Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nie czuję się już źle więc przynajmniej obecnie zostawiam temat.

Tu dzielimy się naszymi sukcesami w walce z nerwicą, fobiami. Opisujemy duże i małe kroki do wolności od lęku w każdej postaci.
Umieszczamy historię dojścia do zdrowia i świadectwo, że można!
Dział jest wspólny dla każdego rodzaju zaburzenia lękowego czyli nerwicy/fobii.
Taci
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 449
Rejestracja: 21 lutego 2015, o 11:01

2 stycznia 2020, o 20:15

lubieplacki13 pisze:
2 stycznia 2020, o 20:11
wwax pisze:
2 stycznia 2020, o 20:04
Dla mnie kolego ignorowanie to też akceptowanie.
Uwierz mi, że w hipochondrii nie da się ignorować objawu nie akceptując go. Gdybym go nie zaakceptował nie mógłbym go zignorować...
Dla mnie to żadna akceptacja, jeśli sam napisałeś, że miałeś spokój na parę miesięcy, BO LEKARZ TAK POWIEDZIAŁ. To nie lekarz miał to powiedzieć tylko TY sam sobie. Ja od 12 lat miałem do czynienia z nerwicą serca i dopiero jak wziąłem się za odburzanie, to wiesz co? Tego objawu w ogóle nie ma. Nie, że go ignoruję, tylko wiem, że nic mi nie grozi nawet jak, sobie tam pobije inaczej, nie zwracam uwagi, a nie, że tam z tyłu głowy wiem, że puka cha-cha, a ja sobie mogę żyć. A przez 12 lat wmawiałem ludziom, że mam chore serce i wiedziałem, że kiedyś będę miał na 100% zawał.
To tak samo jak ja wmawiaj sobie depresję.
memorymember
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 57
Rejestracja: 8 lutego 2019, o 19:31

2 stycznia 2020, o 21:45

wwax pisze:
2 stycznia 2020, o 16:11
lubieplacki13 pisze:
2 stycznia 2020, o 13:36
wwax pisze:
2 stycznia 2020, o 13:22


Bzdura! To, że ktoś "nie czuje się źle" wcale nie znaczy, że jest odburzony.
Każdy ma lepsze i gorsze okresy ale z tego gówna albo się wyjdzie.... albo nie! Widzę to po sobie, kilka lat spokoju, wydawało się, że jest dobrze a wystarczyła sytuacja, która wyzwoliła lęk i wkręciłem się jak dziecko, jeden raz odstąpiłem od swojego schematu - nie wiem czy z głupoty czy zapominalstwa i...
Człowiek nie do końca odburzony jest jak wagon z dynamitem, który niby jedzie do przodu ale wystarczy mała iskra i wybuchnie...
Tu nie ma półśrodków i wielu kolorów - jest czerń i biel a wszystkie inne odcienie to ciągle ten sam stan tylko, że w uśpieniu.
Opowiedz coś więcej, odburzałeś się świadomie? Czy po prostu minęło z czasem, a może leki? Jestem ciekaw czy świadomie się odburzając i wiedzieć jakie są mechanizmy lękowe i kontrolować emocje da się potem przez przypadek w to gówno wrzucić ponownie.
Nie brałem leków, sporo czytałem, przesłuchałem wszystkie nagrania, zrozumiałem jak to działa.
Zauważyłem u siebie książkowe nakręcanie rosnące wprost proporcjonalnie do ilości przeczytanego w necie tekstu na temat danej choroby(hipochondryk).
Przez 3 lata było super - wypracowałem swój własny schemat działania.
Każdy objaw ignorowany był przez 2-4 tygodnie, później wizyta u lekarza i brak google - działało znakomicie - do lekarza praktycznie nie chodziłem, chyba, że z psem.

O tym w jakiej formie psychicznej byłem niech świadczy fakt, że przez 3 czy 4 miesiące gdzie codziennie bolał mnie brzuch zlewałem to całkowicie bo lekarz powiedział, że jest okej.

