Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Myśli natrętne, agresywne, że kogoś zabuje, zrobie krzywde

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
ODPOWIEDZ
piter123321
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 26 czerwca 2018, o 10:25

22 sierpnia 2019, o 14:50

Witam wszystkich.
Mam na imię Piotrek mam 28 lat, cudowną żonę i świetnego synka, stabilną i przyjemną pracę, jednym słowem każdy powinien się cieszyć i wogóle każdy mi to tłumaczy. Chorobę odziedziczyłem chyba po mamie a zaczęło się ponad 2 lata temu, od głupiej myśli że coś zrobie mojej żonie, walczyłem z tym ponad miesiąc, na końcu po weselu szwagierki, alkohol itp coś pękło, dostałem tak silnego ataku panikii bałem się cokolwiek robić gdziekolwiek wyjść, poszedłem z żoną do psychiatry, przepisał mi anafranil lecz działania uboczne były zbyt duże, zastosował mi Asertin po 150mg z możliwością regulowania samemu do 200mg na dobę i pregabalin 75mg. Wszystko zaczęło się stabilizować, od czasu do czasu miałem problem gdzieś dalej pojechac ale sobie z tym radziłem, żona zaszła w ciążę, całą ciążę robiłem jej kanapki do łóżka nie pozwalałem nic robić, w marcu urodziła synka, miała ciężki prawie 30 godzinny poród i właściwie gdyby nie moja interwencja nie wiem co byłoby z dzieckiem, lekarz nas kompletnie ignorował... z tym też sobie poradziłem, a od jakichś 2 tygodni znowu wszystko wraca ale w innej formie, w mojej głupiej głowie uwaliło mi się że ją zdradzę albo że coś zrobie innej kobiecie, mam wyrzuty sumienia nawet jak spojrze na ulicy na jakąś dziewczynę :( wyłączam tv, radio jak słyszę o jakichś przestępstwach itp, ogólnie mam negatywne myśli na każdy temat, strach gdziekolwiek jadę w delegację że odwalę coś głupiego a przeciez przez te 2 lata nic się nie wydarzyło, nic nikomu nie zrobiłem, zrobiłem tyle rzeczy w domu, koło domu w pracy, alkoholu 2 lata do ust nie wziąłem, i nagle znów to wraca... :( za mała dawka leku? Najgorzej działają na mnie nagłe zmiany pogody z 32 st na 20 i na odwrót chodzę jak nawalony cały dzień. Czasem jestem tak zmęczony walką z tymi myślami jakbym cały dzień pracował na budowie, mam ciągłe wrażenie że jestem złym człowiekiem:( Wiem że to choroba, ale te myśli są straszne... najbardziej boje się że kiedyś faktycznie coś komuś zrobie, czy to jakimś narzędziem czy czy czymś innym :(
karoolpl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 408
Rejestracja: 9 października 2018, o 21:22

22 sierpnia 2019, o 22:05

piter123321 pisze:
22 sierpnia 2019, o 14:50
Witam wszystkich.
Mam na imię Piotrek mam 28 lat, cudowną żonę i świetnego synka, stabilną i przyjemną pracę, jednym słowem każdy powinien się cieszyć i wogóle każdy mi to tłumaczy. Chorobę odziedziczyłem chyba po mamie a zaczęło się ponad 2 lata temu, od głupiej myśli że coś zrobie mojej żonie, walczyłem z tym ponad miesiąc, na końcu po weselu szwagierki, alkohol itp coś pękło, dostałem tak silnego ataku panikii bałem się cokolwiek robić gdziekolwiek wyjść, poszedłem z żoną do psychiatry, przepisał mi anafranil lecz działania uboczne były zbyt duże, zastosował mi Asertin po 150mg z możliwością regulowania samemu do 200mg na dobę i pregabalin 75mg. Wszystko zaczęło się stabilizować, od czasu do czasu miałem problem gdzieś dalej pojechac ale sobie z tym radziłem, żona zaszła w ciążę, całą ciążę robiłem jej kanapki do łóżka nie pozwalałem nic robić, w marcu urodziła synka, miała ciężki prawie 30 godzinny poród i właściwie gdyby nie moja interwencja nie wiem co byłoby z dzieckiem, lekarz nas kompletnie ignorował... z tym też sobie poradziłem, a od jakichś 2 tygodni znowu wszystko wraca ale w innej formie, w mojej głupiej głowie uwaliło mi się że ją zdradzę albo że coś zrobie innej kobiecie, mam wyrzuty sumienia nawet jak spojrze na ulicy na jakąś dziewczynę :( wyłączam tv, radio jak słyszę o jakichś przestępstwach itp, ogólnie mam negatywne myśli na każdy temat, strach gdziekolwiek jadę w delegację że odwalę coś głupiego a przeciez przez te 2 lata nic się nie wydarzyło, nic nikomu nie zrobiłem, zrobiłem tyle rzeczy w domu, koło domu w pracy, alkoholu 2 lata do ust nie wziąłem, i nagle znów to wraca... :( za mała dawka leku? Najgorzej działają na mnie nagłe zmiany pogody z 32 st na 20 i na odwrót chodzę jak nawalony cały dzień. Czasem jestem tak zmęczony walką z tymi myślami jakbym cały dzień pracował na budowie, mam ciągłe wrażenie że jestem złym człowiekiem:( Wiem że to choroba, ale te myśli są straszne... najbardziej boje się że kiedyś faktycznie coś komuś zrobie, czy to jakimś narzędziem czy czy czymś innym :(

