Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nerwica a problemy z żołądkiem - zgaga - mdłości itp

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
NINA2
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 18 maja 2018, o 12:31

11 września 2018, o 10:56

Witaj towarzyszko niedoli,
Odczytałam posta z wczoraj i poczytałam sobie historię twoich problemów. Tak jakbym czytała o sobie, tylko tyle, że moje problemy zaczęły się trochę w późniejszym wieku (miałam już po 30 stce i małe dziecko). Też z początku przerabiałam temat jelita wrażliwego i zażywałam leki Debretin i Duspatalin itp. Brałam też antybiotyk Xifaxan ale to tuż gdy mi zdiagnozowano sibo Na tle jelit i dorobiłam się nerwicy lękowej i silnej hipochondrii, a że po drodze miałam przypadki nowotworów u rodziców , to na pewno mnie jeszcze bardziej dobiło. Dopiero po dobrych kilku latach gdy objawy od strony jelit coraz bardziej mi zaczęły dokuczać stwierdzono u mnie sibo. Jest fajna grupa na facebooku – „SIBO - zespół przerostu bakteryjnego w jelicie cienkim” . Jestem w tej grupie i gdy czytam, że inni mają takie problemy jak ja (niektórzy mają jeszcze gorzej) biorę się w garść i jest mi lepiej. Też tak jak ty brałam elicee i ostatnio dwa lata temu przez rok brałam paraxinor. Też przez ten okres czułam się świetnie zapomniałam o tym, że mam jelita, lęki też poszły w zapomnienie. Czułam się na tyle silna psychicznie, że nawet zrezygnowałam z terapii u psychologa. Nie miała ona sensu , bo spotkania miałam dwa razy w miesiącu a nawet i rzadziej. Najlepsza byłaby terapia dzienna i to 3 miesięczna, ale na to sobie nie mogę pozdrowić z uwagi na pracę zawodową. A w pracy tylko moi najbliżsi współpracownicy wiedzą, że mam takie problemy.
Myślałam, że już mam ten shit zwany nerwicą za sobą, a ona niestety wróciła. I wtedy trafiłam na to forum i znalazłam światełko w tunelu, że sobie poradzę z tym już raz na zawsze i to bez leków i terapii. Bo nikt mi w tym nie pomoże jak sobie sama nie poradzę. Szkoda mi życia i szkoda mi głownie moich dzieci, że chodzę ze zbolałą miną i mówię im, że ciągle mnie coś boli. Ja miałam to samo w dzieciństwie, bo mój tata też miał nerwicę i tylko słyszałam że „będzie umierać” . To na 100% miało wpływ na moje problemy. Genetyka też, bo pewne zaburzenia osobowościowe też dziedziczymy po przodkach. Dlatego muszę się brać w garść, żeby moje dzieciaki nie przechodziły przez to co ja. A niestety zaczynam u mojego syna ( a ma dopiero 9 lat) zauważać problemy lękowe. Mam nadzieję że z tego wyrośnie, ale jestem przerażona, że on ze stresu ( na przykład bał się klowna z horroru) potrafi wywołać sobie wymioty. Dlatego mam podwójną motywację, że walczę nie tylko o siebie.
Zgadzam się z tobą że jelita pokazują nasze emocje. Próbuję z nimi walczyć, i mimo moich problemów jestem raczej optymistką i dzięki Bogu nigdy nie miałam epizodów depresyjnych. Ja niestety żyję w ciągłym biegu i mam za dużo rzeczy na głowie. I trochę się w tym gubię. Ale to moja cholerna natura, że we wszystkim muszę być perfekcyjna. A wiem, że nerwica lubi takich ludzi . Często się denerwuje a naprawdę czasami mi niewiele potrzeba żeby wybuchnąć. I wtedy odzywają się moje jelitka a później dołącza cała gama innych objawów. Napisz mi czy ty też łatwo się irytujesz?
Awatar użytkownika
Celine Marie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1983
Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22

