Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nerwica a problemy z żołądkiem - zgaga - mdłości itp

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
emek16
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 344
Rejestracja: 17 listopada 2015, o 11:37

10 sierpnia 2018, o 12:28

Ja też z tym żyje już coś z około 3 lat będzie oczywiście jeżeli w coś uda mi się wkręcić czymś zająć to od razu lepiej.
Milllyxxx
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 30
Rejestracja: 13 lutego 2018, o 21:38

10 sierpnia 2018, o 12:53

Emek ja mam tak. Jak jestem mega wyciszona to jest ok. Jak już mózg zatrybi to się zaczyna karuzela. Jelita w ruch i rozpierajacah ból. Do samego wieczora. Chyba że się czymś zajmę, to wtedy nic mi nie dolega.

Może założymy grupę wsparcia na FB ? Może to nam pomoże? Jak będziemy się wzajemnie wspierać i opieprzyć jak będzie trzeba? Taką małą tajną grupę.
emek16
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 344
Rejestracja: 17 listopada 2015, o 11:37

10 sierpnia 2018, o 13:08

i tez macie tak że te objawy macie w dzień w dzień rzadko kiedy się zdarza dzień bez tego.Ja czuje się z tymi objawami jak by ktoś mi je zaprogramował.
Awatar użytkownika
pudzianoska
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 301
Rejestracja: 24 października 2016, o 21:37

10 sierpnia 2018, o 16:42

emek16 pisze:
10 sierpnia 2018, o 13:08
i tez macie tak że te objawy macie w dzień w dzień rzadko kiedy się zdarza dzień bez tego.Ja czuje się z tymi objawami jak by ktoś mi je zaprogramował.
Ej, tutaj się możemy wspierać. Nie radzę Wam wchodzenia na grupy o tematyce jelitowej, bo jak zaczniecie czytać o milionach opcji chorób/zburzeń ze strony układu pokarmowego, to nakręcicie się jak zegarek :P Ja do kilku takich należałam i zamiast poczucia jedności, pogrążałam się w beznadziei.

Jako ciekawostkę powiem, że kiedy miałam początki problemów z jelitami, też zauważyłam, że one budzą się zaraz po mnie. "Dziwnym" trafem na lekach z grupy ssri były spokojne ;) Nasze mózgi mają wiele to powiedzenia w kwestii pracy układu pokarmowego, dlatego nic dziwnego, że flaki dostają w kość. Spróbujcie popracować nad podejściem do tych objawów. Im dłużej się przez nie wkurzacie, frustrujecie, jest w Was niezgoda na ich obecność, tym bardziej przykre są dla was te objawy. Uwierzcie mi, że nie jest to czcze gadanie, doskonale wiem, jakie to wkur.iające. Kłucia, bóle, wzdęcia, przelewanie, sranie w banie, bieg do toalety, szukanie kibla, bla, bla. Jednak bez komponentu lękowego, bez tej wyuczonej reakcji lęku/złości/frustracji, że ZNOWU kłuje, ZNOWU boli, żyje się z tym po prostu... lżej :D I mówię to z perspektywy osoby, która jeszcze nie osiągnęła jelitowej "remisji", ale której w końcu przeskoczyła pewna blokada w głowie ;p Po 4 latach z jelitem drażliwym z przerwami :D
Boże, użycz mi pogody ducha,
Abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić,
Odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić,
I mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.

Jeśli nie otrzymujesz cudu, stań się nim.

https://wordpress.com/view/pudzianoska.wordpress.com
Milllyxxx
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 30
Rejestracja: 13 lutego 2018, o 21:38

10 sierpnia 2018, o 17:51

pudzianoska
U mnie na SSRI podobnie. Tylko , że czuję się na nich mega odrealniona. Jakby wszystkie moje emocje były przykryte jakimś kocem. Ucieka moja radość z życia i kreatywność (bardzo potrzebna mi w pracy)
Odstawiłam leki znowu. Bez konsultacji. Wspomagam się tylko Xanaxem dorażnie jak mam mega atak i nospą rozkurczowo.
Ja wiem, gdzie leży mój problem, ale nie bardzo da się go usunąć, po prawie 10 latach ....
Awatar użytkownika
pudzianoska
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 301
Rejestracja: 24 października 2016, o 21:37

10 sierpnia 2018, o 20:56

Kochana, pisząc, że problem trwa 10 lat masz na myśli czas trwania zaburzenia w ogóle, czy to jak długo masz objawy ze strony brzucha? Czy to przez cały ten czas idzie w parze? :*
Boże, użycz mi pogody ducha,
Abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić,
Odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić,
I mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.

