Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Masz wątpliwości dotyczace objawów? Omawiamy je, opisujemy

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
nierealna92
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 90
Rejestracja: 13 maja 2016, o 14:35

7 października 2020, o 11:54

Hej.
Chyba mam początki psychozy.
Nerwicę mam od kilku miesięcy, przeszłam przez wszystkie somaty. DD mam cały czas przez 24 h na dobę.
Ale to co sie dzieje ze mną teraz to już chyba początek czegoś grubszego. Mam wrażenie że wszystko się pochyla i delikatnie porusza. Podłogi , ściany , przedmioty. I cały czas towarzyszy mi uczucie otępienia. Czy to już obłęd ?
Awatar użytkownika
Maciej Bizoń
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 545
Rejestracja: 7 sierpnia 2019, o 14:04

7 października 2020, o 12:38

nierealna92 pisze:
7 października 2020, o 11:54
Hej.
Chyba mam początki psychozy.
Nerwicę mam od kilku miesięcy, przeszłam przez wszystkie somaty. DD mam cały czas przez 24 h na dobę.
Ale to co sie dzieje ze mną teraz to już chyba początek czegoś grubszego. Mam wrażenie że wszystko się pochyla i delikatnie porusza. Podłogi , ściany , przedmioty. I cały czas towarzyszy mi uczucie otępienia. Czy to już obłęd ?
Tak to już jest Obłęd niestety ale Nerwicowy ...docierasz do granic lęku i absurdu nakrecajac się świadomie na każdy objaw układu Nerwowego , a gdzie ignorowanie ale świadome ? Jesteś zagrożona ...kobieta luźna w udach na wojnie jesteś i tak to odebral twój umysł emocjonalny ...nie wiem czy to za dużo stresu miałaś czy błędne myślenie ale jesteś teraz na wojnie ...zrozum stan zagrożenia jest z umysłu a do tego ty świadomie za każdym razem go upewniasz ze ma rację ...bo ci obraz zdarży i to juz strach bo psychoza .....no słabe to i tak do końca życia chcesz ?
"Gotowy byłem iść do ubikacji, nasikać sobie na ręce, poczekac az wyschnie i chodzić z tym dwa dni.
I nie, nie żartuję." - :DD - ten cytat ma tylko Pokazać jaka determinacja powinna występować przy wyjściu z Zaburzenia . ( a przy okazji mnie rozbawiło ) https://www.youtube.com/watch?v=_f5hkHv ... e=youtu.be
https://youtu.be/M6wRnouGZFQ
nierealna92
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 90
Rejestracja: 13 maja 2016, o 14:35

7 października 2020, o 16:28

To nie jest drżenie obrazu. Mi każda rzecz oddycha i się delikatnie porusza . A jak idę to tak jakby wszystko miało mnie przygnieść .
znerwicowana_ja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 851
Rejestracja: 1 listopada 2017, o 15:05

7 października 2020, o 16:54

nierealna92 pisze:
7 października 2020, o 16:28
To nie jest drżenie obrazu. Mi każda rzecz oddycha i się delikatnie porusza . A jak idę to tak jakby wszystko miało mnie przygnieść .
Bylas u lekarza? Badalas się?
"Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy".
Jim Morrison
Awatar użytkownika
Maciej Bizoń
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 545
Rejestracja: 7 sierpnia 2019, o 14:04

7 października 2020, o 16:56

nierealna92 pisze:
7 października 2020, o 16:28
To nie jest drżenie obrazu. Mi każda rzecz oddycha i się delikatnie porusza . A jak idę to tak jakby wszystko miało mnie przygnieść .
Ale ja akurat cie rozumiem i wierzę ci ze tak możesz mieć bo Objawów może być sto tysięcy .. D D tak moze wplywac na postrzeganie swiata , twoje objawy wzrokowe nie są tutaj na forum niczym nowym i były opisywane przez wiele osób tylko trzeba poszukać trochę w Archiwum ...i to nie zmienia faktu że nie rozumiesz Mechanizmu nerwicy który wciąga cie a ty Do tego Świadomie w to brniesz ...poczytaj , ucz się i wnioskuj.
"Gotowy byłem iść do ubikacji, nasikać sobie na ręce, poczekac az wyschnie i chodzić z tym dwa dni.
I nie, nie żartuję." - :DD - ten cytat ma tylko Pokazać jaka determinacja powinna występować przy wyjściu z Zaburzenia . ( a przy okazji mnie rozbawiło ) https://www.youtube.com/watch?v=_f5hkHv ... e=youtu.be
https://youtu.be/M6wRnouGZFQ
Patro1995
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 472
Rejestracja: 19 lipca 2015, o 21:11

