Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nerwica natręctw myślowych

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
ODPOWIEDZ
Nerwowa234
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 25
Rejestracja: 17 listopada 2018, o 08:12

19 listopada 2018, o 15:42

Jak radzić sobie z nerwicą natręctw myślowych?
karoolpl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 408
Rejestracja: 9 października 2018, o 21:22

20 listopada 2018, o 02:04

Masz dużo materiałów na forum, jak również terapia beh-poz powinna Ci pomóc. Ja jestem dość swieży w temacie, jednak u Mnie to właśnie myśli i nadmierne palenie trawy doprowadziły do rozwoju zaburzenia, ale już jestem bliżej niż dalej i ciągle się uczę :P

Ale tak w skrócie, to 1 zasada którą sobie musisz wpoić, to że myśli to tylko myśli i tak długo jak nadajesz im wartość to są natrętne, ja nawet stosuje sobie zamiennik słowa, że nie tyle co natrętne, tylko to zwykłe myśli, ale posiadające negatywny ładunek emocjonalny w postaci lęku, żeby było śmieszniej to dopiero po 27 latach dowiedziałem się że mam coś takiego jak lęk w sobie, i to było ciężkie na początku do przetrawienia i uwierzenia że to lęk czyni takie cuda :P Trzeba ćwiczyć świadomą uwage, tak żeby mimo myśli i tego że ciężko sobie z nimi na początku radzić to tylko myśli podrzucane przez zaburzony stan emocjonalny i TY decydujesz czy nadasz wartość czy nie, druga bardzo ważna sprawa to Zaakceptowanie tych myśli, wszystkich bez wyjątku, nie musisz zgadzać się z ich treścia, ale ważne jest zaakceptowanie ich istnienia, na początku jest tylko mówienie że akceptuje, ale akceptacja przychodzi z czasem również taka wewnętrzna, bo ja tak samo miałem na początku że mówiłem że akceptuje ale totalnie tego nie czułem.
Trzecie, pozwolenie sobie na te myśli i puszczenie kontroli, tutaj pomaga złość na zaburzenie, Ono Ci myśli a Ty mu przekonanie i tekst że hu. Ci w dupe, wiem że to Ty, podsyłaj sobie te myśli a ja mam w to wyjeb.., akceptuje to w pełni i przyzwalam na te myśli :P mimo to robie swoje, czyli spacer, tv, praca, znajomi, jednym słowem "normalne" życie.
Dużo gubiłem się z tym na początku, bo wiedziałem o tych zasadach, jednak wnikałem w treść natrętów, a je trzeba ignorować, i to jak przyjdą, Sama sobie ich nie wyciągaj, bo ja robiłem taki błąd że nawet sam je wyciągałem, przychodzi myśl, a Ty ja ignorujesz, na początku jest ciężko ale później już męczy na tyle że zaczynasz mieć ją w dupie. Akceptuj zaburzenie, bo wiesz że to przejściowe, nie boisz się tego ani tu ani w przyszłości, bo nawet jak przyjdzie kiedykolwiek z powrotem, to znów to pokonasz, bo już przestaniesz się dziwić, co Ci jest, bo będziesz wiedziała że to ta stara franca :)

Ja też sposób jaki mam, to zapisuje w dzienniku/zeszycie. Wpisuje myśl i z terapii i z materiałów zebranych warto sobie napisać natręta, a pod spodem logikę, czyli Prawdopodobieństwo realizacji tej myśli, czy byłbym w stanie coś takiego zrobić, czy mam się czym przejmować, co ta myśl znaczy? Czy taki/taka jestem, czy byłbym w stanie to zrobić?

Warto sobie też pisząc zastanowić się czy np. natręt nie ma mocy dlatego że masz jakiś wewnętrzny konflikt, jakieś przekonanie na dany temat i weryfikacja tego przekonania, czy faktycznie to co myślisz albo uważasz jest uzasadnione i sprawdzone, czy np. nie wpoiłaś sobie czegoś kiedyś i teraz to generuje pożywkę dla natrętów?
Odnajduj też strach, czego się boisz, co jest tak ważne że nerwica się tego przyczepiła? I czy jesteś realnie w stanie na to wpłynąć, czy to tylko nerwicowy cyrk i patrzysz przez matrixa na rzeczywistość?

