Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Masz wątpliwości dotyczace objawów? Omawiamy je, opisujemy

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Urzula123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 104
Rejestracja: 17 czerwca 2019, o 20:46

10 września 2019, o 17:45

Nerwyzestali pisze:
10 września 2019, o 15:42
Ciągłe napięcie nerwowe, niepokój, roztrzęsienie, jakby stres, przez większą część dnia, codziennie. Pojawiające się jako odpowiedź na natrętne wątpliwości, ruminacje. Od razu jak się pojawia to przywołuje somaty takie jak ścisk w klatce, kłucie w mostku, gość mocne uczucie ciepła w klatce. Jeżeli nie przechodzi mi na wieczór, to nie mogę przez to napięcie praktycznie spać.
Kurcze, no trzyma cię ta wredna małpa, aż przykro czytać, a przecież potrafisz tak mądrze i wspierająco pisać do innych. Ja lubię czytać twoje posty i zawsze mam wrażenie, że piszę to wszystko osoba, która Przeszła już na ten wymarzony wyższy lewel w pokonywaniu objawów nerwicowych.
A powiedz, z czego ty jesteś zadowolony w swoim życiu najbardziej? Co cieszy cię szczególnie? Jak oceniasz swoje życiowe osiągnięcia? Może problem tkwi w tym, że coś cię frustruje, może masz uczucie jakiegoś niespelnienia, niedosytu? Może stoisz pod latarnia i nie widzisz tego, co jest w twoim życiu dobre?
No musi być jakiś powód tego, że tak non stop trzyma cię to cholerstwo.
Nerwyzestali
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1557
Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41

10 września 2019, o 17:49

Urzula123 pisze:
10 września 2019, o 17:45
Nerwyzestali pisze:
10 września 2019, o 15:42
Ciągłe napięcie nerwowe, niepokój, roztrzęsienie, jakby stres, przez większą część dnia, codziennie. Pojawiające się jako odpowiedź na natrętne wątpliwości, ruminacje. Od razu jak się pojawia to przywołuje somaty takie jak ścisk w klatce, kłucie w mostku, gość mocne uczucie ciepła w klatce. Jeżeli nie przechodzi mi na wieczór, to nie mogę przez to napięcie praktycznie spać.
Kurcze, no trzyma cię ta wredna małpa, aż przykro czytać, a przecież potrafisz tak mądrze i wspierająco pisać do innych. Ja lubię czytać twoje posty i zawsze mam wrażenie, że piszę to wszystko osoba, która Przeszła już na ten wymarzony wyższy lewel w pokonywaniu objawów nerwicowych.
A powiedz, z czego ty jesteś zadowolony w swoim życiu najbardziej? Co cieszy cię szczególnie? Jak oceniasz swoje życiowe osiągnięcia? Może problem tkwi w tym, że coś cię frustruje, może masz uczucie jakiegoś niespelnienia, niedosytu? Może stoisz pod latarnia i nie widzisz tego, co jest w twoim życiu dobre?
No musi być jakiś powód tego, że tak non stop trzyma cię to cholerstwo.
Najłatwiej doradzać komuś ;p.
Awatar użytkownika
Celine Marie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1983
Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22

10 września 2019, o 17:58

Bo to jest tak,że ma się tą wiedzę ale jak objawy dowalają to wiedza na nic tylko człowiek działa instynktownie przeciwnie do rad
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic

Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
Urzula123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 104
Rejestracja: 17 czerwca 2019, o 20:46

