Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nawrót po latach- witaj nerwico!

Tutaj możesz się przedstawić, napisać coś o sobie.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Tysiołek
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 126
Rejestracja: 3 kwietnia 2018, o 14:41

5 kwietnia 2018, o 22:30

Hej wszystkim forumowiczom!

Po dwóch tygodniach zaczytywania się na forum postanowiłam przywitać się z wami i przedstawić wam moją historię.

Otóż od wyjścia z pierwszej nerwicy lękowo-depresyjnej minęło około 8 lat. Wtedy nie miałam na początku pojęcia co się ze mną dzieje, wszystko zaczęło się po zapaleniu dopalacza...nagle klatkowanie, ataki paniki i histrerii i poszło.. na samym początku byłam pewna że trzyma mnie jeszcze to coś co zapaliłam i że mam tylko problemy z koncentracją stąd moje odrealnienie, więc starałam się skupić na koncentracji, ale to nie dawało efektów...pojawiały się lęki i dalsze ataki paniki, byłam przerażona co mi jest i tak trafiłam do psychologa, który nie wiedział co mi jest...a potem do psychiatry który od razu zdiagnozował nerwicę lękowo-depresyjną, dostałam garść leków, jeździłam na psychoterapie i tak z miesiąca na miesiąc choć było naprawdę ciężko zaczęłam uczyć się z tym żyć. Po roku czasu odstawiłam leki ale to tylko dlatego że mi ich zabrakło a nie miałam jak dostać recepty...na początku spanikowana, a po chwili spostrzegłam się że czuje sie bez nich o niebo lepiej...nie wiem dokładnie kiedy mnie opuściła, nawet się nie spostrzeglam kiedy świat zaczął być normalny, po prostu żyłam i cieszyłam się wszystkim wokół....

Ponad dwa tygodnie temu popełniłam największy błąd jaki można w życiu poczynić, znajoma namówiła mnie na wyjście na dyskotekę, z racji że wiele mnie w tym roku przybiło i spadło na mnie masę problemów i siedziałam na L4 od psychiatry bo byłam przemęczona psychicznie postanowiłam się rozerwać. Najpierw dałam się skusić na wódkę z energetykiem z racji że znajoma nie miała soku, z tyłu głowy gdzieś miałam że to nie jest najlepszy pomysł ale machnęłam na to ręką. W momencie jak dojechałyśmy na dyskotekę już byłam bardzo rozluźniona...znajoma namówiła mnie na zapalenie marihuany....i domyślacie się pewnie co się stało.. po 5 minutach bardzo mocno odczulam jej efekt, odcięło mnie i gdzieś jeszcze pozostały resztki świadomości, zaczęłam panikować i wpadłam w lęki, powiedziałam drugiej znajomej co sie dzieje i że chcę wracać do domu, ta zaciągnęla mnie na stację w zamyśle że kupi mi czekoladę i kawę i że to mi pomoże, nie chciała tracić przeze mnie imprezy...siedząc w samochodzie i czekając na nią wpadłam w jeszcze większą panikę...czas mi się dłużył, bałam się że nie wróci, chciałam by już była, serce mi łomotało i byłam cała sparaliżowana, gdy wróciła kazała mi zjeść połowę czekolady i wypić kawę.
Oczywiście to zbytnio nie pomogło, i tak chciałam wrócić do domu, miałam w głowie natłok myśli, lęki i napady paniki...wiec w nerwach postanowiła mnie zawieźć.. .droga mi się dluzyla, miałam wrażenie że jedzie naokoło i nie poznawałam gdzie jestem, bałam się że mnie nie dowiezie...po powrocie do domu od razu opowiedziałam swojemu partnerowi resztkami sił co się stało i żeby mi pomógł i by przy mnie. Przez całą noc miałam wrażenie że nie śpię, myśli przechodziły mi cały czas przez głowę, nie mogłam nad nimi zapanować a serce mało co mi nie wyskoczyło.. .i tak się też czułam na drugi dzień.. .
później że świadomością że to tylko znowu nerwica i kiedyś ją pokonałam i że dałam radę to dam tym razem wzięłam się w garść i starałam się panować nad lękami, po dwóch dniach wychodziłam już z domu choć było strasznie ciężko, gotowałam i sprzątałam a to wszystko tylko na suplementach i na ziołowych uspokajających:
Magnez
Wit. B
Wit. D
Szafraceum
Wiesiołek
Gigamax Calm