Upór, tak jak ta franca jest uparta, to Ty musisz być w drugą stronę, Mi na początku tak było ciężko że nawet jak zapisywałem to czułem ból w ręce tak żeby przestać pisać, a teraz wiem że to zagrywka tej małpy, uparłem się żeby codziennie zapisywać, jak gorszy dzień to potrafiłem wpisywać myśli i moją logike do nich i dlaczego są śmieszne i irracjonalne co paręnaście minut, przez 3 m-ce zapisałem więcej niż ogólnie pisałem ręcznie przez ostatnie 5 lat :P Do tego próby medytacji, a dokładnie mindfulness, to pomaga bo właśnie ćwiczysz świadomą uwagę i uczysz się egzystować wraz z myślami i emocjami bez względu na ich treść i to czy emocje są pozytywne czy negatywne.

Stosując upór i trzymanie się zasad, z różnymi skutkami początkowo, to zobaczysz że w końcu przyniesie to dobre skutki i uwolni Cie spod kontroli nerwicy i to Ty zaczniesz być "kierowcą" :)
Nerwowa234
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 25
Rejestracja: 17 listopada 2018, o 08:12

20 listopada 2018, o 10:39

Bardzo dziękuję za słowa wsparcia i rady. To dla mnie naprawdę bardzo ważne. Tak jak napisałeś o tym że może być jakią wewnętrzny konflikt który to powoduje. U mnie właśnie chodzi o to. Tak wywnioskowałam ponieważ ostatnio znalazłam rozwiązanie problemy który trapił mnie bardzo długo. I automatycznie czuję od tąd od kąd problem się rozwiązał ze z dnia na dzień jest co raz lepiej. Lęków jakby nie mam a te najstraszniejsze myśli odchodzą w niepamięć. Jednak jeszcze są niektóre myśli. Czuję się tak jak ja wreszcie. Bo nie czuje tego ciągłego napięcia już. Chciałabym tylko pozbyć się z głowy całkiem tego jak tego że w ogóle takie coś miało miejsce. Jestem ciekawa tylko czy jak rozwiązałam mój problem to czy będzie już tylko lepiej stopniowo i wrócę całkiem do siebie i jakie są na to szanse. Jak narazie jest tylko lepiej ale jeszcze nie całkiem. Życzę Ci wszystkiego dobrego i wytrwałości w tym wszystkim. Na pewno wszystko będzie wkońcu dobrze. Trzymaj się ciepło!
karoolpl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 408
Rejestracja: 9 października 2018, o 21:22

20 listopada 2018, o 11:28

Nerwowa234 pisze:
20 listopada 2018, o 10:39
Chciałabym tylko pozbyć się z głowy całkiem tego jak tego że w ogóle takie coś miało miejsce. Jestem ciekawa tylko czy jak rozwiązałam mój problem to czy będzie już tylko lepiej stopniowo i wrócę całkiem do siebie i jakie są na to szanse. Jak narazie jest tylko lepiej ale jeszcze nie całkiem.
Powrót trochę trwa, są lepsze, gorsze dni, ale wszystko się normuje, Ja mam tak jeszce że jak zmęczony bardzo albo jak dziś spałem i nie do końca byłem zmęczony na sen to w pewnym momencie wzrósł niepokój, ale ja wiedziałem że to nerwica, mimo dyskomfortu miałem to gdzieś, pozwoliłem sobie na to, i jakoś mi to bardzo już nie ciążyło.
Najważniejsze to zrozumieć i pogodzić się z tym że to nerwica, nie doszukuj się objawów, myśli, musisz zaakceptować wszystko jako całość. I jak cokolwiek przyjdzie i nie jest to uzasadnione, typu jakaś choroba, to wiedz że to nerwica i nawet nie dyskutuj z tym, do wora z napisem Nerwica, jak ignorujesz myśli etc. to z początku pojawia się duży dyskomfort, nawet większy niż wtedy kiedy z czymś dyskutujesz, ale to normalne, później napięcie spada aż dana myśl robi się zwykła myślą, tzn. obojętną.

