Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Masz słabszy dzień/okres z derealizacją? Wyżal się swobodnie

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
ODPOWIEDZ
Edyta 86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 200
Rejestracja: 25 grudnia 2019, o 14:46

1 czerwca 2020, o 05:15

magda72198 pisze:
2 stycznia 2019, o 16:01
Dzis bylo ciut lepiej, az tu nagle siedze ogladam tv i bach prad przeszedl mi po twarzy, za chwile blyski w oczach, uczucie silnego leku i odrealnienie znowu sie nasililo.
____________________
Lecz ja, o Panie, ślę moją modlitwę do Ciebie,
w czasie łaskawości, o Boże;
wysłuchaj mnie w Twojej wielkiej dobroci,
w zbawczej Twej wierności!

Wysłuchaj mnie, Panie, bo Twoja łaska pełna jest dobroci;
wejrzyj na mnie w ogromie swego miłosierdzia!
Hej ja miałam taki błysk w oku A potem zaczęłam dziwnie widzieć to nerwica
nadzieja1234
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 280
Rejestracja: 10 czerwca 2019, o 18:48

14 czerwca 2020, o 13:55

Guett pisze:
13 maja 2020, o 19:24
Ale dla mnie to nie to samo jednak. Jakoś chyba dam radę.
Dobra napiszę jednak to, bo muszę leży mi to na wątrobie jak to się mówi.
A mianowicie, nie ma u mnie czegoś takiego obecnie jak jakieś oderwanie się od tego. Poprawa humoru też nie istnieje. Szczerze od kilku lat nie miał chociażby przez chwilę dobrego nastroju, dobrego samopoczucia.
Wyjście gdzieś czy coś podobnego nie daje chwili spokoju mimo, że niby gdzieś przecież się odrywam od tego całego tematu.
Jestem ze znajomymi, wracam do domu i jak sobie przypominam to co było przed chwilą to to źle mi się kojarzy, źle dziwnie mi się kojarzą znajomi, ogólnie wszystko mi się tak kojarzy. Zycie mi obrzydło. Aż niedobrze mi się robi w żołądku i głowie (te drugie to nie lęk, nie wiem jak to nawet nazwać)
Wiem, może opuszczam strefę komfortu, tego monotonnego życia które przez ten czas sobie wyrobiłem, z tego do czego jakoś przywykłem, do czegoś innego i z tego powodu czuje takie ... nie wiem jak to opisać...
Ale strasznie jest mi z tym źle. Tu niedobrze tam jeszcze gorzej.
I kiedyś coś co było dla mnie ulga, teraz jest utrapieniem.
Mam nadzieję, że chociaż u Was jest lepiej.
Tylko tak szczerze przed sobą czy uważasz ze ty akceptujesz ten stan bądź zaakceptowałeś kiedyś na dłuższy czas ? Czy po każdej próbie wchodzi narzekanie, uwaga, dziwienie się objawom bądź frustracja ? Czy zmieniasz otoczenie i czy dbasz o to abyś miał zajęcie poza domem i takie na którym możesz się skupić ? Czy starasz się nastawić pozytywnie do tego nawet jeśli tego nie czujesz i działasz na przeciw emocjom aby mogły za Tobą pójść ? Czy powiedziałeś sobie kiedy „ok to mam jak mam ale będę żył najlepiej jak umiem z tym „ ? Tak szczerze powiedz czy to robisz ?
Życie jest darem i to od nas zależy jak je poprowadzimy
mrunban
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 221
Rejestracja: 28 października 2019, o 03:01

