Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Masz wątpliwości dotyczace objawów? Omawiamy je, opisujemy

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
karoolpl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 408
Rejestracja: 9 października 2018, o 21:22

8 stycznia 2019, o 20:02

Celine Marie pisze:
7 stycznia 2019, o 01:42
Szachmat pisze:
7 stycznia 2019, o 01:02
Weź się za to, koniecznie. Co to znaczy tarczyca daje radę? Guzik daje radę, potęguje twoje dolegliwosci nerwicowe. Chora, niewydolna tarczyca jest katalizatorem nerwicowych akcji. U mnie pomimo przyjmowania leków, czasem sobie wystrzeli do góry ale to jest żywy organ, dochodzi do zaburzeń. Przy tsh 4 wszystko mi grało w środku, rezonans, zapadanie, tętno i wiele innych.

Ps. Młoda? Hehe masz 60+ ? Jak nie to maszerujesz do wracza 😉😜
Powtórzę badania chociaż mi się nie chce a jak będą złe to nawet zainwestuje w prywatnego endo,niech stracę kasę ale może wreszcie coś/ktoś mi ulży w cierpieniu
A Ty jak leczysz swoją tarczycę i jakie masz wynik/diagnozęi?
Dokładnie, taki wynik jest zdecydowanie za wysoki jak dla osoby w Twoim wieku, i tak jak kolega niżej pisał leczenie to głównie branie albo euthyroxu lub letroxu (nie ma glutenu w Sobie), tabletki są tanie, każdy normalny endo powinien to już dawno wychwycić, a rodzinna się nie zna, bez gadania powinna dać skierowanie do endo, bo taki wynik to zdecydowanie za wysoko bez różnicy czy ktoś ma czy nie ma nerwicy. A tarczyca też potrafi napsocić w organizmie, tsh ft3 i ft4, nawet prwyatnie te badania nie są drogie bardzo, więc lepiej idź do lekarza i to szybko, bo własnie to może Ci pomóc, skoro mechanizmy i stosunek do nerwicy jaki powinien być już znasz :)
Dasz radę, bez poddawania się.
Awatar użytkownika
mike48
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 157
Rejestracja: 18 kwietnia 2018, o 21:17

8 stycznia 2019, o 20:06

Szachmat pisze:
7 stycznia 2019, o 23:13
Mike48
Skąd ja to znam te bujnięcia 😂 siedzę i nagle jakby ktoś mną zakołysał, na leżąco tez tak mam, do tego jak za szybko opuszczę lub podniosę głowę z tym że wtedy już typowe zawroty czasem bujnięcia. W MR wyszła dyskopatia, która może mieć wpływ , w TK nic, z błędnika nie mam jeszcze wyników.
Wiesz, głupie uczucie, siedzisz przy stole z ludźmi i nagle tobą buja. Ostatnio siedząc trzymałam się biurka i rozmawiałam załatwiając ważne sprawy 😜 dosłownie trzymałam krawędź biurka, żebym nie odjechała 😬 cyrk!

A kto ma pulsowanie nóg i drżenia (nie mylić z tikami) to też u mnie na fali 😂
Nie ma dla nas ratunku 😉
No to właśnie to samo, chociaż ja aż tak nie mam żeby się trzymać czegoś. Po takich badaniach jak nic nie wykryły to diagnoza jest znana :)) Ratunek dla nas jest, ale trzeba dużo pracy włożyć żeby była ulga.
piotrkow pisze:
8 stycznia 2019, o 17:59
Mam to samo co wy, generalnie jest coraz gorzej. Przy ruchu głową na boki i pochylaniu bujanie, błyski, sekundowe oszołomienie i mrowienie ciała. MRI czysto, echo, ekg czysto, psychiatra diagnoza: nerwica, neurolog diagnoza: nerwica, kardiolog diagnoza: nerwica. Tylko co dalej? Leki nic nie dają, psychoterapia nic, brak uczucia jakiegos szczególnego, specjalnego lęku, żadnej poprawy, a funkcjonować się nie da. Do tego pulsowanie ciała, mimowolne ruchy głowy (raz bardziej, raz mniej) i tak 24/7. Na psychoterapii juz nie mam pomysłów o czym mam mówić, więc to podobno mój opór przed leczeniem...
No to powinieneś się cieszyć, jesteś zdrowy. Zapewne za bardzo się skupiasz na tym somacie co sam znam bardzo dobrze. Jeśli różni lekarze specjaliści jasno mówią, że nerwica to tak jest. A takie sekundowe oszołomienie to mają prawie wszyscy przy gwałtownych ruchach, wstawaniu etc.
piotrkow
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 33
Rejestracja: 2 czerwca 2018, o 12:42

