Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nagły dramatyczny nawrót po 5 latach

Tutaj znajdziesz wszystkie treści (wpisy, nagrania) o stanach nierealności ich objawach, przyczynach, mechanizmach, odburzaniu.
ODPOWIEDZ
42Klara
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 53
Rejestracja: 24 października 2012, o 09:01

22 grudnia 2021, o 20:05

Witajcie,

Pewnie niektórzy mnie pamiętają. Byłam tu bardzo dawno, 2012 - luty 2015 - obecnie mam nawrót po ok 5 latach -pod koniec października nastąpiło gwałtowne odcięcie. Jakbym już kompletnie potraciła zmysły, oszalałam .Umarłam znowu za życia.Obecnie mam 51 lat, nie pracuję od poprzedniego odcięcia gdyż nie znalazłam pracy, a teraz nie jestem w ogóle w stanie pracować. W ogóle nic robić w ciągu dnia. 

Być może w związku ze zmianami hormonalnymi premenopauzalnymi pojawiły się tym razem od roku silne skoki ciśnienia, kołatania, bezsenność.
W zasadzie nie jestem w stanie wstać z łóżka, ubrać się i umyć, jakbym miała jakieś blokady w ciele, stoję jak w otępieniu nad ubraniami i jakbym nie wiedziała co jest do czego, to samo w łazience: jakbym nie umiała się już umyć, oporządzić toaletę, a  ciało jakby odmawiało posłuszeństwa, mam jakieś drżenia tułowia, jakieś kiwanie się,

NIE JESTEM W STANIE SKLECIĆ ZDANIA, opisać co mi jest, wydobywa się ze mnie prawie jąkanie, bo to nawet nie są słowa/zdania.
Nie znajduję odpowiedzi na najprostrze pytania: praktycznie nie ma ze mną kontaktu. STOJĘ w miejscu i prócz pustki budzi się jakaś potworna agresja z tego stanu. Robiłabym wszystko dookoła i mam myśli aby rzucić się na męża., który 3 miesiące temu miał udar ale na szczęście wrócił do sprawności.

 Wróciło prawie wszystko albo jeszcze gorzej. Jedynie percepcja tym razem jest niezmieniona. 

Mam pełne oddcięcie od siebie, od jakichkolwiek uczuć wyższych, dobrych, jest we mnie jakby tylko to co obojętne albo wręcz ZŁE -jakbym była psychopatą. Najgorsze okropności / zbrodnie/ cierpienie ludzi/ bliskich nie robią na mnie wrażenia.  Cierpienie bliskich nie robi na mnie wrażenia. Jakbym miała odcięte ludzkie instynktowne odruchy w stosunku i do rodziny i do innych żywych ludzi/ istot. 
!!!!

WAŻNE: Ale chcę skonsultować tragiczny objaw, który nie wiem czy w takim nasileniu miałam poprzednio:
czy ktoś doświadczył/ doświadcza  czegoś, co trudno opisać słowami:
DOŚWIADCZAM TRAGEDII DOŚWIADCZAJĄC NIEWYOBRAŻONEJ MĘCZARNI -nie jestem w stanie w ogóle oglądać, słuchać kogokolwiek - od rodziny począwszy na wszelakich mediach  tj. TV, radio, FB  media:  jakby uszkodził mi się mózg: ledwo cokolwiek rozumiem !!!!, ale w aspekcie CZŁOWIECZEŃSTWA dot. każdej informacji,  w szczególności tego co dotyczy CZŁOWIECZEŃSTWA /HUMANITARYZMU ale NORMALNEGO CODZIENNEGO ŻYCIA:
Ledwo rozumiem wszystko co dotyczy codziennego życia gdzie jest jakieś PRAWO, KOLEJNE UCHWAŁY, ZARZĄDZENIA TAKIE CZY INNE , WZROSTU CEN , ZAGROŻEŃ Z KRAJU I ZE ŚWIATA, moich rachunków !!! że trzeba je płacić ?? 

 To co napisałam nie oddaje całości horroru w głowie, którym jestem PRZERAŻONA.JAKBY COŚ TYM RAZEM razem  gorszego stało się  z mym umysłem bo  słowa: odpowiedzialność,  uczciwość, wolność mediów, słowa, solidarność, odpowiedzialność, - słucham wiadomości np. TVNu czy słucham rozmów rodziny i mam wyresetowany umysł: ja nie mam rozumienia tego o czym mówią, nie umiem tego opisać słowami. NIE JESTEM JUŻ CŻŁOWIEKIEM, a umysł, rozumienie, pamięc, rozumienie kontekstu jakby nie istniało.

