Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nerwica nie jest zła

Być może masz jakąś kwestię do poruszenia związaną z nerwicą i lękiem?
A nie wiesz w który powyższy dział dodać temat, bo choćby pasuje to do każdej nerwicy?
Zrób to w takim razie tutaj.
Dział ten zawiera różne tematy, sprawy, wydarzenia w życiu związane z nerwicą i lękiem.
mamuśku90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 32
Rejestracja: 10 maja 2019, o 15:49

16 lipca 2019, o 15:11

<razy> A tak w ogóle nawet czasy relaksację przyszła do mnie taka myśl co tam a bardzo chciałabym się z Wami A tak w ogóle podczas relaksację przyszła do mnie taka myśl z tobą bardzo chciałabym się z Wami podzielić
Czy tak naprawdę nerwica jest zła ?
Ok objawy nie są najprzyjemniejsze na świecie
Ale czy to nie jest tak naprawdę ta część nas która została po prostu zaniedbana i nie potrafię się inaczej skomunikować która potrzebuje naszej uwagi które potrzebuje żeby do niej dotrzeć i w końcu coś z nią zrobić ?
Która była blokowana nie tylko przez innych ale przez nas samych które chciały się wydostać na wolność która by chciała robić dużo więcej rzeczy A my albo i nie pozwalali na to?
A może tak warto przecierpieć dogrzebać się do niej i wypuścić na wolność
życie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 596
Rejestracja: 18 października 2017, o 09:26

16 lipca 2019, o 15:24

Takie same u mnie przemyślenia. Dlatego też postanowiłam zmierzyć się z nią bez lekarstw, aby poznać ją bardziej i zrozumieć. Bardzo dużo mnie nauczyła za co bardzo jej dziękuję. Jest to bardzo ciekawy rozdział mojego życia.
Wczoraj byłem bystry
i chciałem zmieniać świat.
Dziś jestem mądry,
więc zmieniam siebie.
Rumi
mamuśku90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 32
Rejestracja: 10 maja 2019, o 15:49

16 lipca 2019, o 15:33

Pomimo iż może fizycznie człowiek cierpi i w głowie jest niezły bajzel to chyba na jednak faktycznie więcej daje niż odbiera bo po wyjściu z tego człowiek chyba jest taką troszkę lepszą wersją siebie nie mogę jeszcze tego sobie powiedzieć bo jeszcze jestem w jej środku ale i tak widzę jak z dnia na dzień Się zmieniam
kaldunia18
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 418
Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38

16 lipca 2019, o 17:30

mamuśku90 pisze:
16 lipca 2019, o 15:33
Pomimo iż może fizycznie człowiek cierpi i w głowie jest niezły bajzel to chyba na jednak faktycznie więcej daje niż odbiera bo po wyjściu z tego człowiek chyba jest taką troszkę lepszą wersją siebie nie mogę jeszcze tego sobie powiedzieć bo jeszcze jestem w jej środku ale i tak widzę jak z dnia na dzień Się zmieniam
Myśle dokładnie tak samo! Tez jesCze wiele przede mną do odburzenia ale już widzę efekty, ze staje się silniejsza. Odburzanie to taki sposób na życie. Akceptacja, dystans, wyrozumiałość tego mi zawsze brakowało. Stres tez coraz lepiej znoszę, zaczynam sobie z nim radzić. Wiadomo są lepsze i gorsze chwile. Ale nawet jak jakaś wątpliwość opisze tu na forum to zanim padnie odpowiedz to ja już sobie potrafię wiele rzeczy sama przetłumaczyć i zracjonalizować😉
Awatar użytkownika
Nipo
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1545
Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34

16 lipca 2019, o 17:32

Tak jest jestem tego samego zdania i to jest dobre podejście :)
Awatar użytkownika
Celine Marie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1983
Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22