11 września 2018, o 19:42

Chyba mam coś poważnego z brzuchem,bo co ostatnio zjem boli mnie bardzo pod lewej stronie .Nie miałam nigdy badań w tym kierunku i trochę świruje bo raczej nie jest to nerwicowe.Wrzody mam na bank ,w końcu żyję w mega stresie ale może to coś więcej.Jak nie urok to sraczka :( Rodzinna nie da mi skierowania na gastro bo już wie,że mam nerwicę /depresję i pomyśli,że wymyślam.
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic

Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
lens
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 91
Rejestracja: 18 czerwca 2018, o 20:21

12 września 2018, o 10:41

To idź prywatnie, zrób sobie usg jamy brzusznej i gastroskopię, do tego pełną morfologię + (amylaza, lipaza, alat, aspat, ggtp) do tego badanie kału i moczu. Po co się męczyć, idź i zrób to.
Awatar użytkownika
pudzianoska
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 301
Rejestracja: 24 października 2016, o 21:37

12 września 2018, o 16:02

NINA2 pisze:
11 września 2018, o 10:56
Witaj towarzyszko niedoli,
Odczytałam posta z wczoraj i poczytałam sobie historię twoich problemów. Tak jakbym czytała o sobie, tylko tyle, że moje problemy zaczęły się trochę w późniejszym wieku (miałam już po 30 stce i małe dziecko). Też z początku przerabiałam temat jelita wrażliwego i zażywałam leki Debretin i Duspatalin itp. Brałam też antybiotyk Xifaxan ale to tuż gdy mi zdiagnozowano sibo Na tle jelit i dorobiłam się nerwicy lękowej i silnej hipochondrii, a że po drodze miałam przypadki nowotworów u rodziców , to na pewno mnie jeszcze bardziej dobiło. Dopiero po dobrych kilku latach gdy objawy od strony jelit coraz bardziej mi zaczęły dokuczać stwierdzono u mnie sibo. Jest fajna grupa na facebooku – „SIBO - zespół przerostu bakteryjnego w jelicie cienkim” . Jestem w tej grupie i gdy czytam, że inni mają takie problemy jak ja (niektórzy mają jeszcze gorzej) biorę się w garść i jest mi lepiej. Też tak jak ty brałam elicee i ostatnio dwa lata temu przez rok brałam paraxinor. Też przez ten okres czułam się świetnie zapomniałam o tym, że mam jelita, lęki też poszły w zapomnienie. Czułam się na tyle silna psychicznie, że nawet zrezygnowałam z terapii u psychologa. Nie miała ona sensu , bo spotkania miałam dwa razy w miesiącu a nawet i rzadziej. Najlepsza byłaby terapia dzienna i to 3 miesięczna, ale na to sobie nie mogę pozdrowić z uwagi na pracę zawodową. A w pracy tylko moi najbliżsi współpracownicy wiedzą, że mam takie problemy.
Myślałam, że już mam ten shit zwany nerwicą za sobą, a ona niestety wróciła. I wtedy trafiłam na to forum i znalazłam światełko w tunelu, że sobie poradzę z tym już raz na zawsze i to bez leków i terapii. Bo nikt mi w tym nie pomoże jak sobie sama nie poradzę. Szkoda mi życia i szkoda mi głownie moich dzieci, że chodzę ze zbolałą miną i mówię im, że ciągle mnie coś boli. Ja miałam to samo w dzieciństwie, bo mój tata też miał nerwicę i tylko