Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Natrętne myśli oskarżające innych ludzi - już nie mam sił

Być może masz jakąś kwestię do poruszenia związaną z nerwicą i lękiem?
A nie wiesz w który powyższy dział dodać temat, bo choćby pasuje to do każdej nerwicy?
Zrób to w takim razie tutaj.
Dział ten zawiera różne tematy, sprawy, wydarzenia w życiu związane z nerwicą i lękiem.
ODPOWIEDZ
Jiraya
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 8 sierpnia 2022, o 14:05

8 sierpnia 2022, o 14:42

Cześć wszystkim!

Mam ogromny problem i jak dotąd nie spotkałem się z nikim, kto by miał coś podobnego. Opis sytuacji będzie dosyć długi, bo chcę dokładnie wytłumaczyć wszystkie zawiłości tej przedziwnej i odbierającej mi siły do życia sprawy.

Jestem mężczyzną, 28 lat, nerwicę natręctw mam odkąd pamiętam, jestem też osobą bardzo wysoko funkcjonującą w spektrum autyzmu. W przeszłości przeszedłem najpierw 2 lata, a potem po jakimś czasie rok terapii analitycznej.
Co jakiś czas zdarza mi się coś bardzo dziwnego - mianowicie, np. rok temu siedziałem na obiedzie u rodziców i opowiadałem im o czymś błahym, spytałem co o tym sądzą, mama mi odpowiedziała, a tata nie (tata jest bardzo mocno w spektrum i generalnie funkcjonuje mocno specyficznie). Jednak to, że mi nie odpowiedział, zaczęło mnie dręczyć, potem jak wróciłem od rodziców do siebie dręczyło mnie nadal i tak przez dobre kilka dni, tak mocno, że nie mogłem prawie nic jeść, wymiotowałem, ciągle spałem. W końcu po tych kilku dniach zebrałem się na odwagę i zadzwoniłem do taty i mu o tym powiedziałem, że to mnie zabolało, że mi nic nie odpowiedział wtedy. Moje dręczenie natychmiast mi przeszło. I coś takiego powtarza się co jakiś czas, że ktoś coś zrobi/czegoś nie zrobi i koniecznie muszę mu to wyrzucić, bo jeśli tego nie zrobię, to dręczy mnie to koszmarnie, aż pozbawia prawie sił do życia, inny taki przypadek to jak np. poszedłem z dziewczyną do parku i mi powiedziała w pewnym momencie, że podejdziemy do takiej alejki obok bo tam są kaczki, których gatunek lubię, więc poszliśmy tam, ale się tam przy nich nie zatrzymaliśmy i znowu zaczęło mnie to dręczyć. Nie powiedziałem jej tego od razu, bo chciałem to olać, ale przez to że tego nie zrobiłem, przez następne parę dni miałem to samo, co z tatą. W końcu zadzwoniłem do niej i o tym jej powiedziałem, była zdziwiona mocno nie do końca wiedziała czemu tak się tym przejąłem, powiedziała, że po prostu zapomniała już wtedy o tych kaczkach. I tak samo natychmiast dręczenie mi przeszło.

