Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Myśli natrętne, agresywne, że kogoś zabuje, zrobie krzywde

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
ODPOWIEDZ
Wojciech
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1939
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49

12 kwietnia 2010, o 17:54

Ostatnio przeczytałem, że w nerwicy obsesyjno - kompulsywnej mogą być myśli i strach ze kogos sie zrani czy zabije.
Ja tak mam tez, mam dziwne schizy na punkcie ze wezme noz i zabije mame.
Albo ze zabije kogos na ulicy a potem sam siebie.
Nie wiem to brzmi jakoś psychopatycznie.... czy wlasnie nie grozi mi to ze tak zrobie?
Ile sie czyta w gazetach ze ktos zabil czy cos.
Moze to rzeczywiscie natrety ale takie silne mam momentami ze czuje ze to za chwile zrobie
Nerwicowiec - Ten typ tak ma.
http://www.imtech.com.pl
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

13 kwietnia 2010, o 01:29

Wojtek nie zabijesz nikogo, to są bardzo i to naprawde bardzo czeste wkręty u osób z nerwicą.
i jeszcze nie słyszałem żeby ktoś dokonał tego co mu wkrety podpowiadają.
Ty sam jak nachodzi cię taka myśl to ją nieświadomie nakręcasz.
Staraj się na tych myślach nie skupiać, niech one będą, pozwól im na to, bo musisz wiedzieć, że na pewno nie doprowadzą cię do tego jaka jest ich treść. To tylko nerwicowe myśli to wszystko.
Nikogo nie zabijesz, nie zranisz. To lęk.
Spróbuj na nie nie zwracac uwagi a powinny zacząc znikać.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
halfix
Gość

21 kwietnia 2010, o 23:14

Wojciech , kiedy zaczela sie moja przygoda z nerwica , mialem depresje , 2 tyg na citalu , przeszlo i nagle jakies dziwne uczucie... noż , zabić ... to byl dramat koszmar , widzialem w myslach , wrecz moge powiedziec to bylo pragnienie / chęć ze zabije kogos, ba to byly osoby z mojej rodziny i nie tylko widzialem , jak to robie , potrafilem sie tak rozkrecic ze myslalem ze smierc mnie moze tylko mi pomoc,..trafilem do dobrego psychiatry.. wytlumaczyl, uspokoil powiedzial cos co wtedy bylo bezsensem... zaakceptuj te mysli , zaprzyjaznij sie z nimi ... zobaczysz mina..pozwol im plynac... udalo sie:) kilka tyg pozniej przestaly mnie nachodzic..tyle ze te mysli to nie typowe nn.. to tylko skutek "uboczny" nl... kiedy one mina , nauczymy sie z nimi radzic przyjdzie co innego .. duszenie , sie strach przed podroza, i wiele innych... sposob.. terapia..
Wojciech
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1939
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49

21 kwietnia 2010, o 23:19

No dokladnie tak to i u mnie bylo. Jak widzialem noz albo nozyczki i od razu mysli jakies dziwne o rodzinie/znajomych.
Faktycznie idkad zaczalem jakos nie liczyc sie z nimi to jest lepiej ale czasem patrze na mame i sie boje i tak. Nie wiem jak to okreslic to jest taki lek a wrecz pewnosc ze to zrobie.
A to ze wiem ze to tak nie dziala nie chce mi pomoc. Niby wiem ale nic mi to nie daje te mysli i tak sa.
Ale dzieki ze piszesz ze ci przeszlo bo to co ty napisales moglbym i ja napisac.
Wiec skoro nie zostales psychopata to i ja nie zostane :)
Nerwicowiec - Ten typ tak ma.
http://www.imtech.com.pl
halfix
Gość

21 kwietnia 2010, o 23:26

kiedy ja napisalem o tym pewnemu koledze powiedzial ... nie wiem ale wyglada to na schizofrenie... szok... ale z tego da sie wyjsc... czasem mnie napadaja jeszcze lęki na ten temat ale mowie sobie , znowu wy , /cenzura/ mysli .. i odchodza:) nie zostaniesz psychopata:)
Wojciech
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1939
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49

