Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Myśli natrętne, agresywne, że kogoś zabuje, zrobie krzywde

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
ODPOWIEDZ
mariposa26
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 89
Rejestracja: 28 kwietnia 2016, o 12:42

31 maja 2018, o 21:14

Victor pisze:
29 maja 2018, o 21:47
mariposa26 pisze:
29 maja 2018, o 20:54
Victor pisze:
27 maja 2018, o 21:26


To jest to co pisałem w zasadzie budowanie zaufania do siebie - post160519.html#p160519
Aby budować własne fundamenty. Oczywiście jak ma sie zaburzenie człowiek jest chłonny na takie rewelacje ale wówczas równiez powinien przypominać sobie argumenty innego rodzaju.
O ile je tylko zgromadził.
Innymi słowy czytałaś zapewne setki opinii, iż taki lęk o utratę kontroli pozostaje lekiem o utratę kontroli, jeśli się nic z nim nie zrobi. Setki.
Mało tego, forum to ma 8 lat i nie zdarzyła się sytuacja aby ktoś tą kontrolę od swoich lęków i obaw utracił.

Co więcej sama psychiatria, nauka mówi wyraźnie, iż lęki o utratę kontroli są tak naprawdę... nad - kontrolą, super - kontrolą i nie sposób wówczas tej kontroli stracić. Można ją tylko przenieść do równowagi.
Oczywiście mowa o zaburzeniach lękowych, depresyjnych.

Trzeba nauczyć się najpierw samemu budować fundament, uspokajać się, aby można było dobudowywać resztę.
Dzięki Victor za komentarz :) W sumie faktycznie to logiczne, że nadkontroli nie da się utracić. Ale czy jeśli nadkontroli już nie będzie - to wciąż nie ma szans, żeby w którymś momencie stracić kontrolę? Mnie martwi to, że już ok pół roku mam natręty (wcześniej były ale znikały po 2,3 miesiącach). I mam tą obawę że skoro tyle to trwa, to już mam w mózgu zapisane takie impulsy i nawet jak przestanę się bać, to coś zrobię "niechcący" czyli kogoś skrzywdzę :( Tak się nie da, prawda?
To cwana sztuczka zaburzenia ;p To pytanie, które zadałas ;p Sam je dawno temu zadawałem i słyszałem lub czytałem je tysiące razy ;p
A mianowicie, to skoro jest nadkontrola to spoko ale....ALE...co będzie jak ona minie? Czy wtedy nic nikomu nie zrobię? :D
Tak źle i tak niedobrze ;p

To wtedy będziesz osobą, która będzie miała w du.pie głębokiej te rozkminy :) Bo jak nie będzie nadkontroli już, to i posranych natręctw z dupy, a na myśli będziesz reagowała normalnie a nie lekiem i obawami.

A odpowiedź brzmi, nie nie da się :P
Okej :) Nie będzie myśli... A impulsów morderczych też nie będzie? W sensie jak powiedzmy 50 razy w ciągu mojego zaburzenia wybrazalam sobie że np komus wbijam nóż, to czy kiedyś nie wyjdzie ze mnie ot tak sobie, jak już będę oburzona i bez nadkontroli? Mi chodzi o to, że ja się boje tego, że te myśli tak sie w tej mojej podświadomości już zapisały i mogą się spełnić kiedyś zanim w ogóle zdążę o tym.pomyslec np.w momencie złości na kogoś, jakiejś silnej emocji... Wyjdzie ze mnie taki impuls, bo już tej nadkontroli nie będzie.
Victor, czy Ty sam w ogóle miałeś takie myśli mordercze? Czy u Ciebie to długo trwało?
Pozdrawiam i serdecznie dziękuję!!!
Awatar użytkownika
zrk
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 193
Rejestracja: 24 października 2017, o 00:11

31 maja 2018, o 22:54

mariposa26 pisze:
31 maja 2018, o 21:14
Victor pisze:
29 maja 2018, o 21:47
mariposa26 pisze:
29 maja 2018, o 20:54


Dzięki Victor za komentarz :) W sumie faktycznie to logiczne, że nadkontroli nie da się utracić. Ale czy jeśli nadkontroli już nie będzie - to wciąż nie ma szans, żeby w którymś momencie stracić kontrolę? Mnie martwi to, że już ok pół roku mam natręty (wcześniej były ale znikały po 2,3 miesiącach). I mam tą obawę że skoro tyle to trwa, to już mam w mózgu zapisane takie impulsy i nawet jak przestanę się bać, to coś zrobię "niechcący" czyli kogoś skrzywdzę :( Tak się nie da, prawda?
To cwana sztuczka zaburzenia ;p To pytanie, które zadałas ;p Sam je dawno temu zadawałem i słyszałem lub czytałem je tysiące razy ;p
A mianowicie, to skoro jest nadkontrola to spoko ale....ALE...co będzie jak ona minie? Czy wtedy nic nikomu nie zrobię? :D
Tak źle i tak niedobrze ;p

To wtedy będziesz osobą, która będzie miała w du.pie głębokiej te rozkminy :) Bo jak nie będzie nadkontroli już, to i posranych natręctw z dupy, a na myśli będziesz reagowała normalnie a nie lekiem i obawami.

