Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nie potrafię puścić kontroli

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
ODPOWIEDZ
jagodaaa5
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 27 sierpnia 2020, o 16:18

27 października 2020, o 15:10

Witajcie kochani;)

Tak jak w temacie.. nie potrafię pusisc tej cholernej kontroli.. rozumiem, ze dużo ostatnio się stresuje(sytuacje rodzinne, ale i sytuacja w kraju..) co może powodować gorsze samopoczucie, ale jestem już tak bardzo zmeczona tym stanem.. tym ciągłym wkręcaniem, ze coś jest nie tak.. bo ja nawet wiem, ze wszystko jest okej, ale czuje całą sobą jak mój organizm na sile próbuje mnie straszyć.. wymyślać różne dziwne scenariusze.. myśli.. objawy.. Najbardziej oczywiście doskwiera mi DD/DP.. ta chęć ciągłej kontroli swoich myśli, jakbym bała się, ze jak przestane kontrolować to o czym myśle spowoduje, że nie będę miała nad sobą wladzy? wciąż dziwie się jak człowiek może żyć na automacie, choć większość tak żyje i żyłam tak ja i było okej.. Nie potrafię już sobie przypomnieć jak to było, ze oddychałam mimowolnie, ze patrzyłam mimowolnie i nie robiło to na mnie wrażenia.. egzystencja mnie meczy.. co robię nie tak, skoro żyje normalnie.. jestem zmeczona..
Nowy7
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 390
Rejestracja: 28 maja 2016, o 09:33

27 października 2020, o 19:53

jagodaaa5 pisze:
27 października 2020, o 15:10
Witajcie kochani;)

Tak jak w temacie.. nie potrafię pusisc tej cholernej kontroli.. rozumiem, ze dużo ostatnio się stresuje(sytuacje rodzinne, ale i sytuacja w kraju..) co może powodować gorsze samopoczucie, ale jestem już tak bardzo zmeczona tym stanem.. tym ciągłym wkręcaniem, ze coś jest nie tak.. bo ja nawet wiem, ze wszystko jest okej, ale czuje całą sobą jak mój organizm na sile próbuje mnie straszyć.. wymyślać różne dziwne scenariusze.. myśli.. objawy.. Najbardziej oczywiście doskwiera mi DD/DP.. ta chęć ciągłej kontroli swoich myśli, jakbym bała się, ze jak przestane kontrolować to o czym myśle spowoduje, że nie będę miała nad sobą wladzy? wciąż dziwie się jak człowiek może żyć na automacie, choć większość tak żyje i żyłam tak ja i było okej.. Nie potrafię już sobie przypomnieć jak to było, ze oddychałam mimowolnie, ze patrzyłam mimowolnie i nie robiło to na mnie wrażenia.. egzystencja mnie meczy.. co robię nie tak, skoro żyje normalnie.. jestem zmeczona..
Jeśli jesteś zmęczona tym ciągłym wkręcaniem to przestań to robić, to jedyna słuszna recepta. Jesteś w aktywnej nerwicy, więc okej Ty możesz być świadoma tego, że wszystko jest dobrze, ale trzeba sobie przypomnieć co choruje w nerwicy ? Stan emocjonalny, który nie wierzy w to, że wszystko jest w porządku. Czuje ciągłe poczucie zagrożenia, lęk i "on chce mieć" wyjaśnienie dlaczego tak jest. Jeśli ciężko o konkretny powód, to nasyła tzw. straszaki - myśli, które mają na celu wyjaśnić powstawanie lęku umysłowi. Czyli przychodzi Ci jakiś straszak np. myśl, wręcz rozkaz kontrolowania myśli bo inaczej nie będziesz mieć nad sobą władzy lub zdziwienie jak można żyć na automacie, jak to było mimowolnie oddychać, ogólnie wszystko robi teraz na Tobie duże wrażenie, oczywiście lękowe wrażenie pod różne kwestie. Innymi słowy dałaś się wkręcić, i nadal dajesz się wkręcać umysłowi w jego iluzję. On osiągnął to co chciał, czyli wejście w te myśli, zdziwienie wszystkim co powoduje oczywiście lęk, i umysł może teraz wyjaśnić sobie dlaczego czuje lęk, bo jest zagrożenie na podstawie naszej wiary i przekonań które dotyczyć mogą wszystkiego, u Ciebie te co wypisałaś, WIERZYSZ że potrzeba kontroli musi być bo inaczej wiadomo co, WIERZYSZ że nie będzie już tak jak przed zaburzeniem itd. Patologicznie czyli ciągle utrzymujesz sobie lęk, poczucie zagrożenia na podstawie właśnie tej wiary i przekonań w coś. Więc nie może to zejść, bo jakim prawem, skoro no jest utrzymywanie to wszystko tak ? Ze względu na Twoje błędne przekonania. Ja rozumiem, że żyjesz normalnie wg Ciebie, ale według zasad odburzania nie, bo ciągle musisz robić coś co nerwica Ci podpowiada, a to analizy, a to trzymać kontrolę, bo a nóż jak puszczę to coś się może stać. To jest kluczowa sprawa u Ciebie, porzucenie kontroli. Nie ma czegoś takiego, że nie potrafisz - po prostu to robisz. Masz dwa wyjścia czyli dalsze banie się o porzucenie kontroli bo coś się stanie, a drugie to właśnie jej porzucenie. A jaka jest różnica między tym a tym, taka że nawet jak będziesz chciała coś kontrolować to tak na prawdę nic nie kontrolujesz. Uważasz że obsesyjnie kontrolując to o czym myślisz uchroni Cie przed czymś ? Gdybyś się bała o chorobę psychiczną, albo o to że właśnie stracisz władzę nad sobą to i tak by to się stało, bez znaczenia czy Ty byś to kontrolowała czy nie. Nie ma czegoś takiego że ja o czymś myślę to to kontroluję. Tak samo z jakimś objawem somatycznym, będę myślał o sercu czy będzie zawał czy nie, czy takim myśleniem ja realnie wpływam na to czy będzie ten zawał czy nie ? Nie. Bo albo on będzie albo nie, niezależnie od tego czy ja będę o tym obsesyjnie myślał czy nie. Więc jak widzisz nic nie kontrolujesz, wiec nie warto kontrolować, a porzucenie kontroli Cię odburza, nie będziesz taka zmęczona, bo nie będziesz wreszcie analizować tych wszystkich kwestii, bo po co ? Przecież teraz już wiesz że nic nie kontrolujesz. Ile energii, zmarnowanego czasu Ci przybędzie, które można wykorzystać na to co lubisz i da Ci sadysfakcję, niż ciągłe zamartwianie się o różne kwestie, które w ostatecznym rezultacie nic nie wnoszą, a ile potrafią narobić szkody.
jagodaaa5
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 27 sierpnia 2020, o 16:18

