Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nie potrafię z tego wyjść

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
ODPOWIEDZ
BlackWolfTR
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 20
Rejestracja: 22 listopada 2019, o 19:46

21 maja 2021, o 18:25

Witam
Przychodzę po pomoc. Mam ocd od kilku lat. I nie potrafię z tego wyjść. Nie potrafię ingorować myśli, akceptować
ich, nie potrafię odburzać się. Już od roku, próbuje odburzać się ale wogóle mi to nie wychodzi.
Zaczynam tracić nadzieję, czy sam kiedykolwiek z tego wyjdę. Jestem typem człowieka, który lubi mieć wszystko pod
kontrolą, szczególnie mój stan psychiczny. Bardzo mi to przeszkadza przy odburzaniu się. Ciągle kontroluje swój
stan, analizuje poszczególne myśli, boje się, że znowu zaraz jakaś myśl mi przyjdzie i spieprzy mi humor.
Stawiam odburzanie na pierwszym planie w moim życiu, przez co moje hobby, relacje z innymi bardzo cierpią.
Jednak nie potrafię zdjąć nerwicy z pierwszego planu.
Tak naprawdę to moim największym problemem jest brak akceptacji z tego co zauważyłem. A akceptacja jest podstawą.
Tylko problem w tym, że nie potrafię kuźwa tego zaakceptować. Ciągle pieprzona kontrola czy się dobrze czuje i
analizy. +Ciągle nadaje sobie presję, że po kilku dniach to powinno być lepiej co czasami prowadzi do stresu...
Wydaje, mi się też, ze moim dużym problemem jest samodyscyplina... Gdy dowiem się czegoś nowego z forum dot.
ocd to zamiast to wdrażać w życie to "odkładam to na później". To samo z myślami, zamiast puścić, to mówię sobie,
że zaanalizuje to później. Nie mam już kuźwa pojęcia co robić. Jestem tak znerwicowany, że często niewiem, które
myśli to prawda, a które to natręctwa. Zaastanawiam się coraz bardziej nad pójściem na pscyhoterapię ale szczerze
to jakoś nie jestem do tego chętny. W 2019 chodziłem parę razy ale chodziłem co miesiąc ze względów finansowych
co mnie nie za bardzo satysfakcjonowało szczerze. Za rzadko.
Co mam zrobić? Są jakieś techniki aby wdrożyć akceptację lub odwrócić uwagę od myśli? Z góry dziękuje, za odpowiedzi.
justyna164
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 6 marca 2021, o 21:25

21 maja 2021, o 18:57

Ja mam teraz nawrót po paru latach i codziennie myśli które psują mi życie, tez jestem ciekawa jak to zaakceptować😒
maggie2223
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 251
Rejestracja: 28 stycznia 2020, o 08:55