słyszałam że „będzie umierać” . To na 100% miało wpływ na moje problemy. Genetyka też, bo pewne zaburzenia osobowościowe też dziedziczymy po przodkach. Dlatego muszę się brać w garść, żeby moje dzieciaki nie przechodziły przez to co ja. A niestety zaczynam u mojego syna ( a ma dopiero 9 lat) zauważać problemy lękowe. Mam nadzieję że z tego wyrośnie, ale jestem przerażona, że on ze stresu ( na przykład bał się klowna z horroru) potrafi wywołać sobie wymioty. Dlatego mam podwójną motywację, że walczę nie tylko o siebie.
Zgadzam się z tobą że jelita pokazują nasze emocje. Próbuję z nimi walczyć, i mimo moich problemów jestem raczej optymistką i dzięki Bogu nigdy nie miałam epizodów depresyjnych. Ja niestety żyję w ciągłym biegu i mam za dużo rzeczy na głowie. I trochę się w tym gubię. Ale to moja cholerna natura, że we wszystkim muszę być perfekcyjna. A wiem, że nerwica lubi takich ludzi . Często się denerwuje a naprawdę czasami mi niewiele potrzeba żeby wybuchnąć. I wtedy odzywają się moje jelitka a później dołącza cała gama innych objawów. Napisz mi czy ty też łatwo się irytujesz?
Pytasz, czy ogólnie się irytuję, czy chodzi o irytację związaną z brzuchem? :D Ja ogólnie mam krótki lont, ale typowym cholerykiem nie jestem. Podczas nerwicy nie zauważyłam znacznego wzrostu złości, jedynie czasem w bardzo złych okresach mała rzecz potrafiła wyprowadzić mnie z równowagi. Jeśli jednak pytasz o brzuch, to ta irytacja jest podstawą mojego nie-odburzenia. Gdybym dawno temu potrafiła przypiąć brzuchowi łatkę nerwicy, byłabym zapewne w innym miejscu niż dziś - czyli wolna od nerwicy. Tak prawdziwie, ale tak bardzo prawdziwie i poważnie zaczęłam olewać sprawę jakieś dwa miesiące temu. Mam jeszcze kryzysy i wątpliwości, ale już zauważyłam, że pojawiają się one przy określonych warunkach - jakaś niedyspozycja, burza hormonów, duży stres. To wszystko w połączeniu z trwającym nerwicowym objawem może być swoistym koktajlem Mołotowa, ale staram się zmienić swoje podejście do złych dni. Bez nerwicy te wszystkie wymienione przeze mnie rzeczy też by mnie zasmucały, czy też złościły, ale z tą różnicą, że nie byłoby tej całej nerwicowej analizy i lęku.
Grupę o SIBO znam, byłam w niej może jakieś dwa dni. Uważam, że wałkowanie w kółko przypadków choroby innych osób bez niczyjego merytorycznego nadzoru, samodiagnoza przez internet, doradztwo w temacie, który dopiero raczkuje przez osoby, które same wiedzą tyle, ile wyczytają w necie, byłoby tylko wodą na młyn dla mojej nerwicy. Nie wiem, czy dalej tak jest, ale za czasów moich sławnych dwóch dni obecności w grupie, widziałam tylko prośby o diagnozę, polecanie sobie miliona suplementów, wrzucanie zdjęć całego stosu leków i pisanie o objawach. Dziękuję, postoję :D
Boże, użycz mi pogody ducha,
Abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić,
Odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić,
I mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.