27 października 2020, o 20:26

Ja totalnie pojmuje to, co do mnie piszesz.. to co cały czas próbują wbić Nam do głowy chłopaki! Zaraz po zrozumieniu mechanizmów, tylko i az porzucenie kontroli pozwoli wyjść z zaburzeń lekowych i całej tej otoczki.. Tylko, ze ja cały czas myśle, ze porzucam.. a robię to tylko połowicznie pewnie... bo patrząc na innych(ludzie boja się wyjść na klatkę schodowa, do sklepu, przejechać się autobusem, boja się marketów, nie jeżdżą na wakacje) ja robię totalnie wszystko z zaburzeniem.. ale wydaje mi się, ze błędem jest, ze robię to wszystko właśnie Z NIM.. dlatego mnie nie opuszcza.. gdziekolwiek nie idę,
cokolwiek nie robię, gdzieś z tylu głowy o tym myśle.. nie ma tak, żebym odpuściła na 100% i mimo tego, ze powtarzam sobie 10000x dziennie
Niech mnie zabije, Niech zwariuje i padnę i tak się boje jak przychodzą dziwne objawy czy silniejsze somaty.. jakby.. jestem mocna tylko w dobrych momentach.. w tych gorszych już nie.. problem polega na tym, ze
puszczam tą kontrole, ale chyba nie do końca..
Nowy7
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 390
Rejestracja: 28 maja 2016, o 09:33

