Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nie wiem kim jestem - depersonalizacja

Pogaduchy, w dwóch słowach - DOWOLNY TEMAT:)
Derealizacja
Gość

3 marca 2012, o 02:48

Hej, mam dość spory dylemat - wiem, że nikt nie podejmie tej (ani żadnej innej) decyzji za mnie, ale może będziecie w stanie mi coś doradzić. Przed depersonalizacją byłem ukierunkowany na konkretne studia - archeologię, nie brałem pod uwagę żadnego innego kierunku - przez cały ten czas odkąd mam depersonalizacje mam wrażenie, że nie wiem kim jestem - w sensie, kim chce być, co chce robić w życiu, czym chce się zajmować - nie wiem na ile jest to kwestia depersonalizacji (sama nazwa wskazuje na to, że jest to "odejście" od samego siebie), a na ile jest to normalne w okresie wchodzenia w dorosłe życie - tak sugeruje lekarz i terapeutka - ostatnio rozmawiałem też ze znajomym - mówił, że ma ten sam problem, nawet opisał to w ten sam sposób - życie to nie jest gra, którą można przejść kilkoma postaciami i przekonać się co przyniosły by nam inne wybory - czuje takie trochę zagubienie. Przez ostatni rok zorientowałem się jak w praktyce wyglądają studia archeologiczne i sam kierunek - no i wyobrażenia zderzyły się z rzeczywistością. Każdy laik będący w muzeum, oglądając te wszystkie piękne eksponaty w muzeach stwarza sobie z pewnością fascynujące, ale kompletnie błędne wyobrażenie o tym kierunku - w rzeczywistości archeologia to nie wielkie odkrycia w odległych zakątkach świata - ale żmudna i monotonna praca, brudzenie się na wykopaliskach w ziemi - przy autostradach.

Minusy archeologii:

- bardzo częste i długotrwałe wyjazdy w teren, duże trudności związane z życiem prywatnym (związek, dom, rodzina)
- niewielkie szanse na stałą i dobrą pracę w zawodzie, jedynym konkretnym źródłem zarobków jest własna firma archeologiczna (czyt. prace sezonowe przy autostradach)
- bardzo niskie zarobki, życie na poziomie niższym jak przeciętny (czysto fizyczna praca w bardzo ciężkich warunkach)
- narażenie na zarazki, alergie, inne choroby (grzybica płóc, problemy z kręgosłupem)
- z pewnością niezrozumienie ze strony społeczeństwa ("jak może być takim brudasem", "śmierdziel, mógłby się wreszcie umyć")

Miałem konkretne ambicje - chciałem zostać wykładowcą, zajmować się konkretną specjalizacją - wczesne średniowiecza i epoka wikińska, prowadzić wykopaliska w Skandynawii - ale jak się okazuje są to nierealne marzenia - jedynie BBC czy magazyny takie jak National Geographic tworzą fantastyczne wyobrażenie pracy archeologów - rzeczywistość jest inna.

Fragment wypowiedzi absolwentki archeologii:

To był najgorszy wybór w moim zyciu. Niestety, najgorszy i najprawdopodobniej najbardziej brzemienny w skutkach.
Przez wiele lat tkwiłam na stanowisku, że archeologia to moja zyciowa pasja i nie straszne mi wiatr, grad, opisywane tutaj już karaluchy, ani tułaczka po Polsce ze stanowiska na stanowisko. Żyłam tak przez wiele lat. Między sezonami gorączkowe szukanie pracy, życie na walizkach, w zimowych miesiącach skomlenie do rodziców o zapomogę. Wydawało mi się, że pasją i fascynacją się wykarmię i zapewnię sobie byt. Skończyło się na dolegliwościach kręgosłupa, wierceniu w kolanach, pęcherzu w strzępach - a najlepsze, że praca na umowę o dzieło nie dawała mi ubezpieczenia, więc chorowałam na swój koszt. Wyobraźcie sobie, jak to jest, zarabiać ok. 2 tys. na rękę (przez zaledwie kilka miesięcy w roku!) i musieć płacić za prywatne wizyty u lekarza.
Skończyłam jako sfrustrowana osoba, już za moment w średnim wieku, bez emerytury (praca na umowę o dzieło przez wiele lat), bez możliwości praktycznie podjęcia stałej pracy (bo wszyscy rekruterzy mówią "Zaraz pani nam ucieknie na jakieś wykopaliska, nie możemy sobie pozwolić na zatrudnienie pani, bo jest pani niewiarygodna ze swoim wykształceniem i CV"), a także bez rodziny - bo przez młode lata, zamiast dbać o zycie prywatne, ciągle byłam w rozjazdach.
Oto obraz archeologa: bezrobotny, schorowany, bez świadczeń społecznych, samotny.
Nie popełniajcie mojego błędu.
Nie chce żyć na takim "poziomie".


