Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nerwica - nasze historie

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Iwona29
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1899
Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53

7 marca 2018, o 05:21

Dante86 pisze:
7 marca 2018, o 04:06
Witam wszystkich. Mój problem z nerwicą jak i z depresją trwa już kilkanaście lat. Ostatnie trzy miesiące TO najgorsze chwilę w moim życiu . Straciłem pracę -wrocilem do kraju. Nie wychodzę z domu . Naduzywam leków które dostałem od psychiatry.łączę jej z alkoholem . Tzn aciprex 20mg na dobę hydrkosyzyna 50mg Plus 5mg lorafenu i 75mg yriticco. .wchodzę w stan autodestrukcji. Pomóżcie proszę was bo jestem bliski sb
Witaj.
Powiedz czy chodzisz na bieżąco do psychologa na jakąś terapię?
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz😉
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"🙂
Awatar użytkownika
Dante86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 16 lutego 2018, o 17:11

7 marca 2018, o 15:39

Witaj. Nie chodzę do psychologa . Siedzę cały czas w domu sam ze sobą
Awatar użytkownika
Dante86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 16 lutego 2018, o 17:11

7 marca 2018, o 15:51

Nie wiem juz jak sobie pomóc . Kilka lat temu miałem podobne stany . Przeszły . Praktycznie od dziecka cos już było nie tak (nadwrazliwosc) nieradzenie sobie z emocjami. Później rozstanie z kobietą i śmierć ojca który zmarł mi na rękach. Jakoś sie podnuoslem z czasem . Wyjechałem za granicę . Upijalem się jak tyljo byl na to czas. Kolejne ataki i myśli o oddychsniu ze gdy go nie nlbbędę kontrolować to się udusze. Bałem się zasnąć. Pojawił sie lek wolnoplynacy dreszcze to potrafiło trwać cały dzień . Czułem coraz większe zmęczenie przez brak snu. Płakałem i się trzaslem.wróciłem do kraju odwiedziłem psychiatrę który zapisał mi leki . Teraz jest trochę lepiej ale jestem tym bardzo przejęty i zdolowany. Nie wiem co mam robić . Proszę o jakieś wskazówki
Ma23dziara
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 48
Rejestracja: 19 listopada 2017, o 21:45

9 marca 2018, o 20:06

Więc tak: nerwica trwa 14lat, przyczyna:dzieciństwo-ojciec alkoholik, matka-uciekinierka, wychowywana przez babcie. Trudne, biedne dzieciństwo, wyśmiewanie przez rówieśników. Bilans na dzień dzisiejszy: 5 lat brania leków, terapia dynamiczna 3 lata. Rodzina mąż i córka, Praca zawodowa, prawko zrobione można powiedziec eldorado!... a jednak wciąż czegoś mi brak, lęk nie odpuszcza.....
Dopóki walczysz jesteś zwycięzca ;witajka

Nie bój się jutra-niech jutro boi się Ciebie ;col
agnefka28
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 505
Rejestracja: 6 listopada 2016, o 17:34

9 marca 2018, o 20:21

Ma23dziara pisze:
9 marca 2018, o 20:06
Więc tak: nerwica trwa 14lat, przyczyna:dzieciństwo-ojciec alkoholik, matka-uciekinierka, wychowywana przez babcie. Trudne, biedne dzieciństwo, wyśmiewanie przez rówieśników. Bilans na dzień dzisiejszy: 5 lat brania leków, terapia dynamiczna 3 lata. Rodzina mąż i córka, Praca zawodowa, prawko zrobione można powiedziec eldorado!... a jednak wciąż czegoś mi brak, lęk nie odpuszcza.....
Witaj :P Czego konkretnie się boisz?
Ma23dziara
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 48
Rejestracja: 19 listopada 2017, o 21:45

9 marca 2018, o 20:34

No właśnie czego????!!!pytanie retoryczne
Niby wiem dużo o samej nerwicy i całych jej mechanizmach to i tak jakby ciągle coś ciągnęło mnie do tylu...
Po tylu latach to i tak jest duży progres, niestety jest jeszcze coś tylko nie wiem co, co w 100% nie pozwala mi wyrwać się z tych długich szponow durnej nerwicy....
Dopóki walczysz jesteś zwycięzca ;witajka