21 maja 2021, o 20:24

BlackWolfTR pisze:
21 maja 2021, o 18:25
Witam
Przychodzę po pomoc. Mam ocd od kilku lat. I nie potrafię z tego wyjść. Nie potrafię ingorować myśli, akceptować
ich, nie potrafię odburzać się. Już od roku, próbuje odburzać się ale wogóle mi to nie wychodzi.
Zaczynam tracić nadzieję, czy sam kiedykolwiek z tego wyjdę. Jestem typem człowieka, który lubi mieć wszystko pod
kontrolą, szczególnie mój stan psychiczny. Bardzo mi to przeszkadza przy odburzaniu się. Ciągle kontroluje swój
stan, analizuje poszczególne myśli, boje się, że znowu zaraz jakaś myśl mi przyjdzie i spieprzy mi humor.
Stawiam odburzanie na pierwszym planie w moim życiu, przez co moje hobby, relacje z innymi bardzo cierpią.
Jednak nie potrafię zdjąć nerwicy z pierwszego planu.
Tak naprawdę to moim największym problemem jest brak akceptacji z tego co zauważyłem. A akceptacja jest podstawą.
Tylko problem w tym, że nie potrafię kuźwa tego zaakceptować. Ciągle pieprzona kontrola czy się dobrze czuje i
analizy. +Ciągle nadaje sobie presję, że po kilku dniach to powinno być lepiej co czasami prowadzi do stresu...
Wydaje, mi się też, ze moim dużym problemem jest samodyscyplina... Gdy dowiem się czegoś nowego z forum dot.
ocd to zamiast to wdrażać w życie to "odkładam to na później". To samo z myślami, zamiast puścić, to mówię sobie,
że zaanalizuje to później. Nie mam już kuźwa pojęcia co robić. Jestem tak znerwicowany, że często niewiem, które
myśli to prawda, a które to natręctwa. Zaastanawiam się coraz bardziej nad pójściem na pscyhoterapię ale szczerze
to jakoś nie jestem do tego chętny. W 2019 chodziłem parę razy ale chodziłem co miesiąc ze względów finansowych
co mnie nie za bardzo satysfakcjonowało szczerze. Za rzadko.
Co mam zrobić? Są jakieś techniki aby wdrożyć akceptację lub odwrócić uwagę od myśli? Z góry dziękuje, za odpowiedzi.
W zasadzie wiesz co źle robisz - tak wynika z wpisu , tylko brak Ci praktyki i akceptacji - zaufaj mi , wiele osób teraz ma rózne nerwice i depresje - takie czasy , nie jesteś sam...
Ale rozumiem cie bo mi tez ciezko to zaakceptować i wdrozyc w zycie.
Musisz próbowac , ni ma rady innej...i znajdz dobrego terapeutę, bo też widać że potrzebujesz kogoś kto cię poprowadzi w tym
martynka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 385
Rejestracja: 10 marca 2014, o 22:12

22 maja 2021, o 23:39

Akceptacja niestety jest pierwszoplanowa, bez tego nie da rady ogarnąć tego. Wiem, że to jest ciężkie, ja to wszystko wiem i rozumiem, bo jeszcze rok temu jak mi pierdolła 😁 derealizacja, to aż dziw mnie teraz bierze jak mi się udało to zaakceptować, bo czułam się tragicznie to mało powiedziane. Myślałam, że z tego nie wyjdę, ale zaparłam się. Miałam wszystkie objawy świata z tego forum i pewnego dnia kiedy już byłam na takim dnie psychicznym siedząc w pracy, gdzie miałam co chwilę myśl za myślą skocz przez okno, uderz ją, walnij się w łeb itp.itd.powiedzialam sobie prącie. Je.baj. nerwica. Dawaj te objawy, dawaj. Jest to cierpienie nie do opisania, ale przyzwoliłam trwać wszystkiemu non stop, dzień i noc. Trzeba się poddać temu.
