Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Masz słabszy dzień/okres z derealizacją? Wyżal się swobodnie

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
ODPOWIEDZ
kitiketiaa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 13
Rejestracja: 30 marca 2019, o 22:39

26 czerwca 2019, o 15:26

Mariolus pisze:
26 czerwca 2019, o 14:32
Cześć Wszystkim. Czasem wchodzę tu do Was na forum i czytam. Jeszcze jednak nic nie pisałam. Z dd zmagam się od końca lutego br. Zaczęło się napadami paniki. Miałam kompletne odcięcie od wszystkiego i mnóstwo objawów i myśli. Zaczęłam szukać pomocy. Staram się żyć jak dawniej, robić swoje. Poszłam do pracy i jakoś daję radę. Coraz częściej są naprawdę lepsze dni, chociaż dzisiaj jest trudno i chce mi się płakać.
Powiedziałabym, że nierealności świata już nie mam. Została ta depersonalizacja, czasem mniejsza, czasem większa, ale ciągle jest. Bardzo dużo objawów mi zeszło, nie mam żadnych napadów kołatania serca, mroczków przed oczami, spoconych rąk, poczucia ciężaru w głowie i o 80 proc mniej tych wszystkich egzystencjalnych myśli, co wcześniej było moją zmorą. Więc mam nadzieję, że i to poczucie samej siebie też z czasem wróci... Jak to jest u Was?
Pozdrawiam wszystkich.
Hej kochana ja dzisiaj tez napisałam pierwszy raz na forum - tez to miałam i przeszło czasami wraca ale na krotko - u mnie za to somaty schudłam już 10 kilo - jedyny plus 😂😂😂teraz echhh i jeszcze bolerioza i uszkodzona łękotka 😀😀 ale
Dam radę
nadzieja1234
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 280
Rejestracja: 10 czerwca 2019, o 18:48

26 czerwca 2019, o 16:13

Mariolus pisze:
26 czerwca 2019, o 14:32
Cześć Wszystkim. Czasem wchodzę tu do Was na forum i czytam. Jeszcze jednak nic nie pisałam. Z dd zmagam się od końca lutego br. Zaczęło się napadami paniki. Miałam kompletne odcięcie od wszystkiego i mnóstwo objawów i myśli. Zaczęłam szukać pomocy. Staram się żyć jak dawniej, robić swoje. Poszłam do pracy i jakoś daję radę. Coraz częściej są naprawdę lepsze dni, chociaż dzisiaj jest trudno i chce mi się płakać. Powiedziałabym, że nierealności świata już nie mam. Została ta depersonalizacja, czasem mniejsza, czasem większa, ale ciągle jest. Bardzo dużo objawów mi zeszło, nie mam żadnych napadów kołatania serca, mroczków przed oczami, spoconych rąk, poczucia ciężaru w głowie i o 80 proc mniej tych wszystkich egzystencjalnych myśli, co wcześniej było moją zmorą. Więc mam nadzieję, że i to poczucie samej siebie też z czasem wróci... Jak to jest u Was?
Pozdrawiam wszystkich.
Mam podobnie, gdzieś te inne objawy odeszły a teraz czuje depersone tylko co w moim przypadku jest tak ze ja się czuje poprostu dziwnie, nie jestem spójna z otoczeniem jeżeli chodzi o odczucia :( mimo ze żyje już na prawdę normalnie
Życie jest darem i to od nas zależy jak je poprowadzimy
Mariolus
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 27 maja 2019, o 12:40

26 czerwca 2019, o 20:33

Wiesz ja mam to powracające pyt dlaczego ja to ja? co to znaczy ja? Nie jest tak zawsze. Staram się to zlewać, ale właśnie, że nie czuje tej spójności tak jak mówisz to dziadostwo wraca. Długo w tym tkwisz?
Mariolus
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 27 maja 2019, o 12:40

26 czerwca 2019, o 20:37

Do kitiketiaa:)
Jak z tym walczyłaś? Starałaś się po prostu normalnie funkcjonować? Ja w tym pokładam nadzieję. Normalne życie - mąż, dzieci, praca. Mam nadzieję, że to jest właśnie właściwa droga, żeby to do końca zeszło.
kitiketiaa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 13
Rejestracja: 30 marca 2019, o 22:39

