Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nie czuję się już źle więc przynajmniej obecnie zostawiam temat.

Tu dzielimy się naszymi sukcesami w walce z nerwicą, fobiami. Opisujemy duże i małe kroki do wolności od lęku w każdej postaci.
Umieszczamy historię dojścia do zdrowia i świadectwo, że można!
Dział jest wspólny dla każdego rodzaju zaburzenia lękowego czyli nerwicy/fobii.
shadow
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 95
Rejestracja: 27 listopada 2014, o 17:36

3 stycznia 2020, o 12:23

Ale tak naprawdę to w czym problem? Bo ja to widzę tak jakby niektórzy wciskali mi jakieś dziwne intencje, życie i czas każdemu pokaże czy ponowne wkręcenie się jest możliwe, czy nie jest. Gratuluję pewności siebie, mnie nerwica przede wszystkim nauczyła pokory. Gdybym tematu nie zostawiła to do dzisiejszego dnia bym miała objawy sercowe, pamiętaj, że do ludzi nie mozna przykładać jednej linijki, a nerwica może przebiegać różnie, ja miałam kilka epizodów w życiu i za każdym razem to była inna bajka i inne objawy i nie zawsze od razu wiemy, że właśnie rozkręca nam się stan lękowy, tak samo jak są kobiety które długo nie wiedzą że są w ciąży a inne czują od razu. Każdy jest INNY !!!
martinsonetto
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 409
Rejestracja: 22 listopada 2017, o 16:21

4 stycznia 2020, o 02:15

shadow pisze:
3 stycznia 2020, o 12:23
Ale tak naprawdę to w czym problem? Bo ja to widzę tak jakby niektórzy wciskali mi jakieś dziwne intencje, życie i czas każdemu pokaże czy ponowne wkręcenie się jest możliwe, czy nie jest. Gratuluję pewności siebie, mnie nerwica przede wszystkim nauczyła pokory. Gdybym tematu nie zostawiła to do dzisiejszego dnia bym miała objawy sercowe, pamiętaj, że do ludzi nie mozna przykładać jednej linijki, a nerwica może przebiegać różnie, ja miałam kilka epizodów w życiu i za każdym razem to była inna bajka i inne objawy i nie zawsze od razu wiemy, że właśnie rozkręca nam się stan lękowy, tak samo jak są kobiety które długo nie wiedzą że są w ciąży a inne czują od razu. Każdy jest INNY !!!
Nie przypisuję Tobie żadnych intencji poza tymi, które sama dałaś do zrozumienia i jasne niech czas zweryfikuje...jeżeli wróci mi moja nerwica natręctw to ja się z nią męczyłem trochę lat, i jak będzie trzeba to pomęczę się tak długo aż skoryguję powody mojego wkręcenia. Najpierw sama mierzysz linijką wszystkich wedle swojej miary a później masz pretensje, że ktoś zmierzył Ciebie. To Ty weszłaś tu z pewnością siebie i zdaniem, że praca nad sobą i znajomość mechanizmów nie sprawią tego, że ktoś nie wejdzie w zaburzenie. Ja myślę inaczej, że jak przepracujesz solidnie i z uporem to prawdopodobieństwo jest nikłe jeżeli w ogóle jakieś. Zasugerowałaś się pojedynczym wpisem i zmierzyłaś wszystkich miarą własnego wkręcenia. Wkręciłaś się Ty ale to nie znaczy, że każdy to zrobi a jak tak się stanie to też dobrze, będzie mógł popracować nad sobą jak należy. Moja pewność nie wynika z wiary a pamięci i doświadczeń jaki lęk wysiadywałem i minął oraz jakie analizy zostawiałem i chęć do nich w w końcu minęła. To mi wystarcza aby mieć w sobie pewność co do swoich reakcji.
Problemem jest przedstawianie własnych wkręt jako prawdy dla wszystkich co się odburzają, że oni pewnie też tak będą mieli. Mnie Twój wpis skojarzył się z sytuacją jakbyś na forum o wyleczeniu raka w dziale sukces napisała i tak Ci wróci bo mnie wrócił więc naucz się pokory.
shadow
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 95
Rejestracja: 27 listopada 2014, o 17:36

