Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Miesiące zamieniły się w lata

Tutaj możesz się przedstawić, napisać coś o sobie.
ODPOWIEDZ
Anonim18
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 14 stycznia 2021, o 10:17

17 stycznia 2021, o 21:56

Okej więc zacznę od początku. Z góry zaznaczam, że będzie to post typowo do wyżalenia się i upewnienia paru rzeczy (wiem, że z akceptacją jest ogromny problem ale staram się nad tym pracować)

W maju 2019 roku trafiłem do szpitala z obawa zawału serca (chyba nie muszę mówić, że był to atak).

Miesiąc później przepisano mi leki (nie będę mówił jakie bo to nieistotne, problem siedzi w mojej podświadomości a nie w przekaźnictwie neuroprzekaźników). Poźniej poszukiwania terapeuty i odnalezienie tego właściwego dopiero w marcu 2020 roku, ale to tylko w celu uprzedzenia pytań czy byłem u specjalisty.

Ciężko mi to pisać bo teraz po raz pierwszy otworzę się przed kimś poza terapeutką.

Pierwszy atak paniki miał miejsce podczas masturbacji (to niestety dość ważny wątek tej historii). Oczywiście nikomu o tym nie powiedziałem, bo od zawsze mam powiązane z tym uczucie wstydu. Po dwóch dniach wróciłem do domu z diagnozą „napad paniki”, oczywiście późniejsza analiza po około jednym dniu wciągnęła mnie w zaburzenie. Najpirew były somaty czyli głównie zawroty głowy, strach przed omdleniem, ciągłe napięcie do tego stopnia, że nie mogłem jeść przez co straciłem 10 kg w zaledwie 1,5 tygodnia (nikomu nie polecam tego sposobu). Później dopadły mnie natręty myślowe „zaraz się zabije” „zaraz kogoś zabije” „zaraz oszaleje” itp. itd. ale chcę zaznaczyć iż mimo silnych emocji przy tym wiedziałem, że NIE CHCĘ tego zrobić, po jakimś czasie straciły na sile. W sensie były ale nie były paraliżujące.

Ale wróćmy do seksualności bo to duża część podstawy mojego zaburzenia. Przez około dwa tygodnie próbowałem nic nie robić aż któregoś dnia stwierdziłem, że muszę rozładować to napięcie… no i co sytuacja w sumie podobna bo znowu byłem pewien, że coś się dzieje, wylew zawał itp. Lecz następnym razem udało się skończyc bez ataku lecz… no właśnie widziałem, że podczas tej czynności jest jakiś niepokój. W późniejszym czasie na każdy bodziec typu zdjęcie myśl albo cokolwiek co powodowało wzrost napięcia seksualnego reagowałem silnym lękiem. Sytuacje w których myślałem, że to wylew itp jeszcze często się powtarzały, aż do momentu gdy ustaliłem sobie „ okej będziesz rozładowywał to napięcie co drugi dzień” i tak robiłem. Problem pojawiał się gdy nie mogłem tego zrobić i mój „harmonogram” ulegał zmianom, napięcie emocjonalne i seksualne się potęgowały przez co byłem zmuszony do zrobienia tego a jeśli nie to dochodziło nawet do ataku. Było to przykre lecz nie uciążliwe tak jak wtedy gdy mój „harmonogram” uległ zmianie na codzienną masturbację, przez co było mi przykro bo czułem, że nie mogę tego powstrzymać. Doprowadziło to do stanu w którym znienawidziłem to robić i każdy kolejny raz był dla mnie „przykrym obowiązkiem”. No i właśnie tak było przed ostatnim kryzysem. I teraz do niego przejdę.

Obudziłem się w niedzielę z napięciem tak silnym jak wtedy gdy nie mogłem jeść, nie wiedziałem dlaczego. Czułem, że lęk i smutek za przeproszeniem rozp*****la mnie od środka. No ale przyszedł czas na mój codzienny obowiązek i zauwazyłem, że nie czuję w ogóle podniecenia, po prostu pustka, nie pomagały filmy ani nic. Nie miałem tak nigdy a nerwicę już mam 1,5 roku. Było to dziwne bo coś co psuło mi na co dzień życie nagle zniknęło chociaż chciałem aby tylko było pod moją kontrolą. Mija czwarty dzień a ja nadal nic nie odczuwam w tej sferze a pod względem lęku i smutku jest troszke lepiej, stąd dziwię się, że potrzeba seksualności nie wraca (dodam że mam 18 lat więc to jeszcze bardziej zaniża moją już i tak strasznie niską samoocenę). Stad moje pytanie czy to też przez nerw… nie no żartuję haha akurat to wiem ale martwi mnie tylko czy to kiedyś wróci i może nieść za sobą jakieś poważne konsekwencje? Bo jednak jest to potrzeba człowieka jak każda inna. Dodam tylko, że teraz na myśl o masturbacji lub czymkolwiek związanym z seksem reaguje naprawdę silnym lękiem czego wcześniej nie miałem. No a jednak chciałbym być kiedyś w szczęśliwym związku.