8 stycznia 2019, o 21:09

mike48 pisze: No to powinieneś się cieszyć, jesteś zdrowy. Zapewne za bardzo się skupiasz na tym somacie co sam znam bardzo dobrze. Jeśli różni lekarze specjaliści jasno mówią, że nerwica to tak jest. A takie sekundowe oszołomienie to mają prawie wszyscy przy gwałtownych ruchach, wstawaniu etc.
Informacja, że jest to nawet nerwica nie daje mi właściwie nic, bo nic nie mogę z tym zrobić. Trwa to od dwóch lat i nie daje właściwie odpoczynku nawet na chwilę (w czasie pisania tego posta latają mi iskry na białym tle). Byłoby fajnie, gdyby te oszołomienia pojawiały się tylko przy gwałtownych ruchach, ale one pojawiają się, gdy chce spojrzeć w prawo, albo w lewo np półkę sklepową lub, gdy jade samochodem. Powodów do cieszenia się raczej nie mam, bo objawy wykluczyły mnie praktycznie z życia, nie mam jak pracować. I nie nie boje się, że mi się coś od tego stanie, bo po takim okresie od kiedy zaczęły się te objawy jest mi to obojętne, po prostu czuje się źle, fatalnie i chce, żeby ktoś mnie uwolnił od tego cierpienia, tylko tyle. Chce spać dłużej niż 3 godziny i nie budzić się z dreszczami, chce móc normalnie wstawać, jeździć samochodem, wychodzić na spacery bez oszołomienia, otępienia i iskier. Kiedy ludzie pytają mi co mi jest albo co robie jest mi już po prostu głupio, bo nie wiem co powiedzieć, że od dwóch lat się opier...alam. Nikt nie rozumie tego, że próbowałem już wszystkiego i nie pomaga nic, co drugi psychiatra ma inną wersję, jeden nerwica, drugi depresja i tak na przemian. Głupie gadanie typu: zajmij się czymś również nic nie daje, bo mam 100 pomysłów jak spedzić dzień, ale nici z tego, bo w pewnym momencie mnie to odcina. Wysiłek fizyczny też powoduje nasilenie objawów i nie nie wydaje mi się to, tak po prostu jest. Nic tylko się cieszyć.
zaburzony25
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 191
Rejestracja: 29 sierpnia 2017, o 18:54

8 stycznia 2019, o 21:22

:friend:
piotrkow pisze:
8 stycznia 2019, o 21:09
mike48 pisze: No to powinieneś się cieszyć, jesteś zdrowy. Zapewne za bardzo się skupiasz na tym somacie co sam znam bardzo dobrze. Jeśli różni lekarze specjaliści jasno mówią, że nerwica to tak jest. A takie sekundowe oszołomienie to mają prawie wszyscy przy gwałtownych ruchach, wstawaniu etc.
Informacja, że jest to nawet nerwica nie daje mi właściwie nic, bo nic nie mogę z tym zrobić. Trwa to od dwóch lat i nie daje właściwie odpoczynku nawet na chwilę (w czasie pisania tego posta latają mi iskry na białym tle). Byłoby fajnie, gdyby te oszołomienia pojawiały się tylko przy gwałtownych ruchach, ale one pojawiają się, gdy chce spojrzeć w prawo, albo w lewo np półkę sklepową lub, gdy jade samochodem. Powodów do cieszenia się raczej nie mam, bo objawy wykluczyły mnie praktycznie z życia, nie mam jak pracować. I nie nie boje się, że mi się coś od tego stanie, bo po takim okresie od kiedy zaczęły się te objawy jest mi to obojętne, po prostu czuje się źle, fatalnie i chce, żeby ktoś mnie uwolnił od tego cierpienia, tylko tyle. Chce spać dłużej niż 3 godziny i nie budzić się z dreszczami, chce móc normalnie wstawać, jeździć samochodem, wychodzić na spacery bez oszołomienia, otępienia i iskier. Kiedy ludzie pytają mi co mi jest albo co robie jest mi już po prostu głupio, bo nie wiem co powiedzieć, że od dwóch lat się opier...alam. Nikt nie rozumie tego, że próbowałem już wszystkiego i nie pomaga nic, co drugi psychiatra ma inną wersję, jeden nerwica, drugi depresja i tak na przemian. Głupie gadanie typu: zajmij się czymś również nic nie daje, bo mam 100 pomysłów jak spedzić dzień, ale nici z tego, bo w pewnym momencie mnie to odcina. Wysiłek fizyczny też powoduje nasilenie objawów i nie nie wydaje mi się to, tak po prostu jest. Nic tylko się cieszyć.
A powiedz mi obecnie masz jakiś lęk przed czymś? Jak masz to napisz przed czym i dlaczego. Po prostu napisz jesteśmy tu kompletnie anonimowi, napisz to co siedzi Ci w głowie i nikomu o tym nie wspominałeś.
Awatar użytkownika
mike48
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 157
Rejestracja: 18 kwietnia 2018, o 21:17