10 września 2019, o 18:53

Bo szewc bez butów chodzi, niestety. Ja też w teorii nie jestem najgorsza, ale gdy rzecz odnosi się bezpośrednio do mnie, to trzęse portkami, a moja hipochondria szaleje.
Opowiem wam jednak historie kaszaka, którego wczoraj wycisnieto mi z głowy, z okolic skroni.
Otóż, od mniej więcej roku namierzylam na głowie mały guzek, nie bolał mnie, był gładki i przesuwalny pod palcami. Łatwo domyślić się, jakie wizje miałam przed oczami. Guzek ten obejrzało czterech lekarzy, w tym dwóch chirurgów i wszyscy oni zgodnie twierdzili, że to nic groźnego, ale ze może powinnam rozważyć chirurgiczne usunięcie, że najpewniej jest to kaszak. Nie spieszylam się jednak na stół, bo guzek był centralnie na skroni. Aż jakiś miesiąc temu zaczął mnie boleć, z dnia na dzień coraz bardziej i ku mojemu przerażeniu zaczął też mi rosnąć. Miałam problem z wymyciem włosów albo z wklepywaniem kremu i fluidu. Akurat byłam na urlopie i nie bardzo wiedziałam, co robić. Przerazilo mnie, że guzek bardzo urósł i zrobił się czerwony oraz nabrzmialy, jakby zaraz miał eksploatowac od ropy. Gdy go dotykalam czułam odor ropy na palcach, ból okropny.
Oczywiście natychmiast po powrocie z urlopu zaczęłam akcje pt chirurg. I tym oto sposobem wczoraj zaliczyłam dość bolesny i obrzydliwy zabieg polegający na wycisnieciu kaszaka. Lekarz jak to zobaczył od razu przystąpił do zabiegu, nie dał mi nawet skierowania na wyniki krwi i kreatynine, poszłam od razu pod skalpel. Guzek został porządnie zmrozony, a chirurg nacial go i w całej siły wyciskal, aż wylazlo to świństwo, udało się nawet wycisnąć torebkę. Dziura po guzku została wypchna tamponem z antybiotykiem, a ja mam pójść na ciąg dalszy w czwartek. Na skroni mam oczywiście opatrunek, nie mogę myć głowy, a śpię z zabandazowana głową jak kosmitka, nawet mój kot wczoraj przestraszył się mnie.
Dlaczego to opisałam? No dlatego, że dla mnie cała ta sprawa z guxkiem była bardzo poważna i właśnie dlatego potrafiłam tak się zmobilizować, że akurat w tej sprawie nie praktykowalam żadnego panikarstwa, podchodziłam do tego na spokojnie i metodyczne, jakbym nie była soba.
Tam natomiast, gdy rzecz jest duperelna wtedy potrafię panikowac, jak mało kto i odzywaja się objawy nerwicowe.
Aha, chirurg powiedział, że na sto procent był to zropialy kaszak.
Dziwny jest człowiek, a jeszcze dziwniejsze jego reakcje na różne sprawy w zyciu.
asafi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 25 sierpnia 2019, o 09:41

11 września 2019, o 08:05

Mam pytanie. W poniedziałek miałam wizytę kontrolną (po miesiącu stosowania Bioxetin 1x dziennie - 20mg). Pomimo że zgłosiłam lekarce , że w ciągu tego miesiąca moje samopoczucie się znacznie poprawiło, to lekarka i tak zwiększyła mi dawkę do 1x dziennie - 40 mg. I nagle bummmm.....od wczoraj wszystkie objawy wróciły. Jestem załamana. Dlaczego tak się stało?
Urzula123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 104
Rejestracja: 17 czerwca 2019, o 20:46

11 września 2019, o 10:05

asafi pisze:
11 września 2019, o 08:05
Mam pytanie. W poniedziałek miałam wizytę kontrolną (po miesiącu stosowania Bioxetin 1x dziennie - 20mg). Pomimo że zgłosiłam lekarce , że w ciągu tego miesiąca moje samopoczucie się znacznie poprawiło, to lekarka i tak zwiększyła mi dawkę do 1x dziennie - 40 mg. I nagle bummmm.....od wczoraj wszystkie objawy wróciły. Jestem załamana. Dlaczego tak się stało?
20mg to naprawdę bardzo mała dawka, więc nic dziwnego że lekarka zwiększyła ja do 40mg, tym bardziej że dobrze zareagowałas na te minimalną. Tak się po prostu robi, że zaczyna się ostrożnie, a gdy rzecz idzie dobrze, wtedy przechodzi się na normalne dawkowanie, żeby utrwalić pozytywne zmiany.
Myślę, że objawy ci wróciły, bo nie rozumiesz dlaczego lekarka zwiększyła dawkę i zwyczajnie nie akceptujesz tej sytuacji. Prawdopodobnie boisz się uzależnienia od leku, tego że wpadniesz w spirale uzależnienie od leków psychiatrycznych. Mnóstwo ludzi tak ma, ja tak miałam i to do tego stopnia, że latami mordiealam się z nerwica, ale leków bałam się przyjąć.
Nie bój się tego, że będziesz brała 40mg bo to dalej jest bardzo mała dawka, a jak widać potrzebujesz wsparcia farmakologicznego, skoro taka pierdola aż tak wyprowadziła cię z równowagi. Zaakceptuj to i na pewno znowu poczujesz się lepiej. Będziesz miała przecież jeszcze lepsza ochronę przed tą wredna suka.
asafi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 25 sierpnia 2019, o 09:41