26 czerwca 2019, o 20:44

Tak , chodziłam do pracy, wychowywałam syna przeszłam przez rozwód w tym stanie polecialam do Hiszpanii na urlop spotykallam sie ze znajomymi nawet piłam wino czasami po prostu któregoś dnia przeszło teraz mam czasami jak się zdenerwuje ale już się tego tak nie boję i mija -dasz radę zobaczysz :) wiem przez co przechodzisz i wspieram całym sercem ❤️❤️❤️
kitiketiaa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 13
Rejestracja: 30 marca 2019, o 22:39

26 czerwca 2019, o 20:45

Nie możesz się tego bać nawet czasami myślałam ze to ciekawe odczucie 😂😂
nadzieja1234
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 280
Rejestracja: 10 czerwca 2019, o 18:48

26 czerwca 2019, o 21:56

Mariolus pisze:
26 czerwca 2019, o 20:33
Wiesz ja mam to powracające pyt dlaczego ja to ja? co to znaczy ja? Nie jest tak zawsze. Staram się to zlewać, ale właśnie, że nie czuje tej spójności tak jak mówisz to dziadostwo wraca. Długo w tym tkwisz?
Mam to 2 miesiące aktualnie :) a wcześniej miewałam takie stany w grudniu zeszłego roku a potem czasami w styczniu i lutym aż ustało i znowu w maju wróciło ale już trwałe 24/7 aż do dziś :) wiec czekam i w sumie powoli tez jest lepiej i widzę ze progres postępuje, ale na to czasu potrzeba i pewnie jeszcze trochę w tym posiedzę... nie nastawiam się za bardzo bo wiem ze to tylko tworzy napiecie, polecam terapie ;)
Życie jest darem i to od nas zależy jak je poprowadzimy
Mariolus
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 27 maja 2019, o 12:40

26 czerwca 2019, o 22:21

Dzięki Wam dziewczyny. Chodzę na terapię, ale moim zdaniem najlepsza terapia to codzienność. Ja też staram się jak najwięcej angażować we wszystko. Wychodzimy często z mężem do restauracji, kino, koncert, mecz reprezentacji, rowery, no po prostu wszystko. 16 lipca wyjeżdżamy do Zakopanego. Wiem, że kluczem jest się tego nie bać. Te myśli po to są żeby straszyć. Już do tego doszłam. Wierzę, że kiedyś Wam napiszę, że wszystko minęło.
nadzieja1234
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 280
Rejestracja: 10 czerwca 2019, o 18:48

26 czerwca 2019, o 22:28

Mariolus pisze:
26 czerwca 2019, o 22:21
Dzięki Wam dziewczyny. Chodzę na terapię, ale moim zdaniem najlepsza terapia to codzienność. Ja też staram się jak najwięcej angażować we wszystko. Wychodzimy często z mężem do restauracji, kino, koncert, mecz reprezentacji, rowery, no po prostu wszystko. 16 lipca wyjeżdżamy do Zakopanego. Wiem, że kluczem jest się tego nie bać. Te myśli po to są żeby straszyć. Już do tego doszłam. Wierzę, że kiedyś Wam napiszę, że wszystko minęło.

Tez mam nadzieje ze tak będę mogła napisać bo strasznie mnie denerwuje ten stan, nie przeraża a bardziej irytuje ze jest
Życie jest darem i to od nas zależy jak je poprowadzimy
fragl3s
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 85
Rejestracja: 26 września 2019, o 18:19

5 października 2019, o 13:48

O! Dawno derealki nie było. Dzisiaj wjechała, w zasadzie gdzieś od około 10 rano. Nie sprawia, że panikuję, bo ta derealka to taka, którą już nie raz posiadałem. Tak zwana napadowa, chwilowa. Zapewne jeszcze dziś/jutro ustąpi. :D Teraz pytanko. Czy derealkę taką, która jest raczej od "ponurej pogody/przemęczenia/niewyspania/zbyt długiego przesiadywania przed ekranem/gonitwy myśli" da się zamaskować? Jakaś yerba lub coś na rozbudzenie by tutaj pomogło? Nigdy nie próbowałem a pytam tylko z czystej ciekawości.
”Even when I sleep, I feel pain”
Awatar użytkownika
Guett
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 841
Rejestracja: 1 września 2014, o 11:35