A odpowiedź brzmi, nie nie da się :P
Okej :) Nie będzie myśli... A impulsów morderczych też nie będzie? W sensie jak powiedzmy 50 razy w ciągu mojego zaburzenia wybrazalam sobie że np komus wbijam nóż, to czy kiedyś nie wyjdzie ze mnie ot tak sobie, jak już będę oburzona i bez nadkontroli? Mi chodzi o to, że ja się boje tego, że te myśli tak sie w tej mojej podświadomości już zapisały i mogą się spełnić kiedyś zanim w ogóle zdążę o tym.pomyslec np.w momencie złości na kogoś, jakiejś silnej emocji... Wyjdzie ze mnie taki impuls, bo już tej nadkontroli nie będzie.
Victor, czy Ty sam w ogóle miałeś takie myśli mordercze? Czy u Ciebie to długo trwało?
Pozdrawiam i serdecznie dziękuję!!!
Pisaliśmy tu o pewnej książce tam jest rozdział poświęcony terapiii i ogólnie samemu zaburzeniu, jeśli nie czytałaś to warto, trochę rozjaśni twoje zawikłania,
DESIDERATA
Krocz spokojnie wśród zgiełku i pośpiechu,
Bądź sobą, a zwłaszcza nie zwalczaj uczuć. Przyjmuj pogodnie to co lata niosą, rozwijaj siłę ducha by w nagłym nieszczęściu mogła być tarczą dla ciebie. Lecz nie dręcz się tworami wyobraźni. Wiele obaw rodzi się ze znużenia i samotności.
Jesteś dzieckiem wszechświata, nie mniej niż gwiazdy i drzewa, masz prawo być tutaj i czy jest to dla ciebie jasne czy nie, nie wątp, że wszechświat jest taki jaki być powinien. Ten świat jest piękny. Bądź uważny, staraj się być szczęśliwy.

Autor oryginału: Max Ehrmann
Każdego dnia bądź jak ŻUK ......... ciesz się z byle gówna :hehe:
Awatar użytkownika
florek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 72
Rejestracja: 11 listopada 2017, o 19:31

31 maja 2018, o 23:10

mariposa26 pisze:
31 maja 2018, o 21:14
Victor pisze:
29 maja 2018, o 21:47
mariposa26 pisze:
29 maja 2018, o 20:54


Dzięki Victor za komentarz :) W sumie faktycznie to logiczne, że nadkontroli nie da się utracić. Ale czy jeśli nadkontroli już nie będzie - to wciąż nie ma szans, żeby w którymś momencie stracić kontrolę? Mnie martwi to, że już ok pół roku mam natręty (wcześniej były ale znikały po 2,3 miesiącach). I mam tą obawę że skoro tyle to trwa, to już mam w mózgu zapisane takie impulsy i nawet jak przestanę się bać, to coś zrobię "niechcący" czyli kogoś skrzywdzę :( Tak się nie da, prawda?
To cwana sztuczka zaburzenia ;p To pytanie, które zadałas ;p Sam je dawno temu zadawałem i słyszałem lub czytałem je tysiące razy ;p
A mianowicie, to skoro jest nadkontrola to spoko ale....ALE...co będzie jak ona minie? Czy wtedy nic nikomu nie zrobię? :D
Tak źle i tak niedobrze ;p

To wtedy będziesz osobą, która będzie miała w du.pie głębokiej te rozkminy :) Bo jak nie będzie nadkontroli już, to i posranych natręctw z dupy, a na myśli będziesz reagowała normalnie a nie lekiem i obawami.

A odpowiedź brzmi, nie nie da się :P
Okej :) Nie będzie myśli... A impulsów morderczych też nie będzie? W sensie jak powiedzmy 50 razy w ciągu mojego zaburzenia wybrazalam sobie że np komus wbijam nóż, to czy kiedyś nie wyjdzie ze mnie ot tak sobie, jak już będę oburzona i bez nadkontroli? Mi chodzi o to, że ja się boje tego, że te myśli tak sie w tej mojej podświadomości już zapisały i mogą się spełnić kiedyś zanim w ogóle zdążę o tym.pomyslec np.w momencie złości na kogoś, jakiejś silnej emocji... Wyjdzie ze mnie taki impuls, bo już tej nadkontroli nie będzie.
Victor, czy Ty sam w ogóle miałeś takie myśli mordercze? Czy u Ciebie to długo trwało?
Pozdrawiam i serdecznie dziękuję!!!

