Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nerwica czy schiozfrenia ?

Dział dla osób, które zażywaniem narkotyków, np. marihuany, dopalaczy, mefedronu, amfetaminy doprawili się stanów lękowych, czy też depresyjnych.
Jeżeli Twoim głównym problemem jest odrealnienie po "narksach" to dział o derealizacji znajduje się Tutaj
Fadam
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 52
Rejestracja: 15 lipca 2018, o 16:07

16 lipca 2018, o 18:18

Witam, na początku maja pierwszy raz zapaliłem marihuanę, wypaliłem dosyć sporo jak na pierwszy raz ( 15 buchów z lufki ), bo mówili mi że za pierwszym razem i tak mnie nie "kopnie". Niestety było inaczej, dostałem ogromnej derealizacji przy której oczywiście świat mi się wydawał nierealny (ogólnie zmieniona precepcja świata), paranoi oraz ataku paniki ale na szczęście był przy mnie mój kuzyn który mnie ogarnął i uspokoił. Gdy faza zeszła po 3 godzinach wszystko było normalne, takie jak przedtem. Jednak po 10 dniach idąc sobie spokojnie, znalazłem się w miejscu które mi przypominało o tym zdarzeniu ( była to łąka ) akurat zacząłem się wpatrywać w trawę ( trawa szczególnie mi przypomina o tym zdarzeniu bo kiedy się zjarałem ona wyjątkowo wydawała mi się dziwna ) na łące i gdy przyświeciło słońce to nagle się poczułem jakbym się drugi raz zjarał, w sensie dostałem derealizacji ale już nie takiej mocnej jak wtedy kiedy byłem zjarany ( wtedy jeszcze nie wiedziałem co to jest derealizacja ) i ogarnął mnie lęk. Pierwsze co mi przyszło do głowy to po prostu flashback. Kiedy wróciłem do domu, zacząłem czytać na temat schizofrenii co mnie bardzo nakręciło, jednak na drugi dzień przeczytałem o czymś takim jak derealizacja i wszystkie moje objawy pasowały właśnie do dd. Uspokoiłem się po tym i z dnia na dzień było coraz lepiej, pomogło mi trochę stosowanie CBD. Po dwóch tygodniach znowu czułem się jak zdrowy, odstawiłem cbd i na jakieś 2-3 tygodnie wszystko było w porządku. Jednak problemy wróciły kiedy pojawił się stres wróciła derealizacja , oraz doszyły objawy typowo nerwicowe czyli kołatania serca, uczucie duszności, Globus histericus, a czasem zdarzały się ataki lęku które były dla mnie nie przyjemnie ale zawsze z nimi jakąś sobie radziłem bo wiedziałem że od nich mi się nic nie może stać. Z tym też sobie poradziłem, trwało to jakieś 2 tygodnie i znowu się czułem jak zdrowy. Jakieś 2 tygodnie moje problemy znowu wróciły, zaczęło się znowu od stresu za dnia, potem w nocy atak paniki, na drugi dzień derealizacja i nakręcanie się schizofrenię albo jakąś inną chorobę o podłożu neurologicznym. Zaczęło się nasłuchiwane czy nie mam omamów, gdy coś usłyszałem w nocy to od razu panikowałem że to omam a praktycznie zawsze dochodzę do źródła dźwięku oraz co chwilę się pytam mamy albo siostry " Słyszałaś to?" albo "Mówiłaś coś?" i się okazuję że też to słyszały albo coś po prostu mówiły, wtedy uspokajam ale znowu tylko na chwilę. (Nasłuchuję praktycznie tylko w nocy kiedy mi się o tym przypomina, za dnia rzadko mi się to zdarza ) Kiedy przeczytam o strachu przed schizofrenią na forum to się uspokajam ale tylko na chwilę bo potem znowu mnie nachodzą myśli w stylu " A co jeślij to schizofrenia ?" "Co jeżeli teraz mam zachowany krytycyzm a za miesiąc go stracę ?" "A co jeżeli to coś więcej niż tylko nerwica ?" i znowu się zaczyna nakręcanie. Ogólnie kiedy sobie powiem "Ale ta nerwica mnie męczy." zamiast "A co jeślij to schizofrenia?" to od razu czuję się lepiej. Mam zachowany krytycyzm do swoich objawów i mam świadomość, nie mam urojeń ani omamów ( mam strach przed omamami i często się dosłuchuję, ale wątpię w to czy je mam ). Derealizacja mi mija, jedyne co mnie teraz męczy to ta myśl czy mam schizę. I teraz pytanie skoro mam krytycyzm i świadomość swoich objawów, oraz przez ponad dwa miesiące odkąd trwają moje objawy mając okresy w których czułem się praktycznie jak zdrowy, czy to wyklucza schizofrenię ? Do psychiatry albo psychoterapeuty nie pójdę ze względu na moją niepełnoletniość, ponieważ musiałbym się przyznać rodzicom do tego że zapaliłem marihuanę. W przeszłości miałem depresję oraz nerwicą natręctw z którą sobie poradziłem, miałem fobie społeczną z którą sobie radzę ale gdzieś tam jeszcze jest, oraz miewałem okresy w których moja samoocena była bardzo niska, teraz też nie jest super ale na pewno jest lepiej, pół roku temu miałem problemy z jelitami co było dla mnie ogromnym dyskomfortem psychicznym. Mam lekko podwyższone TSH ( 3.8 ) które stale rośnie, w razie czego pisze o tych wynikach bo słyszałem że tarczyca też wpływa na kondycję psychiczną.
Awatar użytkownika
Mun
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 82
Rejestracja: 12 czerwca 2018, o 17:52

