Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Moja nerwica natręctw - niszczenie

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

13 stycznia 2019, o 16:44

Nerwyzestali pisze:
13 stycznia 2019, o 15:49
Victor pisze:
13 stycznia 2019, o 14:42
Nerwyzestali pisze:
13 stycznia 2019, o 12:18
Tylko jak? Ja czuje w umyśle blokade po prostu, jakby mur i potrzebe przemyślenia czegoś. Mysle ze trzeba zaakceptowac fakt ze nie musimy tego robic. Trzeba to zaakceptowac swiadomie i naprawde zeby nje czuc tej potrzeby ciaglego myslenia o czyms.
Ta potrzeba to efekt zaburzenia i aby w pełni zaakceptować fakt, że nie musisz tego robić - a dokładnie wpłynąć tak naprawdę na umysł emocjonalny - najpierw trzeba przerywać krąg tych kompulsji.
Wybierzcie sobie na początku parę takich mniej lękowych, zróbcie to krok po kroku a nie próbujecie od razu wszystko zrobic naraz, bo wiadomo, zę wtedy lęk przeważy szczególnie jeśli nerwicy nie macie od wczoraj :)
A jak masz blokadę umysłową to myśl wtedy o totalnych głupotach, na początku na siłę. Planuj wakacje, cokolwiek, twórz historie jakieś w wyobraźni, np. co będę robił jak wygram w totka.
Aby pokazać, zę myślisz o totalnych pierdach a nie o tym, zę masz mur. Nie ma takich murów emocjonalnych, których paradoksem nie da się zmniejszać.
Tylko to będzie trwało i to nie 5 dni ;)
No tak. Problem w tym, że cokolwiek bym nie robił, o czym nie myślał, to cały czas z tyłu podświadomie myślę o tych kompulsjach, o tym, że coś jest nie przemyślane odpowiednio, nie wykonane. Hmm, a może mi się tak tylko wydaje? W sumie parę razy przestałem na siłę myśleć od razu o kompulsji jak tylko pojawiła się myśl i po chwili zapomniałem o tym. W sumie u mnie nie ma już innych kompulsji. Tylko ta myślowa. Pojawia się myśl lękowa i zaraz z a tym rytuały myślowe. Tylko z tym mam problem, to mnie napina bardzo. Muszę przestać nadawać wartość temu tylko pomimo tego że logicznie sobie to tłumaczę, to nie trzymam się tego w 100%. Dziwne to. Za bardzo też nie mogę sobie tego tłumaczyć bo wejdę w ruminacje ;/. To jakiś idiotyzm. Wstyd.
Ale jakie rytuały myślowe? W sensie, ze przychodzi myśl i potem rytuały. Jaka np myśl i jakie rytuały?
Słowa to jakiś idiotyzm, wstyd też nie sa wskazane w słowniku osoby wychodzacej z nerwicy :P
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
Nerwyzestali
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1557
Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41

13 stycznia 2019, o 17:51

Victor pisze:
13 stycznia 2019, o 16:44
Nerwyzestali pisze:
13 stycznia 2019, o 15:49
Victor pisze:
13 stycznia 2019, o 14:42


Ta potrzeba to efekt zaburzenia i aby w pełni zaakceptować fakt, że nie musisz tego robić - a dokładnie wpłynąć tak naprawdę na umysł emocjonalny - najpierw trzeba przerywać krąg tych kompulsji.
Wybierzcie sobie na początku parę takich mniej lękowych, zróbcie to krok po kroku a nie próbujecie od razu wszystko zrobic naraz, bo wiadomo, zę wtedy lęk przeważy szczególnie jeśli nerwicy nie macie od wczoraj :)
A jak masz blokadę umysłową to myśl wtedy o totalnych głupotach, na początku na siłę. Planuj wakacje, cokolwiek, twórz historie jakieś w wyobraźni, np. co będę robił jak wygram w totka.
Aby pokazać, zę myślisz o totalnych pierdach a nie o tym, zę masz mur. Nie ma takich murów emocjonalnych, których paradoksem nie da się zmniejszać.
Tylko to będzie trwało i to nie 5 dni ;)
No tak. Problem w tym, że cokolwiek bym nie robił, o czym nie myślał, to cały czas z tyłu podświadomie myślę o tych kompulsjach, o tym, że coś jest nie przemyślane odpowiednio, nie wykonane. Hmm, a może mi się tak tylko wydaje? W sumie parę razy przestałem na siłę myśleć od razu o kompulsji jak tylko pojawiła się myśl i po chwili zapomniałem o tym. W sumie u mnie nie ma już innych kompulsji. Tylko ta myślowa. Pojawia się myśl lękowa i zaraz z a tym rytuały myślowe. Tylko z tym mam problem, to mnie napina bardzo. Muszę przestać nadawać wartość temu tylko pomimo tego że logicznie sobie to tłumaczę, to nie trzymam się tego w 100%. Dziwne to. Za bardzo też nie mogę sobie tego tłumaczyć bo wejdę w ruminacje ;/. To jakiś idiotyzm. Wstyd.
Ale jakie rytuały myślowe? W sensie, ze przychodzi myśl i potem rytuały. Jaka np myśl i jakie rytuały?
Słowa to jakiś idiotyzm, wstyd też nie sa wskazane w słowniku osoby wychodzacej z nerwicy :P
Spróbuję to opisać. Pojawia się myśl natrętna z czarnym scenariuszem i ja zaczynam na siłę odganiać te myśli, zaprzeczać w myślach tym zdarzeniom ale, że nie chce wejść w rytuał, to jest taki jakby warunek, że mogę zaprzeczyć tylko do 3 razy i wtedy myśli lękowe przechodzą na to żeby nie zrobić tego więcej niż 3 razy ale oczywiście nie da się tak, bo automatycznie się robi 4 i 5 raz itd, więc wtedy zaczynam zaprzeczać temu warunkowi i myślom, że nie mogę zaprzeczać więcej niż 3 razy. W końcu jak kręcę sie w tym kółku, to przestaje to robić i przypominam sobie, że nie muszę tego wcale robić ale wtedy zaczynam myśleć o tym w kółko, że nie muszę tych rytuałów robić. Przeżuwam ten temat, myślenie o tym staje się rytualne ale, że nie chcę z drugiej strony robić rytuałów, to pojawiają się myśli natrętne, że nie mogę o tym myśleć, że nie muszę robić rytuałów i sobie tego wyobrażać. Czyli z jednej strony czuję potrzebę myślenia o tym a z drugiej nie mogę tego zrobić. Wtedy szukam wyjścia z sytuacji i przyzywam zamiast myśli, to odczucia, tzn próbuję odwtorzyć uczucie wykonanego rytuału, skoro nie mogę go wykonać tak po prostu. I myślę o tym dopóki nie poczuję tego dobrze. To nie koniec, bo oczywiście przy tym nie mogą się pojawić myśli negatywne.