8 stycznia 2019, o 21:42

piotrkow pisze:
8 stycznia 2019, o 21:09
Informacja, że jest to nawet nerwica nie daje mi właściwie nic, bo nic nie mogę z tym zrobić. Trwa to od dwóch lat i nie daje właściwie odpoczynku nawet na chwilę (w czasie pisania tego posta latają mi iskry na białym tle). Byłoby fajnie, gdyby te oszołomienia pojawiały się tylko przy gwałtownych ruchach, ale one pojawiają się, gdy chce spojrzeć w prawo, albo w lewo np półkę sklepową lub, gdy jade samochodem. Powodów do cieszenia się raczej nie mam, bo objawy wykluczyły mnie praktycznie z życia, nie mam jak pracować. I nie nie boje się, że mi się coś od tego stanie, bo po takim okresie od kiedy zaczęły się te objawy jest mi to obojętne, po prostu czuje się źle, fatalnie i chce, żeby ktoś mnie uwolnił od tego cierpienia, tylko tyle. Chce spać dłużej niż 3 godziny i nie budzić się z dreszczami, chce móc normalnie wstawać, jeździć samochodem, wychodzić na spacery bez oszołomienia, otępienia i iskier. Kiedy ludzie pytają mi co mi jest albo co robie jest mi już po prostu głupio, bo nie wiem co powiedzieć, że od dwóch lat się opier...alam. Nikt nie rozumie tego, że próbowałem już wszystkiego i nie pomaga nic, co drugi psychiatra ma inną wersję, jeden nerwica, drugi depresja i tak na przemian. Głupie gadanie typu: zajmij się czymś również nic nie daje, bo mam 100 pomysłów jak spedzić dzień, ale nici z tego, bo w pewnym momencie mnie to odcina. Wysiłek fizyczny też powoduje nasilenie objawów i nie nie wydaje mi się to, tak po prostu jest. Nic tylko się cieszyć.
Bardzo dobrze Cię rozumiem. Przerabiałem męty oczu. Skupiałem się na nich do tego stopnia, że wieczorem oczy miałem czerwone i obolałe jakbym cały dzień je naświetlał. A same męty nie pozwalały mi się skupić na czymkolwiek. Derealizje miałem również, fatalne uczucie, bałem się, że nigdy z tego nie wyjdę. O problemach ze snem to już bym mógł książkę napisać. Ale po czasie z większości tych rzeczy udało mi się wyjść, nie jest idealnie, ale jest dużo lepiej. Udało mi nawet ukończyć studia mimo iż to właśnie w okresie studiów miałem dd i cały szereg innych somatów, a wtedy jeszcze nie wiedziałem że to nerwica i nie znałem tego forum. Nikt Cie od tego cierpienia nie uwolni, to możesz zrobić tylko Ty sam. Wiem to po sobie, z tego da się wyjść. Tylko trzeba włożyć dużo pracy nad sobą. A widać po Tobie, że bardzo na tym wszystkim się skupiasz i ciągnie się to za sobą tyle czasu. Tu nie chodzi o zajęcie się czymś, ale świadome działanie, zmianę sposobu myślenia.
piotrkow
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 33
Rejestracja: 2 czerwca 2018, o 12:42

8 stycznia 2019, o 21:58

zaburzony25 pisze:
8 stycznia 2019, o 21:22
:friend:
piotrkow pisze:
8 stycznia 2019, o 21:09
mike48 pisze: No to powinieneś się cieszyć, jesteś zdrowy. Zapewne za bardzo się skupiasz na tym somacie co sam znam bardzo dobrze. Jeśli różni lekarze specjaliści jasno mówią, że nerwica to tak jest. A takie sekundowe oszołomienie to mają prawie wszyscy przy gwałtownych ruchach, wstawaniu etc.
Informacja, że jest to nawet nerwica nie daje mi właściwie nic, bo nic nie mogę z tym zrobić. Trwa to od dwóch lat i nie daje właściwie odpoczynku nawet na chwilę (w czasie pisania tego posta latają mi iskry na białym tle). Byłoby fajnie, gdyby te oszołomienia pojawiały się tylko przy gwałtownych ruchach, ale one pojawiają się, gdy chce spojrzeć w prawo, albo w lewo np półkę sklepową lub, gdy jade samochodem. Powodów do cieszenia się raczej nie mam, bo objawy wykluczyły mnie praktycznie z życia, nie mam jak pracować. I nie nie boje się, że mi się coś od tego stanie, bo po takim okresie od kiedy zaczęły się te objawy jest mi to obojętne, po prostu czuje się źle, fatalnie i chce, żeby ktoś mnie uwolnił od tego cierpienia, tylko tyle. Chce spać dłużej niż 3 godziny i nie budzić się z dreszczami, chce móc normalnie wstawać, jeździć samochodem, wychodzić na spacery bez oszołomienia, otępienia i iskier. Kiedy ludzie pytają mi co mi jest albo co robie jest mi już po prostu głupio, bo nie wiem co powiedzieć, że od dwóch lat się opier...alam. Nikt nie rozumie tego, że próbowałem już wszystkiego i nie pomaga nic, co drugi psychiatra ma inną wersję, jeden nerwica, drugi depresja i tak na przemian. Głupie gadanie typu: zajmij się czymś również nic nie daje, bo mam 100 pomysłów jak spedzić dzień, ale nici z tego, bo w pewnym momencie mnie to odcina. Wysiłek fizyczny też powoduje nasilenie objawów i nie nie wydaje mi się to, tak po prostu jest. Nic tylko się cieszyć.
A powiedz mi obecnie masz jakiś lęk przed czymś? Jak masz to napisz przed czym i dlaczego. Po prostu napisz jesteśmy tu kompletnie anonimowi, napisz to co siedzi Ci w głowie i nikomu o tym nie wspominałeś.
Tak, nie wiem czy to lęk czy kompletna bezsilność wobec tego. Jedyne czego się boje to to, że już sie od tego nie uwolnie i będe się musiał męczyć z tym przez reszte życia albo, że mi się jeszcze pogorszy.
zaburzony25
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 191
Rejestracja: 29 sierpnia 2017, o 18:54

8 stycznia 2019, o 22:11

piotrkow pisze:
8 stycznia 2019, o 21:58
zaburzony25 pisze:
8 stycznia 2019, o 21:22
:friend:
piotrkow pisze:
8 stycznia 2019, o 21:09


