O właśnie o to mi chodziło jak przychodzą jakieś natrętne myśli to staram się robić swoje dalej. , ale człowiek czasem z automatu zacznie coś analizować,i ja na tym się przyłapałam trochę mi ułożyło, że to proces przejsciowyCiasteczko pisze: ↑11 listopada 2018, o 00:30Skoro pracujesz nad tym,to jest to dobra strona, a że myśli uciekają jeszcze, to nie dziwne. Z resztą czasem w ogóle mogą uciec,ale jeśli w końcu będzie proporcja taka, że zazwyczaj będzie się dało na czymś skupić innym niż natręty, to już będzie dobrze. Spokojnie, nie od razu Kraków zbudowano.Agata25 pisze: ↑10 listopada 2018, o 21:32
Witam. Podedpne się i zapytam. Bo ja mam problem z natrętnymi myślami. Pracuje i przyłapuje się, że analizuje.. Dosłownie tą myśl, stan. . Czy to sprzątam, czy gdzieś idę. W sumie to dziś do mnie dotarło . I ockne się i wracam do czynności. Trenuje koncentrację . I staram się skupić na tym co robię, ale trochę czasu upłynie i siup spowrotem.i znów łapę się na tym, że zaczynam rozmyślać, analizować, ale stawiam się do pionu i staram się skupić na tym co robię. . Ciężko idzie. Nie wiem czy w dobrą stronę idę.
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Nerwica i siedzenie w domu, jak sobie radzić?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 127
- Rejestracja: 30 października 2018, o 16:12
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 30
- Rejestracja: 24 lipca 2018, o 21:01
Hej.
Dzięki wszystkim za porady. Staram się zaktywizować, bo czasami jestem zły sam na siebie za leżenie na kanapie.
Prawda, że nerwicy nie należy wierzyć, tylko to trudne w momencie, gdy przez stres człowiek sobie sam sprawia problemy ze zdrowiem i odpornością...
Dzięki wszystkim za porady. Staram się zaktywizować, bo czasami jestem zły sam na siebie za leżenie na kanapie.
Prawda, że nerwicy nie należy wierzyć, tylko to trudne w momencie, gdy przez stres człowiek sobie sam sprawia problemy ze zdrowiem i odpornością...
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 596
- Rejestracja: 18 października 2017, o 09:26
My wszyscy o tym wiemy i też cierpieliśmy, lub cierpimy jak Ty. Dużo słuchaj Divocica i czytaj posty ludzi odburzonych. Zobaczysz będzie dobrze. Tylko nie rób z siebie inwalidy, którego katar zabije. Znajdź w sobie resztkę sił i zacznij działać.
Wczoraj byłem bystry
i chciałem zmieniać świat.
Dziś jestem mądry,
więc zmieniam siebie.
Rumi
i chciałem zmieniać świat.
Dziś jestem mądry,
więc zmieniam siebie.
Rumi
- Ciasteczko
- Administrator
- Posty: 2682
- Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01
Oczywiście, że to trudne ,ale zasada jest taka,by robić coś pomimo tych odczuć. Inaczej błędne koło... Nie można czekać aż emocje się naprawią same, one się mogą naprawiać przez działania, które po czasie sprawią, że poczujesz się lepiej. Kto może się lepiej poczuć siedząc przysłowiowo pod kanapą i wierząc, że wystarczy na niego kichnąć, by się przeziębił? A jak się przeziębi...to co?wsnap pisze: ↑12 listopada 2018, o 12:07Hej.
Dzięki wszystkim za porady. Staram się zaktywizować, bo czasami jestem zły sam na siebie za leżenie na kanapie.
Prawda, że nerwicy nie należy wierzyć, tylko to trudne w momencie, gdy przez stres człowiek sobie sam sprawia problemy ze zdrowiem i odpornością...