Za przeproszeniem Hooja komuś zrobisz :D to tylko fikcja iluzja lęku, wyobraź sobie że tak się wszystkiego lękasz i byłbyś w stanie komuś coś zrobić? Totalnie nie, tak działa nerwica natręctw, i nie podchodź do tego jak do choroby, to jest choroba owszem, ale emocji, masz je rozchwianie, lęk mocno zakorzeniony, mózg w trybie awaryjnym i ciągle szuka sztucznego zagrożenia, masz o tym w materiałach, czytaj te zarówno z działu nerwicy natręctw jak i nerwicy ogólnie, masz multum filmików na youtube, wpisz sobie divovic, chłopaki odwalili kawał dobrej roboty.
Wszystko to fikcja i iluzja, przepracuj mocno materiał o myślach, zobaczysz jak ten mechanizm działa, zaczniesz wpływać świadomie na podświadomość i Twoje rekacje się zmienią. To wszystko jak reagujesz, to wkrętki nerwicy, zobacz, nawet boisz się alkoholu.
Jesteś dobrym człowiekiem, nikomu krzywdy nie zrobisz ani nie zdradzisz, to tylko takie wkręcające myśli, zanim by doszło do czegoś takiego, to raz że musiałbyś znaleźć inna babke, Ona by musiała chcieć, a nawet jakbyś leżał obok na golasa, to lęk przed zdradą oraz uczucie do żony spowodowałby to że twój sprzęt nakryłby się jajami i uciekł :D także działaj świadomie, i w końcu odzyskaj swoje życie ze szponów tej wrednej francy :)

Proponuje też Ci znaleźć dobrego terapeutę, bo teraz masz leki i one tłumią objawy, a Ty musisz zmienić wzorce myślowe i sposób reagowania, psychiatra nie skierował Cię na terapie? zobacz ile czasu upłyneło, w tym czasie z pomocą terapeuty, ale podkreśle tu że warto poszukać kogoś dobrego, dawno już ogarnąłbyś swoje życie z powrotem :)
Zaburzenie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 145
Rejestracja: 23 kwietnia 2019, o 18:00

23 sierpnia 2019, o 09:33

Ja jak sie naczytam tych postów o robieniu krzywdy, to wtedy jestem nakręcona na maxa i mam wrażenie, że ja chcę zrobić komuś krzywdę:/ Musze chyba przestać czytać posty innych a słuchać tylko chłopaków bo inaczej będę musiała się zamknąć w psychiatryku;(
Awatar użytkownika
debra.morgan
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 130
Rejestracja: 5 maja 2019, o 17:38

23 sierpnia 2019, o 09:44

Zaburzenie pisze:
23 sierpnia 2019, o 09:33
Ja jak sie naczytam tych postów o robieniu krzywdy, to wtedy jestem nakręcona na maxa i mam wrażenie, że ja chcę zrobić komuś krzywdę:/ Musze chyba przestać czytać posty innych a słuchać tylko chłopaków bo inaczej będę musiała się zamknąć w psychiatryku;(
To tak jakbyś czytała w googlach, ze ból gardła/nogi/głowy to rak :)
Zaburzenie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 145
Rejestracja: 23 kwietnia 2019, o 18:00

