Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nerwica - Agorafobia - zachowanie o cechach unikania

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
doedeer
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 149
Rejestracja: 4 stycznia 2016, o 23:42

11 stycznia 2016, o 18:12

Ja mam agorafobię odkąd byłam dzieckiem, zaczęło się od tego, że jako np. ośmiolatka miałam wyjść i dojść gdzieś kawałek, ale ogarniała mnie w trakcie panika i wracałam do domu. Tak samo było z koloniami, wyjazdami- czułam się wiecznie skrępowana, miałam objawy somatyczne, raz wytrzymałam, a raz trzeba było po mnie pojechać. Generalnie schemat przeważnie jest taki, że szuka się w każdej sytuacji bezpiecznej drogi ucieczki na wypadek czegokolwiek co nas przeraża- ja miałam różnie, albo chodziło o sam atak paniki, albo o jakieś konkretne fobie- miałam wiele lat emetofobię i transport publiczny był problemem, zresztą do tej pory czasem muszę mieć ze sobą torebkę foliową. Generalnie ataki zawsze przeżywałam w ciszy i skupieniu, więc nikt nie był w stanie zauważyć, że coś jest nie halo. Z takich dziwnych rzeczy jest jeszcze konieczność wybierania miejsca najbliżej wyjścia, z brzegu, w restauracjach, kinach, gdziekolwiek. W szkole też miałam problemy, bo potrafiłam mieć ataki na większości godzin, raz się umówiłam z wychowawcą, żebym mogła wychodzić, kiedy będe chciała, ale w zasadzie nigdy z tego nie korzystałam, tylko w duszy było mi lepiej. No i raz jest lepiej, raz gorzej. Przez jakiś okres to opanowywałam, ale już w tamtym roku np zdarzył mi się okropny atak w drodze na Warszawę Centralną, był inny od wszystkich, trudniejszy do opanowania- nogi się pode mną ugięły, nie byłam w stanie wytrzymać w kolejce do kasy, tego dnia nie wróciłam do domu tylko zamknęłam się u znajomej. Wysyłałam esemesy do znajomych, że bardzo źle się czuję i jak coś, to jestem tu i tu, a zatem wzięło mnie konkretnie, przecież miałam już tysiące ataków w życiu. Od tamtej pory znowu wychodzenie zaczęło mnie stresować, w pracy często było mi słabiej, sama droga- chociaż krótka- była powodem do ogromnego stresu. Brain fog, brak czucia w kończynach, słaby puls, stan jak przed omdleniem- trzyma się mnie do tej pory. Był taki okres, że chodziłam sobie po centrach handlowych i sklepach i nie miałam większego problemu, teraz znowu staje się to utrapieniem. Jak muszę, to wyjdę, jak nie- zostaję w domu, albo idę z kimś. Najgorsze właśnie, że nie mam już takich wybuchowych ataków z palpitacjami serca, tylko właśnie to denerwujące, "ciche" uczucie, jakby przed omdleniem, ogólna słabość i rozkojarzenie.
Przeważnie łączy się to jednak z lękiem przed chorobą- świeżo po jakichś badaniach miałam mniej problemów niż wtedy, kiedy znowu zachodziło jakieś podejrzenie.

-- 11 stycznia 2016, o 18:12 --
Przypomniała mi się w ogóle taka trochę przerażająca, trochę komiczna scena w jednym z klubów. Pojechałam zmęczona po pracy, towarzystwo mi nie odpowiadało- w pewnym momencie dorwała nas jakaś Cyganka czy coś w tym stylu, w każdym razie specyficzna osoba, w dodatku na jakimś kwasie. No i tak podchodziła do każdej z osób i łapała je za dłonie i coś tam mówiła, w pewnym momencie złapała mnie mocno, popatrzyła mi w oczy i wydusiła "Ale ty jesteś najpiękniejsza z nich wszystkich. Tyle, że chora. Chora jesteś. Ty masz stres". Scena jak z filmu, jakby nie było, zestresowałam się jeszcze bardziej i zwiałam.
Zespół lęku uogólnionego i napadowego, zaburzenia obsesyjno- kompulsywne, C-PTSD, podejrzenie zaburzeń neurorozwojowych.
Awatar użytkownika
ddd
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 2034
Rejestracja: 9 lutego 2012, o 20:54

16 stycznia 2016, o 18:01

Pamiętaj zdrowy że to o czym piszesz jest generalnie wiadome i to jest prawda, wiekszosc tu na forum wychodzila z tego w taki naturany sposob - bo yo jest sposob naturalny.
Miej tylko na uwadze jedna rzecz, kazdy ma pewien czas w jakim dojdzie do tego ze to jest jedyny tak naprawde sposob i trzeba to zrobic, nie kazdy bedzie w stanie wykonac to od razu chocby mu sie walkiem ta wiedze wbijalo, to jest bardzo wazne kiedy "radzimy" innym osoba a widze ze sie do tego szykujesz.
Te prawda sa uniwersalne ale moga zaszkodzic jak sie komus za szybko chce to wdrozyc.
(muzyka - my słowianie)

Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!