Poszłam dla pewności też do psychiatry by się upewnić i uspokoić co mi jest. Ta stwierdziła że doznałam psychozy po zapaleniu i że nie muszę brać leków bo samo mi przejdzie jak zejdzie THC z organizmu i że nie muszę brać leków z tym że nie przyznałam jej się że nie biorę leków na depresję które mi przepisał inny psychiatra i skojarzyła te dwa fakty i tego efekty....
opisałam jej objawy:
Derealizację, w tym poczucie odcięcia od świata i od ciała
lęki i ataki paniki
problem z koncentracją
brak poczucia spójności czasu
myśli typu "świat nie istnieje", "to nie dzieje się naprawdę", "czym jest świat i jak to działa"
bałam się zostać sama w domu na początku bo miałam wrażenie że to co widzę to nie dzieje się naprawdę a wszystko dzieje się inaczej,<br>
problem z łączeniem faktów i zdarzeń w czasie,
problem z emocjami do osób bliskich i znajomych,
nie poznawanie właśniej osoby,
ucisk na czole i skroniach,
problemy z apetytem,
kołatania serca i ciężki oddech.

Tak jak mówiłam, miałam już kiedyś te objawy więc wiedziałam jak się z nimi uporać, przez dwa tygodnie stawałam na nogi probując się zmusić do funkcjonowania i do akceptacji stanu i ignorowania lęków i natrętnych myśli i było już coraz lepiej...widzialam iskierkę nadziei...
aż do przedwczoraj gdy sobie przypomniałam że przecież psychiatra mówiła że to psychoza...zaczelam googlowac i naczytałam się strasznych rzeczy, zaczęłam panikować że to mam i że jestem chora psychicznie, że w końcu trafię do szpitala psychiatrycznego i nigdy mi to nie przejdzie...nie mogłam powstrzymać lęków i ataków paniki. Wszystko wróciło do punktu wyjścia i moje dwutygodniowe starania poszły na marne.
Wczoraj poszłam do lekarza ogólnego bo do psychiatry idę dopiero 15 po kontynuację L4 i do tego prywatnie więc mnie nie stać na podwójną wizytę. Opisałam mu co sie stało i swoje objawy przyznając się do tego że okłamałam psychiatrę że brałam leki na depresję. Powiedziałam że boję się że to psychoza lub początki schizofrenii na co on odparł że nie mam co się martwić...że to nawrót nerwicy lękowo-depresyjnej i skoro radzę sobie bez leków na samych suplementach i ziołach to nie ma sensu mnie szprycować lekami. Tak więc trochę mnie uspokoił.

Nie mniej jednak bardzo potrzebuje waszych słów otuchy i potwierdzenia że to jest tylko nerwica...wiem że dziwnie to brzmi...dla mnie "to tylko nerwica" jest zbawienne bo wiem że z tego da się wyjść...i jeśli się uspokoje z tymi natrętnymi myślami o chorobach psychicznych i zwariowaniu to wiem że sobie poradzę tak jak kiedyś. Potrzebuje tylko waszej otuchy i wsparcia. Bardzo Was o to proszę.

BTW.. .zaczęłam próbować medytacji z yt dla wyciszenia. Co o tym sądzicie? Czy komuś pomogło i czy możecie coś mi polecić?

Pozdrawiam i ściskam :)
Tysiołek
Markowski
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 89
Rejestracja: 19 listopada 2017, o 20:24

5 kwietnia 2018, o 22:41

Witaj też wpadłem w nerwicę po marichuanie tylko ja dodałem jeszcze extazy i powiem ci że prawie rok z tym walczę i jest już całkiem spoko zdarzają się kryzysy ale daje radę. Tak to nerwica nic innego nie czytaj o żadnych chorobach typu psychozy schizofrenia i inne dziwadla bo to pogorszy lęki i twój stan. Wyszłaś z tego raz to wyjdziesz i drugi czytaj materiały na forum i dzialaj. A co do trawy odradzam wracać do tego ja też jak ostatnio zrobiło mi się lepiej postanowiłem spróbować i powiem ci szczerze ze to był głupi błąd bo złapałem lewą akcję więc radzę Ci odpuść wszelkie używki na jakiś czas :)
Awatar użytkownika
Bart83
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 34
Rejestracja: 28 marca 2018, o 09:58

5 kwietnia 2018, o 22:46

Ja zacząłem medytację, jutro będzie tydzień, póki co daje niesamowite odprężenie, rozluźnia mięśnie, ale długa droga jeszcze, podoba mi się to i powoduje fajny reset mózgu po całym dniu stresów. Tak jak pisze Markowski. dałaś radę wcześniej dasz i teraz. Trzeba trochę postudiować materiały tu zgromadzone bo to czyste złoto. Trzymam kciuki, będzie dobrze.
Awatar użytkownika
Tysiołek
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 126
Rejestracja: 3 kwietnia 2018, o 14:41

