już sobie radziłam do czasu narodzin boba, jedyne co mi zostało to problemy z połykaniem płynów, ale i z tego mozolnie i powoli, ale wychodziłam. Teraz czujemy się jak w więzieniu, a ja dodatkowo ciągle chodzę nabuzowana jak nabuchodonozor bo tak mnie ta całą sytuacja denerwuje (nie mogę w zasadzie nigdzie wyjść, nic zrobić dla siebie). Nigdy bym nie pomyślała, że drzemią we mnie tak ogromne pokłady agresji. Mam ochotę oddać to dziecko gdzieś, ale nie za bardzo mam komu. Szczerze to jakbym mogła to wysłałabym do żłobka już teraz. Nie kocham go i nie interesuje mnie co się z nim tam stanie. Mam wystarczająco swoich problemów na głowie żeby jeszcze do tego zajmować się jakimś rozwrzeszczanym bachorem, pfff.... Deprywacja snu to naprawdę ciężki orzech do zgryzienia, a w połączeniu z nerwicą to koktajl Mołotowa...

Może jest tu ktoś kto mógłby się podzielić swoją historią z dziećmi? Jak daliście radę?
If you take everything personally,
you'll remain offended for the rest
of your life.
What other people do
is often because
of them,
not you.
Ewa90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 95
Rejestracja: 19 stycznia 2022, o 21:23

27 kwietnia 2022, o 20:21

Nie wiem co z ciebie za mama że swoje dziecko nazywasz bachorem i nie darzysz je uczuciem .
Ja urodziłam młodo dzieci rok po roku byłam sama zero pomocy jakiejkolwiek i nie miałam takiej sytuacji abym nie chciała dziecka czy żałowała a też byłam nie wyspana też nie mogłam wyjść z koleżankami czy coś. Dziecko to dar od Boga z którego człowiek powinien się cieszyć a nie żałować
Miśka123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 41
Rejestracja: 19 kwietnia 2022, o 19:50

27 kwietnia 2022, o 21:21

Może faktycznie lepiej oddać dziecko jeśli się go nie kocha a może trzeba iść do psychiatry, bo to nie jest typowa reakcja. Zmęczenie to jedno ale dziecko kocha się ponad wszystko. Zostałam matką w wieku 19 lat, byłam sama i bez pomocy a jednak to najlepsze co mnie w życiu spotkało.
Teraz moje dzieci są już pełnoletnie ale że łzami wspominam te czasy kiedy były małe bo to największa radość mimo zmęczenia, problemów i nieprzespanych nocy.
Dziecku zniszczysz życie... Dziecko czuje i chłonie jak gąbka.
Ewa90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 95
Rejestracja: 19 stycznia 2022, o 21:23

27 kwietnia 2022, o 21:57

Miska dokładnie tak . Ja również w wieku 19 lat urodziłam córkę rok później drugie byłam sama i nie żałuję , jedyne czego żałuję to ,to że czas tak szybko leci :)
Awatar użytkownika
nat
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 157
Rejestracja: 6 marca 2018, o 16:30

28 kwietnia 2022, o 06:22

Może warto skorzystać z pomocy specjalisty ? Depresja poporodowa to nie mit, często kobiety na nią cierpią przez wiele lat, warto spróbować sobie pomóc.

Jeśli natomiast nie widzicie takiej potrzeby to skoro jako dojrzałe osoby zdecydowaliście się na dziecko zastanawiam się na jakim świecie żyjecie, że nie zdawaliście sobie sprawy ze zmian jakie nastąpią w Waszym życiu ? Jestem mamą od ponad 2 lat, od końcówki ciąży nie przespałam żadnej nocy, wszystko się w moim życiu zmieniło. Nadal cierpię na nerwicę, w najgorszych epizodach oprócz swojej złej kondycji fizycznej i psychicznej mam dodatkowo zmartwienia o dziecko. W życiu nie pomyślałam o swoim dziecku tak jak Wy o swoim.

