Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nerwica objawy, mała encyklopedia naszych objawów, wpisz się

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
malutenki
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 109
Rejestracja: 5 września 2022, o 14:50

12 września 2022, o 06:36

Damian:::: pisze:
10 września 2022, o 11:33
Gryzie mnie dużo rzeczy kiedy czytam że przez leki ludzie budzą się z bólem głowy czy mają przez chwilę odrealnienie.
Moje ataki paniki mają mało obiaw
- kręcę się obrazu ( znaczy że mój zwroku nie funkcjonuje poprawnie i wygląda jak hipnotyczne filmy gdzie wszystko się kręci i zmienia swoje krzsztaly )
- przestaje czuć swoje nogi ( co z pierwszym punktem objawów reasumuje upadam na ziemię no i to nie jest leciutkie uderzenie bo ważę około 110kg)
- odczuwam dziwna rzecz jakbym został wyrzucony ze swojego ciała ale razem to czuł dalej.

Przez to trwam już 10 lat na szczęście nie jest to stałe ale mam takie okresy co trwają od miesiąca do paru gdzie co dzień mam tak wiele ataków że z strachu sam wręcz przykółem się do łóżka i zjadam tabletki trzy raz dziennie po parę rodzajów.

Psychiatra zabrania mi brać więcej bo to już maximum dla mnie. Zaczęłam chodzić do psychiatry gdzie mam nadzieję że w końcu się coś zmieni.

Pragnę tylko być zdrowy, myśl ta jest ze mną od lat.
Odal bym dorobek, rodzinne czy mieć strasznie ciężkie życie ale uciec od tej choroby.

I sam nie wiem już co robić...
To może zapoznaj się z terminem derealizacja/depersonalizacja i zacznij praktykować, to co jest napisane, czy powiedziane w artykułach i nagraniach.
Przede wszystkim brak znajomości tematu, akceptacji, analizowanie i nie przyzwalanie na te stany, powodują to, że ciągle w tym tkwisz, co w Twoim przypadku jest zrozumiałe. Dziwi tylko fakt, że psychiatra nie powiedział Ci, z czym masz do czynienia i że można wyjść z tego za pomocą chociażby psychoterapii.
Na tym kanale poszukaj materiałów o DD/DP: https://www.youtube.com/channel/UCiWlDE ... A/featured
Dodatkowo na forum jest dział odnośnie tego, polecam do skorzystania z artykułów tu dostępnych.
Pokaże Ci, z czym się zmagasz, na czym to polega, zobaczysz na przykładzie historii innych użytkowników, że nie zmagasz się z tym sam, oraz jak można sobie z tym poradzić. Powodzenia! :)
wszedybyl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 31 lipca 2022, o 00:02

17 września 2022, o 17:23

Witam. Moj kabaret zaczął sie w czerwcu. Nagly zawrot glowy mega cisnienie. Paraliz w lewej rece i nodze. Szpital badania krwi tk wszystko ok.od tego czasu co jakis czas dziwne zawroty glowy. Uczucie bycia pijanym. Normalnie jakbym wypil dosyc sporo. Dodam ze od poprzedniego zdarzenia nie wypilem grama alkoholu.od miesiąca szybko sie mecze serce bije jak szalone.caly czas mam problemy z rownowaga. Od 2 tygodni problemy z jedzeniem. Po wszystkim zgaga i tętno do 140. Do tego doszedl bo problem z ciezkim oddechem. Vo jakis czas takich ciezki wdech muszę wziąć. Ostatnie badanie krwi prywatnie wykazalo zmniejszona ilosc zelaza. Lekarz nie widzi nic dziwnego. Nawet gdy dodalem ze w stolcu mam świeża krew. Dalej twierdzi ze nerwica.
kasia1985
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 22 września 2022, o 04:10