Ale zbieg mało szczęśliwych okoliczności(rocznica śmierci pani Przybylskiej[rak trzustki]), później nagłośnienie światowego dnia chorych na tegoż raka) spowodował, że dałem się rozwalić na łopatki. Nawet nie wiem jak to się stało. Wstałem któregoś dnia z rana i pierwszą myślą jaka pojawiła się w głowie były "czy coś cię dziś boli", poczułem lęk i wiedziałem, że dałem się zapędzić w kozi róg. Prawie miesiąc mnie to trzyma i dopiero teraz oprzytomniałem i widzę, jak bardzo "zgrzeszyłem". Pomimo tego, że widzę, że 90% moich objawów związanych jest z moim stanem psychicznym nie mogę się otrząsnąć.

To tylko pokazuje z jak trudną do "wyleczenia" chorobą idzie nam się mierzyć. Podziwiam ludzi, którzy mają w sobie tyle siły by rozprawić się z nerwicą raz na zawsze i przez głupotę czy chwilową nieuwagę nie dać się sponiewierać... Dlatego właśnie jak ktoś mi mówi, że chyba jest odburzony to... mam co do tego wątpliwości - już samo "chyba", "wydaje mi się", "nie czuje się źle" świadczy jak dla mnie o tym, że do wybuchu brakuje iskierki, dalej pójdzie z górki.

Oczywiście mam nadzieję, że autorowi tematu się faktycznie udało:)
Ciebie nastraszyła myśl o raku, a może i nie mam dużego doświadczenia wielu lat z nerwicą ale na obawy warto się wystawić, zaryzykować a myśli również ignorować. Mnie jeśli coś by się ponownie teraz wkręciło zrobiłbym to samo co zrobiłem wcześniej i to na myśli ale też objawy i emocje a przede wszystkim rosnące z minuty na minutę obawy. Nie bawiłem się już w rozróżnianie, że objawy to jedno, lęk to drugie, a myśli to jeszcze coś innego i mogą nakręcić. Nie mogą bo poddam się wszystkiemu co się pojawi jakakolwiek by to nie była obawa, a robiłem to przez cały opisany czas z lękiem i wrażeniem, że coś się złego wydarzy i wiem, że można tak długo aż odpuści. Pozwalałem na wszystko co się ma stać bo to były tylko myśli i wyczulenia. Być może poza ignorowaniem brakuje niektórym poddania się obawom bo to nasila lęk. Ze 2 miesiące temu zmartwiłbym się takim wpisem ale im dalej powoli idę z innymi problemami to widzę dokładnie, że tu nie można się skupiać na uczuciach i zatrzymywać na obawach.
shadow
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 95
Rejestracja: 27 listopada 2014, o 17:36

2 stycznia 2020, o 21:47

Potok pisze:
2 stycznia 2020, o 19:45
Myślę że wszystko zależy od danej osoby i jak ona do tego podejdzie. Jedni gdy miną im objawy osiadają na laurach a jeszcze inni zaczynają pracę nad zmienianiem w sobie tego co im uprzykrza życie i generuje dużo stresu. Poza tym osoba która już kilka razy przeszła przez to wszystko zna mechanizmy działania nerwicy i nie wejdzie znowu do tej samej rzeki.
Wejdzie, wejdzie, znam mnóstwo osób, które weszły, w tym siebie. Mechanizmy mechanizmami, wiedza wiedzą, ale nerwica jest cwana i potrafi zamotać człowieka tak, że może się zbyt późno "ocknąć". Ja tu pisałam post odburzeniowy i w ogóle ekspert byłam wielki, a potrafiło mnie złamać totalnie, zanim się ogarnęłam co i jak już zaburzenie miałam rozkręcone i musiałam od podstaw się grzebać z tego.
Awatar użytkownika
ddd
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 2034
Rejestracja: 9 lutego 2012, o 20:54