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 292
- Rejestracja: 23 kwietnia 2018, o 22:42
Ja schudłam poniżej 50 kg przy wzroście 170 cm (i miałam wstręt do jedzenia okrutny, ledwie wciskałam jak mi ktoś pod pysk podłożył), tak samo miałam wtedy wkręt że już jestem taka słaba że chyba najmniejszy wysiłek organizmu (też choroba) mnie pewnie zniszczy. To nieprawda, siły nie masz tylko przez nerwicę (oczywiście pewnie masz podstawowe badania). Załóżmy że zakochałbyś się teraz, to po Twojej słabości nie byłoby śladu, nagle mógłbyś przenosić góry... Teraz ważę 51-52 kg, niewiele więcej, nie mogę przytyć, jem za dwóch i nagle mam siłę... Od kilku kilogramów więcej
A miałam kiedyś też epizod depresyjny i wtedy nie miałam siły na nic, tak jakby każda aktywność była wielkim wyczynem, jakby mięśnie nie chciały działać, a po dwóch tygodniach (jak sprawa trudna się rozwiązała) nagle przeszło mi osłabienie. Takie są te wredne lęki. Wierzę, że cierpisz, ale to się nie dzieje naprawdę. Wychodź ile tylko masz siły (zachowaj też rozsądek i umiar - nie zamęcz się i jak nie chce Ci się bardzo wychodzić to sobie odpuść), ale staraj się pokazać tym lękom że się ich nie boisz.
No i jeśli jesteś wrażliwy, a przeżyłeś coś strasznego, to normalne, że tak reagujesz, więc miej dla siebie dużo wyrozumiałości. Spróbuj też może nie uciekać tak bardzo od tych myśli, spróbuj się na nich właśnie skupiać, pozwól im czasem trochę po prostu być, może medytacja..
A miałam kiedyś też epizod depresyjny i wtedy nie miałam siły na nic, tak jakby każda aktywność była wielkim wyczynem, jakby mięśnie nie chciały działać, a po dwóch tygodniach (jak sprawa trudna się rozwiązała) nagle przeszło mi osłabienie. Takie są te wredne lęki. Wierzę, że cierpisz, ale to się nie dzieje naprawdę. Wychodź ile tylko masz siły (zachowaj też rozsądek i umiar - nie zamęcz się i jak nie chce Ci się bardzo wychodzić to sobie odpuść), ale staraj się pokazać tym lękom że się ich nie boisz.
No i jeśli jesteś wrażliwy, a przeżyłeś coś strasznego, to normalne, że tak reagujesz, więc miej dla siebie dużo wyrozumiałości. Spróbuj też może nie uciekać tak bardzo od tych myśli, spróbuj się na nich właśnie skupiać, pozwól im czasem trochę po prostu być, może medytacja..
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 292
- Rejestracja: 23 kwietnia 2018, o 22:42
i nie bądź na siebie zły, naprawdę bardzo cierpisz i możesz leżeć na kanapie, jeśli musisz odpocząć odpocznij, wyważaj działanie żeby się nie zamęczyć myślami - ojej inni działają, a ja jestem do niczego - nie daję rady itd. Pozwól sobie na słabsze chwile, nie bądź swoim wrogiem, a kiedy poczujesz troszkę ochoty, zrób coś innego.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 30
- Rejestracja: 24 lipca 2018, o 21:01
Dzis poszedłem do sklepu na wyprzedaże i nie było tak źle. Godzina wśród tłumu ludzi. Wczoraj z kolei byłem na ,5 km spacerze, a wieczorem wyszedłem sobie na miasto.
Macie rację z wychodzeniem nerwicy na przeciw. Choć w sumie wiem to od dawna, a i tak dałem się jej oszukać.
Tak się zastanawiam. Piszecie, że wszyscy cierpieliście. Tylko czy mieliście tak, że przez 4-5 miesięcy non stop, 24h myśleliście, że coś Wam dolega? Non stop stres, gdzie codziennie wydzielał się Wam kortyzol i adrenalina, gdzie budziliscie się z buzią pełną soli? Ja mam nerwicę połączoną z lękiem o zdrowie, gdzie ciągle u siebie coś widziałem. Teraz mam wrażenie, że wyniszczylem organizm, albo przynajmniej układ pokarmowy (tak mi też mówili lekarze, stres zabija...) Byłoby strasznie głupie samemu sobie zaszkodzić...