22 września 2022, o 17:09

Wiedźma pisze:
18 listopada 2013, o 00:04
Witaj Paweł, wiedźma to ja :D

"Moja" nerwica to przede wszystkim symptomy psychiczne:
-fobia społeczna
-niepokój
-drażliwość
-chorobliwa zazdrość
-epizody bezsenności
-napady lęku
-niemożność skupienia uwagi, brak koncentracji
-kłopoty z pamięcią

A z fizycznych to mniej drastycznie:
-bóle głowy
-przyspieszone bicie serca
-problemy z oddychaniem
-uderzenia gorąca
-zaczerwienie twarzy
-ból żołądka, nudności
Hej, mam bardzo podobne objawy. Nasilają się w bardzo konkretnej sytuacja czyli w pracy. Szybkie bicie serca, duszność, zawroty głowy, uczucie że zaraz zemdeleje. Już sama nie wiem co mam robić. jestem umówiona do psychiatry bo już nie mogę sobie z tym poradzić. Powoduje to że moje życie traci sens. Mam 37 lat i walczę z nerwica już od ok 4lat. Proszę o rady jak sobie z tym cholerstwem radzicie. Pozdrawiam 😊
Awatar użytkownika
maciek1985
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 368
Rejestracja: 5 lutego 2018, o 07:01

22 września 2022, o 17:15

Kasiu mój roczniku oglądałaś filmiki chłopaków z serii Divovic na FB? To podstawa podstaw. Ja pomimo mojego stażu wstyd się przyznać jakiego staram się przypominać sobie w kryzysach i oglądać co mają do powiedzenia:).
kasia1985
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 22 września 2022, o 04:10

22 września 2022, o 17:22

Maciek1985 dziękuję bardzo za szybką odpowiedź. Nie, jeszcze nie widziałam chłopaków, ale zaraz napewno sobie zobaczę.
Marchewa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 7 października 2022, o 06:48

7 października 2022, o 06:54

Ból głowy, olbrzymie uciski, miejscowy przesilny ucisk aż do drzenia i kiwania mimowolnego głową, ból głowy o różnych nasileniach i umiejscowieniach od ok 2msc.....sama nie wiem czy to od nerwicy ale neurolog mnie odesłał z kwitkiem do psychiatry
Esmar
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 19 sierpnia 2022, o 01:31

10 października 2022, o 20:42

maciek1985 pisze:
22 września 2022, o 17:15
Kasiu mój roczniku oglądałaś filmiki chłopaków z serii Divovic na FB? To podstawa podstaw. Ja pomimo mojego stażu wstyd się przyznać jakiego staram się przypominać sobie w kryzysach i oglądać co mają do powiedzenia:).
Możesz podesłać linki? Te które znalazłam kierują na zamknięty kanał YT. Na FB nie mogę znaleźć.
Julson123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 15 października 2022, o 12:30