Osobiście uważam, że najlepiej oddać dziecko do adopcji, zanim zrobicie temu bezbronnemu człowiekowi, który w życiu może polegać tylko na Was krzywdę.
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

28 kwietnia 2022, o 09:49

Zaczynasz od tego, że jesteś już nie pierwszej młodości, a dalszy Twój wpis brzmi jakby pisała go infantylna nastolatka, która nie miała pojęcia czym jest rodzicielstwo. Serio nie wiedziałaś, że małe dziecko to pieluchy, nieprzespane noce itp? Ja mam prawie 40 lat i nie mam dzieci, m.in. dlatego, że dziecko to ogromna odpowiedzialność i wyrzeczenia, których ja nie chciałam podejmować.Nie chciałam, żeby ktoś przeze mnie cierpiał, bo sama doświadczyłam cierpienia wynikającego z niedojrzałości emocjonalnej moich rodziców.
Zrobiłaś sobie dziecko jako zachciankę (bo masz swoje lata), a teraz Ci się odwidziało i piszesz o nim w tak przykry sposób, że nie znajdziesz we mnie żadnego zrozumienia. Zaburzenie lękowe to nie jest mandat na skrajny egoizm i najgorsze odruchy.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Madame.Kot
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 60
Rejestracja: 15 listopada 2017, o 17:20

28 kwietnia 2022, o 10:31

Ewa90 pisze:
27 kwietnia 2022, o 20:21
Nie wiem co z ciebie za mama że swoje dziecko nazywasz bachorem i nie darzysz je uczuciem .
Ja urodziłam młodo dzieci rok po roku byłam sama zero pomocy jakiejkolwiek i nie miałam takiej sytuacji abym nie chciała dziecka czy żałowała a też byłam nie wyspana też nie mogłam wyjść z koleżankami czy coś. Dziecko to dar od Boga z którego człowiek powinien się cieszyć a nie żałować
Dla mnie nie jest to niestety dar, a największa kara jaka mnie w życiu spotkała :( Fajnie, że nie miałaś takiej sytuacji jak ja i nie żałowałaś decyzji, ja mam niestety odwrotnie.
If you take everything personally,
you'll remain offended for the rest
of your life.
What other people do
is often because
of them,
not you.
Madame.Kot
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 60
Rejestracja: 15 listopada 2017, o 17:20

28 kwietnia 2022, o 10:35

Miśka123 pisze:
27 kwietnia 2022, o 21:21
Może faktycznie lepiej oddać dziecko jeśli się go nie kocha a może trzeba iść do psychiatry, bo to nie jest typowa reakcja. Zmęczenie to jedno ale dziecko kocha się ponad wszystko. Zostałam matką w wieku 19 lat, byłam sama i bez pomocy a jednak to najlepsze co mnie w życiu spotkało.
Teraz moje dzieci są już pełnoletnie ale że łzami wspominam te czasy kiedy były małe bo to największa radość mimo zmęczenia, problemów i nieprzespanych nocy.
Dziecku zniszczysz życie... Dziecko czuje i chłonie jak gąbka.
Ja bym już dawno wrzeszcza oddała, niestety nie decyduje o tym sama. Psychiatra może dać mi leki na wytępienie, ale co to zmieni w mojej sytuacji? Nic. Dlaczego małę dzieci to największa radość? Z czego ta radość? Jest się na maksa ograniczonym nie tylko fizycznie, ale też umysłowo.
Ostatnio zmieniony 28 kwietnia 2022, o 10:43 przez Madame.Kot, łącznie zmieniany 1 raz.
If you take everything personally,
you'll remain offended for the rest
of your life.
What other people do
is often because
of them,
not you.
Madame.Kot
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 60
Rejestracja: 15 listopada 2017, o 17:20

28 kwietnia 2022, o 10:41

nat pisze:
28 kwietnia 2022, o 06:22
Może warto skorzystać z pomocy specjalisty ? Depresja poporodowa to nie mit, często kobiety na nią cierpią przez wiele lat, warto spróbować sobie pomóc.

