Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nerwica - Agorafobia - zachowanie o cechach unikania

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Areczek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 22 września 2018, o 14:42

1 października 2018, o 23:11

menago49 pisze:
1 października 2018, o 21:51
Areczek pisze:
1 października 2018, o 17:45
Witam,

Mam jedno pytanie, jeśli pisze to w złym dziale czy temacie to przepraszam i proszę o wskazanie prawidłowego.

Pytanie, o lęk w miejscach publicznych.
Boję sie tych miejsc ale z różną siłą sklep koło domu mam oswojony ale duży hipermarket to już jak to pisze zalewa mnie strach i z automatu mam wizualizację.
Raz w prawdzie w tym roku poszedłem tam z terapeutką i przeżyłem ale ona była obok później poszedłem jeszcze dwa razy i za drugim złapał mnie lęk zaczęło mi robić się słabo ( pisze jak by to trwało nie wiadomo ile czasu a to były sekundy ) no i z tamtąd uciekłem cały mokry tak naprawdę nie pamiętam nawet wszystkiego bo byłem na skraju utraty świadomości czego najbardziej się boję.
No i pytanie czy mam tam wrócić ? czy raczej nie narażać się na taki stres ( po każdym takim zdarzeniu wpadam w stan depresyjny, po silnym oczywiście bo lekkie mam kilkanaście razy dziennie )
i mam wrażenie że jak już jestem na etapie średniego funkcjonowania to każdy silny atak cofa mnie na początek albo jeszcze dalej bo ostatnio zaczęły mi drżeć ręce w stresie a do tej pory tego objawu nie miałem.
Tak jak bym wchodził po drabinie i przez atak nagle spadał - nie dość że wszystko boli coraz bardziej przy każdym upadku to mi się coraz ciężej wspinać i coraz mniej mam na to chęci.

I drugie pytanie jak wyłączyć myślenie że zemdleję ( i to nie jest że tak mi się wydaje bo mdlałem w życiu właśnie w takich sytuacjach wielokrotnie )
I wiem że jeśli lęk się rozwinie to stracę przytomność,
Później Ci wszyscy ludzie z głupimi pytaniami co się stało, np gdybym wiedział że przejdą koło mnie i nie zwrócą na mnie uwagi to bym mógł mdleć później wstać i iść dalej ale zaraz zrobi się kółko gapiów i ratowników.
Witam czy probowales jakis lekow typu xanax na poczatek jak wychodzisz np. do marketu
Witam,

Próbowałem już większości leków ale nie działają łącznie z Xanaxem
ogólnie staram się funkcjonować normalnie jeżdżę samochodem motocyklem latam samolotem ( choć ostatnio odprawy stały się koszmarem i zdarzało mi się wypić 100ml żubrówki żeby wystać w kolejce )
Ale przekroczenie linii kas w markecie to koszmar i już od dłuższego czasu omijam to miejsce.
Ogólnie każde miejsce jest bezpieczne dopóki nie pomyśle że może mi się zrobić słabo wtedy się robi i miejsce już jest na mapie zagrożeń.
qbaino
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 121
Rejestracja: 21 sierpnia 2018, o 15:15

2 października 2018, o 07:15

Arek , postaraj sie przełamywac nawyk w ktory wpadłes. Nawyk unikania i wycofywania sie . Dopusc ten stres w sklepie do siebie i pusc kontrole. Zaryzykuj i przekonaj sie sam ,ze nie zemdlejesz, to tylko twoja wyobraznia podsuwa ci taki obraz. Zacznij dawac podswiadomosci sygnał ,ze to nic strasznego.Zdaje sobie sobie sprawe ,ze na początku to bedzie bardzo trudne ,jednak z czasem napiecie i niepokoj zaczna zanikac. Nie bój sie dostac napadu paniki w kolejce do kasy. Wejdzie i wyjdzie , i z czasem tez zacznie slabnąc.Jedynie co mozesz czuc po napadzie paniki to gorsze samomopoczucie ,tak jak sam napisałes "czuje się depresyjnie".Wiem bo przechodziłem przez to i jeszcze czasami nawyk potrafi sie mocno odezwac .Daj sobie tez czas ,tzn, nie przejmuj sie pierwszymi niepowodzeniami ,uzbrój sie w cierpliwosc i upór.
Awatar użytkownika
Solkan36
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 147
Rejestracja: 23 września 2018, o 22:19