To nie są rytuały typu, policz coś 20 razy, tylko myślowe, gdzie z jednej strony czuję potrzebę myślenia o czymś, a z drugiej pojawiają się myśli natrętne, że nie mogę o tym myśleć, czyli taki rytuał którego nie da się wykonać. Wtedy jedynym wyjściem jest przyzwanie w myślach odczucia wykonanego rytuału ale też na odpowiednich warunkach, czyli jak już mi sie uda, to wtedy nie może być myśli negatywnych tylko neutralne.

To brzmi jak idiotyzm roku ale mniej więcej tak to można opisać. Absurd i muszę przestać to robić bo potrafię sie wtym pare dni kręcić bez przerwy. Ostatnio kilka dni bez chwili przerwy tak myślałem, bo nie dało się wykonać tego dobrze, głowa bolała, cisło w klace głowie, nie mogłem spąć, teraz od 2 dni tak jest. Nie wiem, czy przestanie tego robić i zajmowanie myśli wystarczy.
tomek19932304
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 580
Rejestracja: 19 października 2016, o 12:02

13 stycznia 2019, o 19:39

Nerwyzestali pisze:
13 stycznia 2019, o 17:51
Victor pisze:
13 stycznia 2019, o 16:44
Nerwyzestali pisze:
13 stycznia 2019, o 15:49


No tak. Problem w tym, że cokolwiek bym nie robił, o czym nie myślał, to cały czas z tyłu podświadomie myślę o tych kompulsjach, o tym, że coś jest nie przemyślane odpowiednio, nie wykonane. Hmm, a może mi się tak tylko wydaje? W sumie parę razy przestałem na siłę myśleć od razu o kompulsji jak tylko pojawiła się myśl i po chwili zapomniałem o tym. W sumie u mnie nie ma już innych kompulsji. Tylko ta myślowa. Pojawia się myśl lękowa i zaraz z a tym rytuały myślowe. Tylko z tym mam problem, to mnie napina bardzo. Muszę przestać nadawać wartość temu tylko pomimo tego że logicznie sobie to tłumaczę, to nie trzymam się tego w 100%. Dziwne to. Za bardzo też nie mogę sobie tego tłumaczyć bo wejdę w ruminacje ;/. To jakiś idiotyzm. Wstyd.
Ale jakie rytuały myślowe? W sensie, ze przychodzi myśl i potem rytuały. Jaka np myśl i jakie rytuały?
Słowa to jakiś idiotyzm, wstyd też nie sa wskazane w słowniku osoby wychodzacej z nerwicy :P
Spróbuję to opisać. Pojawia się myśl natrętna z czarnym scenariuszem i ja zaczynam na siłę odganiać te myśli, zaprzeczać w myślach tym zdarzeniom ale, że nie chce wejść w rytuał, to jest taki jakby warunek, że mogę zaprzeczyć tylko do 3 razy i wtedy myśli lękowe przechodzą na to żeby nie zrobić tego więcej niż 3 razy ale oczywiście nie da się tak, bo automatycznie się robi 4 i 5 raz itd, więc wtedy zaczynam zaprzeczać temu warunkowi i myślom, że nie mogę zaprzeczać więcej niż 3 razy. W końcu jak kręcę sie w tym kółku, to przestaje to robić i przypominam sobie, że nie muszę tego wcale robić ale wtedy zaczynam myśleć o tym w kółko, że nie muszę tych rytuałów robić. Przeżuwam ten temat, myślenie o tym staje się rytualne ale, że nie chcę z drugiej strony robić rytuałów, to pojawiają się myśli natrętne, że nie mogę o tym myśleć, że nie muszę robić rytuałów i sobie tego wyobrażać. Czyli z jednej strony czuję potrzebę myślenia o tym a z drugiej nie mogę tego zrobić. Wtedy szukam wyjścia z sytuacji i przyzywam zamiast myśli, to odczucia, tzn próbuję odwtorzyć uczucie wykonanego rytuału, skoro nie mogę go wykonać tak po prostu. I myślę o tym dopóki nie poczuję tego dobrze. To nie koniec, bo oczywiście przy tym nie mogą się pojawić myśli negatywne.