2 stycznia 2020, o 22:02

shadow pisze:
2 stycznia 2020, o 21:47
Potok pisze:
2 stycznia 2020, o 19:45
Myślę że wszystko zależy od danej osoby i jak ona do tego podejdzie. Jedni gdy miną im objawy osiadają na laurach a jeszcze inni zaczynają pracę nad zmienianiem w sobie tego co im uprzykrza życie i generuje dużo stresu. Poza tym osoba która już kilka razy przeszła przez to wszystko zna mechanizmy działania nerwicy i nie wejdzie znowu do tej samej rzeki.
Wejdzie, wejdzie, znam mnóstwo osób, które weszły, w tym siebie. Mechanizmy mechanizmami, wiedza wiedzą, ale nerwica jest cwana i potrafi zamotać człowieka tak, że może się zbyt późno "ocknąć". Ja tu pisałam post odburzeniowy i w ogóle ekspert byłam wielki, a potrafiło mnie złamać totalnie, zanim się ogarnęłam co i jak już zaburzenie miałam rozkręcone i musiałam od podstaw się grzebać z tego.
Nie zgadzam się z tym chociaż to fakt, że można się pogubić i wpaść w mechanizmy nerwicowe ale jak się robotę solidnie wykona i bez pośpiechu oraz pozna naprawdę dokładnie mechanizmy wraz z analizą i się to rozpoznaje w praktyce to naprawdę szanse nikłe. Takie wasze posty w stylu bo znałem mechanizmy i ignorowałem 3 lata i się wkręciłem to pokazują najpewniej, że stawialiście na pojedyncze aspekty odburzania, tak trochę jak kolega wyżej napisał w wielu wypadkach brakuje pełnego poddania skarbu ale też mocnego zrozumienia i świadomości mechanizmów emocjonalnych. Inna sprawą jest to, że obecnie dużo osób stawia na akceptację i ignorowanie ale nikt nie chce sprawdzić nerwicy czy zrobić jej na przekór nie mówiąc o poddawanych skarbach albo chociażby przywoływaniu samemu lęku. Dawniej głównie na to poza akceptacją stawialiśmy na forum i z całej ekipy która tu wchodziła w tamtych latach to nie znam ani jednej osoby której by to wróciło. A to ignorowanie i czekanie aż minie to nie dziwi mnie, ze samo to nie zawsze zda rezultat bo myśli i emocje tworza mieszankę porządnego strachu i trzeba nauczyć się przekraczać jego granicę mimo przerażenia i obaw które czujemy z powodu mechanizmu.
Nie mówię że się wkręcić nie można ponownie bo można ale uważam że dlatego bo albo ktoś chciał za szybko albo uspokoił lęk a go nie przełamał, lub brał leki i myślał że sam zwojował świat lęku.
(muzyka - my słowianie)

Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!

Autor Zordon ;p
shadow
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 95
Rejestracja: 27 listopada 2014, o 17:36