16 lipca 2018, o 18:20

klasyczna nerwica
Fadam
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 52
Rejestracja: 15 lipca 2018, o 16:07

16 lipca 2018, o 18:25

Dodam jeszcze że nikt w rodzinie raczej nie miał tej choroby.
Awatar użytkownika
atypowy
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 51
Rejestracja: 2 maja 2018, o 17:59

16 lipca 2018, o 22:14

Zrób sobie pełne badania. Nie ma co tego tłumaczyć przed rodzicami - czysta profilaktyka, ot, objaw dojrzałości. Tarczyca daje różne objawy. Warto to kontrolować, jeśli coś jest nie tak. W badaniach krwi polecam też markery nowotworowe. Jeśli jesteś zdrowy to będziesz pewniejszy, jeśli nie - im wcześniej tym lepiej, ale bez czarnych scenariuszy ;) Nerwica daje również jelitowe objawy, bardzo często.
Nerwica nie musi się zacząć od impulsu, jak marihuana. Może to być czasowe przeżycie, nawarstwienie stresu, efekt problemów w dzieciństwie - czy w domu, czy szkole. Lub w dorosłym życiu - w pracy. Możliwe, że pomoże Ci rozmowa z rodzicami. Bywa i tak, że ludzie nie doświadczający tego stanu są w stanie dotrzeć do "pokładu normalności" w Twojej głowie i pomóc Ci to zrozumieć.
U mnie nerwica też zaczynała się od okresów dobrze-źle. Ze schizofrenii nie zdawałbyś sobie sprawy, także nie masz jej, spokojnie. Choroby psychiczne ogólnie polegają na nie zdawaniu sobie sprawy z "dziwności" otaczającego Cię świata.
Wróg, którego nie widać, zawsze wydaje się najbardziej przerażający.
Jeśli cel przyświeca, sposób musi się znaleźć.
Awatar użytkownika
Adrian99
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 98
Rejestracja: 3 maja 2018, o 11:31