Jeśli nie otrzymujesz cudu, stań się nim.

https://wordpress.com/view/pudzianoska.wordpress.com
Milllyxxx
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 30
Rejestracja: 13 lutego 2018, o 21:38

10 sierpnia 2018, o 22:22

Pudzianoska
Złożony temat bardzo. Ogólnie nerwica obejmowała już większość objawów. Od ataków paniki, poprzez problemu z miesiączką i pecherzem moczowym, skończywszy na całym układzie pokarmowym (zgaga, refluks, mdłości, odbijanie się, skręty jelit , biegunki na zmianę z zaparciami ) tyle życia straciłam już, tyle dni zmarnowanych. Nie wiem juz co robić.
Dziś chciałam zgłosić się na oddział . Ale wzięłam xanax i trochę puściło.
Mam dwójkę dzieci , młodszy ma dopiero 3 lata. Ja nie wiem co robić....
Awatar użytkownika
pudzianoska
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 301
Rejestracja: 24 października 2016, o 21:37

12 sierpnia 2018, o 22:54

Milllyxxx pisze:
10 sierpnia 2018, o 22:22
Pudzianoska
Złożony temat bardzo. Ogólnie nerwica obejmowała już większość objawów. Od ataków paniki, poprzez problemu z miesiączką i pecherzem moczowym, skończywszy na całym układzie pokarmowym (zgaga, refluks, mdłości, odbijanie się, skręty jelit , biegunki na zmianę z zaparciami ) tyle życia straciłam już, tyle dni zmarnowanych. Nie wiem juz co robić.
Dziś chciałam zgłosić się na oddział . Ale wzięłam xanax i trochę puściło.
Mam dwójkę dzieci , młodszy ma dopiero 3 lata. Ja nie wiem co robić....
A powiedz mi, w jaki sposób radziłaś sobie z nerwicą do tej pory? Co Cię teraz najbardziej trapi? Masz już na swoim koncie sukcesy? Co Ci pomaga oprócz leków?
Boże, użycz mi pogody ducha,
Abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić,
Odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić,
I mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.

Jeśli nie otrzymujesz cudu, stań się nim.

https://wordpress.com/view/pudzianoska.wordpress.com
Milllyxxx
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 30
Rejestracja: 13 lutego 2018, o 21:38

13 sierpnia 2018, o 12:53

Pudzianoska
W tej chwili najbardziej denerwuje mnie ból brzucha, mega osłabienie i straszne uderzenia gorąca. Już nie wiem czy to możliwe żeby nerwica powodowała aż taki stan.
Awatar użytkownika
pudzianoska
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 301
Rejestracja: 24 października 2016, o 21:37

13 sierpnia 2018, o 15:22

Biorąc pod uwagę ilość objawów jakie zgłaszają forumowicze, można stwierdzić, że ich różnorodność jest ogromna. Te, które Ty zgłaszasz nie są wyjątkowe. Jak długo Ci one towarzyszą? Co robisz, kiedy się pojawiają? Jakich lekarzy odwiedziłaś? Czy nerwica zaczęła się od któregoś z tych objawów?
Boże, użycz mi pogody ducha,
Abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić,
Odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić,
I mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.

