Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nerwica, TIA, hipotonia ortostatyczna czy jeszcze coś innego?

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ozz87
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 127
Rejestracja: 8 marca 2018, o 14:44

14 sierpnia 2018, o 14:58

aha, musisz sam pracować - psychiatra, psycholog nie pomogą Ci bez Twojego udziału. To twoja robota do wykonania :) niestety - bo lubimy polegać na czynnikach zewnętrznych, ale taka jest prawda to wewnętrzna robota.
Awatar użytkownika
rit
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 265
Rejestracja: 25 sierpnia 2017, o 11:51

14 sierpnia 2018, o 15:09

Myśle, ze Twoim największym problemem i powodem dlaczego to nie mija nawet przy psychoterapii jest to, ze sam nie wierzysz w tą terapię :) kluczem nie jest samo chodzenie na nią, a rzetelne wprowadzanie w życie sposobów walki z nerwicą. Jednym podstawowym jest uwierzenie, ze to TYLKO ( i aż!) nerwica ;) Zawsze powtarzam- na nerwice nie ma jednej tabletki, operacji, zastrzyku, złotego środka, który sprawi, ze jej nie będzie i spokój. Niestety, trzeba naprawdę zacząć nad sobą pracować. Jesteś przebadany na wszystkie strony, żadne nieprawidłowości nie wyszły. To domena nerwicowcow, ze wszystko kwestionujemy i czekamy tylko na cokolwiek złego w wynikach- wbrew pozorom jest to łatwiejsze niż wiedza, ze w sumie nic mi nie jest, ale dalej czuje się... ch**wo ;) Tez przerabiałam długo hipochondrię i miałam przynajmniej polowe, jak nie więcej, Twoich objawów. Trzeba w pewnym momencie się zaprzeć, powiedzieć sobie- NIE, nie zrobisz kolejnych badań! Wszystko jest ok! NIE, nie sprawdzisz objawów kolejny raz w necie! Jest trudno, ale od takiego przełomu trzeba zaczac.
„Póki jesteśmy, nie ma śmierci, gdy jest śmierć, nie ma nas” – Epikur
"And anytime you feel the pain, hey Jude, refrain, don't carry the world upon your shoulder."
piotrkow
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 33
Rejestracja: 2 czerwca 2018, o 12:42

14 sierpnia 2018, o 16:17

Dzięki za odpowiedzi. Olewanie tych objawów jest strasznie trudne, szczególnie, że są nawet jak probuje spać, albo przekręcam głowę na druga stronę i tracę jakby płynność myślenia. Nawet jak mam zamknięte oczy to latają mi jakieś syfy w polu widzenia na czarnym tle i są tam jakieś iskry. Kolega wyżej napisał, że mogę ćwiczyć godzinami na siłce. Z silki musiałem zrezygnować właśnie tez z tego powodu, bo przy opuszczaniu ciężaru szczególnie na ławce traciłem pamięć, drętwiała mi polowa ciała albo mialem problemy z chodzeniem później. Gdy robiłem przysiady z max obciążeniem na chwile zniknął całkowicie obraz, ja rozumiem, że to są ogromne zmiany ciśnieniowe, ale nim zaczęły się te objawy tego nie było. Juz nie wspomnę o martwych ciągach, gdzie przy pochylaniu pojawiały się błyszczące plamy. Kiedy zapytałem profesora kardiologii czy to TIA czyli chwilowe niedokrwienia zaprzeczył, powiedział, że absolutnie nie. Później stwierdził, że nie ma się czym przejmować bo mój układ autonomiczny działa trochę wolniej i żebym zrezygnował z siłowni i zajął się pływaniem, a jak mi wróci to wrócę do siłowni. I przepisał potas i magnez. Oczywiscie nie daje mi to spokoju bo skoro układ działa wolniej to musi dochodzić do jakichś niedokrwień, znaczy dużo by mi dało żeby mi to ktoś wytłumaczył i żebym nie musiał się martwic udarem albo ze mi tak zostanie. Dziwi mnie, że pojawiają się te deficyty neurologiczne co jakiś czas po wstaniu albo po np wyciskaniu na ławce poziomej. Ostatnie lata mocno trenowałem dzień w dzień, w zasadzie nie robiłem nic innego, doskonaliłem umiejętności walki i budowałem swoje ciało, po treningach studiowałem filozofię, biomechanikę, anatomię, panowała wokół tego wręcz atmosfera religijna. Wiem, że dla innych wydaje się to dziwne, ale kochałem to robiłem i nie przejmowałem się jakimiś bzdetami (mowie tu o różnych kontuzjach, a także o psychice związanej z walką wręcz). A dzisiaj nie mogę nawet zawiesić sznurów do prania bo boli mnie głowa przy przechylaniu jej do góry. Czuje się okropnie źle psychicznie, mam milion myśli co ciekawego zrobić albo jak spędzić dzień, ale przez to co mi się dzieje nie mogę.
Awatar użytkownika
rit
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 265
Rejestracja: 25 sierpnia 2017, o 11:51