16 lipca 2019, o 17:47

Ale pierdolicie za przeproszeniem,to największe piekło jakie spotkało mnie i wielu ludzi ,a gadacie tak i pocieszcie się bo a-udajecie bo myślicie,że takie nastawienie Wam pomoże (możliwe) b-macie bardzo lajtowe objawy.Ja bym wszystko oddała,żeby to mnie nigdy nie spotkało i wcale nie nauczyło mnie to niczego,nie zrobiło ze mnie innej osoby,jedynie na niekorzyść to może i owszem.U mnie to lata cierpienia fizycznego i psychicznego,popsułam sobie wiele relacji przez to,ostatnie 4 lata najgorszych objawów to zmarnowane 4 lata życia .Moje życie zawsze było ciężkie ,a jeszcze to gówno dodatkowo mnie załamało,przydeptało,zgnoiło i stłamsiło,przez objawy nie mogłam podjąć pracy bo nie,nie bałam się pracować ale tak mnie bolą plecy czy głowa,mam takie silne otumanienie i słaby wzrok,że nie idzie wysiedzieć w robocie już nie mówiąc o skupieniu.Także jeśli ktoś uważa to za błogosławieństwo to bez komentarza.
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic

Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
mamuśku90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 32
Rejestracja: 10 maja 2019, o 15:49

16 lipca 2019, o 17:57

Celine Marie pisze:
16 lipca 2019, o 17:47
Ale pierdolicie za przeproszeniem,to największe piekło jakie spotkało mnie i wielu ludzi ,a gadacie tak i pocieszcie się bo a-udajecie bo myślicie,że takie nastawienie Wam pomoże (możliwe) b-macie bardzo lajtowe objawy.Ja bym wszystko oddała,żeby to mnie nigdy nie spotkało i wcale nie nauczyło mnie to niczego,nie zrobiło ze mnie innej osoby,jedynie na niekorzyść to może i owszem.U mnie to lata cierpienia fizycznego i psychicznego,popsułam sobie wiele relacji przez to,ostatnie 4 lata najgorszych objawów to zmarnowane 4 lata życia .Moje życie zawsze było ciężkie ,a jeszcze to gówno dodatkowo mnie załamało,przydeptało,zgnoiło i stłamsiło,przez objawy nie mogłam podjąć pracy bo nie,nie bałam się pracować ale tak mnie bolą plecy czy głowa,mam takie silne otumanienie i słaby wzrok,że nie idzie wysiedzieć w robocie już nie mówiąc o skupieniu.Także jeśli ktoś uważa to za błogosławieństwo to bez komentarza.

No tak średnio z tym lajtowy mi objawami bo ponad rok czasu miałam myśli o zabiciu swojej własnej córki więc tak średnio na Jeża bym powiedziała że nie przyszłam piekła no ale myślę że z każdej rzeczy można wyciągnąć jakiekolwiek wnioski nadal jestem w zaburzeniu i nadal jeszcze z niego nie wyszłam a mimo to widzę jak wiele mnie ona nauczyła to jest tylko moje osobiste spostrzeżenie i ja tak to czuję i może ktoś czuje podobnie tak jak ja ale nie każdy tak musi
mamuśku90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 32
Rejestracja: 10 maja 2019, o 15:49

16 lipca 2019, o 18:05

Celine Marie pisze:
16 lipca 2019, o 17:47
Ale pierdolicie za przeproszeniem,to największe piekło jakie spotkało mnie i wielu ludzi ,a gadacie tak i pocieszcie się bo a-udajecie bo myślicie,że takie nastawienie Wam pomoże (możliwe) b-macie bardzo lajtowe objawy.Ja bym wszystko oddała,żeby to mnie nigdy nie spotkało i wcale nie nauczyło mnie to niczego,nie zrobiło ze mnie innej osoby,jedynie na niekorzyść to może i owszem.U mnie to lata cierpienia fizycznego i psychicznego,popsułam sobie wiele relacji przez to,ostatnie 4 lata najgorszych objawów to zmarnowane 4 lata życia .Moje życie zawsze było ciężkie ,a jeszcze to gówno dodatkowo mnie załamało,przydeptało,zgnoiło i stłamsiło,przez objawy nie mogłam podjąć pracy bo nie,nie bałam się pracować ale tak mnie bolą plecy czy głowa,mam takie silne otumanienie i słaby wzrok,że nie idzie wysiedzieć w robocie już nie mówiąc o skupieniu.Także jeśli ktoś uważa to za błogosławieństwo to bez komentarza.