16 czerwca 2020, o 16:24

nadzieja1234 pisze:
14 czerwca 2020, o 13:55
Guett pisze:
13 maja 2020, o 19:24
Ale dla mnie to nie to samo jednak. Jakoś chyba dam radę.
Dobra napiszę jednak to, bo muszę leży mi to na wątrobie jak to się mówi.
A mianowicie, nie ma u mnie czegoś takiego obecnie jak jakieś oderwanie się od tego. Poprawa humoru też nie istnieje. Szczerze od kilku lat nie miał chociażby przez chwilę dobrego nastroju, dobrego samopoczucia.
Wyjście gdzieś czy coś podobnego nie daje chwili spokoju mimo, że niby gdzieś przecież się odrywam od tego całego tematu.
Jestem ze znajomymi, wracam do domu i jak sobie przypominam to co było przed chwilą to to źle mi się kojarzy, źle dziwnie mi się kojarzą znajomi, ogólnie wszystko mi się tak kojarzy. Zycie mi obrzydło. Aż niedobrze mi się robi w żołądku i głowie (te drugie to nie lęk, nie wiem jak to nawet nazwać)
Wiem, może opuszczam strefę komfortu, tego monotonnego życia które przez ten czas sobie wyrobiłem, z tego do czego jakoś przywykłem, do czegoś innego i z tego powodu czuje takie ... nie wiem jak to opisać...
Ale strasznie jest mi z tym źle. Tu niedobrze tam jeszcze gorzej.
I kiedyś coś co było dla mnie ulga, teraz jest utrapieniem.
Mam nadzieję, że chociaż u Was jest lepiej.
Tylko tak szczerze przed sobą czy uważasz ze ty akceptujesz ten stan bądź zaakceptowałeś kiedyś na dłuższy czas ? Czy po każdej próbie wchodzi narzekanie, uwaga, dziwienie się objawom bądź frustracja ? Czy zmieniasz otoczenie i czy dbasz o to abyś miał zajęcie poza domem i takie na którym możesz się skupić ? Czy starasz się nastawić pozytywnie do tego nawet jeśli tego nie czujesz i działasz na przeciw emocjom aby mogły za Tobą pójść ? Czy powiedziałeś sobie kiedy „ok to mam jak mam ale będę żył najlepiej jak umiem z tym „ ? Tak szczerze powiedz czy to robisz ?
A długo trwało to wyrobienie sobie takiego monotonnego życia? Pewnie musisz przywyknąć teraz, w sumie dawniej tak miałem, że jak nic się nie działo większego to potem jak coś zacząłem robić, to od razu i myśli więcej i dp
nadzieja1234
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 280
Rejestracja: 10 czerwca 2019, o 18:48

20 czerwca 2020, o 08:45

Hej, chciałam się wyżalić bo jestem już zmęczona tym stram się jak mogę właściwie w przećwiczyli 3 tygodni pokonałam strach przed wychodzeniem i teraz już nie mam problemu z pójściem do sklepu czy na spacer, ale wczoraj poszłam pierwszy raz wśród ludzi na stand up ze znajomymi i czułam się tam totalnie nieobecna jakby mnie miało otoczenie wciągnąć, w oczach mi latal obraz, poczucia zatrzymania oddechu, pusta głowa itd. Chciałam to olać i wczuć się ale nawet nie mogłam mimo ze próbowałam cały czas i racjonalizowakam to nawet jakby moje poczucie humoru zniknęło :( nie mogłam się śmiać :( jest mi tak źle jakoś już, tak bardzo się staram a każdy dzień jest smutny :(
Życie jest darem i to od nas zależy jak je poprowadzimy
kiki90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 125
Rejestracja: 21 lutego 2020, o 19:29

20 czerwca 2020, o 08:57

no wlasnie ja ostatniotez tak sie czuje ale u nie takie objawy daje tarczyca i ni wiem jak sobie z tym poradzic uczcucie chodzenia jak automat jest czasami nasione a czasami go nie ma czasmi zwariowac idzie ,boje sie wychodzic na miasto i gdziekolwiek w tym stanie
kiki90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 125
Rejestracja: 21 lutego 2020, o 19:29

20 czerwca 2020, o 09:01

od razu mowie ze juz sie z tym pogodzila i zakceptowalam choc latwo nie jest,do tego dochodzi takie dziwne uczcuie ciepla przechodzace przez glowe czy to jest nericowe ,dodam ze akceptuje ten stan choc nie jest latwo i nie wiem co to jest
Joanna_j
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 23
Rejestracja: 24 lutego 2020, o 12:45