Łohoho! Mariposka, jak u Ciebie w ciągu CAŁEGO zaburzenia wyobrażałaś sobie 50 razy ze wbijesz komuś nóż to ja Ci szczerze zazdroszczę :) U mnie to wygląda tak że nie mam somatów lub ich nie zauważam, a cała moja nerwica (mam nadzieję że to nerwica, bo z biegiem czasu to już się pogubiłem) skupia się w sferze psychicznej. Wszystko analizuję, a często jest tak zwłaszcza ostatnio że mam napięcie wewnętrzne czy taki a'la lęk zeby w ogóle na kogoś spojrzeć z takim przypuszczeniem że pojawią mi się mordercze wyobrażenia, które paradoksalnie już wtedy mam gdzieś w podświadomości. Uciekam podświadomie od myśli, które za chwile i tak się pojawiają. I takich wyobrażeń że komuś coś zrobię potrafię mieć lekko licząc setki dziennie - krótkich, nagłych wyobrażeń, które szybko mijają, chyba że jakieś jest na tyle przerażające że utkwi mi w pamięci. Nie przez całe zaburzenie. Dziennie. I tutaj też mam takie małe pytanie do Vica, które nie ukrywam mnie lekko niepokoi, bo u nikogo nie zauważyłem czegoś takiego - czy można sobie wyobrażać w nerwicy jakąś tylko jedną konkretną czynność, myśli krążą wokół jednego tematu który kończy się zawsze tym samym - w moim przypadku zawsze kończy się uśmierceniem kogoś w moich wyobrażeniach albo zniszczeniem jakiegoś przedmiotu (bo, co jest kolejną rzeczą która mnie niepokoi, bo też jej nie spotkałem, wyobrażenia takie że np mógłbym ot tak sobie wbić nóż w ścianę, telefon czy telewizor też mam) ? Bo ostatnio w końcu wpadłem na pomysł jak by to co mam można dobitnie opisać na forum - wyobraźcie sobie siebie w stanie zagrożenia życia , walczycie z napastnikiem i w głowie pojawiają wam się sceny jak możecie się obronić dowolnym przedmiotem który macie pod ręką - ja mam to samo. Tak jakbym uznawał całe otoczenie dookoła włącznie z przedmiotami nieożywionymi ( :no ) (cokolwiek, na co w czasie trwania takiego "impulsu" mi padnie wzrok) za tego "wymyślonego napastnika", a że takie myśli pojawiają się bardzo często, oczywiście tym częściej im więcej uwagi im poświęcam, tym mam nimi naprawdę zawalony łeb w ciągu całego dnia... Problem polega troche na tym że nie mam pewności czy coś takiego też może występować w nerwicy, dziwi mnie to, zastanawia i straszy... Bo uwierzcie mi ciężko mieć w ciągu dnia pierdyliard myśli i wyobrażeń na tak przerażający temat + do tego wiadomo rozkminy egzystencjane, "normalnościowe", przyszłościowe i cała masa tego gówna. I stąd właśnie moje pytanie do doświadczonego Vica, czy coś takiego odpowiada pod nerwicowy schemat? bo żadnej hipochondrii, prawie nic z somatów, wszystko poszło na te "morderczo-psychiczne" tory...

A wracając do Twojego pytania Mariposka - popatrz na to tak. Przedstawiłem Ci moją historię, powiedziałem że takich myśli jak Ty miałaś 50 mam setki(no, może trochę przesadziłem, ale generalnie jest ich dużo) dziennie. Do dzisiaj nikogo nie zabiłem, nikomu nie zrobiłem krzywdy, nikogo ani niczego nie zraniłem - nawet przestałem zabijać robaki ;) - i nic nie wskazuje żeby to miało się zmienić :D - powiem Ci tak, wręcz przeciwnie. takie myśli nie sprawią że coś zrobisz, sprawią że będziesz odczuwała poczucie winy choćby gdy na kogoś się zdenerwujesz, będziesz myśleć że to może "kolejny krok" który cię przybliża do
zrobienia czegoś - nie, to wszystko nerwicowe złudy. To co zapisało się w Twojej podświadomości to schemat myślenia, nie chęć działania. Czyli mówiąc po ludzku - pokłócisz się z kimś, zadziała schemat, wyobrazisz sobie że bierzesz nóż i robisz z gościa kaszankę, a zamiast to zrobić, odskoczysz jak oparzona od wszelakich ostrych narzędzi w zasięgu wzroku. Ale to będzie tylko w czasie trwania nerwicy. czemu? Bo samo wyjście z nerwicy oznacza usunięcie z podświadomości błędnych schematów myślenia, których się boisz. A to dla odmiany znaczy że kiedy wyjdziesz z nerwicy, po zapisanych w twojej podśwaidomości schematach nie będzie śladu. Nie będzie jednocześnie nadkontroli i błędnych toków myślenia, które Cię do tej nadkontroli poprowadziły. Nie będzie jednoczesnie nadkontroli i tych impulsów. zapomnisz o tym na dobre ;) A poza tym, tak na marginesie. Działanie bez myślenia nie jest możliwe. Jedyny przypadek gdy coś takiego zachodzi, to biologiczne tzw odruchy bezwarunkowe, ale, uwierz mi, impulsy nerwicowe nie były, nie są, i nigdy nimi nie będą. I nie ma siły żeby się nimi stały, choćby człowiek chciał :P
"Nasze życie jest takim, jakim uczyniły je nasze myśli" ~ Marek Aureliusz