4 stycznia 2020, o 10:46

Jak widać czytałeś bez zrozumienia, właśnie pisałam, że pojawić może się LĘK, a to czy ktoś wejdzie w zaburzenie to zależy od niego i wielu czynników dodatkowych, tak wcale być nie MUSI. Pisałam, że każdy jest inny, a Ty piszesz, że wszystkich mierzę swoją miarą, niestety nie czytałeś moich poprzednich postów na tyle ze zrozumieniem, skoro teraz piszesz to co piszesz. To też nie jest moje doświadczenie, że ja piszę tu o swoim wkręcie jedynie, znam osoby, które znajomość mechaniki mają w 1 palcu a mimo to, zaburzenie im nawracało i trudno "oskarżać" ich, że nie wiedzą co mają z tym robić. Mam wrażenie, że odbierasz moje posty jako manifest tego, że z nerwy nie da się wyjść na zawsze, ja tak nie twierdzę, ja mówię, że jest taka OPCJA i że jest ona realna, dla niektórych osób, bo nie każdy w życiu doświadczy wielokrotnie sytuacji, które będą katalizatorem dla układu nerwowego do wywalenia silnego lęku, a niektórzy doświadczą i lęk im wróci, być może także zaburzenie na jakiś czas, jeśli okoliczności będą sprzyjały, a niektórym może wrócić na 2 tyg i zaraz uspokoją umysł emocjonalny. Niektórym kobietom od lat odburzonym lęk wywala po porodzie w połogu i to tak silny, że mijają długie tygodnie znanim w szoku hormonalnym połapią się ze sobą i będą mogły zacząć logicznie myśleć- to taki przykład. Ja nie piszę, że coś komuś wróci NA PEWNO, tylko że czasami niektórym wraca i że to są fakty, na koloryzowanie życia na barwy tęczy jestem za stara. Ja Tobie pewności siebie pogratulowałam, a nie z niej drwiłam, też chciałabym takową mieć. Życzę Ci powodzenia w dalszej pracy nad sobą .
Awatar użytkownika
andrew
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 119
Rejestracja: 15 marca 2014, o 20:21

4 stycznia 2020, o 13:21

myslalem ze to jakas ciekawa dyskusja a to jalowe wszystko :) chlopak ma poglad i dobrze sie juz czuje. ja gratuluje bo taki lek zeby przełamac to sie trzeba motywowac. sam taki przerabialem i sie wkrecalem a kolega jednak zastopowal. i na nic te wasze wrozby pogratulujcie bo to duzo kosztuje. do tego chłopak dalej pracuje nad zaleznoscia co znam ze siebie i powoli sie uwalniam z takich zachowan dlatego obok pracy nad mechanizmem sa tez inne sprawy aby serce nie przyspieszalo na kilka dni bezs powodu poza nerwoca bo bez prsyczyny sie tak nie robi. mowie o przyczynach psychicznych. memory idz do przodu i skuchaj siebie
Wojciech
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1939
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49

4 stycznia 2020, o 14:12

Jedyne Shadow co robisz to nakrecasz niektóre osoby co stawiają pierwsze kroki w tym całym trudnym procesie bo zamiast to wyjaśnić konkretnie to sama zamieszalas na start. Mówisz jak to nie pomagałaś i jak to wiele osób nie spotkałaś z nawrotami ale ja nie pamiętam jakoś Twojej dużej aktywności w tamtym czasie. A było dużo osób co się odburzały i tak jak dedek napisał bo mamy wspólne kontakty ja tych nawrotów nie widzę u innych ale były też i tacy, którzy się czasowo w coś nowego wkrecili.
Nawroty są możliwe jak się ktoś wkręci w objawy a nawet nie objawy a bicie serca, ból głowy czy lekkie odrealnienie przy przebudzeniu.
Jak się wkrecimy no to mamy nerwicę ale można wypracować postawę aby do tego nie dochodziło. U mnie po wyjściu z dd i lęku było dużo sytuacji gdzie mózg jeszcze jakiś czas sam wyszukiwał zagrożeń, bardzo podstępnie i też niby nie do poznania. Jendak powiedziałem nie i trzymałem się tak jak się to od lat powtarza na forum logiki i ryzyka, mentalnego zabicia oraz akceptacji. Nerwicy nie było. Do dziś nie mam a minęło już kilka lat. A nawet na forum wchodzę co jakiś czas i nic. Wyrobiłem to sobie i jest to możliwe.
To że jak się wkrecimy w coś na własne życzenie spowoduje nerwice to nawet w divovickach mówiono i przykro mi, że tak cię to spotkało, miałaś po prostu albo pecha albo za mało wyrobiona postawe albo jedno i drugie. Nie musi jednak być tak z każdym ale po to dobrze jest się do tego przykładać żeby potem nie być zdziwionym.
Nerwicowiec - Ten typ tak ma.
http://www.imtech.com.pl
shadow
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 95
Rejestracja: 27 listopada 2014, o 17:36