22 kwietnia 2010, o 13:55

Wiesz dla innych ludzi taki emyśłi kojarza się z jednym a że każdy słyszał o schizie to od razu takie wnioski nie nasuwają...:(
Ale faktycznie jak się pobluźnie na te mysli i się na nie porzadnie wkurzy to pomaga stają sie jakby odległe :)
Nerwicowiec - Ten typ tak ma.
http://www.imtech.com.pl
halfix
Gość

4 czerwca 2010, o 22:41

witam, ja nie wiem ostatnio chyba jakies fatum nademna czowa... problemy z hazardem , wczoraj wypadek w pracy... teraz sobie leze... i zaczynam sie zastanawiac nad tym co bylo kiedys... mianowicie, na poczatku mialem straszne uczucie ze wezme noz i cos nim zrobie , zabije kogos... zrobie komus krzywde , chwilami widzialem konkretne osoby... pozniej bylo duzo spokoju i dzis pani z ktora meszkam mocno gestykulowala a ze gotowala obiad miala w reku noz... godzine pozniej ide przez kuchnie i noz leze na szafce schowalem go ale zaczolem sie zastanawiac nad tym... teraz leze sobie i ogarnia mnie takie dziwne uczucie jak pomysle o tym nozu nie widze konkretnej osoby , nie chce nic zrobic(chyba..:(:(:() ale moje cialo przeszywa taki dziwny strach , przeraza mnie to:( dzis wziolem spore dawki lekow przeciwbolowych , do tego antybiotyk i paroksetyne zwiekszylem dzis z 20mg do 30mg za zgoda lekaza , czy to moze miec wplyw na to?? a moze znowu ze mna bardzo zle.???? czasem nie wiem czy jest ratunek dla mnie:( :(
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

5 czerwca 2010, o 00:07

Halfix wiesz sam dobrze, ze to tylko natręty...nic nikomu nie zrobisz. To lęk.
Możliwe, ze masz zły dzień, piszesz o wypadku, pewnie teraz siedzisz w domu, bo do pracy nie chodzisz w takim razie. może za dużo myślisz o tym. Dodatkowo antybiotyk, leki, możesz być osłabiony a nerwica szybko wykorzystuje takie sytuację.
Mogłeś przeczekać z tą paroksetyna a nie wszystko od razu pożerać :)
Dla ciebie też jest ratunek, już czasem było lepiej czyli to znaczy, że może byc dobrze :)
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Wojciech
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1939
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49

5 czerwca 2010, o 15:37

Haflix jakiś czas temu sam mnie pocieszałeś że te mysli są nie grozne :)
Wieć skorzystaj z tego moze :)
Mnie juz rzdziej te wkręty łapią. Ale czasem aż ciary przechodza po plecach :|
Nerwicowiec - Ten typ tak ma.
http://www.imtech.com.pl
halfix
Gość

5 czerwca 2010, o 16:23

w tym problem... ja czasem nie potrafie czerpac z wlasnych doswiadczen... tesknie za Polska,,
Moras
Gość

23 czerwca 2010, o 23:03

słuchajcie siedzę teraz na tym forum i tak czytam ja mam też to samo np.byłem wczoraj na rybach pod namiotem na jedną noc z kolegami żoną ze znajomymi i też miałem takie wkręty leżała siekiera i miałem lęk że ją podniosę i wiję kolesce w głowe najgorsze jest to że to jest strach że to mogę zrobić ale w poświadomości żaden z nas by tego niechciał jesteśmy dobrymi ludzmi tylko z przeżyciami pomogło mi to że poszedłem sam pochodzić mam to już pare miesięcy ale wspułczuje to jest niedoopisania normalnie szok ale bąćmy dobrej myśli że w końcu przyjdzie taki dzien i będzie lepiej :jeje: :P
Adam
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 209
Rejestracja: 27 marca 2010, o 01:18

24 czerwca 2010, o 02:23

No wiesz co Moras ja rozumiem natręty z nożami miałem ale żeby z siekierą.....to już dziwne...:) :) żartuję sobie :)
Masz rację od takich myśli daleka droga do czynu. My się tak naprawdę boimy, że to zrobimy a nie, że chcemy to zrobić.
To lęk tak nami pomiata trochę....ale masz racje przychodzi w końcu dzień, że to odchodzi :)
None0
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 25 stycznia 2012, o 21:41