Kompletnie nie mam pojęcia co robić - teraz zastanawiam się jeszcze nad dziennikarstwem i jako drugi kierunek kulturoznawstwo - nie wiem dlaczego tak jest, ale mam wrażenie, że kompletnie nie wiem kim jestem - odkąd mam depersonalizacje. Chciałbym (i w sumie muszę, czas nagli) konkretnie się określić - ukierunkować - ale nie potrafię. :/

Wiem co mnie interesuje - ale nie potrafię jakoś siebie z tym zidentyfikować.

Nie wiem kim jestem, kim chce być, co chce robić w życiu - powoli mnie to wykańcza.
Czuje się tak jakbym rzeczywiście stracił samego siebie - de - personalizacja. :/

-- 3 marca 2012, o 02:55 --
Archeologia w rzeczywistości już nie jest tak intrygująca - nie chce tak pracować, w dodatku za zarobki, z których nie będę w stanie się nawet utrzymać - nie mówiąc o rodzinie.

http://www.youtube.com/watch?v=HYj6tGi8 ... re=related :/

http://www.youtube.com/watch?v=xUFAx5iTkSI

http://www.youtube.com/watch?v=zF6K6GDB ... re=related

-- 3 marca 2012, o 02:58 --
W teorii jest to coś fascynującego - ale w praktyce, to nie jest to - co chce w życiu robić.
Chciałem iść w stronę kariery naukowo badawczej - ale zostanie wykładowcą, udział czy prowadzenie konkretnych wykopalisk - w konkretnych miejscach i związanych z daną specjalizacją - jest utopią.

-- 3 marca 2012, o 03:04 --
Może rzeczywiście dziennikarstwo i kulturoznawstwo jest lepszym wyborem ?
To jest raczej jedyna alternatywa.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