4 stycznia 2020, o 14:37

Wojciechu, ja nie pomagałam ludziom tutaj nie wiadomo jak, nie byłam nigdy zaangażowana na forum mocno, czasem napisałam posta jeśli czułam, że mogę pomóc, z kilkoma osobami rozmawiałam na msn, moje posty "pomocowe" można sobie poczytać, najwięcej pomogłam ludziom w rodzinie w tzw realu. Przykro mi, że odbieracie moje posty jako zniechęcanie nowych osób, czy nie daj Boże strasznie, każdy interpretuje jak chce. Być może tak to dla niektórych wygląda, jeśli tak ktoś to rozumie to go przepraszam, pomimo że nie mam złych intencji, ale na to jak ktoś może przeinaczyć mój przekaz albo zobaczyć w nim cząstkowo to co chce nie mam już wpływu. Wiele razy tu pisałam, że NIEKTÓRYM osobom to wraca, nie wiem gdzie tu jest nieprawda czy straszenie. Tyle ile nabazgrałam tu tekstu żeby wytłumaczyć o co mi chodzi to jeszcze w życiu na żadnym forum nie napisałam. Wyłączam się z dyskusji, bo to bez sensu, zdrówka dla wszystkich.
Awatar użytkownika
dankan
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 935
Rejestracja: 23 maja 2014, o 10:11

4 stycznia 2020, o 14:55

Od siebie dodam że co to w ogóle znaczy że każdy jest inny? Oczywiście ma inną reaktywmosc emocjonalna, zgadzam się też że wiele osób może mieć dodatkowe inne problemy ale nikomu nerwica nie pojawila się od tak sobie. Na przykład ja wychowałem się w bidulu gdzie miałem pewne nieciekawe zdarzenie, potem uzależnilem się od narkotyków żeby pewnych rzeczy nie czuć i zagluszyc zamartwianie różnymi rzeczami. Później przyszło zaburzenie i powoli zaczynałem odburzanie. udało się i czy ja wierzę w możliwość nawrotu? Tak jak Wojciech napisał tak, jakbym się wkrecil to tak mógłbym mieć jakiś czas nerwice. Nie stało się tak jednak a nigdy nie byłem osoba bez problemów z emocjami tylko wręcz przeciwnie. Ale praca nad nerwica poza przyjmowaniem ciosów i ich akceptacja nauczyła mnie podawania się czarnym scenariuszom i to trochę o tym ddd napisał że brakujw tego. Ja też tak uważam jak czasem jeszcze czytam forum. Jakoś rok po odburzeniu miałem kiepski czas bo brałem antybiotyk na skórę i zmieniły mi się zmiany w pracy na tylko nocki. Dostałem zapalenia oskrzeli i jakiejś grypy. Leczylem to oczywiście antybiotykiem a więc ogólnie oslabilem się. Jak trochę to podleczylem to zostały mi jeszcze niewielkie dusznosci i nagle gdzieś tam w centrum mojej uwagi się te dusznosci zaczęły pojawiać czy to nie dziwne itp co zrobiłem? Powiedziałem że jak za 2 tygodnie nie przejdzie to pojde do lekarza a teraz niech się dzieje co chce, niech się nawet udusze, chce się udusić! Jak się zacznę dusić to zadzownie po karetkę. I żyłem a dusznosci minęły po paru dniach. Nerwica się nie mogła pojawić. Można? Można. Nie miałem później takich sytuacji i nawet w zmęczeniu. Tylko ja ryzykowanie i akceptację cwiczylem ponad 2 lata. Odburzenie jest możliwe tylko trzeba mieć do niego prawidłowe podejście czyli nie szukać wymowek bo taka mam osobowość ale też nie traktować odburzania jako sposobu na wszystko i głupiego myślenia że to że zignorujemy miesiąc objaw to ma się stać cud i ja już mam z nim spokój. Takie podejście to mnie załamuje dlatego nie odpisuje na forum bo moim zdaniem ludzie nic nie czytają.
Poza tym można naprawdę tym wiele zadziałać
Najlepsza instrukcja pozbycia sie nerwicy plus inne wpisy ludzi z forum
moja-historia-plus-moje-odburzanie-t5194.html#p49014

spis-tresci-autorami-t4728.html
Awatar użytkownika
Juliaaa78569
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 569
Rejestracja: 27 kwietnia 2018, o 16:25

