Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Myśli natrętne, agresywne, że kogoś zabuje, zrobie krzywde

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Maciej Bizoń
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 545
Rejestracja: 7 sierpnia 2019, o 14:04

23 grudnia 2019, o 10:09

Eh dziewczyny to wszystko jest napięcie , większe napięcie więcej myśli a ze to zaburzenie to myśli nie są przyjemne bo nasz umysł tak samo nie lubi tego stanu jak i wy . Szuka zagrożenia ale tego nie ma więc wymyśla różne straszaki żeby utrzymywać stan lękowy bo to dla niego życie lub śmierć . Jak juz mówiłem wcześniej im więcej czegoś nie chcemy tym bardziej to mamy . Myśli trzeba zostawić w spokoju ..niech sobie krążą po waszych głowach bo z czasem znikną ale problem pojawia się kiedy ich nie chcesz ...odrzucasz ..jak to możliwe to jest chore ..chyba wariuje bo to wprawia was w wiekszy mętlik którego na ta chwile nie jesteś w stanie kontrolować . Zrelaksuj się medytujac. ..odciążyć umysł na chwile od tych myśli ...powinno pomóc ale z czasem
"Gotowy byłem iść do ubikacji, nasikać sobie na ręce, poczekac az wyschnie i chodzić z tym dwa dni.
I nie, nie żartuję." - :DD - ten cytat ma tylko Pokazać jaka determinacja powinna występować przy wyjściu z Zaburzenia . ( a przy okazji mnie rozbawiło ) https://www.youtube.com/watch?v=_f5hkHv ... e=youtu.be
https://youtu.be/M6wRnouGZFQ
Ddamian
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 148
Rejestracja: 1 grudnia 2014, o 18:23

23 grudnia 2019, o 11:27

4 lata z tymi samymi myślami? Mnie nie dziwi to, że to tak męczy bo sam miałem identyczne obawy i to było straszne ale 4 lata to już samo pokazuje przecież, że nic nie jesteście w stanie zrobić.
Trzeba zaryzykować, robić wszystko z dzieckiem, jak boicie się noża to brać go i chwilę z nim chodzić, jak martwicie się i unikacie dziecka to brać je i wszystko z nim robić. Już pal licho to, ze akceptować nie możecie, że to zaburzenie ale nie zmienia to tego, że myśli to nie jest ani czyn ani chęć czynu i to sobie powtarzać aż się zrobi od tego wam niedobrze. Poczytajcie o ryzykowaniu i do dzieła, na początku lęk mega rośnie a potem wszystko powoli mija. podsumowanie-wszystkich-wpisow-vica-nerwicy-t5951.html
ryzykowanie-istota-nerwicy-dystans-leczenie-t4106.html
Awatar użytkownika
sowa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 60
Rejestracja: 25 listopada 2019, o 23:09

23 grudnia 2019, o 11:46

A jak mam mysli ze nie chce i nie mam ochoty z dzieckiem spedzac czasu ?

Ja ma te natrety od kilku dni. Nie od 4 lat.
Jesteś tym o czym myślisz !!! ;)
Anika
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 35
Rejestracja: 18 grudnia 2017, o 13:07