Awatar użytkownika
grzeslaw
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 185
Rejestracja: 17 czerwca 2018, o 11:27

23 maja 2021, o 15:22

BlackWolfTR pisze:
21 maja 2021, o 18:25
Witam
Przychodzę po pomoc. Mam ocd od kilku lat. I nie potrafię z tego wyjść. Nie potrafię ingorować myśli, akceptować
ich, nie potrafię odburzać się. Już od roku, próbuje odburzać się ale wogóle mi to nie wychodzi.
Zaczynam tracić nadzieję, czy sam kiedykolwiek z tego wyjdę. Jestem typem człowieka, który lubi mieć wszystko pod
kontrolą, szczególnie mój stan psychiczny. Bardzo mi to przeszkadza przy odburzaniu się. Ciągle kontroluje swój
stan, analizuje poszczególne myśli, boje się, że znowu zaraz jakaś myśl mi przyjdzie i spieprzy mi humor.
Stawiam odburzanie na pierwszym planie w moim życiu, przez co moje hobby, relacje z innymi bardzo cierpią.
Jednak nie potrafię zdjąć nerwicy z pierwszego planu.
Tak naprawdę to moim największym problemem jest brak akceptacji z tego co zauważyłem. A akceptacja jest podstawą.
Tylko problem w tym, że nie potrafię kuźwa tego zaakceptować. Ciągle pieprzona kontrola czy się dobrze czuje i
analizy. +Ciągle nadaje sobie presję, że po kilku dniach to powinno być lepiej co czasami prowadzi do stresu...
Wydaje, mi się też, ze moim dużym problemem jest samodyscyplina... Gdy dowiem się czegoś nowego z forum dot.
ocd to zamiast to wdrażać w życie to "odkładam to na później". To samo z myślami, zamiast puścić, to mówię sobie,
że zaanalizuje to później. Nie mam już kuźwa pojęcia co robić. Jestem tak znerwicowany, że często niewiem, które
myśli to prawda, a które to natręctwa. Zaastanawiam się coraz bardziej nad pójściem na pscyhoterapię ale szczerze
to jakoś nie jestem do tego chętny. W 2019 chodziłem parę razy ale chodziłem co miesiąc ze względów finansowych
co mnie nie za bardzo satysfakcjonowało szczerze. Za rzadko.
Co mam zrobić? Są jakieś techniki aby wdrożyć akceptację lub odwrócić uwagę od myśli? Z góry dziękuje, za odpowiedzi.
Niestety też znam tą ciągłą przesadną kontrolę, nawet nad samym odburzaniem.
Ja mam wrażenie, że bardzo trudno jest nad tym pracować w czasie, gdy się właśnie tak zakręcę, jak piszesz, czyli że np. już nic nie wiem i otaczają mnie same wątpliwości i rozterki.
To co mógłbym poradzić w takich chwilach to niereaktywność. Czyli przestać w ogóle odpowiadać na jakiekolwiek wewnętrzne przymusy i skupić się np. na zmysłach, co teraz czujesz, co słyszysz, co widzisz, czego dotykasz. Wtedy można każdą myśl niosąca cierpienie emocjonalne zauważyć i zostawić, skupić się z powrotem na tu i teraz.
Nie jest to w żadnym razie łatwe oczywiście :D