25 stycznia 2012, o 21:45

Jedyne co mogę tu dodać to to, że borykam się z takim lękiem od bodajże 10 lat. Nie leczyłem tego i sam uspokajam swój strach, psycholog, hmm, może by pomógł, ale z czasem nauczyłem się bardzo głęboko patrzeć w swoje wnętrze i tłumaczyć sobie to i owo co potrzebne by zrozumieć, że w gruncie rzeczy nie ma się co bać. Wątpie by ktoś inny mógł spojrzeć we mnie równie dokładnie i prawdziwie. Nie napiszę tutaj dokładnie podłoża lęku, które ogólnie siedzi w różnych durnych koncepcjach. Podczas tego czasu nauczyłem się, że jednak nikogo nie zabiłem, więc sam strach, durne myśli itd. nie doprowadzają do tego, a naprawdę uwierzyć warto, że przerobiłem to z 10000 razy albo i więcej i to różnych myśli. Tyle mogę pomóc komuś, kto się też z tym męczy. We mnie została rana po tym jednak i raczej jej nie do końca zaleczę, chyba za dużo czasu z tym, ale jednak w gruncie rzeczy powoli z roku na rok sobie przetłumaczam, że to wszystko niemożliwe na takiej bazie. Nauczyłem się też ten strach kontrolować, sprawiać by znikał. Sam strach nie doprowadził nigdy do niczego podobnie inne myśli o tym. Ja mam tak, że jestem hiper dokładny i to mnie gubi, póki co, ale ktoś mniej uparty na dowiedzenie się czegoś na 100% albo raczej na 1000% powinien sobie z tym poradzić szybciej i zrozumieć, że nie da się poprostu zabić kogoś na takich warunkach jak mysli czy strach o to. Pozdrawiam i mam nadzieję, że pomogłem.
Czarodziejka84
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 20
Rejestracja: 24 listopada 2012, o 15:49

7 grudnia 2012, o 21:54

Ode mnie kilka słów na świeżo :)

Dziś rozmawiałam nieco z psychologiem o obawach, że np. komuś coś zrobię. Powiedział, że wynika to z lęku przed UTRATĄ KONTROLI. Ja bardzo mocno ją trzymam, aż za mocno i stąd głupie myśli, że np. mi odbije, że coś zrobię. A muszę powiedzieć, że mam wyrzuty sumienia, gdy zabiję muchę...albo jak kopnę brata... Więc psycholog się uśmiechnął, że mam takie myśli. Mam, bo wiem, że to złe i się tego boję...jak powiedział, każdy ma różne myśli, nie nad wszystkimi zapanujemy, ale..to są myśli. Nie raz ludzie mają myśl, że kogoś by zabili czy coś zrobili - w chwilach słabości, wielkiej złości czy tragedii. Bywa, że w obronie własnej zabijają - jak powiedział pan psycholog, on sam pewnie by zabił jakby ktoś zrobił coś jego rodzinie-gdyby stał nieruchomo i opanowywał się, znaczyłoby dopiero, że nie ma emocji i uczuć.
Mówił też o pacjencie, młodym fajnym mężczyźnie, który bał się że straci właśnie panowanie i zrobi coś synkowi. A co się okazało, on sam był nie raz ofiara przemocy swojego ojca.
Przelewał swoje lęki i stąd te myśli, jak i u mnie - moja mama miała tendencje do agresji, mnie to przerażało i być może boję się popełniać jej błędy i napinam się stale.
Te myśli się mnożą, bo targa nami lęk. Tak myślę.
Psycholog wypytywał mnie, jak niby miałabym zwariować, coś zrobić, jak sobie to wyobrażam. Stawało na tym, że z reguły jednak myślę, żeby to sobie coś zrobić...I co on stwierdził - jestem wrażliwa, nie jestem furiatka jak mama, stąd moje obawy. Wiem, że to złe, dlatego natrętna myśl wraca.

