Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Moje uleczenie

Tu dzielimy się naszymi sukcesami w walce z nerwicą, fobiami. Opisujemy duże i małe kroki do wolności od lęku w każdej postaci.
Umieszczamy historię dojścia do zdrowia i świadectwo, że można!
Dział jest wspólny dla każdego rodzaju zaburzenia lękowego czyli nerwicy/fobii.
ODPOWIEDZ
Matejo
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 26 grudnia 2018, o 14:37

11 grudnia 2020, o 11:59

Witam wszystkich chciałbym podzielić się z wami moją historią
Forum pierwszy raz odwiedziłem ok dwa lata temu, dużo czasu poświęciłem na wasze nagrania oraz treści i chciałem wam bardzo podziękować bo robicie super robotę, pomagając wyjść ludziom z ich problemów, ja gdy pierwszy raz się tutaj znalazłem doświadczyłem dużo otuchy i zrozumienia, że jest wiele osób które zmaga się z tym co ja, że nie jestem w tym sam jak się to często wydawało.
Do rzeczy, mam 26 lat, wychowywałem się w rozbitej rodzinie z dziadkiem alkoholikiem, którego dzieci przez długi stan jego uzależnienia miały nerwicę. W domu często byłem świadkiem wielu awantur, sytuacji których nie powinno być, chociaż mama ze wszystkich sił starała się nam zapewnić wszystko co potrzebne, podejmowała dodatkową pracę aby na wszystko starczyło, chociaż była z tym wszystkim sama. Ja w wieku 18 lat wplątałem się w nie najlepsze towarzystwo, zaczęły się problemy z alkoholem, narkotykami prawem, wracaniem w połowie nocy do domu w różnych stanach, doprowadzając do sytuacji w której odkładany zostawał na noc domofon by nie było słychać że ktoś dzwoni. Po kilku latach takiego życia czułem się mega bez życia, nie potrafiłem się cieszyć, miałem ciągłe poczucie winy i niższości, nie wspominając już o stanach lękowych oraz poczuciu nierealności, które nosiłem przez lata. Czułem się jakbym wcale nie istniał, jakby ciało w którym jestem nie należało do mnie, zastanawiałem się gdzie uleciało to poczucie młodego szczęśliwego chłopca, który tak potrafił się ze wszystkiego cieszyć i chłonąć przyjemność. Pewnego dnia w poczuciu bezradności, w dniu w którym przytłaczały mnie czarne myśli czy nie poddać się leczeniu zamkniętemu (teraz to dla mnie brzmi zabawnie ale wtedy tak nie było) postanowiłem udać się do psychologa, chociaż długo się toczyła we mnie walka czy to zrobić czy nie - myślałem złudnie że potrafię poradzić sobie z tym sam, jednak nie jest to prawda - potrzebujemy innych ludzi w trudnych sytuacjach...
A więc umówiłem się na wizytę, zrobiony został wywiad, zaproponowano mi leki, na co nie wyraziłem zgody gdyż nie jestem zwolennikiem leczenia farmakologicznego. Kilka wizyt gdzie pośród jednej z nich usłyszałem, żeby się nie przejmować swoimi odczuciami, gdyż dosłownie życie to szarówa.
Po tej wizycie zrezygnowałem, spróbowałem u kogoś innego, jednak również finalnie nie byłem zadowolony z psychoterapii, może dlatego że mieszkam w małym miasteczku w którym brakuje w tej dziedzinie dobrych specjalistów, może przez swój charakter.
Postanowiłem znaleźć pomoc gdzie indziej - poprosiłem o pomoc Boga, w Piśmie Świętym przeczytałem werset który mnie mocno pochłonął mianowicie :
Bo stwardniało serce tego ludu,
ich uszy stępiały i oczy swe zamknęli,
żeby oczami nie widzieli ani uszami nie słyszeli,
ani swym sercem nie rozumieli: i nie nawrócili się, abym ich uzdrowił.
Mt 13,15
Tak więc postanowiłem nawrócić się do niego, przyjęłem go do serca i on wyzwolił mnie z wszelkiego lęku, nie stało się to jak to się wielu wydaje w dzień ani miesiąc, lecz każdego dnia podejmowana była ciężka praca nad swoim charakterem, rezygnacją z rzeczy, które jak mi pokazywał nie służą mi, podpowiadał jak się zachować w określonych sytuacjach, jakich dokonywać wyborów. Jest dla mnie ojcem którego tak bardzo mi brakowało i tym, co mnie wyleczyło jest miłość jaką doświadczyłem od niego. Miłość, która daje siłę by stawiać czoła wszystkim przeciwnością. Nauczył mnie on akceptować samego siebie, swoje wady, nie wymagać od siebie jak to miałem w zwyczaju zbyt wiele, dbać o relację z rodziną i przyjaciółmi i owocnie spędzać czas. Dziś mogę powiedzieć że on mnie wyleczył, nie mogę wyrazić słów wdzięczności za to co dla mnie zrobił, radością, którą mam z faktu bycia synem Bożym, z faktu napełnienia szczęściem wynikającym z relacji z nim oraz celu życia który mi on wskazuje.
Jeśli również chcesz doświadczyć tego, co ja, jeśli chcesz go poznać, nie trzeba wiele. Po prostu zaproś go do swojego serca, do swojego życia a on zamieszka w Tobie.