I nie w żaden sposób nie uważam tego za błogosławieństwo ani również zapytać czy cudownego i że muszę dawać na tacę bo akurat tak cudownie się złożyło że akurat ja dostałam nerwicy chodzi mi tylko o fakturze że skoro to mam to musi jakiś być powód ale wydaje mi się że to jest po prostu zaniedbanie pewnej sfery przez samą siebie jak również i przez kogoś
mamuśku90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 32
Rejestracja: 10 maja 2019, o 15:49

16 lipca 2019, o 18:22

Celine Marie pisze:
16 lipca 2019, o 17:47
Ale pierdolicie za przeproszeniem,to największe piekło jakie spotkało mnie i wielu ludzi ,a gadacie tak i pocieszcie się bo a-udajecie bo myślicie,że takie nastawienie Wam pomoże (możliwe) b-macie bardzo lajtowe objawy.Ja bym wszystko oddała,żeby to mnie nigdy nie spotkało i wcale nie nauczyło mnie to niczego,nie zrobiło ze mnie innej osoby,jedynie na niekorzyść to może i owszem.U mnie to lata cierpienia fizycznego i psychicznego,popsułam sobie wiele relacji przez to,ostatnie 4 lata najgorszych objawów to zmarnowane 4 lata życia .Moje życie zawsze było ciężkie ,a jeszcze to gówno dodatkowo mnie załamało,przydeptało,zgnoiło i stłamsiło,przez objawy nie mogłam podjąć pracy bo nie,nie bałam się pracować ale tak mnie bolą plecy czy głowa,mam takie silne otumanienie i słaby wzrok,że nie idzie wysiedzieć w robocie już nie mówiąc o skupieniu.Także jeśli ktoś uważa to za błogosławieństwo to bez komentarza.
Przepraszam najmocniej za błędy w wypowiedzi ale przy córeczce nie pisze tylko mówię do telefonu
mamuśku90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 32
Rejestracja: 10 maja 2019, o 15:49

16 lipca 2019, o 19:50

życie pisze:
16 lipca 2019, o 15:24
Takie same u mnie przemyślenia. Dlatego też postanowiłam zmierzyć się z nią bez lekarstw, aby poznać ją bardziej i zrozumieć. Bardzo dużo mnie nauczyła za co bardzo jej dziękuję. Jest to bardzo ciekawy rozdział mojego życia.
Ja tak samo bez leków 👋
Gafa
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 723
Rejestracja: 27 grudnia 2016, o 14:27

18 lipca 2019, o 22:11

Celine Marie pisze:
16 lipca 2019, o 17:47
Ale pierdolicie za przeproszeniem,to największe piekło jakie spotkało mnie i wielu ludzi ,a gadacie tak i pocieszcie się bo a-udajecie bo myślicie,że takie nastawienie Wam pomoże (możliwe) b-macie bardzo lajtowe objawy.Ja bym wszystko oddała,żeby to mnie nigdy nie spotkało i wcale nie nauczyło mnie to niczego,nie zrobiło ze mnie innej osoby,jedynie na niekorzyść to może i owszem.U mnie to lata cierpienia fizycznego i psychicznego,popsułam sobie wiele relacji przez to,ostatnie 4 lata najgorszych objawów to zmarnowane 4 lata życia .Moje życie zawsze było ciężkie ,a jeszcze to gówno dodatkowo mnie załamało,przydeptało,zgnoiło i stłamsiło,przez objawy nie mogłam podjąć pracy bo nie,nie bałam się pracować ale tak mnie bolą plecy czy głowa,mam takie silne otumanienie i słaby wzrok,że nie idzie wysiedzieć w robocie już nie mówiąc o skupieniu.Także jeśli ktoś uważa to za błogosławieństwo to bez komentarza.
Nerwica to do tej pory najtrudniejsze doświadczenie które mnie spotkało. Bardzo dziękuję nie chce nigdy już tego przechodzić. Nie boje się jej ale nie chce już tak cierpieć. Potrafię pracować nad sobą bez tej upierdliwej nauczycielki życia. Niczego nerwicy nie zawdzięczam. Skoro ktoś pisze - jak w temacie - że nerwica nie jest taka zła. To znaczy (dla mnie), że nigdy nie dała mu prawdziwie w dupę albo że już od dłuższego czasu jest lepiej i wiele doświadczeń się zatarło. U mnie tak jest. Jest ok .Zapomniałam jak to jest czuc się fatalnie. Nigdy jednak nie powiem, że nie była taka zła. Była!
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