15 października 2022, o 14:21

U mnie nerwica zaczęła zbierać swoje żniwa w grudniu zeszłego roku (chyba nerwica, wszystkich badań jeszcze nie zrobiłam :DD ). Żyłam sobie beztrosko, mimo szalejącej pandemii do czasu aż sama nie zachorowałam na Covid-19. I zaczęła się jazda bez trzymanki, którą późniejsze sytuacje losowe tylko pogorszyły. Jestem osobą raczej twardo stąpającą po ziemi, z natury lekko sceptyczną, starającą się myśleć realnie, sama wpadłam na to, że to może(nie musi) być nerwica lękowa. Po wnikliwej obserwacji zauważyłam, że w miarę upływu czasu jej objawy się zmieniają. Początkowo były takie:
-strach przed zaśnięciem (ktoś już o tym wspominał na forum; w ostatniej chwili, kiedy mózg przechodził z fal alpha do theta, gwałtownie odzyskiwałam świadomość).
- napadowe kołatanie serca bez wyraźniej przyczyny (oczywiście zbadałam serce, śmiga jak głupie; fakt tętno, szczególnie na widok lekarza, przyspiesza mi jak szalone, przy tym jednak ciśnienie pozostaje wręcz podręcznikowe)
Potem jakiś czas miałam spokój, głowa się uspokoiła.
Znowu zaczęłam względnie normalnie żyć. Do czasu aż mój partner nie wymacał guzka w mojej piersi. Aż dziw, że nie zauwazylam tego sama. Trafiłam do radiolog, która powiedziała mi, że to z czym przyszłam to zwykła torbiel, ale znalazła coś innego, dużo mniejszego, nazwała to "brzydkim cieniem akustycznym". Dodała jeszcze, że normalnie by mnie odesłana do domu i umówiła na kontrolę za pół roku, ale nie zrobi tego bo wygląda to niepokojąco. Z tymi słowami ta s**a nerwica wróciła na pełnej. Oczekiwanie na wyniki biopsji, potem imunnohistochemii, bo to zmiana miała niepewny potencjał, związany z tym stres wyniszczył mnie doszczętnie. Pojawiły się nowe objawy nerwicy:
- migrenowe bóle głowy
- fascykulacje (krótkie mimowolne skurcze pojedynczych włókien mięśni, u mnie występowały i nadal występują, pisząc to gdzieniegdzie mi coś drga, na całej powierzchni ciała, nawet na głowie)
- wzmożone parcie na pęcherz, to się chyba nazywa nadreaktwny pęcherz (z obserwacji wiem, że im bardziej się stresuje tym częściej chodzę do toalety; coś podobnego dzieje się z psami w chwilach wzmożonego stresu; pisząc tego posta leciałam do kibelka ze dwa jak nie trzy razy)
- jestem nieobecna (wieczne analizowanie swojego stanu zdrowia jest bardzo abosrbujace, czasem staram się być "normalną", w rzeczywistości wychodzi lakonicznie; wkurza mnie to bo wszystko co robiłam w czasie sprzed nerwicy robiłam z pasją, z uwagą, z zanagazowaniem, a teraz nie potrafię z siebie wykrzesać nic prócz tego dziadostwa; staram się nie obarczać bliskich mi ludzi rewelacjami na temat mojego zdrowia, wiem jakie mogłoby być to irytujące, więc siedzę cicho, zagłębiona w swoich myślach, co jeszcze bardziej dorzuca drew do ognia, bo bez wsparcia jestem samonakrecajacą się spiralą zniszczenia; z drugiej strony nie widzę sensu rozmowy na temat nerwicy lękowej z osobą, która nigdy jej nie doświadczyła, na co miałabym liczyć? Na zrozumienie? Niedoczeknie, co najwyżej "weź się tak nie przejmuj, uspokój się, po co się tak nakrecasz")