Jeśli nie otrzymujesz cudu, stań się nim.

https://wordpress.com/view/pudzianoska.wordpress.com
agnefka28
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 505
Rejestracja: 6 listopada 2016, o 17:34

12 września 2018, o 16:24

pudzianoska pisze:
12 września 2018, o 16:02
NINA2 pisze:
11 września 2018, o 10:56
Witaj towarzyszko niedoli,
Odczytałam posta z wczoraj i poczytałam sobie historię twoich problemów. Tak jakbym czytała o sobie, tylko tyle, że moje problemy zaczęły się trochę w późniejszym wieku (miałam już po 30 stce i małe dziecko). Też z początku przerabiałam temat jelita wrażliwego i zażywałam leki Debretin i Duspatalin itp. Brałam też antybiotyk Xifaxan ale to tuż gdy mi zdiagnozowano sibo Na tle jelit i dorobiłam się nerwicy lękowej i silnej hipochondrii, a że po drodze miałam przypadki nowotworów u rodziców , to na pewno mnie jeszcze bardziej dobiło. Dopiero po dobrych kilku latach gdy objawy od strony jelit coraz bardziej mi zaczęły dokuczać stwierdzono u mnie sibo. Jest fajna grupa na facebooku – „SIBO - zespół przerostu bakteryjnego w jelicie cienkim” . Jestem w tej grupie i gdy czytam, że inni mają takie problemy jak ja (niektórzy mają jeszcze gorzej) biorę się w garść i jest mi lepiej. Też tak jak ty brałam elicee i ostatnio dwa lata temu przez rok brałam paraxinor. Też przez ten okres czułam się świetnie zapomniałam o tym, że mam jelita, lęki też poszły w zapomnienie. Czułam się na tyle silna psychicznie, że nawet zrezygnowałam z terapii u psychologa. Nie miała ona sensu , bo spotkania miałam dwa razy w miesiącu a nawet i rzadziej. Najlepsza byłaby terapia dzienna i to 3 miesięczna, ale na to sobie nie mogę pozdrowić z uwagi na pracę zawodową. A w pracy tylko moi najbliżsi współpracownicy wiedzą, że mam takie problemy.
Myślałam, że już mam ten shit zwany nerwicą za sobą, a ona niestety wróciła. I wtedy trafiłam na to forum i znalazłam światełko w tunelu, że sobie poradzę z tym już raz na zawsze i to bez leków i terapii. Bo nikt mi w tym nie pomoże jak sobie sama nie poradzę. Szkoda mi życia i szkoda mi głownie moich dzieci, że chodzę ze zbolałą miną i mówię im, że ciągle mnie coś boli. Ja miałam to samo w dzieciństwie, bo mój tata też miał nerwicę i tylko słyszałam że „będzie umierać” . To na 100% miało wpływ na moje problemy. Genetyka też, bo pewne zaburzenia osobowościowe też dziedziczymy po przodkach. Dlatego muszę się brać w garść, żeby moje dzieciaki nie przechodziły przez to co ja. A niestety zaczynam u mojego syna ( a ma dopiero 9 lat) zauważać problemy lękowe. Mam nadzieję że z tego wyrośnie, ale jestem przerażona, że on ze stresu ( na przykład bał się klowna z horroru) potrafi wywołać sobie wymioty. Dlatego mam podwójną motywację, że walczę nie tylko o siebie.
Zgadzam się z tobą że jelita pokazują nasze emocje. Próbuję z nimi walczyć, i mimo moich problemów jestem raczej optymistką i dzięki Bogu nigdy nie miałam epizodów depresyjnych. Ja niestety żyję w ciągłym biegu i mam za dużo rzeczy na głowie. I trochę się w tym gubię. Ale to moja cholerna natura, że we wszystkim muszę być perfekcyjna. A wiem, że nerwica lubi takich ludzi . Często się denerwuje a naprawdę czasami mi niewiele potrzeba żeby wybuchnąć. I wtedy odzywają się moje jelitka a później dołącza cała gama innych objawów. Napisz mi czy ty też łatwo się irytujesz?
Pytasz, czy ogólnie się irytuję, czy chodzi o irytację związaną z brzuchem? :D Ja ogólnie mam krótki lont, ale typowym cholerykiem nie jestem. Podczas nerwicy nie zauważyłam znacznego wzrostu złości, jedynie czasem w bardzo złych okresach mała rzecz potrafiła wyprowadzić mnie z równowagi. Jeśli jednak pytasz o brzuch, to ta irytacja jest podstawą mojego nie-odburzenia. Gdybym dawno temu potrafiła przypiąć brzuchowi łatkę nerwicy, byłabym zapewne w innym miejscu niż dziś - czyli wolna od nerwicy. Tak prawdziwie, ale tak bardzo prawdziwie i poważnie zaczęłam olewać sprawę jakieś dwa miesiące temu. Mam jeszcze kryzysy i wątpliwości, ale już zauważyłam, że pojawiają się one przy określonych warunkach - jakaś niedyspozycja, burza hormonów, duży stres. To wszystko w połączeniu z trwającym nerwicowym objawem może być swoistym koktajlem Mołotowa, ale staram się zmienić swoje podejście do złych dni. Bez nerwicy te wszystkie wymienione przeze mnie rzeczy też by mnie zasmucały, czy też złościły, ale z tą różnicą, że nie byłoby tej całej nerwicowej analizy i lęku.
Grupę o SIBO znam, byłam w niej może jakieś dwa dni. Uważam, że wałkowanie w kółko przypadków choroby innych osób bez niczyjego merytorycznego nadzoru, samodiagnoza przez internet, doradztwo w temacie, który dopiero raczkuje przez osoby, które same wiedzą tyle, ile wyczytają w necie, byłoby tylko wodą na młyn dla mojej nerwicy. Nie wiem, czy dalej tak jest, ale za czasów moich sławnych dwóch dni obecności w grupie, widziałam tylko prośby o diagnozę, polecanie sobie miliona suplementów, wrzucanie zdjęć całego stosu leków i pisanie o objawach. Dziękuję, postoję :D
Ja nie odnośnie do objawów żołądkowych😉 Dajesz pozytywną energię i jesteś po prostu mistrzowska!!! Wszystkiego dobrego!!! W szxzególności, samych pomyślności w niedalekim macierzyństwie!😊😊
Awatar użytkownika
pudzianoska
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 301
Rejestracja: 24 października 2016, o 21:37