Powiem Wam inny przykład.
Teraz gdy się układa wszystko i mam super faceta, to się skopało.
Co więcej...mój facet działa na mnie, podoba mi się, zawsze kręcili mnie faceci (kobiety fizycznie też mi się czasem podobały, ale nigdy nie myślałam żeby np. pójść do łóżka z jakąś :) ot, myślałam czasem, że fajna kobietka, że na miejscu faceta bym się nią zaopiekowała
Zresztą od dzieciństwa tak miałam, wyobrażałam sobie jakąś osobę, oglądałam telenowele ;) i wiecie-tuliłam np misia myśląc, że to dana osoba ;) - miałam taką potrzebę zaopiekowania się kimś. Z reguły trafiało na facetów, ew. gdy wyobrażałam sobie kobietę, to w scence ja byłam facetem. Ale jak mówię, zawsze było to na zasadzie, że chcę się kimś zaopiekować albo wczuwam się w film/serial i wyobrażam, że dwójka bohaterów jest szczęśliwa :)
Nie wiem czy jasno to napisałam..

Wracając do tematu-jako, że ostatnio znowu się nakręcam we wszystko co możliwe (za długo miałam spokój...) to i znowu jakieś natrętne myśli wracają. Ogólnie uczucie napięcia mam od jakiegoś czasu i gdy jest za dobrze, ja zwyczajnie szukam problemów.
Ostatnio, mimo, że super mi z facetem, zacżełam myśleć, jak facet oczuwa seks i jak byłoby wczuć się w jego rolę - chodzi mi o ciekawość odczuć. Nawet jeśli to zwyczajna sprawa, to oczywiście od razu u mnie pojawia się napięcie i lęk, że jestem dziwna i nie powinnam nawet się zastanawiać. Zresztą nigdy o tym nie myślałam, takie myśli pojawiły się niedawno, przy nawrocie nerwicy;/ Sama myśl powoduje drżenie, lęk, że a nuż to dziwne, że w ogóle jako kobeta nie powinnam nad tym myśleć! Wiem, dobrze mi z facetem, ale takie myśli się pojawiają. Tak jakby obawa, że skoro jest dobrze, to ja muszę znaleźć jakiś problem.

Niedawno miałam ileś spokojniejszych dni i wówczas szalałam, musiałam wynaleźć problem, bo czułam tak wielkie napięcie emocjonalne, jakbym miała wybuchnąć. Lata stresów w domu i napinania się zrobiły chyba swoje..plus nieśmiałość, kompleksy..

Psycholog dopatruje się winy wychowania, mam toskyczną mamę, moja samoocena jest niska..zawsze byłam 100% kobietą, dobrze się czuję ze sobą, ale mam dużo obaw i lęków. Zawsze byłam krytykowana, oceniana, często słyszałam od niej, że jestem nikim. Może dlatego wiecznie doszukuję się problemów i szukam dziury w całym?
Słyszałam też, że kto mnie nie zna, ten mnie kupi", że nie mam znajomych, że jestem odludkiem itd.
Ciężko, oj ciężko :(
gregorYYrogerg
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 25 lipca 2011, o 16:31

8 grudnia 2012, o 11:36

Więc tak ja też mam wykryty zespoł zburzeń obsesyjną kompulsywnych nerwice natręctw. Mam najczęściej natręty o zabiciu rodziców mam takie jazdy że czuje że muszę to zrobić bo jak nie to zwariuję i czujęjak bym chciał to zorbić ale ja ja do cholery mam to zrobić skoro kocham swoich rodziców :) Biorę dwa razy dziennie z rana i popłudniu Chlorprothixen Zentiva i wieczorem jedną tabletkę Anafranil mam też przepisny Zomiran na uspokojenie. Powiem tak to jest bardzo ciężkie często mma też myśli natrętne czy czsami nie mam schizofrenie ale głosów żadnych nie słyszę a jeśli chodzi o urojenie to czasami mam takie coś że ktos się ze mnie śmieje i odrazu się na niego gniewam albo może mam odrealnienie bo np kłade się ogldam coś z siostrą zaraz i tak leże leże słyszę co się dzieje do okołoa i nagle się budzę a sisotry nie ma okazłao się że jest już 22 a ja się położyłem o20 to to sa odrealnieia ?? mówiłem o tym pysychiatrze ale on się zaśmiał i powiedział bo tez mówięł m że jak np coś przeczytma o jakiś obajawach to odrazu myślę że to mogę mieć i powiedział że to jest tak zawany syndrom Adeptta czy coś takiego . Także ludzie raz jest dobrze raz gorzej ale będzie dobrze i trzeba wieżyć . Mam nadziję że nie mam schizofreni
ODPOWIEDZ