To nie są rytuały typu, policz coś 20 razy, tylko myślowe, gdzie z jednej strony czuję potrzebę myślenia o czymś, a z drugiej pojawiają się myśli natrętne, że nie mogę o tym myśleć, czyli taki rytuał którego nie da się wykonać. Wtedy jedynym wyjściem jest przyzwanie w myślach odczucia wykonanego rytuału ale też na odpowiednich warunkach, czyli jak już mi sie uda, to wtedy nie może być myśli negatywnych tylko neutralne.

To brzmi jak idiotyzm roku ale mniej więcej tak to można opisać. Absurd i muszę przestać to robić bo potrafię sie wtym pare dni kręcić bez przerwy. Ostatnio kilka dni bez chwili przerwy tak myślałem, bo nie dało się wykonać tego dobrze, głowa bolała, cisło w klace głowie, nie mogłem spąć, teraz od 2 dni tak jest. Nie wiem, czy przestanie tego robić i zajmowanie myśli wystarczy.
Ziomeczku, wydaje mi sie, żę mam tak samo jak ty, mega mnie wykańczają te kompulsje
Awatar użytkownika
Nerwyzestali
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1557
Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41

13 stycznia 2019, o 19:40

tomek19932304 pisze:
13 stycznia 2019, o 19:39
Nerwyzestali pisze:
13 stycznia 2019, o 17:51
Victor pisze:
13 stycznia 2019, o 16:44


Ale jakie rytuały myślowe? W sensie, ze przychodzi myśl i potem rytuały. Jaka np myśl i jakie rytuały?
Słowa to jakiś idiotyzm, wstyd też nie sa wskazane w słowniku osoby wychodzacej z nerwicy :P
Spróbuję to opisać. Pojawia się myśl natrętna z czarnym scenariuszem i ja zaczynam na siłę odganiać te myśli, zaprzeczać w myślach tym zdarzeniom ale, że nie chce wejść w rytuał, to jest taki jakby warunek, że mogę zaprzeczyć tylko do 3 razy i wtedy myśli lękowe przechodzą na to żeby nie zrobić tego więcej niż 3 razy ale oczywiście nie da się tak, bo automatycznie się robi 4 i 5 raz itd, więc wtedy zaczynam zaprzeczać temu warunkowi i myślom, że nie mogę zaprzeczać więcej niż 3 razy. W końcu jak kręcę sie w tym kółku, to przestaje to robić i przypominam sobie, że nie muszę tego wcale robić ale wtedy zaczynam myśleć o tym w kółko, że nie muszę tych rytuałów robić. Przeżuwam ten temat, myślenie o tym staje się rytualne ale, że nie chcę z drugiej strony robić rytuałów, to pojawiają się myśli natrętne, że nie mogę o tym myśleć, że nie muszę robić rytuałów i sobie tego wyobrażać. Czyli z jednej strony czuję potrzebę myślenia o tym a z drugiej nie mogę tego zrobić. Wtedy szukam wyjścia z sytuacji i przyzywam zamiast myśli, to odczucia, tzn próbuję odwtorzyć uczucie wykonanego rytuału, skoro nie mogę go wykonać tak po prostu. I myślę o tym dopóki nie poczuję tego dobrze. To nie koniec, bo oczywiście przy tym nie mogą się pojawić myśli negatywne.

To nie są rytuały typu, policz coś 20 razy, tylko myślowe, gdzie z jednej strony czuję potrzebę myślenia o czymś, a z drugiej pojawiają się myśli natrętne, że nie mogę o tym myśleć, czyli taki rytuał którego nie da się wykonać. Wtedy jedynym wyjściem jest przyzwanie w myślach odczucia wykonanego rytuału ale też na odpowiednich warunkach, czyli jak już mi sie uda, to wtedy nie może być myśli negatywnych tylko neutralne.

To brzmi jak idiotyzm roku ale mniej więcej tak to można opisać. Absurd i muszę przestać to robić bo potrafię sie wtym pare dni kręcić bez przerwy. Ostatnio kilka dni bez chwili przerwy tak myślałem, bo nie dało się wykonać tego dobrze, głowa bolała, cisło w klace głowie, nie mogłem spąć, teraz od 2 dni tak jest. Nie wiem, czy przestanie tego robić i zajmowanie myśli wystarczy.
Ziomeczku, wydaje mi sie, żę mam tak samo jak ty, mega mnie wykańczają te kompulsje
Tak? To co ty robisz? Musimy się jakoś zaprzeć i zmienić myślenie i nawyki. Nie można tak robić jak robimy bo to strata czasu.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

13 stycznia 2019, o 19:43

Nerwyzestali pisze:
13 stycznia 2019, o 17:51
Victor pisze:
13 stycznia 2019, o 16:44
Nerwyzestali pisze:
13 stycznia 2019, o 15:49