Natomiast na początku maja bieżącego roku zdarzyło mi się coś podobnego z siostrą - ogólnie oglądała moje konto na Netflix, więc napisałem jej, że jeśli chce je oglądać, to niech się dorzuci do wspólnego. Zgodziła się od razu i tak zrobiła. Natomiast potem jeszcze jej dopisałem między zdaniami, że mnie wkurzyła tym oglądaniem bez mojej zgody wcześniejszym, tak chciałem wyrazić swoje emocje. Parę dni później, po upiciu się alkoholem (byłem na koncercie z kumplami) nagle zaczęło mnie dręczyć to, że na tę moją wiadomość o wkurzeniu konkretnie nic nie odpisała, nie przeprosiła. No i zaczęło się dręczenie, znowu kilka dni tak, po czym zadzwoniłem do niej i powiedziałem, dosyć dziwne to dla niej było, ale powiedziała, że ok uszanuje moje emocje i że przeprasza. Tym razem dręczenie odeszło mi tylko na jeden dzień, bo już kolejnego dnia wróciło mi w nowej postaci - że siostra przeprosiła, ale tylko za tę zwłokę z przeprosinami, a nie za sam fakt niepłacenia (wiem, idiotycznie to brzmi, ale naprawdę mnie to zaczęło męczyć). Więc znowu po kilku dniach zadzwoniłem i spytałem czy by mnie mogła dwa razy przeprosić za te obydwie rzeczy. Powiedziała, że to już przesada i że raz wystarczyło, bo to nie jest normalne. Więc po tym telefonie to mnie przestało męczyć, ale zaczęła kolejna rzecz - że siostra po takim telefonie weźmie mnie za osobę niepoczytalną. Przez parę dni kolejnych mnie dręczyło, potem przeszło, ale w międzyczasie jeszcze kolejna mi rzecz doszła, takie wspomnienie, że kiedyś w przeszłości jak się źle czułem, to siostra tego się bała i nie bardzo mogłem na nią liczyć. Więc znowu zadzwoniłem z tym problemem, wysłuchała mnie cierpiliwie, powiedziała, że przeprasza. Ale już doszły kolejne rzeczy w międzyczasie, mianowicie 5 spraw, już totalnie "z dupy": że jak rok temu wydałem swoją płytę (jestem raperem) to mi mówiła o planie marketingowym że by mi zrobiła, a tego nie zrobiła (ja się wtedy w ogóle o ten plan nie upominałem, co więcej, nawet go nie chciałem, bo nie chciałem się wikłać w jakieś zależności), że nie skomentowała mi wszystkich piosenek na YT, trzecia rzecz, że kiedyś w przeszłości "też mi tak czasem nie dotrzymywała obietnic", czwarta rzecz, że boję jej się mówić, wyrzucać różne takie rzeczy i piąta sprawa, że z tym Netflixem to dlatego tak się wkurzyłem, bo w przeszłości mi też kiedyś często nie oddawała pieniędzy (faktycznie tak bywało często kiedyś, jak byliśmy młodsi). I zadzwoniłem do niej z tymi 5 rzeczami i z prośbą, żeby mnie za każdą z nich z osobna przeprosiła. Siostra wkurzyła się na maksa, powiedziała, że już miarka się przebrała, że non stop mnie musi za coś ostatnio przepraszać i ma dość tego że wyciągam ciągle jakieś bzdury z przeszłości. Było to koło 5 czerwca. Od tego czasu normalnie utrzymuję kontakt z siostrą, ale te 5 rzeczy dręczy mnie ciągle non stop, czasem mam parę dni lepszych, potem znowu mnie przygważdża. W międzyczasie weszło jeszcze parę nowych m. in. związanych z moim tatą. Ogólnie od początku maja brałem Fevarin (wcześniej miałem kilkutygodniowe odstawienie po 2,5 roku regularnego brania), pod koniec lipca już tak bardziej z przerwami bo czułem, że mi za bardzo nie pomagał, na końcu lipca dostałem nowy lek Zoloft. Dostałem też Ketrel na wszelki wypadek, gdyby natrętne myśli nie usuwały się, ale jeszcze go nie wypróbowałem. Co parę / kilka tygodni też chodzę na konsultacje do terapeutki, ale nic to wszystko nie pomaga, jakkolwiek nie racjonalizowałbym tych myśli / emocji, w przeszłości pomagało mi to mówienie o tych rzeczach tym osobom, którym miałem coś wyrzucić, ale ta spirala jest już za duża i ciągle się nakręca, już mam dosyć męczenia tymi ciągłymi wyrzutami (które też tak swoją drogą nie są dla mnie w ogóle jakmiś istotnymi kwestiami) moich bliskich.

Dodam też jeszcze, że to dręczenie z podobnie mocnym jak teraz, kilkumiesięcznym natężeniem, zdarzyło mi się parę lat temu, kiedy w słabym stanie psychicznym naczytałem się jakichś ezoterycznych rzeczy, które zaczęły mnie dręczyć bardzo podobnie do tych myśli teraz, mimo, że to zupełnie inny obszar. (To wtedy pierwszy raz trafiłem do psychiatry i dostałem Fevarin)

Jestem już na skraju wytrzymałości, nie mogę na niczym skupić umysłu, nie mogę cieszyć się drobnymi rzeczami tak jak lubię zazwyczaj, czuję, że już nie daję rady. Proszę, jeśli ktokolwiek z Was zetknął się z czymś podobnym bądź wie, jak mogę sobie z tym poradzić - proszę, pomóżcie!

Pozdrawiam,
Jiraya
telto
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 20
Rejestracja: 13 maja 2021, o 10:00

9 sierpnia 2022, o 11:39

A czy kontaktowałeś się w tej sprawie z psychologiem? Z tego co czytam, miałeś już przypisaane leki. Moim zdaniem jednak warto jest nawiązać kontakt ze specjalistą psychologiem, który doradzi co robić. I podpowie jakieś rozwiązania. Terapia psychiatryczna oraz psychologiczna powinna być prowadzona razem. Wtedy daje najlepsze rezultaty.

Na wizytę mozna umówić się w formie internetowej https://www.twojpsycholog.online/ Daję namiar na miejsce, w którym prowadza takie porady.
ODPOWIEDZ