2 stycznia 2020, o 22:12

ddd pisze:
2 stycznia 2020, o 22:02
shadow pisze:
2 stycznia 2020, o 21:47
Potok pisze:
2 stycznia 2020, o 19:45
Myślę że wszystko zależy od danej osoby i jak ona do tego podejdzie. Jedni gdy miną im objawy osiadają na laurach a jeszcze inni zaczynają pracę nad zmienianiem w sobie tego co im uprzykrza życie i generuje dużo stresu. Poza tym osoba która już kilka razy przeszła przez to wszystko zna mechanizmy działania nerwicy i nie wejdzie znowu do tej samej rzeki.
Wejdzie, wejdzie, znam mnóstwo osób, które weszły, w tym siebie. Mechanizmy mechanizmami, wiedza wiedzą, ale nerwica jest cwana i potrafi zamotać człowieka tak, że może się zbyt późno "ocknąć". Ja tu pisałam post odburzeniowy i w ogóle ekspert byłam wielki, a potrafiło mnie złamać totalnie, zanim się ogarnęłam co i jak już zaburzenie miałam rozkręcone i musiałam od podstaw się grzebać z tego.
Nie zgadzam się z tym chociaż to fakt, że można się pogubić i wpaść w mechanizmy nerwicowe ale jak się robotę solidnie wykona i bez pośpiechu oraz pozna naprawdę dokładnie mechanizmy wraz z analizą i się to rozpoznaje w praktyce to naprawdę szanse nikłe. Takie wasze posty w stylu bo znałem mechanizmy i ignorowałem 3 lata i się wkręciłem to pokazują najpewniej, że stawialiście na pojedyncze aspekty odburzania, tak trochę jak kolega wyżej napisał w wielu wypadkach brakuje pełnego poddania skarbu ale też mocnego zrozumienia i świadomości mechanizmów emocjonalnych. Inna sprawą jest to, że obecnie dużo osób stawia na akceptację i ignorowanie ale nikt nie chce sprawdzić nerwicy czy zrobić jej na przekór nie mówiąc o poddawanych skarbach albo chociażby przywoływaniu samemu lęku. Dawniej głównie na to poza akceptacją stawialiśmy na forum i z całej ekipy która tu wchodziła w tamtych latach to nie znam ani jednej osoby której by to wróciło. A to ignorowanie i czekanie aż minie to nie dziwi mnie, ze samo to nie zawsze zda rezultat bo myśli i emocje tworza mieszankę porządnego strachu i trzeba nauczyć się przekraczać jego granicę mimo przerażenia i obaw które czujemy z powodu mechanizmu.
Nie mówię że się wkręcić nie można ponownie bo można ale uważam że dlatego bo albo ktoś chciał za szybko albo uspokoił lęk a go nie przełamał, lub brał leki i myślał że sam zwojował świat lęku.
Ja się odburzałam daaaawno, z Wiktorem, Ty ddd też mi radziłeś trochę, albo to był dankan (nie pamiętam ;) ) sama wielu osobom pomogłam wyjść z nerwy, ale czasem jest tak, że jak pisał Szaffer- wydarzy się coś co zaalarmuje umysł emocjonalny i lęk wróci, ale może wrócić tak zakamuflowany i dać takie objawy,że miną miesiące zanim człowiek się zorientuje, że to lękowe. Czasami jest tak, że mamy podatny system nerwowy, genetyczną skłonność do wywalania lęku i dlatego to może wracać, jasne, że wyjść za którymś razem jest łatwiej, bo to jednak jest nawrót, a nie początek gdzie nie wie się nic. Wybitna specjalistka dr Weekes pisze w swojej książce, że nerwica może wrócić w każdej chwili, w dogodnym momencie, ale kiedy masz wiedzę to wiesz co z nią zrobić. Dodam, że z leków wzięłam raz w życiu Relanium i trzęsłam się po tym jeszcze bardziej niż przed zażyciem ;)
memorymember
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 57
Rejestracja: 8 lutego 2019, o 19:31

2 stycznia 2020, o 22:47

To nie wiem co mogę wam napisać bo tak jakbyście usilnie mnie chcieli niektórzy przekonać, że niedługo wróci. Może i tak, może i nie ale na ten moment tego nie ma więc co mi za różnica, a zrobiłem to mocno świadomie i nie martwi mnie wizja bycia w lęku. Myślę, że może spójrzcie też na inne jakieś możliwości, bo poza odburzaniem zająłem się własnie wspomnianą jeszcze dużą zależnością od innych. To chyba może pomóc wykluczać napięcia nerwowe.
Życzę powodzenia bo aż takim specem nie jestem aby wchodzić w analizy czemu wam wróciło i się wkręciliście, wolę opisywać swój przypadek jeśli to komuś pomoże i za jakiś czas dodam jak będę miał co dodać nowego.
Awatar użytkownika
ddd
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 2034
Rejestracja: 9 lutego 2012, o 20:54

