Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nerwica lekowa - moje przemyślenia

Tu dzielimy się naszymi sukcesami w walce z nerwicą, fobiami. Opisujemy duże i małe kroki do wolności od lęku w każdej postaci.
Umieszczamy historię dojścia do zdrowia i świadectwo, że można!
Dział jest wspólny dla każdego rodzaju zaburzenia lękowego czyli nerwicy/fobii.
ODPOWIEDZ
Biedroneczka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 63
Rejestracja: 4 grudnia 2017, o 10:47

9 czerwca 2020, o 23:01

Chciałabym się podzielić moimi doświadczeniami jakie wyniosłam w walce z zaburzenia.

Moja nerwica to temat który towarzyszył mi od początku mojego żywota co powodowało że ciężko było z tego wyjść. Wiedziałam że jestem zepsuta tylko nikt mi nie dawał podręcznika jak to naprawić.
Bardzo dużo rzeczy dowiedziałam się / zrozumiałam gdy urodził się mój syn bo zaczęłam sięgać po książki pokazujące jak działa mózg dziecka.
Dziecko do około 6 roku życia ma dominującą prawą półkulę. U mojego syna było to mega widoczne do 3 roku życia dopóki nie zaczął mówić czyli lewa półkula zaczęła przejawiać swoje działanie.
Nie chcę mi się szczerze mówiąc tłumaczyć ani nie posiadam takiej wiedzy ale w skrócie lewa to logika czyli jak dorosłemu powiesz nie machaj tak tą ręką bo zaraz Ci odpadnie to on wie że nie odpadnie że to taka przenośna. Dwulatkowi jak tak się powie to może wpaść w histerie bo będzie myślał że faktycznie mu się urwie.
Lewa półkula odpowiada też za inteligencje emocjonalną czyli samoregulację. Dzieci potrafią wpaść w histerie bo kubeczek nie ma takiego koloru co potrzeba a dorosły z wysoką samoregulacją potrafi działać nie kierując sie emocjami.
Po co to piszę?. Jeśli mieliście taki dysfunkcyjny dom jak ja to od urodzenia byliście bombardowali krytyką, straszeniem. W związku z tym że ta logika u dziecka kształtuje się stopniowo to wszystko to szło w psychikę jako stała. Dodatkowo na dziecko świetnie działa straszenie bo ta logika słabo działa. Tak się kiedyś wychowywało. Najmocniejsze dla dziecka to strasznie że mama go zostawi albo jak nie będzie grzeczne to odda go komuś. Dziecko wtedy zaczyna totalnie tracić poczucie bezpieczeństwo. Boi się że straci najważniejsza osobę w swoim życiu. Dla dziecka malutkiego utrata matki równa się utracie życia. To dlatego noworodki tak plączą bo one walczą o życie. Jeśli opiekun jest nieobecny to znaczy że jego życie jest zagrożone. Nawet nie chce pisać jaki stres to wywołuję u dziecka. W latach 80 był modny zimny chów. Wyobraźcie sobie co się działo z psychiką takiego dziecka/dzieci.
Dziecko też zdaje sobie sprawę że rodzic = życie . Dlatego dzieci biorą wszystko na klatę, mama tata zawsze dobry to ja jestem niedobry. To zjawisko można świetnie zauważyć w rodzinach z problemami np dzieci alkoholików to super grzeczne dzieci. Dzieci wychowane w zdrowych domach nie boja się wyrażać swoich emocji bo wiedzą że są bezpieczne.
Do 3 roku życia dzieci przeważnie mało pamiętają więc ciężko pracować z traumami z tego okresu bo wtedy ta logika jest słaba więc ciężko zrozumieć dlaczego tak się czujemy w danych sytuacjach.
Mnie mega pomogło to że mam dziecko bo dziecko świetnie pokazuje mi co mam do przepracowania. Ogólnie mówi sie że rodzicielstwo jest ciężkie ale to głownie dlatego że dziecko bardzo pokazuje te nasze traumy. Ludzie którzy pracują nad sobą wykorzystają to a Ci którzy nie pracują w większości przypadków uciekają od swoich dzieci. Większość rodziców kocha swoje dzieci ale tylko niewielu je lubi i lubi spędzać z nimi czas.