2 października 2018, o 21:13

Na początek jak wyleczyć myśl że zemdlejesz? Pamiętaj że podczas napadu leku serce szybciej bije i wzrasta ciśnienie wiec nie ma szans żebyś zemdlał. Bo kiedy się mdleje? Wtedy kiedy ciśnienie jest strasznie niskie.
Jeżeli masz stracha samemu Podejść do kas rób to małymi kroczkami. Na początek może z kimś, potem może niech ta osoba poczeka na zew. Postaraj opracować sobie plan działania jeżeli nie chcesz rzucać się na głęboką wodę. Poniżej kilka linków odnośnie tego czego sie boimy a jak to racjonalnie wytłumaczyć ze nic nam nie grozi. Sa to fragmenty książki lęk i fobia (taka żółta gruba). Zrobić sobie zdjęcia tego co nas interesuje i nosić przy sobie!!!!!

https://nerwicalekowa.com/2012/07/12/7- ... du-paniki/

ponadto polecam również przeczytać sobie co powoduje u nas uwalniana adrenalina podczas napadu paniki. :alarmująca Adrenalina"

https://emo.pro/lek-i-strach-jak-sobie-z-nim-radzic/

Super Skaner

https://emo.pro/super-skaner-czyli-n ... amy-uwage/
Face Your Fear And Live Your Dream ;witajka
Areczek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 22 września 2018, o 14:42

3 października 2018, o 11:19

Solkan36 pisze:
2 października 2018, o 21:13
Na początek jak wyleczyć myśl że zemdlejesz? Pamiętaj że podczas napadu leku serce szybciej bije i wzrasta ciśnienie wiec nie ma szans żebyś zemdlał. Bo kiedy się mdleje? Wtedy kiedy ciśnienie jest strasznie niskie.
Jeżeli masz stracha samemu Podejść do kas rób to małymi kroczkami. Na początek może z kimś, potem może niech ta osoba poczeka na zew. Postaraj opracować sobie plan działania jeżeli nie chcesz rzucać się na głęboką wodę. Poniżej kilka linków odnośnie tego czego sie boimy a jak to racjonalnie wytłumaczyć ze nic nam nie grozi. Sa to fragmenty książki lęk i fobia (taka żółta gruba). Zrobić sobie zdjęcia tego co nas interesuje i nosić przy sobie!!!!!

https://nerwicalekowa.com/2012/07/12/7- ... du-paniki/

ponadto polecam również przeczytać sobie co powoduje u nas uwalniana adrenalina podczas napadu paniki. :alarmująca Adrenalina"

https://emo.pro/lek-i-strach-jak-sobie-z-nim-radzic/

Super Skaner

https://emo.pro/super-skaner-czyli-n ... amy-uwage/

Dziękuję za informację. Z jednym się nie zgodzę że wydziela się adrenalina i się nie zemdleje ( słyszałem to już od mojej terapeutki ) a wiem ze się zemdleje bo mdlałem w takich sytuacjach dziesiątki razy. Adrenalina adrenaliną ale powstaje coś takiego jak hiperwentylacja przez szybkie oddychanie w stresie zaczynasz się dusić wiec oddychasz jeszcze szybciej przez co za mocno dotleniasz mózg i odlatujesz.

hiperwentylacja;