Dobra to była pierwsza sprawa z tych głównych, a teraz druga (już możecie jeść ;) ).

Natręty (?) samobójcze.

Kiedyś tak jak zaznaczyłem wcześniej, owszem były ale wiedziałem, że tego nie chcę, a teraz szczerze mówiąc sam nie wiem. Przez nerwicę rozwaliłem sobie najważniejsze rzeczy w moim życiu czyli znajomości, muzyka i inne pasje. Nienawidzę swojego wyglądu ale akurat to miałem od zawsze. Od dawna wałkują mi się w głowie myśli pt. „nigdy z tego nie wyjdziesz” „już zawzze będziesz cierpiał” itp. i naprawdę niektóre dni (głównie w kryzysie ale poza czasami też) spędzam płacząc nad tym jak zyłem kiedyś a jakim wrakiem jestem teraz. Niestety zaczałem wierzyć w to, że nigdy z tego nie wyjdę (bardzo chcę to zmienić ale nie umiem). Więc jak się domyślacie myśli o tematyce samobójczej przychodzą zaraz później. I patrząc na aspekty beznadzei i tego jak rozpi*****a mnie od środka, nie wiem czy nie chcę tego zrobić. Gdy pomyśle, że nie miałbym innego wyjścia, wykręca mnie od środka. Więc reaguję lękiem dlatego podejrzewam, że to natręctwo. Lecz ja w te myśli wierzę. Wierzę w to że za jakiś czas sobie coś zrobię. Pomimo, że nie mam żadnych planów i czynności zbliżających mnie do tego. Dlatego jak robię coś co powinno mnie ucieszyć np. kolejny tatuaż to mam w głowie coś w stylu „no spoko tylko pamiętaj że i tak niedługo koniec) co no nie oszukujmy się … pozbawia sensu życia. Nad tym że nie widzę w niczym sensu nie będę się już rozpisywał. Często nawet przed zaburzeniem miewałem myśli „Ahhh znowu dostałem 1 chyba się zabije” i też płakałem itd. ale nie robiłem nic w tym kierunku stąd też moja obawa. Na dodatek siedzi mi to cały czas w głowie więc skąd mam wiedziec czy chcę czy nie chcę.

Podsumowując



Co z tą seksualnością? Wróci i czy to normalna reakcja organizmu?

Czy te myśli to chęć czy obawa? Bo naprawdę nie wiem patrząc na moje potencjalne „powody”. Czuję jakby powstrzymywała mnie przed tym tylko myśl o rodzinie. Przeraża mnie to i smuci :(

Nie mogę uwierzyć że JA mogę wyjść z zaburzenia staram się wdrażać w życie wszystkie nagrania z kanału divovic ale wszystko idzie się j***ć gdy pojawiają się objawy i myśli samobójcze (?)



Ps

Dziękuję Wam Panowie za to co robicie gdyby nie wy najprawdopodobniej siedziałbym dalej sam zamnięty w domu. (okej nie mówię tu o kwarantannie akurat haha)

Dzięki jeszcze raz trzymacje się <3
Awatar użytkownika
Kodi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 37
Rejestracja: 5 kwietnia 2019, o 20:53

5 lutego 2021, o 01:53

Cześć Anonim18.

Przeczytałem to co napisałeś i wygląda to na objawy zaburzenia lękowego, ale to już przecież wiesz :) .