20 czerwca 2020, o 21:20

nadzieja1234 pisze:
20 czerwca 2020, o 08:45
Hej, chciałam się wyżalić bo jestem już zmęczona tym stram się jak mogę właściwie w przećwiczyli 3 tygodni pokonałam strach przed wychodzeniem i teraz już nie mam problemu z pójściem do sklepu czy na spacer, ale wczoraj poszłam pierwszy raz wśród ludzi na stand up ze znajomymi i czułam się tam totalnie nieobecna jakby mnie miało otoczenie wciągnąć, w oczach mi latal obraz, poczucia zatrzymania oddechu, pusta głowa itd. Chciałam to olać i wczuć się ale nawet nie mogłam mimo ze próbowałam cały czas i racjonalizowakam to nawet jakby moje poczucie humoru zniknęło :( nie mogłam się śmiać :( jest mi tak źle jakoś już, tak bardzo się staram a każdy dzień jest smutny :(
Mam to samo, ale chyba własnie trzeba dać być temu że jest smutno teraz. Jakoś tak jak sobie to teraz powtarzam a potem skupiam na dniu to jest lepiej niż było kiedy mnie to dopadło.
Awatar użytkownika
Zaplątana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 170
Rejestracja: 25 października 2012, o 10:09

26 sierpnia 2020, o 20:42

Dobijają mnie totalnie myśli egzystencjalne typu:
- jak powstał świat?
- skąd tyle roślin i zwierząt?
- skąd się wzięła grawitacja?
- jak działa kosmos?
- skąd wziął się człowiek?
- jak to jest, że samoloty latają, samochody jeżdżą, statki pływają?
- z czego składają się różne przedmioty i wiele, wiele innych.
Zastanawiam się jak to możliwe, że ludzie żyją sobie tak zwyczajnie nie myśląc o tym wszystkim. Już nie mam na to wszystko siły. Jest troszkę lepiej niż było, ale do normalności jest bardzo daleko. Nawet teraz jak to piszę, to szczeka pies sąsiadów a ja się zastanawiam jak to jest, że on istnieje. Mam dosyć. Czuję, że niczego nie rozumiem i nie zrozumiem już nigdy. Sprawy niegdyś oczywiste są dla mnie niepojęte.
"Albo lęk albo wszystko nie ma nic po środku."
"Statki w porcie są bezpieczne, ale stanie w porcie nie jest ich przeznaczeniem."
zagrody123456
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 434
Rejestracja: 7 lutego 2019, o 15:35

26 sierpnia 2020, o 21:26

Zaplątana pisze:
26 sierpnia 2020, o 20:42
Dobijają mnie totalnie myśli egzystencjalne typu:
- jak powstał świat?
- skąd tyle roślin i zwierząt?
- skąd się wzięła grawitacja?
- jak działa kosmos?
- skąd wziął się człowiek?
- jak to jest, że samoloty latają, samochody jeżdżą, statki pływają?
- z czego składają się różne przedmioty i wiele, wiele innych.
Zastanawiam się jak to możliwe, że ludzie żyją sobie tak zwyczajnie nie myśląc o tym wszystkim. Już nie mam na to wszystko siły. Jest troszkę lepiej niż było, ale do normalności jest bardzo daleko. Nawet teraz jak to piszę, to szczeka pies sąsiadów a ja się zastanawiam jak to jest, że on istnieje. Mam dosyć. Czuję, że niczego nie rozumiem i nie zrozumiem już nigdy. Sprawy niegdyś oczywiste są dla mnie niepojęte.
Najlepszym lekarstwem jest nie analizowanie tych mysli.. Myśli będą i musisz je zaakceptować ale nie dyskutowac z nimi.. Ja sobie mówiłam "A niech was szlag trafia myśli ze nie będę z wami dyskutowac".. I trzeba tak robić w kółko.. Myśli odpuszcza bo nie będą miały z kim dyskutowac..
nadzieja1234
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 280
Rejestracja: 10 czerwca 2019, o 18:48

