Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Moje zaburzenia, zniszczyłam związek

Tutaj znajdziesz wszystkie forumowe materiały (wpisy, nagrania) dotyczące zaburzeń lękowych, depresyjnych, obaw, wątpliwości i rozmaitych lęków, które pozwolą Ci poszerzyć własną świadomość.
A także treści dotyczące własnego rozwoju i przede wszystkim odburzania!
ODPOWIEDZ
Kara12
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 2 marca 2022, o 15:02

2 marca 2022, o 15:48

Witam, piszę żeby się wyżalić? Albo żeby ktoś napisał swoją opinie na ten temat. Byłam w 4 letnim związku. Początki były dosyć burzliwe, z jego strony pare razy się zawiodłam, bo czegoś mi nie powiedział, coś ukrywał, nadszarpnął moje zaufanie i wiele innych co powodowało że moja psychika była w ruinach. Od 1.5 roku około, czułam ze jest coś ze mną nie tak, czułam ze mam problem z pamięcią, i ciagle chodziłam w nerwach wmawiała sobie różne rzeczy, ale nie przywiązywałam dużej wagi do tego liczyłam ze przejdzie. Teraz jest fatalnie, nerwówka, wmawianie sobie rzeczy nie wymyślone, miałam tendencje do wymyślania i „a co jeśli mnie zdradza” „a co jeśli okłamuje”, te myśli były impulsywne, potem żałowałam ze o tym mówiłam partnerowi. Żałuje że nie raz, nawet w żartach, mówiłam mu „jasne pewnie gdzieś idziesz” „kombinujesz coś” i różne takie odzywki.. w mojej głowie to wydaje się słuszne ze tak myśle bo napewno kłamie, a jak już się prowadzimy o to ze tak myśle to zdaje sobie sprawę ze moje oskarżenia są bez sensu i żałuje ze daje się nabierać swojemu umysłowi.. doszły do tego ból w klatce i problemy z wzięciem głębokiego oddechu. Przez to co mi się dzieje to mogę policzyć na palcach jednej ręki kiedy miałam humor w tym roku. Przez to ze zwlekałam z psychologiem i nie dałam sobie pomoc, doprowadziłam do tego ze mój chłopak ma już dość i chce się zastanowić przez pare dni czy to ma sens i odetchnąć, prosiłam żeby dał mi szanse i był przy leczeniu ale powiedział ze musi odetchnąć. Później jak się uspokoiłam z płaczu to przyznałam mu racje, że zebalam. I chce się w końcu leczyć, zapisałam się już na terapie. Porozmawialiśmy i uznał ze mi pomoże bo zrozumiał po części ze to przez to tez co odwalał i jak się przez to wykończyłam. Ale boli mnie to że doprowadziłam do prawdopodobnie zerwania.. okaże się za jakiś czas jak on zdecyduje co chce zrobić..
Sylwia95
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 28 grudnia 2021, o 12:52

3 marca 2022, o 21:58

Dobrze Cię rozumiem. Moje problemy pojawiły się w marcu tamtego roku po operacji przepukliny kręgosłupa. Była to dla mnie taka trauma, że nabawiłam się bólów psychosomatycznych, które pojawiają się co jakiś czas. Oczywiście ja za każdym razem jestem "pewna" ze mam nawrót choroby i czeka mnie kolejna operacja. Przez takie ataki paniki i histerii, gdzie potrafiłam całymi dniami leżeć w łóżku i płakać i całkowicie wyłączałam się z życia towarzyskiego i zawodowego, prawie stracilam narzeczonego. Mieliśmy brać ślub w sierpniu, a on był o krok od zerwania zaręczyn. Ciągle mi tłumaczył, że nic mi nie jest, że jestem zdrowa, ale do mnie oczywiście nic nie trafiało, bo byłam zbyt zajęta sobą, swoimi dolegliwościami, myślami i nadmiernym analizowaniem. Mam świadomość tego, że byłam totalną egoistką w tych najgorszych momentach. W końcu zaczęło go to wszystko przerastać, kłóciliśmy się non stop, ale mimo wszystko został przy mnie i wzięliśmy ślub. Ja nadal miewam swoje gorsze momenty ale mój mąż bardzo mnie teraz wspiera w mojej walce z nerwicą i depresją.
Tak niestety wygląda to zaburzenie, że człowiek ma klapki na oczach, boi się o swoje zdrowie, ciągle sobie coś wmawia i ciągle widzi najgorsze. Ale da się z tym walczyć. Życzę Ci, aby wszystko ułożyło się po Twojej myśli.
Pozdrawiam ciepło :)
ODPOWIEDZ