14 sierpnia 2018, o 16:28

Bo zamknąłeś się w błędnym kole: coś mi się dzieje-> zle się czuje-> nie mogę nic zrobić przez to ze się zle czuje-> zle się czuje przez to, ze nie mogę nic zrobić ;) takie to jest właśnie głupie, dajemy się wpędzać w róg. Za bardzo jesteś skupiony na tych "objawach", jesteś na nie na maksa wyczulony i dlatego jest ich tak dużo. Ja tez jak się bałam zatoru płucnego i zakrzepów to bez przerwy czułam ból i drętwienie nogi, nie mogłam złapać oddechu.. im bardziej o tym myślałam, tym wydawało mi się, ze się to bardziej nasila. Jak przyszły inne zmartwienia to nagle przestałam mieć tamte objawy ;)
„Póki jesteśmy, nie ma śmierci, gdy jest śmierć, nie ma nas” – Epikur
"And anytime you feel the pain, hey Jude, refrain, don't carry the world upon your shoulder."
piotrkow
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 33
Rejestracja: 2 czerwca 2018, o 12:42

14 sierpnia 2018, o 17:13

Na tą chwile ignorowanie tych objawów wydaje mi się być nieosiągalne, naprawdę próbowałem wrócić do swojego normalnego życia. Przez 5 miesięcy chodziłem na siłownię i starałem się ignorować to co się ze mną dzieje podczas ćwiczeń, za każdy razem wracałem poirytowany, bo nie mogłem ćwiczyć tak jak dawniej, albo wracałem z osłabieniem jednej nogi lub z uczuciem jej mrowienia. Objawy pojawiały się kiedy byłem skupiony np na technice wykonania ćwiczenia, więc zupełnie o tym nie myślałem. Wykonywałem powtórzenie i chciałem poczuć pracę mięśnia i nagle przychodziło chwilowe uczucie utarty pamięci "pustka w głowie", albo mrowienie nogi lewej i kiedy odstawiałem ciężar mrowienie znikało. I to mi się chyba najbardziej dziwne w tym wydaje, bo przecież o tym nie myślałem. Bywało nawet, że rozmawiałem z innymi ćwiczącymi bądź robiłem sobie żarty i podchodziłem do cwiczenia i pojawiało się uczucie przechodzenia prądu przez ciało (lewą stronę), które mijało po odstawieniu ciężaru. Odkad sie to wszystko zaczęło mam przekrwione oczy i bardzo widoczne żyły na klatce piersiowej, a podczas ćwiczen naczynka były jeszcze bardziej przekrwione, ktoś powie, że zwiększa się ciśnienie, ale nim się to zaczęło coś takiego nie miało miejsca. Chciałbym tylko, żeby było tak jak dawniej. Wstaje rano i nie widzę tych cholernych błysków, nie boli mnie głowa przy pochylaniu, jem śniadanie i idę biegać, później trening na macie i tak dalej.... Szkoda tylko, że człowiek zaczyna doceniać to co miał dopiero jak to straci.
ozz87
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 127
Rejestracja: 8 marca 2018, o 14:44

14 sierpnia 2018, o 20:34

Dasz rade ! Byłeś twardy żeby ćwiczyć i studiować tyle. To teraz odpuść i skup energię na wychodzenia z nerwicy przy zastosowaniu opisanych metod. Tylko twardziele tacy jakby my dostają nerwicy, deprech itd. Ale jesteśmy na tyle silni też żeby z tego wyjść :) głowa do góry i działaj ale mentalnie nie fizycznie:)
piotrkow
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 33
Rejestracja: 2 czerwca 2018, o 12:42