2 stycznia 2020, o 23:02

shadow pisze:
2 stycznia 2020, o 21:47
Ja się odburzałam daaaawno, z Wiktorem, Ty ddd też mi radziłeś trochę, albo to był dankan (nie pamiętam ;) ) sama wielu osobom pomogłam wyjść z nerwy, ale czasem jest tak, że jak pisał Szaffer- wydarzy się coś co zaalarmuje umysł emocjonalny i lęk wróci, ale może wrócić tak zakamuflowany i dać takie objawy,że miną miesiące zanim człowiek się zorientuje, że to lękowe. Czasami jest tak, że mamy podatny system nerwowy, genetyczną skłonność do wywalania lęku i dlatego to może wracać, jasne, że wyjść za którymś razem jest łatwiej, bo to jednak jest nawrót, a nie początek gdzie nie wie się nic. Wybitna specjalistka dr Weekes pisze w swojej książce, że nerwica może wrócić w każdej chwili, w dogodnym momencie, ale kiedy masz wiedzę to wiesz co z nią zrobić. Dodam, że z leków wzięłam raz w życiu Relanium i trzęsłam się po tym jeszcze bardziej niż przed zażyciem ;)
Przed zaburzeniem byłem osobą podatną nerwowo, w zaburzeniu to wiadomo dramat, ale po wyjściu z zaburzenia nie doświadczyłem nigdy wkręcenia a sytuacje były różne i też mocno stresujące. Musiałbym sam siebie okłamać mówiąc, że jak przełamiesz świadomie lęk i obawy to zawsze się i tak wkręcisz. Nie wkręciłem się wiec można jednak tego też nie zrobić i myślę, że jeśli się wkręciliśmy to poszukajmy odpowiedzi dlaczego tak się stało, a nie szukajmy odpowiedzi w tym, że tak musi być bo mam predyspozycje. Bo wtedy możemy zagubić nasz błąd po drodze. dr Weeked czy Szaffer to oni bardziej mieli związek z napadową hipochondrią i atakami paniki więc dla mnie to inny w ogóle temat niż ciągłe dd i natręctwa oraz lęk. Ciężko mi myśleć o moim wkręceniu się w atak paniki czy hipo jak trzeba było przełamać różne trudne cuda, dlatego jeśli jesteśmy wyczuleni na swoje ciało i nie ma tego ryzykowania na te najgorsze obawy, to faktycznie pojawiający się objaw somatyczny może sprawić wkręte. W ogóle to mnie nie dziwi.
Nie przekonujecie mnie za bardzo nawet tym co pisaliście w postach wcześniej ale dobra tam nie mam już cierpliwości tyle co dawniej aby się tu sprzeczać. Nie wiem tylko po co wyskakujecie w dziale sukces chłopakowi, który nad sobą pracuje z takimi tekstami no ale frustracje robią swoje.
(muzyka - my słowianie)

Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!

Autor Zordon ;p
shadow
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 95
Rejestracja: 27 listopada 2014, o 17:36

2 stycznia 2020, o 23:13

ddd, może problem w tym, że Ty nie jesteś całym światem ? ;) i kto mówi o sprzeczaniu się, po to jest forum i chyba zawsze po to było, aby rozmawiać i dzielić się swoim doświadczeniem, ja w nerwie miałam i dd i wolnopłynący i odcięcie i mega dużo somatów, panikę i agorafobię i nikogo nie strasząc, z własnego, ale nie tylko doświadczenia, piszę, że można wpakować się w lęk wiele razy w życiu, to czy zrobimy z tego zaburzenie to już nasz wybór. Btw. ja nie mam w sobie cienia frustracji.
Awatar użytkownika
ddd
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 2034
Rejestracja: 9 lutego 2012, o 20:54

2 stycznia 2020, o 23:18

shadow pisze:
2 stycznia 2020, o 23:13
ddd, może problem w tym, że Ty nie jesteś całym światem ? ;) i kto mówi o sprzeczaniu się, po to jest forum i chyba zawsze po to było, aby rozmawiać i dzielić się swoim doświadczeniem, ja w nerwie miałam i dd i wolnopłynący i odcięcie i mega dużo somatów, panikę i agorafobię i nikogo nie strasząc, z własnego, ale nie tylko doświadczenia, piszę, że można wpakować się w lęk wiele razy w życiu, to czy zrobimy z tego zaburzenie to już nasz wybór. Btw. ja nie mam w sobie cienia frustracji.
Dokładnie tak! to jest nasz wybór i nasza umiejętność, którą sobie wypracowujemy. Z tym się akurat zgadzam, ale Ty wcześniej napisałaś to w trochę innym tonie dlatego musiałem zareagować. Bo Twój nawrót również nie jest całym światem ;)
(muzyka - my słowianie)

Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!