Jeśli natomiast nie widzicie takiej potrzeby to skoro jako dojrzałe osoby zdecydowaliście się na dziecko zastanawiam się na jakim świecie żyjecie, że nie zdawaliście sobie sprawy ze zmian jakie nastąpią w Waszym życiu ? Jestem mamą od ponad 2 lat, od końcówki ciąży nie przespałam żadnej nocy, wszystko się w moim życiu zmieniło. Nadal cierpię na nerwicę, w najgorszych epizodach oprócz swojej złej kondycji fizycznej i psychicznej mam dodatkowo zmartwienia o dziecko. W życiu nie pomyślałam o swoim dziecku tak jak Wy o swoim.

Osobiście uważam, że najlepiej oddać dziecko do adopcji, zanim zrobicie temu bezbronnemu człowiekowi, który w życiu może polegać tylko na Was krzywdę.
Nie wiem czy mam depresję poporodową, chyba nie bo jak tylko nie muszę kilkanaście razy zmieniać pampsów i cudować z podawaniem jedzenia to od razu świat optymistycznej wygląda. Żyliśmy w takim przekonaniu, że nasze dziecko będzie potrafiło przynajmniej kilka godzin pod rząd spać, a nie tylko buczeć, wiercić się, wierzgać. Jak wynika z relacji naszych rodziców obydwoje z mężem jako dzieci byliśmy praktycznie pod każdym względem idealni i coś nam odbiło, żeby pomyśleć, że to może w genach się przeniesie. Niestety były to marzenia ściętej głowy. A ile razy w nocy teraz wstajesz?
If you take everything personally,
you'll remain offended for the rest
of your life.
What other people do
is often because
of them,
not you.
Madame.Kot
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 60
Rejestracja: 15 listopada 2017, o 17:20

28 kwietnia 2022, o 11:05

Katja pisze:
28 kwietnia 2022, o 09:49
Zaczynasz od tego, że jesteś już nie pierwszej młodości, a dalszy Twój wpis brzmi jakby pisała go infantylna nastolatka, która nie miała pojęcia czym jest rodzicielstwo. Serio nie wiedziałaś, że małe dziecko to pieluchy, nieprzespane noce itp? Ja mam prawie 40 lat i nie mam dzieci, m.in. dlatego, że dziecko to ogromna odpowiedzialność i wyrzeczenia, których ja nie chciałam podejmować.Nie chciałam, żeby ktoś przeze mnie cierpiał, bo sama doświadczyłam cierpienia wynikającego z niedojrzałości emocjonalnej moich rodziców.
Zrobiłaś sobie dziecko jako zachciankę (bo masz swoje lata), a teraz Ci się odwidziało i piszesz o nim w tak przykry sposób, że nie znajdziesz we mnie żadnego zrozumienia. Zaburzenie lękowe to nie jest mandat na skrajny egoizm i najgorsze odruchy.
To, że małe dziecko to pieluchy to wiedziałam, ale te pobudki po kilkanaście razy w nocy? Wszyscy w naszym otoczeniu z małymi dziećmi już dawno przesypiali noce, nawet naprzeciwko naszego miejsca zamieszkania jest dziewczyna, która mniej więcej w tym samym czasie co ja urodziła, ona już od dawna nie wstaje w nocy, a już na pewno nie po kilkanaście razy! Zdecydowaliśmy się na dziecko bo myśleliśmy, że to nie będzie aż takim piekłem na ziemi. Jestem teraz rozczarowana tym, co nas spotkało. Ci z rodziny, którzy tak bardzo deklarowali chęć pomocy już się wykruszyli jak zobaczyli z czym przyszłoby się im zmierzyć. Jak byłam w ciąży to od teściowej i jej córki dostawałam w tygodniu masę smsików w stylu a jak cię wesprzeć, w czym pomóc itp. do tego stopnia denerwujących, że aż mnie mdliło z tej ilości. Bo ile razy można się w tym samym tygodniu pytać jak się ktoś w ciąży czuje?! Jak widzisz jakie wsparcie masz w rodzinie przed pojawieniem się dziecka to sobie myślisz, jakoś damy radę. Jednak potem okazuje się, że teściowa to tylko dwa razy do nas przyjechała, przy dziecku nie zrobi nic. Ale nie omieszkała na urodziny mi życzyć braciszka lub siostrzyczki dla pierworodnego :hehe: Nie widzę nic złego w tym, że jestem rozczarowana tą całą sytuacją.
If you take everything personally,
you'll remain offended for the rest
of your life.
What other people do
is often because
of them,
not you.
szpagat
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 436
Rejestracja: 25 września 2015, o 13:30