11 września 2019, o 10:41

Ale ja wiedziałem już wcześniej że dawka będzie zwiększona (rozmawiałam z lekarką telefonicznie wiele razy) więc moje dolegliwości które wróciły napewno nie są z powodu świadomości zwiększenia dawki.
Czy jest możliwe że objawy wróciły poprostu ze zwiększonej dawki ? - reakcja organizmu?
Urzula123 pisze:
11 września 2019, o 10:05
asafi pisze:
11 września 2019, o 08:05
Mam pytanie. W poniedziałek miałam wizytę kontrolną (po miesiącu stosowania Bioxetin 1x dziennie - 20mg). Pomimo że zgłosiłam lekarce , że w ciągu tego miesiąca moje samopoczucie się znacznie poprawiło, to lekarka i tak zwiększyła mi dawkę do 1x dziennie - 40 mg. I nagle bummmm.....od wczoraj wszystkie objawy wróciły. Jestem załamana. Dlaczego tak się stało?
20mg to naprawdę bardzo mała dawka, więc nic dziwnego że lekarka zwiększyła ja do 40mg, tym bardziej że dobrze zareagowałas na te minimalną. Tak się po prostu robi, że zaczyna się ostrożnie, a gdy rzecz idzie dobrze, wtedy przechodzi się na normalne dawkowanie, żeby utrwalić pozytywne zmiany.
Myślę, że objawy ci wróciły, bo nie rozumiesz dlaczego lekarka zwiększyła dawkę i zwyczajnie nie akceptujesz tej sytuacji. Prawdopodobnie boisz się uzależnienia od leku, tego że wpadniesz w spirale uzależnienie od leków psychiatrycznych. Mnóstwo ludzi tak ma, ja tak miałam i to do tego stopnia, że latami mordiealam się z nerwica, ale leków bałam się przyjąć.
Nie bój się tego, że będziesz brała 40mg bo to dalej jest bardzo mała dawka, a jak widać potrzebujesz wsparcia farmakologicznego, skoro taka pierdola aż tak wyprowadziła cię z równowagi. Zaakceptuj to i na pewno znowu poczujesz się lepiej. Będziesz miała przecież jeszcze lepsza ochronę przed tą wredna suka.
Urzula123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 104
Rejestracja: 17 czerwca 2019, o 20:46

11 września 2019, o 11:41

Nawet biorąc rzecz na logikę zwykłego laika, to wydaje się rzeczą niemożliwa, żeby zwiększenie dawki było powodem powrotu objawów nerwicowych. Musisz pójść do lekarza i powiedzieć mu o wszystkim albo bierz po prostu dawkę 20mg skoro nie szkodzila ci, tylko wręcz pomagała. Lekarze muszą leczyć według ustalonych przez tych najmadrzejszych tego świata procedur zupełnie nie uwzględniając indywidualności każdego pacjenta. Może więc w twoim przypadku zwiększenie dawki wcale nie było potrzebne, a przynajmniej jeszcze nie teraz?
Awatar użytkownika
dziwny123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 994
Rejestracja: 24 kwietnia 2016, o 16:56

11 września 2019, o 15:14

Urzula123 pisze:
10 września 2019, o 18:53
Dlaczego to opisałam? No dlatego, że dla mnie cała ta sprawa z guxkiem była bardzo poważna i właśnie dlatego potrafiłam tak się zmobilizować, że akurat w tej sprawie nie praktykowalam żadnego panikarstwa, podchodziłam do tego na spokojnie i metodyczne, jakbym nie była soba.
Tam natomiast, gdy rzecz jest duperelna wtedy potrafię panikowac, jak mało kto i odzywaja się objawy nerwicowe.
Aha, chirurg powiedział, że na sto procent był to zropialy kaszak.
Dziwny jest człowiek, a jeszcze dziwniejsze jego reakcje na różne sprawy w zyciu.
To ja mam odwrotnie, im poważniejsza, sprawa, tym większe objawy lękowe. Można powiedzieć tak, że przy duperelach mam stany lękowe, a przy poważnych sprawach stany hiperlękowe.
Awatar użytkownika
Sasuke
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 481
Rejestracja: 5 marca 2014, o 15:11