Macie rację z wychodzeniem nerwicy na przeciw. Choć w sumie wiem to od dawna, a i tak dałem się jej oszukać.
Tak się zastanawiam. Piszecie, że wszyscy cierpieliście. Tylko czy mieliście tak, że przez 4-5 miesięcy non stop, 24h myśleliście, że coś Wam dolega? Non stop stres, gdzie codziennie wydzielał się Wam kortyzol i adrenalina, gdzie budziliscie się z buzią pełną soli? Ja mam nerwicę połączoną z lękiem o zdrowie, gdzie ciągle u siebie coś widziałem. Teraz mam wrażenie, że wyniszczylem organizm, albo przynajmniej układ pokarmowy (tak mi też mówili lekarze, stres zabija...) Byłoby strasznie głupie samemu sobie zaszkodzić...
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 313
- Rejestracja: 6 maja 2018, o 22:45
U mnie jak siedzialam w domu,nerwica tylko sie poglebiala...pomogly mi leki dzieki ktorym wyszlam do ludzi i do pracy.Niestety sa tez skutki uboczne lekow,ale wole juz zyc tak niz wcale..bo bylo ze mna juz naprawde zle
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 596
- Rejestracja: 18 października 2017, o 09:26
Widzę, że gabarytowo jesteśmy takie same i również mam problem z przytyciem choć nerwica u mnie już nie robi strasznego wrażenie. Teraz chociaż jesteśmy laski i tak jak piszesz nie jesteśmy przez to słabsze i schorowane.Lus pisze: ↑13 listopada 2018, o 01:23Ja schudłam poniżej 50 kg przy wzroście 170 cm (i miałam wstręt do jedzenia okrutny, ledwie wciskałam jak mi ktoś pod pysk podłożył), tak samo miałam wtedy wkręt że już jestem taka słaba że chyba najmniejszy wysiłek organizmu (też choroba) mnie pewnie zniszczy. To nieprawda, siły nie masz tylko przez nerwicę (oczywiście pewnie masz podstawowe badania). Załóżmy że zakochałbyś się teraz, to po Twojej słabości nie byłoby śladu, nagle mógłbyś przenosić góry... Teraz ważę 51-52 kg, niewiele więcej, nie mogę przytyć, jem za dwóch i nagle mam siłę... Od kilku kilogramów więcej
A miałam kiedyś też epizod depresyjny i wtedy nie miałam siły na nic, tak jakby każda aktywność była wielkim wyczynem, jakby mięśnie nie chciały działać, a po dwóch tygodniach (jak sprawa trudna się rozwiązała) nagle przeszło mi osłabienie. Takie są te wredne lęki. Wierzę, że cierpisz, ale to się nie dzieje naprawdę. Wychodź ile tylko masz siły (zachowaj też rozsądek i umiar - nie zamęcz się i jak nie chce Ci się bardzo wychodzić to sobie odpuść), ale staraj się pokazać tym lękom że się ich nie boisz.
No i jeśli jesteś wrażliwy, a przeżyłeś coś strasznego, to normalne, że tak reagujesz, więc miej dla siebie dużo wyrozumiałości. Spróbuj też może nie uciekać tak bardzo od tych myśli, spróbuj się na nich właśnie skupiać, pozwól im czasem trochę po prostu być, może medytacja..
Wczoraj byłem bystry
i chciałem zmieniać świat.
Dziś jestem mądry,
więc zmieniam siebie.
Rumi
i chciałem zmieniać świat.
Dziś jestem mądry,
więc zmieniam siebie.