14 sierpnia 2018, o 23:27

Dzięki za wsparcie. Łatwe to nie będzie, mam nadzieje, że jakoś się uda.
Awatar użytkownika
nigra88
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 240
Rejestracja: 17 lutego 2015, o 12:34

15 sierpnia 2018, o 08:11

O. Ja kilka misesiecy temu miałam takie objawy z żyłami, o których piszesz. Wszystkie wyłaziły na wierzch, nawet kiedy nie ćwiczyłam. Wieczorem były wszystkie widoczne pod skóra. Wyłaziły mi na skroniach, rękach, brzuchu, podeszwach stop, dłoniach, udach, łydkach, ramionach- wszędzie. nigdy tak nie miałam, ciśnienie w normie.
Do tego bolały, pulsowały, miała wrazenie, ze mi je rozsadzi.
Olałam to w sumie i mi przeszło.
Choć wyglądało to strasznie dziwnie i serio- nigdy tak nie miałam.
Może masz przeeksploatowany organizm?napisales, ze jesteś raczej nerwowy... Już samo to jak bardzo się spinasz na tych objawach, ćwiczeniach, filozofii i nauce, badaniach pokazuje, ze jesteś dość spięty, perfekcjonistyczny i drobiazgowy ;)
To jest super pożywka dla nerwicy.
Czy ona może dawać takie objawy? Jasne. Mnie przy pozycjach odwróconych, zwłaszcza po wysiłku tez robiły się jazdy w głowie- śniegi, piski, ból itd.
Nie wszystkim sie tak robi ale niektórym tak. Trzeba to zaakceptować i może np wykonywać stanie na rękach czy głowie przed mocno męczącymi ćwiczeniami. Wyedy np u mnie jest lepiej.
Trzymaj się.
"Zastanów się, przed czym chroni cię twój strach, a zgodzisz się ze mną. I zobaczysz swoje szaleństwo."
piotrkow
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 33
Rejestracja: 2 czerwca 2018, o 12:42

15 sierpnia 2018, o 11:14

Dzięki Nigra, łatwiej mi zaakceptować swoje objawy słysząc, że ktoś ma tak samo albo podobnie.
No właśnie, nie chce juz wchodzić w szczegóły związane ze zmianą pozycji ciała i nakręcać, ale ciekawi mnie jedna sprawa. W XX wieku w zespole Da Costy czyli w nerwicy wegetatywnej obserwowano hipotonie ortostatyczną i określano to jako zaburzenie wywołane nerwicą (stosowano opaski uciskowe, żeby krew nie spływała do nóg), w zagranicznych źródłach, można znaleźć informację (nawet mało wiarygodnej wikipedii), że hipotonia ortostatyczna w XXI wieku nie jest już określana jako "somatoform disorder" czyli zaburzeniem autonomicznym pod postacią somatyczną, tylko, że jest zaburzeniem neurologicznym ICD 10 związanym ze złą pracą autonomicznego układu nerwowego i powiązana jest również z takimi chorobami jak zespół POTS itp.
piotrkow
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 33
Rejestracja: 2 czerwca 2018, o 12:42

17 grudnia 2018, o 18:08

Za chwile minie rok psychoterapii, 4 psychiatrów, branie 3 miesiące effectinu i dalej zero postępu. Śpię nie więcej niż 3h dziennie, do tego mam problem z wyjściem z samochodu, bo po wstaniu pojawiają się setki iskierek na niebie i zawroty głowy. Od tygodnia doszedł inny objaw, uczucie oszołomienia po skręcaniu głowy w lewo czy w prawo i iskry przy pochylaniu. W zasadzie nie wiem juz gdzie mam iść i co robić, mam tego serdecznie dość, po prostu cierpie. Psycholog chyba tez ma mnie juz dosc, ze przez poł psychoterapii mowie o tych objawach i zerowych postępach, szukanie jakichś sterowych sytuacji w tych momentach, kiedy to występuję wydaję się być po prostu groteskowym żartem. Mówienie, że mam o tym nie myśleć i przejdzie też jest smieszne, wychodząc z samochodu, skrecając głowe, podnosząc cięzar czy pochylajac sie mysle tylko o wykonaniu czynnosci. Idzie się tylko załamać. Możliwe, że to jeszcze nerwica??
ODPOWIEDZ