Informacja, że jest to nawet nerwica nie daje mi właściwie nic, bo nic nie mogę z tym zrobić. Trwa to od dwóch lat i nie daje właściwie odpoczynku nawet na chwilę (w czasie pisania tego posta latają mi iskry na białym tle). Byłoby fajnie, gdyby te oszołomienia pojawiały się tylko przy gwałtownych ruchach, ale one pojawiają się, gdy chce spojrzeć w prawo, albo w lewo np półkę sklepową lub, gdy jade samochodem. Powodów do cieszenia się raczej nie mam, bo objawy wykluczyły mnie praktycznie z życia, nie mam jak pracować. I nie nie boje się, że mi się coś od tego stanie, bo po takim okresie od kiedy zaczęły się te objawy jest mi to obojętne, po prostu czuje się źle, fatalnie i chce, żeby ktoś mnie uwolnił od tego cierpienia, tylko tyle. Chce spać dłużej niż 3 godziny i nie budzić się z dreszczami, chce móc normalnie wstawać, jeździć samochodem, wychodzić na spacery bez oszołomienia, otępienia i iskier. Kiedy ludzie pytają mi co mi jest albo co robie jest mi już po prostu głupio, bo nie wiem co powiedzieć, że od dwóch lat się opier...alam. Nikt nie rozumie tego, że próbowałem już wszystkiego i nie pomaga nic, co drugi psychiatra ma inną wersję, jeden nerwica, drugi depresja i tak na przemian. Głupie gadanie typu: zajmij się czymś również nic nie daje, bo mam 100 pomysłów jak spedzić dzień, ale nici z tego, bo w pewnym momencie mnie to odcina. Wysiłek fizyczny też powoduje nasilenie objawów i nie nie wydaje mi się to, tak po prostu jest. Nic tylko się cieszyć.
A powiedz mi obecnie masz jakiś lęk przed czymś? Jak masz to napisz przed czym i dlaczego. Po prostu napisz jesteśmy tu kompletnie anonimowi, napisz to co siedzi Ci w głowie i nikomu o tym nie wspominałeś.
Tak, nie wiem czy to lęk czy kompletna bezsilność wobec tego. Jedyne czego się boje to to, że już sie od tego nie uwolnie i będe się musiał męczyć z tym przez reszte życia albo, że mi się jeszcze pogorszy.
Sam widzisz ze posiadasz lek przed tym ze już zawsze tak będzie. Wiesz, że zdrowy, niezaburzony człowiek nie ma takiego problemu/myślenia. Niezaburzony nie ma takich myśli ze coś jest nie tak, że zawsze już tak będzie. Przemysl to. Wiem ze wydaje się być to banalne, ale sam widzisz ze masz problem, jesteś zaburzony. To Twój stan emocjonalny jest zaburzony ! :) Sam jestem zaburzony i wiem co Ci siedzi w głowie, tez mam dość często i wydaje mi się ze nie dam rady. Zdarzają mi sie bardzo dobre dni, ale w tym momencie w mojej głowie pojawia się pytanie „dlaczego mam dobry dzień? Jak to możliwe? Kiedy znowu cos będzie nie tak?” I w tym
Momencie następny dzień przynosi kryzys z którym znowu muszę się zmagać aż do następnego lepszego momentu. I tak w kółko. Boli to bardzo
karoolpl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 408
Rejestracja: 9 października 2018, o 21:22