A teraz najważniejsze co może cię blokować, zaznaczone na czerwono. A czemu chcesz się pozbyć tego? Ja to przerabiałem też, ale akceptacja tego faktu, pogodzenie się z tym i nietraktowanie nerwicy jako zła, to jest normalna reakcja organizmu, może spotkać każdego człowieka na ziemi, bez wyjątku. A dzięki nerwicy, mimo tego że denerwuje, że daje takie czy siakie objawy, stajesz się lepszym człowiekiem, dojrzalszym emocjonalnie, ja dopiero teraz dostrzegłem jak ważne są emocje, czy pozytywne czy te mniej, że trzeba je przeżywac, ale że to Sam człowiek decyduje co z dana emocja zrobi, owszem lęk jest bardzo silny i irracjonalny i czasami cała logika idzie w maliny, ale później wprowadzasz w to logikę, działanie, świadome mimo lęku, nie mówie o strachu, bo strach uzasadniony to pozytywna emocja, dzięki niej możesz zrobić coś lepiej, przygotować się etc.
Podchodząc tak, robisz sobie podkład pod powrót, bo sam myśl o epizodzie nerwicy staje się myślą lękową. Zaakceptuj to, doceń w pewnym sensie, że mogłaś rozwiązać problemy etc. a nerwica przestanie być czymś strasznym :)
Nerwowa234
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 25
Rejestracja: 17 listopada 2018, o 08:12

20 listopada 2018, o 18:24

Ja właśnie mam tak, że jak jestem niewyspana to wtedy czuję się gorzej. Dlatego staram się chodzić wcześniej spać. Lepiej czuję się np. wtedy też jak wracam ze szkoły bo jakoś myślę że oo wreszcie do domu i napięcie maleje wtedy. Albo wieczorem kiedy nie raz po prostu nie chce mi się myśleć. To wszystko zostało spowodowane przez znajomość z pewnym chłopakiem. Nie było między nami zbyt dobrze, nie czułam się przy nim też całkiem swobodnie i nie mogłam czuć się w pełni sobą. Nawet czułam taki właśnie konflikt wewnętrzny. I od kąd zakończyłam tą znajomość to od tej pory właśnie czuję że powoli wszystko wraca do normy. Tych najgorszych myśli już nie ma lecz niektóre zostały. Staram się myśleć pozytywnie albo inaczej....realnie. Od zawsze byłam nerwusem to teraz jeszcze takie cholerstwo się musiało przyczepić. Jestem zapisana do psychoterapeuty ale muszę czekać jeszcze jakieś 4 miesiące. Wiem że to wszystko zależy ode mnie czy uporam się z tym wszystkim dlatego wiem że muszę się wziąć w garść bo innego wyjścia nie ma. Od około lipca się z tym zmagama teraz jest lepiej więc nie poddam się. Chciałabym żeby było tak jak wcześniej, teraz każdą lepszą chwilą cieszę się bardziej niż kiedykolwiek. Dostrzegam wszystko co piękne jeszcze bardziej bardzo cenię każdą chwilę kiedy czuję się dobrze. Swoją dolegliwość traktuję tak hmm jakby to ująć...po prostu jako coś jednak pozytywnego bo mam takie zdanie że wszystko co dzieje się w naszym życiu było pewnie tak zaplanowane i tak po prostu miało się stać. Np. po to żeby można było wyciągnąć wnioski na przyszłość. Że nie warto przejmować się wieloma rzeczami i olewać rzeczy na które nie mamy wpływu. Traktuję to jak pouczenie na przyszłość i wierzę, że jak jest lepiej to z czasem będzie już tylko lepiej i to wszystko zniknie. Bo to jest stan przejściowy i każdemu może się to przytrafić. Naprawdę bardzo dziękuję za te wszystkie rady bo po przeczyaniu tego co napisałeś też będę wiedzieć jak sobie z tym radzić :D Jak wyjdę z tego to będę przeszczęśliwa. Ktoś kto przechodzi przez coś takiego jest potem w stanie o wiele bardziej niż ktokolwiek inny docenić każdą chwilę w życiu. Ja okropnie cieszę się że jest mi lepiej. Cieszę się że mam rodzinę która mnie wspiera i mam mamę która zna mnie na wylot i ona też zna już moje wymysły nie raz które sobie wmawiałam pod wpływem nerwów z tym że wolałbym już to co nie raz wcześniej było niż to co jest teraz. Trzeba nauczyć się żyć spokojniej i nie będzie żadnych problemów. Staram się żyć normalnie, chodzę też na wieczorne długie spacery, czasem biegam i po takim wieczornym spacerku lub ogólnie po ćwiczeniu nie myśli się. Wtedy czuję się jak nowonarodzona. Mam nadzieję że wszystko się poukłada tym bardziej dlatego, że już wiem to, że moje źródło które to nasilało zniknęło. Teraz trzeba tylko wszystko unormować. Bardzo bardzo dziękuję za te wszystkie rady dobry człowieku haha :D
Nerwowa234
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 25
Rejestracja: 17 listopada 2018, o 08:12