3 marca 2012, o 16:55

Wiesz co, ja mam malutkie doświadczenie jakieś jesli chodzi o pracę archeologiczną, zaraz po maturze, dostałem szansę pracy jako pomocnik archeologa, fakt, ze praca była trochę ustawiona po znajomości, bo nie miałem wyksztalcenia w tym kierunku, co nie zmienia faktu, że moge ta prace ocenić.
Ogólnie to jest to fascynująca praca naprawdę, my kopilismy na terenie przeznaczonym pod autostradę, niedaleko Łodzi, sama praca polega na kopaniu łopatką, szczotkowaniu znalezionych przedmiotów, wybieraniu z piasków zębów ludzkich, bo akurat my mielismy cmentarz średniowieczny.
Praca naprawdę ciekawa, pracowałem 4 miesiące, bo to była praca sezonowa.
Faktem jest, że no nie jest to praca gdzie po 8 h wracasz do domu, tam po tych 8 godzinach kopania, szukania, czyszczenia, mierzenia, rysowania, wracasz do namiotu albo domku, my akurat mielismy wynajety domek, jak trafisz na fajna ekipę to zabawa jest fajna, ale wiadomo nie tylko o zabawe chodzi ale o zarobki i inne kwestie.
A co do tych kwestii to cóz, ta dziewczyna ma rację co do umowy, niestety najczęściej jest to umowa o pracę, bez świadczenia zus, brak emerytury, renty, zdrowotnego, wypadkowego, nic takiego nie ma z tą umową.
Jedyną opcją to jest pisanie artukułów, nawet książek o swojej pracy, i znaleziskach, musisz być bardziej naukowcem wtedy, wówczas możesz zarobić fajną kasę, a do tego możesz złapać sie na posade w muzeum i dodatkowo jezdzić w terenie. Trochę opcji jest ale niestety nie dla każdego, bo albo się sam przebijesz, znajomością tematu, waznymi odkryciami, spostrzeżeniami albo będziesz miał poparcie (znajomych trudniących się tym) albo będziesz tylko jezdzil sezonowo, pracując na umowe o dzieło i wynagrodzenie z tego jest około obecnie 1 500 - 1600 miesięcznie na rekę, chociaz zależne to jest od rangi wykopalisk, ale jak jestes nowy to nie jest to boska ranga na początek.
Do tego moze tak być, że pół roku jesteś na wyjeżdzie a pół siedzisz w domu, i jeśli nie masz etatu w muzeum czy czyms podobnym to jesteś bez pracy,.
Niestety tak to wyglada, choć sama praca jest naprawde fajna i mozna ją pokochać. Ale nie wiem jaka jest dokłądnie mozliwośc rozwoju bo ja na tych pojedynczych wykopaliskach poprzestałem, choć miałem okazję w późniejszym okresie na wyjazd do grecji ale niestety organizacyjnie już nie moglem sobie na to pozwolić, robiłem już co innego.
Ale wykoplaiska te, pokierowały mnie na studia archeologiczne, szczególnie, ze ja miałem szanse po skonczeniu tych studiów dostać etat w muzeum, a to już było coś.
Ale studiowałem pół roku na tym kierunku, studia archeologiczne wspominam koszmarnie i nie dlatego, ze były ciężkie, bo wcale nie, zaliczyłem bez problemu sesje.
Tylko uczenie się po 8 h dziennie o kamyczkach w kropki, w paski, i całej masie nieprzydatnych tak naprawde w pracy rzeczach, mnie maksymalnie nudziło. Po roku przenioslem się na historię bo zwyczajnie nie wyobrazałem sobie studiowania 5 lat archeologii, historię zawsze kochałem i zresztą ciekawsze były to studia, to wyobraź sobie co to znaczy studia archeologiczne, skoro historia była ciekawsza :)
Wydawac by się mogło, ze te dwa kierunki sa bardzo zblizone do siebie, i ogólnie tak jest ale nie tak bardzo jakby się wydawało.
Ale to tylko moje przemyślenia i to mnie się nie podobały te studia a kończyć coś byle kończyć, to lepiej w ogóle nie kończyć.
Chyba najlepszą alternatywa to dziennikarstwo, jesli czujesz się w tym dobry, bo też tutaj trzeba włozyć wiele pracy, wiele z siebie dać, zeby coś miec, nie każdy po dziennikarstwie zarabia tyle co Kuba Wojewódzki.
Ale mozna sporo jesli się człowiek przyłoży.
Natomiast to nie depersonalizacja, to znaczy ona daje poczucie, ze nie wie się kim się jest, i daje takie zamieszanie w sobie i swoich planach, marzeniach.
To jednak bardziej to twoje zamieszanie związane jest z wchodzeniem w dorosłe zycie. Przerabiałem to samo, i to zresztą spowodowało, że na początku znalazłem się na archeologii, bo nie byłem pewien i praca na wykopalickach mnie przekonała, jednak same studia potem zraziły.
Pamiętaj tylko, że najgorzej to iść po najmniejszej linii oporu.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
oskarone4
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 313
Rejestracja: 25 stycznia 2012, o 15:07

3 marca 2012, o 18:21

Witam , mówisz że to była zawsze twoja pasja , ale gdy rzeczywistość udeżyła to Ci się odwidziało . Wydaje mi się że to może nie było tak naprawde to co chciałbyś robić? Bo looknij na to z innej strony , gdyby tak było , nawet paplanie w kupie w poszukiwaniu widelca z lat 30tych dawało by Ci wchuj frajdę , prawda? Przynajmiej tak mi się wydaje.
Derealizacja
Gość