No tak. Problem w tym, że cokolwiek bym nie robił, o czym nie myślał, to cały czas z tyłu podświadomie myślę o tych kompulsjach, o tym, że coś jest nie przemyślane odpowiednio, nie wykonane. Hmm, a może mi się tak tylko wydaje? W sumie parę razy przestałem na siłę myśleć od razu o kompulsji jak tylko pojawiła się myśl i po chwili zapomniałem o tym. W sumie u mnie nie ma już innych kompulsji. Tylko ta myślowa. Pojawia się myśl lękowa i zaraz z a tym rytuały myślowe. Tylko z tym mam problem, to mnie napina bardzo. Muszę przestać nadawać wartość temu tylko pomimo tego że logicznie sobie to tłumaczę, to nie trzymam się tego w 100%. Dziwne to. Za bardzo też nie mogę sobie tego tłumaczyć bo wejdę w ruminacje ;/. To jakiś idiotyzm. Wstyd.
Ale jakie rytuały myślowe? W sensie, ze przychodzi myśl i potem rytuały. Jaka np myśl i jakie rytuały?
Słowa to jakiś idiotyzm, wstyd też nie sa wskazane w słowniku osoby wychodzacej z nerwicy :P
Spróbuję to opisać. Pojawia się myśl natrętna z czarnym scenariuszem i ja zaczynam na siłę odganiać te myśli, zaprzeczać w myślach tym zdarzeniom ale, że nie chce wejść w rytuał, to jest taki jakby warunek, że mogę zaprzeczyć tylko do 3 razy i wtedy myśli lękowe przechodzą na to żeby nie zrobić tego więcej niż 3 razy ale oczywiście nie da się tak, bo automatycznie się robi 4 i 5 raz itd, więc wtedy zaczynam zaprzeczać temu warunkowi i myślom, że nie mogę zaprzeczać więcej niż 3 razy. W końcu jak kręcę sie w tym kółku, to przestaje to robić i przypominam sobie, że nie muszę tego wcale robić ale wtedy zaczynam myśleć o tym w kółko, że nie muszę tych rytuałów robić. Przeżuwam ten temat, myślenie o tym staje się rytualne ale, że nie chcę z drugiej strony robić rytuałów, to pojawiają się myśli natrętne, że nie mogę o tym myśleć, że nie muszę robić rytuałów i sobie tego wyobrażać. Czyli z jednej strony czuję potrzebę myślenia o tym a z drugiej nie mogę tego zrobić. Wtedy szukam wyjścia z sytuacji i przyzywam zamiast myśli, to odczucia, tzn próbuję odwtorzyć uczucie wykonanego rytuału, skoro nie mogę go wykonać tak po prostu. I myślę o tym dopóki nie poczuję tego dobrze. To nie koniec, bo oczywiście przy tym nie mogą się pojawić myśli negatywne.

To nie są rytuały typu, policz coś 20 razy, tylko myślowe, gdzie z jednej strony czuję potrzebę myślenia o czymś, a z drugiej pojawiają się myśli natrętne, że nie mogę o tym myśleć, czyli taki rytuał którego nie da się wykonać. Wtedy jedynym wyjściem jest przyzwanie w myślach odczucia wykonanego rytuału ale też na odpowiednich warunkach, czyli jak już mi sie uda, to wtedy nie może być myśli negatywnych tylko neutralne.

To brzmi jak idiotyzm roku ale mniej więcej tak to można opisać. Absurd i muszę przestać to robić bo potrafię sie wtym pare dni kręcić bez przerwy. Ostatnio kilka dni bez chwili przerwy tak myślałem, bo nie dało się wykonać tego dobrze, głowa bolała, cisło w klace głowie, nie mogłem spąć, teraz od 2 dni tak jest. Nie wiem, czy przestanie tego robić i zajmowanie myśli wystarczy.
Trzeba w korzeń uderzyć w takim razie. Po co w takim razie w ogóle zaprzeczać tym zdarzeniom czarnym? Pozwól tej myśli z czarnym scenariuszem być, nie prowadząc dialogów zaprzeczających.
Ogólnie jakoś strasznie sobie nastawiałeś tych warunków i zaplątałeś się w te myśli. To trzeba uciąc na starcie a nie spełniac lub nie spełniac warunkow.
Chodzisz na terapię jakąś?
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
Nerwyzestali
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1557
Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41

13 stycznia 2019, o 20:01

Victor pisze:
13 stycznia 2019, o 19:43
Nerwyzestali pisze:
13 stycznia 2019, o 17:51
Victor pisze:
13 stycznia 2019, o 16:44


