Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Moja historia z zaburzeniem lękowym - jarqu.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
jarqu
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 4 października 2021, o 10:46

8 października 2021, o 09:39

(Jeśli napisałem w złym temacie proszę o przeniesienie)


Witam. Mam na imię Jarek, 26 lat. Chciałbym opisać swoją historię z zaburzeniem i liczę na waszą pomoc, rady i wsparcie jak się odburzyć. Zacznę może tak troszkę nie chronologicznie, ale to ze względu na to, że wcześniej nie wiedziałem co to zaburzenie, atak paniki itd. i w sumie konkretnie nie przeszkadzało w życiu. Ale zacznijmy. Jest rok 2018, wrzesień, ja miałem troszkę problemy z graniem u bukmachera, za dużo grałem i w pewnym momencie mi się pojawiła taka myśl że jak przegram jeszcze raz to może mi się coś stać, że mogę sobie cos zrobić itd ta myśl tak mnie uderzyła że od razu stała się natrętną myślą. Codziennie po kilkadziesiąt razy pojawiała się w moim umyśle i dręczyła i tak przez pół roku nic z tym nie zrobiłem. Pracowałem jeszcze wtedy. Po jakimś pół roku doszły pierwsze lęki takie konkretniejsze, później lęk wolnopłynący cały czas i już wtedy mnie to zaalarmowało bo już było ciężko z tym żyć. 2019 maj. Poszukałem psychologa i psychiatry, dał mi tam escitalopram i sedam na początek przy wprowadzaniu leku. Chodziłem sobie na sesje terapeutyczne i w miarę dobry efekt to dało. Leki brałem chyba rok, odstawiłem to, te myśli nie dręczyły mnie już. Nie pojawiały się już praktycznie w ogóle, a jak się pojawiały to olewałem, ale teraz z perspektywy czasu widzę że na sesjach nie zostały mi wyjaśnione mechanizmy zaburzenia lękowego. No ale było dobrze, przyszedł 2021 rok i dalej się wkręciłem w granie u bukmachera, wygrywając, przegrywając ale nie rozładowywując odpowiednio emocji. Zapalnikiem do ataku lęku była śmierć samobójcza jakiegoś tam gościa z naszego powiatu którego nawet kompletnie nie znałem. Dostałem wtedy ataku lęku jak mi to opowiadali (u mnie chyba to zaburzenie lękowe właśnie siadło na tą tematykę), nie wiedziałem jak zareagować, nie znałem mechanizmów. I się zaburzenie zaczęło na dobre dalej. Po czasie doszła taka apatia, brak chęci robienia czegokolwiek. Dalej szukałem pomocy u psychiatry i psychologa. Na terapię nie chodzę, raz tylko w tym roku byłem. Biorę te leki ale coraz mniej się do tego przekonuję, nie wiem dokładnie czy nadal w ogóle na mnie działają. Teraz pracuję sobie w domu, coś tam sobie działam ale z zaburzeniem dalej się zmagam. I w tym roku sobie zdałem sprawę że takie predyspozycje lękowe już miałem wcześniej. Cofnijmy się do 2015 roku. Październik, 3 dni ostrego picia, do tzw "zgona". Po 3 dniach wytrzeźwiałem ale pod koniec dnia dostałem silnego lęku i chyba ataku paniki. Wystraszyłem się co jest bo nigdy takiego czegoś nie miałem. W życiu chyba miałem dwa takie silne konkretne lęki które mnie konkretnie wystraszyły i wkręciły. I wtedy po każdym piciu, nawet jednodniowym i nawet już nie jakimś konkretnym nawet lekkim, na drugi dzień nie wychodziłem z domu aby czasem lęku nie czuć. Oczywiście lęk był bo tak sobie to nakręciłem. Uciążliwe to w dużym stopniu nie było bo mało piłem ogólnie więc jakoś konkretnie nie ograniczało to mojego życia. Był ten kac był ten zły czas na drugi dzień, nie mogłem zasnąć w nocy, na kolejny już było wszystko dobrze, zero lęku. Ale zdałem sobie sprawę że już wtedy mogło to wszystko się zaczynać. Obecnie z czym się zmagam to takie mimowolne, automatyczne myśli że mógłbym coś sobie zrobić, podczas jazdy autem że mógłbym tez coś złego zrobić i oczywiście stan apatyczny, myślę że depresja lekka, pojawiła się raczej dlatego, że zostałem wymęczony zaburzeniem lękowym. Oczywiście wiem że nie chciałbym nic sobie zrobić dla jasności i nie zrobiłbym. Ale tez oczywiście nie wiem jak sobie konkretnie z tym poradzić. Oglądałem divoviki, dużo mi pomogły jeśli chodzi o samopoczucie i działanie, teraz działam sobie w domu, nie tak jak jeszcze miesiąc temu leżę i nic nie robię. Ale nie potrafię konkretnie ugryźć tych natrętnych myśli. I do tego ten stan apatyczny. Możecie cos doradzić moi przyjaciele ? 😊
Fobius
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 66
Rejestracja: 24 marca 2021, o 21:40

8 października 2021, o 11:19

Witaj.