28 kwietnia 2022, o 11:43

Rozczarowanie to jedno, ale pisanie o swoim dziecku w ten sposób, który prezentujesz jest po prostu przykre. Dzieci są różne. Mój Syna ma już 6 lat i pierwsza nocke przespał dopiero jak miał 3 lata. Karmiłam Go piersią przez ten czas, wstawałam co 40 minut na cyca, żeby tylko mógł pociumciac, w ciągu dnia był na ręku większość czasu - taki typ, do tego miałam wtedy kosmiczne dd, że czasem musiałam się zastanowić jak się nazywam, ale w życiu nie pomyślałam, że Go nie chce :( teraz mam córkę, która ma pół roku i w ciągu dnia jest spokojniejsza, a nie taka rozwrzeszczana jak Jej brat, ale w nocy też wstaje co chwilę. Wczoraj zasnęła o 20, a o 20,40 trzymała już cyca w buzi. Rodzicielstwo to wyrzeczenie, ale dla mnie zupełnie naturalne i wspaniałe. Zapisz się na Fejsie do grupy high need baby. Może Twój syn ma refluks? Byliście u fizjo?
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

28 kwietnia 2022, o 11:58

Madame.Kot pisze:
28 kwietnia 2022, o 11:05
Katja pisze:
28 kwietnia 2022, o 09:49
Zaczynasz od tego, że jesteś już nie pierwszej młodości, a dalszy Twój wpis brzmi jakby pisała go infantylna nastolatka, która nie miała pojęcia czym jest rodzicielstwo. Serio nie wiedziałaś, że małe dziecko to pieluchy, nieprzespane noce itp? Ja mam prawie 40 lat i nie mam dzieci, m.in. dlatego, że dziecko to ogromna odpowiedzialność i wyrzeczenia, których ja nie chciałam podejmować.Nie chciałam, żeby ktoś przeze mnie cierpiał, bo sama doświadczyłam cierpienia wynikającego z niedojrzałości emocjonalnej moich rodziców.
Zrobiłaś sobie dziecko jako zachciankę (bo masz swoje lata), a teraz Ci się odwidziało i piszesz o nim w tak przykry sposób, że nie znajdziesz we mnie żadnego zrozumienia. Zaburzenie lękowe to nie jest mandat na skrajny egoizm i najgorsze odruchy.
To, że małe dziecko to pieluchy to wiedziałam, ale te pobudki po kilkanaście razy w nocy? Wszyscy w naszym otoczeniu z małymi dziećmi już dawno przesypiali noce, nawet naprzeciwko naszego miejsca zamieszkania jest dziewczyna, która mniej więcej w tym samym czasie co ja urodziła, ona już od dawna nie wstaje w nocy, a już na pewno nie po kilkanaście razy! Zdecydowaliśmy się na dziecko bo myśleliśmy, że to nie będzie aż takim piekłem na ziemi. Jestem teraz rozczarowana tym, co nas spotkało. Ci z rodziny, którzy tak bardzo deklarowali chęć pomocy już się wykruszyli jak zobaczyli z czym przyszłoby się im zmierzyć. Jak byłam w ciąży to od teściowej i jej córki dostawałam w tygodniu masę smsików w stylu a jak cię wesprzeć, w czym pomóc itp. do tego stopnia denerwujących, że aż mnie mdliło z tej ilości. Bo ile razy można się w tym samym tygodniu pytać jak się ktoś w ciąży czuje?! Jak widzisz jakie wsparcie masz w rodzinie przed pojawieniem się dziecka to sobie myślisz, jakoś damy radę. Jednak potem okazuje się, że teściowa to tylko dwa razy do nas przyjechała, przy dziecku nie zrobi nic. Ale nie omieszkała na urodziny mi życzyć braciszka lub siostrzyczki dla pierworodnego :hehe: Nie widzę nic złego w tym, że jestem rozczarowana tą całą sytuacją.