Rumi
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 596
- Rejestracja: 18 października 2017, o 09:26
Nie raz dasz się jeszcze jej oszukać. Super, że wyszedłeś i widzisz, że nic złego się nie dzieje. Ja na szczęście nie miałam nigdy 24 h objawów przez kilka miesięcy. Zawsze choć na troszkę potrafiłam spiąć pośladki i nie dać się nerwicy. Bardzo szybko uwierzyłam, że to nerwica i działałam (działam) mimo objawom bez leków.wsnap pisze: ↑13 listopada 2018, o 09:41Dzis poszedłem do sklepu na wyprzedaże i nie było tak źle. Godzina wśród tłumu ludzi. Wczoraj z kolei byłem na ,5 km spacerze, a wieczorem wyszedłem sobie na miasto.
Macie rację z wychodzeniem nerwicy na przeciw. Choć w sumie wiem to od dawna, a i tak dałem się jej oszukać.
Tak się zastanawiam. Piszecie, że wszyscy cierpieliście. Tylko czy mieliście tak, że przez 4-5 miesięcy non stop, 24h myśleliście, że coś Wam dolega? Non stop stres, gdzie codziennie wydzielał się Wam kortyzol i adrenalina, gdzie budziliscie się z buzią pełną soli? Ja mam nerwicę połączoną z lękiem o zdrowie, gdzie ciągle u siebie coś widziałem. Teraz mam wrażenie, że wyniszczylem organizm, albo przynajmniej układ pokarmowy (tak mi też mówili lekarze, stres zabija...) Byłoby strasznie głupie samemu sobie zaszkodzić...
Wczoraj byłem bystry
i chciałem zmieniać świat.
Dziś jestem mądry,
więc zmieniam siebie.
Rumi
i chciałem zmieniać świat.
Dziś jestem mądry,
więc zmieniam siebie.
Rumi
-
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 723
- Rejestracja: 27 grudnia 2016, o 14:27
życie pisze: ↑13 listopada 2018, o 12:21Ale w jaki sposób możesz sobie zaszkodzić?wsnap pisze: ↑13 listopada 2018, o 09:41Dzis poszedłem do sklepu na wyprzedaże i nie było tak źle. Godzina wśród tłumu ludzi. Wczoraj z kolei byłem na ,5 km spacerze, a wieczorem wyszedłem sobie na miasto.
Macie rację z wychodzeniem nerwicy na przeciw. Choć w sumie wiem to od dawna, a i tak dałem się jej oszukać.
Tak się zastanawiam. Piszecie, że wszyscy cierpieliście. Tylko czy mieliście tak, że przez 4-5 miesięcy non stop, 24h myśleliście, że coś Wam dolega? Non stop stres, gdzie codziennie wydzielał się Wam kortyzol i adrenalina, gdzie budziliscie się z buzią pełną soli? Ja mam nerwicę połączoną z lękiem o zdrowie, gdzie ciągle u siebie coś widziałem. Teraz mam wrażenie, że wyniszczylem organizm, albo przynajmniej układ pokarmowy (tak mi też mówili lekarze, stres zabija...) Byłoby strasznie głupie samemu sobie zaszkodzić...
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 30
- Rejestracja: 24 lipca 2018, o 21:01
Gafa pisze: ↑13 listopada 2018, o 16:29Stresem, stresem...życie pisze: ↑13 listopada 2018, o 12:21Ale w jaki sposób możesz sobie zaszkodzić?wsnap pisze: ↑13 listopada 2018, o 09:41Dzis poszedłem do sklepu na wyprzedaże i nie było tak źle. Godzina wśród tłumu ludzi. Wczoraj z kolei byłem na ,5 km spacerze, a wieczorem wyszedłem sobie na miasto.
Macie rację z wychodzeniem nerwicy na przeciw. Choć w sumie wiem to od dawna, a i tak dałem się jej oszukać.
Tak się zastanawiam. Piszecie, że wszyscy cierpieliście. Tylko czy mieliście tak, że przez 4-5 miesięcy non stop, 24h myśleliście, że coś Wam dolega? Non stop stres, gdzie codziennie wydzielał się Wam kortyzol i adrenalina, gdzie budziliscie się z buzią pełną soli? Ja mam nerwicę połączoną z lękiem o zdrowie, gdzie ciągle u siebie coś widziałem. Teraz mam wrażenie, że wyniszczylem organizm, albo przynajmniej układ pokarmowy (tak mi też mówili lekarze, stres zabija...) Byłoby strasznie głupie samemu sobie zaszkodzić...