"Lekarstwem dla chorej duszy jest dobre słowo" ~ Menander

"Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia" ~ Albert Einstein
mariposa26
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 89
Rejestracja: 28 kwietnia 2016, o 12:42

5 czerwca 2018, o 20:29

florek pisze:
31 maja 2018, o 23:10
mariposa26 pisze:
31 maja 2018, o 21:14
Victor pisze:
29 maja 2018, o 21:47


To cwana sztuczka zaburzenia ;p To pytanie, które zadałas ;p Sam je dawno temu zadawałem i słyszałem lub czytałem je tysiące razy ;p
A mianowicie, to skoro jest nadkontrola to spoko ale....ALE...co będzie jak ona minie? Czy wtedy nic nikomu nie zrobię? :D
Tak źle i tak niedobrze ;p

To wtedy będziesz osobą, która będzie miała w du.pie głębokiej te rozkminy :) Bo jak nie będzie nadkontroli już, to i posranych natręctw z dupy, a na myśli będziesz reagowała normalnie a nie lekiem i obawami.

A odpowiedź brzmi, nie nie da się :P
Okej :) Nie będzie myśli... A impulsów morderczych też nie będzie? W sensie jak powiedzmy 50 razy w ciągu mojego zaburzenia wybrazalam sobie że np komus wbijam nóż, to czy kiedyś nie wyjdzie ze mnie ot tak sobie, jak już będę oburzona i bez nadkontroli? Mi chodzi o to, że ja się boje tego, że te myśli tak sie w tej mojej podświadomości już zapisały i mogą się spełnić kiedyś zanim w ogóle zdążę o tym.pomyslec np.w momencie złości na kogoś, jakiejś silnej emocji... Wyjdzie ze mnie taki impuls, bo już tej nadkontroli nie będzie.
Victor, czy Ty sam w ogóle miałeś takie myśli mordercze? Czy u Ciebie to długo trwało?
Pozdrawiam i serdecznie dziękuję!!!

Łohoho! Mariposka, jak u Ciebie w ciągu CAŁEGO zaburzenia wyobrażałaś sobie 50 razy ze wbijesz komuś nóż to ja Ci szczerze zazdroszczę :) U mnie to wygląda tak że nie mam somatów lub ich nie zauważam, a cała moja nerwica (mam nadzieję że to nerwica, bo z biegiem czasu to już się pogubiłem) skupia się w sferze psychicznej. Wszystko analizuję, a często jest tak zwłaszcza ostatnio że mam napięcie wewnętrzne czy taki a'la lęk zeby w ogóle na kogoś spojrzeć z takim przypuszczeniem że pojawią mi się mordercze wyobrażenia, które paradoksalnie już wtedy mam gdzieś w podświadomości. Uciekam podświadomie od myśli, które za chwile i tak się pojawiają. I takich wyobrażeń że komuś coś zrobię potrafię mieć lekko licząc setki dziennie - krótkich, nagłych wyobrażeń, które szybko mijają, chyba że jakieś jest na tyle przerażające że utkwi mi w pamięci. Nie przez całe zaburzenie. Dziennie. I tutaj też mam takie małe pytanie do Vica, które nie ukrywam mnie lekko niepokoi, bo u nikogo nie zauważyłem czegoś takiego - czy można sobie wyobrażać w nerwicy jakąś tylko jedną konkretną czynność, myśli krążą wokół jednego tematu który kończy się zawsze tym samym - w moim przypadku zawsze kończy się uśmierceniem kogoś w moich wyobrażeniach albo zniszczeniem jakiegoś przedmiotu (bo, co jest kolejną rzeczą która mnie niepokoi, bo też jej nie spotkałem, wyobrażenia takie że np mógłbym ot tak sobie wbić nóż w ścianę, telefon czy telewizor też mam) ? Bo ostatnio w końcu wpadłem na pomysł jak by to co mam można dobitnie opisać na forum - wyobraźcie sobie siebie w stanie zagrożenia życia , walczycie z napastnikiem i w głowie pojawiają wam się sceny jak możecie się obronić dowolnym przedmiotem który macie pod ręką - ja mam to samo. Tak jakbym uznawał całe otoczenie dookoła włącznie z przedmiotami nieożywionymi ( :no ) (cokolwiek, na co w czasie trwania takiego "impulsu" mi padnie wzrok) za tego "wymyślonego napastnika", a że takie myśli pojawiają się bardzo często, oczywiście tym częściej im więcej uwagi im poświęcam, tym mam nimi naprawdę zawalony łeb w ciągu całego dnia... Problem polega troche na tym że nie mam pewności czy coś takiego też może występować w nerwicy, dziwi mnie to, zastanawia i straszy... Bo uwierzcie mi ciężko mieć w ciągu dnia pierdyliard myśli i wyobrażeń na tak przerażający temat + do tego wiadomo rozkminy egzystencjane, "normalnościowe", przyszłościowe i cała masa tego gówna. I stąd właśnie moje pytanie do doświadczonego Vica, czy coś takiego odpowiada pod nerwicowy schemat? bo żadnej hipochondrii, prawie nic z somatów, wszystko poszło na te "morderczo-psychiczne" tory...