Ale jakie rytuały myślowe? W sensie, ze przychodzi myśl i potem rytuały. Jaka np myśl i jakie rytuały?
Słowa to jakiś idiotyzm, wstyd też nie sa wskazane w słowniku osoby wychodzacej z nerwicy :P
Spróbuję to opisać. Pojawia się myśl natrętna z czarnym scenariuszem i ja zaczynam na siłę odganiać te myśli, zaprzeczać w myślach tym zdarzeniom ale, że nie chce wejść w rytuał, to jest taki jakby warunek, że mogę zaprzeczyć tylko do 3 razy i wtedy myśli lękowe przechodzą na to żeby nie zrobić tego więcej niż 3 razy ale oczywiście nie da się tak, bo automatycznie się robi 4 i 5 raz itd, więc wtedy zaczynam zaprzeczać temu warunkowi i myślom, że nie mogę zaprzeczać więcej niż 3 razy. W końcu jak kręcę sie w tym kółku, to przestaje to robić i przypominam sobie, że nie muszę tego wcale robić ale wtedy zaczynam myśleć o tym w kółko, że nie muszę tych rytuałów robić. Przeżuwam ten temat, myślenie o tym staje się rytualne ale, że nie chcę z drugiej strony robić rytuałów, to pojawiają się myśli natrętne, że nie mogę o tym myśleć, że nie muszę robić rytuałów i sobie tego wyobrażać. Czyli z jednej strony czuję potrzebę myślenia o tym a z drugiej nie mogę tego zrobić. Wtedy szukam wyjścia z sytuacji i przyzywam zamiast myśli, to odczucia, tzn próbuję odwtorzyć uczucie wykonanego rytuału, skoro nie mogę go wykonać tak po prostu. I myślę o tym dopóki nie poczuję tego dobrze. To nie koniec, bo oczywiście przy tym nie mogą się pojawić myśli negatywne.

To nie są rytuały typu, policz coś 20 razy, tylko myślowe, gdzie z jednej strony czuję potrzebę myślenia o czymś, a z drugiej pojawiają się myśli natrętne, że nie mogę o tym myśleć, czyli taki rytuał którego nie da się wykonać. Wtedy jedynym wyjściem jest przyzwanie w myślach odczucia wykonanego rytuału ale też na odpowiednich warunkach, czyli jak już mi sie uda, to wtedy nie może być myśli negatywnych tylko neutralne.

To brzmi jak idiotyzm roku ale mniej więcej tak to można opisać. Absurd i muszę przestać to robić bo potrafię sie wtym pare dni kręcić bez przerwy. Ostatnio kilka dni bez chwili przerwy tak myślałem, bo nie dało się wykonać tego dobrze, głowa bolała, cisło w klace głowie, nie mogłem spąć, teraz od 2 dni tak jest. Nie wiem, czy przestanie tego robić i zajmowanie myśli wystarczy.
Trzeba w korzeń uderzyć w takim razie. Po co w takim razie w ogóle zaprzeczać tym zdarzeniom czarnym? Pozwól tej myśli z czarnym scenariuszem być, nie prowadząc dialogów zaprzeczających.
Ogólnie jakoś strasznie sobie nastawiałeś tych warunków i zaplątałeś się w te myśli. To trzeba uciąc na starcie a nie spełniac lub nie spełniac warunkow.
Chodzisz na terapię jakąś?
No właśnie bez sensu w ogóle zaczynać te analizy. Niby tłumaczę sobie logicznie, że to nie ma sensu, a skoro nie muszę o tym myśleć, to po co myśleć o tym, że nie muszę myslec o tym ;/. Absurd. Tylko dalej mi to tkwi w głowie i nie mogę się skupić na niczym innym. Trzeba to uciąć.

Na terapię nie chodzę, bo strasznie mało czasu ogólnie mam ostatnio dla siebie, a po drugie to jest mój problem własnie i nie sądziłem nigdy, że terapeuta mi coś doradzi. Nie mam ukrytych problemów. Wszystko jest u mnie jasne. Nie mogę jakoś po prostu na 100% zaakceptować tego, że nie muszę tych analiz prowadzić. Ktoś mi kiedyś zwrócil uwagę, że ruminacje mnie dotyczą i bardzo to pasuje do mnie. Takie ruminowanie kompulsji. Cyrk na kółkach.
tomek19932304
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 580
Rejestracja: 19 października 2016, o 12:02

13 stycznia 2019, o 21:00

Nerwyzestali pisze:
13 stycznia 2019, o 19:40
tomek19932304 pisze:
13 stycznia 2019, o 19:39
Nerwyzestali pisze:
13 stycznia 2019, o 17:51


Spróbuję to opisać. Pojawia się myśl natrętna z czarnym scenariuszem i ja zaczynam na siłę odganiać te myśli, zaprzeczać w myślach tym zdarzeniom ale, że nie chce wejść w rytuał, to jest taki jakby warunek, że mogę zaprzeczyć tylko do 3 razy i wtedy myśli lękowe przechodzą na to żeby nie zrobić tego więcej niż 3 razy ale oczywiście nie da się tak, bo automatycznie się robi 4 i 5 raz itd, więc wtedy zaczynam zaprzeczać temu warunkowi i myślom, że nie mogę zaprzeczać więcej niż 3 razy. W końcu jak kręcę sie w tym kółku, to przestaje to robić i przypominam sobie, że nie muszę tego wcale robić ale wtedy zaczynam myśleć o tym w kółko, że nie muszę tych rytuałów robić. Przeżuwam ten temat, myślenie o tym staje się rytualne ale, że nie chcę z drugiej strony robić rytuałów, to pojawiają się myśli natrętne, że nie mogę o tym myśleć, że nie muszę robić rytuałów i sobie tego wyobrażać. Czyli z jednej strony czuję potrzebę myślenia o tym a z drugiej nie mogę tego zrobić. Wtedy szukam wyjścia z sytuacji i przyzywam zamiast myśli, to odczucia, tzn próbuję odwtorzyć uczucie wykonanego rytuału, skoro nie mogę go wykonać tak po prostu. I myślę o tym dopóki nie poczuję tego dobrze. To nie koniec, bo oczywiście przy tym nie mogą się pojawić myśli negatywne.