3 marca 2012, o 19:36

Hej, oskarone - to kwestia ambicji. Teraz patrzę na to w 100 % realnie - to jest trudny temat, ale tak jak Victor napisałeś, pójście w stronę archeologii naukowo - badawczej, czyli analiza materiału, pisanie książek, publikacji - tutaj moim wzorem jest prof. Duczko - studiował w Szwecji, w Uppsalli - pracuje w konkretnym projekcie archeologicznych, jest wykładowcą - ma na swoim koncie kilka bardzo dobrych książek, ogrom publikacji i artykułów - ale tytuł i nawet "popularność" nie jest równoznaczna z zarobkami - a życie nie jest tanie, a kiedyś jeszcze zostanie się samemu. Znajomy jest doktorem archeologii - ma posadę na uczelni, pracuje dodatkowo w muzeum - jego stała pensja wynosi 2800 pln - dodatkowo dochodzą zarobki z prac sezonowych - ale dalej nie zajmuje się swoją specjalizacją - czyli tym, co na prawdę go interesuje - a druga sprawa, takie dochody mają tylko jednostki.

Sory, że tak chaotycznie - piszę na szybko.
Coraz poważniej myślę o tym dziennikarstwie, do tego jako drugi kierunek kulturoznawstwo - znajomy jest korespondentem National Geographic, świetna sprawa. :)

-- 3 marca 2012, o 19:38 --
Dzięki Victor za odpowiedź - swoją drogą, nie spodziewałem się, że ktoś z forum ma podobne zainteresowania.

-- 3 marca 2012, o 19:50 --
"jego stała pensja wynosi 2800 pln - dodatkowo dochodzą zarobki z prac sezonowych" - czyli czasami (raz na rok, jak ma się szczęście) nawet 7, 8 tys - ale jak napisałem, to są jednostki. Na pewno jeżeli wybrałbym dziennikarstwo i jako drugi kierunek kulturoznawstwo - starałbym się w jakiś sposób połączyć to z zainteresowaniami.

-- 3 marca 2012, o 19:53 --
"paplanie w kupie w poszukiwaniu widelca z lat 30tych" :D

A ja właśnie czytam najnowszy numer Żywej Archeologii - i znowu wątpliwości.

-- 3 marca 2012, o 19:57 --
Victor, po prostu nie chce zmarnować życia - jeżeli chce się coś osiągnąć, trzeba być na prawdę konkretnym i postawić na jedną kartę - będę studiować 5 lat archeologię, poświęcę temu całe życie i nagle ocknę się w wieku 40 lat, że nie mam za co utrzymać rodziny. Dziennikarstwo i (jako drugi kierunek) kulturoznawstwo - daje większe możliwości.

-- 3 marca 2012, o 19:59 --
Fragment wiadomości od kolegi:

" Powiem tak:
Jeśli lubisz archeologię to studiuj ją sobie na zdrowie. Ale na bogów, tylko jako drugi kierunek i tylko jako hobby a nie przyszłe źródło utrzymania.
Sam archeologii nie studiowałem, ale przez lata nasłuchałem się o tym kierunku od ludzi którzy na nim są lub byli. Ich opinie w większości nie brzmią zachęcająco. Podobnie jak cytaty, które w tym wątku zamieściłeś.

Osobiście, wydaje mi się, że na wydział archeologii, co roku przyjmuje się tak duże ilości studentów, tylko po to żeby przez kilka lat mogli robić za tanią siłę roboczą na wykopkach, organizowanych przez garstkę ludzi, Którym faktycznie udało się w tym fachu ustawić.
A potem niech ci studenci idą se w cholerę, na kasę w Tesco, zastąpieni przez nowe roczniki. I tak się ten system kręci.
No ale to już są tylko moje domniemania.

