Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Moja ZOK - Dziennik

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
Nerwyzestali
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1557
Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41

28 lipca 2019, o 08:48

1. Czasami mam ochote sobie powiedzieć np. " dość tych pierdoł, nie mam na to czasu ani ochoty " albo cos takiego zeby przestac robic te nerwicowe rzeczy albo myslec o nich. Moge to zrobic ale nie musze. Lepiej nue robic tego, przynajmniej nie czesto, bo to moze byc a chyba nawet czesto jest nerwicowe, rytualne.

2. Jeżeli nachodza mnie watpliwosci w temacie nerwicy, chec upewniania sie itd to wchodze na forum i czytam swoje wpisy i tyle.
Nerwyzestali
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1557
Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41

29 lipca 2019, o 19:07

1. Dziś rano wstałem i już sobie całkiem fajnie ogarnąłem nerwicę. Zostały mi tylko właściwie 2 myśli, w których w kółko się upewniałem i o których myślałem ale dużo razy się w nich upewniłem także nie wracam już do tego. Poza tym jeszcze jedna myśl o tym, że od teraz już tylko czytam swoje wpisy z forum.

2. Wszystkie myśli nerwicowe, które się potem pojawiły i wątpliwości oraz inne rzeczy nerwicowe nie mają żadnego znaczenia i sensu. Zresztą te 3 wcześniejsze też nie mają.

3. Wystarczyło się oderwać od tych myśli i do nich nie wracać, czego nie zrobiłem, a właściwie co najmniej raz zrobiłem tylko wróciłem do tego upewniania się.

4. Dość tych nerwicowych myśli, analiz i upewniań, itd bo to nie ma sensu i w ten sposób nie dojdę do ładu z nerwicą. Powinienem to wiedzieć z doświadczenia. Znów się w tym poplątałem.

5. Teraz tylko już czytam wpisy z forum swoje i nic więcej.
Nerwyzestali
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1557
Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41

2 sierpnia 2019, o 09:05

Ostatnio zaplątałem się w tych swoich myślach nerwicowych ale w pewnym momencie powiedziałem, że dość tych pierdół. Poczułem się lepiej. Wtedy naprawdę umysł wrócił do logiki na chwilę. Czułem się całkiem dobrze. Nachodziła mnie dalej chęć upewniania się ale radziłem sobie z tym całkiem dobrze. Na następny dzień rano oczywiście po przebudzeniu naszły mnie wątpliwości i chęć upewniania się, czy wszystko jest ogarnięte w tym temacie. Wystarczyło odciąć się wtedy od tych wątpliwości, a nie byłoby potem problemów nerwicowych jak np. moje wczorajsze. Nie odciąłem się od tego tylko zacząłem się upewniać i znowu się zaplątałem w tym.

Musze nauczyć się mieć w dupie nerwicowe rzeczy i inne pierdoły. Tylko w ten sposób naprawdę uniknę nerwicowych problemów.

Wczoraj pomyślałem, że mogę napisać sobie tekst i opisać w nim rzeczowo moje problemy i wątpliwości nerwicowe. Wszystko ładnie mieć opisane żeby łatwiej mi było nie myśleć o tym. Teraz jak o tym myślę, to wydaje mi się, że to nie ma sensu, bo jeżeli napiszę taki tekst, a nie nauczę się mieć tych nerwicowych rzeczy w dupie i innych pierdół, to nic mi to nie pomoże, a nerwicowe problemy dalej będą mi dokuczały. Z drugiej strony jeżeli nauczę się mieć w dupie nerwicwe rzeczy i inne pierdoły, to taki tekst nie będzie potrzebny.
Nerwyzestali
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1557
Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41

2 sierpnia 2019, o 09:17

Oczywiście wczoraj o tym myślałem i poczułem znowu ulgę.

Miałem tylko te trzy rzeczy do przemyślenia. Oczywiście zacząłem w kółko się w tym upewniać, myśleć o tym aż się w tym zaplątałem. Teraz znowu pojawiło się napięcie i natrętna niepewność.