Podczas ataku hiperwentylacji do pęcherzyków płucnych wnika zbyt duża ilość powietrza, a ilość usuwanego z organizmu dwutlenku węgla przekracza tempo jego produkcji. Tłumacząc prościej - do organizmu dostaje się duża ilość tlenu przy znacznym obniżeniu poziomu dwutlenku węgla we krwi. Obniżenie poziomu CO2 prowadzi z kolei do podwyższenia pH krwi, czego konsekwencją jest pogłębienie ataku i jeszcze większe ryzyko "wypłukania się" z dwutlenku węgla, co może skończyć się utratą przytomności.
menago49
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 398
Rejestracja: 26 lutego 2018, o 11:32

3 października 2018, o 12:01

Areczek pisze:
3 października 2018, o 11:19
Solkan36 pisze:
2 października 2018, o 21:13
Na początek jak wyleczyć myśl że zemdlejesz? Pamiętaj że podczas napadu leku serce szybciej bije i wzrasta ciśnienie wiec nie ma szans żebyś zemdlał. Bo kiedy się mdleje? Wtedy kiedy ciśnienie jest strasznie niskie.
Jeżeli masz stracha samemu Podejść do kas rób to małymi kroczkami. Na początek może z kimś, potem może niech ta osoba poczeka na zew. Postaraj opracować sobie plan działania jeżeli nie chcesz rzucać się na głęboką wodę. Poniżej kilka linków odnośnie tego czego sie boimy a jak to racjonalnie wytłumaczyć ze nic nam nie grozi. Sa to fragmenty książki lęk i fobia (taka żółta gruba). Zrobić sobie zdjęcia tego co nas interesuje i nosić przy sobie!!!!!

https://nerwicalekowa.com/2012/07/12/7- ... du-paniki/

ponadto polecam również przeczytać sobie co powoduje u nas uwalniana adrenalina podczas napadu paniki. :alarmująca Adrenalina"

https://emo.pro/lek-i-strach-jak-sobie-z-nim-radzic/

Super Skaner

https://emo.pro/super-skaner-czyli-n ... amy-uwage/

Dziękuję za informację. Z jednym się nie zgodzę że wydziela się adrenalina i się nie zemdleje ( słyszałem to już od mojej terapeutki ) a wiem ze się zemdleje bo mdlałem w takich sytuacjach dziesiątki razy. Adrenalina adrenaliną ale powstaje coś takiego jak hiperwentylacja przez szybkie oddychanie w stresie zaczynasz się dusić wiec oddychasz jeszcze szybciej przez co za mocno dotleniasz mózg i odlatujesz.

hiperwentylacja;

Podczas ataku hiperwentylacji do pęcherzyków płucnych wnika zbyt duża ilość powietrza, a ilość usuwanego z organizmu dwutlenku węgla przekracza tempo jego produkcji. Tłumacząc prościej - do organizmu dostaje się duża ilość tlenu przy znacznym obniżeniu poziomu dwutlenku węgla we krwi. Obniżenie poziomu CO2 prowadzi z kolei do podwyższenia pH krwi, czego konsekwencją jest pogłębienie ataku i jeszcze większe ryzyko "wypłukania się" z dwutlenku węgla, co może skończyć się utratą przytomności.
Potwierdzam z omdleniem ale chodzi mi o inna kwestie . Trzeba powstrzyma reakcje lek przed lekiem zeby nie bac sie bac . i czy to bedzie omdlenie palpitacja serca oslabienie drzenie itd. bez znaczenia .Jak sobie radzic to masz kolego cale forum jak to ogarniesz to bedziesz mial totalnie wyj...e na to I poczujesz sie jak to WIELCY pisza WOJOWNIKIEM.
Awatar użytkownika
Solkan36
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 147
Rejestracja: 23 września 2018, o 22:19