19 września 2020, o 11:57

Hej, ja chce trochę się pożalić, już czasem nie ogarniam tego stanu, nie mam już typowej nierealności świata ... ja czuje się dziwnie, wychodzę i jakbym dosłownie nie ogarniała czym jest świat i istnienie, i czuje takie nieprzyjemne uczucia jak mdłości, takie uczucie ze jest mi źle tak bardzo, staram się skupić na świecie ale ja nie ogarniam go w ogóle ani nie czuje siebie ani jego, czuje jakbym była dziwna i wszystko jest takie nieprzyjemne.... ja rozumiem nie zwracaj uwagi i żyj ale kiedy ja idę i nie umiem określić czy gdzieś jestem, czy oddycham co ze mną się w ogóle dzieje to jak ? Chciałam się trochę wyżalić bo to całe dd jest takie zjebane w prącie że na prawdę :/ jestem zła że jest to takie nieprzyjemne i tyle się staram a tak bardzo muszę cierpieć i życie jest dla mnie niedostępne
Życie jest darem i to od nas zależy jak je poprowadzimy
jagodaaa5
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 27 sierpnia 2020, o 16:18

21 września 2020, o 18:04

Hej kochani, czy mógłby mi ktoś wytłumaczyć dlaczego jak sobie żyje w swoim uporządkowanym toku dnia, jest spokojnie itd wszystko jest okej, a w momencie gdy jestem za bardzo zabiegana, mam za dużo rzeczy na głowie, wiem, że „muszę” zrobić to i tamto to jestem jakby w jakimś popłochu. Derealizacja/ depersonalizacja dowala mocniej, czuje, ze nie ogarniam, mam ochotę tylko się położyć i odpocząć.. trochę się martwię, bo jestem młoda, a za grosz witalności.. czy to jest spowodowane tym, że samo zaburzenie kosztuje Nas sporo energii? Ja i tak mimo DD, mimo zaburzenia lekowego robię wszystko- pracuje, studiuje, ale czuje się wiecznie wykończona..
nierealna92
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 90
Rejestracja: 13 maja 2016, o 14:35

25 listopada 2020, o 11:02

Moje dd jest już tak silne, że mam myśli samobójcze. Na początku miałam przeblyski i poczucie spójności ze sobą. Od dwóch miesięcy żadnych przebłysków. Z dnia na dzień coraz gorzej. Już zupełnie nie ogarniam rzeczywistości. Czuje się jak duch. Każdy dzień to męka.
Jestem strasznie samotna. Nie mam znajomych. Nie mam z kim porozmawiać. Od 8 miesięcy siedzę sama w domu. . Moje życie to wegetacja. Próbuje szukać pracy ale na kilkaset wysłanych CV nie odezwał się nikt. Nikomu nie jestem potrzebna. Moje życie to wegetacja. Kiedyś jeszcze sen dawał mi chwilową ulgę, ale teraz nawet sny mam w jakości DD. Nie wiem już zupełnie po co tu jestem , nie czuję żadnej spójności z tym czymś co widzę w lustrze ani z myślami , które mi wysyła. Mam wszystkie możliwe objawy dd. Nie widzę już żadnej nadziei , bo jest tylko gorzej i gorzej. Boję się tylko , że gdy już odważę się na samobójstwo to tam po drugiej stronie dd też nie zniknie . 😥😥😥
Awatar użytkownika
Maciej Bizoń
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 545
Rejestracja: 7 sierpnia 2019, o 14:04