Tak się dzieje za każdym razem. W końcu udaje mi się jakoś uporządkować swoje myśli nerwicowe i wątpliwości i poczuć ulgę ale wtedy natrętnie się upewniam czy na pewno wszystko wiadomo w tym temacie i czy wszystko jest przemyślane aż znowu się zaplątuję w tym. To nie jest droga do wyleczenia.
Nerwyzestali
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1557
Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41

2 sierpnia 2019, o 09:35

Teraz znowu się zaplątałem w myślach i wątpliwościach nerwicowych. Te nerwicowe myśli i wątpliwości nie mają sensu i znaczenia. Myślenie o nich, skupianie się na nich, natrętne upewnianie się powoduje napięcie nerwowe i somaty. Nie robienie tego utrzymuje natrętną niepewność i także napięcie tylko, że nie napędza tego napięcia i wtedy może to napięcie i ta niepewność znikać powoli.

Jedyne co mogę teraz dobrego zrobić, to przestać zwracać na to uwagę, na te wątpliwość i chęć upewniania się, na te myśli nerwicowe. Wtedy umysł o tym zapomni, zniknie to. Tak musi się stać, bo to nie ma żadnego znaczenia, te myśli nerwicowe, wątpliwości. Zawsze tak jest.
Nerwyzestali
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1557
Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41

2 sierpnia 2019, o 09:47

Mam też takie coś, że często staram sobie wyobrazić swoje myśli, odczucia, stosunek do tych wątpliwości i myśli nerwicowych, natrętnych itd jako osoby mającej na to wyjebane i nie nadającej tych rzeczom wartości. Wyobrażam sobie swoją reakcję na te rzeczy w przyszłości tak jak powinienem na to reagować. Tak jakby to miało jakieś znaczenie. Nie mogę tego robić, bo zawsze mi to będą niszczyć myśli natrętne, wątpliwości itd tak jak teraz zawsze mi niszczą. Poza tym to nie ma znaczenia i nie mogę sobie tego wyobrażać tylko po prostu się tego nauczyć. Jak się odburzę, to tak będę robił, nie ma sensu o tym teraz myśleć i wyobrażać to sobie.
Nerwyzestali
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1557
Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41

2 sierpnia 2019, o 10:25

Często wydaje mi się też, że dopóki nie będę miał przemyślanych swoich spraw tych co mnie męczą, nerwicowych, nie ogarnę swoich wątpliwości itd, to nigdy to uczucie nie minie, ta niepewność, myśli nerwicowe, itd. To jest nieprawda, bo nie raz już pozwoliłem umysłowi na zapomnienie o tych rzeczach i one minęły i nie wróciły. One nie mają sensu i znaczenia więc trzeba pozwolić umysłowi żeby o nich zapomniał. Wtedy będą szybko odchodzić, nie będą dokuczały i nie będą wracały.
Nerwyzestali
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1557
Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41

2 sierpnia 2019, o 12:06

Podsumowanie do jednego posta:

1. Musze nauczyć się mieć w dupie nerwicowe rzeczy i inne pierdoły. Tylko w ten sposób naprawdę uniknę nerwicowych problemów.

2. Od czasu do czasu w końcu udaje mi się jakoś uporządkować swoje myśli nerwicowe i wątpliwości, poczuć ulgę ale wtedy natrętnie się upewniam, czy na pewno wszystko wiadomo w tym temacie i czy wszystko jest przemyślane, aż znowu się zaplątuję w tym. Tak jest za każdym razem. To nie jest droga do wyleczenia.

3. Nerwicowe myśli i wątpliwości nie mają sensu i znaczenia. Myślenie o nich, skupianie się na nich, natrętne upewnianie się powoduje napięcie nerwowe i somaty. Nie robienie tego utrzymuje natrętną niepewność i napięcie tylko, że nie napędza tego. Wtedy mogą te rzeczy znikać powoli. Najlepiej przestać zwracać na to uwagę, na te wątpliwość i chęć upewniania się, na te myśli nerwicowe. Wtedy umysł o tym zapomni, zniknie to. Tak musi się stać, bo to nie ma żadnego znaczenia, te myśli nerwicowe, wątpliwości, itd. Zawsze to znika.

4. Mam też takie coś, że często staram sobie wyobrazić swoje myśli, odczucia, stosunek do tych wątpliwości i myśli nerwicowych, natrętnych itd jako osoby mającej na to wyjebane i nie nadającej tym rzeczom wartości. Wyobrażam sobie swoją reakcję na te rzeczy w przyszłości tak jak powinienem na to reagować. Nie mogę tego robić, bo zawsze mi to będą niszczyć myśli natrętne, wątpliwości itd tak jak teraz zawsze mi niszczą. Poza tym to nie ma znaczenia i nie mogę sobie tego wyobrażać tylko po prostu się tego nauczyć. Jak się odburzę, to tak będę robił, nie ma sensu o tym teraz myśleć i wyobrażać to sobie.