Jeśli nie otrzymujesz cudu, stań się nim.

https://wordpress.com/view/pudzianoska.wordpress.com
Awatar użytkownika
Kataraka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 365
Rejestracja: 16 grudnia 2016, o 20:30

23 sierpnia 2018, o 08:03

Ja pierdziele od 3ch dni mam tak śmierdzące gazy że tego nie idzie wytrzymać :/ mam ciągle spięty brzuch i głupie myśli w głowie, które powodują lęk, już bez dużej somatyzacji ale jednak :( Mam zaparcia już od 3ch dni i nie umiem się za przeproszeniem wysrać, a przez to że myślę o tym ciągle co się ze mną dzieje jest gorzej...
Milllyxxx
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 30
Rejestracja: 13 lutego 2018, o 21:38

23 sierpnia 2018, o 10:34

Kataraka
Ja mam od wczoraj znowu zaostrzenie objawów. Ogólnie już od pół roku zaparcia na zmianę z biegunkami. Im bardziej o tym myślę, tym gorzej się czuje . Wczoraj wieczorem miałam taki atak , że byłam pewna swojej rychlej śmierci. Dodatkowo zlewne poty i ogólne zmęczenie.
Awatar użytkownika
pudzianoska
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 301
Rejestracja: 24 października 2016, o 21:37

23 sierpnia 2018, o 17:17

Kataraka pisze:
23 sierpnia 2018, o 08:03
Ja pierdziele od 3ch dni mam tak śmierdzące gazy że tego nie idzie wytrzymać :/ mam ciągle spięty brzuch i głupie myśli w głowie, które powodują lęk, już bez dużej somatyzacji ale jednak :( Mam zaparcia już od 3ch dni i nie umiem się za przeproszeniem wysrać, a przez to że myślę o tym ciągle co się ze mną dzieje jest gorzej...
Misiaku, jak długo masz już problemy z brzuchem? Długo, nie? Utrzymujesz, że wiesz, że to nerwicowe. Może i świadomość to łyknęła, ale podświadomie nadal się tego boisz, nie olewasz, roztrząsasz. Nie piszę tu tylko o brzuchu, ale ogólnie o pogorszeniu Twojego samopoczucia, jakie opisujesz. Nadal dziwisz się objawom, nadal ich nie akceptujesz, nadal nadajesz im wartość. Widzisz sama, że mysląc o tym, czujesz się gorzej. Klaudija, pora porzucić skarb, co Ci szkodzi? Nie da się żyć z tymi objawami jakie masz? Da się, bo żyjesz i nieźle sobie radzisz. Spróbuj wreszcie zaakceptować, że masz nerwicę, a w związku z tym cały pakiet nieprzyjemnych objawów i żyj tak, jakby to była norma. Jakby Twoją codzienną rutyną były kłopoty z brzuchem, DD i wszystko inne. Nie dziw się im, pozwól im być, a zobaczysz, że się wycofają ;) Bo to "tylko" nerwica, której sama nie pozwalasz odejść. Potraktuj kryzys jako trening, jako element potrzebny do osiągnięcia sukcesu. Ćwicz niereaktywność tu i teraz z tymi objawami jakie masz ;) A jeśli jest w Tobie więcej złości niż strachu to przekieruj tę złość na nerwicę, porządnie się jej stawiając, a nie ją utrzymując. Postawisz się jej wtedy, kiedy objawy przestaną Cię obchodzić, będą to będą, nie będzie ich, też fajnie. Kolejny już raz trzymam kciuki!
Boże, użycz mi pogody ducha,
Abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić,
Odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić,
I mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.

Jeśli nie otrzymujesz cudu, stań się nim.

https://wordpress.com/view/pudzianoska.wordpress.com
NINA2
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 18 maja 2018, o 12:31