Inną przyczyną mojego wpadania w te stany jest brak zajęcia. Może szczególnie Cię to lękowe koło męczy jak masz wolny dzień? Przy braku zajęcia to normalne, że bardzo trudno pracować z lękiem.
malutki
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 145
Rejestracja: 21 września 2020, o 07:37

24 maja 2021, o 10:54

Jeżeli czujesz, że nie radzisz sobie z tym sam, to psychoterapia jest dobrą opcją, ale ona ma Cię nakierunkować, dać wskazówki i przede wszystkim masz się tam dowiedzieć, czym jest zaburzenie, skąd się bierze i jak sobie z tym radzić. Mimo, że posiadasz jakąś wiedzę, to warto czasem sięgnąć po pomoc, osoby, która się na tym zna, żeby powiedziała Nam to z innej perspektywy, bo nie oszukujmy się, psychoterapia nie da Ci za wiele, jeśli Ty nie dasz czegoś od siebie, czyli psychoterapia + praca nad sobą = droga do odburzenia.
Zaburzenie może minąć samo z siebie, ale przy kolejnych stresach, co może wiązać się z nawrotem nerwicy, Ty nie będziesz wiedział, co masz robić i znowu zaburzenie Cię pochłonie.
Patrząc na Twój wpis, można jasno stwierdzić, że narzucasz sobie presję na odburzenie, w szczególności na akceptację, która jak wiadomo przychodzi, gdy odburzamy się racjonalnie, staramy się i wdrażamy w życie rady z forum.
Obwiniasz się, że niewiele rozumiesz, że nie dociera to do Ciebie, nie wiesz, jak masz traktować myśli i inne objawy/obawy.
A może wrzuć na luz? Powiedz sobie, że co ma być, to będzie? To jest tylko i aż nerwica, która jest zwykłą lękową obłudą i iluzją. Ta iluzja znika, ona jest jak taka kurtyna, która przysłania Twoje normalne życie, jak ona opada, to nie dzieje się nic, zostaje tylko lęk.
Dlaczego temu zawierzasz i nie potrafisz odpuścić tego tematu? Właśnie dlatego, że Ty chcesz, naciskasz na odburzenie, presja powoduje, że Ty sam się dołujesz i oddalasz się od zaburzenia. Oczywiście trzeba zobaczyć też jakiś pozytyw w tym wszystkim, mianowicie taki, że chcesz pozbyć się nerwicy.
Zajmij się życiem, sprawami dziennymi, przyjaciółmi, rodziną, poświęć się swojemu hobby, zobaczysz wtedy, że nerwica odchodzi w dal. To też da efekty, bo pokażesz swojemu zlęknionemu umysłowi, że tak naprawdę nic Ci nie jest, a nerwica pojawia się w momencie, gdy zaczniesz się na Niej skupiać.
Im bardziej będziesz się, szarpać z nerwicą, tym bardziej jej macki Cię pochłoną. Daj jej być, ale racjonalizuj te myśli, że one nie są Twoje, że one niosą tylko za sobą strach. Pokaż sam sobie, że masz to gdzieś, że ten lęk jest irracjonalny, bo tak naprawdę te myśli mają za zadanie Cię straszyć.
Wyluzuj i nie skupiaj się na akceptacji, jeśli zaczniesz robić wszystko to, co jest napisane na tym forum, nie skupiając się na akceptacji, czy samym zaburzeniu, to zobaczysz, że z czasem ona sama przyjdzie, nawet nie będziesz wiedział kiedy.
Nerwica to cwany lis, im bardziej Ci na czymś zależy, tym bardziej miej świadomość, że to "stracisz". Tak jak mówił to Grzegorz Szaffer w swojej książce "Pokonałem nerwicę. Historia mojego zmagania" - "Porzuć swój skarb! Zracjonalizuj, zdystansuj się od Niego. Przestań go bronić za wszelką cenę! Nie jest tego wart. Oddaj go za darmo, a przestanie być godny nerwicowego ataku".
Zrozum, że im bardziej będzie Ci na czymś zależeć, tym bardziej Ci się to nie uda, a to co chcesz zdobyć, przysłoni właśnie nerwica, w postaci tej iluzji lękowej.
Usiądź, pozwól sobie, żeby te myśli przez Ciebie przepłynęły, zaobserwuj je, nie nadawaj je uwagi ani szarp się z nimi. Jedyna dyskusja jaka ma być, to taka, że mówisz sobie "To nie są moje myśli, one są spowodowane tym, że wpadłem w zaburzenie lękowe, a te myśli wywodzą się ze zlęknionego umysłu, który ma za zadanie mnie straszyć.". Możesz też je ośmieszać, wyzywać je, czy cokolwiek innego, zaakceptuj, że są, bez walki.
Odburzanie to też dużo paradoksów, jak mam nie walczyć z nerwicą, skoro muszę te myśli racjonalizować? Ano właśnie, że samo ignorowanie myśli i pogodzenie się, że mam nerwicę, jest już samo w sobie walką. ;)
Można pisać o tym wiele, ale najważniejsze jest to, żebyś zrozumiał z czym się teraz zmagasz i jak z tym walczyć.
Twoim "skarbem" w tym momencie jest Twój stan psychiczny, za wszelką cenę chcesz się odburzyć, a może warto to porzucić i nie nadawać temu wartości?
Czytaj, edukuj się i korzystaj z materiałów na forum, pytaj się i rób coś, bez użalania się, że mi nie wychodzi. Jak zaczniesz to sumiennie praktykować, to zobaczysz zmiany - oczywiście na lepsze. Jeśli czegoś nie rozumiesz, nie wiesz, to pytaj, na pewno ktoś na forum udzieli Ci odpowiedzi. No i bądź wyrozumiały dla siebie, bo wychodzenie z zaburzenia, jest procesem czasochłonnym i to jest jedna wielka sinusoida, o czym sam się pewnie przekonasz. Pozdrawiam! :)
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