-boje się utraty stabilizacji finansowej, że nie będę miała kasy, żeby ewentualnie zafundować sobie jakieś badania, co za tym idzie leczenie, a na NFZ się tylko umiera....
- wybudzam się w nocy lub nad ranem, napięta jak struna (drażni mnie fakt, że rano czuje się jakbym w nocy przerzuciła tonę węgla, wszystko mnie boli)
- jak przeczytam skutki uboczne jakiegoś leku, to nie ma opcji, żebym go później przyjęła.
- jak usuwali mi zmianę w piersi biopsja mamotoniczna, dwa razy zapytałam doktor czy jest pewna, że wszytko wyssała, ogólnie jestem dość podejrzliwa w stosunku do lekarzy i mówcie co chcecie, ale jest to trochę uzasadnione, lekarze nie podchodzą do swojej sztuki holistycznie, nie mówię, że wszyscy, ale znaczna większość; jakiś mądry człowiek, chyba Sokrates powiedział, że ten kto nie jest własnym lekarzem, jest głupcem)
- mam problemy gastryczne, od zgagi, przez zaparcia do biegunek ( od jakiegoś czasu stosuje colostrum, maślan sodu, l-glutaminan, kwercetynę i dobre probiotyki, działa, jest super w porównaniu z tym co było; taka rada ode mnie, zadbajcie o jelita, to jest nasz drugi mózg, poczytajcie sobie o osi mózg-jelito, o niektórych aminokwasach np. tryptofanie, naprawdę warto)
-jak się zestresuje od razu robię się czerwona, na twarzy i na klatce piersiowej, ot takich napadowych rumiency dostaje
- boje się przebywać w większym skupisku ludzi, nie tylko ze względu na ewentualne infekcje jakie mogłabym od nich złapać, po prostu się ich boje (kiedys byłam ekstrawertykiem, teraz wiem, że nie ma tak, że coś jest czarnobiałe, pomiędzy jednym, a drugim jest całe spectrum)
- doświadczam chronicznego zmęczenia, nieadekwatnego do trybu życia jaki obecnie prowadzę
- przez obniżona samoocenę powodowaną nieustannym lękiem, nie umiem się czasem w pełni wysłowić, myśli uciekają zanim zdążę się wyartykułować, co tylko napędza frustrację
- naprzemiennie z brakiem apetytu występuje kompulsywne obżarstwo, kiedy w jedzeniu próbuje sobie dostarczyć odrobinki serotoniny
- przez stres kompletnie wypłukuje z organizmu magnez, który jak zapewne wiecie jest niezbędny do prawidłowej pracy organizmu i niezmiernie trudno go uzupełnić, większość środków dostępnych w aptece się zwyczajnie nie wchłania, a nadmiernych ilościach działa przeczyszczająco; btw moi drodzy znerwicowani najlepsza formą magnezu jest taurynian albo jabłczan, ten pierwszy przenika nawet do mózgu, zarówno jeden jak i drugi nie powoduje biegunek.
Dobra, miałam krótko przedstawić siebie i swoją nielubianą kumpelę nerwicę, a napisałam esej. Kończę tę dysputę, bo mogłabym pisać i pisać.
Na odchodne jeszcze powiem, że został we mnie cień optymizmu, który dostrzega, gdzie mogłoby się wydawać, że to niemożliwe, dobrą stronę nerwicy, otóż ta cholera pomogła mi dostrzec jak niehigieniczny tryb życia dotychczas prowadziłam, jak bardzo nie szanowałam swojego organizmu. Sprawiła, że zaczęłam czytać nie tylko o chorobach, ale także o profilaktyce chorób, o ziołolecznictwie, o grzybach, itp.
Julson123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 15 października 2022, o 12:30