10 września 2018, o 14:31

Witaj pudzianoska.
Czytam twoje wpisy i widzę, że też męczyłaś się z problemami jelitowym, więc postanowiłam napisać. Ja z nerwicą zmagam się już ponad 10 lat . W międzyczasie leczyłam się u psychiatry, chodziłam do psychologa, brałam psychotropy przez jakiś czas. Oprócz różnych chorób, które sobie wkręcałam ( i nadal wkręcam … niestety ) przez ten okres najbardziej dokuczają mi jelita. Od nich się właściwie zaczęło. A że w rodzinie był nowotwór jelita grubego i to linii prostej (tata i babcia) to zaczęłam mieć stany lękowe. Dla ścisłości ani babcia, ani tata nie umarli w wyniku tego nowotworu. Babcia zmarła w późnym wieku (ze stomią), a tata żyje do dziś i jest pod kontrolą lekarza (miał polipy, które zmieniły się w nowotwór). W miedzy czasie moich zmagań z nerwicą zmarła mi mama, co mnie jeszcze bardzo wciągnęło w jej wir. Pierwszą kolonoskopię robiłam po 35 roku życia (było czyściutko), drugą niby profilaktycznie robiłam dokładnie dwa lata temu. Miałam polip, który usunięto i był tylko opis Colitis Chronica non specifica ( wynik widziało kilku lekarzy i stwierdzili, że to nic takiego). Wcześniej przez tą kolonoskopią miałam duże problemy jelitami – przez ponad 2 miesiące miałam wodniste biegunki . Byłam leczona sulfarinolem i po miesięcznym leczeniu mi się poprawiło. Po tych wszystkich perypetiach trafiłam do dobrego gastrologa i miałam robiony test wodorowy i wyszło mi że mam silny przerost flory jelita cienkiego. Dostałam zalecenia i zaczęłam stosować dietę o niskiej zawartości fruktanów i foodmaps. I stał się cud. Przeszły mi uciążliwie wzdęcia i biegunki. Wyelimowałam określone grupy produktów ( w tym węglowodany) i w końcu zaczęłam się dobrze czuć . Przy okazji w diecie straciłam z 5 kg wagi i tak mi zostało do dziś. Poukładam sobie w głowie, że to nie rak a zwykła nietolerancja określone grupy produktów i nerwica odeszła na jakiś czas.
Ale oczywiście nie mogłoby być tak pięknie. Z początkiem tego roku znowu po operacji ginekologicznej (nic rakowego na szczęście) znowu odezwała się silna nerwica i oczywiście moje jelita. Pobolewania pod żebrami z uczuciem ucisku po prawej i lewej stronie, wzdęcia i bóle w lewym podbrzuszu. To lewe podbrzusze ewidentnie wskazuje na jelito ale nakręcam się czy to nie od spraw ginekologicznych po operacji . Tylko dziwne jest to, że gdy jestem zrelaksowana, albo czymś intensywnie zajęta nie czuję tych jelit. Niepokoi mnie takie dziwne uczucie oporu w podbrzuszu przy załatwianiu potrzeb fizjologicznych i wąskie stolce. Robiłam sobie na wszelki wypadek badanie na krew utajoną i wszystko ok.
Napisz mi jak ty sobie poradziłaś z problemami jelitowymi, bo ja mam takie huśtawki , że nie wydalam. Próbowałam wejść na tego bloga, gdzie odsyłasz do wątku twojej walki z jelitami, ale nie można tam wejść.
Awatar użytkownika
pudzianoska
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 301
Rejestracja: 24 października 2016, o 21:37