NAJGORSZE OKRUCIEŃSTWA LUDZKIE NIE ROBIĄ NA MNIE WRAŻENIA. WSZYSTKO OBOJĘTNE, mój los, los mej bliskiej mi jeszcze tak niedawno rodziny.
budzi się we mnie agresja potworna, widzę się oszalała za kratkami.

Byłąm u psychiatry, i u tej samej psycholog która kiedyś mi pomogła. Ale teraz NIC DO MNIE NIE DOCIERA nie mam kontaktu ze sobą. Może ja już i logiki nie mam. 

Mam kochającą wspierającą rodzinę (dzieci własnych nie posiadam)  ale ja już nie mam siły na poradzenie sobie 2-gi raz z tym stanem.

Boję się że stracę panowanie, wezwą pogotowie i wyląduję w pasach w szpitalu, bo już nie kontroluję tego. Rodzice już chcieli to raz zrobić.

i to nieustanne napięcie, niepokój, lęk że coś zrobię złego, zniszczę.

A tu jeszcze ŚWIĘTA. Dramat gdy niczego nie czuje się do bliskich i to wszystko co jest we mnie - muzyka martwa, słowa martwei to trzęsienie się praktycznie zaraz po przebudzeniu.

NIe chce odbierać telefonów od nikogo: rodziny, przyjaciół, znajomych.DRAMAT.
Wysłuchałam i obejrzałam videa VICTORA i DIVOVICA, ale już jakby nic do mnie nie dociera.  Tak samo jak od psycholog.

Zdaję sobie jakoś sprawę jak chaotycznie to napisałam. Wierzcie lub nie, ale w normalnym stanie byłam wrażliwcem władającym dobrym słowem pisanym. Nie zostało z tego nic.

Czy ktoś z Was próbował ze sobą skończyć mając myśli "s" ? niestety posunęłam się do tego kilka tygodni temu chciałam już ukrócić to cierpienie - łyknęłam tabletki na depresję w dużej ilości. Niestety przeżyłam.
Teraz Łykam Tritico 1 tabl. aby spać oraz doraźnie Xanax. 

Pomóżcie proszę.
HysSpodGory
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 209
Rejestracja: 25 października 2021, o 19:11

22 grudnia 2021, o 20:49

No ja niestety mialem mysli samobojcze ze wzgledu na swoje stany, ale trzeba walczyc w tym sensie, ze no trzeba z tego jakos wyjsc i wrocic do normalnego stanu umyslu/odczuwania ... Czego bardzo zycze Tobie, sobie i wszystkim ktorych to spotyka. Masz skolatane nerwy i musisz nad tym pracowac, nad swoim charakterem, mimo trudnosci.

Swoja droga podobne objawy miewam z tym, ze nic do mnie nie dociera z tv, w ogole ja mialem mocne ataki paniki widzac ekrany jakiekolwiek i do tej pory wszystko jest wyostrzone i sztuczne bez sensu jakby.
bandi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 29
Rejestracja: 7 grudnia 2021, o 09:31

10 stycznia 2022, o 17:42

42Klara pisze:
22 grudnia 2021, o 20:05
Witajcie,

Pewnie niektórzy mnie pamiętają. Byłam tu bardzo dawno, 2012 - luty 2015 - obecnie mam nawrót po ok 5 latach -pod koniec października nastąpiło gwałtowne odcięcie. Jakbym już kompletnie potraciła zmysły, oszalałam .Umarłam znowu za życia.Obecnie mam 51 lat, nie pracuję od poprzedniego odcięcia gdyż nie znalazłam pracy, a teraz nie jestem w ogóle w stanie pracować. W ogóle nic robić w ciągu dnia. 

Być może w związku ze zmianami hormonalnymi premenopauzalnymi pojawiły się tym razem od roku silne skoki ciśnienia, kołatania, bezsenność.
W zasadzie nie jestem w stanie wstać z łóżka, ubrać się i umyć, jakbym miała jakieś blokady w ciele, stoję jak w otępieniu nad ubraniami i jakbym nie wiedziała co jest do czego, to samo w łazience: jakbym nie umiała się już umyć, oporządzić toaletę, a  ciało jakby odmawiało posłuszeństwa, mam jakieś drżenia tułowia, jakieś kiwanie się,


NIE JESTEM W STANIE SKLECIĆ ZDANIA, opisać co mi jest, wydobywa się ze mnie prawie jąkanie, bo to nawet nie są słowa/zdania.
Nie znajduję odpowiedzi na najprostrze pytania: praktycznie nie ma ze mną kontaktu. STOJĘ w miejscu i prócz pustki budzi się jakaś potworna agresja z tego stanu. Robiłabym wszystko dookoła i mam myśli aby rzucić się na męża., który 3 miesiące temu miał udar ale na szczęście wrócił do sprawności.