23 grudnia 2019, o 11:57

Ddamian pisze:
23 grudnia 2019, o 11:27
4 lata z tymi samymi myślami? Mnie nie dziwi to, że to tak męczy bo sam miałem identyczne obawy i to było straszne ale 4 lata to już samo pokazuje przecież, że nic nie jesteście w stanie zrobić.
Trzeba zaryzykować, robić wszystko z dzieckiem, jak boicie się noża to brać go i chwilę z nim chodzić, jak martwicie się i unikacie dziecka to brać je i wszystko z nim robić. Już pal licho to, ze akceptować nie możecie, że to zaburzenie ale nie zmienia to tego, że myśli to nie jest ani czyn ani chęć czynu i to sobie powtarzać aż się zrobi od tego wam niedobrze. Poczytajcie o ryzykowaniu i do dzieła, na początku lęk mega rośnie a potem wszystko powoli mija. podsumowanie-wszystkich-wpisow-vica-nerwicy-t5951.html
ryzykowanie-istota-nerwicy-dystans-leczenie-t4106.html
Niestety 4. Pierwsze ponad dwa lata to myslałam, że leki załatwią sprawę bo lekarze nic nie tłumaczą i na terapii to samo. Pomyliłam się. Po mniej więcej 3 miesiącach od odstawienia wszystko wróciło. Zbiło mnie totalnie i znowu leki. Teraz od 5 miesięcy nie biorę nic. Na poczatku nie długie okresy duzego lęku a teraz walnęło totalnie. znowu to samo czyli myśli mordercze odnośnie najbliżych i nawet czasami otoczenia. Plus ze impulsy jakbym miała za chwilę to zrobić i tego chyba najbardziej się boję, że stracę świadomośc i nie będę się kontrolować. Albo że nie mam moralności... Ehh... niby wszystko wiem, ale. No właśnie! zawsze jest jakieś ALE. Jak sobie radzicie z impulsami?
Kaja987
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 89
Rejestracja: 29 października 2018, o 14:42

23 grudnia 2019, o 16:34

Myślisz że tylko ty je masz? Każdy kto ma nerwive natrectw myślowych na temat mordowania lub samobójstwa ma te impulsy, a masz je bo analizuje sz myśl dajesz jej uwagę kilka sekund i pojawia się impuls to jest normalne w nerwicy właśnie tak ona działa, musisz to olewac te impulsy osmueszac je i dalej robić swoje nie bać się tego bo i tak nic nie zrobisz nikomu to wszystko się dzieje w twojej głowie tylko, posłuchaj materiałów chłopaków robią dobra robotę naprawdę, ja też się męczę z takimi myślami ale wierzę że kiedyś mi to odpuści. Wesołych świąt idź lepic pierogi zamiast analizować 😁
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

23 grudnia 2019, o 23:22

Anika pisze:
23 grudnia 2019, o 11:57
Ddamian pisze:
23 grudnia 2019, o 11:27
4 lata z tymi samymi myślami? Mnie nie dziwi to, że to tak męczy bo sam miałem identyczne obawy i to było straszne ale 4 lata to już samo pokazuje przecież, że nic nie jesteście w stanie zrobić.
Trzeba zaryzykować, robić wszystko z dzieckiem, jak boicie się noża to brać go i chwilę z nim chodzić, jak martwicie się i unikacie dziecka to brać je i wszystko z nim robić. Już pal licho to, ze akceptować nie możecie, że to zaburzenie ale nie zmienia to tego, że myśli to nie jest ani czyn ani chęć czynu i to sobie powtarzać aż się zrobi od tego wam niedobrze. Poczytajcie o ryzykowaniu i do dzieła, na początku lęk mega rośnie a potem wszystko powoli mija. podsumowanie-wszystkich-wpisow-vica-nerwicy-t5951.html
ryzykowanie-istota-nerwicy-dystans-leczenie-t4106.html
Niestety 4. Pierwsze ponad dwa lata to myslałam, że leki załatwią sprawę bo lekarze nic nie tłumaczą i na terapii to samo. Pomyliłam się. Po mniej więcej 3 miesiącach od odstawienia wszystko wróciło. Zbiło mnie totalnie i znowu leki. Teraz od 5 miesięcy nie biorę nic. Na poczatku nie długie okresy duzego lęku a teraz walnęło totalnie. znowu to samo czyli myśli mordercze odnośnie najbliżych i nawet czasami otoczenia. Plus ze impulsy jakbym miała za chwilę to zrobić i tego chyba najbardziej się boję, że stracę świadomośc i nie będę się kontrolować. Albo że nie mam moralności... Ehh... niby wszystko wiem, ale. No właśnie! zawsze jest jakieś ALE. Jak sobie radzicie z impulsami?
Napisałaś wyżej, ze wszystko wiesz "ALE", natomiast co wiesz? Bo to określenie wszystko wiem często oznacza, że "uspokoiłam się w 30 %, że to nerwica częstym upewnianiem" i tyle. A co wiesz na temat tego co robić w wypadku istnienia tych myśl i analizy? A jeśli wiesz jednak sporo to jak często w ciągu dnia jest to "używane"?
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Anika
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 35
Rejestracja: 18 grudnia 2017, o 13:07