12 września 2018, o 16:54

Celine Marie pisze:
11 września 2018, o 19:42
Chyba mam coś poważnego z brzuchem,bo co ostatnio zjem boli mnie bardzo pod lewej stronie .Nie miałam nigdy badań w tym kierunku i trochę świruje bo raczej nie jest to nerwicowe.Wrzody mam na bank ,w końcu żyję w mega stresie ale może to coś więcej.Jak nie urok to sraczka :( Rodzinna nie da mi skierowania na gastro bo już wie,że mam nerwicę /depresję i pomyśli,że wymyślam.
Posłużę się Twoim wpisem jako przykładem dla nieracjonalnego, zaburzonego podejścia do zdrowia.
Wg mojej wiedzy pochodzącej m.in. ze strony, którą Olala polecała dla wszystkich osób z hipochondrią - https://centrum-poznawcze.pl, są dwa racjonalne rozwiązania/podejścia dla sytuacji, w której znajduje się teraz Celine.

1. Podejście elastyczne - U osoby x pojawił się objaw - ból brzucha. Objaw ten utrzymuje się już jakiś czas. Osoba o podejściu elastycznym zanim podejmie jakieś działanie, zastanowi się, jakie może być podłoże problemu. Bierze pod uwagę opcję, iż jest w stanie lękowym, zatem taki objaw może mieć podłoże psychogenne. Podejmuje więc jakieś działania, które jej samej bez pomocy specjalisty pozwolą sprawdzić, czy się nie myli - np. zakłada sobie, że przez okres np. tygodnia/dwóch nie będzie się tym martwić, a po tym okresie w zależności od samopoczucia podejmie inne kroki i/lub modyfikuje dietę (stosuje dietę lekkostrawną, pije siemię lniane), która nieco odciąży układ pokarmowy, a w międzyczasie żyje normalnie.

2. Podejście realistyczne - osoba x z tym samym objawem, dopuszcza do siebie myśl, że objaw może nie mieć podłoża psychogennego lub, że objaw dotyczy schorzenia, które było zależne lub niezależne od czynnika lękowego. Inaczej mówiąc osoba ta rozumie, że być może pojawił się u niej realny problem zdrowotny. Nie zakłada ona jednak najgorszego scenariusza i nie stawia sobie diagnozy. Rejestruje się na badanie, a w międzyczasie żyje normalnie.

!!! Zaznaczam, że sytuacje te nie dotyczą stanów nagłych i ciężkich -wiadomo, że przy bólu, który nie pozwala wstać z łóżka i dochodzą do niego inne objawy alarmujące nikt nie będzie dawał sobie dwóch tygodni na rozkminy :D!!!

Jakie pułapki myślowe można wyodrębnić we wpisie Celine?

* "bo raczej nie jest to nerwicowe" - katastrofizowanie
*"Wrzody mam na bank" - katastrofizowanie, czytanie w myślach, wyolbrzymianie;
*"żyję w mega stresie ale może to coś więcej" - katastrofizowanie, wylbrzymianie
*Jak nie urok to sraczka" - myślenie spolaryzowane (coś w rodzaju - zawsze wszystko do dupy).
* Rodzinna nie da mi skierowania na gastro - czytanie w myślach
O takich pułapkach myślowych, których jesteśmy ofiarami przeczytałam w książce - https://www.empik.com/samo-sedno-pokona ... ,ksiazka-p, którą mogę Wam polecić. Szczególnie polecam ją tym osobom, które z jakiś względów nie mogą sobie pozwolić na terapię w nurcie poznawczo-behawioralnym. Jest to o tyle fajna pozycja, że ma wiele ćwiczeń i zadań do wykonania.

