Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nasze małe zwycięstwa :) Małe codzienne kroczki

Tu dzielimy się naszymi sukcesami w walce z nerwicą, fobiami. Opisujemy duże i małe kroki do wolności od lęku w każdej postaci.
Umieszczamy historię dojścia do zdrowia i świadectwo, że można!
Dział jest wspólny dla każdego rodzaju zaburzenia lękowego czyli nerwicy/fobii.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Nipo
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1545
Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34

8 czerwca 2018, o 12:58

Celine Marie pisze:
8 czerwca 2018, o 12:54
Też idę do przodu po milimetrze,prawie nie gugluje chorób,na objawy stosuje "wisimito" umrę to umrę,jestem chora to jestem,jest lepiej jak na mnie ale to wierzchołek góry lodowej .
Pięknie trzymam za Ciebie kciuki :)
Awatar użytkownika
Natalie1208
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 436
Rejestracja: 17 maja 2017, o 13:39

8 czerwca 2018, o 13:01

Celine Marie pisze:
8 czerwca 2018, o 12:54
Też idę do przodu po milimetrze,prawie nie gugluje chorób,na objawy stosuje "wisimito" umrę to umrę,jestem chora to jestem,jest lepiej jak na mnie ale to wierzchołek góry lodowej .
Celine , no brawo !! Małymi krokami do przodu i zobaczysz, bedzie coraz lepiej. Powodzenia 😊😊😊😊
Awatar użytkownika
Celine Marie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1983
Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22

8 czerwca 2018, o 13:03

Nipo pisze:
8 czerwca 2018, o 12:58
Celine Marie pisze:
8 czerwca 2018, o 12:54
Też idę do przodu po milimetrze,prawie nie gugluje chorób,na objawy stosuje "wisimito" umrę to umrę,jestem chora to jestem,jest lepiej jak na mnie ale to wierzchołek góry lodowej .
Pięknie trzymam za Ciebie kciuki :)
Dzięki Nipo i Natalie1208 :friend: ,nie chcę się za dużo cieszyć bo raz już był taki czas ,a później kryzys na miesiące ale teraz się nie dam ^^
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic

Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
Awatar użytkownika
Nipo
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1545
Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34

8 czerwca 2018, o 13:16

Celine Marie pisze:
8 czerwca 2018, o 13:03
Nipo pisze:
8 czerwca 2018, o 12:58
Celine Marie pisze:
8 czerwca 2018, o 12:54
Też idę do przodu po milimetrze,prawie nie gugluje chorób,na objawy stosuje "wisimito" umrę to umrę,jestem chora to jestem,jest lepiej jak na mnie ale to wierzchołek góry lodowej .
Pięknie trzymam za Ciebie kciuki :)
Dzięki Nipo i Natalie1208 :friend: ,nie chcę się za dużo cieszyć bo raz już był taki czas ,a później kryzys na miesiące ale teraz się nie dam ^^
Celinka kryzysy są bo Przrciez mógł Ci nie przeskoczy odrazu w normalny tryb to jest długi proces i musimy się z tym pogodzić ale spokojnie można z tego wyjść i tego się trzymajmy ;) ja mam dzisiaj mini kryzys ale te kryzysy są coraz krótsze :)
Awatar użytkownika
Tysiołek
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 126
Rejestracja: 3 kwietnia 2018, o 14:41

8 czerwca 2018, o 13:27

Celine Marie pisze:
8 czerwca 2018, o 12:54
Też idę do przodu po milimetrze,prawie nie gugluje chorób,na objawy stosuje "wisimito" umrę to umrę,jestem chora to jestem,jest lepiej jak na mnie ale to wierzchołek góry lodowej .
No moje gratulacje ;ok
oby tak dalej z tym nastawieniem! :friend:
"Nie wolno Ci się bać,
Wszystko ma swój czas
Ty jesteś początkiem
do każdego celu!!"
Mela Koteluk- Działać bez działania cmok
https://m.youtube.com/watch?v=2_66jEp10Fc


AKCEPTACJA-mam zaburzenie i DD
IGNORANCJA- olewam lęki i natrętne myśli
ZAUFANIE- ufam temu co widzę i słyszę i że mój stan jest przejściowy


Myślenie boli a niektórych wręcz krzywdzi!