27 grudnia 2019, o 12:53

Victor pisze:
23 grudnia 2019, o 23:22
Anika pisze:
23 grudnia 2019, o 11:57
Ddamian pisze:
23 grudnia 2019, o 11:27
4 lata z tymi samymi myślami? Mnie nie dziwi to, że to tak męczy bo sam miałem identyczne obawy i to było straszne ale 4 lata to już samo pokazuje przecież, że nic nie jesteście w stanie zrobić.
Trzeba zaryzykować, robić wszystko z dzieckiem, jak boicie się noża to brać go i chwilę z nim chodzić, jak martwicie się i unikacie dziecka to brać je i wszystko z nim robić. Już pal licho to, ze akceptować nie możecie, że to zaburzenie ale nie zmienia to tego, że myśli to nie jest ani czyn ani chęć czynu i to sobie powtarzać aż się zrobi od tego wam niedobrze. Poczytajcie o ryzykowaniu i do dzieła, na początku lęk mega rośnie a potem wszystko powoli mija. podsumowanie-wszystkich-wpisow-vica-nerwicy-t5951.html
ryzykowanie-istota-nerwicy-dystans-leczenie-t4106.html
Niestety 4. Pierwsze ponad dwa lata to myslałam, że leki załatwią sprawę bo lekarze nic nie tłumaczą i na terapii to samo. Pomyliłam się. Po mniej więcej 3 miesiącach od odstawienia wszystko wróciło. Zbiło mnie totalnie i znowu leki. Teraz od 5 miesięcy nie biorę nic. Na poczatku nie długie okresy duzego lęku a teraz walnęło totalnie. znowu to samo czyli myśli mordercze odnośnie najbliżych i nawet czasami otoczenia. Plus ze impulsy jakbym miała za chwilę to zrobić i tego chyba najbardziej się boję, że stracę świadomośc i nie będę się kontrolować. Albo że nie mam moralności... Ehh... niby wszystko wiem, ale. No właśnie! zawsze jest jakieś ALE. Jak sobie radzicie z impulsami?
Napisałaś wyżej, ze wszystko wiesz "ALE", natomiast co wiesz? Bo to określenie wszystko wiem często oznacza, że "uspokoiłam się w 30 %, że to nerwica częstym upewnianiem" i tyle. A co wiesz na temat tego co robić w wypadku istnienia tych myśl i analizy? A jeśli wiesz jednak sporo to jak często w ciągu dnia jest to "używane"?
Czytam, słucham nagrań jednak z tyłu głowy jest zawsze duży znak zapytania czy to na pewno nerwica. Ciągłe analizowanie czy na pewno ktoś kto zrobił krzywdę innym nie miał nerwicy i czy ja nie jestem taka zła. To mnie dobija. Ciągła analiza i zawierzanie myślom. Stale szukam powodów mojego stanu w przeszłości i prawie zawsze jest strach, że to pewnie przez ojca alkoholika (od 12 lat), że mama reaguje złością na ojca, że miałam złe dzieciństwo (co nie jest prawdą tylko te stany mi tak podpowiadają, że na pewno było złe). Staram się mimo wszystko ośmieszać, bluzgać na myśli i objawy i widzę, że przecież mam to już ponad 4 lata a i tak nikomu nic się nie stało jedyne co to ja cierpię. I co jeszcze mi przeszkadza to doszukiwanie się jakiś złych cech w sobie.
Awatar użytkownika
lubieplacki13
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 495
Rejestracja: 14 listopada 2019, o 21:50

27 grudnia 2019, o 16:12

Anika pisze:
27 grudnia 2019, o 12:53
Victor pisze:
23 grudnia 2019, o 23:22
Anika pisze:
23 grudnia 2019, o 11:57