16 lipca 2018, o 22:20

Fadam pisze:
16 lipca 2018, o 18:18
Witam, na początku maja pierwszy raz zapaliłem marihuanę, wypaliłem dosyć sporo jak na pierwszy raz ( 15 buchów z lufki ), bo mówili mi że za pierwszym razem i tak mnie nie "kopnie". Niestety było inaczej, dostałem ogromnej derealizacji przy której oczywiście świat mi się wydawał nierealny (ogólnie zmieniona precepcja świata), paranoi oraz ataku paniki ale na szczęście był przy mnie mój kuzyn który mnie ogarnął i uspokoił. Gdy faza zeszła po 3 godzinach wszystko było normalne, takie jak przedtem. Jednak po 10 dniach idąc sobie spokojnie, znalazłem się w miejscu które mi przypominało o tym zdarzeniu ( była to łąka ) akurat zacząłem się wpatrywać w trawę ( trawa szczególnie mi przypomina o tym zdarzeniu bo kiedy się zjarałem ona wyjątkowo wydawała mi się dziwna ) na łące i gdy przyświeciło słońce to nagle się poczułem jakbym się drugi raz zjarał, w sensie dostałem derealizacji ale już nie takiej mocnej jak wtedy kiedy byłem zjarany ( wtedy jeszcze nie wiedziałem co to jest derealizacja ) i ogarnął mnie lęk. Pierwsze co mi przyszło do głowy to po prostu flashback. Kiedy wróciłem do domu, zacząłem czytać na temat schizofrenii co mnie bardzo nakręciło, jednak na drugi dzień przeczytałem o czymś takim jak derealizacja i wszystkie moje objawy pasowały właśnie do dd. Uspokoiłem się po tym i z dnia na dzień było coraz lepiej, pomogło mi trochę stosowanie CBD. Po dwóch tygodniach znowu czułem się jak zdrowy, odstawiłem cbd i na jakieś 2-3 tygodnie wszystko było w porządku. Jednak problemy wróciły kiedy pojawił się stres wróciła derealizacja , oraz doszyły objawy typowo nerwicowe czyli kołatania serca, uczucie duszności, Globus histericus, a czasem zdarzały się ataki lęku które były dla mnie nie przyjemnie ale zawsze z nimi jakąś sobie radziłem bo wiedziałem że od nich mi się nic nie może stać. Z tym też sobie poradziłem, trwało to jakieś 2 tygodnie i znowu się czułem jak zdrowy. Jakieś 2 tygodnie moje problemy znowu wróciły, zaczęło się znowu od stresu za dnia, potem w nocy atak paniki, na drugi dzień derealizacja i nakręcanie się schizofrenię albo jakąś inną chorobę o podłożu neurologicznym. Zaczęło się nasłuchiwane czy nie mam omamów, gdy coś usłyszałem w nocy to od razu panikowałem że to omam a praktycznie zawsze dochodzę do źródła dźwięku oraz co chwilę się pytam mamy albo siostry " Słyszałaś to?" albo "Mówiłaś coś?" i się okazuję że też to słyszały albo coś po prostu mówiły, wtedy uspokajam ale znowu tylko na chwilę. (Nasłuchuję praktycznie tylko w nocy kiedy mi się o tym przypomina, za dnia rzadko mi się to zdarza ) Kiedy przeczytam o strachu przed schizofrenią na forum to się uspokajam ale tylko na chwilę bo potem znowu mnie nachodzą myśli w stylu " A co jeślij to schizofrenia ?" "Co jeżeli teraz mam zachowany krytycyzm a za miesiąc go stracę ?" "A co jeżeli to coś więcej niż tylko nerwica ?" i znowu się zaczyna nakręcanie. Ogólnie kiedy sobie powiem "Ale ta nerwica mnie męczy." zamiast "A co jeślij to schizofrenia?" to od razu czuję się lepiej. Mam zachowany krytycyzm do swoich objawów i mam świadomość, nie mam urojeń ani omamów ( mam strach przed omamami i często się dosłuchuję, ale wątpię w to czy je mam ). Derealizacja mi mija, jedyne co mnie teraz męczy to ta myśl czy mam schizę. I teraz pytanie skoro mam krytycyzm i świadomość swoich objawów, oraz przez ponad dwa miesiące odkąd trwają moje objawy mając okresy w których czułem się praktycznie jak zdrowy, czy to wyklucza schizofrenię ? Do psychiatry albo psychoterapeuty nie pójdę ze względu na moją niepełnoletniość, ponieważ musiałbym się przyznać rodzicom do tego że zapaliłem marihuanę. W przeszłości miałem depresję oraz nerwicą natręctw z którą sobie poradziłem, miałem fobie społeczną z którą sobie radzę ale gdzieś tam jeszcze jest, oraz miewałem okresy w których moja samoocena była bardzo niska, teraz też nie jest super ale na pewno jest lepiej, pół roku temu miałem problemy z jelitami co było dla mnie ogromnym dyskomfortem psychicznym. Mam lekko podwyższone TSH ( 3.8 ) które stale rośnie, w razie czego pisze o tych wynikach bo słyszałem że tarczyca też wpływa na kondycję psychiczną.
Nerwiczka, to z tym sprawdzaniem dziewkow czy nie sa omamami to jest jak OCD wiec czym predzej zrezygnuj z robienia tego. Ja zrezygnowalem i jest o niebo lepiej. Przebadaj sobie tarczyce bo nadczynnosc jest w stanie powodowac wlasnie stany lekowe.
Fadam
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 52
Rejestracja: 15 lipca 2018, o 16:07

16 lipca 2018, o 23:26

Wielkie dzięki, dodaliście mi otuchy, moim jedynym problemem z wyjścia z nerwicy jest właśnie natrętna myśl czy mam schizę. Gdy o tym nie myślę jest lepiej, derealka jeszcze mi towarzyszy ale nie zwracam na nią zwykle uwagi i powol mii przechodzi. Jeszcze mam jedno pytanie bo słyszałem o pseudonerwicowym początku schizofrenii, jak go odróżnić od zwyczajnej nerwicy i czy przy takim pseudonerwicowym początku chory też ma świadomość i strach przed schizofrenią bądź innymi chorobami psychicznymi ?
Awatar użytkownika
Adrian99
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 98
Rejestracja: 3 maja 2018, o 11:31