To nie są rytuały typu, policz coś 20 razy, tylko myślowe, gdzie z jednej strony czuję potrzebę myślenia o czymś, a z drugiej pojawiają się myśli natrętne, że nie mogę o tym myśleć, czyli taki rytuał którego nie da się wykonać. Wtedy jedynym wyjściem jest przyzwanie w myślach odczucia wykonanego rytuału ale też na odpowiednich warunkach, czyli jak już mi sie uda, to wtedy nie może być myśli negatywnych tylko neutralne.

To brzmi jak idiotyzm roku ale mniej więcej tak to można opisać. Absurd i muszę przestać to robić bo potrafię sie wtym pare dni kręcić bez przerwy. Ostatnio kilka dni bez chwili przerwy tak myślałem, bo nie dało się wykonać tego dobrze, głowa bolała, cisło w klace głowie, nie mogłem spąć, teraz od 2 dni tak jest. Nie wiem, czy przestanie tego robić i zajmowanie myśli wystarczy.
Ziomeczku, wydaje mi sie, żę mam tak samo jak ty, mega mnie wykańczają te kompulsje
Tak? To co ty robisz? Musimy się jakoś zaprzeć i zmienić myślenie i nawyki. Nie można tak robić jak robimy bo to strata czasu.
Powiem ci, że tak się zaplątałem w tych kompulsjach, że sam nie wiem jak to opisać,aby brzmiało sensownie, ale to co ty opisujesz, to mega mi przypomina moj problem.
Awatar użytkownika
Nerwyzestali
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1557
Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41

13 stycznia 2019, o 21:39

tomek19932304 pisze:
13 stycznia 2019, o 21:00
Nerwyzestali pisze:
13 stycznia 2019, o 19:40
tomek19932304 pisze:
13 stycznia 2019, o 19:39


Ziomeczku, wydaje mi sie, żę mam tak samo jak ty, mega mnie wykańczają te kompulsje
Tak? To co ty robisz? Musimy się jakoś zaprzeć i zmienić myślenie i nawyki. Nie można tak robić jak robimy bo to strata czasu.
Powiem ci, że tak się zaplątałem w tych kompulsjach, że sam nie wiem jak to opisać,aby brzmiało sensownie, ale to co ty opisujesz, to mega mi przypomina moj problem.
Czekałem na kogoś kto ma podobny problem do mojego ;p. Spróbuj opisać to jakoś. Wspólnie możemy jakoś znaleźć na to sposób ;p
tomek19932304
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 580
Rejestracja: 19 października 2016, o 12:02

13 stycznia 2019, o 21:44

Nerwyzestali pisze:
13 stycznia 2019, o 21:39
tomek19932304 pisze:
13 stycznia 2019, o 21:00
Nerwyzestali pisze:
13 stycznia 2019, o 19:40


Tak? To co ty robisz? Musimy się jakoś zaprzeć i zmienić myślenie i nawyki. Nie można tak robić jak robimy bo to strata czasu.
Powiem ci, że tak się zaplątałem w tych kompulsjach, że sam nie wiem jak to opisać,aby brzmiało sensownie, ale to co ty opisujesz, to mega mi przypomina moj problem.
Czekałem na kogoś kto ma podobny problem do mojego ;p. Spróbuj opisać to jakoś. Wspólnie możemy jakoś znaleźć na to sposób ;p
Po prostu mam tak, że jak pojawia sie jakas zła mysl, to próbuje ją odpędzić kompulsjami myślowymi, czasami po takiej kompulsji poprawia mi sie samopoczucie na jakiś, ale czasami bywa też tak, że całymi dniami potrafię te kompulsje robić. To jest mega dziwne i nawet sam nie wiem jak to opisać, ale jednoczesnie przy tej kompulsji musi pojawić się jakieś odpowiednie odczucie, bo jak tego nie ma, to jak mówiłem potrafię to robić całymi dniami
Awatar użytkownika
Nerwyzestali
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1557
Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41

24 stycznia 2019, o 20:23

Dalej nie mogę się przełamać żeby przestać myśleć o kompulsjach i rytuałach. Czuję przymus robienia rytuałów myślowych i analizowania w kółko tego samego. Wiem, że to rytuały i cały czas to sobie tłumaczę, ż enie musze myśleć o tym, że nie muszę robić tych rytuałów i o nerwicy ale cały czas to analizuję w kółko godzinami. Chciałbym żeby ktoś potwierdził mi z własnego doświadczenia że to wystarczy przeczekać.
karoolpl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 408
Rejestracja: 9 października 2018, o 21:22