20 listopada 2018, o 18:31

Zaznaczam to, że lęku prawie nie ma już. A jeżeli tak to w małym nasielniu. Zazwyczaj jak pojawia się jeszcze jakaś natrętna myśl to pojawia się lęk ale tak minimalnie bo wtedy mówię sobię że jest okej bo to NERWICA. I jakby są nie raz te myśli jeszcze chociaż mniej ale już mniej się nimi przejmuję.
karoolpl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 408
Rejestracja: 9 października 2018, o 21:22

20 listopada 2018, o 20:47

Dlatego właśnie w tym wszystkim chodzi o zrozumienie, wyrozumiałość dla Siebie, dostrzeżenie własnych potrzeb, tego co się tak naprawdę chce, a bycie z kimś tylko po to żeby być, albo wiesz że nie chcesz, a mimo to trwasz, właśnie może skończyć się wewnętrznym konfliktem, a emocje daja Ci wyraźne sygnały, no chyba że masz ROCD albo RJ (zazdrość wstecz) to wtedy wręcz jest odwrotnie :). A co do bycia nerwowym, to właśnie to że ktoś się denerwuje, krzyczy etc. to nie jest objaw nerwicy, to bardziej taka cecha charakteru i odreagowywanie emocji, z jednej strony jest to ok, bo rozładowujesz napięcie, ale musi to być normalne, ludzkie, uzasadnione, bo denerwowanie się na byle co, też dobre nie jest, no ale to trochę też taka kobieca natura :D Ja nerwowy raczej nigdy nie byłem, właściwie to mógłbym powiedzieć że jestem oaza spokoju, odnoszę sukcesy zawodowe, pracuje w zawodzie w którym chciałem i nie czuje lęku, wręcz czuje ogromny ciąg do działania i nie boje się skakać na głęboką wodę, tak samo jeżeli chodzi o życie, to brak strachu o cokolwiek, bo wiem że dam sobie radę. Mimo to nerwica mnie dopadła, ale zrobiła to zupełnie z takiej strony z której się nie spodziewałem :) ale już nad tym zaczynam panować w ogromnym stopniu :) Pamiętaj żeby wiedzieć że to nerwica, nie dyskutować, działać świadomie, ale przede wszystkim w pełni wszystko zaakceptować i pozwolić na wszystko, bo bez tego nerwica może wrócić :) a jak przyswoisz wiedzę i zdobędziesz doświadczenie, to nawet jak w przyszłości Cię złapie, to wyjdziesz raz dwa z dołka :)
Nerwowa234
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 25
Rejestracja: 17 listopada 2018, o 08:12

