Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Masz słabszy dzień/okres z derealizacją? Wyżal się swobodnie

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
ODPOWIEDZ
MadlenG
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 18 lutego 2018, o 20:51

31 maja 2018, o 19:27

Dziękuję za słowa otuchy eiviss1204 i dankan 😍😘 jesteście cudowni 😀 na forum zaglądam od prawie dwóch lat tylko zawsze byłam obserwatorem i sledzilam różne wątkiz ukrycia, a dzisiaj w końcu postanowiłam się ujawnic 😁 kto może lepiej mnie zrozumieć jak nie Wy 😘
a tak w ogóle przed chwilą usunął mi się post, w którym to opisalam pokrótce swoją historię 😁 muszę to uczynić ponownie, bo już podczas samego pisania, czułam się o połowę lżejsza dzieląc się nią z Wami 😀 niestety tak jak wspomniałam zadziała złośliwych rzeczy martwych - nie ten przycisk 😀
Awatar użytkownika
znerwicowana85
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 268
Rejestracja: 24 maja 2018, o 10:16

31 maja 2018, o 19:34

Nipo pisze:
31 marca 2018, o 09:31
Ja również mam DD jakieś 4 lata ale na poczatku było to tylko chwilowe później miałem długo długo non stop jak zwracałem na to uwagę a od jakiegoś roku nie całego mam to DD tylko jak mam wolne hehe chwilami mnie to wkurza ale dużo daje akceptacja tego stanu ze nic ten stan nam nic nje zrobi :) i wiem ze kiedyś minie całkiem bez powrotnie :)
Ja już się po prostu boje wolnego. Jak ode do pracy i mam sporo zajęć to nie mam czasu na głupie rozkminki. Najgorsze są przez to niedziele. Dzisiaj też szukam zajęcia na siłe, bo jess jeszcze taki upał i już zaczynają się kłębić myśli;/
„Tylko rozsadek mnie dzis uratuje” 😎
Awatar użytkownika
znerwicowana85
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 268
Rejestracja: 24 maja 2018, o 10:16

31 maja 2018, o 19:37

cyraneczka pisze:
22 grudnia 2017, o 20:56
Czy wy też macie wrażenie, że gadacie od rzeczy? Że widać po was, że coś z wami nie tego? Ja nie poznaje czasami samej siebie, czuję, że się zmieniam jakoś, nie umiem tego opisać.
tez czasem mam takie wrazenie, szczegolnie w gorsze dni.
„Tylko rozsadek mnie dzis uratuje” 😎
Awatar użytkownika
Nipo
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1545
Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34

31 maja 2018, o 21:20

znerwicowana85 pisze:
31 maja 2018, o 19:34
Nipo pisze:
31 marca 2018, o 09:31
Ja również mam DD jakieś 4 lata ale na poczatku było to tylko chwilowe później miałem długo długo non stop jak zwracałem na to uwagę a od jakiegoś roku nie całego mam to DD tylko jak mam wolne hehe chwilami mnie to wkurza ale dużo daje akceptacja tego stanu ze nic ten stan nam nic nje zrobi :) i wiem ze kiedyś minie całkiem bez powrotnie :)
Ja już się po prostu boje wolnego. Jak ode do pracy i mam sporo zajęć to nie mam czasu na głupie rozkminki. Najgorsze są przez to niedziele. Dzisiaj też szukam zajęcia na siłe, bo jess jeszcze taki upał i już zaczynają się kłębić myśli;/
Robisz podstawowy błąd uciekasz przed myślami a co za nimi idziemy przed emocjami które za sobą w naszym przypadku niosą.Konfrontuj się z tym!przynajmniej się staraj,nie uciekaj od tego !
Awatar użytkownika
waako
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 98
Rejestracja: 16 czerwca 2018, o 17:42

19 czerwca 2018, o 14:24

Hej. Od trzech dni jest katastrofa. Opisałem już swój temat osobno, więc nie będę go rozwijał. Cały czas chce mi się płakać. Czuję się osamotniony, nierozumiany przez innych. Nieustannie towarzyszy mi straszliwy lęk, obawa, że mam coś z mózgiem, jakiś defekt, który nie minie. Że to się pogłębi. Dziwnie spostrzegam swoje ciało, niby moje, ale trochę obce. Świat widzę niby normalnie, ale jednak coś mi tu nie gra. Coś, co powoduje coraz większy lęk. Czuję się jak w zaszczuciu, nie mogę sobie znaleźć miejsca. Chcę uciec, zmieniam miejsca pobytu licząc na to, że może będzie mi lepiej. Ale nie jest. Nie mogę jeść, jak zasypiam to mam hipnagogi, które mnie przerażają. Jak wstanę, budzę się z myślą: czy nadal tak jest? I znowu lęk wraca. Mam wrażenie, że nie będzie lepiej. Że to się nie skończy, że uszkodziłem sobie głowę i już nie ma odwrotu. Boję się, że zostawi mnie miłość mojego życia. Stwierdziłem, że sam sobie nie poradzę, więc umówiłem się jutro na 10 do psychologa. Jak siedzę na tym forum, to nieznacznie mi lepiej. Tylko troszeczkę. Najgorsze jest to, że mam mega stresującą pracę- jestem strażnikiem w więzieniu- pojutrze mam dniówkę 12 godzinną i boję się, że nie dam rady. Kombinowałem już nawet, żeby się zwolnić, znaleźć coś mniej stresującego... Nie wiem co robić, żyć się odechciewa. Pozdrawiam.
Cykor123
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 46
Rejestracja: 18 czerwca 2018, o 13:20