„Denerwować się to mścić się na własnym zdrowiu za głupotę innych." – Ernest Hemingway

Z różnych powodów nie często przebywam na forum, więc jeśli długo nie odpowiadam na PW to wybacz 😉
Awatar użytkownika
Celine Marie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1983
Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22

8 czerwca 2018, o 16:34

Tylko trochę mi w sumie przykro,bo wychodzenie z tego pewnie zrobi ze mnie kogoś nieczułego ,obojętnego,zawsze byłam osobą bardzo czułą na krzywdę innych szczególnie zwierzą i dzieci ,a teraz przez to "wisimito" coś chyba we mnie umiera.Niby Viktor twierdzi,że dalej jest emocjonalny i wrażliwy ale myślę,że jednak odburzenie wiąże się z zabiciem trochę w sobie takich uczuć .Na tym świecie trzeba byś skurwielem bez uczuć bo inaczej ogrom tego wszystkiego robi z nas zaburzonych.Nie mówię,że każdy dobry człowiek ma zaraz nerwicę ale w sumie jednak sporo takich osób jest
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic

Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
Awatar użytkownika
zrk
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 193
Rejestracja: 24 października 2017, o 00:11

8 czerwca 2018, o 21:39

No proszę proszę, ale zmiana. A tak poważnie czy warto być wrażliwym i cierpieć samemu, co ty Mickiewicz jesteś żeby cierpieć za miliony, nikt za ciebie cierpiał nie będzie a pozbywając się cierpienia i nadmiernej wrażliwości możesz wtedy wiele zdziałać aby pomóc innym (dzieciom i zwierzętom) a cierpiąc samemu nikomu nie pomożesz tak więc myślę że jeśli trochę ci tej wrażliwości ubędzie to dobrze dla ciebie i dla świata. Oczywiście możesz mieć inne zdanie ale ja tak to widzę.
DESIDERATA
Krocz spokojnie wśród zgiełku i pośpiechu,
Bądź sobą, a zwłaszcza nie zwalczaj uczuć. Przyjmuj pogodnie to co lata niosą, rozwijaj siłę ducha by w nagłym nieszczęściu mogła być tarczą dla ciebie. Lecz nie dręcz się tworami wyobraźni. Wiele obaw rodzi się ze znużenia i samotności.
Jesteś dzieckiem wszechświata, nie mniej niż gwiazdy i drzewa, masz prawo być tutaj i czy jest to dla ciebie jasne czy nie, nie wątp, że wszechświat jest taki jaki być powinien. Ten świat jest piękny. Bądź uważny, staraj się być szczęśliwy.

Autor oryginału: Max Ehrmann
Każdego dnia bądź jak ŻUK ......... ciesz się z byle gówna :hehe:
Byle do przodu
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 41
Rejestracja: 7 czerwca 2018, o 15:53

10 czerwca 2018, o 07:42

Chcę się pochwalić i powiedzieć, jak bardzo jestem z siebie dumna :D
Wczoraj miałam kryzys, taki dla mnie dość poważny, ponieważ kilka dni temu wreszcie postanowiłam, że czas na odburzanie i odzyskanie swojego życia. Wierzcie lub nie ale już te kilka dni pokazało mi niesamowity postęp. Zwłaszcza w kwestii która od samego początku mi towarzyszyła, nawet gdy wszelakie inne objawy będące ze mną od początku zniknęły, a mianowicie hipochondria, codzienna męka z najmniejszym fizycznym objawem, analiza dosłownie każdego zakłucia. Tak jak w zaburzeniu jestem od ponad dwóch lat, tak wierzcie mi nie bylo dnia, żeby coś mnie nie bolało i tak dalej i oczywiście zawsze nadmierna interpretacja tego i nakręcanie się. Ja nawet interpretowalam czasem silniejsze uczucie głodu, czy to czasem mnie serce nie kluje albo jakieś wrzody, które pękną i umrę :DD jednym słowem masakra. A wracając do tematu, to właśnie hipochondria najbardziej mi dokuczala zawsze. Od kilku dni naprawdę dobrze sobie z nią radzilam, a wczoraj wydarzyło się coś z czego jestem naprawdę mega dumna i widzę że to co robię ma wielki sens. Jak wspomniałam, miałam wczoraj kryzys. Mocno depresyjny stan. Ale byłam w pracy więc musiałam się ogarnąć. Tylko że czułam że będzie ciężko się ogarnąć skoro mi tak źle. A jednak, po ciężkiej walce wieczorem obrót o 180 stopni i miałam świetny nastrój, udało mi się ujarzmic ten stan :D ale jeszcze lepsze było wiecie co? Pierwszy raz od tych ponad dwóch lat kompletnie nie nadinterpretowalam moich objawów. A mianowicie było już późno, jechałam autem i czułam że trochę mnie w żołądku kluje, mam wrażenie takich ciężkich nóg i w ogóle ogólnie jakieś osłabienie. Dawna ja co by zrobiła? "O matko, co mi się dzieje? O nie, tylko nie to, pewnie atak paniki idzie albo coś innego złego, albo pewnie zemdleje" tak by było na bank. A wiecie co zrobiłam nowa, odburzajaca się ja? Bez żadnego trudu i wysiłku, ta myśl przyszła do mnie sama i brzmiała "tak właśnie wygląda zmęczenie po całym dniu. Już zapomniałaś jak to jest, prawda?". Nawet nie wiecie jak cudownie bylo poczuć wczoraj po prostu, że to normalne zmęczenie, bez żadnych analiz, bez nadinterpretacji, że coś mi się dzieje. Kompletnie w nic się nie wkręcilamninto nawet nie była kwestia walki z myślami w stylu "to tylko nerwica, nic mi nie jest, jestem po prostu zmęczona", nie nie, żadnej walki, ta myśl przyszła do mnie zupełnie naturalnie :) Aż się teraz popłakałam z radości jak to pisze bo to dla mnie ogromny przełom. Ponad dwa lata w pułapce objawów i hipochondrii a wczoraj po prostu uderzyło we mnie, że zwyczajnie jestem zmęczona, bez dalszych analiz każdego objawu po kolei. Coś pięknego i życzę tego wszystkim Wam kochani, aby Wasza walka i jej rezultaty sprawiały, że będziecie z siebie mega dumni. Bądźcie dumni za każdy najmniejszy postęp, bo to znaczy, że wykonujecie wspaniałą robotę i należy się Wam medal!
Awatar użytkownika
Nipo
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1545
Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34