16 lipca 2018, o 23:30

Fadam pisze:
16 lipca 2018, o 23:26
Wielkie dzięki, dodaliście mi otuchy, moim jedynym problemem z wyjścia z nerwicy jest właśnie natrętna myśl czy mam schizę. Gdy o tym nie myślę jest lepiej, derealka jeszcze mi towarzyszy ale nie zwracam na nią zwykle uwagi i powol mii przechodzi. Jeszcze mam jedno pytanie bo słyszałem o pseudonerwicowym początku schizofrenii, jak go odróżnić od zwyczajnej nerwicy i czy przy takim pseudonerwicowym początku chory też ma świadomość i strach przed schizofrenią bądź innymi chorobami psychicznymi ?
pseudonerwicowy poczatek to cos takiego ze pacejnt jest ktory trafia do psychiatry sprawia wrazenie czlowieka z nerwicą ale po jakims czasie obserwacji jego stwierdza sie schizofrenie. To po prostu schizofrenia ktora na pierwszy rzut oka wyglada na nerwice ale wcale nia nie jest.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

16 lipca 2018, o 23:35

Fadam pisze:
16 lipca 2018, o 23:26
Wielkie dzięki, dodaliście mi otuchy, moim jedynym problemem z wyjścia z nerwicy jest właśnie natrętna myśl czy mam schizę. Gdy o tym nie myślę jest lepiej, derealka jeszcze mi towarzyszy ale nie zwracam na nią zwykle uwagi i powol mii przechodzi. Jeszcze mam jedno pytanie bo słyszałem o pseudonerwicowym początku schizofrenii, jak go odróżnić od zwyczajnej nerwicy i czy przy takim pseudonerwicowym początku chory też ma świadomość i strach przed schizofrenią bądź innymi chorobami psychicznymi ?
To o czym mówisz, ta nazwa - pseudonerwicowy początek nie wynika z tego, że z nerwicy powstaje schizofrenia, czy też, że schizofrenia zaczyna się nerwicą.
To błędne myślenie, wynikające z samej nazwy :)
Pseudonerwicowy początek polega na tym, że osoba w początkowych stadiach psychozy nie opisuje objawów psychotycznych lekarzowi, bowiem dla niej nie są one problemem ani chorobą. Dla niej objawy i lęk psychotyczny to fakt a nie problem chorobowy.
W wyniku tego lekarz, psycholog może mieć trudności diagnozyjne, bo osoba opisuje np. mdłości jako problem, a nie urojenia czy omamy.
(I nie nie, Ty tak nie robisz ;p)

Tak więc spokojnie, a co do całości to cóż...;p zaburzenie ;p
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Fadam
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 52
Rejestracja: 15 lipca 2018, o 16:07

17 lipca 2018, o 00:42

Uffff, naprawdę mnie uspokoiliście, pomogliście mi "zburzyć mur" który utrudniał mi rozpoczęcie odburzania się, dziękuję wam bardzo
Fadam
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 52
Rejestracja: 15 lipca 2018, o 16:07

17 lipca 2018, o 01:10

Ale jednak mam jeszcze wątpliwości, nie wiem czy na pewno nie mam omamów słuchowych, nie mam pewności czy to szumy uszne, czasami słyszę tak jakby telegram ale nie do końca, to nawet nie jest takie typowe PIK PIK, sam taki szum,odgłos (nie wiem co to dokładnie jest) trwa około 5 sek i 1 sek przerwy i łącznie to trwa gdzieś minutę oraz wydaję mi się że jakbym głowy nie obrócił to bardziej to słyszę w prawym uchu, raz mi się wydawało że słyszałem ciche bzęczenie komara pomimo że go nie zlokalizowałem. Nie wiem czy mam to dopiero od paru dni, czy to było wcześniej i nie zwracałem na to uwagi
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