5. Często wydaje mi się też, że dopóki nie będę miał przemyślanych swoich spraw tych co mnie męczą, nerwicowych, nie ogarnę swoich wątpliwości itd, to nigdy te odczucia nie miną, ta niepewność, myśli nerwicowe, itd. To jest nieprawda, bo nie raz już pozwoliłem umysłowi na zapomnienie o tych rzeczach i one minęły i nie wróciły. One nie mają sensu i znaczenia więc trzeba pozwolić umysłowi żeby o nich zapomniał. Wtedy będą szybko odchodzić, nie będą dokuczały i nie będą wracały.
Nerwyzestali
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1557
Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41

2 sierpnia 2019, o 12:42

6. Nie mam żadnego problemu, powodu do napięcia ani żadnej ważnej rzeczy do przemyślenia, itd.
Nerwyzestali
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1557
Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41

13 sierpnia 2019, o 20:02

Opiszę teraz sobie swoje problemy w zaburzeniu.

1. Natrętne wątpliwości. Mój największy problem w ocd.

Dotyczą tego czy jakis temat ważny dla mnie wyczerpałem, kiedy go analizowałem, tego czy wszystko jest jasne i wszystko co chciałem sobie powiedzieć/pomyśleć o tym to zrobiłem.

Do tego dochodzi rytualne myślenie, czyli te analizy i upewnianie się musi być zrobione w odpowiedni sposób, chodzi tu np. o odpowiednią kolejność, czy słowa itd. Często też analizuję jakiś temat dzieląc go na trzy części i wtedy po kolei każdą część. Ma to na celu większą pewność, że wszystko co chciałem, to pomyślałem.

Z reguły jak nie zawsze powtarzam sobie te części w kółko i nie mogę znaleźć pewności, że wszystko co chciałem jest przemyślane i to w dobry sposób.

Cały proces kończy się napięciem nerwowym i somatami, najczęściej w klatce. Jest to skutek tego, że nie widzę wyjścia z sytuacji, bo z jednej strony chce mieć pewność, a z drugiej jej nie otrzymuje i czuje potrzebę wałkować ten temat aż mi się uda.

Pojawiają sie do tego myśli natrętne, że np. nie mogę już myśleć o tej sprawie w ten sam sposób tylko musze znaleźć inne słowa. Wtedy nie mogę znaleźć wyjścia z sytuacji.
Nerwyzestali
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1557
Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41

13 sierpnia 2019, o 20:51

Ad 1. Po tym pojawia sie konflik. Z jednej strony chcę sie upewnić, a z drugiej nie chcę tych analiz lub pojawiają się myśli natrętne żeby nie analizować tego już albo w inny sposób. Szukam wtedy sposobu żeby przeanalizować to tak żeby nie było wbrew którejś myśli natrętnej.

Pojawiają mi się także myśli, że nie mogę analizy skończyć jakimś tam zdaniem tylko np. zupełnie nowym, którego wcześniej przy analizowaniu nie użyłem. Jeżeli tego nie zrobię, to czuję potrzebę jeszcze raz wszystko przeanalizować.
Nerwyzestali
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1557
Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41

14 sierpnia 2019, o 21:52

2. Nerwicowe myślenie. Ruminacje.

Kiedy mam jakieś wątpliwości, analizuję jakiś temat, itp to robię tak, że jakby przywołuję swoje odczucia/myśli związane z dobrym, właściwym przeanalizowaniem tego tematu. Przywołuję odczucia towarzyszące prawidłowemu wykonaniu rytuału, analizie, itd. czyli taką ulgę, bo dobrze albo jasno przemyślałem coś sobie.

To weszło tak w mój nawyk, że teraz bez tego nie otrzymam tego zadowolenia, że coś prawidłowo przemyślałem, zrobiłem, itd. Wydaje mi się, że wymyśliłem ten sposób myślenia żeby uniknąć ruminacji. Zamiast wałkowania w kółko tego samego, to przywołuję już odczucia i myśli związane z prawidłowym i jasnym przemyśleniem jakiegoś tematu, zrobieniu rytuału, itd.