A wracając do Twojego pytania Mariposka - popatrz na to tak. Przedstawiłem Ci moją historię, powiedziałem że takich myśli jak Ty miałaś 50 mam setki(no, może trochę przesadziłem, ale generalnie jest ich dużo) dziennie. Do dzisiaj nikogo nie zabiłem, nikomu nie zrobiłem krzywdy, nikogo ani niczego nie zraniłem - nawet przestałem zabijać robaki ;) - i nic nie wskazuje żeby to miało się zmienić :D - powiem Ci tak, wręcz przeciwnie. takie myśli nie sprawią że coś zrobisz, sprawią że będziesz odczuwała poczucie winy choćby gdy na kogoś się zdenerwujesz, będziesz myśleć że to może "kolejny krok" który cię przybliża do
zrobienia czegoś - nie, to wszystko nerwicowe złudy. To co zapisało się w Twojej podświadomości to schemat myślenia, nie chęć działania. Czyli mówiąc po ludzku - pokłócisz się z kimś, zadziała schemat, wyobrazisz sobie że bierzesz nóż i robisz z gościa kaszankę, a zamiast to zrobić, odskoczysz jak oparzona od wszelakich ostrych narzędzi w zasięgu wzroku. Ale to będzie tylko w czasie trwania nerwicy. czemu? Bo samo wyjście z nerwicy oznacza usunięcie z podświadomości błędnych schematów myślenia, których się boisz. A to dla odmiany znaczy że kiedy wyjdziesz z nerwicy, po zapisanych w twojej podśwaidomości schematach nie będzie śladu. Nie będzie jednocześnie nadkontroli i błędnych toków myślenia, które Cię do tej nadkontroli poprowadziły. Nie będzie jednoczesnie nadkontroli i tych impulsów. zapomnisz o tym na dobre ;) A poza tym, tak na marginesie. Działanie bez myślenia nie jest możliwe. Jedyny przypadek gdy coś takiego zachodzi, to biologiczne tzw odruchy bezwarunkowe, ale, uwierz mi, impulsy nerwicowe nie były, nie są, i nigdy nimi nie będą. I nie ma siły żeby się nimi stały, choćby człowiek chciał :P
Hej Florek! Dziękuję za pocieszenie :*
To, że 50 razy w ciągu całego zaburzenia miałam myśl z nożem to tylko był przykład, miałam więcej takich myśli niestety :/ No i nie tylko z nożem, bo wiele rzeczy mi się kojarzy niestety z krzywdzeniem innym. Czasem nawet same moje ręce... Ehh. Ja myślę Florek, że każdy przechodzi to podobnie, ale na swój sposób, Ty akurat masz tak, że non stop jedną tematyka. Ja na początku zaburzenia miałam inne wkręty, ale ostra faza nerwy zaczęła się właśnie od tych morderczych myśli. Jeśli chodzi o niszczenie przedmiotów, to też nieraz mam takie wkręty, szczególnie często miałam.mysl że rzucę butelka o podłogę albo wyleje coś na kompa. Ale te akurat przeszły bo się ich nie bałam.
Dziękuję ludziska że mogę na Was liczyć. Już się trochę uspokoiłam, już nie myślę że coś mogę zrobić niekontrolowanego jak już się nie będę bała. No ale niestety uczepiła się mnie kolejna myśl, durna jak nie wiem co. I straszna.... W pewnym momencie mojego zaburzenia przypomniała mi się scenka z Pamiętników wampirów, jak jeden sobie jakąś laskę wziął do łóżka, potem oczywiście wypił jej krew a potem skręcił kark... I to skręcenie karku tak mi w głowie zostało... Strasznie nieprzyjemna myśl ale no kurcze nachodzi mnie czasem jakpatrze na kogoś... To jest okropne!!! Kiedyś pomagało wyśmianie tego, wizualizacja, ale jakoś ostatnio nie może przejść, chyba boje się że mogłabym to zrobić. Na domiar złego wczoraj próbując oswoić się z tą myślą wyobraziłam.sobie dokładnie taką scenę i oczywiście w momencie ubzduralam sobie, że pewnie mnie to kręci, że pewnie bym chciała wiedzieć jak to jest i jeszcze to kiedyś zrobie.. Grrr a mnie wzdryga na samą myśl... Ktoś tak miał? :(
Awatar użytkownika
zrk
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 193
Rejestracja: 24 października 2017, o 00:11