Dodatkowo doświadczenia jakie doświadczamy od urodzenia powodują że w mózgu powstają połączenia neuronowe (mogę cos pisać nieprecyzyjnie) ale chodzi o to że mamy wyuczone reakcje.
I teraz wyobraźcie sobie jak silne są te połączenia jesli powstały w wieku 2 lat i były utrwalane do 30 roku. To trochę tak jakby zrobić z dziecka alkoholika a potem próbować go odzwyczaić w wieku 30 lat.
Moim sukcesem ogromnym jest to że ja dostrzegam te reakcję wyuczone w dzieciństwie. To juz mi mega daję. Np moja matka działała kiedyś na mnie tak że wywoływała mega poczucie winy. I tak naprawdę ja już potem wiedziałam że tak mam i że to minie jak zniknie z mojego życia ( z matka widzę sie tak rzadko jak tylko mogę). To trochę jak z ta panika jest., nie uciekam bo wiem że to tylko atak paniki i minie , a potem nie rozkminiam, nie analizuję.
Mnie mega dużo dało 2 lata na Zolofcie bo mogłam dostrzec te reakcję automatyczne.
Wracając do mojej matki to jak chodziłam do psychologów to wszyscy mówili że jeśli zmienię swoje zachowanie to jakby reakcja będzie inna. I ja próbowałam być bardziej asertywna, bardziej odważna itd ale to nic nie dawało.
Aktualna moja strategia to taka akceptacja wszystkich emocji jakie wywołuje u mnie moja matka, zero obwiniania się o te emocje, unikanie matki jak się da i nie próbowanie udawania kogoś kim nie jestem.
Mega dużo dało mi zainteresowanie uwaznością i buddyzmem bo tam ćwiczy się empatię i uważnosc na swoje emocje . Po treningu uważności uświadomiłam sobie że inni ludzie maja takie same emocje jak ja. Bardzo pomaga mi gdy próbuję kogoś zrozumieć tzn jak ta osoba sie czuję.
Przestałam też być śmietnikiem na cudze emocjonalne brudy. Nie zachęcam ludzi do zwierzeń, do narzekań. Przestałam być powiernikiem własnej matki. powiedziałam jej wprost że tego nie chcę, że jak ma potrzebę wygadać się komuś to mogę dać jej pieniądze i niech pójdzie do psychologa.
Dziecko nauczyło mnie mówienia o swoich granicach i o swoich potrzebach.
z wychodzenia z nerwicy pomogła mi prawidłowa dieta , ruch, słońce. Jak urodziło mi się dziecko i zaczęłam spędzać po 4 godziny na powietrzu i słońcu to wracałam do domu pełna endomorfin.
A jesli chodzi o psychologów to niestety już wiem czemu nie działa. ! godzina terapii w tygodniu to trochę jak odchudzanie się przez dzień w tygodniu. Tak naprawdę żeby mieć efektywny to powinien człowiek mieć takiego trenera personalnego od psychiki który pracuję i nadzoruję Twoje postępy cały czas. Ludzie z nerwicą od urodzenia którzy nigdy nie zaznali normalności nie wiedzą co jest normalne. Przychodząc do psychologa opowiadają swoją wizje świata , subiektywna, skrzywioną przez własne traumy i z tym pracują.

Moja pierwsza psycholog mega kiepska dała mi jednak kilka fajnych rad:
- miałam zadane ćwiczenia fizyczne. Mega łatwe takie dla 90 latków robionych na siedząca.Robiłam je dwa razy dziennie. Wtedy zyłam w pernametnym stresie i napięciu i te ćwiczenia rozluzniały mi ciało chociąz na chwilę
- miałam zadane ćwiczenia relaksacyjne Shultza
- wspomniała o diecie, że wazne jak się odżywiam
- waliła prosto z mostu. chyba na drugiej wizycie kiedy zaczęłam jej opowiadać jakich to wspaniałych mam rodziców to powiedziała że jak pacjent tak mówi że znaczy że miał koszmar w domu. Aktualnie tez się zgadzam, człowiek z silna nerwica nerwową raczej ma małe szanse aby mieć fajnych rodziców :)

Na końcu polecam książki:
"Zalękniony mózg"
"Świadome rodzicielstwo"
ksiązki Jespera Juula
Bo z tych książek możecie zobaczyć co chorego było w waszych domach i zacząć odkrywać wyuczone mechanizmy które rządzą Waszym życiem.
ODPOWIEDZ