Tak czy owak. O ile nie będziesz miał DUŻO samozaparcia, szczęścia i układów, szanse na przyszłe utrzymanie się jako archeolog masz marne"

-- 4 marca 2012, o 17:19 --
Tak się zastanawiam - jako dziennikarz i kulturoznawca mogę chyba w jakimś stopniu łączyć pracę z zainteresowaniami.
Np. pracować w jakimś magazynie historycznym, jest ich ogrom.
Awatar użytkownika
ddd
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 2034
Rejestracja: 9 lutego 2012, o 20:54

10 marca 2012, o 22:35

stary to zamiast babrać sie w jakis blotach wybierz dziennikarstwo i mozesz spokojnie laczyc to z zainteresowaniami historia i archeo. prawie jak dwa w jednym. tylko pytanie mam o to kulturoznastwo czy bedzie ci sie potem chcialo dwa kierunki kuc? no chyba ze w nauce widzisz pasje to spoko
(muzyka - my słowianie)

Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!

Autor Zordon ;p
Derealizacja
Gość

11 marca 2012, o 17:54

Słuchajcie, kulturoznawstwo zajmuje się nauką o kulturach innych krajów, plemion itp ?
Awatar użytkownika
Sakra
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 42
Rejestracja: 25 lutego 2012, o 19:56

11 marca 2012, o 18:24

Nie znam nikogo kto by studiowal ten kierunek ale wydaje mi sie i troche poczytalam ze mniej wiecej tak, chociaz mysle Kolego drogi ze zapewne na tym wydziale beda rozne kierunki jesli chodzi o to kulturoznastwo. Tak mi sie przynajmniej wydaje. Bo samo pojecie kultura oznacza wszystko co dotyczy danego spoleczenstwa, wiec mysle ze to musi byc jakos na tym kierunku uporzadkowane bo kultura to mega obszerna sprawa. Ale musi miec to zwiazek i tak logicznie myslac to na pewno glownie bedzie to nauka o kulturach swiata i o jej dorobkach w swiecie przez te wszystkie lata historii.
Derealizacja
Gość

11 marca 2012, o 18:36

Też tak myślałem - przed chwilą rozmawiałem ze znajomym, który jest na pierwszym roku.
Okazuje się, że jest to nauka o sztuce, teatrze, muzyce, kinie itd.


Wracam do punktu wyjścia - nie wyobrażam sobie studiowania, czy zajmowania się w przyszłości czymś, co w żaden sposób nie jest związane z tym, co mnie interesuje - historią, kulturami, archeologią, podróżowaniem, fotografią

-- 11 marca 2012, o 18:50 --
Ale też nie wyobrażam sobie pracować (jako archeolog) jak byle robotnik

-- 11 marca 2012, o 18:54 --
Przede wszystkim chce osiągnąć coś w życiu - czasami jak oglądam jakieś programy, typu Must by the music (itp) tak myślę, że Ci ludzie na prawdę żyją - spełniają swoje marzenia, realizują się w swoich pasjach - to jest coś niesamowitego.
Awatar użytkownika
Sakra
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 42
Rejestracja: 25 lutego 2012, o 19:56

11 marca 2012, o 18:54

Tak myslalam bo kultura skalda sie wlasnie i z tego, muzyki, teatru, kina ... choc tez religii i bardziej historycznych spraw ale wydaje mi sie ze te studia bardziej beda stawialy na kono itd. bo na historie to mozna isc na historie.
Moja rada to taka zebys zajal sie ktoryms zkierunkow najbardziej zblozonym do twoich pragnien i marzen a historia? Jakas specjalizacja z dawnych lat, podroze, zawsze mozna zdobywac wiedze. Ale to juz tylko strzelam...
Derealizacja
Gość

21 września 2012, o 11:21

Słuchajcie, mam problem - już wcześniej o tym wspominałem na forum - ale nic w tym temacie się nie zmieniło.

Skończyłem liceum, za niedługo przeprowadzam się do innego miasta - a mimo to, dalej czuje się nie określony.
Nie wiem na jakie mam iść studia, w ogóle nie wiem kim jestem. Lekarz i terapeutka mówili, że w tym wieku - okresie wchodzenia w dorosłe życie - jest to normalne.
A może jest to spowodowane depersonalizacja - w sumie wskazywałaby na to nawet sama nazwa - utrata poczucia tożsamości.
Mamy dwie wizje swojego życia i samego siebie.