3 października 2018, o 12:02

Wydaje mi się że tu bardziej chodzi o to że w momencie kiedy dostajesz ataku nie ma takiej możliwości żebyś zemdlal ciagu najbliższego czasu. Oczywiście jak dojdzie do hiperwentylacji i nie umiesz sobie z nia poradzić przez bardzo dlugi czas to wtedy owszem istnieje takie prawdopodobieństwo. To tak jak bys wstrzymał oddech na np 30s - to by Ci nic nie bylo ale jak by ci zabraklo tlenu na kilka minut to tez bys zemdlal. Trzeba sobie pewne rzeczy rozgraniczyc. Dlatego bardzo ważne jest oddychanie przepona lub do torebki w takich momentach.
Ostatnio zmieniony 3 października 2018, o 12:04 przez Solkan36, łącznie zmieniany 1 raz.
Face Your Fear And Live Your Dream ;witajka
menago49
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 398
Rejestracja: 26 lutego 2018, o 11:32

3 października 2018, o 12:03

Ale tak czy siak musisz zaczac wychodzic i sie przelamywac Sprobuj tez dialogow wewnetrznych .
Awatar użytkownika
zrk
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 193
Rejestracja: 24 października 2017, o 00:11

3 października 2018, o 23:03

Areczek pisze:
3 października 2018, o 11:19
Solkan36 pisze:
2 października 2018, o 21:13
Na początek jak wyleczyć myśl że zemdlejesz? Pamiętaj że podczas napadu leku serce szybciej bije i wzrasta ciśnienie wiec nie ma szans żebyś zemdlał. Bo kiedy się mdleje? Wtedy kiedy ciśnienie jest strasznie niskie.
Jeżeli masz stracha samemu Podejść do kas rób to małymi kroczkami. Na początek może z kimś, potem może niech ta osoba poczeka na zew. Postaraj opracować sobie plan działania jeżeli nie chcesz rzucać się na głęboką wodę. Poniżej kilka linków odnośnie tego czego sie boimy a jak to racjonalnie wytłumaczyć ze nic nam nie grozi. Sa to fragmenty książki lęk i fobia (taka żółta gruba). Zrobić sobie zdjęcia tego co nas interesuje i nosić przy sobie!!!!!

https://nerwicalekowa.com/2012/07/12/7- ... du-paniki/

ponadto polecam również przeczytać sobie co powoduje u nas uwalniana adrenalina podczas napadu paniki. :alarmująca Adrenalina"

https://emo.pro/lek-i-strach-jak-sobie-z-nim-radzic/

Super Skaner

https://emo.pro/super-skaner-czyli-n ... amy-uwage/

Dziękuję za informację. Z jednym się nie zgodzę że wydziela się adrenalina i się nie zemdleje ( słyszałem to już od mojej terapeutki ) a wiem ze się zemdleje bo mdlałem w takich sytuacjach dziesiątki razy. Adrenalina adrenaliną ale powstaje coś takiego jak hiperwentylacja przez szybkie oddychanie w stresie zaczynasz się dusić wiec oddychasz jeszcze szybciej przez co za mocno dotleniasz mózg i odlatujesz.

hiperwentylacja;

Podczas ataku hiperwentylacji do pęcherzyków płucnych wnika zbyt duża ilość powietrza, a ilość usuwanego z organizmu dwutlenku węgla przekracza tempo jego produkcji. Tłumacząc prościej - do organizmu dostaje się duża ilość tlenu przy znacznym obniżeniu poziomu dwutlenku węgla we krwi. Obniżenie poziomu CO2 prowadzi z kolei do podwyższenia pH krwi, czego konsekwencją jest pogłębienie ataku i jeszcze większe ryzyko "wypłukania się" z dwutlenku węgla, co może skończyć się utratą przytomności.
To oddychaj w papierową torebkę w takich sytuacjach to ci podniesie poziom co2 :))
DESIDERATA
Krocz spokojnie wśród zgiełku i pośpiechu,
Bądź sobą, a zwłaszcza nie zwalczaj uczuć. Przyjmuj pogodnie to co lata niosą, rozwijaj siłę ducha by w nagłym nieszczęściu mogła być tarczą dla ciebie. Lecz nie dręcz się tworami wyobraźni. Wiele obaw rodzi się ze znużenia i samotności.
Jesteś dzieckiem wszechświata, nie mniej niż gwiazdy i drzewa, masz prawo być tutaj i czy jest to dla ciebie jasne czy nie, nie wątp, że wszechświat jest taki jaki być powinien. Ten świat jest piękny. Bądź uważny, staraj się być szczęśliwy.