15 października 2022, o 15:01

Bylabym zapomniała, oczywistym jest, że nad wyraz przeżywamy nasze rozterki zdrowotne, ale mamy do tego prawo. Diagnozę pt. nerwica lękowa stawia się na samym końcu, wcześniej trzeba wykluczyć szereg chorób dających identyczne objawy, niektórych bardzo ciężkich do zdiagnozowania przez okresy remisji. Każdy człowiek by tak zrobił, bez względu czy choruje na nerwicę czy nie, każdy człowiek mający choć trochę woli walki w sobie przebadałby się, mamy do tego cholerne prawo i nikt nie powinien nas przez to oceniać czy stygmatyzować.
olaa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 141
Rejestracja: 25 stycznia 2017, o 22:28

15 października 2022, o 21:28

Julson123 pisze:
15 października 2022, o 14:21
U mnie nerwica zaczęła zbierać swoje żniwa w grudniu zeszłego roku (chyba nerwica, wszystkich badań jeszcze nie zrobiłam :DD ). Żyłam sobie beztrosko, mimo szalejącej pandemii do czasu aż sama nie zachorowałam na Covid-19. I zaczęła się jazda bez trzymanki, którą późniejsze sytuacje losowe tylko pogorszyły. Jestem osobą raczej twardo stąpającą po ziemi, z natury lekko sceptyczną, starającą się myśleć realnie, sama wpadłam na to, że to może(nie musi) być nerwica lękowa. Po wnikliwej obserwacji zauważyłam, że w miarę upływu czasu jej objawy się zmieniają. Początkowo były takie:
-strach przed zaśnięciem (ktoś już o tym wspominał na forum; w ostatniej chwili, kiedy mózg przechodził z fal alpha do theta, gwałtownie odzyskiwałam świadomość).
- napadowe kołatanie serca bez wyraźniej przyczyny (oczywiście zbadałam serce, śmiga jak głupie; fakt tętno, szczególnie na widok lekarza, przyspiesza mi jak szalone, przy tym jednak ciśnienie pozostaje wręcz podręcznikowe)
Potem jakiś czas miałam spokój, głowa się uspokoiła.
Znowu zaczęłam względnie normalnie żyć. Do czasu aż mój partner nie wymacał guzka w mojej piersi. Aż dziw, że nie zauwazylam tego sama. Trafiłam do radiolog, która powiedziała mi, że to z czym przyszłam to zwykła torbiel, ale znalazła coś innego, dużo mniejszego, nazwała to "brzydkim cieniem akustycznym". Dodała jeszcze, że normalnie by mnie odesłana do domu i umówiła na kontrolę za pół roku, ale nie zrobi tego bo wygląda to niepokojąco. Z tymi słowami ta s**a nerwica wróciła na pełnej. Oczekiwanie na wyniki biopsji, potem imunnohistochemii, bo to zmiana miała niepewny potencjał, związany z tym stres wyniszczył mnie doszczętnie. Pojawiły się nowe objawy nerwicy:
- migrenowe bóle głowy
- fascykulacje (krótkie mimowolne skurcze pojedynczych włókien mięśni, u mnie występowały i nadal występują, pisząc to gdzieniegdzie mi coś drga, na całej powierzchni ciała, nawet na głowie)
- wzmożone parcie na pęcherz, to się chyba nazywa nadreaktwny pęcherz (z obserwacji wiem, że im bardziej się stresuje tym częściej chodzę do toalety; coś podobnego dzieje się z psami w chwilach wzmożonego stresu; pisząc tego posta leciałam do kibelka ze dwa jak nie trzy razy)
- jestem nieobecna (wieczne analizowanie swojego stanu zdrowia jest bardzo abosrbujace, czasem staram się być "normalną", w rzeczywistości wychodzi lakonicznie; wkurza mnie to bo wszystko co robiłam w czasie sprzed nerwicy robiłam z pasją, z uwagą, z zanagazowaniem, a teraz nie potrafię z siebie wykrzesać nic prócz tego dziadostwa; staram się nie obarczać bliskich mi ludzi rewelacjami na temat mojego zdrowia, wiem jakie mogłoby być to irytujące, więc siedzę cicho, zagłębiona w swoich myślach, co jeszcze bardziej dorzuca drew do ognia, bo bez wsparcia jestem samonakrecajacą się spiralą zniszczenia; z drugiej strony nie widzę sensu rozmowy na temat nerwicy lękowej z osobą, która nigdy jej nie doświadczyła, na co miałabym liczyć? Na zrozumienie? Niedoczeknie, co najwyżej "weź się tak nie przejmuj, uspokój się, po co się tak nakrecasz")