- Ciasteczko
- Administrator
- Posty: 2682
- Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01
Nie porównuj się do innych i nie usiłuj sobie wmówić, że masz gorzej niż inni, bo to Ci zaszkodzi.wsnap pisze: ↑13 listopada 2018, o 09:41Piszecie, że wszyscy cierpieliście. Tylko czy mieliście tak, że przez 4-5 miesięcy non stop, 24h myśleliście, że coś Wam dolega? Non stop stres, gdzie codziennie wydzielał się Wam kortyzol i adrenalina, gdzie budziliscie się z buzią pełną soli? Ja mam nerwicę połączoną z lękiem o zdrowie, gdzie ciągle u siebie coś widziałem. Teraz mam wrażenie, że wyniszczylem organizm, albo przynajmniej układ pokarmowy (tak mi też mówili lekarze, stres zabija...) Byłoby strasznie głupie samemu sobie zaszkodzić...
I nie wierz w to, że wyniszczyłeś sobie organizm. Postawa normalnościowa Ci się przyda, to o czym było pisane na forum, czyli podchodzenie do siebie , jak do normalnego zdrowego człowieka, którym jesteś, tylko Twoja perspektywa ZABURZA własne postrzeganie, a to powoduje jazdy rozmaite. Ale nie oznacza, że jesteś jakiś inny, i że masz się traktować , jakbyś był inny. :p Żeby poczuć się normalnie trzeba w miarę możliwości zachowywać się normalnie i myśleć o sobie normalnie.
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.
-
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 723
- Rejestracja: 27 grudnia 2016, o 14:27
- Nerwowy
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 336
- Rejestracja: 12 sierpnia 2018, o 15:09
Gdy miałem największe kryzysy sporo czytałem o nerwicy. Jak dla mnie książki, które trzeba przeczytać to:
- Baker Roger, Strach i paniczny lęk: mity a rzeczywistość
- Bemis Judith, Barrada Amr ‚ Oswoić lęk. Jak sobie poradzić z niepokojem i napadami paniki?
- Bronwyn Fox - Opanować lęk
Mi pomagało oglądanie seriali na Netflix i HBO GO.
Poza tym warto pogadać z kimś w czasie największych kryzysów. Nie tyle o nerwicy, ale o wszystkim innym.
- Baker Roger, Strach i paniczny lęk: mity a rzeczywistość
- Bemis Judith, Barrada Amr ‚ Oswoić lęk. Jak sobie poradzić z niepokojem i napadami paniki?
- Bronwyn Fox - Opanować lęk
Mi pomagało oglądanie seriali na Netflix i HBO GO.
Poza tym warto pogadać z kimś w czasie największych kryzysów. Nie tyle o nerwicy, ale o wszystkim innym.
"Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów” Albert Einstein.
“Nie mogę się lękać. Strach zabija umysł. Strach jest małą śmiercią, która niesie ze sobą całkowite unicestwienie. Stawię mu czoło. Pozwolę, aby zalał mnie i przelał się przeze mnie, a kiedy odpłynie, obrócę oko swej jaźni i spojrzę na jego drogę. Tam, gdzie przeszedł strach, nie będzie już nic. Zostanę tylko ja.” Frank Herbert, Diuna
“Nie mogę się lękać. Strach zabija umysł. Strach jest małą śmiercią, która niesie ze sobą całkowite unicestwienie. Stawię mu czoło. Pozwolę, aby zalał mnie i przelał się przeze mnie, a kiedy odpłynie, obrócę oko swej jaźni i spojrzę na jego drogę. Tam, gdzie przeszedł strach, nie będzie już nic. Zostanę tylko ja.” Frank Herbert, Diuna