Może mi to kiedyś pomagało ale teraz mi to dokucza, ponieważ w tym pojawiają się myśli natrętne, które mi tą "odpowiednią analizę, rytuał, upewnianie, myślenie, itp" niszczą. Pojawiają się myśli różnej tematyki, np. że nie mogę tego w jakiś sposób konkretny przemyśleć, np. tak jak do tej pory, tylko inaczej, innymi słowami itd. Pojawiają się też myśli o negatywnej dla mnie tematyce. Te myśli jakby niszczą mi "prawidłowe" przemyślenie czegoś, wykonanie rytuału, itd. Wtedy czuję potrzebę robienia tego rytuału myślowego, analizy, upewniania się jeszcze raz.

Następnie mam taki problem, że często wyobrażam sobie swoje reakcje w przyszłości jako osoba odburzona, prawidłowe reakcje, to jak powinienem zareagować na te nerwicowe moje problemy, olewanie, itd. Przywołuje wtedy odczucia z tym związane, uczucie ulgi i tego, że nie czuje jakby potrzeby robienia tych mentalnych rytuałów, ciągłego upewniania się, itd. Czuję potrzebę przywoływania takich myśli i odczuć jakby to miało mi pomóc w odburzeniu. Przy tym oczywiście pojawiają się wątpliwości natrętne i myśli, które niszczą mi to przywołane uczucie ulgi, itd. Np. wątpliwości, odczucia, że jak nie rozwiążę teraz swoich myśli, analiz, wątpliwości, itd to że to nie minie.

Towarzyszy mi także taka potrzeba, żeby wszystko sobie wyjaśniać słowami na głos lub w głowie. Jeżeli męczy mnie jakiś temat, to tak jakby próbuję wyjaśnić to wszystko sobie mimo że tak właściwie to wiem. To jest chyba część ruminacji. Wałkowanie jakiegoś tematu bez możliwości wyciągnięcia ostatecznych, konstruktywnych wniosków. Ja tak właśnie robię. Analizuję w głowie jakiś temat, powtarzam w kółko te same zdania żeby upewnić się, że wszystko co chciałem sobie powiedzieć, to powiedziałem. Po czacie dochodzą do tego rytuały myślowe, czyli prowadzenie tych analiz w "odpowiedni" sposób. Nie umiem jakoś przestać i zaakceptować fakt, że ja to wszystko tak naprawdę wiem, że to są oczywiste rzeczy albo już wałkowałem je lub nie mają znaczenia. Nie umiem przestać myśleć słowami i przestawić się na podświadome myślenie. Tak myśli chyba normalny człowiek.

Mam też taką chęć zrobienia tych rytuałów myślowych wszystkich co mam aktualnie, analiz, upewniania się, itd po raz ostatni "odpowiednio" i od tego momentu już ignorować to. Wiem, że to nie ma sensu, bo nie raz w życiu jak miałem problemy z jakimiś rytuałami, to obiecywałem sobie, że to ostatni raz. Zawsze do nich wracałem albo do inny rytuałów. Teraz dodatkowo moich rytuałów nie da się już wykonać prawidłowo, bo za każdym razem coś jest nie tak, jakaś myśl natrętna mi to niszczy, itd. Jedynie świadomie można z tego wyjść, przestając to robić, a nie w sposób nerwicowy.
karoolpl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 408
Rejestracja: 9 października 2018, o 21:22

15 sierpnia 2019, o 00:02

Nerwyzestali pisze:
14 sierpnia 2019, o 21:52
2. Nerwicowe myślenie. Ruminacje.

Kiedy mam jakieś wątpliwości, analizuję jakiś temat, itp to robię tak, że jakby przywołuję swoje odczucia/myśli związane z dobrym, właściwym przeanalizowaniem tego tematu. Przywołuję odczucia towarzyszące prawidłowemu wykonaniu rytuału, analizie, itd. czyli taką ulgę, bo dobrze albo jasno przemyślałem coś sobie.

To weszło tak w mój nawyk, że teraz bez tego nie otrzymam tego zadowolenia, że coś prawidłowo przemyślałem, zrobiłem, itd. Wydaje mi się, że wymyśliłem ten sposób myślenia żeby uniknąć ruminacji. Zamiast wałkowania w kółko tego samego, to przywołuję już odczucia i myśli związane z prawidłowym i jasnym przemyśleniem jakiegoś tematu, zrobieniu rytuału, itd.