5 czerwca 2018, o 21:19

Czy tałaś książkę? Taką myśl należy habituować, czyli zapisać i czytać wiele razy, ja na przykład reaguje potwornym lękiem na newsy z gazet że ktoś kogoś itd., ale jakiś czas temu zauważyłem że mega lęk wywołują u mnie dwa słowa, więc codziennie je sobie powtarzam przez pół godziny i po trzech tygodniach budzą lęk ale nie wywołują ataku paniki, niestety mój konik lękowy w tym czasie przestawił się na coś innego więc jeszcze trochę z tymi słowami i będę musiał zmienić tematyke ćwiczeń.
DESIDERATA
Krocz spokojnie wśród zgiełku i pośpiechu,
Bądź sobą, a zwłaszcza nie zwalczaj uczuć. Przyjmuj pogodnie to co lata niosą, rozwijaj siłę ducha by w nagłym nieszczęściu mogła być tarczą dla ciebie. Lecz nie dręcz się tworami wyobraźni. Wiele obaw rodzi się ze znużenia i samotności.
Jesteś dzieckiem wszechświata, nie mniej niż gwiazdy i drzewa, masz prawo być tutaj i czy jest to dla ciebie jasne czy nie, nie wątp, że wszechświat jest taki jaki być powinien. Ten świat jest piękny. Bądź uważny, staraj się być szczęśliwy.

Autor oryginału: Max Ehrmann
Każdego dnia bądź jak ŻUK ......... ciesz się z byle gówna :hehe:
ewelinka1200
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1050
Rejestracja: 27 listopada 2016, o 15:21

5 czerwca 2018, o 21:56

Z tym karkiem to miałam jak córka była mała...
Bałam się że skręcenie jej kark i miałam impulsy czyli nawet trzymałam jej główkę żeby sprawdzić czy była bym w stanie... odpowiedz brzmi...nie nie była bym w stanie i ty też nie była byś
A drugą odpowiedz brzmi tak miałam tak jak Ty
😉😉
Awatar użytkownika
florek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 72
Rejestracja: 11 listopada 2017, o 19:31

5 czerwca 2018, o 22:09

mariposa26 pisze:
5 czerwca 2018, o 20:29

Hej Florek! Dziękuję za pocieszenie :*
To, że 50 razy w ciągu całego zaburzenia miałam myśl z nożem to tylko był przykład, miałam więcej takich myśli niestety :/ No i nie tylko z nożem, bo wiele rzeczy mi się kojarzy niestety z krzywdzeniem innym. Czasem nawet same moje ręce... Ehh. Ja myślę Florek, że każdy przechodzi to podobnie, ale na swój sposób, Ty akurat masz tak, że non stop jedną tematyka. Ja na początku zaburzenia miałam inne wkręty, ale ostra faza nerwy zaczęła się właśnie od tych morderczych myśli. Jeśli chodzi o niszczenie przedmiotów, to też nieraz mam takie wkręty, szczególnie często miałam.mysl że rzucę butelka o podłogę albo wyleje coś na kompa. Ale te akurat przeszły bo się ich nie bałam.
Dziękuję ludziska że mogę na Was liczyć. Już się trochę uspokoiłam, już nie myślę że coś mogę zrobić niekontrolowanego jak już się nie będę bała. No ale niestety uczepiła się mnie kolejna myśl, durna jak nie wiem co. I straszna.... W pewnym momencie mojego zaburzenia przypomniała mi się scenka z Pamiętników wampirów, jak jeden sobie jakąś laskę wziął do łóżka, potem oczywiście wypił jej krew a potem skręcił kark... I to skręcenie karku tak mi w głowie zostało... Strasznie nieprzyjemna myśl ale no kurcze nachodzi mnie czasem jakpatrze na kogoś... To jest okropne!!! Kiedyś pomagało wyśmianie tego, wizualizacja, ale jakoś ostatnio nie może przejść, chyba boje się że mogłabym to zrobić. Na domiar złego wczoraj próbując oswoić się z tą myślą wyobraziłam.sobie dokładnie taką scenę i oczywiście w momencie ubzduralam sobie, że pewnie mnie to kręci, że pewnie bym chciała wiedzieć jak to jest i jeszcze to kiedyś zrobie.. Grrr a mnie wzdryga na samą myśl... Ktoś tak miał? :(
Pewnie. Miewałem nawet gorsze. Chociaż wiesz co, nie można oceniać z nerwicowego punktu widzenia "gorsze" czy "nie gorsze". Dzieje się tak dlatego, ze każdy z nas boi się czegoś innego. Jak ktoś będzie panicznie bał się scen z horrorów, zjawisk nadprzyrodzonych itd, to właśnie to sobie będzie wyobrażał. A takie skręcenie karku olał by sikiem prostym. A że tego się boisz, to u Ciebie tego jest dużo, wkręciłaś sobie w łebek jakieś pierdoły i trzymasz się ich jak misio koala swojej liany w australijskim buszu :P Mi ogólnie zaburzenie też zaczęło się od morderczych, choć troche w innej formie. i u mnie te natręty to troche jak z tą reklamą McDonalda - "przyszedłem na chwilę, zostałem na dłużej" :P U Ciebie widzę jest to samo. Założę się, że jesteś dobrą osobą, a teraz lęk i strach Cię łapie nawet za każdym razem gdy jesteś na kogoś zdenerwowana. Piszesz, że "aż Cię wzdryga" - to źle. To znaczy, wzdrygnięcie się znaczy mniej więcej tyle że boisz się tego i jest to sprzeczne z twoim systemem wartości. Pod kątem nerwicy, wzdrygnięcie się jest złe. Bo tak jak ludzie pisali tutaj - rzucasz zapałkę w benzynę. Dajesz mózgowi znać - ej stary, tego się boimy, to znaczy że to coś poważnego. Nie. coś poważnego byłoby w sytuacji uciekania przed tygrysem, lub gdy skończy się srajtaśma po wizycie w orientalnej knajpie. Tego trzeba się bać. Nie wyobrażeń :P Wyobrażenia mogą dotyczyć czegokolwiek. Czegokolwiek. Jestem gotów się założyć że gdybyś nagle stwierdziła - od dzisiaj boję się zielonych jednorożców z kapeluszem i monoklem, i faktycznie zaczęła sięich bać, w twoich wyobrażeniach pojawiłyby się zielone jednorożce z kapeluszem i monoklem. na 100%. Zwykła reakcja na obiekt którego się boisz. No ale hej, zielone jednorożce nie istnieją. A kapeluszy i monokli nie używa sie od półtora wieku :P a to znaczy, że prawdopodobnie lęk przed jednorożcami by Ci przeszedł. I nawet nie zauważyłabyś kiedy przestałaś sobie je wyobrażać. Z tymi twoimi karkami jest to samo. Tyle, że ta myśl akurat nie ma szans się spełnić, bo masz nad tym kontrolę. Jednak sama nadajesz im wartość, a to działa tak jakbyś sama te "zielone jednorożce" powołała do życia. Po prostu wytwarzasz sobie lęk przed czymś czego nie ma. lepiej niż Gandalf ^^ Mówisz - kiedyś pomagało, teraz nie pomaga. Teraz nie pomaga, bo się tego boisz. Przywołujesz jednorożca :) A z tym "może chce wiedzieć jak to jest, może mnie to kręci, może naprawdę jestem psycholem, tylko coś mnie powstrzymuje i kiedyś i tak to zrobię... blah blah blah" to luz kompletny. chyba każdy tak miał :DD także, póki co, przestań "przywoływać jednorożca", czyli wywoływać reakcję lękową na wyobrażenia, a jednorożec poleci w cholerę, do krainy za siedmioma lasami i siedmioma górami. Przestaniesz sobie wyobrażać i szybko o tym zapomnisz. Trzymaj się :D
"Nasze życie jest takim, jakim uczyniły je nasze myśli" ~ Marek Aureliusz