Nie bój się jutra-niech jutro boi się Ciebie ;col
usunietenaprosbe
Gość

9 marca 2018, o 21:28

Nie jestem lekarzem ale w odróżnieniu od nich znam chorobę z doświadczenia a nie z książek :D
i z moich obliczeń wynika że: stres podnosi poziom kortyzolu który rozpiernicza równowagę hormonalną.
Dzięki hormonalnej nierównowadze oś jelitowo-mózgowa staje sie coraz bardziej upośledzona.
Psychobiotyki z jelit zaczynają wymierać powodując nasilenie objawów nerwicowych które powodują stres
który podnosi poziom kortyzolu i kółeczko się zamyka a my dostajemy psychotropy
i możemy się nimi "leczyć" ex mortem usrandum,tłumiąc objawy zamiast likwidować przyczynę.
Awatar użytkownika
Iwona29
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1899
Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53

9 marca 2018, o 21:31

Opiuek pisze:
9 marca 2018, o 21:28
Nie jestem lekarzem ale w odróżnieniu od nich znam chorobę z doświadczenia a nie z książek :D
i z moich obliczeń wynika że: stres podnosi poziom kortyzolu który rozpiernicza równowagę hormonalną.
Dzięki hormonalnej nierównowadze oś jelitowo-mózgowa staje sie coraz bardziej upośledzona.
Psychobiotyki z jelit zaczynają wymierać powodując nasilenie objawów nerwicowych które powodują stres
który podnosi poziom kortyzolu i kółeczko się zamyka a my dostajemy psychotropy
i możemy się nimi "leczyć" ex mortem usrandum,tłumiąc objawy zamiast likwidować przyczynę.
Ostatnio gadałam kortyzolu ale nie wiem czy ok jest czy nie.
Robiłam koło 8 rano i byłam zdenerwowana.Wynik jeszcze nie konsultowany.
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz😉
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"🙂
usunietenaprosbe
Gość

9 marca 2018, o 21:35

Kortyzolu ma nie być :) nie wiem co obniża jego poziom,jedna surowa marchewka wystarczy żeby obniżyć estrogen
ale estrogeny wyciszają i uspokajają,najbardziej upierdliwy jest właśnie kortyzol którego się chyba nie da zlikwidować naturalnie.
Awatar użytkownika
maciek1985
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 368
Rejestracja: 5 lutego 2018, o 07:01

19 marca 2018, o 17:23

Witajcie.

Jestem Maciek, mam 33 lata. Tak jak Wy mam zaburzenia depresyjno-lękowe. Chciałem Wam opisać moją historię. Nie ma w niej traumatycznych wydarzeń, jakiś strasznych przeżyć okropnych, tym bardziej dziwne jest pochodzenie mojego zaburzenia. Jako młody chłopak w wieku szkolnym byłem towarzyski, nie uchodziłem ze jakiegoś odsuniętego od innych. Ćwiczyłem karate (jak Divin - z tym, że ja na poziomie takim
"dziecięcym"). Szkoła średnia - nic inaczej: towarzyski, uśmiechnięty, miałem wielu kolegów, ćwiczyłem m.in. break-dance, dzięki czemu błyszczałem na pokazach róznych. Studia. No właśnie. Bardzo mi zależało na tym, aby studia skończyć, żeby pokazać sobie i chyba też rodzicom, że dam radę. Studia wybrałem trochę pochopnie, ale nie było łatwo się wtedy dostać. To był AWF. Na pierwszym roku byłem dumny jak paw i zależało mi strasznie na tym, aby każdy rok zdać, przejść, stało się to swego czasu obsesją,że muszę zdać każdy egzamin za pierwszym razem. I udawało się, ale działo się to kosztem życia towarzyskiego. Zakuwałem jak głupi. Miałem stypendium, miałem wyniki, ale.... nie wiedziałem co dalej. Skończyłem studia. Pojawił się problem-praca.

Już podczas studiów w wakacje próbowałem sobie dorobić i gdzie nie poszedłem to od razu uciekałem po dniu-dwóch. Potem udało się dostać na staż do ekstraligowego klubu. Pierwsze dni - dół,strach i płacz (początki?). Potem jakoś leciało. Przedłużono mi umowę, i rok pracowałem. Potem sezon się skończył i zostałem bez pracy. Nawet chyba się ucieszyłem (>?!?). Zaczęło się "szukanie" pracy: dzień,dwa i ucieczka. W końcu kuzyn mojej ówczesnej dziewczyny załatwił mi pracę w VW. Poszedłem i chciałem uciec po jednym dniu. Ale siedziałem tam. W ciągu tygodnia nasilał się lęk, niepokój, pewnego dnia obudziłem się i dostałem strasznego ataku nerwicy lękowo-depresyjnej. NIe wiedziałem co się ze mną dzieje. Trafiłem do psychiatry, przepisał mi leki, trochę trwało dobieranie, aż z jednym udało się. Powoli się podnosiłem i się udało. Zacząłem pracować na budowie w firmie już wtedy ówczesnej narzeczonej ojca. Zrobiłem uprawnienia na koparkoładowarki. Zacząłem pracować na sprzęcie i było ok na tyle, że odstawiłem leki. W 2013 roku podjąłem decyzję o zmianie samochodu. W momencie sprzedaży jednego i znalezienia kolejnego wszystkie objawy nawróciły.