Moim zdaniem przede wszystkim uzbroj się w cierpliwość. Daj sobie czas i zrozumienie. Czasem będziesz się dawał wciągnąć w gierki lękowe, ale podnosisz się i jedziesz dalej. Staraj się żyć jak przed zaburzeniem. Nie dawaj uwgai tym lekom i myślą. Będziesz czuł napięcie, coraz większe, e powinno schodzić. Rób swoje. A na lęk wolno płynący? Niech będzie. Rób na przekór nerwicy. Przychodzi Ci myśl, że masz czegoś nie zrobić? Zrób to! Dużo ruchu i modlitwa mnie pomaga (ładuje duchowo i psychicznie :)).

Dasz radę!

Trzymaj się!
jarqu
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 4 października 2021, o 10:46

8 października 2021, o 13:35

Wydaje mi się że to może się nadal utrzymywać prze to że czasem jeszcze zdarzy mi się cos zagrać i tu napięcie się utrzymuje. A jak nie idzie po myśli to jest wkurw i tak to się zapętla wszystko. Chyba nie do końca wyleczyłem się z tych gier.
Fobius
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 66
Rejestracja: 24 marca 2021, o 21:40

8 października 2021, o 14:14

Wyrzuć z siebie emocje w zerowy sposób. Nie wyzywając się na sobie i innych. Możesz iść gdzieś pokrzyczeć. Powalić piesi a w ścianę ( mi to pomogło). Wkurz się na nerwice, nie będzie Ci życia ustawiać. A jeśli chodzi o nałóg gier, to poszukaj tego, co Ci to daje. Jaka nagrodę otrzymujesz? Wyłapuj to i staraj się zamieniać te nawyki, bo uzależnienie to nic innego jak nawyk, który ma przynieść określoną korzyść.
jarqu
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 4 października 2021, o 10:46

8 października 2021, o 14:23

Fajnie mi to wyjaśniłeś jeśli chodzi o gry. No właśnie jak się głębiej zastanowić to mi nic nie daje, wręcz przeciwnie. Szkodzi. Na samopoczucie, finanse, ogólna jakość życia. Dzięki tak prostej radzie już widzę co robiłem przez większość czasu. Jak pogorszyłem relację z moją dziewczyną. Dawniej uciekałem nawet od niej aby wróci do domu i pooglądać mecz który miałem na kuponie. To rzeczywiście problem. I teraz to widzę. Fajnie to było usłyszeć, trochę mi to dało do myślenia i mnie oświeciło i otrząsnęło dość szybko. Serio. Po co dodawać sobie kolejne napięcie, lepiej się zrelaksować, w inny konkretny sposób a nie dodawać sobie stresu z którego nic nie mam, poz tym z bukmacherem przeważnie nie da się wygrać.
Fobius
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 66
Rejestracja: 24 marca 2021, o 21:40

8 października 2021, o 17:25

Żeby zobaczyć, czy coś Ci to daje, to musisz poświęcić na to trochę czasu. Musisz do tego dojść. Może tłumisz jakieś emocje? Zakrywasz je, uciekając właśnie w bukmachera? Dojdz do tych emocji, przeżyj je, a dadzą Ci spokój.
jarqu
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 4 października 2021, o 10:46

18 października 2021, o 13:26

A jak poprawić jeszcze swoje samopoczucie? Jakieś rady, wskazówki, cokolwiek? Regularny sen, wstawanie o podobnej godzinie?
mario546
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1159
Rejestracja: 25 października 2018, o 23:15

18 października 2021, o 13:34

jarqu pisze:
18 października 2021, o 13:26
A jak poprawić jeszcze swoje samopoczucie? Jakieś rady, wskazówki, cokolwiek? Regularny sen, wstawanie o podobnej godzinie?
Robic wszystko na sile mimo mysli lekowych i natrętnych. życie pierwsze nie zaburzenie zepchniecie go na drugi plan, pomoże odpocząć podświadomości.
jarqu
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 4 października 2021, o 10:46

22 października 2021, o 01:53

Tak na dobrą sprawę zaburzenie lękowe u mnie nie jest bardzo rozbudowane. Wszystko się kręci wokół nawracających myśli natrętnych o tematyce śmierci i tylko o tym, jest to mocno drażniące. Mimo że nie zwracam już takiej konkretnej uwagi na to, na pewno nie takiej jak na początku to nie ustaje, nawet mimo zażywania leków. Nie mam ataków paniki, derealizacji, depersonalizacji, a jedynie tylko stan apatyczny wywołany bezradnością wobec tych natrętnych myśli.
ODPOWIEDZ