23 sierpnia 2019, o 09:56

debra.morgan pisze:
23 sierpnia 2019, o 09:44
Zaburzenie pisze:
23 sierpnia 2019, o 09:33
Ja jak sie naczytam tych postów o robieniu krzywdy, to wtedy jestem nakręcona na maxa i mam wrażenie, że ja chcę zrobić komuś krzywdę:/ Musze chyba przestać czytać posty innych a słuchać tylko chłopaków bo inaczej będę musiała się zamknąć w psychiatryku;(
To tak jakbyś czytała w googlach, ze ból gardła/nogi/głowy to rak :)
Wiem, ale ta myśl była ze mną całą noc dzisiaj, to znaczy jak się przebudzalam:/ Wyobrażałam sobie, ze chcę to zrobić i wcale nie cierpię z tego powodu. Chlip chlip. I zamartwianie gotowe.
Awatar użytkownika
Nerwowy
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 336
Rejestracja: 12 sierpnia 2018, o 15:09

23 sierpnia 2019, o 10:07

piter123321 pisze:
22 sierpnia 2019, o 14:50
Witam wszystkich.
Mam na imię Piotrek mam 28 lat, cudowną żonę i świetnego synka, stabilną i przyjemną pracę, jednym słowem każdy powinien się cieszyć i wogóle każdy mi to tłumaczy. Chorobę odziedziczyłem chyba po mamie a zaczęło się ponad 2 lata temu, od głupiej myśli że coś zrobie mojej żonie, walczyłem z tym ponad miesiąc, na końcu po weselu szwagierki, alkohol itp coś pękło, dostałem tak silnego ataku panikii bałem się cokolwiek robić gdziekolwiek wyjść, poszedłem z żoną do psychiatry, przepisał mi anafranil lecz działania uboczne były zbyt duże, zastosował mi Asertin po 150mg z możliwością regulowania samemu do 200mg na dobę i pregabalin 75mg. Wszystko zaczęło się stabilizować, od czasu do czasu miałem problem gdzieś dalej pojechac ale sobie z tym radziłem, żona zaszła w ciążę, całą ciążę robiłem jej kanapki do łóżka nie pozwalałem nic robić, w marcu urodziła synka, miała ciężki prawie 30 godzinny poród i właściwie gdyby nie moja interwencja nie wiem co byłoby z dzieckiem, lekarz nas kompletnie ignorował... z tym też sobie poradziłem, a od jakichś 2 tygodni znowu wszystko wraca ale w innej formie, w mojej głupiej głowie uwaliło mi się że ją zdradzę albo że coś zrobie innej kobiecie, mam wyrzuty sumienia nawet jak spojrze na ulicy na jakąś dziewczynę :( wyłączam tv, radio jak słyszę o jakichś przestępstwach itp, ogólnie mam negatywne myśli na każdy temat, strach gdziekolwiek jadę w delegację że odwalę coś głupiego a przeciez przez te 2 lata nic się nie wydarzyło, nic nikomu nie zrobiłem, zrobiłem tyle rzeczy w domu, koło domu w pracy, alkoholu 2 lata do ust nie wziąłem, i nagle znów to wraca... :( za mała dawka leku? Najgorzej działają na mnie nagłe zmiany pogody z 32 st na 20 i na odwrót chodzę jak nawalony cały dzień. Czasem jestem tak zmęczony walką z tymi myślami jakbym cały dzień pracował na budowie, mam ciągłe wrażenie że jestem złym człowiekiem:( Wiem że to choroba, ale te myśli są straszne... najbardziej boje się że kiedyś faktycznie coś komuś zrobie, czy to jakimś narzędziem czy czy czymś innym :(
Witam,

wydaje mi się, że źle do tego podchodzisz stawiając wszystko na leki. Nic nie napisałeś o terapii czy choćby o samodzielnym dokształcaniu o zaburzeniach lękowych. Warto poznać mechanizmy i to wszystko zrozumieć. To może sporo pomóc.

Leki pomagają na początku uspokoić organizm i siebie samego, ale najczęściej większość pracy trzeba wykonać niestety samemu. Oczywiście są osoby, którym przechodzi to po samych lekach i są zdrowe, ale inna grupa to przede wszystkim terapia i praca nad swoim życiem.
"Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów” Albert Einstein.

