Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

nerwica - choroba przewlekła

Być może masz jakąś kwestię do poruszenia związaną z nerwicą i lękiem?
A nie wiesz w który powyższy dział dodać temat, bo choćby pasuje to do każdej nerwicy?
Zrób to w takim razie tutaj.
Dział ten zawiera różne tematy, sprawy, wydarzenia w życiu związane z nerwicą i lękiem.
Awatar użytkownika
dziwny123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 994
Rejestracja: 24 kwietnia 2016, o 16:56

7 kwietnia 2018, o 13:52

Dużym błędem jest wsadzanie wszystkich nerwic do jednego wora, że w trakcie zaburzenia można normalnie żyć i że zawsze można z tego wyjść.
życie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 596
Rejestracja: 18 października 2017, o 09:26

7 kwietnia 2018, o 14:23

Celine Marie pisze:
7 kwietnia 2018, o 13:40
Neila bardzo dobry post,ja tu jestem osobą odbieraną jako ta pesymistyczna i jęcząca,ponadto za krótko cokolwiek z nerwicą robię ,zresztą moje życie to murowany powód do zaburzeń ale pamiętam siebie z czasów dzieciństwa ,gdzie teoretycznie byłam powiedzmy szczęśliwa ,a już miałam sporo różnych problemów emocjonalnych jak teraz na to patrzę,także faktycznie uważam ,że po prostu rodzimy się z niektórymi chorobami.Tak jak napisałaś,jeden ma autyzm,drugi ma nerwicę i jest to jak najbardziej dla mnie choroba.
Autyzm nie jest chorobą tylko zaburzeniem tak jak nerwica. Taka ciekawostka :)
Wczoraj byłem bystry
i chciałem zmieniać świat.
Dziś jestem mądry,
więc zmieniam siebie.
Rumi
Awatar użytkownika
schanis22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2199
Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28

7 kwietnia 2018, o 17:23

Nelia a ja Ci powiem tak nigdy za wiele nie robiłam żeby mi nerwica przeszła , nie ćwiczyłam jogii , w ogóle nie ćwiczyłam w sumie , no trochę tam z matką wariatką na fejsie :DD .
Nigdy nie byłam na terapii , kiedyś martwiłam się że mi zryją głowę bardziej niż miałam zrytą ;) . Korzystałam z forum , i przede wszystkim zmieniłam swoje myślenie !
To jest podstawa do wyjścia z nerwicy bez zmiany myślenie nie ma nic , możesz sobie biegać latać , ćwiczyć co tam chcesz i dupa ...
Ale skoro taka się urodziłaś to musisz się z tym pogodzić . Jeśli nigdy nie pozbędziesz się tej (choroby) - nerwica to nie choroba !
Zaakceptuj że zawsze tak będzie, i żyj jak by nerwicy nie było ! ;ok
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

7 kwietnia 2018, o 18:42

A ja sie zgadzam z Monią, według mnie to są pozostałości po nerwicy, bo właściwie widzę to samo u siebie. Nie mam juz leku wolnoplynacego i to jest ogromny sukces :-) ale umysł dlugo pamięta pewne schematy. W zaburzeniu np. Jak szybko bije serce to zaraz jest strach, a teraz trzeba zrobić wszystko żeby przywrócić właściwie proporcje i widzenie, które w zaburzeniu ulega zniekształceniu. Ja tam wierze, ze odczaruje te wszystkie schematy tak jak powstały tak kiedys znikną. To są tylko nawyki, nic więcej.

Druga sprawa to kwestia reagowania na pewne sprawy. Tutaj wg mnie nerwica zmusza do zmian i tez do innego patrzenia na emocje, ja np. Widzę u siebie większą odporność na stres, na podstawie znajomości mechanizmu lekowego można wiele przełożyć na życie :-)
Awatar użytkownika
Iwona29
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1899
Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53

8 kwietnia 2018, o 06:52

Ja np uważałam że nie da się wyjść z nerwy trwając w tym mechanizmie x lat.Caly czas sobie wkręcałam że będę doswiadczała tej somatyki do końca życia. Że ani odrobinę nie zmniejszą się moje lęki i objawy.

Na dzień dzisiejszy jest o wiele lepiej :friend:
Więc ukłon w stronę forum ;thx bo dużo mi pomogliście i nadal pomagacie.