20 listopada 2018, o 21:54

No właśnie z tą znajomością to było tak że na początku było bardzo fajnie, w sumie mogę powiedzieć że ogólnie było fajnie eh trudna sytuacja bo po prostu chodziło o to że jakoś nie byliśmy dopasowani mimo wszystko. Trochę różne charaktery i ja gdzieś w głębi siebie czułam, że nie wiem czy to do końca tak powinno być że od kąd ta znajomość trwa to z dnia na dzień zaczęłam się co raz bardziej denerwować, nie raz były kłótnie, które wynikały z tego że czasem kompletnie się nie rozumieliśmy. I ja zaczynałam czuć że to chyba nie do końca to czego chcę, chociaż z drugiej strony ciągło mnie do tego bardzo bo nie była to też byle jaka znajomość ale wiedziałam że to się musi skończyć bo po prostu nie dogadalibyśmy się na dłuższą metę. Czułam walkę w sobie między tym czego chcę, a tym jak jest, że nie jest tak jak być powinno bo nie czułam się sobą w tym wszystkim i taki stan trwał chwilę aż wkońcu skończyło się to bo nie mogło to tak trwać. Właśnie od tego czasu wracam do siebie i przypominam sobie to czego tak naprawdę ja chcę, że nie można dostosowywać się też do kogoś np. własnymi poglądami i zmieniać ich dla kogoś na siłę. Niestety tak wpłynęła na mnie ta znajomość. A jeżeli chodzi ogółem o nerwy to to akurat rodzinne ah. I już nie chodzi mi np. o krzyczenie tak jak napisałeś, wiadomo każdy może się zdenerwować z jakiegoś tam powodu a to jest normalne i to nie nerwica :D U mnie to bardziej chodzi o takie przejmowanie się szkołą nie raz, stres związany z tym, obciążenie nauką, chociaż ostatnio staram się mieć wywalone na to też bo co będzie to będzie i nie da się tego zmienić, a to że będę się denerwować nie zmieni tu nic. Nie raz codziennie z wieloma rzeczami się śpieszyłam, przejmowałam się jakimiś głupotami ktorymi nie powinnam i tak to taka kobieca natura hahaha :D osobiście uważam że mężczyźni to nie mają takich problemów jak kobiety. Chciałabym być taką oazą spokoju haha oj bardzo. I no to dobrze że jesteś taki że wiesz że dasz sobie radę z wszystkim i w ogóle. Ja w sumie też tak myślę, zawsze myślę że co by mnie nie spotkało w życiu to muszę dać sobie radę, dla mnie innego wyjścia nie ma. Wiadomo każdy może nie raz odnieść porażkę w swoim życiu ale wiem, że co by się nie stało to jakoś to będzie. I po wszystkim trzeba dać radę się pozbierać i być silnym. Bo życie jest jedno. I no dobrze że zaczynasz panować nad swoją nerwicą :D Na pewno wszystko się poukłada :D I racja. Trzeba pewnie zaakceptować to że tak po prostu jest teraz bo panika i lęk przed tym tylko zaszkodzi. Ja traktuję te objawy jako skutek tego wszystkiego co mnie spotkało ostatnimi czasy i mam głęboką nadzieję że będzie co raz lepiej bo z dnia na dzień czuję poprawę, drobną ale poprawę a moja gęba uśmiecha się co dzień co raz to bardziej i cieszę się, że po prostu czuję że nie mam już zasilania tych natrętów. Są lepsze i gorsze chwile, ale jak mam gorszą to staram się zająć czymś, nie zwracać na to uwagi. Zauważyłam że to też bardzo osłabia te myśli i staram się je traktować jak zwykłe myśli, oczywiste że każdy może się czegoś bać, to norma, zwykła myśl która bez nadawania jej wartości będzie słabła. I tego będę się trzymać :D i na pewno w przyszłości starać się o mniej nerwów, mniej pośpiechu, jak najwięcej ruchu :D
karoolpl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 408
Rejestracja: 9 października 2018, o 21:22