13 września 2019, o 12:11

Mam mega problem z dusznością, wczoraj bardzo mocno bolała mnie głowa (fakt miałem lekkiego kaca), ale głowa bolała mnie niemiłosiernie po jednej stronie, ciśnienie idealne, za to ciągła duszność, płytki oddech. Do tego pod wieczór okazało się, że mam mega niski puls tj. 44 bardzo się przeraziłem. Czy ktoś ma podobne objawy ? Na prawdę czuje się fatalnie od kilku dni, duszność jest tak wielka, że odbiera mi całkowitą radość z życia, cały czas chodzę smutny i zdepresjonowany beznadziejnością swojej egzystencji bo to nie życie tylko wegetacja .. EKG w ciągu ostatnich 2 miesiący miałem około 5 razy, wszystkie ok. Morfologia to samo. Osłuchowo czysto. (dodam że mam lekką astmę, biorę rano wziew ) Wczoraj puls ciągle oscylował od 44 - 52. Dziś od 54 - 60. W dodatku lecę za parę dni 9 h samolotem na wakacje, przypuszczam, że już nie wrócę na forum ponieważ za pewne się uduszę...
Tylko śmierć może przynieść ukojenie..
Awatar użytkownika
Celine Marie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1983
Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22

13 września 2019, o 16:18

Sasuke pisze:
13 września 2019, o 12:11
Mam mega problem z dusznością, wczoraj bardzo mocno bolała mnie głowa (fakt miałem lekkiego kaca), ale głowa bolała mnie niemiłosiernie po jednej stronie, ciśnienie idealne, za to ciągła duszność, płytki oddech. Do tego pod wieczór okazało się, że mam mega niski puls tj. 44 bardzo się przeraziłem. Czy ktoś ma podobne objawy ? Na prawdę czuje się fatalnie od kilku dni, duszność jest tak wielka, że odbiera mi całkowitą radość z życia, cały czas chodzę smutny i zdepresjonowany beznadziejnością swojej egzystencji bo to nie życie tylko wegetacja .. EKG w ciągu ostatnich 2 miesiący miałem około 5 razy, wszystkie ok. Morfologia to samo. Osłuchowo czysto. (dodam że mam lekką astmę, biorę rano wziew ) Wczoraj puls ciągle oscylował od 44 - 52. Dziś od 54 - 60. W dodatku lecę za parę dni 9 h samolotem na wakacje, przypuszczam, że już nie wrócę na forum ponieważ za pewne się uduszę...
Po pierwsze przesań badać puls,po drugie przestań się bać objawów bo żyjesz i żyć będziesz ,akceptuj,ignoruj ,zajmij się czymś ,a najlepiej nagraniami bo widzę,że wiedza kuleje
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic

Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
Zanetakk
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 22
Rejestracja: 17 sierpnia 2019, o 18:35

14 września 2019, o 10:46

Witajcie , jestem tu nowa ..
dużo czytam odnośnie strachu przed tym , ze możecie zrobić coś sobie, lub bliskim, albo ze boicie się ze jesteście na coś chorzy ...
u mnie jest inaczej , ja mam problem z przeszłością .. od kilku miesięcy myśli ze mogłam zrobić coś złego ... i ni jak nie potrafię sobie przetłumaczyć ze na pewno by się coś takiego nie wydarzyło .. miał z was ktoś tak ? Jak do tego podejść ?
Rocki37
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 11 września 2019, o 22:04