Autor Zordon ;p
shadow
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 95
Rejestracja: 27 listopada 2014, o 17:36

2 stycznia 2020, o 23:26

Tak, zrobiłam błąd, pisząc że wraca nerwica/zaburzenie, wrócić może lęk, pobudzony przez silny stresor (mój przykład), ale nie musi wracać zaburzenie lękowe, mi niestety ostatni nawrót który miał miejsce prawie 2 lata temu wkręcił się podstępnie, gdzie nie czułam wgl lęku jako emocji w ciele/ umyśle, a miałam jazdy z sercem, kiedy zorientowałam się, że to odreagowanie po stresie (po licznych badaniach które wykluczyły chorobę serca) miałam już rozkręconą bezsenność z napięcia i objawów sercowych i dopiero wtedy pojawiła się emocja lęku i musiałam się odburzać, bo kurna jakoś się zorientowałam że jestem w dupie po niewczasie, także różnie to może być z tym naszym kochanym lękiem.
Awatar użytkownika
ddd
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 2034
Rejestracja: 9 lutego 2012, o 20:54

3 stycznia 2020, o 00:10

shadow pisze:
2 stycznia 2020, o 23:26
Tak, zrobiłam błąd, pisząc że wraca nerwica/zaburzenie, wrócić może lęk, pobudzony przez silny stresor (mój przykład), ale nie musi wracać zaburzenie lękowe, mi niestety ostatni nawrót który miał miejsce prawie 2 lata temu wkręcił się podstępnie, gdzie nie czułam wgl lęku jako emocji w ciele/ umyśle, a miałam jazdy z sercem, kiedy zorientowałam się, że to odreagowanie po stresie (po licznych badaniach które wykluczyły chorobę serca) miałam już rozkręconą bezsenność z napięcia i objawów sercowych i dopiero wtedy pojawiła się emocja lęku i musiałam się odburzać, bo kurna jakoś się zorientowałam że jestem w dupie po niewczasie, także różnie to może być z tym naszym kochanym lękiem.
Ok wkręciłaś się po prostu z uwagi na serce, ja nie miałem na myśli, że to niemożliwe aby mieć jakieś objawy po prostu nerwowe ale, że można się nie wkręcić. Widziałem Twój post z poradami
post69401.html#p69401 i jest bardzo trafny ale własnie to czego mi zabrakło jeśli mogę to powiedzieć, to tego co wymieniłem wyżej czyli pełnego wystawienia się na obawy, bo na lęki i objawy najlepiej przyzwalać ale obawy traktować ogniem.
Mam nadzieję, że z Tobą jest już lepiej i trzymam kciuki!
(muzyka - my słowianie)

Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!

Autor Zordon ;p
martinsonetto
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 409
Rejestracja: 22 listopada 2017, o 16:21

3 stycznia 2020, o 00:24

Napisałem posta biorąc pod uwagę swoje doświadczenia i kolegi autora i rozkręciła się afera. :) Tak, samo dobre samopoczucie nie oznacza odburzenia tylko jeszcze potrzebna jest postawa. Tylko to jest pojedynczy wpis na wiele innych i odnosił się do tego, że kiedy nie miałem od dawien dawna czasu spokoju od natręctw a pierwszy raz odkąd pamiętam na 6 miesięcy stan się normuje całkowicie, to dla mnie to też jest wyznacznik odburzenia. Bez postawy by mi to na 6 miesięcy nie przeszło. Autor tematu też ma wyrabianą postawę bo widzę co pisze i co robił, również tego się mniej więcej trzymałem i postawę tym wyrabianą sobie chwalę. Dzięki niej właśnie nie martwi mnie nawrót nn, którego początki pewnie są możliwe w jakiś sytuacjach stresującego życia. Dlatego też jestem zdania, że warto pracować nad sobą dalej nawet jeśli się czasem nie chce. :D
wwax
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 110
Rejestracja: 31 marca 2016, o 18:38