21 listopada 2018, o 00:22

Z emocjami to tak jest, że trzeba je przeżywać, bo wszystkie są powiedzmy dobre, tak jak to napisane było na forum, jedynym problemem jest lęk, ale lęk można oswajać właśnie. Co do szkoły i ogólnie życia, to stawianie sobie dużej presji może powodować niepotrzebne napięcie, ogólnie moje podejście do życia to często polegało na tym że miałem to gdzieś, kiedyś stawiałem sobie presje, że szkoła ważna etc. jak najbardziej edukacja jest ważna, ale musisz robić to dla Siebie, nie dlatego że ktoś Ci każe, albo wymagają rodzice. Ja powiedzmy mniej więcej wiedziałem co chcę w życiu robić, i co mnie interesowało, dlatego właściwie szkoła się nie przejmowałem, ale mimo to i tak miałem całkiem dobre oceny, przedmioty ścisłe same wchodziły mi do głowy, a ta humanistyczna część, to robiłem tyle ile musiałem. Ale wiadomo każdy jest inny, każdy ma inne ambicje, inne podejście, ale dzięki temu wiedziałem co chce robić i że robię to dla siebie. Jednak na studiach przychodzi zderzenie z rzeczywistością większe, ale że akurat uważam że studia w Polsce lecą na łeb, na szyje to warto od początku już jak człowiek wie co chce robić, to szukać sobie stażu, a nawet i pracy jak czas na to pozwoli, bo później wcale tak łatwo wymarzonej pracy znaleźć nie można :)
Co do problemów, że faceci takich nie mają. To jest tylko jedna rada i to czego się nauczyłem, to że każdy ma jakieś problemy, każdy może się z czymś mierzyć obecnie, dla jednych problemem jest to, dla innych tamto, nawet ludzie którzy wydają się że są idealni, że wszystko im się układa jak w bajce, to niestety ale nieprawda, każdy może się z czymś mierzyć :)
A jeżeli chodzi o sam związek, to tak samo jak już wcześniej było napisane, na początku jest chemia, ale miłość, sama w sobie to właśnie nie uczucie, ale zbiór wartości, rzeczy, emocji. W miłości możesz czuć wszystkie emocje, najważniejsze to wspólny język, mimo różnorodności, mimo własnych wad, i to że pomimo tej różnorodności, czujesz się dobrze z drugą osobą, wiesz że możesz się otworzyć, pokonać wspólnie problemy, a bajki o księciu albo księznicze i tym "jedynym/jedną" to papka z hollywood :P tam nie ukazują problemów dnia codzienniego, a z tych składa się życie :)
Nerwowa234
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 25
Rejestracja: 17 listopada 2018, o 08:12

21 listopada 2018, o 15:13

Jeżeli chodzi o nauke to można powiedzieć że uczę się przeciętnie, są takie przedmioty które lubie i takie które nie i no wiadomo że każdemu może gorzej z czegoś iść też. Więc ja staram się ostatnio nie przejmować się tym jeżeli nawet coś mi nie wychodzi bo stres w niczym mi nie pomoże a tylko zaszkodzi. Więc tego teraz będę się trzymać. I ja tak samo teraz tłumaczę sobie to że każdy ma jakieś problemy w swoim życiu. Lub np. myślę sobie że są na świecie ciężko chorzy ludzie którzy nie mają szansy na wyzdrowienie i dla których już nie ma ratunku i wtedy myślę że mój problem pikuś przy tym. I jeżeli chodzi i miłość to wiem to że miłość to właśnie nie uczucie, bo jeżeli coś się wypali i ludzie już nie chcą być ze sobą to znaczy że to po prostu nie była miłość. Bo miłość jest wtedy gdy wspólnie z tą drugą osobą chce się iść przez życie, pokonywać problemy, wspólnie sobie radzić i chcieć być razem ze względu na wszystko bo wie się że tylko z tą osobą będzir najlepiej. W przypadku mojej znajomości to było tak, że to nie był jeszcze związek. Znaliśmy się dość długi czas. Po części byliśmy podobni do siebie a po części różniliśmy się. Wiadomo że nigdy nie znajdzie się ideału bo nie ma identycznych ludzi. Mogą być różnice które po prostu się akceptuje. A problem był w tym że nie potrafiliśmy jakoś zaakceptować tych niektórych różnic między sobą. Mimo że znalazły się wspólne tematy to jakoś czułam że i tak nadajemy na innych falach. Nie potrafiliśmy się rozgryźć, zrozumieć. Takie uczucie kiedy coś czuje się do kogoś, jednak mimo wszystko nie potraficie się zrozumieć. I w sumir to nie było jakieś wielkie wow na początku i że potem już nic. Tylko od początku stopniowo poznawaliśmy się. Niestety potem bardzo dawały się we znaki te różnice. Ogólnie skomplikowana sytuacja. Narazie jedyne czego chce to to aby wrócić do normalności. I z dnia na dzień oby było tylko lepiej :D
karoolpl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 408
Rejestracja: 9 października 2018, o 21:22

21 listopada 2018, o 23:47

No i tak trzymać, przy swoim, nie dziwić się niczemu, a będzie dobrze :)
ODPOWIEDZ