Pierwsza to studia dziennikarskie, zapisanie się dodatkowo do szkoły fotograficznej i poświęcenie się w całości fotografii.
Myślałem też o założeniu stowarzyszenia, prowadzącego działalność zbliżoną do National Geographic - czyli min. organizowanie wyjazdów do innych krajów, tworzenie foto i video relacji, poznawanie historii i tradycji innych kultur,
organizowaniem wystaw poświęconych danej tematyce - w dużym skrócie. Myślę, że jest to jakiś pomysł na siebie.

Drugi pomysł na najbliższą przyszłość to studia archeologiczne - od gimnazjum byłem ukierunkowany na archeologię.
W ciągu ostatniego roku dokładniej wszedłem w ten temat i wyobrażenia (stworzone głównie przez programy typu Discovery) mocno zderzają się z realiami.
Chciałem jako archeolog zajmować się wczesnośredniowieczną Skandynawią i kulturą wikingów.
Kiedyś zajmowałem się nawet rekonstrukcją historyczną.

Ale w rzeczywistości praca archeologa ogranicza się do wykopalisk przed budową autostrad, albo szukania cholera wie czego na jakimś placu przykościelnym w centrum miasta - a przynajmniej w większości wypadków.
Pracy po archeologii nie ma - sporo osób w internecie pisze, że popełniło błąd swojego życia wybierając studia archeologiczne.
Mało komu udaje się po studiach pracować w zawodzie - najlepszą opcją jest firma archeologiczna, praca w muzeum albo jakiejś instytucji historycznej.
Można próbować robić karierę naukową - iść w kierunku wykładowcy - ale tu nie wystarczy wiedza i doświadczenie - trzeba mieć jeszcze znajomości i siłę przebicia.

Nie wyobrażam sobie, żebym do końca życia miał siedzieć po pas w błocie, z łopatą w ręku i szukać nie wiadomo czego przy autostradach - a tak niestety kończy większość archeologów.
Zarobki nie są wielkie - tym bardziej jeśli mamy do utrzymania dom i rodzinę.
A pieniądze są potrzebne - bo życie kosztuje.

Marzenia pokroju uczestnictwo w wykopaliskach w Skandynawii, badanie kultury wikingów - są prawie nie realne.
A nawet jeżeli uda się nam dostać do jakiegoś projektu archeologicznego i wyjechać na wykopaliska do innego kraju - to i tak nie będziemy mieć z tego pieniędzy.

Sumując - obraz archeologa, specjalisty w danej dziedzinie - wykładowcy na uczelni, uczestniczącego tylko w tych wykopaliskach, które go interesują i są związane z jego specjalizacją - oraz mającego ze swojej pracy zarobki, z których jest w stanie utrzymać rodzinę i prowadzić godne życie - jest czystą fikcją, stworzoną przez programy dokumentalne - na Discovery, czy National Geographic - rzeczywistość jest inna.

Stąd co roku, tylu studentów już po pierwszym semestrze zmienia kierunek studiów - bo niemal wszyscy wybierają studia archeologiczne, kierując się tym samym - błędnym wyobrażeniem.

Archeologia w rzeczywistości:

http://www.youtube.com/watch?v=T8MpunIoXtY

http://www.youtube.com/watch?v=jMYVQC-gLN8 - ten w kapeluszu to znajomy.

http://www.youtube.com/watch?v=HYj6tGi8tTM - zajebiste Eldorado. ;stop


Kompletnie nie wiem co robić.
Kolega, który jest w podobnej sytuacji (okazuje się, że nie tylko ja tak mam) - robi rok przerwy, przeprowadza się do innego miasta i skupia na pracy.
Mówił, że przez ten czas chce odpocząć po trzech latach liceum i przede wszystkim dojść do tego - co chce w życiu robić.