Znów leki, znów psychiatra i znów się udało po długim czasie (sam nie wiem jak) wrócić do normalności. Miałem potem dwa mniejsze nawroty, gdy jechałem do Niemiec do pracy i się przejąłem tymi wyjazdami i niestety nerwica nawróciła. Potem praktycznie było niemal całkowicie dobrze ( ponad 2 lata!),zrobiłem dodatkowe uprawnienia, prawo jazdy, mama miała wypadek , operację ciężką, wszystko bez nawrotów zaburzeń aż do stycznia tego roku, kiedy zachorowałem na jelitówkę i wszystkie objawy zaburzenia zaatakowały z podwójną siłą. Praktycznie do dziś walczę. Zapisałem się na terapię ( która dopiero za tydzień :( ) , słucham nagrań Divovic na yt, ale niestety mam wrażenie, że zaburzenie ma się dobrze i ani myśli odpuścić. Mieszkam w niewielkim mieście w WLKP i na terapię muszę dojeżdżać do niedalekiego Konina.

Reasumując: Zaburzenie mam od 8 lat, dopiero teraz zaczynam rozumieć mechanizmy jej działania, dzięki nagraniom na yt, niestety objawy nasilają się w weekendy i przed pójściem do pracy.Dziś też cały dzień mam wszystkie znane Wam objawy i nie mogę się uspokoić. Rokowania? Zapewne zależą ode mnie, a ja już sił nie mam :( . Rozpisałem się. Nie wiem co dalej będzie, pozdrawiam Was wszystkich.
Ma23dziara
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 48
Rejestracja: 19 listopada 2017, o 21:45

20 marca 2018, o 09:02

Witaj MACIEJ a próbowałeś jakiejś terapii?
Dopóki walczysz jesteś zwycięzca ;witajka

Nie bój się jutra-niech jutro boi się Ciebie ;col
nieznajoma19
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 490
Rejestracja: 8 września 2017, o 20:37

20 marca 2018, o 09:13

Hej wszystkim..
Piszę teraz na innych forach bo może ktoś mi pomoże? Wiecie coś na temat "sztucznego podniecenia"?chce ktoś mi pomoc?
I jeszcze dręczy mnie problem dotyczący moich snów.. Mam chłopaka już 3 lata i jestem z nim szczęśliwa. Potępiam zdradę i tym podobne.. A codziennie, noc w noc śni mi się zdrada że ja go zdradzam..codziennie śni mi się inny chłopak.. :buu: dzisiaj mi się śniło że szłam z jakimś za rękę.. Ja się budzę codziennie rano i jestem na maxa wkur*iona bo nie wiem skad to sie bierze.. ja przed snem o takich osobach nawet nie myślę! :buu: Czy ktos tak mial?
Awatar użytkownika
maciek1985
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 368
Rejestracja: 5 lutego 2018, o 07:01

20 marca 2018, o 17:11

Ma23dziara pisze:
20 marca 2018, o 09:02
Witaj MACIEJ a próbowałeś jakiejś terapii?
Hej,
Jak dotąd nie, udawało mi się wychodzić na samych lekach, wiem, że nie rozwiązuje problemu, co widać po moim obecnym nawrocie. Miałem podejście : " A co tam, najwyżej będę żył krócej, a bez nerwicy". Jak widać nie udało się.
Dlatego teraz chcę rozpocząć terapię, pierwsze spotkanie mam za tydzień w czwartek dopiero. Muszę sobie dopasować jakąś terapeutkę z niedalekiego Konina albo z Wrześni i poprosić o jak najpóźniejsze pory, aby pogodzić to z pracą. I dlatego min. jestem tutaj i czytam wskazówek i słucham na yt. I walczę, próbuję... Mieszkam w niewielkim mieście , co nie ułatwia życia z nerwicą.
Evva
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 19
Rejestracja: 15 stycznia 2018, o 05:42

20 marca 2018, o 21:48

Witaj Macieju. Mamy podobny wiek i podobny okres życia z nerwicą. Powodzenia życzę.
Awatar użytkownika
maciek1985
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 368
Rejestracja: 5 lutego 2018, o 07:01

21 marca 2018, o 16:19

Hej Evvo i jak Ci idzie??
ODPOWIEDZ