Wydaje mi się, że agresja jest wynikiem frustracji, że to „wróciło”. Co jak dla mnie jest zupełnie normalną reakcją. Nikt nie lubi, gdy w życiu nie jest tak jakbyśmy chcieli. Chciałabym jednak zwrócić uwagę, że podkreśla Pani, że ostatnie 5 lat był spokój. Pojawił się teraz epizod (!!!). Jak tylko mózg choć troszkę się wyciszy na pewno przypomni Pani sobie wszystko czego już się nauczyła. Pytanie brzmi tylko czy akceptacja zaburzenia była pełna te 5 lat temu?
W moim przypadku „nawrot” (choć bardzo nie lubię tego określenia) był spowodowany tym, że o zaburzeniu ZAPOMNIAŁAM, a nie je ZAAKCEPTOWAŁAM. To wydaje się kluczowe.



 Wróciło prawie wszystko albo jeszcze gorzej. Jedynie percepcja tym razem jest niezmieniona. 

Mam pełne oddcięcie od siebie, od jakichkolwiek uczuć wyższych, dobrych, jest we mnie jakby tylko to co obojętne albo wręcz ZŁE -jakbym była psychopatą. Najgorsze okropności / zbrodnie/ cierpienie ludzi/ bliskich nie robią na mnie wrażenia.  Cierpienie bliskich nie robi na mnie wrażenia. Jakbym miała odcięte ludzkie instynktowne odruchy w stosunku i do rodziny i do innych żywych ludzi/ istot. 
!!!!

Patrząc na dwa powyższe akapity podejrzewam, że zmiana percepcji postrzegania jednak się pojawiła. Pełne odcięcie, zanik uczuć- wypisz wymaluj DD. To dobra wiadomość, mózg sam podjął decyzje o przerwie i odpoczynku. Jest Pani bezpieczna :).

WAŻNE: Ale chcę skonsultować tragiczny objaw, który nie wiem czy w takim nasileniu miałam poprzednio:
czy ktoś doświadczył/ doświadcza  czegoś, co trudno opisać słowami:
DOŚWIADCZAM TRAGEDII DOŚWIADCZAJĄC NIEWYOBRAŻONEJ MĘCZARNI -nie jestem w stanie w ogóle oglądać, słuchać kogokolwiek - od rodziny począwszy na wszelakich mediach  tj. TV, radio, FB  media:  jakby uszkodził mi się mózg: ledwo cokolwiek rozumiem !!!!, ale w aspekcie CZŁOWIECZEŃSTWA dot. każdej informacji,  w szczególności tego co dotyczy CZŁOWIECZEŃSTWA /HUMANITARYZMU ale NORMALNEGO CODZIENNEGO ŻYCIA:
Ledwo rozumiem wszystko co dotyczy codziennego życia gdzie jest jakieś PRAWO, KOLEJNE UCHWAŁY, ZARZĄDZENIA TAKIE CZY INNE , WZROSTU CEN , ZAGROŻEŃ Z KRAJU I ZE ŚWIATA, moich rachunków !!! że trzeba je płacić ?? 

Nie dziwię się. Teraz cała Pani uwaga skupiona jest na cierpieniu. Czy to dziwne, że trudno jest się skupić na czymś innym? Jak dla mnie nie. Proszę sobie wyobrazić, że ktoś świeżo po wypadku samochodowym zrywa się by obejrzeć swoj ulubiony serial. Brzmi absurdalnie, prawda? To dlaczego doszukuje się Pani dziwactwa w tym, że nic innego teraz nie wzbudza zainteresowania. Wszystko z czasem wróci do normy.

 To co napisałam nie oddaje całości horroru w głowie, którym jestem PRZERAŻONA.JAKBY COŚ TYM RAZEM razem  gorszego stało się  z mym umysłem bo  słowa: odpowiedzialność,  uczciwość, wolność mediów, słowa, solidarność, odpowiedzialność, - słucham wiadomości np. TVNu czy słucham rozmów rodziny i mam wyresetowany umysł: ja nie mam rozumienia tego o czym mówią, nie umiem tego opisać słowami. NIE JESTEM JUŻ CŻŁOWIEKIEM, a umysł, rozumienie, pamięc, rozumienie kontekstu jakby nie istniało.


NAJGORSZE OKRUCIEŃSTWA LUDZKIE NIE ROBIĄ NA MNIE WRAŻENIA. WSZYSTKO OBOJĘTNE, mój los, los mej bliskiej mi jeszcze tak niedawno rodziny.
budzi się we mnie agresja potworna, widzę się oszalała za kratkami.