8 stycznia 2019, o 22:16

piotrkow pisze:
8 stycznia 2019, o 21:09
mike48 pisze: No to powinieneś się cieszyć, jesteś zdrowy. Zapewne za bardzo się skupiasz na tym somacie co sam znam bardzo dobrze. Jeśli różni lekarze specjaliści jasno mówią, że nerwica to tak jest. A takie sekundowe oszołomienie to mają prawie wszyscy przy gwałtownych ruchach, wstawaniu etc.
Informacja, że jest to nawet nerwica nie daje mi właściwie nic, bo nic nie mogę z tym zrobić. Trwa to od dwóch lat i nie daje właściwie odpoczynku nawet na chwilę (w czasie pisania tego posta latają mi iskry na białym tle). Byłoby fajnie, gdyby te oszołomienia pojawiały się tylko przy gwałtownych ruchach, ale one pojawiają się, gdy chce spojrzeć w prawo, albo w lewo np półkę sklepową lub, gdy jade samochodem. Powodów do cieszenia się raczej nie mam, bo objawy wykluczyły mnie praktycznie z życia, nie mam jak pracować. I nie nie boje się, że mi się coś od tego stanie, bo po takim okresie od kiedy zaczęły się te objawy jest mi to obojętne, po prostu czuje się źle, fatalnie i chce, żeby ktoś mnie uwolnił od tego cierpienia, tylko tyle. Chce spać dłużej niż 3 godziny i nie budzić się z dreszczami, chce móc normalnie wstawać, jeździć samochodem, wychodzić na spacery bez oszołomienia, otępienia i iskier. Kiedy ludzie pytają mi co mi jest albo co robie jest mi już po prostu głupio, bo nie wiem co powiedzieć, że od dwóch lat się opier...alam. Nikt nie rozumie tego, że próbowałem już wszystkiego i nie pomaga nic, co drugi psychiatra ma inną wersję, jeden nerwica, drugi depresja i tak na przemian. Głupie gadanie typu: zajmij się czymś również nic nie daje, bo mam 100 pomysłów jak spedzić dzień, ale nici z tego, bo w pewnym momencie mnie to odcina. Wysiłek fizyczny też powoduje nasilenie objawów i nie nie wydaje mi się to, tak po prostu jest. Nic tylko się cieszyć.
Jak @zaburzony25 napisał, może się czegoś boisz? Albo bałeś wcześniej ale teraz nie czujesz np. strachu, tylko pojawiają się non stop myśli i wyobrażenia i to podtrzymuje stan nerwicowy. Inna sprawa to kwestia tego czy jesteś w stanie np. stanąć przed lustrem i powiedzieć że wiesz i wierzysz w to że masz nerwicę, że wiesz że jesteś zdrowy psychicznie, tylko masz zaburzony stan emocjonalny. Tak Samo jak człowiek skupia uwagę na odczuciach z ciała to niestety ale podtrzymuje nerwicę, poprawę osiągasz w momencie kiedy czy to na objawy z ciała czy myśli, wyobrażenia, masz wyjebane, w sensie takim, że wiesz że są, że istnieją, ale że to tylko ściema i wkręt nerwicy, po czasie pomaga, w moim przypadku nawet czasami na drugi dzień było o wiele lepiej, gdy np. ściskało mi gardło przy jedzeniu, bo ignorowaniu i zjedzeniu np. sałatki, to organizm działał i funkcjonował prawidłowo.
Problemem jest to że Ty bardzo chcesz, a tutaj chodzi o poddanie wszystkiego, nie mówienie Sobie, tak bardzo chcę, owszem czasmi można, nawet możesz Sobie popłakać z tego powodu, ale ciągłe przetwarzanie w głowie schematu myślowego że chcesz i że jest źle, podtrzymuje zaburzenie. Tu bardziej chodzi o takie działanie, że masz objaw, np. nogi z waty, to mimo to akceptujesz że to jest, dzięki temu jesteś w stanie to ignorować i robisz Swoje, np. idziesz na spacer. Czy to depresja czy nerwica, to w obu przypadkach podłożem jest lęk i leczy się to podobnie, więc nie rozgraniczaj tego na poszczególne zaburzenia, czy cokolwiek, tylko pakujesz wszystko w jeden wór.
Najtrudniejsza jest akceptacja zaburzenia i pozwolenie na jego trwanie, w zaburzeniu skupiasz się non stop na objawach, myślach, uwaga kieruje się do wewnątrz, wynika to z reakcji walcz bądź uciekaj. Przestudiuj Sobie materiały, nagrania na yt, masz też kilka książek. W tym całym odwracaniu uwagi, chodzi właśnie oto żeby przekierowywać uwagę z objawów i tragicznego stanu na coś z "zewnątrz" czyli na normalny tryb operacyjny człowieka. Pomocne też będzie przestudiowanie książki "Świadomą drogą przez depresje" uczy o emocjach i tym jak działają na człowieka i jak zmieniać schematy myślowe, masz tam tez nagrania do mindfullness, co jest super narzędziem, bo uczy człowieka świadomej uwagi i koegzystencji z objawami, tak że pozwalasz im być, a Ty siedzisz tak jakby z boku.
Nerwica jest "trudna" w leczeniu bo chodzi właśnie o zmianę schematów myślowych i oduczenie reagowania organizmu w taki czy siaki sposób oraz tego żeby zacząć żyć w zgodzie z Sobą samym. Ja na początku też totalnie nie wiedziałem o hooj chodzi, ale teraz po czasie zakumałem, Sam się wystraszyłem początkowo wszystkim i tym że tyle trwa i tyle czasu człowiek musi zmieniać schematy myślowe, gdzie wcześniej takich nie miałem i nie uważałem, tak w nerwicy totalnie odwrót i na nowo teraz prostowanie wszystkiego. Dlatego teraz uważam że właśnie nerwica to jeden wielki zły schemat myślowy, powodujący cyrk w układzie nerwowym, i jako że lęk to najsilniejsza emocja to tam głęboko wżyna swoje macki w podświadomość, że odwrócenie tych procesów potrzebuje czasu, wytrwałości i wyrozumiałości Samemu dla Siebie, później przychodzi akceptacja zaburzenia i pozwolenie na cały bajzel i zaczynasz wychodzić z tego błędnego koła. Postudiuj materiały, jak masz wątpliwości to pisz, jak potrzebujesz to się wyżal, ale pamiętaj że działasz dla Siebie i dla wolnego JA od nerwicy. Dlatego na nerwice nie ma lekarstwa, tabsy tylko pomagają ograniczyć moc lęku, ale prawdziwe wyjście to zmiana schematów myślowych :)
skeight
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 27
Rejestracja: 6 czerwca 2018, o 22:24

8 stycznia 2019, o 22:28

Mam pytanie.. Mam zaburzenia depresyjno lękowe od dlugiego czasu, chociaz od roku dopiero zaczely bardzo meczyc... Ostatnio pogorszyl mi sie nastroj, glownie jestem przygnebiona, z lękiem, chociaz sa tez chwile ktore nazwalabym ok, mimo oslabienia itd. Ale pojawilo sie dla mnie bardzo dziwne uczucie... Na poczatku trwalo krotko kolp godziny, dzis juz z 4...jakby takie uczucie ekscytacji.. Scisniwta gardlo, jakbym chciala sie czyms komus povhwalic pelna podniecenia.. :/ psychiczbie wcale nie czuje sie dobrze, tylko wlasnie slabo.. A fizycznie czuje ta ekscytacje.. Ktos mial podobnie? Lekarz tylko sie zasmial bo juz mowilam mu ze boje sie wszystkiego pokolei w tym choroby dwubiegunowej i nic na ten temat nie powiedzial..
Awatar użytkownika
Celine Marie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1983
Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22

8 stycznia 2019, o 22:28

karoolpl pisze:
8 stycznia 2019, o 20:02


Dokładnie, taki wynik jest zdecydowanie za wysoki jak dla osoby w Twoim wieku, i tak jak kolega niżej pisał leczenie to głównie branie albo euthyroxu lub letroxu (nie ma glutenu w Sobie), tabletki są tanie, każdy normalny endo powinien to już dawno wychwycić, a rodzinna się nie zna, bez gadania powinna dać skierowanie do endo, bo taki wynik to zdecydowanie za wysoko bez różnicy czy ktoś ma czy nie ma nerwicy. A tarczyca też potrafi napsocić w organizmie, tsh ft3 i ft4, nawet prwyatnie te badania nie są drogie bardzo, więc lepiej idź do lekarza i to szybko, bo własnie to może Ci pomóc, skoro mechanizmy i stosunek do nerwicy jaki powinien być już znasz :)
Dasz radę, bez poddawania się.
W poniedziałek mam wizytę u rodzinnej,poproszę o powtórzenie badań i zapiszę się prywatnie do endo bo na NFZ czekam już 2,5 roku i chyba się nie doczekam bo znowu przychodnia nie ma podpisanej umowy od stycznia ...ten kraj jest chory bez kitu :grr:
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic

Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
piotrkow
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 33
Rejestracja: 2 czerwca 2018, o 12:42

9 stycznia 2019, o 21:06

karoolpl pisze:
8 stycznia 2019, o 22:16


Problemem jest to że Ty bardzo chcesz, a tutaj chodzi o poddanie wszystkiego, nie mówienie Sobie, tak bardzo chcę, owszem czasmi można, nawet możesz Sobie popłakać z tego powodu, ale ciągłe przetwarzanie w głowie schematu myślowego że chcesz i że jest źle, podtrzymuje zaburzenie. Tu bardziej chodzi o takie działanie, że masz objaw, np. nogi z waty, to mimo to akceptujesz że to jest, dzięki temu jesteś w stanie to ignorować i robisz Swoje, np. idziesz na spacer. Czy to depresja czy nerwica, to w obu przypadkach podłożem jest lęk i leczy się to podobnie, więc nie rozgraniczaj tego na poszczególne zaburzenia, czy cokolwiek, tylko pakujesz wszystko w jeden wór.
Najtrudniejsza jest akceptacja zaburzenia i pozwolenie na jego trwanie, w zaburzeniu skupiasz się non stop na objawach, myślach, uwaga kieruje się do wewnątrz, wynika to z reakcji walcz bądź uciekaj.
Ignorowane tego przez pół roku ani trochę nie sprawiło, że było mi lepiej. Wierzyłem psychologowi, psychiatrze, zapewniali mnie, że kiedy objawy nasilają się podczas podnoszenia ciężarów na siłowni to mi się tylko wydaje, więc chodziłem dalej, bo jest ok i ćwiczyłem mimo tego co mi się działo. Z każdym dniem było coraz gorzej, zawroty głowy po wyciskaniu na ławce, iskry albo mrowienia przy wyciskaniu żołnierskim, problemy z koordynacją ruchu trwające około 30 sekund po przysiadach czy krótka utrata pamięci po wyciskaniu francuskim, teraz zdarza się to nawet przy skrętach głowy. Jadę gdzieś samochodem, skręcam i przez chwilę nie pamiętam gdzie miałem się udać. Dla mnie ewidentnie są to jakieś problemy z krązeniem mózgowym, ale w badaniach ok, więc wszyscy mówią, że to nerwica. Gdybym miał jakieś bzdurne objawy własnie typu nogi z waty to nie byłoby zadnego problemu, bo bym sobie szedł dalej i w ogole by mi to nie przeszkadzało. Problem w tym, że to co mi się dzieje to raczej nie są typowe objawy nerwicy. Ciężko byłoby mi się skupiać na objawach 24/7, nie mam problemów z wychodzeniem z domu ani gdziekolwiek, problemem są objawy, które zmniejszają komfort życia na tyle, że jest ono nie do zniesienia, bo to tylko cierpienie.
karoolpl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 408
Rejestracja: 9 października 2018, o 21:22

9 stycznia 2019, o 21:49

piotrkow pisze:
9 stycznia 2019, o 21:06
karoolpl pisze:
8 stycznia 2019, o 22:16


Problemem jest to że Ty bardzo chcesz, a tutaj chodzi o poddanie wszystkiego, nie mówienie Sobie, tak bardzo chcę, owszem czasmi można, nawet możesz Sobie popłakać z tego powodu, ale ciągłe przetwarzanie w głowie schematu myślowego że chcesz i że jest źle, podtrzymuje zaburzenie. Tu bardziej chodzi o takie działanie, że masz objaw, np. nogi z waty, to mimo to akceptujesz że to jest, dzięki temu jesteś w stanie to ignorować i robisz Swoje, np. idziesz na spacer. Czy to depresja czy nerwica, to w obu przypadkach podłożem jest lęk i leczy się to podobnie, więc nie rozgraniczaj tego na poszczególne zaburzenia, czy cokolwiek, tylko pakujesz wszystko w jeden wór.
Najtrudniejsza jest akceptacja zaburzenia i pozwolenie na jego trwanie, w zaburzeniu skupiasz się non stop na objawach, myślach, uwaga kieruje się do wewnątrz, wynika to z reakcji walcz bądź uciekaj.
Ignorowane tego przez pół roku ani trochę nie sprawiło, że było mi lepiej. Wierzyłem psychologowi, psychiatrze, zapewniali mnie, że kiedy objawy nasilają się podczas podnoszenia ciężarów na siłowni to mi się tylko wydaje, więc chodziłem dalej, bo jest ok i ćwiczyłem mimo tego co mi się działo. Z każdym dniem było coraz gorzej, zawroty głowy po wyciskaniu na ławce, iskry albo mrowienia przy wyciskaniu żołnierskim, problemy z koordynacją ruchu trwające około 30 sekund po przysiadach czy krótka utrata pamięci po wyciskaniu francuskim, teraz zdarza się to nawet przy skrętach głowy. Jadę gdzieś samochodem, skręcam i przez chwilę nie pamiętam gdzie miałem się udać. Dla mnie ewidentnie są to jakieś problemy z krązeniem mózgowym, ale w badaniach ok, więc wszyscy mówią, że to nerwica. Gdybym miał jakieś bzdurne objawy własnie typu nogi z waty to nie byłoby zadnego problemu, bo bym sobie szedł dalej i w ogole by mi to nie przeszkadzało. Problem w tym, że to co mi się dzieje to raczej nie są typowe objawy nerwicy. Ciężko byłoby mi się skupiać na objawach 24/7, nie mam problemów z wychodzeniem z domu ani gdziekolwiek, problemem są objawy, które zmniejszają komfort życia na tyle, że jest ono nie do zniesienia, bo to tylko cierpienie.
A badania robiłeś jakieś? Może trzeba jakąś tomografie, idź do rodzinnego, niech Ci da odpowiednie skierowania, chyba że stać Cię prywatnie takie rzeczy robić, ale właściwie i tak mija się z celem bo musisz z kimś to skonsultować, możesz zawsze iść do innego neurologa niż ostatnio, opowiedzieć o problemach i niech robią kolejne badania, skoro nie jest to nerwica. Kwestia też, żebyś nie czuł się urażony tym pytaniem, ale czy starałeś porzucić się przekonanie o chorobie, a uwierzyć w 100% w nerwicę? bo może jest tak że akceptujesz, ignroujesz objawy, ale non stop w myślach że jednak coś Ci dolega?
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