Skoro jest lepiej, a uważałam że się nie da chociażby oswoić lęku To znaczy że można z tego wyjść.😊

Nawet jeśli jestem typem człowieka nerwowego to co z tego.Mogę się wkurzyć czasem z jakiegoś powodu....mam prawo być " młodą i gniewną "
Życie nie jest usłane różami.
Jeśli opanuje somatykę na tyle ile będę mogła normalnie funkcjonować i nie będę się ograniczała.To jeśli nawet będę miała dalej tą nerwe.Tą która mnie nie będzie męczyła jak dotąd.To niech i będzie😊😉

Każdy człowiek ma w sobie nerwy.Jeden większe i wybucha a drugi mniejsze że jest oazą spokoju nawet w trudnej sytuacji.
Mamy jakieś uwarunkowania.

Po prostu robię tak by te nerwy ograniczyć.Sama akceptacja dla mnie robi dużą robotę :friend:
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz😉
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"🙂
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

8 kwietnia 2018, o 12:12

"Zawsze będę", to stwierdzenie,które jest przekonaniem, a nie faktem :P Jeszcze trochę życia przed Tobą! :) Ciężko polemizować z taką prognozą przyszłości, bo kto wie, co będzie :)

Są ludzie mniej i bardziej wrażliwi, ci drudzy mogą częściej odczuwać dolegliwości w sytuacjach, które ich organizm/psychika odbierają jako stresowe, obciążające. Z resztą wymieniłaś takie magiczne słowa jak praca i deadliny, wiec widać, ze jest to powiązane.

To, że raz na jakiś czas będziesz czuć stres w organizmie nie oznacza chronicznej nerwicy. Bywa, że po doświadczeniach z nerwicą mocno idealizuje sie stan osoby niezaburzonej i zaburzonej. To, że ktos np. wyszedł z nerwicy nie znaczy, ze nigdy nie doświadczy jakiegoś fizycznego objawu stresu. Bo odburzona osoba nie jest pancernikiem, czy czołgiem rozjeżdżającym wszystko na swojej drodze bez draśnięcia.

Ja na przykład, pod koniec zeszłego roku tak byłam wpieniona różnymi rzeczami w pracy, tak zagoniona i niewyspana przez obowiązki, że dorobiłam się bólu żołądka, na który dostałam trzy dni zwolnienia. Bo nie jestem pancernikiem, ale nie znaczy to , że nie jestem odburzona. Po prostu jestem...człowiekiem. Jednak na co dzień nie odczuwam żadnych objawow- sytuacje kryzysowe natomiast tak samo mogą mi dać w kość, bo gdzieś to wszystko musi znaleźć ujście. I nie ma w tym, moim zdaniem, nic dziwnego. Trzeba podchodzić do siebie wtedy z łagodnością, choć czasem to trudne, i nie przyklejać sobie łatek schorowanego człowieka.

Każda osoba ma jakąś strefę komfortu funkcjonowania, czasem mniejszą niż chciałby się przyznać. I nie ma w tym nic złego, a w trakcie życia można przechodzić adaptację do różnych sytuacji i poszerzać te strefę. Ale ludzie wrażliwi muszą się liczyć z tym, że czasami ta strefa komfortu jest mniejsza niż u "statystycznej" osoby. Ja na przykład wiem doskonale o tym, ze należę do tej kategorii. Ale nie warto przy okazji sobie doczepiać łatki przewlekłej CHOROBY. Osobowość i wrażliwość nie są chorobą. I fajnie, że ćwiczysz, uprawiasz jogę, to znaczy, ze pracujesz nad zachowaniem balansu w życiu, w emocjach. To jest element dbania o siebie , tak jak prysznic , czy warzywa w diecie. Jest czas kiedy musimy się bardziej spiąć, jest czas, kiedy się relaksujemy... :) Nade wszystko nie róbmy z siebie, ludzi, pancerników, bo nimi nie jesteśmy, miejmy realistyczne oczekiwania. :)
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
Awatar użytkownika
dziwny123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 994
Rejestracja: 24 kwietnia 2016, o 16:56

8 kwietnia 2018, o 17:59

Ja nie mam szans na pokonanie lęków, wiem to.
menago49
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 398
Rejestracja: 26 lutego 2018, o 11:32

8 kwietnia 2018, o 21:49

DZIWNY masz szanse A co probowales do tej pory
Awatar użytkownika
dziwny123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 994
Rejestracja: 24 kwietnia 2016, o 16:56

9 kwietnia 2018, o 01:40

A co można próbować, gdy ma się uszkodzenie w mózgu i lęki są odporne na oswojenie i sposób myślenia i to one rządzą. W tej sytuacji nie da się pokonać lęków.
menago49
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 398
Rejestracja: 26 lutego 2018, o 11:32