Niestety 4. Pierwsze ponad dwa lata to myslałam, że leki załatwią sprawę bo lekarze nic nie tłumaczą i na terapii to samo. Pomyliłam się. Po mniej więcej 3 miesiącach od odstawienia wszystko wróciło. Zbiło mnie totalnie i znowu leki. Teraz od 5 miesięcy nie biorę nic. Na poczatku nie długie okresy duzego lęku a teraz walnęło totalnie. znowu to samo czyli myśli mordercze odnośnie najbliżych i nawet czasami otoczenia. Plus ze impulsy jakbym miała za chwilę to zrobić i tego chyba najbardziej się boję, że stracę świadomośc i nie będę się kontrolować. Albo że nie mam moralności... Ehh... niby wszystko wiem, ale. No właśnie! zawsze jest jakieś ALE. Jak sobie radzicie z impulsami?
Napisałaś wyżej, ze wszystko wiesz "ALE", natomiast co wiesz? Bo to określenie wszystko wiem często oznacza, że "uspokoiłam się w 30 %, że to nerwica częstym upewnianiem" i tyle. A co wiesz na temat tego co robić w wypadku istnienia tych myśl i analizy? A jeśli wiesz jednak sporo to jak często w ciągu dnia jest to "używane"?
Czytam, słucham nagrań jednak z tyłu głowy jest zawsze duży znak zapytania czy to na pewno nerwica. Ciągłe analizowanie czy na pewno ktoś kto zrobił krzywdę innym nie miał nerwicy i czy ja nie jestem taka zła. To mnie dobija. Ciągła analiza i zawierzanie myślom. Stale szukam powodów mojego stanu w przeszłości i prawie zawsze jest strach, że to pewnie przez ojca alkoholika (od 12 lat), że mama reaguje złością na ojca, że miałam złe dzieciństwo (co nie jest prawdą tylko te stany mi tak podpowiadają, że na pewno było złe). Staram się mimo wszystko ośmieszać, bluzgać na myśli i objawy i widzę, że przecież mam to już ponad 4 lata a i tak nikomu nic się nie stało jedyne co to ja cierpię. I co jeszcze mi przeszkadza to doszukiwanie się jakiś złych cech w sobie.

A czy po tych 4 latach nie jesteś tym znudzona i to ci nie pomaga? Ja przez 3 lata miałem nerwicę serca, tak mi często doskwierała (ale nagle i gwałtownie), że po 3 latach temat mi się znudził i mojemu stanowi emocjonalnemu, że już na to nie reagowałem i w końcu znikło, w zamian za to przyszły natrętne myśli o samobójstwie i oprócz tego, że pracuje nad odburzeniem to od 2 miesięcy też śmiało mogę powiedzieć, że trochę mi się znudziły i zmęczyły, no bo przecież nie chcę się zabić i wiem, że to tylko umysł szuka sobie tematu w stanie zagrożenia, mam to w dupie i nie chce mi się nawet tego analizować i nawet wyśmiewać czy postawą agresywną działać, bo ten temat już się w moim mózgu przemielił do porzygu.
/przerwa od forum
Anika
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 35
Rejestracja: 18 grudnia 2017, o 13:07

27 grudnia 2019, o 19:16

lubieplacki13 pisze:
27 grudnia 2019, o 16:12
Anika pisze:
27 grudnia 2019, o 12:53
Victor pisze:
23 grudnia 2019, o 23:22


Napisałaś wyżej, ze wszystko wiesz "ALE", natomiast co wiesz? Bo to określenie wszystko wiem często oznacza, że "uspokoiłam się w 30 %, że to nerwica częstym upewnianiem" i tyle. A co wiesz na temat tego co robić w wypadku istnienia tych myśl i analizy? A jeśli wiesz jednak sporo to jak często w ciągu dnia jest to "używane"?
Czytam, słucham nagrań jednak z tyłu głowy jest zawsze duży znak zapytania czy to na pewno nerwica. Ciągłe analizowanie czy na pewno ktoś kto zrobił krzywdę innym nie miał nerwicy i czy ja nie jestem taka zła. To mnie dobija. Ciągła analiza i zawierzanie myślom. Stale szukam powodów mojego stanu w przeszłości i prawie zawsze jest strach, że to pewnie przez ojca alkoholika (od 12 lat), że mama reaguje złością na ojca, że miałam złe dzieciństwo (co nie jest prawdą tylko te stany mi tak podpowiadają, że na pewno było złe). Staram się mimo wszystko ośmieszać, bluzgać na myśli i objawy i widzę, że przecież mam to już ponad 4 lata a i tak nikomu nic się nie stało jedyne co to ja cierpię. I co jeszcze mi przeszkadza to doszukiwanie się jakiś złych cech w sobie.