14 września 2019, o 14:20

Witam Wszystkich, jestem z wami już ponad 2 miesiące jednak dopiero teraz postanowiłem się zarejestrować. Czytając artykuły i robiąc rachunek sumienia doszedłem do wnioskiu ze z objawami nerwicowymi zmagam się już parenascie lat choć dopiero silny napad leku po trawce, która pale rzadko dał mi do myślenia i spowodował u mnie koło nerwicowe/myślowe. Zrobiłem rajd przez lekarzy, bo byłem przekonany ze nabawiłem się schizofreni - neurolog(mam mamę chora na SM i z racji ze jakoś dziwnie mi się patrzyło chciałem żeby mi się przyjrzała) , psychiatra (dwóch) i psycholog. Wszyscy jak jeden stwierdzili ze to zaburzenia lekowe, jeden z psychiatrów ze zaburzenia lekowo depresyjne. Nie biorę leków bo nie chce i jak rozumiem maja mnie jedynie uspokoić a nie rozwiązać to czego się nabawiłem. Jednak moja „rozbrykana małpka” nadal podsuwa mi do głowy myśli ze to jednak rozwija się powoli schizofrenia, albo ze coś sobie narobilem. Od kilku dni nie czuje już silnego niepokoju, ciagle jednak gdzieś chodzę z głowa w chmurach, analizuje i rozmyślam.
Jest już o wiele lepiej niż 1,5 miesiąca temu jednak niepokoi mnie pare rzeczy i chciałbym żebyście rzucili na to okiem.
- w ciągu dnia kiedy zaczynam się skupiać na swoich myślach zauważam ze pojawiałaja mi się w myślach jakies słowa, frazy oderwane zupełnie od sytuacji, „idę kosić” kompot, „brzoza” „qwa mac” itd. i wiele innych których akurat jak to pisze ciężko mi sobie przypomnieć. Rano jak rozumiem mogą to być pozostałości po hipnagogach?
- czasami wydaje mi się jakby moje myśli wyprzedziły to co chce sobie przemyśleć w głowie albo powiedzieć - dziwne i często wywołuje u mnie mały stresik „ o co chodzi?”. Np. Pisze jakieś zdanie „nie zrezygnowałem ze swojego hobby” a w myślach pojawia sie „motoru” nie wiem czy nie wyolbrzymiam sobie tego po naczytaniu się objawów schizy , echo myśli ( choć chyba nie wiem co to do końca znaczy i nie zamierzam już sprawdzać ;))
- jak z kimś rozmawiam, albo oglądam coś w necie lub w telewizji to zastanawiam się czy tez przeszedł nerwice albo ma jakieś objawy. To śmieszne j zastanawiam się czy to nie jakiś natręt? Mówię sobie w tedy ze ty to masz i ze nie ma sensu tego analizować..
- można się zacinać w myślach ?
- czasem zapominam słów, jestem rozkojarzony i się zacinam jak mówię ale nie zawsze
- odbieram otoczenie i ludzi jakoś inaczej niż wcześniej
Często jak pochłonie mnie coś, praca, motocykl to tak jakbym zapominał o tym wszystkim powyżej :)

Dodam jeszcze ze nie alienuje się, choć czasem jest taka pokua, raczej dalej dużo się śmieje i żartuje. Nie zrezygnowałem tez ze swojego hobby choć często przychodzi mi trudniej się nim cieszyć to wziąłem sobie do serca ze mimo niechęci mam z tego nie rezygnować żeby nie pogłębiać nerwicy.

Dajcie znać proszę:)
Rocki37
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 11 września 2019, o 22:04