Może mi to kiedyś pomagało ale teraz mi to dokucza, ponieważ w tym pojawiają się myśli natrętne, które mi tą "odpowiednią analizę, rytuał, upewnianie, myślenie, itp" niszczą. Pojawiają się myśli różnej tematyki, np. że nie mogę tego w jakiś sposób konkretny przemyśleć, np. tak jak do tej pory, tylko inaczej, innymi słowami itd. Pojawiają się też myśli o negatywnej dla mnie tematyce. Te myśli jakby niszczą mi "prawidłowe" przemyślenie czegoś, wykonanie rytuału, itd. Wtedy czuję potrzebę robienia tego rytuału myślowego, analizy, upewniania się jeszcze raz.

Następnie mam taki problem, że często wyobrażam sobie swoje reakcje w przyszłości jako osoba odburzona, prawidłowe reakcje, to jak powinienem zareagować na te nerwicowe moje problemy, olewanie, itd. Przywołuje wtedy odczucia z tym związane, uczucie ulgi i tego, że nie czuje jakby potrzeby robienia tych mentalnych rytuałów, ciągłego upewniania się, itd. Czuję potrzebę przywoływania takich myśli i odczuć jakby to miało mi pomóc w odburzeniu. Przy tym oczywiście pojawiają się wątpliwości natrętne i myśli, które niszczą mi to przywołane uczucie ulgi, itd. Np. wątpliwości, odczucia, że jak nie rozwiążę teraz swoich myśli, analiz, wątpliwości, itd to że to nie minie.

Towarzyszy mi także taka potrzeba, żeby wszystko sobie wyjaśniać słowami na głos lub w głowie. Jeżeli męczy mnie jakiś temat, to tak jakby próbuję wyjaśnić to wszystko sobie mimo że tak właściwie to wiem. To jest chyba część ruminacji. Wałkowanie jakiegoś tematu bez możliwości wyciągnięcia ostatecznych, konstruktywnych wniosków. Ja tak właśnie robię. Analizuję w głowie jakiś temat, powtarzam w kółko te same zdania żeby upewnić się, że wszystko co chciałem sobie powiedzieć, to powiedziałem. Po czacie dochodzą do tego rytuały myślowe, czyli prowadzenie tych analiz w "odpowiedni" sposób. Nie umiem jakoś przestać i zaakceptować fakt, że ja to wszystko tak naprawdę wiem, że to są oczywiste rzeczy albo już wałkowałem je lub nie mają znaczenia. Nie umiem przestać myśleć słowami i przestawić się na podświadome myślenie. Tak myśli chyba normalny człowiek.

Mam też taką chęć zrobienia tych rytuałów myślowych wszystkich co mam aktualnie, analiz, upewniania się, itd po raz ostatni "odpowiednio" i od tego momentu już ignorować to. Wiem, że to nie ma sensu, bo nie raz w życiu jak miałem problemy z jakimiś rytuałami, to obiecywałem sobie, że to ostatni raz. Zawsze do nich wracałem albo do inny rytuałów. Teraz dodatkowo moich rytuałów nie da się już wykonać prawidłowo, bo za każdym razem coś jest nie tak, jakaś myśl natrętna mi to niszczy, itd. Jedynie świadomie można z tego wyjść, przestając to robić, a nie w sposób nerwicowy.