“Nie mogę się lękać. Strach zabija umysł. Strach jest małą śmiercią, która niesie ze sobą całkowite unicestwienie. Stawię mu czoło. Pozwolę, aby zalał mnie i przelał się przeze mnie, a kiedy odpłynie, obrócę oko swej jaźni i spojrzę na jego drogę. Tam, gdzie przeszedł strach, nie będzie już nic. Zostanę tylko ja.” Frank Herbert, Diuna
piter123321
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 26 czerwca 2018, o 10:25

26 sierpnia 2019, o 10:45

Witam ponownie,

Dziękuję Wam za dobre słowo, wiem że to tylko myśli i tak to sobie tłumaczę :) ale czasem poprostu juz to mnie przytłacza, u psychoterapeuty nie byłem... w sumie nikt mi tego nie polecał, dużo rozmawiam z żoną ale wiem że to nie to samo, mam straszne wyrzuty sumienia jak spojrzę na inną kobietę, w głowie włącza się głupi mechanizm, popatrz a z drugiej strony że przecież masz żonę. Z żonką się znamy już ponad 10 lat a od 3 jesteśmy małżeństwem i żona z synkiem są najważniejsi ;)
Dawniej nie rozumiałem tego że ktoś ma nerwicę, mówiłem że trzeba się czymś zająć,wziąć się w garść, lecz teraz wiem że to nie takie proste, ciągła walka z samym sobą, bicie się z myślami a na końcu dobijające wyrzuty sumienia. Ale jak trafiłem na to forum widzę że nie jestem sam. I to mnie trochę podbudowuje że nie jestem takim złym człowiekiem;)
Magda1107
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 22
Rejestracja: 10 czerwca 2019, o 09:17

26 sierpnia 2019, o 15:19

piter123321 pisze:
26 sierpnia 2019, o 10:45
Witam ponownie,

Dziękuję Wam za dobre słowo, wiem że to tylko myśli i tak to sobie tłumaczę :) ale czasem poprostu juz to mnie przytłacza, u psychoterapeuty nie byłem... w sumie nikt mi tego nie polecał, dużo rozmawiam z żoną ale wiem że to nie to samo, mam straszne wyrzuty sumienia jak spojrzę na inną kobietę, w głowie włącza się głupi mechanizm, popatrz a z drugiej strony że przecież masz żonę. Z żonką się znamy już ponad 10 lat a od 3 jesteśmy małżeństwem i żona z synkiem są najważniejsi ;)
Dawniej nie rozumiałem tego że ktoś ma nerwicę, mówiłem że trzeba się czymś zająć,wziąć się w garść, lecz teraz wiem że to nie takie proste, ciągła walka z samym sobą, bicie się z myślami a na końcu dobijające wyrzuty sumienia. Ale jak trafiłem na to forum widzę że nie jestem sam. I to mnie trochę podbudowuje że nie jestem takim złym człowiekiem;)
Nie jesteś:) tez miałam podobne myśli, ale odnośnie młodszej córki… okropne to było !!! niestety nerwica najczęściej atakuje osoby, które kochamy najbardziej- taka cholera wredna. Będzie dobrze! mnie tez pociesza fakt, ze to dość powszechne przy nerwicy natręctw i całkiem " książkowe" jeśli można tak to określić :)
piter123321
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 26 czerwca 2018, o 10:25

27 sierpnia 2019, o 11:54

To że nie jestem sam jest troche budujące, ale przyznam że czasem te myśli są straszne, najgorsze takie że wstyd mi o nich mówić:( . Najgorsze jest to że pojawi się taka głupia myśl a za nią od razu wybujałe obrazy niczym nie związane z rzeczywistością, nieopisany strach przed dalszym kilkudniowym wyjazdem właśnie dlatego że coś się stanie. A tyle razy byłem tu i tam i nic się nie wydarzyło. Ale pocieszające jest też to że myśli nie mam cały czas tylko przez chwilami w ciągu dnia. Po trochę zaczynam czytać materiały na forum i trochę daje to do myślenia. Dzięki wszystkim za wsparcie ;)
Ostatnio zmieniony 27 sierpnia 2019, o 11:59 przez piter123321, łącznie zmieniany 1 raz.
Zaburzenie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 145
Rejestracja: 23 kwietnia 2019, o 18:00