10 września 2018, o 19:03

NINA2 pisze:
10 września 2018, o 14:31
Witaj pudzianoska.
Czytam twoje wpisy i widzę, że też męczyłaś się z problemami jelitowym, więc postanowiłam napisać. Ja z nerwicą zmagam się już ponad 10 lat . W międzyczasie leczyłam się u psychiatry, chodziłam do psychologa, brałam psychotropy przez jakiś czas. Oprócz różnych chorób, które sobie wkręcałam ( i nadal wkręcam … niestety ) przez ten okres najbardziej dokuczają mi jelita. Od nich się właściwie zaczęło. A że w rodzinie był nowotwór jelita grubego i to linii prostej (tata i babcia) to zaczęłam mieć stany lękowe. Dla ścisłości ani babcia, ani tata nie umarli w wyniku tego nowotworu. Babcia zmarła w późnym wieku (ze stomią), a tata żyje do dziś i jest pod kontrolą lekarza (miał polipy, które zmieniły się w nowotwór). W miedzy czasie moich zmagań z nerwicą zmarła mi mama, co mnie jeszcze bardzo wciągnęło w jej wir. Pierwszą kolonoskopię robiłam po 35 roku życia (było czyściutko), drugą niby profilaktycznie robiłam dokładnie dwa lata temu. Miałam polip, który usunięto i był tylko opis Colitis Chronica non specifica ( wynik widziało kilku lekarzy i stwierdzili, że to nic takiego). Wcześniej przez tą kolonoskopią miałam duże problemy jelitami – przez ponad 2 miesiące miałam wodniste biegunki . Byłam leczona sulfarinolem i po miesięcznym leczeniu mi się poprawiło. Po tych wszystkich perypetiach trafiłam do dobrego gastrologa i miałam robiony test wodorowy i wyszło mi że mam silny przerost flory jelita cienkiego. Dostałam zalecenia i zaczęłam stosować dietę o niskiej zawartości fruktanów i foodmaps. I stał się cud. Przeszły mi uciążliwie wzdęcia i biegunki. Wyelimowałam określone grupy produktów ( w tym węglowodany) i w końcu zaczęłam się dobrze czuć . Przy okazji w diecie straciłam z 5 kg wagi i tak mi zostało do dziś. Poukładam sobie w głowie, że to nie rak a zwykła nietolerancja określone grupy produktów i nerwica odeszła na jakiś czas.
Ale oczywiście nie mogłoby być tak pięknie. Z początkiem tego roku znowu po operacji ginekologicznej (nic rakowego na szczęście) znowu odezwała się silna nerwica i oczywiście moje jelita. Pobolewania pod żebrami z uczuciem ucisku po prawej i lewej stronie, wzdęcia i bóle w lewym podbrzuszu. To lewe podbrzusze ewidentnie wskazuje na jelito ale nakręcam się czy to nie od spraw ginekologicznych po operacji . Tylko dziwne jest to, że gdy jestem zrelaksowana, albo czymś intensywnie zajęta nie czuję tych jelit. Niepokoi mnie takie dziwne uczucie oporu w podbrzuszu przy załatwianiu potrzeb fizjologicznych i wąskie stolce. Robiłam sobie na wszelki wypadek badanie na krew utajoną i wszystko ok.
Napisz mi jak ty sobie poradziłaś z problemami jelitowymi, bo ja mam takie huśtawki , że nie wydalam. Próbowałam wejść na tego bloga, gdzie odsyłasz do wątku twojej walki z jelitami, ale nie można tam wejść.
Witaj jelitowa towarzyszko :D
Może nie będę tutaj pisać całej swojej jelitowej historii, jeśli będziesz miała więcej pytań, wyślij mi proszę wiadomość prywatną ;) Blog jest aktywny, ale nie ma tam już jelitowych treści (https://pudzianoska.wordpress.com/author/pudzianoska/). Teraz spróbuję się odnieść do Twojej historii oraz do moich jelitowych doświadczeń w nawiązaniu do ich nerwicowych przyczyn.
Obie widzimy, że jelita mają powiązanie z naszym stanem emocjonalnym. I do mnie i do Ciebie dotarło, że to nie rak, ani inne świństwo. To co Ciebie dręczy to nerwicowe wątpliwości, bardzo normalne w rozchwianym stanie emocjonalnym. Mnie już nie tyle trzyma strach, ile jeszcze mam kryzysy polegające na wkurzeniu, co również jest przeciwieństwem totalnej akceptacji sytuacji w jakiej się znajdujemy. I ta akceptacja jest kluczowa. Badania mamy odhaczone, potwierdzenie stanu zdrowia jest. Ta podstawa w postaci racjonalnych przyczyn naszego samopoczucia, może jeszcze jakiś czas być burzona przez pojawiające się wątpliwości, a te z kolei mogą ruszyć lawinowo, przy każdym życiowym niepowodzeniu/dramacie/trudności (np. śmierć, choroba, zwolnienie z pracy).