10 czerwca 2018, o 08:18

Byle do przodu pisze:
10 czerwca 2018, o 07:42
Chcę się pochwalić i powiedzieć, jak bardzo jestem z siebie dumna :D
Wczoraj miałam kryzys, taki dla mnie dość poważny, ponieważ kilka dni temu wreszcie postanowiłam, że czas na odburzanie i odzyskanie swojego życia. Wierzcie lub nie ale już te kilka dni pokazało mi niesamowity postęp. Zwłaszcza w kwestii która od samego początku mi towarzyszyła, nawet gdy wszelakie inne objawy będące ze mną od początku zniknęły, a mianowicie hipochondria, codzienna męka z najmniejszym fizycznym objawem, analiza dosłownie każdego zakłucia. Tak jak w zaburzeniu jestem od ponad dwóch lat, tak wierzcie mi nie bylo dnia, żeby coś mnie nie bolało i tak dalej i oczywiście zawsze nadmierna interpretacja tego i nakręcanie się. Ja nawet interpretowalam czasem silniejsze uczucie głodu, czy to czasem mnie serce nie kluje albo jakieś wrzody, które pękną i umrę :DD jednym słowem masakra. A wracając do tematu, to właśnie hipochondria najbardziej mi dokuczala zawsze. Od kilku dni naprawdę dobrze sobie z nią radzilam, a wczoraj wydarzyło się coś z czego jestem naprawdę mega dumna i widzę że to co robię ma wielki sens. Jak wspomniałam, miałam wczoraj kryzys. Mocno depresyjny stan. Ale byłam w pracy więc musiałam się ogarnąć. Tylko że czułam że będzie ciężko się ogarnąć skoro mi tak źle. A jednak, po ciężkiej walce wieczorem obrót o 180 stopni i miałam świetny nastrój, udało mi się ujarzmic ten stan :D ale jeszcze lepsze było wiecie co? Pierwszy raz od tych ponad dwóch lat kompletnie nie nadinterpretowalam moich objawów. A mianowicie było już późno, jechałam autem i czułam że trochę mnie w żołądku kluje, mam wrażenie takich ciężkich nóg i w ogóle ogólnie jakieś osłabienie. Dawna ja co by zrobiła? "O matko, co mi się dzieje? O nie, tylko nie to, pewnie atak paniki idzie albo coś innego złego, albo pewnie zemdleje" tak by było na bank. A wiecie co zrobiłam nowa, odburzajaca się ja? Bez żadnego trudu i wysiłku, ta myśl przyszła do mnie sama i brzmiała "tak właśnie wygląda zmęczenie po całym dniu. Już zapomniałaś jak to jest, prawda?". Nawet nie wiecie jak cudownie bylo poczuć wczoraj po prostu, że to normalne zmęczenie, bez żadnych analiz, bez nadinterpretacji, że coś mi się dzieje. Kompletnie w nic się nie wkręcilamninto nawet nie była kwestia walki z myślami w stylu "to tylko nerwica, nic mi nie jest, jestem po prostu zmęczona", nie nie, żadnej walki, ta myśl przyszła do mnie zupełnie naturalnie :) Aż się teraz popłakałam z radości jak to pisze bo to dla mnie ogromny przełom. Ponad dwa lata w pułapce objawów i hipochondrii a wczoraj po prostu uderzyło we mnie, że zwyczajnie jestem zmęczona, bez dalszych analiz każdego objawu po kolei. Coś pięknego i życzę tego wszystkim Wam kochani, aby Wasza walka i jej rezultaty sprawiały, że będziecie z siebie mega dumni. Bądźcie dumni za każdy najmniejszy postęp, bo to znaczy, że wykonujecie wspaniałą robotę i należy się Wam medal!
Supcio gratki gratki grarki !
Ps.super Nick ;)
Awatar użytkownika
Iwona29
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1899
Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53