7 października 2020, o 17:01

Ostatnio mam nasilone szumy uszne tak samo , miałem badanie słuchu Niby okej , ale przerażające wtedy wydają się te szumy uszne jak badają słuch bo podobnymi dźwiękami badają uszy i trudno to odróżnić . No ogólnie od miesiąca mam zatkane uszy i większy szum w uszach , gorzej mi się z tym funkcjonuje a do tego ten węzeł chłonny . Myslicie że mam gorszy okres z nerwicą? Czy skąd te nasilenia w uszach i przytkane uszy skoro wszystko z nimi okej ? Dzięki za rady muszę znaleźć odpowiedź
DreamOn
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 134
Rejestracja: 7 sierpnia 2020, o 08:30

7 października 2020, o 17:02

Maciej Bizoń pisze:
7 października 2020, o 16:56
nierealna92 pisze:
7 października 2020, o 16:28
To nie jest drżenie obrazu. Mi każda rzecz oddycha i się delikatnie porusza . A jak idę to tak jakby wszystko miało mnie przygnieść .
Ale ja akurat cie rozumiem i wierzę ci ze tak możesz mieć bo Objawów może być sto tysięcy .. D D tak moze wplywac na postrzeganie swiata , twoje objawy wzrokowe nie są tutaj na forum niczym nowym i były opisywane przez wiele osób tylko trzeba poszukać trochę w Archiwum ...i to nie zmienia faktu że nie rozumiesz Mechanizmu nerwicy który wciąga cie a ty Do tego Świadomie w to brniesz ...poczytaj , ucz się i wnioskuj.
Przepraszam, że się wtrące, ale tu jest racja. Trzeba zrozumiec, że to nerwica. Ja to zrozumiałam, cierpię, ale jednocześnie codziennie mam sama dla siebie jakieś zadanie, coś czym zaryzykuję. Bo objawy mam takie same. Od pół roku uciski, przelewania, drżenie głowy, zamazany obraz. Badało mnie 3 neurologów, miałam tk głowy i kr. szyjnego. Wszyscy byli zgodni, że to tło nerwowe. Trzeba samemu walczyć 😘😘😘
Patro1995
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 472
Rejestracja: 19 lipca 2015, o 21:11

8 października 2020, o 17:29

Witam ma ktoś podobne objawy.? . Od dwóch miesięcy mam jakby zatkane uszy , ciągle staram się przełykać ślinę czy ziewać żeby mi przeszło , a prócz tego szumy i piski i slyszenie takie tunelowe dalekie że mój głos słyszę jakbym mówił przez nos xd dziwne uczucie przeszkadza nacodzien . laryngolog mówi że nie mam wady słuchu , dodam że często mam katar skąd to się wzięło mega irytujące ?
cocco
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 92
Rejestracja: 27 lutego 2012, o 14:55