Autor Zordon ;p
helpmi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 535
Rejestracja: 18 stycznia 2014, o 20:43

16 stycznia 2016, o 18:16

Dokładnie tak jest, nie mozna wszystkiego zakladac z wlasnych doswiadczen, bo czlowiek to sprawa indywidualna. Ja mialem tu na forum wsparcie najlepsze jakie moglem uzyskac, od vica, diva, paru uzytkownikow, poltora roku zajelo mi dochodzenie do tego nie na poziomie wiedzy ale na poziomie emocji, poltora roku pracy i dopiero moge powiedziec ze jest naprawde dobrze.
Wiec odburzanie jak najbardziej! Ale swoim tempem ale tez to nie moze oznaczac ze mozna usprawiedliwac swoje "zasiedzenie" sie w nerwicy.
Zdrowy
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 14
Rejestracja: 7 stycznia 2016, o 02:17

16 stycznia 2016, o 18:29

W porządku. Każdy jest indywidualną jednostką i być może każdy musi dojść do tego samemu. Nie będę już specjalnie narzucał się ze swoimi ,,radami". Pozdrawiam
alaalicja
Świeżak na forum
Posty: 9
Rejestracja: 19 stycznia 2016, o 12:34

19 stycznia 2016, o 12:55

Ja choruję na agorafobię od szkoly podstawowej, bywały okresy kiedy było lepiej, podejmowałam pracę i jakos to było....Obecnie od 6 lat nie pracuję, siedzę w domu, nigdzie sama się nie ruszam, bo sie panicznie obawiam-najbardziej jazdy komunikacją miejską i hipermarketów-od razu dostaję ataków paniki-czuję, że mdleję.W najblizszym czasie mam podjąć terapię i nie wiem jak to będzie-tzn,jak będę na nią uczęszczać, bo nie będzie miał kto ze mną jeździć(przynajmniej na samym początku)wiem, że dłużej tak nie mogę żyć, jestem wyobcowana, załamana całą tą moją sytuacją...
Janosik
Świeżak na forum
Posty: 2
Rejestracja: 30 sierpnia 2015, o 19:32

23 lutego 2016, o 21:39

Kto nie miał agorafobi to tego nie zrozumie. Spotkał bym jakąs osobe z agorafobią na żywo aby tak pogadać i moze to było by najlepsze.
Awatar użytkownika
świstakejro
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 93
Rejestracja: 24 czerwca 2013, o 12:50

14 marca 2016, o 17:09

ja mam agorafobie od 5 lat :) nigdzie się nie ruszam bez telefonu. Po swoim mieście poruszam się w miarę swobodnie. Najdalsza moja wyprawa to 60km z mężem :)Jak ktoś z agorafobią da radę dotrzeć do świętokrzyskiego to chętnie się spotkam :)
Musisz pozwolić sobie umrzeć żebyś mógł dalej żyć
asia1994
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 173
Rejestracja: 9 marca 2015, o 14:32

14 marca 2016, o 21:08

Hej, jak pozbyć się tej agorafobii? :( Mi się pojawiła jakiś czas temu i niby chodzę na zajęcia, bo muszę (a raczej jeżdzę autobusem), do sklepu to chodzę tylko jakiegoś najbliższego. Ja się boję potwornie ataków paniki, mam wrażenie, że sama już je wywołuję, a to co się ze mną dzieje w ataku paniki to coś strasznego. Jeszcze nie tak dawno normalnie wszędzie chodziłam, a teraz zachowuję się okropnie, jak się tego pozbyć? To strasznia uprzykrza normalne życie i funkcjonowanie, nigdzie sama prawie się nie ruszam :c a bardzo bym chciała, naprawdę! Jak się tego pozbyć? :c
Awatar użytkownika
zebulon
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 644
Rejestracja: 21 czerwca 2015, o 18:56