5 kwietnia 2018, o 23:05

Nawet nie wiecie jak wam jestem wdzięczna za słowa otuchy cmok takie coś daje mi siły by walczyć z tym intruzem.
Jeśli chodzi o marysię Markowski to nie spodziewałam się że coś takiego mi się przytrafi bo w okresie wakacyjnym nie raz mi się zdarzyło to zapalić, kilka razy miałam dziwne filmy ale nie panikowalam i wiedziałam że to przejdzie, tym razem po prostu mój stres codzienny dał górę i tego nie wytrzymałam.
Ale zarzeklam się że nigdy więcej tego nie tknę. Tak samo nie pije alkoholu, kawy, czarnej herbaty i napojów gazowanych.

Bart83 a czy możesz mi coś polecić do medytacji? Chętnie wypróbuję :)
Co do kopalni wiedzy zgromadzonej na forum dużo już przejrzałam i sporo z tego na sobie stosuje, masz rację jest to niesamowicie pomocne, a kawał dobrej roboty zrobił Divin i Victor i bardzo im jestem wdzięczna za te materiały.

Po takich postach jak wasze wiem że dam radę tak samo życzę i Wam byście wreszcie się z tym uporali :friend:
"Nie wolno Ci się bać,
Wszystko ma swój czas
Ty jesteś początkiem
do każdego celu!!"
Mela Koteluk- Działać bez działania cmok
https://m.youtube.com/watch?v=2_66jEp10Fc


AKCEPTACJA-mam zaburzenie i DD
IGNORANCJA- olewam lęki i natrętne myśli
ZAUFANIE- ufam temu co widzę i słyszę i że mój stan jest przejściowy


Myślenie boli a niektórych wręcz krzywdzi!

„Denerwować się to mścić się na własnym zdrowiu za głupotę innych." – Ernest Hemingway

Z różnych powodów nie często przebywam na forum, więc jeśli długo nie odpowiadam na PW to wybacz 😉
Awatar użytkownika
Szczesciara
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 85
Rejestracja: 1 marca 2018, o 11:38

5 kwietnia 2018, o 23:10

Tysiołek pisze:
5 kwietnia 2018, o 22:30
Hej wszystkim forumowiczom!

Po dwóch tygodniach zaczytywania się na forum postanowiłam przywitać się z wami i przedstawić wam moją historię.

Otóż od wyjścia z pierwszej nerwicy lękowo-depresyjnej minęło około 8 lat. Wtedy nie miałam na początku pojęcia co się ze mną dzieje, wszystko zaczęło się po zapaleniu dopalacza...nagle klatkowanie, ataki paniki i histrerii i poszło.. na samym początku byłam pewna że trzyma mnie jeszcze to coś co zapaliłam i że mam tylko problemy z koncentracją stąd moje odrealnienie, więc starałam się skupić na koncentracji, ale to nie dawało efektów...pojawiały się lęki i dalsze ataki paniki, byłam przerażona co mi jest i tak trafiłam do psychologa, który nie wiedział co mi jest...a potem do psychiatry który od razu zdiagnozował nerwicę lękowo-depresyjną, dostałam garść leków, jeździłam na psychoterapie i tak z miesiąca na miesiąc choć było naprawdę ciężko zaczęłam uczyć się z tym żyć. Po roku czasu odstawiłam leki ale to tylko dlatego że mi ich zabrakło a nie miałam jak dostać recepty...na początku spanikowana, a po chwili spostrzegłam się że czuje sie bez nich o niebo lepiej...nie wiem dokładnie kiedy mnie opuściła, nawet się nie spostrzeglam kiedy świat zaczął być normalny, po prostu żyłam i cieszyłam się wszystkim wokół....