Jeśli chodzi o twoje wątpliwości dotyczące seksualności, to uważam że nie ma tutaj nic dziwnego.
Odczuwasz napięcie, które jest tworzone przez lęk i znalazłeś metodę na pozbycie się tego napięcia.
Można uprawiać sport, jeść słodycze, palić papierosy albo "luzować się" w taki, czy inny sposób.
Często jest też tak, że długotrwały lęk i stres zmniejsza lub całkiem odbiera przyjemność, którą odczuwaliśmy.
Pisałeś o pierwszym ataku paniki, więc to że odczuwasz lęk i wątpliwości, według mnie jest całkowicie normalne.
Jest jeszcze kwestia leków, które zażywasz i które mogą powodować zmniejszenie pożądania seksualnego.


Jeśli chodzi o twoje drugie pytanie, to takie wątpliwości pojawiają często w stanie "nerwicowym".
Wiesz że te myśli samobójcze są spowodowane przez stan, w którym się znajdujesz.
Kiedy takich myśli jest dużo, to zaczynasz się zastanawiać, czy to są myśli podświadomości (czyli te lękowe), czy może twoje własne.
Na początku trudno jest te myśli odróżnić. Wydaje mi się, że nie możesz zapominać na czym to wszystko polega, jak działa zaburzenie lękowe.
Jeśli chodzisz na terapię, to pewnie już znasz ten mechanizm i jesteś tego świadomy, że odburzanie będzie trwało trochę czasu.
Nie możesz dawać się wkręcać nerwicy i zawsze pamiętaj, że to tylko myśli, przecież tak naprawdę chcesz żyć i tym życiem się cieszyć.
Możesz Przypomnieć sobie czasy, kiedy nie miałeś zaburzenia lękowego. Jestem pewien, że takich myśli i wątpliwości wtedy nie miałeś.

Napisałeś że problem nie leży w neuroprzekaźnikach. Według mnie dobrze dobrane leki przyśpieszą powrót do normalności.
Jeśli po kilku miesiącach masz wątpliwości dotyczące leku, to nie bój się zapytać lekarza o inny produkt.

Trzymaj się ;) .
Pozdrawiam
:dres:
Anonim18
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 14 stycznia 2021, o 10:17

25 lutego 2021, o 08:31

Kodi pisze:
5 lutego 2021, o 01:53
Cześć Anonim18.

Przeczytałem to co napisałeś i wygląda to na objawy zaburzenia lękowego, ale to już przecież wiesz :) .

Jeśli chodzi o twoje wątpliwości dotyczące seksualności, to uważam że nie ma tutaj nic dziwnego.
Odczuwasz napięcie, które jest tworzone przez lęk i znalazłeś metodę na pozbycie się tego napięcia.
Można uprawiać sport, jeść słodycze, palić papierosy albo "luzować się" w taki, czy inny sposób.
Często jest też tak, że długotrwały lęk i stres zmniejsza lub całkiem odbiera przyjemność, którą odczuwaliśmy.
Pisałeś o pierwszym ataku paniki, więc to że odczuwasz lęk i wątpliwości, według mnie jest całkowicie normalne.
Jest jeszcze kwestia leków, które zażywasz i które mogą powodować zmniejszenie pożądania seksualnego.


Jeśli chodzi o twoje drugie pytanie, to takie wątpliwości pojawiają często w stanie "nerwicowym".
Wiesz że te myśli samobójcze są spowodowane przez stan, w którym się znajdujesz.
Kiedy takich myśli jest dużo, to zaczynasz się zastanawiać, czy to są myśli podświadomości (czyli te lękowe), czy może twoje własne.
Na początku trudno jest te myśli odróżnić. Wydaje mi się, że nie możesz zapominać na czym to wszystko polega, jak działa zaburzenie lękowe.
Jeśli chodzisz na terapię, to pewnie już znasz ten mechanizm i jesteś tego świadomy, że odburzanie będzie trwało trochę czasu.
Nie możesz dawać się wkręcać nerwicy i zawsze pamiętaj, że to tylko myśli, przecież tak naprawdę chcesz żyć i tym życiem się cieszyć.
Możesz Przypomnieć sobie czasy, kiedy nie miałeś zaburzenia lękowego. Jestem pewien, że takich myśli i wątpliwości wtedy nie miałeś.

Napisałeś że problem nie leży w neuroprzekaźnikach. Według mnie dobrze dobrane leki przyśpieszą powrót do normalności.
Jeśli po kilku miesiącach masz wątpliwości dotyczące leku, to nie bój się zapytać lekarza o inny produkt.

Trzymaj się ;) .
Pozdrawiam
Rozumiem i dziękuję za odpowiedź po prostu już jestem wykonczony tym tematem :luz:
ODPOWIEDZ