25 stycznia 2019, o 13:02

Nerwyzestali pisze:
24 stycznia 2019, o 20:23
Dalej nie mogę się przełamać żeby przestać myśleć o kompulsjach i rytuałach. Czuję przymus robienia rytuałów myślowych i analizowania w kółko tego samego. Wiem, że to rytuały i cały czas to sobie tłumaczę, ż enie musze myśleć o tym, że nie muszę robić tych rytuałów i o nerwicy ale cały czas to analizuję w kółko godzinami. Chciałbym żeby ktoś potwierdził mi z własnego doświadczenia że to wystarczy przeczekać.
Przymus i analiza to narzędzia nerwicy. Jeżeli ciągle o tym myślisz i tłumaczysz sobie, to niestety jest tak że nadajesz ciągle wartość, nadanie wartości => lęk, napięcie emocjonalne, przymus => wykonanie kompulsji => obniżenie na jakiś czas => znów ogień => pkt1
Tutaj nie chodzi oto żebyś Ty przestał o tym myśleć, bo z myślami jest tak że jak chcesz przestać, to automatycznie nadajesz im wartość i dlatego jest tak ciężko. Tu bardziej chodzi o zaakceptowanie tego śmietnika, przyzwolenie na jakąkolwiek myśl, niech sobie trwa, a mimo wszystko Ty robisz swoje, nie wykonujesz kompulsji. Jeżeli początkowo masz bardzo silne kompulsje i musisz coś zrobić np. 3 razy, to stopniowo zmniejszaj, rób np. 2 razy, później raz aż w końcu wcale, tak żeby odkotwiczać lęk, żeby łepetyna widziała że to bajzel i pułapka nerwicy.
Dora
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 60
Rejestracja: 18 sierpnia 2016, o 18:45

25 stycznia 2019, o 14:07

tomek19932304 pisze:
13 stycznia 2019, o 21:44
Nerwyzestali pisze:
13 stycznia 2019, o 21:39
tomek19932304 pisze:
13 stycznia 2019, o 21:00


Powiem ci, że tak się zaplątałem w tych kompulsjach, że sam nie wiem jak to opisać,aby brzmiało sensownie, ale to co ty opisujesz, to mega mi przypomina moj problem.
Czekałem na kogoś kto ma podobny problem do mojego ;p. Spróbuj opisać to jakoś. Wspólnie możemy jakoś znaleźć na to sposób ;p
Po prostu mam tak, że jak pojawia sie jakas zła mysl, to próbuje ją odpędzić kompulsjami myślowymi, czasami po takiej kompulsji poprawia mi sie samopoczucie na jakiś, ale czasami bywa też tak, że całymi dniami potrafię te kompulsje robić. To jest mega dziwne i nawet sam nie wiem jak to opisać, ale jednoczesnie przy tej kompulsji musi pojawić się jakieś odpowiednie odczucie, bo jak tego nie ma, to jak mówiłem potrafię to robić całymi dniami
No to jest tak, ze na poczatku jak rezygnujesz z kompulsji, to masz duza niepewnosc, to przelamanie napiecia przychodzi z czasem. Coraz bardziej do glosu dochodza kontrargumenty dla lęku i jestes przez jakis czas w takiej dwoistosci czyli masz lek ale masz juz tez dostep wiekszy do emocji i mysli z przeciwnej strony. Na koncu, to jest ten etap przedostatni, masz natrety, ale masz juz wglad czym naprawde są, widzisz coraz wyrazniej powiazania skad sie biora. Ja teraz tez sie zmagam z natrectwami. Powodzenia!
Awatar użytkownika
Nerwyzestali
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1557
Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41

29 stycznia 2019, o 16:07

Od wczoraj zacząłem jakoś tłumaczyć sobie to z większym skutkiem. Od wczoraj trochę łatwiej mi przerwać rytuały i nie myśleć tyle o nerwicy. Mam nadzieje, że pójdzie tak dalej i będzie coraz lepiej. Mam jeszcze jeden taki problem, że co jakiś czas przypomina mi się, że mogę wkręcić się w jakiś rytuał jak przyjdzie myśl natrętna i wtedy boję się, że zacznę robić zaraz jakiś rytuał i wpadnę znowu w napięcie. Wtedy zaczynam się skupiać na tym żeby nie zacząć rytuału i zaczynają mnie nachodzić myśli natrętne różne, tak jakby wtedy nerwica chciała wywołać rytuał. Po prostu boję się robienia rytuałów, bo nie cierpię tego napięcia i straty czasu. Dlatego jestem wyczulony na to by nie pojawiały sie myśli natrętne wywołujące rytuały.
Dora
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 60
Rejestracja: 18 sierpnia 2016, o 18:45

29 stycznia 2019, o 17:18

Nerwyzestali pisze:
29 grudnia 2018, o 12:56
Wpadłem na pomysł założenia tematu, w którym będę opisywał swoje zmagania z kompulsjami. Może to mnie dodatkowo zmotywuje.

Moja nerwica przez lata bazowała na kompulsjach. Wszystkich prawdopodobnie sobie teraz nie przypomnę ale największe to:

- dotykanie przedmiotów w odpowiednich miejscach, odpowiednią ilość razy,
- liczenie liter w wyrazach, dodawanie liter w wyrazach, dzielenie wyrazów,
- unikanie szczelin w płytkach,
- patrzenie na różne rzeczy w odpowiedni sposób, w odpowiednim miejscu,
- zaprzestanie jakiejś czynności, np. oglądania filmu jakiegoś pod wpływem myśli lękowej, że jak oglądnę ten film to stanie się coś złego,
- sprawdzanie zamków, włączników i innych tego typu rzeczy,
- myśli zaprzeczające ( jak pojawiła się myśl negatywna to pomyśleć wtedy o czymś pozytywnym ),
- powtarzanie słów zaprzeczających ( jak pojawiały sie myśli negatywne to powiedzieć sobie np. "nie" ),
- rytuały myślowe, myślenie o czymś w odpowiedniej kolejności, w odpowiedni sposób, używanie odpowiednich słów jak analizuje jakiś temat,
- ruminacje, nie możność przemyślenia jakiegoś tematu, ciągle go wałkowałem powtarzając w kółko te same argumenty (taka jakby niepewność, czy wszystko przemyślałem w danym temacie i przez to cały czas sobie powtarzam różne kwestie wiele razy żeby upewnić się, że wszystko przemyślałem w tym temacie, potem do tego doszły rytuały, że pewnych zdań nie mogę mówić lub inne warunku dobrego przemyślenia tematu i dopóki nie były spełnione to wałkowałem temat w kółko),
- rytuały myślowe, które miały być zrobione żeby nie stało się coś złego albo żeby napięcie zniknęło, a jednocześnie myśli natrętne, że nie mogę wykonać tego rytuału, więc taka sytuacja jakby, że napięcie będzie niezależnie, czy wykonam ten rytuał, czy nie,
- robienie rytuału w odpowiednim czasie, czyli wyczekiwanie odpowiedniego momentu albo miejsca w którym można wykonać rytuał,