Chciałbym zrobić tak jak on. Nie wiem czy jestem na siłach już w tym roku zacząć studia - jestem zmęczony.
Dla innych (z klasy) okres liceum był normalny - dla mnie każdy dzień, przez ostatnie cztery lata - był walką z lękiem i jedną wielką katorgą.
Cztery lata - dlatego, że przez derealizacje straciłem jeden rok szkoły.

Skończyłem ją - z ogromnym trudem, ale się udało - chociaż dalej nie dociera do mnie, że to już koniec.
Rano jak się budzę - cały czas mam wrażenie, że zaraz matka wparuje do pokoju z hukiem i będzie zdzierać mnie do szkoły. ;pyk

Wracając - chciałbym zrobić jak kolega, na pewno nie traciłbym czasu - zapisałbym się do tej szkoły fotograficznej, skupił przede wszystkim na leczeniu i wyjściu z depersonalizacji - ale jest jedna zasadnicza kwestia, która stoi na przeszkodzie - tak jak wcześniej napisałem - mam już jeden rok w plecy.

Kompletnie nie wiem co robić - chciałbym skupić się teraz na leczeniu - przez rok wypocząć i wrócić do zdrowia - wyjść z depersonalizacji i od następnego roku zacząć konkretnie studia - na pewnie wybranym kierunku.
Teraz jestem wyczerpany - ale z drugiej strony, nie chce tracić drugiego roku.

Nie wiem co robić - czy iść już teraz na studia, jeśli tak - to na jakie, czy może jednak zrobić rok przerwy - poszukać dobrej pracy, zapisać się do szkoły fotograficznej i skupić się na leczeniu.

Jakbym miał kogoś bliskiego, tą drugą osobę (dziewczynę), która utwierdzałaby mnie w wyborze i wspierała w nim - byłoby mi łatwiej.
A tak, jestem z tym kompletnie sam.

Mamy tylko jedno życie - dlatego (nie chce go zmarnować) chce wybrać dobrze to, co chce w życiu robić i postawić wszystko na jedną kartę, żeby być na prawdę dobry i móc się w tym (co robię) spełniać.

Nie mam za wiele czasu - we wrześniu jest dodatkowy nabór na uczelnię, na którą chciałbym iść.

Co robić ? :((:

-- 21 września 2012, o 10:36 --
Nie we wrześniu - tylko w październiku !

-- 21 września 2012, o 11:17 --
Wykopaliska w Skandynawii - projekt arch. zajmujący się badaniem kultury wikingów.

http://www.youtube.com/watch?v=2YpzBcpA ... re=related

-- 21 września 2012, o 11:17 --
I to jest coś.

-- 21 września 2012, o 11:20 --
Ale dostanie się do takiego projektu - udaje się jednemu na tysiąc.
Awatar użytkownika
sarna87
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 202
Rejestracja: 12 sierpnia 2012, o 09:51

21 września 2012, o 12:55

Derealizacja sluchaj,to ze nie wiesz co chcesz robic w zyciu to po prostu taki wiek plus dd,tak jak piszesz.Masz bardzo ciekawe zainteresowania i ciesze sie ze mimo depersonalizacji je masz i chcialbys rozwinac. ja tez nie wiedzialam co chce robic po liceum.Dlatego..zrobilam rok przerwy:)w miedzy czasie troche prcowalam,nabylam nowych doswiadczen i dopiero po roku rozpoczelam studia ekonomiczne. I co?po 3 latach jednak stwierdzilam ze mnie tak to cholernie nudzi ze zakonczylam na licencjacie i od 2 lat studiuje innym kierunek,ktory kocham i ktoremu sie poswiecam.Czasem tak w zyciu jest-jedni sa pewni swoich wyborow,maja sprecyzowane cele i maja przez to latwiejszy wybor jesli chodzi o studia.A drudzy musza troche"poszukac"zanim znajda to czego szukaja:)Moim zdaniem nic sie nie stanie jesliz robilbys sobie rok przerwy, zrobil w tym czasie porzadek z depersonalizacja a moze w tym czasie juz bedziesz pewny swoich wyborow?Na pewno nie bedziesz w plecy ani Ci to w zaden sposob nie ujmie, ze zaczniesz studia rok pozniej.Fajnie jednak zebys w tym czasie mial jakies zajecie,tak jak piszesz np fotografie. Jednak jesli czujesz sie na silach to mozesz tez sprobowac teraz wybrac uczelnie(mi sie bardziej podoba dziennikarstwo;))a jesli czujesz ze to nie to to po prostu zrezygnujesz:)takie jest moje zdanie