Ponad dwa tygodnie temu popełniłam największy błąd jaki można w życiu poczynić, znajoma namówiła mnie na wyjście na dyskotekę, z racji że wiele mnie w tym roku przybiło i spadło na mnie masę problemów i siedziałam na L4 od psychiatry bo byłam przemęczona psychicznie postanowiłam się rozerwać. Najpierw dałam się skusić na wódkę z energetykiem z racji że znajoma nie miała soku, z tyłu głowy gdzieś miałam że to nie jest najlepszy pomysł ale machnęłam na to ręką. W momencie jak dojechałyśmy na dyskotekę już byłam bardzo rozluźniona...znajoma namówiła mnie na zapalenie marihuany....i domyślacie się pewnie co się stało.. po 5 minutach bardzo mocno odczulam jej efekt, odcięło mnie i gdzieś jeszcze pozostały resztki świadomości, zaczęłam panikować i wpadłam w lęki, powiedziałam drugiej znajomej co sie dzieje i że chcę wracać do domu, ta zaciągnęla mnie na stację w zamyśle że kupi mi czekoladę i kawę i że to mi pomoże, nie chciała tracić przeze mnie imprezy...siedząc w samochodzie i czekając na nią wpadłam w jeszcze większą panikę...czas mi się dłużył, bałam się że nie wróci, chciałam by już była, serce mi łomotało i byłam cała sparaliżowana, gdy wróciła kazała mi zjeść połowę czekolady i wypić kawę.
Oczywiście to zbytnio nie pomogło, i tak chciałam wrócić do domu, miałam w głowie natłok myśli, lęki i napady paniki...wiec w nerwach postanowiła mnie zawieźć.. .droga mi się dluzyla, miałam wrażenie że jedzie naokoło i nie poznawałam gdzie jestem, bałam się że mnie nie dowiezie...po powrocie do domu od razu opowiedziałam swojemu partnerowi resztkami sił co się stało i żeby mi pomógł i by przy mnie. Przez całą noc miałam wrażenie że nie śpię, myśli przechodziły mi cały czas przez głowę, nie mogłam nad nimi zapanować a serce mało co mi nie wyskoczyło.. .i tak się też czułam na drugi dzień.. .
później że świadomością że to tylko znowu nerwica i kiedyś ją pokonałam i że dałam radę to dam tym razem wzięłam się w garść i starałam się panować nad lękami, po dwóch dniach wychodziłam już z domu choć było strasznie ciężko, gotowałam i sprzątałam a to wszystko tylko na suplementach i na ziołowych uspokajających:
Magnez
Wit. B
Wit. D
Szafraceum
Wiesiołek
Gigamax Calm

Poszłam dla pewności też do psychiatry by się upewnić i uspokoić co mi jest. Ta stwierdziła że doznałam psychozy po zapaleniu i że nie muszę brać leków bo samo mi przejdzie jak zejdzie THC z organizmu i że nie muszę brać leków z tym że nie przyznałam jej się że nie biorę leków na depresję które mi przepisał inny psychiatra i skojarzyła te dwa fakty i tego efekty....
opisałam jej objawy:
Derealizację, w tym poczucie odcięcia od świata i od ciała
lęki i ataki paniki
problem z koncentracją
brak poczucia spójności czasu
myśli typu "świat nie istnieje", "to nie dzieje się naprawdę", "czym jest świat i jak to działa"
bałam się zostać sama w domu na początku bo miałam wrażenie że to co widzę to nie dzieje się naprawdę a wszystko dzieje się inaczej,<br>
problem z łączeniem faktów i zdarzeń w czasie,
problem z emocjami do osób bliskich i znajomych,
nie poznawanie właśniej osoby,
ucisk na czole i skroniach,
problemy z apetytem,
kołatania serca i ciężki oddech.

Tak jak mówiłam, miałam już kiedyś te objawy więc wiedziałam jak się z nimi uporać, przez dwa tygodnie stawałam na nogi probując się zmusić do funkcjonowania i do akceptacji stanu i ignorowania lęków i natrętnych myśli i było już coraz lepiej...widzialam iskierkę nadziei...
aż do przedwczoraj gdy sobie przypomniałam że przecież psychiatra mówiła że to psychoza...zaczelam googlowac i naczytałam się strasznych rzeczy, zaczęłam panikować że to mam i że jestem chora psychicznie, że w końcu trafię do szpitala psychiatrycznego i nigdy mi to nie przejdzie...nie mogłam powstrzymać lęków i ataków paniki. Wszystko wróciło do punktu wyjścia i moje dwutygodniowe starania poszły na marne.
Wczoraj poszłam do lekarza ogólnego bo do psychiatry idę dopiero 15 po kontynuację L4 i do tego prywatnie więc mnie nie stać na podwójną wizytę. Opisałam mu co sie stało i swoje objawy przyznając się do tego że okłamałam psychiatrę że brałam leki na depresję. Powiedziałam że boję się że to psychoza lub początki schizofrenii na co on odparł że nie mam co się martwić...że to nawrót nerwicy lękowo-depresyjnej i skoro radzę sobie bez leków na samych suplementach i ziołach to nie ma sensu mnie szprycować lekami. Tak więc trochę mnie uspokoił.