Rozumiem że temat o którym piszę może być dla niektórych kontrowersyjny, jednak jest to dział uzdrowień oraz ich sposobów, a to jest mój sposób. Wszystko co napisałem w tym poście jest prawdą.
Chciałem również powiedzieć ze dziś mam cudowną kobietę, jestem studentem, od lat nie narkotyzuje się, nie mam problemów z alkoholem, rzuciłem też papierosy, mam stałą, dobrze płatną pracę i każdego dnia moje życie staje się jeszcze lepsze i ciekawsze. Wszystko zawdzięczam jemu.
Mam nadzieję że dzieleniem się swoimi doświadczeniami pomogę innym, życzę wam wszystkiego dobrego:) Mateusz
Matejo
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 26 grudnia 2018, o 14:37

11 grudnia 2020, o 13:34

Oto stoję u drzwi! Pukam. Jeśli ktoś usłyszy mój głos i otworzy drzwi, wstąpię do niego i będę z nim ucztował, a on ze mną.
Objawienie 3:20 SNP
Awatar użytkownika
karolax
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 70
Rejestracja: 23 czerwca 2020, o 08:41

11 grudnia 2020, o 14:41

Gratki Matejo : )
Jeśli myślisz ze jesteś w najgorszym momencie, to pamiętaj ze to jest tylko moment. Przecież wiesz, że nic co złe też nie może wiecznie trwać. :friend: :lov:
zagrody123456
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 434
Rejestracja: 7 lutego 2019, o 15:35

11 grudnia 2020, o 15:34

Super..
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

11 grudnia 2020, o 22:17

Każda droga na wyjście z zaburzenia ma jeden i ten sam cel - pokochanie siebie. Wtedy można jeszcze lepiej kochać Pana Boga i innych :) Dla mnie zaburzenie było właśnie tą drogą, to odnalezienia siebie i myślę, że był w tym duży "palec Boży". To co dostajemy w pakiecie z "domu rodzinnego", co nas osłabia, wiąże się najczęściej z tym brakiem miłości. Dlatego potem skutkuje to zaburzeniem i tym ogromnym cierpieniem. Gratulacje dla Ciebie, w tym gratulacje za tak duże zaufanie Panu Bogu - Chwała Panu! :)
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

11 grudnia 2020, o 23:28

Brawo Kolego! Bóg ogarnia nawet najgorsze nasze bagna, trzymaj się dzielnie :friend:
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
Matejo
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 26 grudnia 2018, o 14:37

11 stycznia 2021, o 04:29

Najgorzej jest czekać na odpowiedni czas, który może nie nadejść. Trzeba podjąć decyzję o zmianie swojego życia i znaleźć źródło siły do działania. Dziękuję za słowa otuchy:)
ODPOWIEDZ