Robisz błąd w postaci ciągłej analizy lękowej, bo nawet jeżeli przywołujesz odczucia/myśli z właściwym przeanalizowaniem, to dalej jest to analiza, a tego musisz się oduczyć, wynika to też zapewne z chęci kontroli, co też musisz przepracować dalej. Zauważ że pewnie przynosi Ci to ulgę na jakiś czas, a później znów powrót, a w wyjściu z natręctw potrzebne jest zaparcie i porzucenie ciągłej analizy i chęci kontroli.
Zobacz że wszystko analizujesz ciągle, nawet jeżeli starasz się nie analizować bo już przeanalizowałeś i wiesz jak powinno wyglądać zachowanie czy działanie w danej sytuacji. Sam zauważasz że te analizy wcale nie są dobre, bo to prawda, musisz uprzeć się i zaprzestać analizowania i sprawdzania rzeczy po milion razy, nawet jeżeli przegrasz z analizą etc. to pozwól sobie na porażkę, emocje opadną i dalej próbuj przestać analizować, bo to ciągle podtrzymuje nerwicowy stan, uwaga: jeżeli przestaniesz analizować to zapewne lęk albo same napięcie emocjonalne poszybuje bardzo mocno, ale to oznaka że zaczynasz dobrze robić, bo tak zawsze z elementami nerwicy że jeżeli przerywasz ten patologiczny krąg, to napięcie/objawy/dyskomfort w początkowej fazie bardzo się wzmaga, ale jak już napisałem to dowód na to że dobrze robisz :)
Kolejna sprawa, nie wiem jak z akceptacją bo wszystkiego nie czytałem, skupiłem się na ostatnim poście, to w pełni zaakceptuj swoje położenie, przyjmij obecny stan za coś normalnego co się dzieje codziennie, miej jedynie świadomość że to jest w tym danym momencie, że zmierzasz ku lepszemu samopoczuciu ale obecnie jest jak jest i okej, jebał to pies :D przyzwalasz na nerwicę, pozwalasz jej być, ale spychasz ją na drugi plan, zajmij się życiem, idź na spacer, pograj w gry, pooglądaj tv, zobaczysz wtedy że możesz nadawać wartość i to kolejny dobry kierunek.
Na koniec zapytam Cię jak z porzucaniem kontroli u Cb? bo ta analiza to może wynikać z chęci kontrolowania wszystkiego, jak to w nerwicy, mimo że możesz nie czuć tego początkowo. Jeżeli chodzi też o Ciebie jako osobę, to akceptujesz swoje słabości? pozwalasz sobie na słabość? zdajesz sobie z tego sprawę? nie masz jakiś wewnętrznych obaw, odnośnie zycia, dawania sobie rady? dowartościowania? może coś innego również podtrzymuje ten stan i trzeba równolegle pracować nad tym?

Co do normalności i tego jak będzie po zaburzeniu, to własnie nie będzie tej analizy, ciągłego analizowania, żyjesz sobie dniem codziennym, cieszysz się życiem, działasz jeżeli potrzeba tego sytuacja, nie siedzisz i ciągle nie kminisz jak, co, dlaczego etc. A jeżeli zaczniesz czuć początkowo pustkę jak zacznie wszystko działać, to tak samo nie przeraź się, ale tak jest że czasami czujemy się tak troszkę dziwinie jak nerwica odpuszcza, ale to mija i w końcu odzyskujesz kontrolę ale taką normalną nad swoim życiem :)
Nerwyzestali
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1557
Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41

15 sierpnia 2019, o 08:39

Ad 2. Czuję często jeszcze uczucie, że coś jeszcze miałem przeanalizować, upewnić sie w czymś ale nie pamietam co i tak jakby chcę sie doszukać co to mogło być, przeanalizować jeszcze raz wcześniejsze rzeczy zeby sobie przypomnieć co to było lub ze wszystko mam przeanalizowane.

Co do tego co mowisz karoolpl, to przychodzą mi myśli jak to będzie bez zaburzenia i nawet nachodzi mnie takie dziwne uczucie jak sobie o tym myślę, jakbym stracił część siebie ale to może być prawda, bo tyle lat w zaburzeniu że stało się to częścią mnie, przyzwyczaiłem sie do tego. Jak sie odburze to będę musiał się przyzwyczaić do nowego, a właściwie starego, fajnego stanu, normalnego.
Nerwyzestali
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1557
Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41

18 sierpnia 2019, o 10:04

Ad 2. Cały czas próbuję przywołać sobie myśl, uczucie, emocję, stan czy coś takiego tej ulgi, tego że nie muszę robić tych nerwicowych rzeczy, że nie mam wątpliwości, itd ale tego się nie da zrobić, to nie jest wyjście. Jak to robię, to za chwilę te odczucia nerwicowe, wątpliwości, itd mi to niszczą. Robię to, bo czuję jakby to było konieczne do tego żeby tak właśnie było.

Mam jeszcze taki odczucie, że jak pomyślę sobie o potencjalnym życiu bez zaburzenia, to czuję się dziwnie, jakbym stracił cześć siebie, wątpliwości, czy będę w stanie żyć bez tego, normalnie.
ODPOWIEDZ