Autor oryginału: Max Ehrmann
Każdego dnia bądź jak ŻUK ......... ciesz się z byle gówna :hehe:
Hermes
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 179
Rejestracja: 5 stycznia 2018, o 14:59

3 października 2019, o 00:47

Jeśli boisz się omdlenia w markecie to idź i poprostu... zemdlej! Nie idź tam po zakupy tylko po omdlenie...Wydaj swojej głowie rozkaz i zemdlej! Ciekawe czy Ci się uda...?
Czego się boisz?Że upadniesz i zbiegną się ludzie?Tak.Zbiegną sie po to by Ci pomóc bo taką mamy naturę.Ty tez byś tak zrobił.Nikt nie bedzie się z Ciebie śmiał ,użalał nad Tobą tylko będą przy Tobie do przyjazdu karetki.Trzymaj w ręce kartkę z napisem "jak zemdleję prosze zadzwonić na nr....." i idz do tego marketu i ...zemdlej!Daj nam znać co się stało...
Jestem przekonany że nie zemdlejesz.Zobaczysz wtedy że mozna...
Zengam
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 6 października 2019, o 20:56

27 listopada 2019, o 20:11

Cześć,
Poczytałem trochę w temacie, ale nadal nie rozumiem jednej rzeczy, co to znaczy dobrze ryzykować? Agorafobia mnie męczy falowo. Od stycznia do sierpnia był mega progres, natomiast od miesiąca nawet nie jestem wstanie tego nazwać kryzysem, a regresem. Myślałem, ze nauczyłem się wychodzić z domu, ryzykować itd itd. Jednak miesiąc temu złapał mnie nagle na dworze taki napad paniki i derealizacji jakiego nie miałem od samego początku o ile w ogóle. I od tego momentu koło się toczy znowu, każdy dzień jest bardziej lekowy. Pare dni lepszych? Znowu hiper atak paniki, po dwóch dniach kolejny. Czegoś takiego nie miałem nawet na początku. Gdy myśle o wyjściu od razu widzę obraz lękowy. I niby odpowiedzą jest nastawienie się na to inaczej. Ale ja już to robiłem, pół roku starałem się zaciskać pieści, wyjeżdżać, wychodzić, podróżować. Byłem w paru krajach, za każdym razem jednak z kimś. A proste wyjście do sklepu osiedlowego samemu przyprawia mnie o lęk i skręt żołądka. Jak ja mam w dobry sposób „ryzykować” bo to jest taka ogromna sinusoida, jest lepiej, jest gorzej, jest lepiej itd. Mam okres, gdzie mogę chodzić na spacery, a potem okres gdy każde wyjście kończy się albo mocnym napadem paniki i derealizacją + wzięciem pramolanu, albo po prostu zajebiscie dużym odcięciem i ciągłym napięciem. Nie mam sposobów żeby napięcie niwelować, tez się staram żyć mimo to i to akceptować, ale to gówno daje. W tym momencie jest maksymalnie sfrustrowany, 9 miesięcy terapii + stosowania się do rad tutaj z forum. Terapia zakończona bo przestała dawać jakiekolwiek rezultaty. Coś robię źle i za cholerę nie mam pojęcia co. Prosiłbym o rade czy cokolwiek bo po prostu staje się to już tak męczące wszystko. Najgorsza jest utrata wiary w te rzeczy, bo to tak jakby wydać wyrok, nie wiem co robić wiec tak będzie. Mam na pewno ogromny problem z akceptacją, ale zupełnie nie rozumiem jak da się to akceptować. Próbuje od stycznia, ale myśli typu „nie przeżywam tego jak kiedyś przez derealizacje”, „wychodzenie nie sprawia mi żadnej przyjemności tylko lęk” itd itd Ciężko jest zaakceptować taki stan skoro doskonale człowiek wie, ze przez niego traci. A nawet gdy starałem się zupełnie nie ograniczać, bo miałem problem z wieloma rzeczami, to ona na zmianę się pojawiały. Zmniejszyło mi się DD i agorafobia jako taka, bo nie używałem telefonu, nie oglądałem telewizji, spędzałem dużo czasu w wakacje na dworze -> telefon i tv stały się ogromnym problemem i myśl o nich powodowała lek. Kiedy zacząłem się zmuszać do siedzenia na telefonie i oglądania tv, to znowu wyjścia i napady paniki stały się czymś co przywołuje lęki. Jak ryzykować żeby to miało sens, co i jak myśleć i jak to robić. Wychodzę i mowie sobie „dawaj przyjdź, zabij mnie, odetnij, zjedz, zrób cokolwiek”, raz się stanie coś, raz się nie stanie, a w głowie nadal pozostaje to jako straszne. Zupełnie nie potrafię trafić do siebie samego przez to poczucie ciaglego dyskomfortu i zmęczenia.
Karol90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 193
Rejestracja: 25 października 2019, o 17:23