19 lipca 2019, o 21:45

Oczywiście, nerwica na pewno funduje nam piekło na ziemi. Wiele razy mówiłam, że jeśli kiedyś trafię do piekła, to już wiem, co mnie czeka. Jednak jeśli już przyszło nam z nią żyć, to wydaje mi się, że przychodzi taki moment, że możemy nerwicy za coś podziękować. Ja po ośmiu latach walki z depresją, dziś potrafię powiedzieć "dziękuję, że do mnie przyszłaś, bo dzięki tobie nie byłabym tym kim dziś jestem". Jeszcze kilka lat temu, nigdy bym tego nie pomyślała. Podczas jednej z terapii, bardzo dawno temu, terapeutka powiedziała mi coś, co zmieniło diametralnie moje nastawienie. Jako zadanie, poprosiła bym usiadła z moją depresją w moim pokoju, bym otworzyła jej drzwi, zaprosiła do środka i zapytała, dlaczego tu jesteś? I to był przełom. Dziś potrzebuję takiego przełomu też z nerwicą, która pojawiła się później niż depresja, choć objawy towarzyszyły mi od dzieciństwa. I dziś jeszcze nie potrafię powiedzieć nerwicy "dziękuję", ale zaczynam dostrzegać jej sens w swoim życiu, jak bardzo mnie zmienia, jak uczy niesamowicie prawdziwej szkoły życia. I choć umieramy wielokrotnie z jej powodu, bo Kochani wszyscy cierpimy jednakowo, nie ma co się licytować objawami, to wydaje mi się, że taki sens miała na myśli autorka wątku.
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
witorrr98
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1543
Rejestracja: 17 października 2017, o 23:08

19 lipca 2019, o 21:54

Jak dla mnie nerwica to pewnego rodzaju wyzwanie albo bez zbędnego wchodzenia w słówka, tak jak jest to mówione często nawyk, który się po prostu człowiek oducza, bo to najtrafniej podkreśla to wszystko.Na pewno u siebie stwierdzam, że koniec nerwicy to nie koniec drogi przez swoją duchowość lub jak kto woli umysł.Jeszcze przez długi czas do tej pory uczę się odpowiednio ukształtować, tak, jak ja bym tego chciał naprawdę, a nie tak, jak kształtuje mnie otoczenie świadomie lub podświadomie.
mamuśku90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 32
Rejestracja: 10 maja 2019, o 15:49