Byłąm u psychiatry, i u tej samej psycholog która kiedyś mi pomogła. Ale teraz NIC DO MNIE NIE DOCIERA nie mam kontaktu ze sobą. Może ja już i logiki nie mam. 


Mam kochającą wspierającą rodzinę (dzieci własnych nie posiadam)  ale ja już nie mam siły na poradzenie sobie 2-gi raz z tym stanem.

Tak się tylko wydaje. Ma Pani mnóstwo siły. Jesteśmy tu na forum by wzajemnie się wspierać. Możliwe, że 5 lat temu było troszkę niedociągnięć w odburzaniu. Teraz jak uda się uzupełnić wiedzę i zrozumieć wszystko także emocjonalnie rozwinie Pani skrzydła :).

Boję się że stracę panowanie, wezwą pogotowie i wyląduję w pasach w szpitalu, bo już nie kontroluję tego. Rodzice już chcieli to raz zrobić.

i to nieustanne napięcie, niepokój, lęk że coś zrobię złego, zniszczę.

Klasyczna zagrywka lęku. Ma straszyć i dobrze mu idzie. A ja podpowiem po cichu, że to ściema! Cwaniaczek ma dużo pomysłów, ale jest do zgaszenia i przywrócenia go do swojej roli!

A tu jeszcze ŚWIĘTA. Dramat gdy niczego nie czuje się do bliskich i to wszystko co jest we mnie - muzyka martwa, słowa martwei to trzęsienie się praktycznie zaraz po przebudzeniu.

NIe chce odbierać telefonów od nikogo: rodziny, przyjaciół, znajomych.DRAMAT.
Wysłuchałam i obejrzałam videa VICTORA i DIVOVICA, ale już jakby nic do mnie nie dociera.  Tak samo jak od psycholog.

Zdaję sobie jakoś sprawę jak chaotycznie to napisałam. Wierzcie lub nie, ale w normalnym stanie byłam wrażliwcem władającym dobrym słowem pisanym. Nie zostało z tego nic.

Świetnie Pani pisze, czuć emocje w tym poście. Tak pisać trzeba umieć. Jak widać zaburzenie nic nie zmienia, bo wypowiedz czyta się z łatwością i wszystko jest jasne.

Czy ktoś z Was próbował ze sobą skończyć mając myśli "s" ? niestety posunęłam się do tego kilka tygodni temu chciałam już ukrócić to cierpienie - łyknęłam tabletki na depresję w dużej ilości. Niestety przeżyłam.
Teraz Łykam Tritico 1 tabl. aby spać oraz doraźnie Xanax. 

Słyszę Pani krzyk o pomoc. Ten krzyk to wola życia. Pozwolę sobie napisać na Ty choć się nie znamy: „NIE JESTEŚ SAMA!”
Pomóżcie proszę.
42Klara
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 53
Rejestracja: 24 października 2012, o 09:01

12 maja 2022, o 22:29

Witajcie,

Chciałam się Was dopytać o część tego co dzieje się ze mną teraz podczas nawrotu, czy ktoś z Was
miał lub ma przez odcięcie następujące koszmary:

- mam w pełni wyblokowane uczucia i emocje. Nie odczuwam niczego, ani współczucia ani litości też nie.

- nie odczuwam ani głodu, ani łaknienia, ani sytości też
- nie odczuwam czegoś takiego, że coś mam ochotę zjeść
- podczas samego jedzenia nie odczuwam żadnych doznań jak przyjemność, jedynie czuję zapach i smak
- ledwo odczuwam ciepło temperatury, też jest to spłaszczone; mam problem z adekwatnym ubraniem
się do aury !!! czy ktoś coś takiego miał ????

- czas jakby przyspieszył, wszystko się zlewa w umykające w bardzo przyspieszonym tempie godziny

- nie tworzą mi się w głowie żadne myśli, co jest dramatem bo nie ma ze mną rozmowy,
ciągle bym tylko powtarzała jak obłąkaniec, ze "nie tworzą się myśli, przetwarzają informacje"

- nogi mają tendencję do telegrafowania, ni to drżenia, bardziej do rodzaju degrengolady.

- nie odbieram niczego z jakichkolwiek programów tv ani z radia, jakbym ledwo rozumiała o czym mówią

- potworne problemy z zaśnieciem i spaniem w nocy (wybudzanie się o 3-ciej)
- całymi dniami leżałabym w łóżku

Odpiszcie proszę.
ODPOWIEDZ