3 stycznia 2020, o 09:45

memorymember pisze:
2 stycznia 2020, o 22:47
To nie wiem co mogę wam napisać bo tak jakbyście usilnie mnie chcieli niektórzy przekonać, że niedługo wróci.
Nie o to chodziło, przynajmniej mi. Ja Ci życzę z całego serca, żeby nie wróciło nigdy.
shadow
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 95
Rejestracja: 27 listopada 2014, o 17:36

3 stycznia 2020, o 10:13

Ale jaka afera ? :) Przecież nikt na bank nie chce tu afer, ani tym bardziej przekonywania, że z nerwicy nie ma wyjścia. Po prostu ludzie są różni, ja na przestrzeni lat poznałam zawrotną ilość osób z nerwicą i znam sporo przypadków, gdzie po latach spokoju znów lęk wracał i to tak silny, że sporo czasu musieli (ja też) poświęcić na uspokojenie umysłu emocjonalnego, bo tu rolę gra praktycznie wszystko, w jakim momencie lęk wróci, jaki jest nasz ogólny stan wtedy- zdrowia, rodzinny itp. jaki my wgl mamy system nerwowy i osobowość, zawsze da się lęk oswoić i wyjść z zaburzenia, ale nawroty są możliwe i myślę, że prawdziwe odburzenie to też niebanie się ich, bo jeśli ktoś nie boi się nawrotu to oznacza, że lęk oswoił na dobre. A też każdy potrzebuje swoją ilość czasu na uspokojenie głowy, bo każdy ma inną wyobraźnię, inne powody tego wywalenia lęku- jeśli nie możemy porzucić szybko wyzwalacza, tylko np. dłużej trwa jakaś traumatyczna sytuacja to też nie ma co oczekiwać, że pomimo niewkręcania i zbijania obaw będziemy czuć się ok, bo niektórzy mają naprawdę mocno wrażliwy ten układ nerwowy.
ddd- tak u mnie lepiej, dziękuję.
martinsonetto
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 409
Rejestracja: 22 listopada 2017, o 16:21

3 stycznia 2020, o 11:09

Trochę afera a to dlatego, że zamiast wytłumaczyć na początku tak jak teraz to robisz, to rzucane były zupełnie nie wiem po co w tym temacie, zapewnienia o tym, że nerwica prawie zawsze wraca, a przynajmniej ja to tak odebrałem.
Jest możliwość wkręcenia i to jest zupełnie normalne ale nie leży to moim zdaniem w gestii tego jacy jesteśmy, a tego jak z zaburzenia wychodzimy. Pojawienie się lęku i napięcia nie może zaskoczyć, bo to jest tak specyficzne uczucie, że przecież wiadomo od razu z czym mamy do czynienia i reagujemy na to. Zaskoczyło Cię Shadow serce i w porządku odreagowanie stresu możliwe jest zawsze ale mogłaś je zbadać i temat zostawić.
Więc zależy to od konkretnej umiejętności upartego przyzwolenia na to co się dzieje.

Nie wiem tylko po co tak nachalnie wrzucacie swoje własne wkręcenie się żeby chyba coś udowodnić, w temat którym zwykle motywują się inni nowi zaburzeni, którzy tak do końca nie łapią jeszcze tego tematu w całości ani nawrotów. Dopiero przyjdzie u nich na to czas, sam wiem po sobie.
Dlatego zakończę tym, że według mnie nawroty nie są zależne od innych czynników w tak dużym stopniu, jak od własnego wkręcenia się bo to przecież ono pozwala na to aby pojawiła się nerwica. Więc w grę wchodzą przede wszystkim wyrobione umiejętności reakcji.
ODPOWIEDZ