9 stycznia 2019, o 22:00

piotrkow pisze:
9 stycznia 2019, o 21:06
karoolpl pisze:
8 stycznia 2019, o 22:16


Problemem jest to że Ty bardzo chcesz, a tutaj chodzi o poddanie wszystkiego, nie mówienie Sobie, tak bardzo chcę, owszem czasmi można, nawet możesz Sobie popłakać z tego powodu, ale ciągłe przetwarzanie w głowie schematu myślowego że chcesz i że jest źle, podtrzymuje zaburzenie. Tu bardziej chodzi o takie działanie, że masz objaw, np. nogi z waty, to mimo to akceptujesz że to jest, dzięki temu jesteś w stanie to ignorować i robisz Swoje, np. idziesz na spacer. Czy to depresja czy nerwica, to w obu przypadkach podłożem jest lęk i leczy się to podobnie, więc nie rozgraniczaj tego na poszczególne zaburzenia, czy cokolwiek, tylko pakujesz wszystko w jeden wór.
Najtrudniejsza jest akceptacja zaburzenia i pozwolenie na jego trwanie, w zaburzeniu skupiasz się non stop na objawach, myślach, uwaga kieruje się do wewnątrz, wynika to z reakcji walcz bądź uciekaj.
Ignorowane tego przez pół roku ani trochę nie sprawiło, że było mi lepiej. Wierzyłem psychologowi, psychiatrze, zapewniali mnie, że kiedy objawy nasilają się podczas podnoszenia ciężarów na siłowni to mi się tylko wydaje, więc chodziłem dalej, bo jest ok i ćwiczyłem mimo tego co mi się działo. Z każdym dniem było coraz gorzej, zawroty głowy po wyciskaniu na ławce, iskry albo mrowienia przy wyciskaniu żołnierskim, problemy z koordynacją ruchu trwające około 30 sekund po przysiadach czy krótka utrata pamięci po wyciskaniu francuskim, teraz zdarza się to nawet przy skrętach głowy. Jadę gdzieś samochodem, skręcam i przez chwilę nie pamiętam gdzie miałem się udać. Dla mnie ewidentnie są to jakieś problemy z krązeniem mózgowym, ale w badaniach ok, więc wszyscy mówią, że to nerwica. Gdybym miał jakieś bzdurne objawy własnie typu nogi z waty to nie byłoby zadnego problemu, bo bym sobie szedł dalej i w ogole by mi to nie przeszkadzało. Problem w tym, że to co mi się dzieje to raczej nie są typowe objawy nerwicy. Ciężko byłoby mi się skupiać na objawach 24/7, nie mam problemów z wychodzeniem z domu ani gdziekolwiek, problemem są objawy, które zmniejszają komfort życia na tyle, że jest ono nie do zniesienia, bo to tylko cierpienie.
Słuchaj a był okres w tym czasie, że zaprzestałeś ćwiczeń na jakieś 3 np miesiące? Bo badań zrobiłeś bardzo wiele i ogólnie w pierwszym poście mało piszesz o tym czym zaczęło Ci się to wszystko, w jakimś konkretnym okresie życia lub momencie trudnawym? Stosowałeś antybiotyki, długi czas?
Ćwiczenia siłowe mogą powodować wzrost hormonu stresu, co w wypadku gdybyś miał nerwice nazwijmy to roboczo wegetatywną byłby to duży kłopot.
Stosujesz jakieś suplementy na siłkę? Treningówki itp rzeczy?
I pytanie ostatnie czy badałes kiedykolwiek poziom testosteronu?
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
piotrkow
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 33
Rejestracja: 2 czerwca 2018, o 12:42

9 stycznia 2019, o 22:14

Victor pisze:
9 stycznia 2019, o 22:00
piotrkow pisze:
9 stycznia 2019, o 21:06
karoolpl pisze:
8 stycznia 2019, o 22:16