10 czerwca 2018, o 08:26

Byle do przodu pisze:
10 czerwca 2018, o 07:42
Chcę się pochwalić i powiedzieć, jak bardzo jestem z siebie dumna :D
Wczoraj miałam kryzys, taki dla mnie dość poważny, ponieważ kilka dni temu wreszcie postanowiłam, że czas na odburzanie i odzyskanie swojego życia. Wierzcie lub nie ale już te kilka dni pokazało mi niesamowity postęp. Zwłaszcza w kwestii która od samego początku mi towarzyszyła, nawet gdy wszelakie inne objawy będące ze mną od początku zniknęły, a mianowicie hipochondria, codzienna męka z najmniejszym fizycznym objawem, analiza dosłownie każdego zakłucia. Tak jak w zaburzeniu jestem od ponad dwóch lat, tak wierzcie mi nie bylo dnia, żeby coś mnie nie bolało i tak dalej i oczywiście zawsze nadmierna interpretacja tego i nakręcanie się. Ja nawet interpretowalam czasem silniejsze uczucie głodu, czy to czasem mnie serce nie kluje albo jakieś wrzody, które pękną i umrę :DD jednym słowem masakra. A wracając do tematu, to właśnie hipochondria najbardziej mi dokuczala zawsze. Od kilku dni naprawdę dobrze sobie z nią radzilam, a wczoraj wydarzyło się coś z czego jestem naprawdę mega dumna i widzę że to co robię ma wielki sens. Jak wspomniałam, miałam wczoraj kryzys. Mocno depresyjny stan. Ale byłam w pracy więc musiałam się ogarnąć. Tylko że czułam że będzie ciężko się ogarnąć skoro mi tak źle. A jednak, po ciężkiej walce wieczorem obrót o 180 stopni i miałam świetny nastrój, udało mi się ujarzmic ten stan :D ale jeszcze lepsze było wiecie co? Pierwszy raz od tych ponad dwóch lat kompletnie nie nadinterpretowalam moich objawów. A mianowicie było już późno, jechałam autem i czułam że trochę mnie w żołądku kluje, mam wrażenie takich ciężkich nóg i w ogóle ogólnie jakieś osłabienie. Dawna ja co by zrobiła? "O matko, co mi się dzieje? O nie, tylko nie to, pewnie atak paniki idzie albo coś innego złego, albo pewnie zemdleje" tak by było na bank. A wiecie co zrobiłam nowa, odburzajaca się ja? Bez żadnego trudu i wysiłku, ta myśl przyszła do mnie sama i brzmiała "tak właśnie wygląda zmęczenie po całym dniu. Już zapomniałaś jak to jest, prawda?". Nawet nie wiecie jak cudownie bylo poczuć wczoraj po prostu, że to normalne zmęczenie, bez żadnych analiz, bez nadinterpretacji, że coś mi się dzieje. Kompletnie w nic się nie wkręcilamninto nawet nie była kwestia walki z myślami w stylu "to tylko nerwica, nic mi nie jest, jestem po prostu zmęczona", nie nie, żadnej walki, ta myśl przyszła do mnie zupełnie naturalnie :) Aż się teraz popłakałam z radości jak to pisze bo to dla mnie ogromny przełom. Ponad dwa lata w pułapce objawów i hipochondrii a wczoraj po prostu uderzyło we mnie, że zwyczajnie jestem zmęczona, bez dalszych analiz każdego objawu po kolei. Coś pięknego i życzę tego wszystkim Wam kochani, aby Wasza walka i jej rezultaty sprawiały, że będziecie z siebie mega dumni. Bądźcie dumni za każdy najmniejszy postęp, bo to znaczy, że wykonujecie wspaniałą robotę i należy się Wam medal!
Cześć laska😊
Bardzo się cieszę za Twój postęp.Bądz dumna z siebie.O to właśnie chodzi żeby się nie wkręcać.
Gratuluję Ci i życzę dalszych sukcesów.