W trakcie mojej nerwicy (około 10 lat) wiele razy zarzekałem się, że to jest ostatni rytuał o potem już nie robię tego. Mimo tego zawsze szybko wracałem do tego lub innego rytuału. Jak dawałem sobie jakies mini rytuały zastępcze żeby nie robić poprzedniego, to ten mały szybko stawał się dużym. Jeżeli tylko ustawiałem sobie jakiś mały gest lub tik albo coś takiego co miałem robić zamiast rytuałów w trakcie napięcie i myśli natrętnych, to te rzeczy szybko przeradzały się w rytuały.

Teraz z tej listy zostały mi praktycznie tylko te rytuały myślowe. Denerwuje mnie to już bo to absurd i strata czasu. Do tego jak nie mogę się oderwać od tego to czuje napięcie i szybko pojawiają się somaty. Ostatnio najbardziej dają mi się we znaki uciski w głowie, które też spowodowały kilka razy ataki paniki. Po prostu nie mogę się oderwać od tych kompulsji, cały czas myślę o tym, próbuję wykonać rytuał, czuję przymus robienia tego albo myślenia o tym. Jak mam zrobione rytuały to pojawiają się myśli, czy na pewno dobrze są zrobione. Za tym idzie analiza i przymus myślenia o tym albo zrobienia jeszcze raz rytuału dla pewności, że dobrze jest zrobiony.

Za bardzo to wpływa na moje życie, myślę praktycznie cały czas o nerwicy, zaniedbuje prace, życie osobiste, rodzinę. Często, praktycznie codziennie czuję ucisk w głowie, przewroty albo kłucia. Na przemian z uciskami w klacie. Mam dość nerwicy i chcę się wyleczyć z tego. Od kilku dni bez przerwy cały czas myślałem o rytuale i o nerwicy, nie mogłem się oderwać od tego. Przy tym duże napięcie i somaty, szczególnie głowy. Wczoraj ogarnąłem to wieczór jakoś i poczułem spokój chwilę ale później pojawiła się myśl, czy na pewno wszystko dobrze zrobiłem i znowu myślenie o tym. Przez to napięcie w nocy uciski w głowie, nie mogłem spać i parę razy atak paniki miałem.

Dziś rano przemyślałem to wszystko i postanowiłem po prostu przestać o tym myśleć i robić to wszystko. To jedyny sposób. Trzeba zmienić nawyk. Nie da się zrobić ostatni raz rytuału ani nic takiego, bo dopóki nie zmieni się podejścia do nerwicy i nie przestanie się nadawać temu wartość oraz nie zmieni się nawyku, to myśli natrętne i kompulsje cały czas będą dokuczały. Najgorsze jest to uczucie, przymus myślenia o tym wszystkim i robienia tych kompulsji. Dziwne to jest, bo wiem, że to absurd a mimo wszystko ciężko oderwać się od tego.

Może jak będę zdawał codzienne relacje z moją walką z kompulsjami to mi to pomoże.
A jakimi myslami sie posilkujesz kiedy mie wykonasz kompulsji? Jak to sobie racjonalizujesz? Widzew Twoich poprzednich postach ze nakladasz na siebie presje w postaci zakazu wykonywania kompulsji, co tez nie sluzy. Nie oderwiesz sie od tego z dnia na dzien, bo tak sobie zalozysz. Moze najpierw sprobuj nie wykonywac kompulsji, ale nie zabraniaj sobie o tym myslec. Rozmawiaj sam ze soba. Nie oskarzaj jak sie nie uda.powodzenia
Awatar użytkownika
Nerwyzestali
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1557
Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41

29 stycznia 2019, o 19:23

Tłumaczę sobie, że wiem kiedy myśl jest natrętna i kiedy jest kompulsja, bo to daje bardzo charakterystyczne odczucia. Tłumaczę sobie, że nie mogę robić tych rytuałów, bo w ten sposób utrwalam nawyk, a ja chcę się wyleczyć z nerwicy. Jedyny sposób to całkowite przerwanie robienia rytuałów i utrwalenie tego jako nowy nawyk. Trzeba mieć jaja i trzymać się tego, tłumaczyć sobie logicznie ale krótko czemu nie warto robić tych kompulsji. Logiczne tłumaczenie to jedno ale trzeba znaprawdę zaakceptować fakt że nie trzeba robić tych kompulsji i utrwalić ten nawyk poprzez konsekwentne ignorowanie.
ODPOWIEDZ