Problemem jest to że Ty bardzo chcesz, a tutaj chodzi o poddanie wszystkiego, nie mówienie Sobie, tak bardzo chcę, owszem czasmi można, nawet możesz Sobie popłakać z tego powodu, ale ciągłe przetwarzanie w głowie schematu myślowego że chcesz i że jest źle, podtrzymuje zaburzenie. Tu bardziej chodzi o takie działanie, że masz objaw, np. nogi z waty, to mimo to akceptujesz że to jest, dzięki temu jesteś w stanie to ignorować i robisz Swoje, np. idziesz na spacer. Czy to depresja czy nerwica, to w obu przypadkach podłożem jest lęk i leczy się to podobnie, więc nie rozgraniczaj tego na poszczególne zaburzenia, czy cokolwiek, tylko pakujesz wszystko w jeden wór.
Najtrudniejsza jest akceptacja zaburzenia i pozwolenie na jego trwanie, w zaburzeniu skupiasz się non stop na objawach, myślach, uwaga kieruje się do wewnątrz, wynika to z reakcji walcz bądź uciekaj.
Ignorowane tego przez pół roku ani trochę nie sprawiło, że było mi lepiej. Wierzyłem psychologowi, psychiatrze, zapewniali mnie, że kiedy objawy nasilają się podczas podnoszenia ciężarów na siłowni to mi się tylko wydaje, więc chodziłem dalej, bo jest ok i ćwiczyłem mimo tego co mi się działo. Z każdym dniem było coraz gorzej, zawroty głowy po wyciskaniu na ławce, iskry albo mrowienia przy wyciskaniu żołnierskim, problemy z koordynacją ruchu trwające około 30 sekund po przysiadach czy krótka utrata pamięci po wyciskaniu francuskim, teraz zdarza się to nawet przy skrętach głowy. Jadę gdzieś samochodem, skręcam i przez chwilę nie pamiętam gdzie miałem się udać. Dla mnie ewidentnie są to jakieś problemy z krązeniem mózgowym, ale w badaniach ok, więc wszyscy mówią, że to nerwica. Gdybym miał jakieś bzdurne objawy własnie typu nogi z waty to nie byłoby zadnego problemu, bo bym sobie szedł dalej i w ogole by mi to nie przeszkadzało. Problem w tym, że to co mi się dzieje to raczej nie są typowe objawy nerwicy. Ciężko byłoby mi się skupiać na objawach 24/7, nie mam problemów z wychodzeniem z domu ani gdziekolwiek, problemem są objawy, które zmniejszają komfort życia na tyle, że jest ono nie do zniesienia, bo to tylko cierpienie.
Słuchaj a był okres w tym czasie, że zaprzestałeś ćwiczeń na jakieś 3 np miesiące? Bo badań zrobiłeś bardzo wiele i ogólnie w pierwszym poście mało piszesz o tym czym zaczęło Ci się to wszystko, w jakimś konkretnym okresie życia lub momencie trudnawym? Stosowałeś antybiotyki, długi czas?
Ćwiczenia siłowe mogą powodować wzrost hormonu stresu, co w wypadku gdybyś miał nerwice nazwijmy to roboczo wegetatywną byłby to duży kłopot.
Stosujesz jakieś suplementy na siłkę? Treningówki itp rzeczy?
I pytanie ostatnie czy badałes kiedykolwiek poziom testosteronu?
Ja już nie ćwiczę ponad pól roku bo się nie dało z tymi objawami było tylko gorzej. W zasadzie zaczęło się w momencie po trudnym roku bo w tym samym czasie miałem maturę, egzamin na prawo jazdy i poszedłem na studia. Akurat w tym okresie stosowałem Tetracykline około 4 miesiące, suplementy stosowałem, ale pozniej całkowicie z nich zrezygnowałem. Były przedtreningówki, kreatyna. Nigdy nie robiłem poziomu testosteronu, mimo, że leżałem na endokrynologii w MSWiA w Warszawie nie zrobiono tego badania. W zasadzie ostatni psychiatra mówił coś, że mogl do depresji doprowadzic wysoki poziom testosteronu, który rozregulowywał hipokamp.

Do czego Victor zmierzasz z tym testosteronem, żeby przebadać sprawy płciowe?
Awatar użytkownika
Celine Marie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1983
Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22

10 stycznia 2019, o 01:46

piotrkow pisze:
9 stycznia 2019, o 21:06


Ignorowane tego przez pół roku ani trochę nie sprawiło, że było mi lepiej. Wierzyłem psychologowi, psychiatrze, zapewniali mnie, że kiedy objawy nasilają się podczas podnoszenia ciężarów na siłowni to mi się tylko wydaje, więc chodziłem dalej, bo jest ok i ćwiczyłem mimo tego co mi się działo. Z każdym dniem było coraz gorzej, zawroty głowy po wyciskaniu na ławce, iskry albo mrowienia przy wyciskaniu żołnierskim, problemy z koordynacją ruchu trwające około 30 sekund po przysiadach czy krótka utrata pamięci po wyciskaniu francuskim, teraz zdarza się to nawet przy skrętach głowy. Jadę gdzieś samochodem, skręcam i przez chwilę nie pamiętam gdzie miałem się udać. Dla mnie ewidentnie są to jakieś problemy z krązeniem mózgowym, ale w badaniach ok, więc wszyscy mówią, że to nerwica. Gdybym miał jakieś bzdurne objawy własnie typu nogi z waty to nie byłoby zadnego problemu, bo bym sobie szedł dalej i w ogole by mi to nie przeszkadzało. Problem w tym, że to co mi się dzieje to raczej nie są typowe objawy nerwicy. Ciężko byłoby mi się skupiać na objawach 24/7, nie mam problemów z wychodzeniem z domu ani gdziekolwiek, problemem są objawy, które zmniejszają komfort życia na tyle, że jest ono nie do zniesienia, bo to tylko cierpienie.
Mam bardzo podobne objawy,badałeś angio żylne mózgowia,mri kręgosłupa i doppler tętnic? czy leki na przepływ krwi w mózgu coś dają?
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic

Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
ODPOWIEDZ