Ty serio? Jesteś rozczarowana, że dziecko sąsiadów już nie wstaje, a Twoje wstaje (btw w moim otoczeniu wszystkie dzieciaki są bardziej jak Twoje niż Twoich sąsiadów) i tym, że teściowa nie chcę się zajmować TWOIM dzieckiem. Powiedz mi tak z ciekawości, po co było Ci to dziecko? Bo koleżanki mają?
To, że jesteś zmęczona, przytłoczona, mimo wszystko zaskoczona skalą wyrzeczeń to jest zrozumiałe, ale to że masz pretensje do wszystkich dookoła za swoje decyzję, jesteś skrajnie skupiona na sobie i wyrażasz się o dziecku jakby było wrzodem na tyłku, to jest dla mnie odpychające. Czy innym jest być zmęczony, nawet zdać sobie sprawę, że być może macierzyństwo mnie przerosło, ale pisanie czegoś takiego "Nie kocham go i nie interesuje mnie co się z nim tam stanie. Mam wystarczająco swoich problemów na głowie żeby jeszcze do tego zajmować się jakimś rozwrzeszczanym bachorem, pfff.... Deprywacja snu to naprawdę ciężki orzech do zgryzienia, a w połączeniu z nerwicą to koktajl Mołotowa..." :shock: . To dziecko to była Twoja decyzja i odpowiedzialność, ono się na świat nie prosiło. Dziecko nie jest od tego, żeby spełniać Twoje oczekiwania i siedzieć cicho, bo mamusia jest zestresowana. Nie wspominając już o tym, że tak małe dziecko przejmuję emocję matki, więc nie dziwne, że jest niespokojne. Strasznie przykro się to czyta.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Madame.Kot
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 60
Rejestracja: 15 listopada 2017, o 17:20

28 kwietnia 2022, o 12:11

szpagat pisze:
28 kwietnia 2022, o 11:43
Rozczarowanie to jedno, ale pisanie o swoim dziecku w ten sposób, który prezentujesz jest po prostu przykre. Dzieci są różne. Mój Syna ma już 6 lat i pierwsza nocke przespał dopiero jak miał 3 lata. Karmiłam Go piersią przez ten czas, wstawałam co 40 minut na cyca, żeby tylko mógł pociumciac, w ciągu dnia był na ręku większość czasu - taki typ, do tego miałam wtedy kosmiczne dd, że czasem musiałam się zastanowić jak się nazywam, ale w życiu nie pomyślałam, że Go nie chce :( teraz mam córkę, która ma pół roku i w ciągu dnia jest spokojniejsza, a nie taka rozwrzeszczana jak Jej brat, ale w nocy też wstaje co chwilę. Wczoraj zasnęła o 20, a o 20,40 trzymała już cyca w buzi. Rodzicielstwo to wyrzeczenie, ale dla mnie zupełnie naturalne i wspaniałe. Zapisz się na Fejsie do grupy high need baby. Może Twój syn ma refluks? Byliście u fizjo?
Niestety cała sytuacja jest przykra, nie tylko to, co piszę o dziecku. Piszę co czuję, agresja skumulowana level hard. Po co mam owijać w bawełnę, daję upust emocjom a nie coś tam bąkam, że drzewa złowieszczo mi szumią, albo że duch mój na rozrzażone węglę d*pą usiadł. Jestem w szoku, że osoby, które tu powyżej wypowiadały się w wątku są takie oburzone, jak ja to źle się wyrażam. A jak idziecie na terapię to też tak piąte przez dziesiąte mamroczecie, że coś tam niby nie gra, ale w sumie jest ok? Bardzo skuteczna musi być taka terapia (sorki za off topic).