18 lipca 2018, o 01:38

Fadam pisze:
17 lipca 2018, o 01:10
Ale jednak mam jeszcze wątpliwości, nie wiem czy na pewno nie mam omamów słuchowych, nie mam pewności czy to szumy uszne, czasami słyszę tak jakby telegram ale nie do końca, to nawet nie jest takie typowe PIK PIK, sam taki szum,odgłos (nie wiem co to dokładnie jest) trwa około 5 sek i 1 sek przerwy i łącznie to trwa gdzieś minutę oraz wydaję mi się że jakbym głowy nie obrócił to bardziej to słyszę w prawym uchu, raz mi się wydawało że słyszałem ciche bzęczenie komara pomimo że go nie zlokalizowałem. Nie wiem czy mam to dopiero od paru dni, czy to było wcześniej i nie zwracałem na to uwagi
To są iluzje i zniekształcenia. Zwykła i normalna rzecz.
Omamy tak nie wyglądają, to po pierwsze. Po drugie myśli, zniekształcenia, szmery, błyski, widzenie coś kątem oka to takze nie choroby psychiczne.
Po trzecie w chorobach psychicznych kluczowe jest zachowanie się i podejście do sprawy omamów.
Bez tego nie ma choroby psychicznej.
Ty podejście masz na tzw. "obsranego", czyli same obawy, lęk i ogólnie analiza czy to co widzę jest okey, czy to co słyszę jest okey.
Trzeba zdać sobie sprawę, ze lęki psychotyczne wyglądają inaczej.
Dlatego odpuść sobie edukację o chorobach psychicznych ;p
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
Celine Marie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1983
Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22

18 lipca 2018, o 06:41

Kurczę tak to czytam to w sumie jak ja nie boję się schizofrenii bo przekonuję siebie ,że wszystkie te akcje w mojej głowie to nerwica to ja mam właśnie schizofrenie :shock:
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic

Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

18 lipca 2018, o 08:10

Celine Marie pisze:
18 lipca 2018, o 06:41
Kurczę tak to czytam to w sumie jak ja nie boję się schizofrenii bo przekonuję siebie ,że wszystkie te akcje w mojej głowie to nerwica to ja mam właśnie schizofrenie :shock:
Ale pominęłaś punkt objawów schizofrenii :P W sensie, że ich po prostu nie masz ;p
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
Celine Marie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1983
Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22

18 lipca 2018, o 11:05

Victor pisze:
18 lipca 2018, o 08:10
Celine Marie pisze:
18 lipca 2018, o 06:41
Kurczę tak to czytam to w sumie jak ja nie boję się schizofrenii bo przekonuję siebie ,że wszystkie te akcje w mojej głowie to nerwica to ja mam właśnie schizofrenie :shock:
Ale pominęłaś punkt objawów schizofrenii :P W sensie, że ich po prostu nie masz ;p
U mnie somaty zawsze były nr 1 i te bardziej psychiczne objawy jakoś mnie nie przerażały tak bardzo co nie znaczy,że ich nie mam,po prostu somaty są tak silne,że chyba bardziej skupiam się na nich.Czasem po prostu wejdę sobie w temat o schizofrenii .Mam i różne akcje ze słuchem,wzrokiem ale mam silne dd ,a rzekomo to normalne w tym stanie,tak sobie tłumaczę,może schizofrenik tak sobie tłumaczy?Mam mega dużo głupich dziwnych myśli ,ostatnio np. zginęły mi u chłopaka 3 drobne rzeczy :szczoteczka do zębów,gąbeczka do makijażu i zatyczki do uszu i mówię do niego oczywiście w żartach bo za mną nie przepadają "wiesz chyba Twoi rodzice mi to zabrali i robią sobie laleczkę Voodoo" :DD .Wiadomo,że to nieprawda ale zastanawiałam się długo co się stało z tymi rzeczami i coraz dziwniejsze rzeczy przychodziły mi do głowy,były -zniknęły ,więc dobierałam sobie chore teorie.Były też całkiem normalne typu po prostu spadły gdzieś za mebel czy coś ale jednak te szalone też się pojawiały.Nie przerażają mnie one ale jednak w jakimś stopniu normalne to to nie jest i to jest tylko przykład moich jazd w głowie 'why
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic

Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
Awatar użytkownika
zdravko
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 665
Rejestracja: 10 lipca 2015, o 13:54

18 lipca 2018, o 15:22

Najlepsza terapia byłoby zobaczenie prawdziwego wariata,na youtubie masz pare filmików, jak uznasz ze masz tak napierdzielone w głowie (a dzieli was kosmos) jak oni to jesteś schizofrenikiem ;)

Mój szwagier właśnie ocipiał i to jest klasyka, zero logicznego kontaktu z nim,
dziwne ,że prochy na niego nie działają, w sumie nie wiem co zażywa, ale ponoć zamulony specjalnie nie jest .
ODPOWIEDZ