Strasznie duzo naklepalam"w tym czasie":P sorry ale jestem po kimce;)
Derealizacja
Gość

21 września 2012, o 13:55

Nie wiem, na prawdę nie mam pojęcia. A jak zacznę o tym myśleć, to jeszcze większa pustka w głowie.
Umówiłem się po weekendzie ze znajomą, która jest po archeologii - jeszcze z nią porozmawiam i może coś ruszy do przodu, w którąś ze stron.
Najważniejsze, żeby nie stać w miejscu.

Z jednej strony podoba mi się archeologia - po mimo, że pewnie archeolodzy są kojarzeni ze starymi i nudnymi dziadkami.
Albo jeszcze gorzej - znajomi opowiadali jak kiedyś wracali tramwajem z wykopalisk - wszyscy ludzie się od nich odsuwali, bo tak od nich pachniało. ;)

A z drugiej - tu też chodzi o jakiś poziom życia.
Na pewno po dziennikarstwie jest więcej możliwości - jak po archeologii.

Prawda jest taka, że będąc po studiach archeologicznych - będę zmuszony łapać okazje na cokolwiek - żeby tylko mieć jakieś pieniądze.
A nie chce być pieskiem swoich rodziców - jak do tej pory.


Jeżeli wybiorę archeologię - takich studentów jak ja, z podobnymi aspiracjami - jest tysiące - z nich może kilkunastu uda się przynajmniej w jakimś stopniu zrealizować swoje plany.

Kilka dni temu oglądałem dokument o pracy archeologów w Norwegii - ściągnięty z internetu - produkcji BBC - ogromna polana, zaraz przy fjordach - na środku wystają ruiny jakiegoś klasztoru - a obok piaszczystą drogą jedzie kilkanaście samochodów terowych (pokroju Nissana Navary) - wysiada z nich cała ekipa archeologów - ze sprzętem - rozstawiają się i zaczynając z pomocą robotników prace wykopaliskowe - piękna wizja - szkoda tylko, że nie rzeczywista.
Awatar użytkownika
sarna87
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 202
Rejestracja: 12 sierpnia 2012, o 09:51

21 września 2012, o 14:05

No to widzisz,sam sobie odpowiedziales;)Mi sie podoba archelologia ale bardziej sadowa(kopanie przy trupach itp):D moim zdaniem po dziennikarstwie jest o wiele wiecej mozliwosci.Po archeologii takze ale nie w Polsce na pewno. Po dziennikarstwie masz duzy zakres bo tam sa elemnty i historii i polityki i geografii. Wiec to tez jest nauka o wszystkim tak naprawde i mysle ze po tym milabys wiecej pomyslow na prace i na siebie
Derealizacja
Gość

21 września 2012, o 14:09

Pewnie tak - ale widząc coś takiego: http://www.youtube.com/watch?v=IOSmcDl0QwA - człowiek głupieje.

-- 21 września 2012, o 13:10 --
Właśnie tak zawsze wyobrażałem sobie archeologię.

-- 21 września 2012, o 13:15 --
A tu mur Hadriana - http://www.youtube.com/watch?v=uUNk3qQT ... re=related

Jeśli miałbym cień szansy - na pracę w takich miejscach - wybrałbym archeologię bez zastanowienia się.
Awatar użytkownika
kasiak
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 132
Rejestracja: 9 kwietnia 2012, o 10:34

21 września 2012, o 17:26

na razie postaw na fotografię. ;) rok przerwy to w nauce to nie grzech, pod warunkiem, że nie siedzi się w domu.
ODPOWIEDZ