Byliśmy już u lekarzy, wszystko niby ok, nie ma żadnych problemów gastrycznych ani innych związanych z rozwojem. Dziecko niby zdrowe, wszystkie etapy rozwojowe przechodzi nawet z lekkim wyprzedzeniem. Sprawdzę sobie tą grupę na fb, dzięki za info. Jednak radości z rodzicielstwa z jakim przyszło mi się skonfrontować nadal nie rozumiem. Dzieci są różne i ludzie są ulepieni z różnej gliny, to fakt ;)
If you take everything personally,
you'll remain offended for the rest
of your life.
What other people do
is often because
of them,
not you.
Madame.Kot
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 60
Rejestracja: 15 listopada 2017, o 17:20

28 kwietnia 2022, o 12:26

Katja pisze:
28 kwietnia 2022, o 11:58

Ty serio? Jesteś rozczarowana, że dziecko sąsiadów już nie wstaje, a Twoje wstaje (btw w moim otoczeniu wszystkie dzieciaki są bardziej jak Twoje niż Twoich sąsiadów) i tym, że teściowa nie chcę się zajmować TWOIM dzieckiem.


Tak, smuci mnie to niezmiernie, że teściowa, która tak jest zafascynowana SWOIM wnukiem i mogłaby go codziennie oglądać, nie jest w stanie palcem ruszyć.


Powiedz mi tak z ciekawości, po co było Ci to dziecko? Bo koleżanki mają?

Koleżanki akurat były mądrzejsze ode mnie i nie mają dzieci :) Ponoć dzieci są taaakie fajne. Głupi człowiek musi czasem empirycznie wszystko sprawdzić.

To, że jesteś zmęczona, przytłoczona, mimo wszystko zaskoczona skalą wyrzeczeń to jest zrozumiałe, ale to że masz pretensje do wszystkich dookoła za swoje decyzję, jesteś skrajnie skupiona na sobie i wyrażasz się o dziecku jakby było wrzodem na tyłku, to jest dla mnie odpychające.

W którym miejscu wyrażam swoje pretensje do "wszystkich dookoła"?


To dziecko to była Twoja decyzja i odpowiedzialność, ono się na świat nie prosiło. Dziecko nie jest od tego, żeby spełniać Twoje oczekiwania i siedzieć cicho, bo mamusia jest zestresowana. Nie wspominając już o tym, że tak małe dziecko przejmuję emocję matki, więc nie dziwne, że jest niespokojne.

Czuję wsparcie w każdym słowie napisanym powyżej :lov:

Strasznie przykro się to czyta.

Nie ma tu przymusu czytania. Prosiłam o podzielenie się swoimi historiami osby, które tak jak ja miały bardzo ciężko.
If you take everything personally,
you'll remain offended for the rest
of your life.
What other people do
is often because
of them,
not you.
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

28 kwietnia 2022, o 12:41

Madame.Kot pisze:
28 kwietnia 2022, o 12:26
Katja pisze:
28 kwietnia 2022, o 11:58

Ty serio? Jesteś rozczarowana, że dziecko sąsiadów już nie wstaje, a Twoje wstaje (btw w moim otoczeniu wszystkie dzieciaki są bardziej jak Twoje niż Twoich sąsiadów) i tym, że teściowa nie chcę się zajmować TWOIM dzieckiem.