25 listopada 2020, o 12:55

nierealna92 pisze:
25 listopada 2020, o 11:02
Moje dd jest już tak silne, że mam myśli samobójcze. Na początku miałam przeblyski i poczucie spójności ze sobą. Od dwóch miesięcy żadnych przebłysków. Z dnia na dzień coraz gorzej. Już zupełnie nie ogarniam rzeczywistości. Czuje się jak duch. Każdy dzień to męka.
Jestem strasznie samotna. Nie mam znajomych. Nie mam z kim porozmawiać. Od 8 miesięcy siedzę sama w domu. . Moje życie to wegetacja. Próbuje szukać pracy ale na kilkaset wysłanych CV nie odezwał się nikt. Nikomu nie jestem potrzebna. Moje życie to wegetacja. Kiedyś jeszcze sen dawał mi chwilową ulgę, ale teraz nawet sny mam w jakości DD. Nie wiem już zupełnie po co tu jestem , nie czuję żadnej spójności z tym czymś co widzę w lustrze ani z myślami , które mi wysyła. Mam wszystkie możliwe objawy dd. Nie widzę już żadnej nadziei , bo jest tylko gorzej i gorzej. Boję się tylko , że gdy już odważę się na samobójstwo to tam po drugiej stronie dd też nie zniknie . 😥😥😥
Cześć Koleżako. Jak coś to masz nas i tutaj zawsze ktoś doda otuchy dobrym słowem . Przestań się skupiać na tym złym samopoczuciu i przestań świadomie się nakręcać bo to najgorsze co możesz zrobić czyli świadomie się dołowac . Słuchaj twoja Derealizacja jest stanem obronnym umysłu i on tak cię chce chronić , wiem ze to jest troszkę dziwne ale taki jest fakt i każdy kto miał DD ci to powie ...ja miałem silne DD i żyłem jak w Bajce plus z automatu przychodzą różne dziwne Myśli , plus odczucia ale one wynikają z samego zaburzenia Siostro . Musisz oddzielić twoja świadomość od zaburzenia bo to Podstawa żeby świadomie się tym nie nakręcac a tym samym pogarszac samopoczucia . DD schodzi samo jak tylko Podświadomość zacznie dostrzegać ze nic ci nie grozi ...a to wszystko to Iluzja . I Pamiętaj jedno ze jeden słaby rozdział w twoim życiu nie zamyka twojej historii tylko ja uzupełnia . Zrozum tez ze całymi dniami siedząc w domu i skupiając się na objawach i samopoczuciu nie Będziesz czuła poprawy ...ona nastąpi wtedy jak zaczniesz zajmować się czymś i odwracać uwagę od tego . Znajdz sobie jakieś Hobby ...układaj Puzzle ...pomagaj w schronisku dla zwierząt ...rób cokolwiek co odwróci uwagę chodzby na jakiś czas i da ci ulgę ...potem będzie juz tylko lepiej .
"Gotowy byłem iść do ubikacji, nasikać sobie na ręce, poczekac az wyschnie i chodzić z tym dwa dni.
I nie, nie żartuję." - :DD - ten cytat ma tylko Pokazać jaka determinacja powinna występować przy wyjściu z Zaburzenia . ( a przy okazji mnie rozbawiło ) https://www.youtube.com/watch?v=_f5hkHv ... e=youtu.be
https://youtu.be/M6wRnouGZFQ
jagodaaa5
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 27 sierpnia 2020, o 16:18

16 grudnia 2020, o 00:04

Heloł ;)
Słuchajcie,
jak DD czy ataki mogę zrozumieć tak ni cholera nie rozumiem tego stanu(który de facto przychodzi z przyslowiowej dupy, bo nie mam nawet porządnego powodu by się lękać). Mianowicie chodzi o sytuacje, która trwa sobie jakiś czas(różnie bywa, czasem dzień czasem kilka dni) że boje się totalnie wszystkiego, patrzenie na podstawowe rzeczy sprawiają, że odczuwam irracjonalny lęk, jestem jak taka zwierzyna, dla której w jednym momencie wszystko wydaje się dziwne i przerażajace.. odczuwam jakiś taki autopilot wtedy i przerażający strach przez zwariowaniem.. czy to jest dalej DD? Czemu jednego dnia dziwie się, ze np samochód się porusza czy boje się np rośliny 😂( wiem jak idiotycznie to brzmi) od czego zależy ten dziwny stan?
Beznadzieji
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 36
Rejestracja: 12 lipca 2020, o 16:44

14 stycznia 2021, o 15:10

Cześć, z derealizacją i depersonalizacją zmagam się już 9 miesięcy niestety wcale mi się nie polepsza. Brałam Sertagen, Zoloft a terax jeszcze Mozarin niestety żaden z tych leków wcale mi nie pomógł. Mozarin biorę od 2 mięsiecy, ale źle policzyłam i skończył mi się ten lek i od 5 dni go nie biorę. Wizytę u psychiatry mam dopiero w poniedziałek. Ogólnie cały czas się źle czuje, ale od kiedy nagle przestałam brać ten lek jeszcze bardziej mi się pogorszyło dd zwłaszcza depersonalizacja i czuję się jakoś tak słabo oraz bardzo słabo widzę. Czy to przez to że przestałam brać ten lek i czy to za jakiś czas mi się wyrówna znowu jak było czy to po prostu znowu jakieś pogorszenie? 😔😔😔 Nie mam już sił na to wszystko...
ODPOWIEDZ