27 sierpnia 2019, o 11:57

piter123321 pisze:
27 sierpnia 2019, o 11:54
To że nie jestem sam jest troche budujące, ale przyznam że czasem te myśli są straszne, wstyd mi o nich mówić:( ,duszenie, nóż, itp. Najgorsze jest to że pojawi się taka głupia myśl a za nią od razu wybujałe obrazy niczym nie związane z rzeczywistością, a przecież nóż służy do krojenia :D i każdy głupi to wie. ;)
Łączę się z Tobą w bolu. Ja mam tak na zmianę, że nie dowierzam tym wyobrażeniom i myślom, a niekiedy prześladują mnie i powodują, że strasznie sie boję. Ale nie wyobrażam sobie, ze mogłabym komuś zrobić krzywdę.
piter123321
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 26 czerwca 2018, o 10:25

27 sierpnia 2019, o 12:01

Zaburzenie pisze:
27 sierpnia 2019, o 11:57
piter123321 pisze:
27 sierpnia 2019, o 11:54
To że nie jestem sam jest troche budujące, ale przyznam że czasem te myśli są straszne, wstyd mi o nich mówić:( ,duszenie, nóż, itp. Najgorsze jest to że pojawi się taka głupia myśl a za nią od razu wybujałe obrazy niczym nie związane z rzeczywistością, a przecież nóż służy do krojenia :D i każdy głupi to wie. ;)
Łączę się z Tobą w bolu. Ja mam tak na zmianę, że nie dowierzam tym wyobrażeniom i myślom, a niekiedy prześladują mnie i powodują, że strasznie sie boję. Ale nie wyobrażam sobie, ze mogłabym komuś zrobić krzywdę.
Mam dokładnie to samo paraliżujący strach że przecież nie mogę nic nikomu zrobić bo jak, przecież nie jestem potworem. Czasem jest tak że one sobie gdzieś tam w głębi są ale nie powodują strachu, a jak jest gorszy dzień to sie nasilają. Czasem mam ochote iść i walić glową w ścianę żeby to wyrzucić z głowy :DD
Zaburzenie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 145
Rejestracja: 23 kwietnia 2019, o 18:00

27 sierpnia 2019, o 14:36

piter123321 pisze:
27 sierpnia 2019, o 12:01
Zaburzenie pisze:
27 sierpnia 2019, o 11:57
piter123321 pisze:
27 sierpnia 2019, o 11:54
To że nie jestem sam jest troche budujące, ale przyznam że czasem te myśli są straszne, wstyd mi o nich mówić:( ,duszenie, nóż, itp. Najgorsze jest to że pojawi się taka głupia myśl a za nią od razu wybujałe obrazy niczym nie związane z rzeczywistością, a przecież nóż służy do krojenia :D i każdy głupi to wie. ;)
Łączę się z Tobą w bolu. Ja mam tak na zmianę, że nie dowierzam tym wyobrażeniom i myślom, a niekiedy prześladują mnie i powodują, że strasznie sie boję. Ale nie wyobrażam sobie, ze mogłabym komuś zrobić krzywdę.
Mam dokładnie to samo paraliżujący strach że przecież nie mogę nic nikomu zrobić bo jak, przecież nie jestem potworem. Czasem jest tak że one sobie gdzieś tam w głębi są ale nie powodują strachu, a jak jest gorszy dzień to sie nasilają. Czasem mam ochote iść i walić glową w ścianę żeby to wyrzucić z głowy :DD
Ja właśnie wracam od psychologa i powiedziała, ze to typowy objaw w momencie gdy pod przykrywką jest jakis problem. U mnie to nieprzepracowana trauma. Jedyne pocieszenie, ze ja wiem skąd to sie bierze. Nigdy wcześniej nie miałam takich myśli. Staram się dużo układać sobie w głowie, ale trzeba przepracować problemy i tyle bo potem tak wychodzi.
Awatar użytkownika
Nerwowy
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 336
Rejestracja: 12 sierpnia 2018, o 15:09

28 sierpnia 2019, o 11:09

Zaburzenie pisze:
27 sierpnia 2019, o 14:36
piter123321 pisze:
27 sierpnia 2019, o 12:01
Zaburzenie pisze:
27 sierpnia 2019, o 11:57