"Lekarstwem dla chorej duszy jest dobre słowo" ~ Menander

"Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia" ~ Albert Einstein
ewelinka1200
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1050
Rejestracja: 27 listopada 2016, o 15:21

6 czerwca 2018, o 19:49

,,nerwica może prowadzić do psychozy...jest coś pomiędzy nerwicą a psychozą...myśli natrętne nie są groźne ale połączone z impulsjami mogą prowadzić do utraty kontroli w zależności od osobowości...słuchajcie to są słowa psychiatry
Jak człowiek ma się odburzyc jak kobieta luźna w udach jego mać lekarz psychiatra takie coś pierdolnie!
Awatar użytkownika
Natalie1208
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 436
Rejestracja: 17 maja 2017, o 13:39

6 czerwca 2018, o 20:04

ewelinka1200 pisze:
6 czerwca 2018, o 19:49
,,nerwica może prowadzić do psychozy...jest coś pomiędzy nerwicą a psychozą...myśli natrętne nie są groźne ale połączone z impulsjami mogą prowadzić do utraty kontroli w zależności od osobowości...słuchajcie to są słowa psychiatry
Jak człowiek ma się odburzyc jak kobieta luźna w udach jego mać lekarz psychiatra takie coś pierdolnie!
Psychiatrzy niestety maja znikomą wiedze na temat zaburzeń lękowych, z tego co widzę ;) Ciekawe czy znają chociaż jeden przypadek gdzie z nerwicy rozwinęła się psychoza ...
;)

Reszte forumowiczów proszę, nie nakręcajcie się teraz- akurat macie świetną okazje do ćwiczenia dystansu :D
ewelinka1200
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1050
Rejestracja: 27 listopada 2016, o 15:21

6 czerwca 2018, o 20:10

A najlepsze w tym wszystkim jest to że dzisiaj miałam mega pierdolnięcie czyli potężny atak że zrobię coś dziecku...noi kobieta luźna w udach takie coś usłyszałam w sumie to koleżanka była u psychiatry i jej to powiedziała...ale jak się dowiedziałam...to uwierzcie mi myślałam że kobieta luźna w udach zaliczę zgona!
Awatar użytkownika
Natalie1208
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 436
Rejestracja: 17 maja 2017, o 13:39