17 marca 2016, o 10:55

Mam to samo , jak juz mam wyjść to już koszmar skacze ciśnienie uczucia telepania i uczucie jakbym chodzil po moscie linowym , najlepiej się idzie pod ścianami ...
Każda droga zaczyna się od pierwszego kroku .
Piekło nerwicy tworzymy sami sobie ...
Nie pozwól żeby życie straciło sens przez osobę, która po prostu nie była Ciebie warta.
nerwica przypomina prowadzenie codziennie konia do weterynarza żeby sprawić czy na pewno nie jest wielbłądem ( cytat który mnie rozbawił )
kucyki46
Gość

17 marca 2016, o 11:04

Nie martwcie się. Ja też to mam. Ale przecież to tylko choroba, nie urodzilamy się tacy. Przy dobrym nastawieniu i WSPARCIU bliskich można przełamywać te bariery. Ważne aby mieć choć jedno takie miejsce gdzie się czujemy bezpiecznie. Taką swoją małą przystań, by zawsze móc tam wrócić, gdy czujemy się źle. Trzymajcie się!! :)
pyttllikk
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 23
Rejestracja: 20 grudnia 2015, o 14:11

26 marca 2016, o 19:51

Witam. U mnie wygląda to inaczej . Pierw rozdygotanie i lęk przed szefem. Później spotkanie ze wszystkimi rano sprawiał problem. Później lęki sporadyczne przed daną sytuacją. Napięcia w sklepie, w kościele a teraz strach przed wyjściem. Napięcia jak mijam ludzi .Nogi jak z waty,ściski w głowie,drżenia głowy i w głowie i jakby w karku szelepnięcie,ciężki oddech. Nie wiem jak sobie z tym poradzić i to po doxepinie przyszło . Wcześniej tylko w pracy i nerwówka w sklepach a teraz lawina.Tylko nie wiem przed czym te strachy i napięcia i jak z tym walczyć. Może ktoś podpowie.Męka.Nawet rozmowa ze znajomym identyko. Co to jest.
asia1994
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 173
Rejestracja: 9 marca 2015, o 14:32

30 marca 2016, o 14:07

Hej :) Mam kolejne pytanie odnośnie agorafobii. Jak pisałam, złapało mnie to jakoś miesiąc temu, jednak każdego dnia staram się gdzieś wychodzić, żeby z tym walczyć. co prawda, zawsze z telefonem, w razie gdybym już naprawdę nie dała rady, to żeby do kogoś zadzwonić :) Mimo że może nie oddalam się zbyt daleko od domu, to jeżdzę normalnie na zajęcia, ogólnie staram się żyć w miarę normalnie, ale jednak bardzo mi to uprzykrza życie. Chciałam się zapytać, czy dobrze robię wychodząc każdego dnia? Rozmawiam z innymi, staram się udawać, że wszystko jest ze mną w porządku, chociaż bardzo cierpię. Czasami nawet jak z kimś rozmawiam, robi mi się nagle słabo i duszno i już chcę uciec, ale staram się dalej kontynuować rozmowę. Czy takie robienie wszystkiemu na przekór ma sens, czy to nie wpływa źle na nasz stan zdrowia? I jak długo trzeba walczyć, czy w ogóle jest możliwe pozbycie się samemu tej agorafobii? Bardzo proszę o odpowiedź
Magda37
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 31
Rejestracja: 7 kwietnia 2016, o 23:01