A czy po tych 4 latach nie jesteś tym znudzona i to ci nie pomaga? Ja przez 3 lata miałem nerwicę serca, tak mi często doskwierała (ale nagle i gwałtownie), że po 3 latach temat mi się znudził i mojemu stanowi emocjonalnemu, że już na to nie reagowałem i w końcu znikło, w zamian za to przyszły natrętne myśli o samobójstwie i oprócz tego, że pracuje nad odburzeniem to od 2 miesięcy też śmiało mogę powiedzieć, że trochę mi się znudziły i zmęczyły, no bo przecież nie chcę się zabić i wiem, że to tylko umysł szuka sobie tematu w stanie zagrożenia, mam to w dupie i nie chce mi się nawet tego analizować i nawet wyśmiewać czy postawą agresywną działać, bo ten temat już się w moim mózgu przemielił do porzygu.
Znudziły? Ja jestem stałe w napięciu i przerażona 😔 w kółko miele ten temat. Jak brałam leki mogłam normalnie funkcjonować w sensie, że mnie to aż tak nie męczyło i określam temat. Bez leków ciężko, ale gdzieś jest ta iskierka nadziei.
Magda1107
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 22
Rejestracja: 10 czerwca 2019, o 09:17

27 grudnia 2019, o 20:06

sowa pisze:
23 grudnia 2019, o 09:24
Tak wlasnie sie staram robic. Wtedy jest następna mysl " nie kocham " i kolejna to jak lawina. Ja mam dosc. Klade sie i boga prosze zeby tych mysli rano nie bylo. Budze sie przerazona ze sa. Później juz mam wrazenie ze mi to obojetne ze i tak zaraz oszaleje. Czuje sie tym tak wyczerpana. Mam dosc. Boje sie byc z wlasnym dzieckiem. Siedze i np mysle " a co jakby mu sie coś stalo, cierpialabys " i mysl " nie, mam w nosie ". Jest tyle ludzi wokol mnie, dlaczego to soe uwzielo na moje jedyne wystarane dziecko? Nie mam ochoty sie z nim bawic, nosic na rekach, rozmawiac.
Sowa mialamy identycznie... Urodziłam drugą córkę dużo przeszłam ( miała problemy zdrowotne) ,gdy miała pół roku dostałam ataku paniki,później już lawinowo... natręty typu ,że zrobię jej krzywdę,że mam schizofrenie, lęk wolnoplynacy itd
Trafiłam do psychologa i psychiatry..
Okropne to było,a najgorsze były właśnie te myśli skierowane na dziecko...nie mogłam tego zaakceptować,obeinialam się... Jak słyszałam pamiętam kiedyś w radio,że matka zabiła swoję dziecko i sama popełniła samobójstwo to dostałam takiego leku,że do dzisiaj pamiętam...
Minęło...całe szczęście, aczkolwiek miałam trochę stresu ostatnio... wrócił lęk o przyszłość i natręty czy kocham swoją córkę... Głupie strasznie...staram się to ignorować bo nasz umysł jest tak przebiegły ,że łapie się tego co kochamy,co jest dla nas ważne itd
Jak będziesz miała ochotę porozmawiać to daj znać tule...jak matka matkę...
Magda1107
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 22
Rejestracja: 10 czerwca 2019, o 09:17

27 grudnia 2019, o 20:11

sowa pisze:
23 grudnia 2019, o 09:43
Za jakie grzechy... cale zycie jestem dobrym czlowiekiem. Pomagam. A za moje dziecko bym oddala zycie. Za co to wszystko. Czemu ta suka uwziela sie na niego.
Też zadawałam sobię te pytania...z biegiem czasu widzę,że nie miało to najmniejszego sensu... I druga sprawą- cholernie trudna... Nie obwiniaj siebje o te myśli... Nie utożsamiaj je ze sobą bo to prowadzi do gorszgo obłędu...
Awatar użytkownika
sowa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 60
Rejestracja: 25 listopada 2019, o 23:09