W gwoli ścisłości -wpis ten nie ma na celu atakowania Celine. Ja już kiedyś jasno wyraziłam swoją nadzieję, że przemieni ona swoją upartość w oręż do walki z nerwicą i zdania nie zmieniłam. Wpis ten doskonale oddaje to, w jaki sposób przebiega myślenie nerwicowca - jest bogate w myślenie katastroficzne, negatywne, jednostronne. Tym, którzy chcieliby zarzucić, że przecież nie wiadomo, czy Celine na pewno nie ma wrzodów, odpowiadam - owszem, nie wiadomo, tylko czy czas poświęcony na stresowanie się nieznaną diagnozą zmieni diagnozę? Nie ;) Czy więc nie szkoda czasu? ;)

Aha - no i łatwo mi się analizuje taki wpis, bo moje myślenie przebiegało dokładnie tymi samymi ścieżkami. Ręka w górę, kogo nie? :DD

Pozdro :lov:
Boże, użycz mi pogody ducha,
Abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić,
Odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić,
I mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.

Jeśli nie otrzymujesz cudu, stań się nim.

https://wordpress.com/view/pudzianoska.wordpress.com
Awatar użytkownika
Celine Marie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1983
Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22

12 września 2018, o 17:32

A no oczywiście,że mogę reagować nerwicowo na ten objaw bo nerwicę mam ,co nie znaczy,że objaw czyt.ból jest od nerwicy ;) ,tak czy siak przestało mnie boleć dzisiaj ,pieczenie,zgagę itd.zlewam,brzuch nie jest moim konikiem,więc jakoś aż tak bardzo się nie przejmuję w sumie, (no chyba,że zwijam się z bólu)co innego mnie wykańcza ale gastro mogę zrobić chociażby profilaktycznie bo miałam zapalenie trzustki jakiś czas temu,zobaczymy.
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic

Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
ewagos
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 373
Rejestracja: 12 kwietnia 2016, o 19:24

12 września 2018, o 19:31

Chyba na gastro to nie widać trzustki.Tylko żoładek i dwunastnicę.Na trzustkę to lepiej usg
patex
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 391
Rejestracja: 1 kwietnia 2015, o 21:17

18 września 2018, o 06:56

Hej to czas na mnie :D otoz od jakis 3 tygodni mam problem z zoladkiem :/ zaczelo sie od tego ze pewnego dnia ni stad zaczelo mi byc ciezko na zoladku.Od tego sie zaczęło.Bylam na badaniach,usg wszystko wyszlo idealnie. Za dwa tygodnie mam gastroskopie,a ja juz się nakrecilam ze mam wrzody,ze mi nigdy nie przejdzie to,albo ze zanim trafię na gastro to wykorkuje :D najlepsze jest to ze jak bylam na badaniach strach mi przeszedl i wszystko puscilo,mozna powiedzieć ze zawiazalam przyjaznie z trzema babeczkami ktore tez czekaly na badania,taka rozmowna i wesoła bylam xd jak wróciłam do domu to znowu strach,dostalam tabletki w razie czego na refluks,po nich czuje sie jakbym miala kilo kamieni w zoladku i tylko sie nakręcam.Eh jak nie urok to sracencja :D
patex
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 391
Rejestracja: 1 kwietnia 2015, o 21:17

18 września 2018, o 09:33

Halo,ktoś wesprze dobrym slowem?😃
dolcevita
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 90
Rejestracja: 3 czerwca 2018, o 19:30

