Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Moja towarzyszka

Forum dotyczące problemu jakim jest fobia społeczna oraz inne fobie specyficzne.
Umieszczamy tutaj swoje historie, pytania i wątpliwości.
ODPOWIEDZ
Nieadekwatny
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 24
Rejestracja: 25 lutego 2018, o 08:20

11 marca 2018, o 13:02

Na wstępie pragnąłbym podziękować z całego serca Viktorowi oraz Divinowi za ich pracę - przekazujecie wartość, która jest bezcenna.
Chciałbym pokrótce opisać swoją historię oraz zasięgnąć kilku rad, które gnieżdżą mi się obecnie w głowie po przyswojeniu wiedzy teoretycznej z forum oraz materiałów na youtubie.
Nie jestem wstanie niestety przyponieć sobie kiedy dokładnie poznałem swoją towarzyszkę. Co wiem napewno, to to, że w wieku przedszkolnym, czy też może szkoły podstawowej miałem problemy z jąkaniem (ukłon w stronę Divina :) ) się oraz dysgrafią. Chodziłem wówczas do psychologa przez pewnien okres czasu (którego również nie mogę sobie już przypomnieć). Wizyty te skończyły się, kiedy pani psycholożka stwierdziła, że problem jest globalny i chciałaby widzieć całą rodzinę na spotkaniach. Część rodziny stanowczo odmówiła, więc tak to się skończyło. Zacinanie się oraz problemy z pisaniem ustąpiły (nie wiem, czy już w czasie wizyt czy też po pewnym czasie).
Gimnazjum to okres mojego życia, który wspominam najlepiej. Byłem taki sam jak inne dzieciaczki w moim wieku, żadnym problemów, krótko mówiąc, szczęśliwe beztroskie życie. Moja przyjaciólka gdzieś się schowała.
Wszystko zaczęło się w liceum. Z tego co zauważyłem, to jest właśnie ten magiczny okres kiedy najwięcej zaburzeń się zaczyna, ze względu na wchodzenie w dorosłe życie, podejmowanie pierwszych ważnych decyzji, pierwszą miłość itp.
Mając teraz wiedzę teoretyczną, którą posiadłem dzięki forum oraz nagraniach naszych mentorów na youtubie domyślam się jak to było w moim przypadku. Gdzieś już tutaj wyczytałem podobną historię.
Pochodzę z Krakowa więc moje miasto jak wiadomo jest podzielone na kilka zwaśnionych klubów, które najłagodniej mówąc nie pałają do siebie miłością :) Trafiłem więc do paszczy lwa czy też do ula pełnego pszczół :) Nie dochodziło do przemocy fizycznej, chociaż bardzo łatwo mogło, ale moja postawa (idealna - patrząc przez pryzmat czasu) zapobiegała temu. Niemniej jednak wciąż dochodziło do wyzywań i innych psychicznych zawirowań :) Zmieniłem więc szkołę (otoczenie myślowe :) ) po ukończeniu pierwszego roku.
Mimo, że wybrałem właściwe miejsce z wieloma znajomymi z gimnazjum, niestety bagaż doświadczeń z poprzedniej szkoły przeszedł za mną. Dzieciaczek był ten sam jednak emocje już nie.
Pierwszy atak paniki nastąpił najprawdopodobniej podczas jednej z lekcji, kiedy to musiałem opuścić klasę ze względu na duszność która mnie zaatakowała. W tym miejscu mogę przedstawić swoją nemezis - nadpotliwość (ukłon w stronę Wiktora :) ).
Wiem, że w tym momencie nadam jest wartość oraz być może będę się licytował, że mam tak źle ale chciałbym pokrótce objaśnić czym ta pani się objawia oraz jak się z nią zyję :) Magia tego zaburzenia jest taka, że nie tylko przy sytuacjach stresowych ona się uaktywnia - o nie. Ona trwa nieprzerwanie. Jest duszno, jest gorąco, jest wysiłek fizyczny, jesteś za ciepło ubrany itp. to się dzieje. W moim przypadku, potok był/jest całkowity :) Z całego ciała się leje, tak jak to Victor opisał. Naturalnym było więc to, że każdy to widział i zwracał na to uwagę, tym bardziej dzieciaczki.
Nie byłem na to przygotowany totalnie. Do tej pory okaz zdrowia i spokoju, reprezentant szkoły w biegach i innych dyscyplinach sportowych a tu taka sytuacja zaistaniała. Mogę w sumie w tym momencie przeskoczyć te 12 lat :) które przeleciały. Albowiem było to życie podyktowane przez lęk i ten magiczny objaw nadpotliwości. Lęk oczywiście jest irracjonalny czyli to jak ktoś mnie odbierze przez to, że się pocę :) Strach przed ludźmi, przed kontaktami z nimi się wzmagał i rósł niczym grzyby po deszczu :) Zaczęły się więc ograniczania życiowe w każdej sferze - typowe przy zaburzeniach.
Uczęszczałem kilka tygodni temu na psychoterapię - około 6 wizyt. Zupełnie nie czułem abym coś wyciągał z tych spotkań. Nie miałem podstawy zrozumienia zaburzenia, tak jak jest ona przedstawiona na tym forum. Psycholog mi jej nie wyjaśnił a uważam, że jest to kluczowe, jest to fundament aby ruszyć dalej.
W tym momencie mam pytania na które nie znajduję wciąż odpowiedzi mimo tylu lat zmagania się zaburzeniem:
1. Jak nie nadawać wartości temu poceniu się? Mam nie reagować kiedy kapie mi z głowy czy też koszulka/spodnie przesiąka? Kiedy każdy zwraca na to uwagę i przypomina mi o tym? Podświadomość jest ciągle informowana o tym problemie mimo moich prób nie zwracania na niego uwagi.
2. Jaką zamianę wizualizacyjną możnaby zastosować w tym przypadku?
To pytania skierowane szczególnie do Victora gdyż wiem, że on zmagał się z tą przypadłością i pokonał ją, więc czuje on ten smak :)
To wszystko z mojej strony. Nie chciałem się bardziej rozpisywać wspominając o swojej sytuacji w domu rodzinnym oraz szczegółami tych minionych 12 lat, bo jest to dość typowe i różniące się jedynie fragmentami układanki między nami zaburzonymi.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich użytkowników. Nie poddawajcie się przyjaciele i przyjaciółki, nie zwracajcie uwagi na niepowodzenia a cieszcie się każdym, nawet najmniejszym osiągnięciem danego dnia.
Przyglądam się swoim potworom i stawiam im czoło!
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

11 marca 2018, o 15:59

Witaj, dobrze Cię widzieć na forum!

Przeczytałam z zapartym tchem Twoją historię, ciekawe I miękkie pióro, aż miło się czyta :)
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
Awatar użytkownika
Iwona29
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1899
Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53

11 marca 2018, o 16:11

Witaj.rowniez pozdrawiam gorąco i życzę powodzenia kolego :friend:
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz😉
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"🙂
witorrr98
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1543
Rejestracja: 17 października 2017, o 23:08

11 marca 2018, o 16:36

Witam serdecznie.Mam nadzieję, że znajdziesz odpowiedzi na swoje pytania :]
ODPOWIEDZ