6 czerwca 2018, o 20:19

ewelinka1200 pisze:
6 czerwca 2018, o 20:10
A najlepsze w tym wszystkim jest to że dzisiaj miałam mega pierdolnięcie czyli potężny atak że zrobię coś dziecku...noi kobieta luźna w udach takie coś usłyszałam w sumie to koleżanka była u psychiatry i jej to powiedziała...ale jak się dowiedziałam...to uwierzcie mi myślałam że kobieta luźna w udach zaliczę zgona!
No i zobacz, tyle czasu już boisz sie że zrobisz coś dziecku i co ?? zrobiłaś ?? póki co tlyko sie boisz i cierpisz :)
Kochasz swoją córkę, jestes dobrym cżłowiekiem, masz wartości, pełną siaodmość i wolną wolę, nie ma mowy żebys kogokolwiek zabiła i dobrze o tym wiesz ;)

to mize brzmi drastycznie, ale jeżeli wiemy czym jest iluzja lękowa i ryzykowanie to śmiało można sobei powiedziec : okej, to najwyzej zeświruje i zabije. wtedy bede i tak neiświadoma wiec bedzie mi to wisieć "
ewelinka1200
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1050
Rejestracja: 27 listopada 2016, o 15:21

6 czerwca 2018, o 20:24

Ależ ja to wszystko wiem ja to już przerabiałam setki miliony razy ale kuźwa mać ja mam przy ataku srasznie silne impulsy żeby coś zrobić i myśli typu,,zabij ulży ci,, ,,chcesz ,, ,,musisz,, ,,masz depresję,, ,,zabij dziecko ulzysz mu bo życie jest do bani,, i ja potem nie wiem czy chce czy nie i mam taki poziom lęku że ja kocham mamę
I jak słyszę że psychiatra mówi że jednak można zabić!! To uwierz mi wszystko szlak trafia i jestem w punkcie wyjscia
Awatar użytkownika
zrk
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 193
Rejestracja: 24 października 2017, o 00:11

6 czerwca 2018, o 22:49

Gdybyś chciała coś takiego zrobić już dawno byś to zrobiła, pamiętaj że nerwica uderza w najcenniejsze wartości, nie wiem czy masz tak że tego typu myśli w stosunku do obcych nie robią na tobie wrażenia a jeśli chodzi o dziecko już tak.
DESIDERATA
Krocz spokojnie wśród zgiełku i pośpiechu,
Bądź sobą, a zwłaszcza nie zwalczaj uczuć. Przyjmuj pogodnie to co lata niosą, rozwijaj siłę ducha by w nagłym nieszczęściu mogła być tarczą dla ciebie. Lecz nie dręcz się tworami wyobraźni. Wiele obaw rodzi się ze znużenia i samotności.
Jesteś dzieckiem wszechświata, nie mniej niż gwiazdy i drzewa, masz prawo być tutaj i czy jest to dla ciebie jasne czy nie, nie wątp, że wszechświat jest taki jaki być powinien. Ten świat jest piękny. Bądź uważny, staraj się być szczęśliwy.

Autor oryginału: Max Ehrmann
Każdego dnia bądź jak ŻUK ......... ciesz się z byle gówna :hehe:
ewelinka1200
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1050
Rejestracja: 27 listopada 2016, o 15:21

6 czerwca 2018, o 23:09

One są skierowane tylko na dziecko
Bo jakby były na kogoś innego miała bym to gdzieś...
Ja wszysto rozumie że to nerwica ok
Ale skoro takie słowa padają z ust kogoś kto siedzi w psychiatrii że impulsy mogą do czegoś prowadzić to tracę wiarę...
Ja dzisiaj sięgnęłam po leki a obiecałam se że już nie wezmę...
Przez takie pierdolnięcie
Bo
Awatar użytkownika
zrk
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 193
Rejestracja: 24 października 2017, o 00:11

6 czerwca 2018, o 23:21

Może to cię wzmocni że na tym forum jest ze setka ludzi z tym problemem a poza jeszcze więcej i nic się nie dzieje ludzie z tego wychodzą a poza tym to ciekawe skąd u pani psychiatry taka wiedza tajemna i dlaczego nie pozamyka nas wszystkich w kaftanach.
DESIDERATA
Krocz spokojnie wśród zgiełku i pośpiechu,
Bądź sobą, a zwłaszcza nie zwalczaj uczuć. Przyjmuj pogodnie to co lata niosą, rozwijaj siłę ducha by w nagłym nieszczęściu mogła być tarczą dla ciebie. Lecz nie dręcz się tworami wyobraźni. Wiele obaw rodzi się ze znużenia i samotności.
Jesteś dzieckiem wszechświata, nie mniej niż gwiazdy i drzewa, masz prawo być tutaj i czy jest to dla ciebie jasne czy nie, nie wątp, że wszechświat jest taki jaki być powinien. Ten świat jest piękny. Bądź uważny, staraj się być szczęśliwy.

Autor oryginału: Max Ehrmann
Każdego dnia bądź jak ŻUK ......... ciesz się z byle gówna :hehe:
ODPOWIEDZ