14 września 2019, o 14:25

Witam Wszystkich, jestem z wami już ponad 2 miesiące jednak dopiero teraz postanowiłem się zarejestrować. Czytając artykuły i robiąc rachunek sumienia doszedłem do wnioskiu ze z objawami nerwicowymi zmagam się już parenascie lat choć dopiero silny napad leku po trawce, która pale rzadko dał mi do myślenia i spowodował u mnie koło nerwicowe/myślowe. Zrobiłem rajd przez lekarzy, bo byłem przekonany ze nabawiłem się schizofreni - neurolog(mam mamę chora na SM i z racji ze jakoś dziwnie mi się patrzyło chciałem żeby mi się przyjrzała) , psychiatra (dwóch) i psycholog. Wszyscy jak jeden stwierdzili ze to zaburzenia lekowe, jeden z psychiatrów ze zaburzenia lekowo depresyjne. Nie biorę leków bo nie chce i jak rozumiem maja mnie jedynie uspokoić a nie rozwiązać to czego się nabawiłem. Jednak moja „rozbrykana małpka” nadal podsuwa mi do głowy myśli ze to jednak rozwija się powoli schizofrenia, albo ze coś sobie narobilem. Od kilku dni nie czuje już silnego niepokoju, ciagle jednak gdzieś chodzę z głowa w chmurach, analizuje i rozmyślam.
Jest już o wiele lepiej niż 1,5 miesiąca temu jednak niepokoi mnie pare rzeczy i chciałbym żebyście rzucili na to okiem.
- w ciągu dnia kiedy zaczynam się skupiać na swoich myślach zauważam ze pojawiałaja mi się w myślach jakies słowa, frazy oderwane zupełnie od sytuacji, „idę kosić” kompot, „brzoza” „qwa mac” itd. i wiele innych których akurat jak to pisze ciężko mi sobie przypomnieć. Rano jak rozumiem mogą to być pozostałości po hipnagogach?
- czasami wydaje mi się jakby moje myśli wyprzedziły to co chce sobie przemyśleć w głowie albo powiedzieć - dziwne i często wywołuje u mnie mały stresik „ o co chodzi?”. Np. Pisze jakieś zdanie „nie zrezygnowałem ze swojego hobby” a w myślach pojawia sie „motoru” nie wiem czy nie wyolbrzymiam sobie tego po naczytaniu się objawów schizy , echo myśli ( choć chyba nie wiem co to do końca znaczy i nie zamierzam już sprawdzać ;))
- jak z kimś rozmawiam, albo oglądam coś w necie lub w telewizji to zastanawiam się czy tez przeszedł nerwice albo ma jakieś objawy. To śmieszne j zastanawiam się czy to nie jakiś natręt? Mówię sobie w tedy ze ty to masz i ze nie ma sensu tego analizować..
- można się zacinać w myślach ?
- czasem zapominam słów, jestem rozkojarzony i się zacinam jak mówię ale nie zawsze
- odbieram otoczenie i ludzi jakoś inaczej niż wcześniej
Często jak pochłonie mnie coś, praca, motocykl to tak jakbym zapominał o tym wszystkim powyżej :)
- szybko kojarzą mi się jakieś słowa lub w frazy z hasłami z reklam albo piosenek. Np pomyśle „kręci się” i w myślach od razu „ świat od dawna kręci się do koła siebie, rodzi dzieci...” - to z jakiejś piosenki ale nie pmietam jakiej. Staram się to ignorować raczej ale czy tak może być?
Dodam jeszcze ze nie alienuje się, choć czasem jest taka pokua, raczej dalej dużo się śmieje i żartuje. Nie zrezygnowałem tez ze swojego hobby choć często przychodzi mi trudniej się nim cieszyć to wziąłem sobie do serca ze mimo niechęci mam z tego nie rezygnować żeby nie pogłębiać nerwicy.

Dajcie znać proszę:)
Awatar użytkownika
Sasuke
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 481
Rejestracja: 5 marca 2014, o 15:11

15 września 2019, o 09:55

Celine Marie pisze:
13 września 2019, o 16:18
Sasuke pisze:
13 września 2019, o 12:11
Mam mega problem z dusznością, wczoraj bardzo mocno bolała mnie głowa (fakt miałem lekkiego kaca), ale głowa bolała mnie niemiłosiernie po jednej stronie, ciśnienie idealne, za to ciągła duszność, płytki oddech. Do tego pod wieczór okazało się, że mam mega niski puls tj. 44 bardzo się przeraziłem. Czy ktoś ma podobne objawy ? Na prawdę czuje się fatalnie od kilku dni, duszność jest tak wielka, że odbiera mi całkowitą radość z życia, cały czas chodzę smutny i zdepresjonowany beznadziejnością swojej egzystencji bo to nie życie tylko wegetacja .. EKG w ciągu ostatnich 2 miesiący miałem około 5 razy, wszystkie ok. Morfologia to samo. Osłuchowo czysto. (dodam że mam lekką astmę, biorę rano wziew ) Wczoraj puls ciągle oscylował od 44 - 52. Dziś od 54 - 60. W dodatku lecę za parę dni 9 h samolotem na wakacje, przypuszczam, że już nie wrócę na forum ponieważ za pewne się uduszę...
Po pierwsze przesań badać puls,po drugie przestań się bać objawów bo żyjesz i żyć będziesz ,akceptuj,ignoruj ,zajmij się czymś ,a najlepiej nagraniami bo widzę,że wiedza kuleje
Dzięki za odpowiedź, ale wydaje mi sie, że mam jednak tężyczke. Objawy bardzo sie zgadzają, jak mi sie uda przeżyć 2 loty po 10 h to bede musiał iść na probe tezyczkowa. Bo dzis jak jechałem w nocy wszystko mi dretwialo i sie bardzo dusilem.
Tylko śmierć może przynieść ukojenie..
ODPOWIEDZ