4 stycznia 2020, o 15:07

Ojeeej niezła dyskusja się tu rozkręciła :)
Nie będę się tu jakoś specjalnie mieszać, ale dodam tylko, że owszem nawroty, dłuższe, czy krótsze są możliwe. Ale jak już tu parę osób wspomniało wszystko zależy od naszego podejścia. Ja rozumiem, że może mieć wpływ osobowość, predyspozycje, sytuacja rodzinna życiowa etc, ale to od czego przede wszystkim zależy ile ten "nawrót" jak to nazywacie potrwa lub czy w ogóle się pojawi jest nasze nastawienie.

Podam własny przykład sprzed kilku dni. Nie nazwę się osobą odburzoną, ale mogę powiedzieć, że udało mi się fajnie opanować nerwice tak, że prawie wgl o niej nie myślę, rzadko mam objawy i fajnie mi się żyję, w końcu. Ale czy to znaczy, czy inne aspekty mojego życia się tak po prostu zmieniły? Otóż nie :) Zmieniło się postrzeganie ich. Nadal mam jakieś tam lękowe zadrapania na osobowości, nadal moja rodzinka jest czasem jak z wariatkowa, nadal się stresuję i popełniam błędy. Ale dzięki nerwicy i późniejszym uspokojeniu jej nie demonizuje tak tych problemów i na spokojnie je rozwiązuje.
Ostatnio miałam dużo stresów i pewnej nocy oglądam sobie serial na Netflixie na luzie i nagle dziwnie się czuję. Tak z dupy pojawił się ogromny lęk, lekkie odrealnienie, czułam jakby kanapa lekko się unosiła, a ja zaraz miałam wpaść w panikę. Na początku zdziwiłam się no i lekko przerazilam. No ale mówię - Jula, stój, znasz to, to nic. I wiecie co? Nie zrobiłam nic. Kompletnie nic. Po prostu siedziałam tak wczuwajac się w to i chciałam zobaczyć co się stanie. Nie chciałam żeby poszło, po prostu niech będzie bo gdzieś tam wiedziałam że nic mi to nie zrobi. I zaczęłam oglądać serial aż po prostu to powoli zniknęło i poszlam spać.
Można? Można. :)
Nastawienie to duża rola w wychodzeniu z zaburzenia :D
Awatar użytkownika
andrew
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 119
Rejestracja: 15 marca 2014, o 20:21

4 stycznia 2020, o 15:19

Juliaaa78569 pisze:
4 stycznia 2020, o 15:07
Ojeeej niezła dyskusja się tu rozkręciła :)
Nie będę się tu jakoś specjalnie mieszać, ale dodam tylko, że owszem nawroty, dłuższe, czy krótsze są możliwe. Ale jak już tu parę osób wspomniało wszystko zależy od naszego podejścia. Ja rozumiem, że może mieć wpływ osobowość, predyspozycje, sytuacja rodzinna życiowa etc, ale to od czego przede wszystkim zależy ile ten "nawrót" jak to nazywacie potrwa lub czy w ogóle się pojawi jest nasze nastawienie.