16 kwietnia 2016, o 10:43

U mnie Agorafobia nie rozwinęła sie po pierwszym ataki zaczęła sie 2 miesiące przed kiedy przerażała mnie Mgła , kiedy jechałam autem a patrząc z daleka na pola i łąki wprowadzało mnie to w strach ze nikogo tam nie ma wiec kak najszybciej próbowałam stamtąd uciec . Uważam że teraz z perspektywy doświadczeń ponieważ to juz drugi taz w moim zyciu dostaje nerwicy lękowej i związanej z nią ataków co 5 lat moge piwiedziec i przestrzec tych ktorzy maja skłonności do nerwicowych zaburzeń ze taki stan moze wystąpić ponownie w waszym zyciu ale mozna tego uniknąć . Ja byłam tak pochłonięta praca i rożnymi rzeczami w zyciu ze nie zauważyłam kiedy przyszło ponownie ale teraz gdyby dano mi te 4 miesiace wstecz wiedziałabym co zrobic z tym fantem. Ponieważ przed taka nerwica lekowa , depresja czy innymi zaburzeniami mozna uchronić sie wcześniej czyli jaki niezaburzona osoba kazdy dokładnie wie ci sie z nim dzieje ze zyje w ciągłym stresie ze nadmiar obowiązków przerasta ze za miesiac góra dwa mój Tato umrze ze alkohol ktory piłam a ktory odrzuciłam to wszystko mogło wywołać obecny mój stan . I kazdy tutaj z was kiedy zrobi sobie taki rachunek sumienia na pare miesięcy wstecz a nawet lat sam oceni czy mogło byc to możliwe . Ja sie spóźniłam by temu zapobiec ale większość osób niezaburzonych bądź odbudzonych piwinna zwrócić uwagę na swoje życie . Nie powinno skanować sie siebie i swoich zachowań podczas zaburzenia to fakt ale będąc niezaburzonym raz na 3 miesiace takiego skanu dokonać ponieważ da wam to obraz co robimy nie tak ,czego nadużywamy mowię tu o alkoholu i innych używkach oraz czy nie za dużo bierzemy na swoje barki . Wcześniej 6 lat temu tez miałam terapie i naprawdę byłam uzależniona od leków czyli 3 razy Coaxil na dobę 3 razy Afobam w dawce 0.50 3 razy Relanium w dawce 10mgl tak wyglądało moje życie przez 3 lata . Terapia mnie pomogła bo juz po 6 spotkaniu odrzuciłam wszystkie leki Naprawdę stałam sie innym człowiekiem wolnym od lęków aż do dzisiaj . Ale terapeutka powiedziała ze to kiedys moze wrócić ale ja nawet nie chciałam o tym myślec bo ktożby myślał będąc zdrowym odburzonym . Teraz gdy to sobie przypominam to mam do siebie żal oczywiscie nie żałuje tych wspaniałych przeżytych chwil i wrażeń aczkolwiek mogłam z większa rozwaga i spokojem podejść do pewnych tematów i zrobic zupełnie inaczej. Jestem osoba wrażliwa ktora łatwo zranić taka jestem od dziecka dlatego teraz kiedy skończy mi sie ten etap nerwicy lękowej z większa uwaga bede sie sobie przyglądać . Zycze wszystkim Wytrwałości bo wiem jaki to okropny i przykry czas kiedy dopada nas zaburzenie. Jednak chęc wyzdrowienia powinna być większa niż to co teraz przeżywasz . Ja postawiłam na zdrowy styl życia czyli odrzuciłam alkohol, następny krok papierosy no i cały czas ćwiczę biegam pomimo ataków paniki nie przerywam ćwiczeń . Na początku było cieżko sie zmobilizować ale od czegoś zacząć trzeba !! Buziaki
Cukiereczek88888
Zbanowany
Posty: 12
Rejestracja: 2 grudnia 2016, o 19:16

2 grudnia 2016, o 19:25

Również mam agorafobie i mam problem w marketach i centrach handlowych :/
Masza85
Świeżak na forum
Posty: 7
Rejestracja: 8 lutego 2017, o 22:38

9 lutego 2017, o 22:13

hej
długi dochodziłam do tego co mi jest i co się ze mną dzieje. Wszstko zaczęło się od tego że szłam do sklepu lub centrum handlowego i po chwili mnie zamulalo... czułam się jak pijana, zmęczona z błędnym wzrokiem i oglupieniem w głowie. Po powrocie fo domu byłam tak potwornie zmęczona że do wieczora leżalam i musiałam dochodzić do siebie a wszstko co robiłam było na siłę... Po pewnym czasie takie uczucie miałam już jak wsiadam do auta mdłości i ta sama akcja co w centrum handlowym , działo się taK coraz częściej a ja nie miałam pojęcia z kad die to bierze i dlaczego. ponieważ mieszkam w uk jadąc do pl robiłam Wszstkie badania które wychodziły ok i nadal nie umiałam. znaleźć przyczyny co martwilom mnie strasznie. Najdziwniejsze było to że działo mi się to tylko w uk w pl nie. wkoncu po długich poszukiwania natrafiłem właśnie na informacje i nerwicy lękowej czego się kompletnie nie spodziewałam. Najdziwniejsze jest to że ja się niczego nie bałam przynajmniej tak mi wydawało, a jedyne co mi przychodziło do głowy to to że odkąd jestem w uk strasznie chciałam wracać do polski. ciągle jestem tu nie zadowolona nic mi się tu nie podoba ogólnie strasznie przeżyłam tu 2 lata mojego życia... czy myślicie że po powrocie do Polski może to minąć??? od mc biorę escitalopram bo już grudzień i styczeń że świadomością że jest to nerwica potwierdzona przez psychiatre było nie ciekawie... choć po lekarstawach też nie jest dobrze już sama nie wiem.co robić żeby było dobrze ehhh
ODPOWIEDZ