9 kwietnia 2018, o 08:59

menago49 pisze:
8 kwietnia 2018, o 21:49
DZIWNY masz szanse A co probowales do tej pory
A kto Cie diagnozowal ? czy to moze jakis wkrecik nerwicowy A terapia antydepresanty,sory ze pytam ale nie znam Twojej historii Ja tez zaburzenie mam dlugo i cos tam w dziecinstwie tez bylo Na mnie przynajmniej leki dzialaly ale od 3 miesiecy nie biore Probuje to ogarnac ale jak bedzie zobaczymy A ty starales sie cos z tym robic?
menago49
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 398
Rejestracja: 26 lutego 2018, o 11:32

9 kwietnia 2018, o 09:00

dziwny123 pisze:
9 kwietnia 2018, o 01:40
A co można próbować, gdy ma się uszkodzenie w mózgu i lęki są odporne na oswojenie i sposób myślenia i to one rządzą. W tej sytuacji nie da się pokonać lęków.
Awatar użytkownika
dziwny123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 994
Rejestracja: 24 kwietnia 2016, o 16:56

9 kwietnia 2018, o 16:05

menago49 pisze:
9 kwietnia 2018, o 08:59
A kto Cie diagnozowal ? czy to moze jakis wkrecik nerwicowy A terapia antydepresanty,sory ze pytam ale nie znam Twojej historii Ja tez zaburzenie mam dlugo i cos tam w dziecinstwie tez bylo Na mnie przynajmniej leki dzialaly ale od 3 miesiecy nie biore Probuje to ogarnac ale jak bedzie zobaczymy A ty starales sie cos z tym robic?
Stricte nerwicę organiczną zdiagnozowałem sobie sam, bo mam powody.
Rozwinięte stadium nerwicy pojawiło się po zajściu gwałtownych zmian pewnego razu, gdy miałem 6 lat. Oczywiście nie tylko nagle uruchomiła się rozwinięta nerwica, ale jednocześnie podziało się wiele innych rzeczy. Ze względu na ogólną specyfikę tego, co się wtedy stało i na wcześniejszą wieloletnią nawracającą niedokrwistość, podejrzewam, że był to mały udar niedokrwienny. Spowodował trwałe zmiany w moim umyśle, których cofnąć nie można.
Diagnozował mnie kiedyś w dzieciństwie neurolog i psudopsycholog
W dorosłości diagnozował mnie psycholog, psychiatra i neurolog.
No i podiagnozowali mi różne rzeczy.
Byłem trochę na terapii, ale musiałem zrezygnować. Na leki się nie decyduję.
Przełamywać lęków nie mogę, bo są zbyt duże, niektóre z nich niekiedy nawet powodują niezdolność do "zarządzania" swoim zachowaniem.
menago49
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 398
Rejestracja: 26 lutego 2018, o 11:32

9 kwietnia 2018, o 23:55

dziwny123 pisze:
9 kwietnia 2018, o 16:05
menago49 pisze:
9 kwietnia 2018, o 08:59
A kto Cie diagnozowal ? czy to moze jakis wkrecik nerwicowy A terapia antydepresanty,sory ze pytam ale nie znam Twojej historii Ja tez zaburzenie mam dlugo i cos tam w dziecinstwie tez bylo Na mnie przynajmniej leki dzialaly ale od 3 miesiecy nie biore Probuje to ogarnac ale jak bedzie zobaczymy A ty starales sie cos z tym robic?
Stricte nerwicę organiczną zdiagnozowałem sobie sam, bo mam powody.
Rozwinięte stadium nerwicy pojawiło się po zajściu gwałtownych zmian pewnego razu, gdy miałem 6 lat. Oczywiście nie tylko nagle uruchomiła się rozwinięta nerwica, ale jednocześnie podziało się wiele innych rzeczy. Ze względu na ogólną specyfikę tego, co się wtedy stało i na wcześniejszą wieloletnią nawracającą niedokrwistość, podejrzewam, że był to mały udar niedokrwienny. Spowodował trwałe zmiany w moim umyśle, których cofnąć nie można.
Diagnozował mnie kiedyś w dzieciństwie neurolog i psudopsycholog
W dorosłości diagnozował mnie psycholog, psychiatra i neurolog.
No i podiagnozowali mi różne rzeczy.
Byłem trochę na terapii, ale musiałem zrezygnować. Na leki się nie decyduję.
Przełamywać lęków nie mogę, bo są zbyt duże, niektóre z nich niekiedy nawet powodują niezdolność do "zarządzania" swoim zachowaniem.
Ale tabsy nie probowales jaki powod Na mnie dzialaty z 9 lat i bylo oki Czy probowales odburzania i sp SSotkales kogos z podobnym problemem co twoj Sory ze tak dopytuje ale czy nie lepiejj pogadac jak masz pytania do mnie to wal smialo W kupie razniej :^
Awatar użytkownika
dziwny123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 994
Rejestracja: 24 kwietnia 2016, o 16:56