Łączę się z Tobą w bolu. Ja mam tak na zmianę, że nie dowierzam tym wyobrażeniom i myślom, a niekiedy prześladują mnie i powodują, że strasznie sie boję. Ale nie wyobrażam sobie, ze mogłabym komuś zrobić krzywdę.
Mam dokładnie to samo paraliżujący strach że przecież nie mogę nic nikomu zrobić bo jak, przecież nie jestem potworem. Czasem jest tak że one sobie gdzieś tam w głębi są ale nie powodują strachu, a jak jest gorszy dzień to sie nasilają. Czasem mam ochote iść i walić glową w ścianę żeby to wyrzucić z głowy :DD
Ja właśnie wracam od psychologa i powiedziała, ze to typowy objaw w momencie gdy pod przykrywką jest jakis problem. U mnie to nieprzepracowana trauma. Jedyne pocieszenie, ze ja wiem skąd to sie bierze. Nigdy wcześniej nie miałam takich myśli. Staram się dużo układać sobie w głowie, ale trzeba przepracować problemy i tyle bo potem tak wychodzi.
Ja wczoraj też byłem akurat na terapii i przerabialiśmy natrętne myśli - opowiedziałem wszystko, myślałem, że wezmą mnie za świra ;D Terapeutka stwierdziła, że juz dobrze mnie zna (chodzę prawie rok na terapię) schemat jest u mnie taki, że one zasłaniają inne stresujące problemy. Zamiast radzić sobie z problemami i starać ogarnąć stres, zaczynam "żyć" natrętami.

Od zawsze się stresowałem więcej niż powinienem, a wszystko zaczęło się od ataków paniki. Przekroczyłem swój próg - wpadłem w stan awaryjny. Teraz np. mam sytuację, która mnie kiedyś bardzo stresowała, ale o niej nie myślę... bo walczę z natrętami w głowie. To taki temat zastępczy. Więc, by z tego wyjść muszę poukładać sobie życie, a przede wszystkim pracę, która generuje stres. To bardzo trudne, bo człowiek pracuje wiele lat w "takim stylu" i teraz musi się zmienić.

Oczywiście ważne jest też samo podejście do natrętnych myśli - to tylko myśli - nic nam nie zrobią, a od myśli do czynu jest olbrzymia przepaść. Akceptacja, wyśmiewanie myśli i przede wszystkim życie z nimi mimo to. One są tylko tłem, na których wcale nie musimy się skupiać.
"Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów” Albert Einstein.

“Nie mogę się lękać. Strach zabija umysł. Strach jest małą śmiercią, która niesie ze sobą całkowite unicestwienie. Stawię mu czoło. Pozwolę, aby zalał mnie i przelał się przeze mnie, a kiedy odpłynie, obrócę oko swej jaźni i spojrzę na jego drogę. Tam, gdzie przeszedł strach, nie będzie już nic. Zostanę tylko ja.” Frank Herbert, Diuna
Zaburzenie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 145
Rejestracja: 23 kwietnia 2019, o 18:00

28 sierpnia 2019, o 12:35

Nerwowy pisze:
28 sierpnia 2019, o 11:09
Zaburzenie pisze:
27 sierpnia 2019, o 14:36
piter123321 pisze:
27 sierpnia 2019, o 12:01


Mam dokładnie to samo paraliżujący strach że przecież nie mogę nic nikomu zrobić bo jak, przecież nie jestem potworem. Czasem jest tak że one sobie gdzieś tam w głębi są ale nie powodują strachu, a jak jest gorszy dzień to sie nasilają. Czasem mam ochote iść i walić glową w ścianę żeby to wyrzucić z głowy :DD
Ja właśnie wracam od psychologa i powiedziała, ze to typowy objaw w momencie gdy pod przykrywką jest jakis problem. U mnie to nieprzepracowana trauma. Jedyne pocieszenie, ze ja wiem skąd to sie bierze. Nigdy wcześniej nie miałam takich myśli. Staram się dużo układać sobie w głowie, ale trzeba przepracować problemy i tyle bo potem tak wychodzi.
Ja wczoraj też byłem akurat na terapii i przerabialiśmy natrętne myśli - opowiedziałem wszystko, myślałem, że wezmą mnie za świra ;D Terapeutka stwierdziła, że juz dobrze mnie zna (chodzę prawie rok na terapię) schemat jest u mnie taki, że one zasłaniają inne stresujące problemy. Zamiast radzić sobie z problemami i starać ogarnąć stres, zaczynam "żyć" natrętami.