26 maja 2021, o 13:42

BlackWolfTR pisze:
21 maja 2021, o 18:25
Witam
Przychodzę po pomoc. Mam ocd od kilku lat. I nie potrafię z tego wyjść. Nie potrafię ingorować myśli, akceptować
ich, nie potrafię odburzać się. Już od roku, próbuje odburzać się ale wogóle mi to nie wychodzi.
Zaczynam tracić nadzieję, czy sam kiedykolwiek z tego wyjdę. Jestem typem człowieka, który lubi mieć wszystko pod
kontrolą, szczególnie mój stan psychiczny. Bardzo mi to przeszkadza przy odburzaniu się. Ciągle kontroluje swój
stan, analizuje poszczególne myśli, boje się, że znowu zaraz jakaś myśl mi przyjdzie i spieprzy mi humor.
Stawiam odburzanie na pierwszym planie w moim życiu, przez co moje hobby, relacje z innymi bardzo cierpią.
Jednak nie potrafię zdjąć nerwicy z pierwszego planu.
Tak naprawdę to moim największym problemem jest brak akceptacji z tego co zauważyłem. A akceptacja jest podstawą.
Tylko problem w tym, że nie potrafię kuźwa tego zaakceptować. Ciągle pieprzona kontrola czy się dobrze czuje i
analizy. +Ciągle nadaje sobie presję, że po kilku dniach to powinno być lepiej co czasami prowadzi do stresu...
Wydaje, mi się też, ze moim dużym problemem jest samodyscyplina... Gdy dowiem się czegoś nowego z forum dot.
ocd to zamiast to wdrażać w życie to "odkładam to na później". To samo z myślami, zamiast puścić, to mówię sobie,
że zaanalizuje to później. Nie mam już kuźwa pojęcia co robić. Jestem tak znerwicowany, że często niewiem, które
myśli to prawda, a które to natręctwa. Zaastanawiam się coraz bardziej nad pójściem na pscyhoterapię ale szczerze
to jakoś nie jestem do tego chętny. W 2019 chodziłem parę razy ale chodziłem co miesiąc ze względów finansowych
co mnie nie za bardzo satysfakcjonowało szczerze. Za rzadko.
Co mam zrobić? Są jakieś techniki aby wdrożyć akceptację lub odwrócić uwagę od myśli? Z góry dziękuje, za odpowiedzi.
Hej,
może Cię pocieszy to co napiszę, ale nie dziwię się, że przez ten rok niewiele drgnęło w Twoim odburzaniu,
bo robisz to nieco ( delikatnie mówiąc ) na opak.
Odburzanie to jest nauka ( ważne słowo ! ) wychodzenie z lękowych schematów przy jednoczesnej naucę
wyrozumiałości i odpowiedniej postawy do wyzwań i zadań w naszym życiu.
To jest odkręcanie często mnóstwa lękowych postaw a także schematów które utworzyły się u nas
w wyniku pewnych nawyków które ukształtowały się w nas w dzieciństwie i lęków które w związku z nimi powstały.
A to co Ty robisz to jest zaburzenie się przy odburzaniu.
Odburzanie to nie jest akceptacja którą już masz na starcie, to jest nauka akceptacji w trakcie drogi jaką jest odburzanie,
a w trakcie tej drogi jest nauka z mnóstwem podknięć, gorszych dni, kryzysów itd
To jest jakby nauka uczenia się, bo osoby zaburzone ( a szczególnie osoby z niską samooceną skutkującą perfekcjonizmem )
oczekują od siebie, że będą niczym maszny odtwarzać co tam przeczytają i uznają, że mają wykonać.
To jest nauka siebie, swoich emocji, wyrozumiałości, potknięć do której trzeba mnóstwa cierpliowści, wytrwałości i niestety czasem też oswajania ciepienia.
A osoby zaburzone ( w tym kiedyś ja ) zachwoują się często w ten sposób, że gdy przychodzi zaburzenie, które w końcu pojawiło się nie bez przyczyny to po poczatkowym szoku pt co mi jest, zaczyna się poganianie swojego ciała i umysłu na zasadzie no już, masz się odburzyć, znowu się wkręciłeś w te myśli, ile jeszcze raz będziesz się wkręcać, masz tego pilnować itd
No sorry, ale na takiej postawie akceptacja nie wyrośnie.
Co za tym wróć jeszcze raz na spokojnie na materiałów i poczytaj to sobie jeszcze raz, posłuchaj nagrań chłopaków, tam naprawde wszystko jest trzeba to tylko wreszcie właściwie zrozumieć i wdrażać, ale wdrażać na spokojnie, bez presji, że do lata ma być już dobrze itp
I jak już to przeczytasz to zacznij stosować, ale też z wyrozumiałością i zrozumieniem, że Ty masz tą akceptację dopiero zbudować, a nie już na dzień dobry ją mieć, z uporem, że nawet jak idzie źle to trzeba wstawać, otrzepać się i wracać na właściwe tory. Bez wkurwiania* się na siebie tylko ze zrozumieniem, że to jest droga podczas której się uczysz, a nie popis Twoich umijętności.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
ODPOWIEDZ