-boje się utraty stabilizacji finansowej, że nie będę miała kasy, żeby ewentualnie zafundować sobie jakieś badania, co za tym idzie leczenie, a na NFZ się tylko umiera....
- wybudzam się w nocy lub nad ranem, napięta jak struna (drażni mnie fakt, że rano czuje się jakbym w nocy przerzuciła tonę węgla, wszystko mnie boli)
- jak przeczytam skutki uboczne jakiegoś leku, to nie ma opcji, żebym go później przyjęła.
- jak usuwali mi zmianę w piersi biopsja mamotoniczna, dwa razy zapytałam doktor czy jest pewna, że wszytko wyssała, ogólnie jestem dość podejrzliwa w stosunku do lekarzy i mówcie co chcecie, ale jest to trochę uzasadnione, lekarze nie podchodzą do swojej sztuki holistycznie, nie mówię, że wszyscy, ale znaczna większość; jakiś mądry człowiek, chyba Sokrates powiedział, że ten kto nie jest własnym lekarzem, jest głupcem)
- mam problemy gastryczne, od zgagi, przez zaparcia do biegunek ( od jakiegoś czasu stosuje colostrum, maślan sodu, l-glutaminan, kwercetynę i dobre probiotyki, działa, jest super w porównaniu z tym co było; taka rada ode mnie, zadbajcie o jelita, to jest nasz drugi mózg, poczytajcie sobie o osi mózg-jelito, o niektórych aminokwasach np. tryptofanie, naprawdę warto)
-jak się zestresuje od razu robię się czerwona, na twarzy i na klatce piersiowej, ot takich napadowych rumiency dostaje
- boje się przebywać w większym skupisku ludzi, nie tylko ze względu na ewentualne infekcje jakie mogłabym od nich złapać, po prostu się ich boje (kiedys byłam ekstrawertykiem, teraz wiem, że nie ma tak, że coś jest czarnobiałe, pomiędzy jednym, a drugim jest całe spectrum)
- doświadczam chronicznego zmęczenia, nieadekwatnego do trybu życia jaki obecnie prowadzę
- przez obniżona samoocenę powodowaną nieustannym lękiem, nie umiem się czasem w pełni wysłowić, myśli uciekają zanim zdążę się wyartykułować, co tylko napędza frustrację
- naprzemiennie z brakiem apetytu występuje kompulsywne obżarstwo, kiedy w jedzeniu próbuje sobie dostarczyć odrobinki serotoniny
- przez stres kompletnie wypłukuje z organizmu magnez, który jak zapewne wiecie jest niezbędny do prawidłowej pracy organizmu i niezmiernie trudno go uzupełnić, większość środków dostępnych w aptece się zwyczajnie nie wchłania, a nadmiernych ilościach działa przeczyszczająco; btw moi drodzy znerwicowani najlepsza formą magnezu jest taurynian albo jabłczan, ten pierwszy przenika nawet do mózgu, zarówno jeden jak i drugi nie powoduje biegunek.
Dobra, miałam krótko przedstawić siebie i swoją nielubianą kumpelę nerwicę, a napisałam esej. Kończę tę dysputę, bo mogłabym pisać i pisać.
Na odchodne jeszcze powiem, że został we mnie cień optymizmu, który dostrzega, gdzie mogłoby się wydawać, że to niemożliwe, dobrą stronę nerwicy, otóż ta cholera pomogła mi dostrzec jak niehigieniczny tryb życia dotychczas prowadziłam, jak bardzo nie szanowałam swojego organizmu. Sprawiła, że zaczęłam czytać nie tylko o chorobach, ale także o profilaktyce chorób, o ziołolecznictwie, o grzybach, itp.