Wiem jak super się czuje taką poprawę😉Oby jazdy to poczuł i cieszył się tym lepszym stanem.

Czyli laska do przodu bo naprawdę warto :friend:
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz😉
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"🙂
emek16
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 344
Rejestracja: 17 listopada 2015, o 11:37

13 czerwca 2018, o 23:52

Robię kolejne kroki w walce z nerwicą wychodzę z domu i chodzę po mieście poszerzam co raz bardziej swoją strefę komfortu mam takie pytanie czy jak będę tak wychodził do miasta to te lęki które mi zdarzają się towarzyszyć znikną tak samo jak w czasach kiedy bałem się wstawać i chodzić i drugie takie moje pytanie czy te ataki lęku o tej maksymalnej sile gdzie nam się wydaje że tego nie wytrzymamy gdzie chcemy się zabić one zawsze mijają one wbrew temu co nam nasz umysł podpowiada że to już będzie trwać i trwać one zawsze mijają?? nie zdarzyło się żeby one trwały np cały dzień???
Awatar użytkownika
Formenos
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 239
Rejestracja: 14 maja 2018, o 08:37

14 czerwca 2018, o 07:29

emek16 pisze:
13 czerwca 2018, o 23:52
Robię kolejne kroki w walce z nerwicą wychodzę z domu i chodzę po mieście poszerzam co raz bardziej swoją strefę komfortu mam takie pytanie czy jak będę tak wychodził do miasta to te lęki które mi zdarzają się towarzyszyć znikną tak samo jak w czasach kiedy bałem się wstawać i chodzić i drugie takie moje pytanie czy te ataki lęku o tej maksymalnej sile gdzie nam się wydaje że tego nie wytrzymamy gdzie chcemy się zabić one zawsze mijają one wbrew temu co nam nasz umysł podpowiada że to już będzie trwać i trwać one zawsze mijają?? nie zdarzyło się żeby one trwały np cały dzień???
wszystko mija - to tylko kwestia czasu:-)
"A Ci, którzy tańczyli zostali uznani za szalonych przez Tych, którzy nie słyszeli muzyki"
emek16
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 344
Rejestracja: 17 listopada 2015, o 11:37

16 czerwca 2018, o 00:01

Dzięki za odpowiedz udało mi się dzisiaj przejść całe miasto nerwica szalała próbowała mi wciskać najgorsze scenariusze ale nie dałem się.
Awatar użytkownika
Formenos
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 239
Rejestracja: 14 maja 2018, o 08:37

16 czerwca 2018, o 08:15

emek16 pisze:
16 czerwca 2018, o 00:01
Dzięki za odpowiedz udało mi się dzisiaj przejść całe miasto nerwica szalała próbowała mi wciskać najgorsze scenariusze ale nie dałem się.
Gratuluję! :-)

Jak stan emocjonalny zacznie przekonywać się, że zagrożenia jednak nie ma - tych scenariuszy będzie coraz mniej i lęk będzie lżejszy, aż z czasem wszystko się wyciszy a stan emocjonalny wróci do normalnego trybu ;-)
"A Ci, którzy tańczyli zostali uznani za szalonych przez Tych, którzy nie słyszeli muzyki"
Awatar użytkownika
Alicja539
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 168
Rejestracja: 3 czerwca 2018, o 21:45

17 czerwca 2018, o 12:00

Ja wczoraj miałam taki rollercoaster, ze głowa mala. Szlam z psem na spacer nagle strazny zawrót głowy i uczucie wyrwania się z czegoś? Później cały dzien zawroty głowy i myśli które już cały dzień mi towarzyszyły dotyczące derealizacji bo co jak wroci i tp. Ale stało się coś dziwnego... starałam się funkcjonować normalnie i mimo tych zawrotów i takich krótkich utratom czucia własnego ciała (między innymi w sklepie) nie nakrecalam się na najgorsze! Pierwszy raz poczułam lekka obojętność i nie analizowałam skutkiem czego dzisiaj obudziłam się i czuje się dobrze :lala:
ODPOWIEDZ