Podam własny przykład sprzed kilku dni. Nie nazwę się osobą odburzoną, ale mogę powiedzieć, że udało mi się fajnie opanować nerwice tak, że prawie wgl o niej nie myślę, rzadko mam objawy i fajnie mi się żyję, w końcu. Ale czy to znaczy, czy inne aspekty mojego życia się tak po prostu zmieniły? Otóż nie :) Zmieniło się postrzeganie ich. Nadal mam jakieś tam lękowe zadrapania na osobowości, nadal moja rodzinka jest czasem jak z wariatkowa, nadal się stresuję i popełniam błędy. Ale dzięki nerwicy i późniejszym uspokojeniu jej nie demonizuje tak tych problemów i na spokojnie je rozwiązuje.
Ostatnio miałam dużo stresów i pewnej nocy oglądam sobie serial na Netflixie na luzie i nagle dziwnie się czuję. Tak z dupy pojawił się ogromny lęk, lekkie odrealnienie, czułam jakby kanapa lekko się unosiła, a ja zaraz miałam wpaść w panikę. Na początku zdziwiłam się no i lekko przerazilam. No ale mówię - Jula, stój, znasz to, to nic. I wiecie co? Nie zrobiłam nic. Kompletnie nic. Po prostu siedziałam tak wczuwajac się w to i chciałam zobaczyć co się stanie. Nie chciałam żeby poszło, po prostu niech będzie bo gdzieś tam wiedziałam że nic mi to nie zrobi. I zaczęłam oglądać serial aż po prostu to powoli zniknęło i poszlam spać.
Można? Można. :)
Nastawienie to duża rola w wychodzeniu z zaburzenia :D
dzis czytalem twoj inny wpis i masz bardzo fajne przemyslenia :) mysle ze zrobisz z tym porzadek dalej jeszcze. ja powoli dochodze do tego co opisujesz wiec chyba to tez zalezy od rodzaju mozgu w sensie jak szybko wyciagamy wnioski :D
Awatar użytkownika
Juliaaa78569
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 569
Rejestracja: 27 kwietnia 2018, o 16:25

4 stycznia 2020, o 15:33

andrew pisze:
4 stycznia 2020, o 15:19
Juliaaa78569 pisze:
4 stycznia 2020, o 15:07
Ojeeej niezła dyskusja się tu rozkręciła :)
Nie będę się tu jakoś specjalnie mieszać, ale dodam tylko, że owszem nawroty, dłuższe, czy krótsze są możliwe. Ale jak już tu parę osób wspomniało wszystko zależy od naszego podejścia. Ja rozumiem, że może mieć wpływ osobowość, predyspozycje, sytuacja rodzinna życiowa etc, ale to od czego przede wszystkim zależy ile ten "nawrót" jak to nazywacie potrwa lub czy w ogóle się pojawi jest nasze nastawienie.

Podam własny przykład sprzed kilku dni. Nie nazwę się osobą odburzoną, ale mogę powiedzieć, że udało mi się fajnie opanować nerwice tak, że prawie wgl o niej nie myślę, rzadko mam objawy i fajnie mi się żyję, w końcu. Ale czy to znaczy, czy inne aspekty mojego życia się tak po prostu zmieniły? Otóż nie :) Zmieniło się postrzeganie ich. Nadal mam jakieś tam lękowe zadrapania na osobowości, nadal moja rodzinka jest czasem jak z wariatkowa, nadal się stresuję i popełniam błędy. Ale dzięki nerwicy i późniejszym uspokojeniu jej nie demonizuje tak tych problemów i na spokojnie je rozwiązuje.
Ostatnio miałam dużo stresów i pewnej nocy oglądam sobie serial na Netflixie na luzie i nagle dziwnie się czuję. Tak z dupy pojawił się ogromny lęk, lekkie odrealnienie, czułam jakby kanapa lekko się unosiła, a ja zaraz miałam wpaść w panikę. Na początku zdziwiłam się no i lekko przerazilam. No ale mówię - Jula, stój, znasz to, to nic. I wiecie co? Nie zrobiłam nic. Kompletnie nic. Po prostu siedziałam tak wczuwajac się w to i chciałam zobaczyć co się stanie. Nie chciałam żeby poszło, po prostu niech będzie bo gdzieś tam wiedziałam że nic mi to nie zrobi. I zaczęłam oglądać serial aż po prostu to powoli zniknęło i poszlam spać.
Można? Można. :)
Nastawienie to duża rola w wychodzeniu z zaburzenia :D
dzis czytalem twoj inny wpis i masz bardzo fajne przemyslenia :) mysle ze zrobisz z tym porzadek dalej jeszcze. ja powoli dochodze do tego co opisujesz wiec chyba to tez zalezy od rodzaju mozgu w sensie jak szybko wyciagamy wnioski :D
Dziękuję! Jak na mój młody wiek - 17 lat - czuje się bardzo mądra i lubię formułować takie wnioski. I to jest właśnie moja strona którą zna bardzo niewiele osób bo przez większość jestem postrzegana jako osoba rozkojarzona, nieogarnieta i chyba wydaje mi się że lekko głupiutka, także ten 😁
Awatar użytkownika
andrew
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 119
Rejestracja: 15 marca 2014, o 20:21