23 lipca 2019, o 19:50

Gafa pisze:
18 lipca 2019, o 22:11
Celine Marie pisze:
16 lipca 2019, o 17:47
Ale pierdolicie za przeproszeniem,to największe piekło jakie spotkało mnie i wielu ludzi ,a gadacie tak i pocieszcie się bo a-udajecie bo myślicie,że takie nastawienie Wam pomoże (możliwe) b-macie bardzo lajtowe objawy.Ja bym wszystko oddała,żeby to mnie nigdy nie spotkało i wcale nie nauczyło mnie to niczego,nie zrobiło ze mnie innej osoby,jedynie na niekorzyść to może i owszem.U mnie to lata cierpienia fizycznego i psychicznego,popsułam sobie wiele relacji przez to,ostatnie 4 lata najgorszych objawów to zmarnowane 4 lata życia .Moje życie zawsze było ciężkie ,a jeszcze to gówno dodatkowo mnie załamało,przydeptało,zgnoiło i stłamsiło,przez objawy nie mogłam podjąć pracy bo nie,nie bałam się pracować ale tak mnie bolą plecy czy głowa,mam takie silne otumanienie i słaby wzrok,że nie idzie wysiedzieć w robocie już nie mówiąc o skupieniu.Także jeśli ktoś uważa to za błogosławieństwo to bez komentarza.
Nerwica to do tej pory najtrudniejsze doświadczenie które mnie spotkało. Bardzo dziękuję nie chce nigdy już tego przechodzić. Nie boje się jej ale nie chce już tak cierpieć. Potrafię pracować nad sobą bez tej upierdliwej nauczycielki życia. Niczego nerwicy nie zawdzięczam. Skoro ktoś pisze - jak w temacie - że nerwica nie jest taka zła. To znaczy (dla mnie), że nigdy nie dała mu prawdziwie w dupę albo że już od dłuższego czasu jest lepiej i wiele doświadczeń się zatarło. U mnie tak jest. Jest ok .Zapomniałam jak to jest czuc się fatalnie. Nigdy jednak nie powiem, że nie była taka zła. Była!
r

To moje słowa . Nerwica cały czas daje mi w kość , lek wolnoplynacy , odczucie 24 na dobre z przebłyskami. Myśli mordercze z wizjami , somaty .
A jednak mam (to moje przekonanie ) ze to stało się po coś
Gdyby nie ona nie zrobiłabym wielu rzeczy nie podjęłabym wielu kroków , skąd to wiem ze gdybym nie była zaburzona byłoby inaczej ?
Wiem bo całe życie było mi cud miód żyjąc w bance marzeń odcięta od problemów bez kopa do działania
mamuśku90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 32
Rejestracja: 10 maja 2019, o 15:49

23 lipca 2019, o 19:53

katarzynka pisze:
19 lipca 2019, o 21:45
Oczywiście, nerwica na pewno funduje nam piekło na ziemi. Wiele razy mówiłam, że jeśli kiedyś trafię do piekła, to już wiem, co mnie czeka. Jednak jeśli już przyszło nam z nią żyć, to wydaje mi się, że przychodzi taki moment, że możemy nerwicy za coś podziękować. Ja po ośmiu latach walki z depresją, dziś potrafię powiedzieć "dziękuję, że do mnie przyszłaś, bo dzięki tobie nie byłabym tym kim dziś jestem". Jeszcze kilka lat temu, nigdy bym tego nie pomyślała. Podczas jednej z terapii, bardzo dawno temu, terapeutka powiedziała mi coś, co zmieniło diametralnie moje nastawienie. Jako zadanie, poprosiła bym usiadła z moją depresją w moim pokoju, bym otworzyła jej drzwi, zaprosiła do środka i zapytała, dlaczego tu jesteś? I to był przełom. Dziś potrzebuję takiego przełomu też z nerwicą, która pojawiła się później niż depresja, choć objawy towarzyszyły mi od dzieciństwa. I dziś jeszcze nie potrafię powiedzieć nerwicy "dziękuję", ale zaczynam dostrzegać jej sens w swoim życiu, jak bardzo mnie zmienia, jak uczy niesamowicie prawdziwej szkoły życia. I choć umieramy wielokrotnie z jej powodu, bo Kochani wszyscy cierpimy jednakowo, nie ma co się licytować objawami, to wydaje mi się, że taki sens miała na myśli autorka wątku.
Ja wiem dlaczego ja mam , po po co jest . Nadal ja mam bo nadal muszę włożyć dużo pracy w siebie ale kiedyś ona minie a nawet jak nie to nie powiem sobie ze nic nie zrobilam
ODPOWIEDZ