12 października 2020, o 08:33

Cześć, tym razem wracam ja ze swoimi wątpliwościami... historia jak zwykle długa i zawiła, ale postaram się streścić i napisać w kilku zdaniach. Ogólnie od początku tego roku mam silną wkrętkę na nowotwory - zaczęło się od tego, że miałam megasilne bóle pleców, łącznie z wezwaniem pogotowia raz, jak nie mogłam oddychać z bólu... szereg badań, neurolog, rtg itd. - wszystko ok. W końcu po pojawieniu się żółtaczki i przyjęciu do szpitala okazało się, że to "tylko" woreczek żółciowy (ból "pleców" to nic innego jak promieniujący woreczek). Zanim jednak okazało się, że to woreczek, naczytałam się wszystkiego na temat nowotworu trzustki, później wątroby - paniczny lęk, napady lęku, że to to. Minęły jak ręką odjął dopiero, jak odebrałam biopsję woreczka i się okazało, że nic więcej tam nie było. Po jakimś czasie zaczęłam sobie wkręcać raka szyjki macicy, piersi - oczywiście szukałam objawy, jakieś tam miałam, lekarz stwierdził, że to nie to, uspokoiłam się. Po kilku kolejnych miesiącach - wkrętka na czerniaka. Odwiedziny u dermatologa, rozwianie obaw, spokój. Aż do kilku tygodni temu. Któregoś wieczoru poczułam ucisk z tyłu głowy, nie ból, ucisk - minął, ale na następny dzień już zaczęłam szukać informacji na ten temat w internecie. Oczywiście przeczytałam o guzie mózgu. No i się zaczęło... Zaczęłam czytać na ten temat wszystko. No i po kolei zaczęłam zauważać wszystkie objawy - zawroty głowy (zawsze pojawiały się też wcześniej w sytuacjach lękowych), ból karku z jednej strony, już mi się wydawało/lub czułam, sama nie wiem już! jakieś mrowienie w prawej ręce, prawej stopie... Cały czas nasłuchuję, czy nie dzwoni/szumi mi w uszach, sprawdzam czy mam mroczki (jak patrzę na jasne tło to widzę jakieś męty, ale nie wiem, czy miałam to wcześniej, czy nie... pewnie nie zwracałam uwagi, teraz cały czas sprawdzam, czy coś widzę), cały czas lęk, chwilami zawroty głowy... Ból karku i napięcie z jednej strony, szczególnie po napadach lęku. Cały czas, nieustannie analizuję swój stan, wszystko sprawdzam, nie mogę o niczym innym myśleć. Tak strasznie się boję :(. Wiem, że powinnam udać się do neurologa, zrobić rezonans/tomografię, ale tak strasznie się boję, że to guz mózgu, że z tego nie wyjdę, albo stracę wzrok i całe swoje życie. Mam małe dziecko, po prostu umieram ze strachu...
MadamGremlin
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 38
Rejestracja: 4 sierpnia 2020, o 18:18

12 października 2020, o 08:59

Patro1995 pisze:
8 października 2020, o 17:29
Witam ma ktoś podobne objawy.? . Od dwóch miesięcy mam jakby zatkane uszy , ciągle staram się przełykać ślinę czy ziewać żeby mi przeszło , a prócz tego szumy i piski i slyszenie takie tunelowe dalekie że mój głos słyszę jakbym mówił przez nos xd dziwne uczucie przeszkadza nacodzien . laryngolog mówi że nie mam wady słuchu , dodam że często mam katar skąd to się wzięło mega irytujące ?
Skoro lekarz się tym nie zainteresował, to znaczy że to nic groźnego. I że trzeba to zaakceptować. Zakładam, że tak jak w przypadku wszystkich objawów, na jakich się w nerwicy koncentruje, i ten Ci przejdzie, jak przestaniesz się nim interesować.

Wiem ze swojego przykładu - miałam szumy, słyszałam nocą pulsowanie - jakby tętno krwi czy co, przytykało mnie i piszczało, brałam jakieś dziwne lekarstwa, bo miałam w tym czasie 4 długie loty samolotem (w tym dwa po 10 godzin) i obawiałam się, że jak mnie coś w powietrzu dopadnie, to dostanę takiej paniki, że mnie wszyscy pasażerowie popamiętają :P Ale przeszło samoistnie, na pewno nie od leków, a od mojego odpuszczenia tematu.
Aktap
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 41
Rejestracja: 9 maja 2019, o 22:52

13 października 2020, o 11:44

Hej, to ja z pytaniem o nietypowy a może jednak typowy objaw zaburzenia?