2 grudnia 2019, o 10:21

W ciągu mojej bardzo długiej "przygody" z dd nie spotkała mnie jeszcze taka sytuacja jak dzisiejszej nocy. A uwierzcie mi, wiele dziwnych jazd przeżyłem mając stan derealizacji. Wiele. Ale przy tej obecnej to inne nie wydają się tak trudne i dziwne, żeby to jakoś w ogóle opisać.
No a więc tak, leżałem sobie i zaczynałem przysypiać przed tv. Miałem ochotę sobie tak pospać chwilę. I po jakimś czasie tj bym się "wybudził", takie dziwne obudzenie, chociaż nie czułem że bym nawet spał... nie wiedziałem co się dzieje, co ja robię. Pamięć nie istniała. Czułem się jakbym był na tym świecie pierwszy raz. A raczej tak mi się wydawało bo nic nie czułem. I bardzo wydawało mi się że, byłem w między czasie w toalecie co jest nie prawda.
Bolały mnie plecy w krzyżu więc może to za ta sprawa się tak ocknąłem.
Później zmieniłem pozycje i leżałem, próbując dalej pospać sobie. Sporzałem na godzinę w tel, 00:20. I tak leżałem, i nie wiem czy spałem czy nie, czy to były jakieś krótsze przyśnięcia... Ale w pewnym czasie spoglądam na godzinę A tam ... 00:20. Mówię co jest ?! Dalej leżałem do pierwszej i pewnie zasypialem na 5 minut i się budziłem co chwila. I tak do pierwszej.
Naprawdę tak bardzo dziwnie się czułem, tu opisałem tylko sytuacje, jak to wyglądało, ale odbieranie tego wszystkiego, było tak rozjechane, tak nieoczywiste, dziwne, nie do opisania po prostu.
Przez 5,5 roku z dd, nie miałem czegoś takiego, nie spotkała mnie taka sytuacja jak dzisiejszej nocy. Nie rozumiem tego co to było.
A naprawdę wiele w dd przeszedłem trudnych chwil, nawet takich związanych ze snem itp.
Załamka trochę...
i'm tired boss
życie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 596
Rejestracja: 18 października 2017, o 09:26

2 grudnia 2019, o 10:34

Guett pisze:
2 grudnia 2019, o 10:21
W ciągu mojej bardzo długiej "przygody" z dd nie spotkała mnie jeszcze taka sytuacja jak dzisiejszej nocy. A uwierzcie mi, wiele dziwnych jazd przeżyłem mając stan derealizacji. Wiele. Ale przy tej obecnej to inne nie wydają się tak trudne i dziwne, żeby to jakoś w ogóle opisać.
No a więc tak, leżałem sobie i zaczynałem przysypiać przed tv. Miałem ochotę sobie tak pospać chwilę. I po jakimś czasie tj bym się "wybudził", takie dziwne obudzenie, chociaż nie czułem że bym nawet spał... nie wiedziałem co się dzieje, co ja robię. Pamięć nie istniała. Czułem się jakbym był na tym świecie pierwszy raz. A raczej tak mi się wydawało bo nic nie czułem. I bardzo wydawało mi się że, byłem w między czasie w toalecie co jest nie prawda.
Bolały mnie plecy w krzyżu więc może to za ta sprawa się tak ocknąłem.
Później zmieniłem pozycje i leżałem, próbując dalej pospać sobie. Sporzałem na godzinę w tel, 00:20. I tak leżałem, i nie wiem czy spałem czy nie, czy to były jakieś krótsze przyśnięcia... Ale w pewnym czasie spoglądam na godzinę A tam ... 00:20. Mówię co jest ?! Dalej leżałem do pierwszej i pewnie zasypialem na 5 minut i się budziłem co chwila. I tak do pierwszej.
Naprawdę tak bardzo dziwnie się czułem, tu opisałem tylko sytuacje, jak to wyglądało, ale odbieranie tego wszystkiego, było tak rozjechane, tak nieoczywiste, dziwne, nie do opisania po prostu.
Przez 5,5 roku z dd, nie miałem czegoś takiego, nie spotkała mnie taka sytuacja jak dzisiejszej nocy. Nie rozumiem tego co to było.
A naprawdę wiele w dd przeszedłem trudnych chwil, nawet takich związanych ze snem itp.
Załamka trochę...
A to nie były hipnagogi?
Awatar użytkownika
ottovonjaszczur
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 91
Rejestracja: 25 października 2019, o 01:31