Nie mniej jednak bardzo potrzebuje waszych słów otuchy i potwierdzenia że to jest tylko nerwica...wiem że dziwnie to brzmi...dla mnie "to tylko nerwica" jest zbawienne bo wiem że z tego da się wyjść...i jeśli się uspokoje z tymi natrętnymi myślami o chorobach psychicznych i zwariowaniu to wiem że sobie poradzę tak jak kiedyś. Potrzebuje tylko waszej otuchy i wsparcia. Bardzo Was o to proszę.

BTW.. .zaczęłam próbować medytacji z yt dla wyciszenia. Co o tym sądzicie? Czy komuś pomogło i czy możecie coś mi polecić?

Pozdrawiam i ściskam :)
Tysiołek
Mam nadzieję że już nigdy nie zapalisz. Sama dobrze wiesz że to nie jest żadna psychoza, wiesz co Ci jest. Teraz musisz tylko iść do przodu,a po drodze nie palić żadnych świństw, ale to już chyba wiesz. Imprezy i toksycznych znajomych też radziła bym odpuścić. Sama widzisz że Ci to nie służy :)
Powodzenia :)
Narzekając nie zdajemy sobie sprawy z tego jak bardzo w danym momencie możemy być szczęśliwi .
Awatar użytkownika
Bart83
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 34
Rejestracja: 28 marca 2018, o 09:58

5 kwietnia 2018, o 23:12

tu na forum jest trochę o początkach medytacja-relaksacyjna-t3421.html poszukaj na YT medytacja dla początkujących na pewno coś znajdziesz :) tylko trzeba cierpliwości do tego ale naprawdę WARTO.
Awatar użytkownika
Tysiołek
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 126
Rejestracja: 3 kwietnia 2018, o 14:41

5 kwietnia 2018, o 23:17

Szczesciara nigdy więcej palenia i używek, potrafię się cieszyć z życia bez nich, tak samo nie wiem czy kiedykolwiek tknę jeszcze alkohol bo za bardzo sobie cenię realność.. .Ale nie zarzekam się.. .
co do znajomych to już ich wykluczyłam tym bardziej że jak zachorowałam to nikt się nie przejął moim stanem i się odsunęli..nie narzekam, tak się poznaje ludzi.

Bart83 bardzo Ci dziękuję, napewno się rozejrze i będę testować na sobie z ochotą :) dam po jakimś czasie znać jakie efekty :*
"Nie wolno Ci się bać,
Wszystko ma swój czas
Ty jesteś początkiem
do każdego celu!!"
Mela Koteluk- Działać bez działania cmok
https://m.youtube.com/watch?v=2_66jEp10Fc


AKCEPTACJA-mam zaburzenie i DD
IGNORANCJA- olewam lęki i natrętne myśli
ZAUFANIE- ufam temu co widzę i słyszę i że mój stan jest przejściowy


Myślenie boli a niektórych wręcz krzywdzi!

„Denerwować się to mścić się na własnym zdrowiu za głupotę innych." – Ernest Hemingway

Z różnych powodów nie często przebywam na forum, więc jeśli długo nie odpowiadam na PW to wybacz 😉
Awatar użytkownika
jagaaga
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 227
Rejestracja: 13 września 2014, o 19:02

5 kwietnia 2018, o 23:19

Za te diagnozy tych pseudo ,,psychiatrów" pozamykałabym ich w pierdlu.
Potrzeba CZASU. Tyle czasu- ile POTRZEBA
Awatar użytkownika
Tysiołek
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 126
Rejestracja: 3 kwietnia 2018, o 14:41

5 kwietnia 2018, o 23:34

jagaaga pisze:
5 kwietnia 2018, o 23:19
Za te diagnozy tych pseudo ,,psychiatrów" pozamykałabym ich w pierdlu.
Najlepsze jest to że to była wizyta prywatna za co mnie skasowała 150 zł, powiedziałam sobie że już nigdy więcej do niej nie pójdę.. .tylko jak tu teraz wierzyć psychiatrom i wiedzieć że trafiło się na tego z powołaniem...:(
"Nie wolno Ci się bać,
Wszystko ma swój czas
Ty jesteś początkiem
do każdego celu!!"
Mela Koteluk- Działać bez działania cmok
https://m.youtube.com/watch?v=2_66jEp10Fc


AKCEPTACJA-mam zaburzenie i DD
IGNORANCJA- olewam lęki i natrętne myśli
ZAUFANIE- ufam temu co widzę i słyszę i że mój stan jest przejściowy


Myślenie boli a niektórych wręcz krzywdzi!

„Denerwować się to mścić się na własnym zdrowiu za głupotę innych." – Ernest Hemingway

Z różnych powodów nie często przebywam na forum, więc jeśli długo nie odpowiadam na PW to wybacz 😉
ODPOWIEDZ