Czy z zaburzeniu to normalne, że mam świadomość myślenia non stop? I to nie chodzi o jakieś myśli natrętne tylko myślenie o wszystkim co robię np. robię obiad i myśle o tym, że go robię albo układam sobie (mimowolnie) jakieś dialogi ze znajomymi na zasadzie co ktoś by mi powiedział, co ja bym mu powiedziała i co on by mi odpowiedział. Jakieś urywki zdań? Myślenie o czymś i myślenie o tym że właśnie o tym myśle. Masło maślane wiem.. ale wku*rwia to przeprzężnie bo to myślenie jest męczące, jak w dniu świra jakby w głowie siedział jakiś lektor i wszystko komentował. Normalnie przecież jak o czymś myślimy to nawet o tym nie wiemy.. a ja mam tego nadświadomość, natłok, no sama nie wiem jak to opisać, jakby ten mój wewnętrzny głos był turbogłośny 🤷‍♀️
Bambi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 4 września 2020, o 10:47

13 października 2020, o 20:20

cocco pisze:
12 października 2020, o 08:33
Cześć, tym razem wracam ja ze swoimi wątpliwościami... historia jak zwykle długa i zawiła, ale postaram się streścić i napisać w kilku zdaniach. Ogólnie od początku tego roku mam silną wkrętkę na nowotwory - zaczęło się od tego, że miałam megasilne bóle pleców, łącznie z wezwaniem pogotowia raz, jak nie mogłam oddychać z bólu... szereg badań, neurolog, rtg itd. - wszystko ok. W końcu po pojawieniu się żółtaczki i przyjęciu do szpitala okazało się, że to "tylko" woreczek żółciowy (ból "pleców" to nic innego jak promieniujący woreczek). Zanim jednak okazało się, że to woreczek, naczytałam się wszystkiego na temat nowotworu trzustki, później wątroby - paniczny lęk, napady lęku, że to to. Minęły jak ręką odjął dopiero, jak odebrałam biopsję woreczka i się okazało, że nic więcej tam nie było. Po jakimś czasie zaczęłam sobie wkręcać raka szyjki macicy, piersi - oczywiście szukałam objawy, jakieś tam miałam, lekarz stwierdził, że to nie to, uspokoiłam się. Po kilku kolejnych miesiącach - wkrętka na czerniaka. Odwiedziny u dermatologa, rozwianie obaw, spokój. Aż do kilku tygodni temu. Któregoś wieczoru poczułam ucisk z tyłu głowy, nie ból, ucisk - minął, ale na następny dzień już zaczęłam szukać informacji na ten temat w internecie. Oczywiście przeczytałam o guzie mózgu. No i się zaczęło... Zaczęłam czytać na ten temat wszystko. No i po kolei zaczęłam zauważać wszystkie objawy - zawroty głowy (zawsze pojawiały się też wcześniej w sytuacjach lękowych), ból karku z jednej strony, już mi się wydawało/lub czułam, sama nie wiem już! jakieś mrowienie w prawej ręce, prawej stopie... Cały czas nasłuchuję, czy nie dzwoni/szumi mi w uszach, sprawdzam czy mam mroczki (jak patrzę na jasne tło to widzę jakieś męty, ale nie wiem, czy miałam to wcześniej, czy nie... pewnie nie zwracałam uwagi, teraz cały czas sprawdzam, czy coś widzę), cały czas lęk, chwilami zawroty głowy... Ból karku i napięcie z jednej strony, szczególnie po napadach lęku. Cały czas, nieustannie analizuję swój stan, wszystko sprawdzam, nie mogę o niczym innym myśleć. Tak strasznie się boję :(. Wiem, że powinnam udać się do neurologa, zrobić rezonans/tomografię, ale tak strasznie się boję, że to guz mózgu, że z tego nie wyjdę, albo stracę wzrok i całe swoje życie. Mam małe dziecko, po prostu umieram ze strachu...
Jakbym czytała o sobie 🙈 ;) u mnie niestety podobnie. Zaczęło się od bólów głowy, zawrotów aż dostawałam migren od tego, ze bałam się ze coś mi jest. Poszłam do neurologa zbadał dał skierowanie na rezonans i po badaniu jak nic nie wyszło wszystkie objawy minęły. Później zaczęły się bóle w brzuchu zrobiłam usg nic nie wykazało niepokojącego i przeszło. A od jakiegoś czasu bola mnie „żyły” i naczytałam się o zakrzepicy wiec zaczęły mnie bolec nogi zaczęłam zwracać uwagę na żyły na ciele i cały czas mam wkręty ze coś mi jest, pieczenie w mostku masakra. Badania z krwi są dobre miałam dopplera jednej nogi i cały czas nie mogę siebie przekonać ze wszystko jest ok i ze to nerwica. Zaczęło się tez niedawno pieczenie w klatce piersiowej i coraz bardziej się nakręcam. Mam nadzieje ze niedługo sobie z tym poradzę bo w koncu chciałabym się dobrze czuć.
DreamOn
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 134
Rejestracja: 7 sierpnia 2020, o 08:30