4 stycznia 2020, o 15:46

Julia abo ludzie to tacy sa troche ze widza to co chca z jakis wlasnych powodow. mnie maja za nieudacznika i cpuna choc tym drugim troche bylem :D ale teraz wiem ze nie calkiem bez powodu. a nieudacznikiem nie jestem bo potrafie pracowac, byc lojalny i odpowiadac za to co robie choc to ostatnie niedawno mi przyszlo.
i ty i ja znamy swoje mocne strony to tego się trzymajmy
memorymember
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 57
Rejestracja: 8 lutego 2019, o 19:31

4 stycznia 2020, o 15:57

O rany ale popularny ten mój temat 🤣🤣 skoro mi się uspokoił lęk przed schizą a nie mogłem tego słowa nawet napisać, minął lęk ten wplnoplynący i nie mam od rana skanowania samopoczucia to uważam sam że jestem odburzony. Po co mam się martwić czy mi wróci czy nie. Nadal mam terapię z innego powodu to sobie omówię to jeśli coś się pojawi. A jak złapie mnie za 4 lata no to złapie...mogę też umrzeć do tego czasu. :) Albo wtedy też po prostu wrócę na terapię. Gdybanie o tym że na pewno przyjdzie nawrot to też chyba nerwica bo normalnie się o tym nie myśli. Nerwica to jest piekło jednak nie jesteśmy ludzie pozbawieni tarczy.
Awatar użytkownika
andrew
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 119
Rejestracja: 15 marca 2014, o 20:21

4 stycznia 2020, o 16:14

memorymember pisze:
4 stycznia 2020, o 15:57
O rany ale popularny ten mój temat 🤣🤣 skoro mi się uspokoił lęk przed schizą a nie mogłem tego słowa nawet napisać, minął lęk ten wplnoplynący i nie mam od rana skanowania samopoczucia to uważam sam że jestem odburzony. Po co mam się martwić czy mi wróci czy nie. Nadal mam terapię z innego powodu to sobie omówię to jeśli coś się pojawi. A jak złapie mnie za 4 lata no to złapie...mogę też umrzeć do tego czasu. :) Albo wtedy też po prostu wrócę na terapię. Gdybanie o tym że na pewno przyjdzie nawrot to też chyba nerwica bo normalnie się o tym nie myśli. Nerwica to jest piekło jednak nie jesteśmy ludzie pozbawieni tarczy.
:Dbo widzisz jak to jest. najpierw mowia ze iluzja to objawy , a teraz jak jest dobrze to niektorzy mowia ze brak nerwicy to tez iluzja :D pewnie dlatego ze sami nie ogarneli. jak zyc? tak ze to ty się dobrze czujesz wiec w tyle to miej i pracuj nad soba dalej jak musisz.
Awatar użytkownika
andrew
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 119
Rejestracja: 15 marca 2014, o 20:21

4 stycznia 2020, o 16:39

jeszcze jedna rzecz napisze i pewnie bedzie lincz ale forum czytam od dawna i byly tu już takie dyskusje. i zawsze ci z nawrotami to takie idealy odburzania. oni zawsze argumentuja swoja prace jako idealy odburzali sie z divinem i wiktorem, leki to tyle co pol paznokcia, robili wszystko, nie wkrecali sie wcale i pomogli calemu swiatu, budda w calosci az tu nagle cos niespodziewanie ich zaskoczylo i to wina dziecinstwa albo materialow. :D nawrot byl bo po prostu glowa nerwicowa nie ogarnieta dokonca i mamy cie :D ja jak wyjde i bede mial nawrot to sie nawet nie zdziwie :D
Awatar użytkownika
lubieplacki13
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 495
Rejestracja: 14 listopada 2019, o 21:50

4 stycznia 2020, o 16:55

Nie wiem, po co takie kretyńskie wstawki jeszcze i atakowanie w odburzonych tutaj, trochę przemawia przez Was iluzja i niedowierzanie nerwicowe, zastanówcie się czy radzicie sobie sami ze sobą, skoro tak się na innych wcinacie, a może to zazdrość? Facet się odburzył i ma odpowiednią postawę po-odburzeniową, pragnę jeszcze przypomnieć, że korzysta z terapii Wiktora, a jego terapia w programie ma ryzykowanie co do lęków i inne zagadnienia, które mają na celu zastopować ewentualne nawroty.
/przerwa od forum
ODPOWIEDZ