Hej Julson. Bardzo wiele z Twoich objawów dzielę.
Bardzo fajny post, pomocne wskazówki nt taurynianiu magnezu itd, dopiero dietetyk kliniczny mi go przepisał na hashimoto+ maślan magnezu wszystkie jednego dnia.

Ech dużo by pisać z ta nerwica, ja już tyle chorób przerobiłam, mam remisje na kilka miesięcy i znowu, ale ostatnio położyła mnie na łopatki plus depresja albo naprawdę jestem chora. Jestem w trakcie badań, bo hashi i insulinoopornosc się na to nakłada, ale mam mnóstwo innych jeszcze symptomów.

Jeżeli tym razem wszystki wyjdzie ok, to biorę się porządnie za odbieranie, bo nie chce tak żyć :(

Trzymam kciuki również za Ciebie!
olaa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 141
Rejestracja: 25 stycznia 2017, o 22:28

15 października 2022, o 21:29

Marchewa pisze:
7 października 2022, o 06:54
Ból głowy, olbrzymie uciski, miejscowy przesilny ucisk aż do drzenia i kiwania mimowolnego głową, ból głowy o różnych nasileniach i umiejscowieniach od ok 2msc.....sama nie wiem czy to od nerwicy ale neurolog mnie odesłał z kwitkiem do psychiatry
Sprawdź ewentualnie jeszcze wzrok i ciśnienie miedzygalkowe. Jak wyjdzie ok, to pewnie nerwy 😔
bartek92
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 15 sierpnia 2022, o 14:30

16 października 2022, o 12:58

Widzę, że został poruszony temat fascykulacji, drżeń , podrygów itd. To jest jakiś dramat ! Leżę sobie spokojnie, a wszystko dosłownie lata ! To możliwe przy nerwicy!?!?
bart03
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 16 października 2022, o 22:42

16 października 2022, o 22:54

Jakoś od maja kiedy u mojej siostry wykryto stwardnienie rozsiane zaczęły się u mnie "jazdy" z chorobami. Co dwa tygodnie jakaś nowa choroba, nowe objawy, które ustępowały po tym jak udało mi się zapomnieć i odciąć się od tego. Najnowsza sprawa u mnie to fascykulacje mięśni, co jakiś czas czuję jak podskakuje mi mięsień w różnych miejscach, do tego mrówki na ciele a głównie na twarzy, wrażenie osłabienia raz nogi, raz ręki itd. Zaczęło się od tego, że pewnego dnia kilka godzin po treningu siłowym zaczął mi mimowolnie skakać mięsień na ramieniu (dodam też, że piję dosyć dużo kawy + energetyki, więc możliwe, że wypłukałem się z magnezu). Z ciekawości wpisałem w internet co może dawać objawy drżenia mięśni - kiedy wyczytałem o SLA na następny dzień zaczęło się "skakanie" mięśni dosłownie na całym ciele, a głównie na nogach - do tego wyżej wymienione wrażenie osłabienia i mrówki na ciele. Pewnego dnia grając w piłkę "strzelił" mi prąd w kostce i kilka dni czułem cierpką skórę. Jestem przerażony wizją najgorszego, ciągle forsuję się treningami żeby uświadomić sobie, że nie tracę siły mięśniowej i nic mi nie zanika. Myślicie, że to nerwica? Dodam, że w rodzinie każdy po usłyszeniu tego co mówię stwierdza, że to nerwica (zwłaszcza ludzie, którzy też się z nią zmagają), mam zamiar też wybrać się do psychologa. Macie jakieś rady?
basia123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 251
Rejestracja: 20 września 2022, o 20:14

19 października 2022, o 21:09

Cześć mam od jakiegoś czasu dziwne objawy. Mam brak czucia twarzy, glowy, rąk, szyji. Tak jak bym nie miała tych części ciała, jakby mi ktoś je wyciął. Jak to się pojawią to mam takie dziwne uczucie senności, jakbym miała zaraz odpłynąć. Nie bardzo wiem jak to opisać. Jak pojawią się to uczucie to mam wrażenie że zaraz upadnę albo zemdleje. Możecie mnie oświecić czy to normalne przy nerwicy. Czy ha już wariuje????😧😧🥺🥺🥺
Awatar użytkownika
maciek1985
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 368
Rejestracja: 5 lutego 2018, o 07:01

20 października 2022, o 06:08

bartek92 pisze:
16 października 2022, o 12:58
Widzę, że został poruszony temat fascykulacji, drżeń , podrygów itd. To jest jakiś dramat ! Leżę sobie spokojnie, a wszystko dosłownie lata ! To możliwe przy nerwicy!?!?
Bartku bujam się z nerwicą już od daaaawna. I ręczę palcem małym u lewej nogi , że tak. U mnie to jeden z głównych objawów w kryzysie. Ja dopuszczę się do mega wkrętek to cały latam jakby mnie prąd raził.
ODPOWIEDZ