13 października 2020, o 20:23

Bambi pisze:
13 października 2020, o 20:20
cocco pisze:
12 października 2020, o 08:33
Cześć, tym razem wracam ja ze swoimi wątpliwościami... historia jak zwykle długa i zawiła, ale postaram się streścić i napisać w kilku zdaniach. Ogólnie od początku tego roku mam silną wkrętkę na nowotwory - zaczęło się od tego, że miałam megasilne bóle pleców, łącznie z wezwaniem pogotowia raz, jak nie mogłam oddychać z bólu... szereg badań, neurolog, rtg itd. - wszystko ok. W końcu po pojawieniu się żółtaczki i przyjęciu do szpitala okazało się, że to "tylko" woreczek żółciowy (ból "pleców" to nic innego jak promieniujący woreczek). Zanim jednak okazało się, że to woreczek, naczytałam się wszystkiego na temat nowotworu trzustki, później wątroby - paniczny lęk, napady lęku, że to to. Minęły jak ręką odjął dopiero, jak odebrałam biopsję woreczka i się okazało, że nic więcej tam nie było. Po jakimś czasie zaczęłam sobie wkręcać raka szyjki macicy, piersi - oczywiście szukałam objawy, jakieś tam miałam, lekarz stwierdził, że to nie to, uspokoiłam się. Po kilku kolejnych miesiącach - wkrętka na czerniaka. Odwiedziny u dermatologa, rozwianie obaw, spokój. Aż do kilku tygodni temu. Któregoś wieczoru poczułam ucisk z tyłu głowy, nie ból, ucisk - minął, ale na następny dzień już zaczęłam szukać informacji na ten temat w internecie. Oczywiście przeczytałam o guzie mózgu. No i się zaczęło... Zaczęłam czytać na ten temat wszystko. No i po kolei zaczęłam zauważać wszystkie objawy - zawroty głowy (zawsze pojawiały się też wcześniej w sytuacjach lękowych), ból karku z jednej strony, już mi się wydawało/lub czułam, sama nie wiem już! jakieś mrowienie w prawej ręce, prawej stopie... Cały czas nasłuchuję, czy nie dzwoni/szumi mi w uszach, sprawdzam czy mam mroczki (jak patrzę na jasne tło to widzę jakieś męty, ale nie wiem, czy miałam to wcześniej, czy nie... pewnie nie zwracałam uwagi, teraz cały czas sprawdzam, czy coś widzę), cały czas lęk, chwilami zawroty głowy... Ból karku i napięcie z jednej strony, szczególnie po napadach lęku. Cały czas, nieustannie analizuję swój stan, wszystko sprawdzam, nie mogę o niczym innym myśleć. Tak strasznie się boję :(. Wiem, że powinnam udać się do neurologa, zrobić rezonans/tomografię, ale tak strasznie się boję, że to guz mózgu, że z tego nie wyjdę, albo stracę wzrok i całe swoje życie. Mam małe dziecko, po prostu umieram ze strachu...
Jakbym czytała o sobie 🙈 ;) u mnie niestety podobnie. Zaczęło się od bólów głowy, zawrotów aż dostawałam migren od tego, ze bałam się ze coś mi jest. Poszłam do neurologa zbadał dał skierowanie na rezonans i po badaniu jak nic nie wyszło wszystkie objawy minęły. Później zaczęły się bóle w brzuchu zrobiłam usg nic nie wykazało niepokojącego i przeszło. A od jakiegoś czasu bola mnie „żyły” i naczytałam się o zakrzepicy wiec zaczęły mnie bolec nogi zaczęłam zwracać uwagę na żyły na ciele i cały czas mam wkręty ze coś mi jest, pieczenie w mostku masakra. Badania z krwi są dobre miałam dopplera jednej nogi i cały czas nie mogę siebie przekonać ze wszystko jest ok i ze to nerwica. Zaczęło się tez niedawno pieczenie w klatce piersiowej i coraz bardziej się nakręcam. Mam nadzieje ze niedługo sobie z tym poradzę bo w koncu chciałabym się dobrze czuć.