27 października 2020, o 21:11

Słuchaj masz rację pisząc o tym, że ludzie z nerwicą mają problemy z wyjściem z domu, do sklepu, pojechać komunikacją miejską, tylko że to wszystko zależy od stopnia nasilenia objawów, oraz od tego gdzie my jesteśmy. Nie wiem czy Ty miałaś też problem z tymi kwestiami na początku jak wyjście do sklepu czy cokolwiek, bo jeśli tak to Ty jesteś już na innym etapie, dużo wyższym i świetnie, tylko że dla Ciebie teraz takie kwestie jak kontrola myślenia jest tym co dla kogoś wyjście do sklepu. Czyli macie różne obawy ale tu ciągle zachodzi ten sam mechanizm, mechanizm przetrwania. Skoro Ty uważasz że musisz kontrolować swoje myślenie, aby nie stracić władzy nad sobą to jaki to jest sygnał dla podświadomości ? No jest bardzo duże zagrożenie życia, bo jeśli ona przestanie trzymać kontrolę nad swoim myśleniem to straci władzę nad sobą. Więc co umysł Ci mówi na podstawie Twojej wiary, no kontroluj swoje myślenie ciągle, cały czas bo przecież możesz stracić władze nad sobą w przeciwnym razie, a Ty wierząc a to właśnie to robisz, ze względu na obawy, lęk, niepewność. Jak ktoś boi się wyjść bo będzie zawał, boi się go bardzo, wierzy że tak się może stać jak wyjdzie to co odpowie Ci umysł, da Ci myśli że no nie wychodź, co Ty chcesz wychodzić jak dostaniesz zawału i umrzesz tam. A człowiek wierzy w te brednie, bo się boi że tak będzie, a cały paradoks polega na tym, że te myśli przychodzą przecież adekwatnie bo to my sami zaczęliśmy się bać i uważać że dostaniemy zawału. Jak dla mnie to po prostu zmienił Ci się temat lękowy, lub tzw. konik, że teraz zamiast lęku przed wyjściem, czy co tam wcześniej miałaś masz teraz lęk o obsesyjne kontrolowanie myślenia bo jak nie to coś się stanie. Więc temat inny, ale mechanizm ciągle ten sam.

Błędem nie jest to, że robisz wszystko z zaburzeniem, wręcz przeciwnie, właśnie mamy robić wszystko z zaburzeniem, tak jak robisz do tej pory. Przecież nie da się wyłączyć zaburzenia, gdyby tak było to każdy by to zrobił w sekundę i kto by się zmagał z zaburzeniem ? I najważniejsze to co napisałaś, że zawsze masz to wszystko z tyłu głowy, nie ma takiego odpuszczenia tak na 100%, a trzeba się właśnie starać o to odpuszczenie, o to porzucenie kontroli bo na prawdę warto. I to co napisałem przestać wkręcać/nakręcać się na jakieś tematy, bo to chyba Twój główny problem, bo zawsze znajdziesz jakiś temat który spowoduje dalsze poczucie zagrożenia, co jest równoznaczne z dalszym trwaniem w nerwicy. Jaki temat to by nie był, nie może on zrobić na Tobie lękowego wrażenia/zdziwienia. Do wszystkiego podchodzić z dużym dystansem.
Awatar użytkownika
grubas
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 83
Rejestracja: 21 lutego 2019, o 08:46

28 października 2020, o 08:50

jagodaaa5 pisze:
27 października 2020, o 20:26
Ja totalnie pojmuje to, co do mnie piszesz.. to co cały czas próbują wbić Nam do głowy chłopaki! Zaraz po zrozumieniu mechanizmów, tylko i az porzucenie kontroli pozwoli wyjść z zaburzeń lekowych i całej tej otoczki.. Tylko, ze ja cały czas myśle, ze porzucam.. a robię to tylko połowicznie pewnie... bo patrząc na innych(ludzie boja się wyjść na klatkę schodowa, do sklepu, przejechać się autobusem, boja się marketów, nie jeżdżą na wakacje) ja robię totalnie wszystko z zaburzeniem.. ale wydaje mi się, ze błędem jest, ze robię to wszystko właśnie Z NIM.. dlatego mnie nie opuszcza.. gdziekolwiek nie idę,
cokolwiek nie robię, gdzieś z tylu głowy o tym myśle.. nie ma tak, żebym odpuściła na 100% i mimo tego, ze powtarzam sobie 10000x dziennie
Niech mnie zabije, Niech zwariuje i padnę i tak się boje jak przychodzą dziwne objawy czy silniejsze somaty.. jakby.. jestem mocna tylko w dobrych momentach.. w tych gorszych już nie.. problem polega na tym, ze
puszczam tą kontrole, ale chyba nie do końca..
Ważne, że uczysz się puszczać kontrolę. To się nie stanie z dnia na dzień. Zaakceptuj to, że to proces, który trwa jakiś czas.
To jest bardzo trudny czas z uwagi na pandemię, więc nie bądź dla siebie surowa. Wszyscy jedziemy na tym wózku. Wszyscy się boimy. Wszystko jest bardziej obecnie.
Nie walcz z tymi myślami, że jesteś zaburzona, nie analizuj. Pozwól im być. Niech tłuką się w głowie aż im się odechce i osłabną. Skupiaj się na tym co masz do zrobienia, nawet jeżeli robisz herbatę to bądź w tej chwili. Czuj zapachy, ciepło gorącej wody, dotyk kubka.
Nie żałuj, nigdy nie żałuj, że mogłeś coś zrobić w życiu, a tego nie zrobiłeś. Nie zrobiłeś, bo nie mogłeś.
Stanisław LemSzpital Przemienienia
ODPOWIEDZ