18 września 2018, o 10:38

patex pisze:
18 września 2018, o 06:56
Hej to czas na mnie :D otoz od jakis 3 tygodni mam problem z zoladkiem :/ zaczelo sie od tego ze pewnego dnia ni stad zaczelo mi byc ciezko na zoladku.Od tego sie zaczęło.Bylam na badaniach,usg wszystko wyszlo idealnie. Za dwa tygodnie mam gastroskopie,a ja juz się nakrecilam ze mam wrzody,ze mi nigdy nie przejdzie to,albo ze zanim trafię na gastro to wykorkuje :D najlepsze jest to ze jak bylam na badaniach strach mi przeszedl i wszystko puscilo,mozna powiedzieć ze zawiazalam przyjaznie z trzema babeczkami ktore tez czekaly na badania,taka rozmowna i wesoła bylam xd jak wróciłam do domu to znowu strach,dostalam tabletki w razie czego na refluks,po nich czuje sie jakbym miala kilo kamieni w zoladku i tylko sie nakręcam.Eh jak nie urok to sracencja :D
Widać już po Twojej reakcji, tj. po tym, ze strach Ci przeszedł na badaniach, ze wszystko nakręcane jest przez lęk. Oczywiście jeśli objawy są dokuczliwe to badania zawsze warto zrobić, bo to, ze masz nerwice, nie oznacza, ze nie możesz mieć jakiegoś realnego problemu z żołądkiem. Aczkolwiek spodziewam się, ze Twoje wyniki będą dobre, ja z objawami na przykład mam tak, ze co jakiś czas łapie mnie nowy, który po olewaniu go dostateczna ilość czasu po prostu odpuszcza, pewnie tak samo będzie i w Twoim przypadku, bo to typowe u nerwicowcow :)
Ile niewypowiedzianych słów przepadło na zawsze. A może ważniejsze były od tych wszystkich wypowiedzianych.
patex
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 391
Rejestracja: 1 kwietnia 2015, o 21:17

18 września 2018, o 10:53

A czy to mozliwe zeby to była endometrioza?przyznam szczerze ze ostatnio mialam okres dwa razy po dwoch tygodniach ale zeby od spraw ginekologicznych bolal brzuch?tak sie nastawilam na te wrzody ze tylko o nich teraz mysle,jestem stupido 😥
Awatar użytkownika
Iwona29
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1899
Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53

18 września 2018, o 13:18

patex pisze:
18 września 2018, o 10:53
A czy to mozliwe zeby to była endometrioza?przyznam szczerze ze ostatnio mialam okres dwa razy po dwoch tygodniach ale zeby od spraw ginekologicznych bolal brzuch?tak sie nastawilam na te wrzody ze tylko o nich teraz mysle,jestem stupido 😥
Wrzody i endometrioza różnie mogą ie objawiać.Tyle że endo.... nie powinno boleć na wysokości żołądka .Siostra miała endo... I przesówala ej się po prawej str brzucha z okropnymi bólami.Na sorze byłam z nią 5 razy aż doszli do tego że to ona.Operacja i spokój ale tabletki bierze antykoncep.zeby nie wróciła za szybko.

Ja mam od początku nerwy z żołądkiem jazdę.2 gastroskopie i rąk wrzodów a zapalenie żołądka i refluks.Czedto mi siada na nim jadło i biegunki me już to opanowane na tyle ile możliwe.Mi od razu i żołądek i serce zaatakowało po przeżyciach ciężkich.

Uważam że nerwy szarpią Twój żołądek.
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz😉
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"🙂
zestresowana1990
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 15
Rejestracja: 11 września 2018, o 10:49