27 listopada 2019, o 21:59

Goska pisze:
9 kwietnia 2010, o 12:14
Niestety takie coś mnie tez dotyczy, odkąd mam więcej objawów to boję się dalej oddalac od domu, bo czuję jakiś niepokój, oblewa mnie pot, i gorąco, a ja marze jedynie aby wrócić do domu.
i może to głupio zabrzmi ale ja zawsze jak gdzieś dalej jadę w mieście to myślę czy w pobliżu jest szpital i jak jest to mnie jakoś uspokaja :(
Podóże poza Poznań (stad pochodzę) sa wyzwaniem dla mnie nie z tej ziemi.
A w zasadzie od 7 lat tylko 2 razy pojechałam poza miasto i niestety dobrze się to nie kończyło.
Mam tak samo ale od pol roku nie poruszam się dalej niż moja dzielnica bo tu mam szpital blisko, wiem że muszę konfrontowac się z tym czego się boję, ale tak ciężko 😔
Przeżyłem wiele lat i miałem wiele problemów, z których większość nigdy się nie wydarzyła.
Mark Twain ”
kkasik
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: 3 lutego 2020, o 14:01

27 maja 2020, o 14:16

Od ponad 10 lat mam problemy tak jakby z przełykaniem śliny "w ramach" mojego ataku. Ostatnio znowu się to nasila. Trwa to może z 30 sekund w maksie. Jest to takie dziwne odczucie jakby mój przełyk całkowicie się zacisnął, w tym momencie próbuję przełykać ślinę i przez to się jeszcze bardziej nakręcam. Głównie jak wiem, że będę na dużej otwartej przestrzeni, przy jakichś dużych budynkach... Nie potrafię do tej pory dobrze nad tym zapanować :( Mam wrażenie, że jestem niereformowalna w tej dziedzinie już, nie mam siły. Chciałabym w końcu wyjść normalnie na miasto, nie myśleć czy coś takiego mnie "złapie" czy nie, chciałabym to zmienić dla narzeczonego, którego czasem już też irytują te napady..
Stanęło na tym, że wychodząc z domu, w konkretnych sytuacjach, nawet jakieś spacery itd., wyszukuję jakieś konkretne trasy, gdzie jest najmniejsza szansa ataku paniki, omijam szerokim łukiem duże otwarte przestrzenie takie jak chociażby puste parkingi. Wiem, że podświadomie najprawdopodobniej sama się nakręcam i jest to właśnie taki lęk przed lękiem. Tak cholernie zamknięte koło, z którego nie mam pomysłu jak się wyrwać już.
Chodzę na psychoterapię dynamiczną, rozgrzebuję swoje życie. Narzeczony mówi, że widzi zmiany, że rzadziej mnie coś złapie, ale ja tego tak nie zauważam. Nie widzę zbyt dużego postępu w tych napadach paniki :(
Awatar użytkownika
MałaMaruda
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 303
Rejestracja: 18 listopada 2017, o 18:47