10 kwietnia 2018, o 16:50

menago49 pisze:
9 kwietnia 2018, o 23:55
dziwny123 pisze:
9 kwietnia 2018, o 16:05
menago49 pisze:
9 kwietnia 2018, o 08:59
A kto Cie diagnozowal ? czy to moze jakis wkrecik nerwicowy A terapia antydepresanty,sory ze pytam ale nie znam Twojej historii Ja tez zaburzenie mam dlugo i cos tam w dziecinstwie tez bylo Na mnie przynajmniej leki dzialaly ale od 3 miesiecy nie biore Probuje to ogarnac ale jak bedzie zobaczymy A ty starales sie cos z tym robic?
Stricte nerwicę organiczną zdiagnozowałem sobie sam, bo mam powody.
Rozwinięte stadium nerwicy pojawiło się po zajściu gwałtownych zmian pewnego razu, gdy miałem 6 lat. Oczywiście nie tylko nagle uruchomiła się rozwinięta nerwica, ale jednocześnie podziało się wiele innych rzeczy. Ze względu na ogólną specyfikę tego, co się wtedy stało i na wcześniejszą wieloletnią nawracającą niedokrwistość, podejrzewam, że był to mały udar niedokrwienny. Spowodował trwałe zmiany w moim umyśle, których cofnąć nie można.
Diagnozował mnie kiedyś w dzieciństwie neurolog i psudopsycholog
W dorosłości diagnozował mnie psycholog, psychiatra i neurolog.
No i podiagnozowali mi różne rzeczy.
Byłem trochę na terapii, ale musiałem zrezygnować. Na leki się nie decyduję.
Przełamywać lęków nie mogę, bo są zbyt duże, niektóre z nich niekiedy nawet powodują niezdolność do "zarządzania" swoim zachowaniem.
Ale tabsy nie probowales jaki powod Na mnie dzialaty z 9 lat i bylo oki Czy probowales odburzania i sp SSotkales kogos z podobnym problemem co twoj Sory ze tak dopytuje ale czy nie lepiejj pogadac jak masz pytania do mnie to wal smialo W kupie razniej :^
Zbyt dużo dla mnie jest negatywnych opinii o lekach psychiatrycznych, bym się na nie decydował.
Nie spotkałem nikogo z podobną sytuacją psychiczną. Przeglądałem też trochę angojęzyczne strony (przy pomocy tłumacza, bo słabo u mnie z angielskim), też nic.

Już pomijając inne moje zaburzenia, to nawet nikt nie opisał podobnego przypadku z lękami. Nerwica powstała na mechanizmie PTSD, gdzie "traumatyczne zdarzenie nie wydarzyło się w rzeczywistości, przynajmniej standardowej ludzkiej rzeczywistości. Mogę jedynie mieć domysły, jak to się stało. Na mój rozum mogło to być tak, że doszło do udaru, zaburzenie ukrwienia mózgu spowodowało zaburzenie przepływu impulsów elektrycznych, zaburzył się sen (no bo do tej mutacji mnie po której pojawiła się między innymi nerwica, doszło w nocy) i w efekcie pojawił się koszmar senny, (do których wcześniej nie miałem tendencji), a nieprawidłowo przebiegające impulsy zapisały go w pamięci emocjonalnej, jako zdarzenie rzeczywiste, co uruchomiło mechanizm PTSD. Ewentualnie tamtej nocy mogła nastąpić ingerencja czegoś nadprzyrodzonego, np. zdarzenie z koszmaru sennego nie było snem, lecz prawdziwym zdarzeniem, które rozegrało się w innej rzeczywistości, do której zawędrowała, bądź została uprowadzona moja kwantowa dusza, co spowodowało traumę i PTSD.
I to czego dotyczą niektóre moje lęki, też jest mocno nietypowe. No bo kto ma lęki przed byciem uwięzionym we wnętrzu balona, przed byciem wessanym do odkurzacza, przed wniknięciem pod skórę słomki, przed byciem napadniętym przez ożywione przedmioty z innego wymiaru.
Mam też takie bardziej typowe lęki, ale w nietypowej formie. Np. mój lęk przed ojcem, który narasta z biegiem lat, nie jest to typowe, zazwyczaj takie lęki u dorosłego stoją w miejscu lub maleją, a nie rosną.