Twój przypadek wymaga na pewno okresowych badań (kolonoskopia) ze względu na historię rodzinną. Co ile należy wykonywać takie badanie nie wiem, ale sądzę, że jesteś w jakimś kontakcie z lekarzem i do tej sytuacji musisz podejść racjonalnie. Co to oznacza -moim zdaniem, jest to zrozumienie, że istnieje jakieś prawdopodobieństwo zachorowania, ale równie dobrze nie musisz zachorować, bo tak naprawdę nawet nie wiadomo, czy ten typ nowotworu jest dziedziczny, czy ryzyko rodzinnego zachorowania jest jakoś szczególnie wyższe niż dla reszty populacji. Krótko mówiąc - badasz się profilaktycznie, a w międzyczasie nie myślisz o raku, śmierci itd., bo to nie ma absolutnie żadnego sensu.
Z tego co piszesz wynika, że z jednej strony masz już racjonalną wiedzę na temat tego, że to ibs, ale z drugiej strony dajesz się ponieść lękowi, analizując, czy objawy nie mają innego podłoża. Jeśli jesteś pod kontrolą lekarza np. ginekologa, jeśli wszystko jest w porządku, to nie ma sensu doszukiwać się drugiego dna. Operacja i śmierć mamy mogą być wystarczająco obciążające dla Twojego stanu emocjonalnego, a pamiętajmy, że w samych jelitach jest więcej komórek nerwowych niż w mózgu. My po prostu mamy nadwrażliwy mózg trzewny, on pierwszy reaguje na stres. Trzeba go uspokoić, a to trwa. Ja jeszcze nie poradziłam sobie z nim w 100%, ale żyję o niebo lepiej niż te trzy lata temu, kiedy z powodu bólu brzucha bałam się wyjść z domu.
Jako, że jelita to mój konik, byłam na bieżąco ze wszystkimi nowinkami na temat ibs i sporo czytałam o sibo (rozroście flory bakteryjnej w jelicie cienkim). To jest ciekawy temat, sama zastanawiałam się nad jego diagnostyką, ale póki co jeszcze się nie zdecydowałam. Dlaczego? Dlatego, że póki co za przyczynę SIBO uznaje się zakłócenie międzytrawiennych wędrujących kompleksów mioelektrycznych, czego przyczyną może być STRES. Czyli stres wpływa na ten kompleks, kompleks powoduje przemieszczenie się bakterii, bakterie odpowiadają za fermentację (wzdęcia itd.), to wpływa na zwiększenie lęku i koło się zamyka. Zatem ja próbuję najpierw zmniejszyć stres, a za dietę FOD MAP też się wezmę, ale póki co nie jestem w stanie zrezygnować z sezonowych produktów :D :ups
Poza tym, jest jeszcze jedno potwierdzenie, że moje objawy to >90% głowa --> kiedy byłam na lekach i diecie, czułam się super. Kiedy zeszłam z leków i dalej byłam na diecie objawy wróciły - powoli, wraz ze zwiekszającym się lękiem było coraz gorzej. Teraz jestem na etapie, w którym jelita żyją swoim życiem, a ja swoim. Tyle, że wkońcu załapałam co to znaczy żyć mimo jelit, a nie jelitami. Frustruję się, że to jeszcze trwa, ale nie ma już we mnie paniki. Jest we mnie zgoda na ten stan i wiara, że nieraktywność wkońcu spowoduje, że będzie okej. Z drugiej strony staram sie równiez akceptować, że jelita już zawsze będą moim pierwszym informatorem o stanie mojej duszy. Tak już mam i Ty pewnie też ;) Podejrzewam, że Twoim problemem jest to, że ciągle stresowo reagujesz na wszelkie sygnały płynące z jelit, przez co utrzymujesz ten stan. Musisz sama wyłapać, jaka jest twoja pierwsza reakcja na ból/dyskomfort w jelitach - strach, złość, rezygnacja z planów, płacz, czytanie o chorobach? Przyjrzyj się swoim reakcjom, nazwij je, zauważ kiedy jelita najmocniej dają Ci w kość, jakie to są sytuacje?
Boże, użycz mi pogody ducha,
Abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić,
Odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić,
I mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.

Jeśli nie otrzymujesz cudu, stań się nim.

https://wordpress.com/view/pudzianoska.wordpress.com
ODPOWIEDZ