27 maja 2020, o 14:58

kkasik pisze:
27 maja 2020, o 14:16
Od ponad 10 lat mam problemy tak jakby z przełykaniem śliny "w ramach" mojego ataku. Ostatnio znowu się to nasila. Trwa to może z 30 sekund w maksie. Jest to takie dziwne odczucie jakby mój przełyk całkowicie się zacisnął, w tym momencie próbuję przełykać ślinę i przez to się jeszcze bardziej nakręcam. Głównie jak wiem, że będę na dużej otwartej przestrzeni, przy jakichś dużych budynkach... Nie potrafię do tej pory dobrze nad tym zapanować :( Mam wrażenie, że jestem niereformowalna w tej dziedzinie już, nie mam siły. Chciałabym w końcu wyjść normalnie na miasto, nie myśleć czy coś takiego mnie "złapie" czy nie, chciałabym to zmienić dla narzeczonego, którego czasem już też irytują te napady..
Stanęło na tym, że wychodząc z domu, w konkretnych sytuacjach, nawet jakieś spacery itd., wyszukuję jakieś konkretne trasy, gdzie jest najmniejsza szansa ataku paniki, omijam szerokim łukiem duże otwarte przestrzenie takie jak chociażby puste parkingi. Wiem, że podświadomie najprawdopodobniej sama się nakręcam i jest to właśnie taki lęk przed lękiem. Tak cholernie zamknięte koło, z którego nie mam pomysłu jak się wyrwać już.
Chodzę na psychoterapię dynamiczną, rozgrzebuję swoje życie. Narzeczony mówi, że widzi zmiany, że rzadziej mnie coś złapie, ale ja tego tak nie zauważam. Nie widzę zbyt dużego postępu w tych napadach paniki :(
To niestety normalne ale błędne zachowanie, z tym unikaniem miejsc. Warto to szybko przerwać żeby nie utrwalac nawyku unikania miejsc bo tam może być atak paniki. Atak może być wszędzie, ja miewalam dużo i mocne i miałam je i stojąc przy tablicy (taka praca w edukacji) i siedząc na wc w domu. To że wydaje Ci się że gdzieś będzie atak a gdzies nie to iluzja i ją warto przerwać.

Jeśli chodzi o przelykanie to też to znam, na siłę próby przelykania faktycznie nie pomogą. Mi pomogła nauka oddechu, pisałam o tym więcej tu: topic15639.html

Jeśli chodzi o to, że nie widzisz postępów... to też przez zaburzenie postrzegania. Mam to samo, Mąż widzi znaczne postępy a ja prawie żadne.
"Hold on! I know you're scared,
But you're so close to heaven...
Don't know but you know when you get there (...)
You don't know, you're almost near it.

All this time - you're just tryin' not to lose it,
You can always learn to fly - you never do until you do it"

[LP - Tightrope]
kiki90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 125
Rejestracja: 21 lutego 2020, o 19:29

28 czerwca 2020, o 11:54

jeslli chodzi o leki i wychodzenie do kosciola np to tlumacze sobie ze musze wychodzic bo od szkoly sredniej mam z tym problem,juz powoli przestoje cala msze w kosciele ale rewelacji jeszcze nie ma
kiki90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 125
Rejestracja: 21 lutego 2020, o 19:29

28 czerwca 2020, o 11:57

nalezy tylko akurat wytlumaczyc chyba ze ten problem jest tylko tkwi w glowie i to mnie blokuje blokad z czasame powinna slabnac ale potrzeba czasu
ODPOWIEDZ