Od zawsze się stresowałem więcej niż powinienem, a wszystko zaczęło się od ataków paniki. Przekroczyłem swój próg - wpadłem w stan awaryjny. Teraz np. mam sytuację, która mnie kiedyś bardzo stresowała, ale o niej nie myślę... bo walczę z natrętami w głowie. To taki temat zastępczy. Więc, by z tego wyjść muszę poukładać sobie życie, a przede wszystkim pracę, która generuje stres. To bardzo trudne, bo człowiek pracuje wiele lat w "takim stylu" i teraz musi się zmienić.

Oczywiście ważne jest też samo podejście do natrętnych myśli - to tylko myśli - nic nam nie zrobią, a od myśli do czynu jest olbrzymia przepaść. Akceptacja, wyśmiewanie myśli i przede wszystkim życie z nimi mimo to. One są tylko tłem, na których wcale nie musimy się skupiać.
Oby tylko to tło nie wchodziło na ekran główny. Wiesz co, ja też całe życie przejmowałam się głupotami typu: mam za dużo zmarszczek albo mogłabym schudnąć ze 4 kg, mimo, że wygladam naprawdę dobrze:) Kiedy dzięki mojemu partnerowi to zrozumiałam i zaczęłam się doceniać, to nastąpił powrót traumy z dzieciństwa a potem przez ten stres natrętne myśli. Staram się funkcjonować normalnie, żyć na tyle na ile mi pozwala fizyczność (jestem w ciąży), ale czasem cholera te myśli mnie przytłaczają. Też staram się pracować nad sobą, przestać w końcu się przejmować opiniami innych i pragnę stać się silną osobowością.
Ulusia78
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 21 sierpnia 2019, o 22:48

28 sierpnia 2019, o 13:53

Anika pisze:
11 kwietnia 2019, o 16:29
Oto cytat z nowo zakupionej książki wyd. Uniwersytetu Jagiellońskiego, C.M. Pittman i E.M. Karle "Zalękniony mózg". Książka opisuje jakie procesy zachodzą w mózgu w czasie trwania zaburzeń lękowych (walcz albo uciekaj).
"Sonia to młoda mama chłopca. Pewnego dnia myślała o tym jak bezbronne jest jej dziecko i jak łatwo mogłaby mu zrobić krzywdę. Następnie jej głowę wypełniły myśli i obrazy przedstawiające różne sytuacje w których Sonia celowo lub nieumyślnie krzywdziła swojego synka. Wyobrażała sobie jak przypadkowo go upuszcza i rozmyślała o tym jak łatwo mogłaby go utopić. Te myśli i obrazy ją przerażały, więc zaczęła się bać zostawania z dzieckiem sam na sam, ponieważ wydawało jej się, że myśli i wyobrażenia mogą doprowadzić do działania według nich. Kobieta pomyliła wytwory swojego umysłu z rzeczywistością i padła ofiarą fuzji poznawczej. Jej lęk przed zostawaniem z synkiem pokazywał jednak, że martwi się o jego bezpieczeństwo i gdyby zaistniała taka konieczność , podjęła by działanie aby go chronić.
W każdej chwili mamy w głowie różnorodne myśli stworzone przez korę mózgu, co jednak nie oznacza, że to co myślimy jest prawdziwe, że wydarzy się w przyszłości, ani że zaczniemy się zachowywać w określony sposób. Mimo to łatwo jest pamiętać, że myśli są tylko myślami, procesami zachodzącymi w korze mózgowej, które często nie mają żadnego związku z rzeczywistością. Dostrzeganie różnicy między myślami a faktycznymi wydarzeniami jest konieczne do kontrolowania lęku powstającego w korze mózgu." (kontrolowanie w sensie nie robienie z muchy słonia).
Wszyscy eksperci twierdzą to samo czyli, że chodzi tylko o lęk. Ehhh te nasze nerwiczki :lala:
Jakbym czytała o sobie. Nawet nie macie pojęcia' jaki strach mnie ogarnia, jak zostaję z synkiem sama. Ma 7 miesięcy. Czasami , jak siedzę na kanapię muszę iść do niego jak spi i przekonac się , ze nic mu nie zrobię. Tak już dwa tygodnie ehhh
ODPOWIEDZ