18 września 2018, o 18:50

Cześć.
Jestem tu nowa i postaram się jak najkrócej opisać co mi dolega.
Wydaje mi się, ze mogę mieć nerwice a hipochondrię to na pewno. W grudniu wmowilam sobie raka piersi. Pare lat temu białaczkę i takie tam. Miałam ucisk w klatce piersiowej, gule w gardle, szybkie bicie serca, senność zmęczenie ogólne osłabienie. W lutym dostałam biegunkę. Piekło mnie w żołądku pomyślałam ze może mam grypę jelitowa. Od tamtej pory coś mi się pozmieniało z wyproznianiem. Zawsze wyproznialm się normalnie. Ze dwa razy dziennie. Niestety od lutego wszystko się zmieniło. Ciagle jestem zestresowana i strasznie boje się raka jelita ;( jak tylko otworze oczy muszę biec do toalety, stolce są miękkie, papkowate luźne i oczywiście biegunki tez. Byłam u gastrologa ale leki nie pomogły. Oczywiście ciagle się stresuje jestem nerwowa i boje się tego raka :( nie wiem juz co robic. Załatwiam się ze dwa trzy razy z rana i wlasnie rano stolce są luźne i jasne. Czasem gdy załatwię się po południu stolec jest w miarę normalny ale zdarzają się kawałki jedzenia, śluz lub piana. Dziwne odgłosy z brzucha i bardzo głośne wyproznianie.
Wybaczcie za ten opis. Wiem, ze nie jest to zbyt przyjemny temat ale szukam pomocy gdzie się da. Będę wdzięczna jeśli ktoś z Was się wypowie. Wiem ze powinnam iść do lekarza na badania itd ale strasznie się boje :( nie chce umrzeć na raka jelita w wieku 28 lat. Nic mnie nie cieszy, całe życie kreci się w okół kupy za przeproszeniem. Nie jest mi do śmiechu, trwa to juz tyle miesięcy. Mąż ma dosyć mojego narzekania mówi ze to stres ale chciałabym abyście się wypowiedzieli bo nikt zdrowy kto nie ma nerwicy nie zrozumie tego problemu :( pozdrawiam Was i czekam na odpowiedz
Awatar użytkownika
Iwona29
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1899
Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53

18 września 2018, o 21:53

zestresowana1990 pisze:
18 września 2018, o 18:50
Cześć.
Jestem tu nowa i postaram się jak najkrócej opisać co mi dolega.
Wydaje mi się, ze mogę mieć nerwice a hipochondrię to na pewno. W grudniu wmowilam sobie raka piersi. Pare lat temu białaczkę i takie tam. Miałam ucisk w klatce piersiowej, gule w gardle, szybkie bicie serca, senność zmęczenie ogólne osłabienie. W lutym dostałam biegunkę. Piekło mnie w żołądku pomyślałam ze może mam grypę jelitowa. Od tamtej pory coś mi się pozmieniało z wyproznianiem. Zawsze wyproznialm się normalnie. Ze dwa razy dziennie. Niestety od lutego wszystko się zmieniło. Ciagle jestem zestresowana i strasznie boje się raka jelita ;( jak tylko otworze oczy muszę biec do toalety, stolce są miękkie, papkowate luźne i oczywiście biegunki tez. Byłam u gastrologa ale leki nie pomogły. Oczywiście ciagle się stresuje jestem nerwowa i boje się tego raka :( nie wiem juz co robic. Załatwiam się ze dwa trzy razy z rana i wlasnie rano stolce są luźne i jasne. Czasem gdy załatwię się po południu stolec jest w miarę normalny ale zdarzają się kawałki jedzenia, śluz lub piana. Dziwne odgłosy z brzucha i bardzo głośne wyproznianie.
Wybaczcie za ten opis. Wiem, ze nie jest to zbyt przyjemny temat ale szukam pomocy gdzie się da. Będę wdzięczna jeśli ktoś z Was się wypowie. Wiem ze powinnam iść do lekarza na badania itd ale strasznie się boje :( nie chce umrzeć na raka jelita w wieku 28 lat. Nic mnie nie cieszy, całe życie kreci się w okół kupy za przeproszeniem. Nie jest mi do śmiechu, trwa to juz tyle miesięcy. Mąż ma dosyć mojego narzekania mówi ze to stres ale chciałabym abyście się wypowiedzieli bo nikt zdrowy kto nie ma nerwicy nie zrozumie tego problemu :( pozdrawiam Was i czekam na odpowiedz
Ja uważam że masz to nerwicowe.To o czym piszesz jest mi bardzo dobrze znane.Od tego się zaczęło.Jesli odpuścisz choć trochę skan ciała i podrzucisz myśli o chorobach to zobaczysz że biegunki ustaną ...ja też biegam nieraz z rana 2 razy i jest luźno.tylko że aż tak mocno już nie zwracam na to uwagi.Balam się kiedyś że mam coś z jelitami.chudlam i nadaj jestem drobna.

Poczytaj tematy i posłuchaj Victora.Mysle że co nieco zrozumiesz :friend:
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz😉
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"🙂
ODPOWIEDZ