Dziewczyny, mam to samo.
Tzn. Od jednego objawu do drugiego. Wyniki badań przynoszą ulgę na parę dni, a potem wszystko od nowa. Ból w klatce, głowy, zawroty, skurcze nóg. Jak mam lęk to nawet mi nos przytyka. Dla mnie chyba najgorsze są zawroty. Mam wtedy wrażenie, że zaraz się przewrócę.
cocco
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 92
Rejestracja: 27 lutego 2012, o 14:55

14 października 2020, o 11:07

DreamOn pisze:
13 października 2020, o 20:23
Bambi pisze:
13 października 2020, o 20:20
cocco pisze:
12 października 2020, o 08:33
Cześć, tym razem wracam ja ze swoimi wątpliwościami... historia jak zwykle długa i zawiła, ale postaram się streścić i napisać w kilku zdaniach. Ogólnie od początku tego roku mam silną wkrętkę na nowotwory - zaczęło się od tego, że miałam megasilne bóle pleców, łącznie z wezwaniem pogotowia raz, jak nie mogłam oddychać z bólu... szereg badań, neurolog, rtg itd. - wszystko ok. W końcu po pojawieniu się żółtaczki i przyjęciu do szpitala okazało się, że to "tylko" woreczek żółciowy (ból "pleców" to nic innego jak promieniujący woreczek). Zanim jednak okazało się, że to woreczek, naczytałam się wszystkiego na temat nowotworu trzustki, później wątroby - paniczny lęk, napady lęku, że to to. Minęły jak ręką odjął dopiero, jak odebrałam biopsję woreczka i się okazało, że nic więcej tam nie było. Po jakimś czasie zaczęłam sobie wkręcać raka szyjki macicy, piersi - oczywiście szukałam objawy, jakieś tam miałam, lekarz stwierdził, że to nie to, uspokoiłam się. Po kilku kolejnych miesiącach - wkrętka na czerniaka. Odwiedziny u dermatologa, rozwianie obaw, spokój. Aż do kilku tygodni temu. Któregoś wieczoru poczułam ucisk z tyłu głowy, nie ból, ucisk - minął, ale na następny dzień już zaczęłam szukać informacji na ten temat w internecie. Oczywiście przeczytałam o guzie mózgu. No i się zaczęło... Zaczęłam czytać na ten temat wszystko. No i po kolei zaczęłam zauważać wszystkie objawy - zawroty głowy (zawsze pojawiały się też wcześniej w sytuacjach lękowych), ból karku z jednej strony, już mi się wydawało/lub czułam, sama nie wiem już! jakieś mrowienie w prawej ręce, prawej stopie... Cały czas nasłuchuję, czy nie dzwoni/szumi mi w uszach, sprawdzam czy mam mroczki (jak patrzę na jasne tło to widzę jakieś męty, ale nie wiem, czy miałam to wcześniej, czy nie... pewnie nie zwracałam uwagi, teraz cały czas sprawdzam, czy coś widzę), cały czas lęk, chwilami zawroty głowy... Ból karku i napięcie z jednej strony, szczególnie po napadach lęku. Cały czas, nieustannie analizuję swój stan, wszystko sprawdzam, nie mogę o niczym innym myśleć. Tak strasznie się boję :(. Wiem, że powinnam udać się do neurologa, zrobić rezonans/tomografię, ale tak strasznie się boję, że to guz mózgu, że z tego nie wyjdę, albo stracę wzrok i całe swoje życie. Mam małe dziecko, po prostu umieram ze strachu...
Jakbym czytała o sobie 🙈 ;) u mnie niestety podobnie. Zaczęło się od bólów głowy, zawrotów aż dostawałam migren od tego, ze bałam się ze coś mi jest. Poszłam do neurologa zbadał dał skierowanie na rezonans i po badaniu jak nic nie wyszło wszystkie objawy minęły. Później zaczęły się bóle w brzuchu zrobiłam usg nic nie wykazało niepokojącego i przeszło. A od jakiegoś czasu bola mnie „żyły” i naczytałam się o zakrzepicy wiec zaczęły mnie bolec nogi zaczęłam zwracać uwagę na żyły na ciele i cały czas mam wkręty ze coś mi jest, pieczenie w mostku masakra. Badania z krwi są dobre miałam dopplera jednej nogi i cały czas nie mogę siebie przekonać ze wszystko jest ok i ze to nerwica. Zaczęło się tez niedawno pieczenie w klatce piersiowej i coraz bardziej się nakręcam. Mam nadzieje ze niedługo sobie z tym poradzę bo w koncu chciałabym się dobrze czuć.