27 grudnia 2019, o 20:35

Magda1107 pisze:
27 grudnia 2019, o 20:11
sowa pisze:
23 grudnia 2019, o 09:43
Za jakie grzechy... cale zycie jestem dobrym czlowiekiem. Pomagam. A za moje dziecko bym oddala zycie. Za co to wszystko. Czemu ta suka uwziela sie na niego.
Też zadawałam sobię te pytania...z biegiem czasu widzę,że nie miało to najmniejszego sensu... I druga sprawą- cholernie trudna... Nie obwiniaj siebje o te myśli... Nie utożsamiaj je ze sobą bo to prowadzi do gorszgo obłędu...
To straszne. Tez poszlam do psychiatry i na terapie. Wlasnie z niej niedawno wróciłam. To jest okropne. Po prostu zabiera mi siłę do zycia. Juz czulam sie lepiej. Maz mpj poszedl do sklepu a ja mialam atak paniki za ike on bedzie zwby pilnowac abym nic nie zrobila dziecku. Staram się ignorowac te mysli ale te podle france wracaja jak bumerang. Jedno jest pewne predzej sie zamkne w szpitalu niz mojemu synkowi wlos z głowy spadnie. Zrobie wszystko by moje dziecko bylo szczesliwe.
Jesteś tym o czym myślisz !!! ;)
Magda1107
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 22
Rejestracja: 10 czerwca 2019, o 09:17

27 grudnia 2019, o 21:30

sowa pisze:
27 grudnia 2019, o 20:35
Magda1107 pisze:
27 grudnia 2019, o 20:11
sowa pisze:
23 grudnia 2019, o 09:43
Za jakie grzechy... cale zycie jestem dobrym czlowiekiem. Pomagam. A za moje dziecko bym oddala zycie. Za co to wszystko. Czemu ta suka uwziela sie na niego.
[/quote

Też zadawałam sobię te pytania...z biegiem czasu widzę,że nie miało to najmniejszego sensu... I druga sprawą- cholernie trudna... Nie obwiniaj siebje o te myśli... Nie utożsamiaj je ze sobą bo to prowadzi do gorszgo obłędu...
To straszne. Tez poszlam do psychiatry i na terapie. Wlasnie z niej niedawno wróciłam. To jest okropne. Po prostu zabiera mi siłę do zycia. Juz czulam sie lepiej. Maz mpj poszedl do sklepu a ja mialam atak paniki za ike on bedzie zwby pilnowac abym nic nie zrobila dziecku. Staram się ignorowac te mysli ale te podle france wracaja jak bumerang. Jedno jest pewne predzej sie zamkne w szpitalu niz mojemu synkowi wlos z głowy spadnie. Zrobie wszystko by moje dziecko bylo szczesliwe.
A czy przeżyłaś ostatnio jakieś leki związane z dzieckiem? Zachorowało,miało wypadek itp? Mu to się nagromadziło od tego,że cały czas się o córkę martwiła... To było związane z jej stanemw zdrowia- z perspektywy czasu tak sobię to tłumaczę...
Magda1107
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 22
Rejestracja: 10 czerwca 2019, o 09:17

27 grudnia 2019, o 21:53

A propos noży...jak zaczęła mi się nerwica tak na dobre...to było dwa lata temu to znalazłam w szafie nóż...dostałam ataku leku-hard level...byłam pewna,że oszalałam i go tam włożyłam i nie pamiętam...to dopiero schiz...na drugi dzień okazało się,że mój ojciec przycinał kabel, który wystaje obok ogromnej szafy i odłożył nóż i o nim zapomniał 🙊🙊🙊 😉
Awatar użytkownika
sowa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 60
Rejestracja: 25 listopada 2019, o 23:09

27 grudnia 2019, o 22:29

Ja zauwazylam siniak na posladku synka jak go szlam kapac. I dostalam paniki ze cos mu zrobilam. Pytam cala roztrzesiona co to a on mi opowiada jak uderzyl sie o kant stolu w przedszkolu bo chcial siedziec kolo ulubionego kolegii. 🤦‍♀️
Jesteś tym o czym myślisz !!! ;)
ODPOWIEDZ