Na terapię mógłbym kiedyś wrócić, jeśli znalazłbym pracę, gdzie mógłbym pracować np. wtorek-sobota, jeden konkretny dzień pozaweekendowy musiałbym mieć stale wolny.
menago49
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 398
Rejestracja: 26 lutego 2018, o 11:32

10 kwietnia 2018, o 19:28

dziwny123 pisze:
10 kwietnia 2018, o 16:50
menago49 pisze:
9 kwietnia 2018, o 23:55
dziwny123 pisze:
9 kwietnia 2018, o 16:05

Stricte nerwicę organiczną zdiagnozowałem sobie sam, bo mam powody.
Rozwinięte stadium nerwicy pojawiło się po zajściu gwałtownych zmian pewnego razu, gdy miałem 6 lat. Oczywiście nie tylko nagle uruchomiła się rozwinięta nerwica, ale jednocześnie podziało się wiele innych rzeczy. Ze względu na ogólną specyfikę tego, co się wtedy stało i na wcześniejszą wieloletnią nawracającą niedokrwistość, podejrzewam, że był to mały udar niedokrwienny. Spowodował trwałe zmiany w moim umyśle, których cofnąć nie można.
Diagnozował mnie kiedyś w dzieciństwie neurolog i psudopsycholog
W dorosłości diagnozował mnie psycholog, psychiatra i neurolog.
No i podiagnozowali mi różne rzeczy.
Byłem trochę na terapii, ale musiałem zrezygnować. Na leki się nie decyduję.
Przełamywać lęków nie mogę, bo są zbyt duże, niektóre z nich niekiedy nawet powodują niezdolność do "zarządzania" swoim zachowaniem.
Ale tabsy nie probowales jaki powod Na mnie dzialaty z 9 lat i bylo oki Czy probowales odburzania i sp SSotkales kogos z podobnym problemem co twoj Sory ze tak dopytuje ale czy nie lepiejj pogadac jak masz pytania do mnie to wal smialo W kupie razniej :^
Zbyt dużo dla mnie jest negatywnych opinii o lekach psychiatrycznych, bym się na nie decydował.
Nie spotkałem nikogo z podobną sytuacją psychiczną. Przeglądałem też trochę angojęzyczne strony (przy pomocy tłumacza, bo słabo u mnie z angielskim), też nic.

Już pomijając inne moje zaburzenia, to nawet nikt nie opisał podobnego przypadku z lękami. Nerwica powstała na mechanizmie PTSD, gdzie "traumatyczne zdarzenie nie wydarzyło się w rzeczywistości, przynajmniej standardowej ludzkiej rzeczywistości. Mogę jedynie mieć domysły, jak to się stało. Na mój rozum mogło to być tak, że doszło do udaru, zaburzenie ukrwienia mózgu spowodowało zaburzenie przepływu impulsów elektrycznych, zaburzył się sen (no bo do tej mutacji mnie po której pojawiła się między innymi nerwica, doszło w nocy) i w efekcie pojawił się koszmar senny, (do których wcześniej nie miałem tendencji), a nieprawidłowo przebiegające impulsy zapisały go w pamięci emocjonalnej, jako zdarzenie rzeczywiste, co uruchomiło mechanizm PTSD. Ewentualnie tamtej nocy mogła nastąpić ingerencja czegoś nadprzyrodzonego, np. zdarzenie z koszmaru sennego nie było snem, lecz prawdziwym zdarzeniem, które rozegrało się w innej rzeczywistości, do której zawędrowała, bądź została uprowadzona moja kwantowa dusza, co spowodowało traumę i PTSD.
I to czego dotyczą niektóre moje lęki, też jest mocno nietypowe. No bo kto ma lęki przed byciem uwięzionym we wnętrzu balona, przed byciem wessanym do odkurzacza, przed wniknięciem pod skórę słomki, przed byciem napadniętym przez ożywione przedmioty z innego wymiaru.
Mam też takie bardziej typowe lęki, ale w nietypowej formie. Np. mój lęk przed ojcem, który narasta z biegiem lat, nie jest to typowe, zazwyczaj takie lęki u dorosłego stoją w miejscu lub maleją, a nie rosną.

Na terapię mógłbym kiedyś wrócić, jeśli znalazłbym pracę, gdzie mógłbym pracować np. wtorek-sobota, jeden konkretny dzień pozaweekendowy musiałbym mieć stale wolny.
OKI to masz nie maly problem
ODPOWIEDZ