Dziewczyny, mam to samo.
Tzn. Od jednego objawu do drugiego. Wyniki badań przynoszą ulgę na parę dni, a potem wszystko od nowa. Ból w klatce, głowy, zawroty, skurcze nóg. Jak mam lęk to nawet mi nos przytyka. Dla mnie chyba najgorsze są zawroty. Mam wtedy wrażenie, że zaraz się przewrócę.
No właśnie. Wczoraj się trochę uspokoiłam po rozmowie z moim psychiatrą, dziś już na nowo. Sprawdzam, czy dobrze mi "działa" prawa ręka, bo mam wrażenie, że czuję ją jakoś inaczej, ciągle analizuję te męty przed oczami, które mam, jak spojrzę na coś jasnego... Ogólnie ciągła analiza i uczucie, że wszystko się zgadza z tym guzem mózgu i że na pewno psychiatra się myli - że za chwilę nie wiem, dostanę jakiegoś napadu, drgawek i stracę przytomność.
Oczywiście jestem też przekonana, że Wam nic nie jest i to "tylko" nerwica.
DreamOn
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 134
Rejestracja: 7 sierpnia 2020, o 08:30

14 października 2020, o 11:40

cocco pisze:
14 października 2020, o 11:07
DreamOn pisze:
13 października 2020, o 20:23
Bambi pisze:
13 października 2020, o 20:20


Jakbym czytała o sobie 🙈 ;) u mnie niestety podobnie. Zaczęło się od bólów głowy, zawrotów aż dostawałam migren od tego, ze bałam się ze coś mi jest. Poszłam do neurologa zbadał dał skierowanie na rezonans i po badaniu jak nic nie wyszło wszystkie objawy minęły. Później zaczęły się bóle w brzuchu zrobiłam usg nic nie wykazało niepokojącego i przeszło. A od jakiegoś czasu bola mnie „żyły” i naczytałam się o zakrzepicy wiec zaczęły mnie bolec nogi zaczęłam zwracać uwagę na żyły na ciele i cały czas mam wkręty ze coś mi jest, pieczenie w mostku masakra. Badania z krwi są dobre miałam dopplera jednej nogi i cały czas nie mogę siebie przekonać ze wszystko jest ok i ze to nerwica. Zaczęło się tez niedawno pieczenie w klatce piersiowej i coraz bardziej się nakręcam. Mam nadzieje ze niedługo sobie z tym poradzę bo w koncu chciałabym się dobrze czuć.


Dziewczyny, mam to samo.
Tzn. Od jednego objawu do drugiego. Wyniki badań przynoszą ulgę na parę dni, a potem wszystko od nowa. Ból w klatce, głowy, zawroty, skurcze nóg. Jak mam lęk to nawet mi nos przytyka. Dla mnie chyba najgorsze są zawroty. Mam wtedy wrażenie, że zaraz się przewrócę.
No właśnie. Wczoraj się trochę uspokoiłam po rozmowie z moim psychiatrą, dziś już na nowo. Sprawdzam, czy dobrze mi "działa" prawa ręka, bo mam wrażenie, że czuję ją jakoś inaczej, ciągle analizuję te męty przed oczami, które mam, jak spojrzę na coś jasnego... Ogólnie ciągła analiza i uczucie, że wszystko się zgadza z tym guzem mózgu i że na pewno psychiatra się myli - że za chwilę nie wiem, dostanę jakiegoś napadu, drgawek i stracę przytomność.
Oczywiście jestem też przekonana, że Wam nic nie jest i to "tylko" nerwica.

Bierzesz jakieś leki?

Ja też byłam przekonana o guzie mózgu póki nie miałam TK. Teraz po prostu wiem, że guza nie mam. Ale wątpliwości, czy to objawy "tylko" nerwicy są.
ODPOWIEDZ