Tak, smuci mnie to niezmiernie, że teściowa, która tak jest zafascynowana SWOIM wnukiem i mogłaby go codziennie oglądać, nie jest w stanie palcem ruszyć.


Powiedz mi tak z ciekawości, po co było Ci to dziecko? Bo koleżanki mają?

Koleżanki akurat były mądrzejsze ode mnie i nie mają dzieci :) Ponoć dzieci są taaakie fajne. Głupi człowiek musi czasem empirycznie wszystko sprawdzić.

To, że jesteś zmęczona, przytłoczona, mimo wszystko zaskoczona skalą wyrzeczeń to jest zrozumiałe, ale to że masz pretensje do wszystkich dookoła za swoje decyzję, jesteś skrajnie skupiona na sobie i wyrażasz się o dziecku jakby było wrzodem na tyłku, to jest dla mnie odpychające.

W którym miejscu wyrażam swoje pretensje do "wszystkich dookoła"?


To dziecko to była Twoja decyzja i odpowiedzialność, ono się na świat nie prosiło. Dziecko nie jest od tego, żeby spełniać Twoje oczekiwania i siedzieć cicho, bo mamusia jest zestresowana. Nie wspominając już o tym, że tak małe dziecko przejmuję emocję matki, więc nie dziwne, że jest niespokojne.

Czuję wsparcie w każdym słowie napisanym powyżej :lov:

Strasznie przykro się to czyta.

Nie ma tu przymusu czytania. Prosiłam o podzielenie się swoimi historiami osby, które tak jak ja miały bardzo ciężko.
Oczywiście, że nie ma przymusu, ja w przeciwieństwie do Ciebie nie obwiniam innych za swoje wybory.

1.Co do teściowej to dziecko jest Twoją decyzją i Twoim obowiązkiem i owszem masz prawo być rozczarowana, że teściowa nie pomaga, ale nie masz prawa odbijać tych swoich frustracji na dziecku.

2. Koleżanki widać mądrzejsze, wiedzą na co się nie piszą.

3. W którym miejscu wyrażasz pretensje?

"Wszyscy w naszym otoczeniu z małymi dziećmi już dawno przesypiali noce, nawet naprzeciwko naszego miejsca zamieszkania jest dziewczyna, która mniej więcej w tym samym czasie co ja urodziła, ona już od dawna nie wstaje w nocy, a już na pewno nie po kilkanaście razy! "

Tu pretensje do dziecka

"Jak widzisz jakie wsparcie masz w rodzinie przed pojawieniem się dziecka to sobie myślisz, jakoś damy radę. Jednak potem okazuje się, że teściowa to tylko dwa razy do nas przyjechała, przy dziecku nie zrobi nic. Ale nie omieszkała na urodziny mi życzyć braciszka lub siostrzyczki dla pierworodnego :hehe: "

Tu do teściowej

"Tak, smuci mnie to niezmiernie, że teściowa, która tak jest zafascynowana SWOIM wnukiem i mogłaby go codziennie oglądać, nie jest w stanie palcem ruszyć."

Znowu do teściowej

"Koleżanki akurat były mądrzejsze ode mnie i nie mają dzieci :) Ponoć dzieci są taaakie fajne. Głupi człowiek musi czasem empirycznie wszystko sprawdzić. "

Tutaj chyba do świata, losu, kij wie czego.

Co do wsparcia to nie zamierzam Ci go udzielać. I co za tym uprzedzając Twój ruch, opuszczam wątek.
Tu nie jest kwestia, że masz ciężko (tego nikt nie neguję), tylko sugerowałabym się udać do specjalisty i to nie z powodu depresji.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
ODPOWIEDZ