18 grudnia 2019, o 10:31

Ogółem to czuję się o wiele lepiej, głównie dzięki temu, że zrozumiałem że nic się nie zmieniło i mogę robić wszystko co do tej pory, ale kryzysy się zdarzają i to często, ale potrafię pomimo ich wziąć się za coś, odwrócić uwagę albo nawet poleżeć z tymi myślami, pozwolić im przepłynąć. Mimo wszystko mam poczucie zmiany i jakoś nie widzę wyjścia z tej sytuacji. Moim problemem są myśli egzystencjalne dotyczące przemijania, utrata sensu, może też trochę zagubienie w czasie, utrata własnej osobowości. No i nie wiem jakoś ten czas zawsze płynął ale człowiek się tym nie przejmował, a teraz to ja to namacalnie czuję, że jak gadam z kimś to te wszystkie słowa i to co robię przepada w czasie, że zaraz minie godzina, dzień, tydzień i nawet nie będę już pamiętał co robiłem, a nawet jeśli będę pamiętał to to będzie tylko wspomnienie, pewnie przeinterpretowane i atakujące mnie na przykład, gdy próbuję skupić się na wykładzie. I dokąd to wszystko zmierza? Może już takie jest życie i tyle, nawet ktoś pod moim pierwszym postem napisał, że nie widzi u mnie żadnego problemu. Może wszyscy się tak czują, ale udają, po mnie przecież też tego nie widać. Wiem tylko że kiedyś czułem inaczej, ale już nawet nie pamiętam jak.
Awatar użytkownika
sowa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 60
Rejestracja: 25 listopada 2019, o 23:09

18 grudnia 2019, o 14:17

dzisiejszy dzien jest oropny, niby nic sie nie dzieje. Mam te natretne mysli, ze jestem chora psychicznie, ze musze kontrolowac swoje mysli, swoje ruchy, ze kazdy we mnie postrzega schizofrenie, albo cos innego. Jak te mysli kotluja dluzej, to od razu mam wrazenuie ze swiat jest mniej realny, ze wszytskoi mi sie wydaje, jak w filmie joker, ze wszytsko co robie sie nie wydarzylo tak jakby. Nie umiem tego nawet dobrze opisac. Boje sie ze to nie nerwica a cos wiecej, ze oszaleje, boje sie psychozy, boje sie juz wszystkiegi. Co chwile spogladam na zaswiadczenie od [psychiatry gdzie rozpoznaniem jest nerwica, somatyzacja, derealizacja i depersonalizacja.... i widze to i czytam po raz setny i wmawiam sobie, ze albo tam pisze cos innego a ja widze co chce widziec, albo tam moze nic nie pisze, moze ta kartka jest pusta, a ja u lekarza nie bylam wcale. Wiem jedno, jestem tym zmeczona juz. Chce do meza, chce zeby mnie przytulil. O 15 bede szla odebrac moje dziecko z przedszkola, boje sie, a tak za nim tesknie.
Jesteś tym o czym myślisz !!! ;)
Awatar użytkownika
Maciej Bizoń
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 545
Rejestracja: 7 sierpnia 2019, o 14:04

18 grudnia 2019, o 15:10

Co tu dużo mówić to jest tylko potwierdzenie ze Tylko świadome wychodzenie z zaburzeń lękowych może dać nam ulgę . Twój przykład to potwierdza ze nawet na lekach gdzie jeszcze miesiąc temu czułas się normalnie potrafiłas się tak nakręcić ze teraz już nagle jesteś chora Pychicznie i wogole same najgorsze rzeczy . Najlepsze ze teraz jesteś w takim stanie ze racjonalne myślenie odeszło w dal i nawet jak ktoś ci 1000 razy powie ze to nerwica to twój stan emocjonalny będzie przekonany że tak nie jest . A do tego świadomie się nakręcasz . Stan na chwile z boku mimo tych szalejacych emocji i pomysl przez chwile czy to naprawdę jesteś ty ? Przecież Ty wiesz co masz robić ..wiesz ze masz obowiązki ze idziesz po dziecko ...masz ugotować obiad mężowi ..zając się domem ...wiesz ze masz iść do lekarza bo źle się czujesz i ze jest z tobą coś nie tak ...to jesteś Ty a reszta to emocje które robią z tobą co chcą . Nie Brnij w to dalej i powiedz Stop bo to najwyższa pora ponieważ tam już nic nie ma ...tylko twój zlekniony umysł . Będzie dobrze tylko uwierz w to i powiedz sobie ze to tylko emocje ...Święta tuż tuż ..zajmij się tym 😋 i obudź się już z tego Snu lękowego.
"Gotowy byłem iść do ubikacji, nasikać sobie na ręce, poczekac az wyschnie i chodzić z tym dwa dni.
I nie, nie żartuję." - :DD - ten cytat ma tylko Pokazać jaka determinacja powinna występować przy wyjściu z Zaburzenia . ( a przy okazji mnie rozbawiło ) https://www.youtube.com/watch?v=_f5hkHv ... e=youtu.be
https://youtu.be/M6wRnouGZFQ
ODPOWIEDZ