19 czerwca 2018, o 14:49

Dasz radę.
Nie daj się tej francy wiem że to trude objawy rosadzaja ci głowę i nie wiesz już co masz myśleć ciągły stres nerwy i jeszcze to na dotatek. Ale idz w zaparte i buduj swój charakter od nowa bo tak trzeba w takich syduacjach trzeba zmienić swoje zycie i pokazać kto jest góra a to co niepotrzebne wyrzucić z naszego zycia.Pozdrawiam życzę dużo siły i odwagi. :)
Awatar użytkownika
znerwicowana85
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 268
Rejestracja: 24 maja 2018, o 10:16

19 czerwca 2018, o 14:53

waako pisze:
19 czerwca 2018, o 14:24
Hej. Od trzech dni jest katastrofa. Opisałem już swój temat osobno, więc nie będę go rozwijał. Cały czas chce mi się płakać. Czuję się osamotniony, nierozumiany przez innych. Nieustannie towarzyszy mi straszliwy lęk, obawa, że mam coś z mózgiem, jakiś defekt, który nie minie. Że to się pogłębi. Dziwnie spostrzegam swoje ciało, niby moje, ale trochę obce. Świat widzę niby normalnie, ale jednak coś mi tu nie gra. Coś, co powoduje coraz większy lęk. Czuję się jak w zaszczuciu, nie mogę sobie znaleźć miejsca. Chcę uciec, zmieniam miejsca pobytu licząc na to, że może będzie mi lepiej. Ale nie jest. Nie mogę jeść, jak zasypiam to mam hipnagogi, które mnie przerażają. Jak wstanę, budzę się z myślą: czy nadal tak jest? I znowu lęk wraca. Mam wrażenie, że nie będzie lepiej. Że to się nie skończy, że uszkodziłem sobie głowę i już nie ma odwrotu. Boję się, że zostawi mnie miłość mojego życia. Stwierdziłem, że sam sobie nie poradzę, więc umówiłem się jutro na 10 do psychologa. Jak siedzę na tym forum, to nieznacznie mi lepiej. Tylko troszeczkę. Najgorsze jest to, że mam mega stresującą pracę- jestem strażnikiem w więzieniu- pojutrze mam dniówkę 12 godzinną i boję się, że nie dam rady. Kombinowałem już nawet, żeby się zwolnić, znaleźć coś mniej stresującego... Nie wiem co robić, żyć się odechciewa. Pozdrawiam.
Skoro masz taką, a nie inną prace to znaczy, że jesteś silną psychicznie osobą, a to co sie dzieje to tylko „chwilowe” problemy! Dasz sobie rade! Porozmawiaj z psychologiem, poogladaj nagrania na forum i z czasem sie uspokoisz!
Tez mialam tydzien makabre, ze wszystkich bym albo pogryzla albo zaplakala, zeby sie potopilo w tych lzach, ale w koncu przeszlo! Trzymaj sie, badz silny i wierzez, ze dasz rade!!! Pozdrawiam
„Tylko rozsadek mnie dzis uratuje” 😎
Awatar użytkownika
GaunterODim
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 302
Rejestracja: 13 marca 2017, o 23:04

19 czerwca 2018, o 14:54

waako pisze:
19 czerwca 2018, o 14:24
Hej. Od trzech dni jest katastrofa. Opisałem już swój temat osobno, więc nie będę go rozwijał. Cały czas chce mi się płakać. Czuję się osamotniony, nierozumiany przez innych. Nieustannie towarzyszy mi straszliwy lęk, obawa, że mam coś z mózgiem, jakiś defekt, który nie minie. Że to się pogłębi. Dziwnie spostrzegam swoje ciało, niby moje, ale trochę obce. Świat widzę niby normalnie, ale jednak coś mi tu nie gra. Coś, co powoduje coraz większy lęk. Czuję się jak w zaszczuciu, nie mogę sobie znaleźć miejsca. Chcę uciec, zmieniam miejsca pobytu licząc na to, że może będzie mi lepiej. Ale nie jest. Nie mogę jeść, jak zasypiam to mam hipnagogi, które mnie przerażają. Jak wstanę, budzę się z myślą: czy nadal tak jest? I znowu lęk wraca. Mam wrażenie, że nie będzie lepiej. Że to się nie skończy, że uszkodziłem sobie głowę i już nie ma odwrotu. Boję się, że zostawi mnie miłość mojego życia. Stwierdziłem, że sam sobie nie poradzę, więc umówiłem się jutro na 10 do psychologa. Jak siedzę na tym forum, to nieznacznie mi lepiej. Tylko troszeczkę. Najgorsze jest to, że mam mega stresującą pracę- jestem strażnikiem w więzieniu- pojutrze mam dniówkę 12 godzinną i boję się, że nie dam rady. Kombinowałem już nawet, żeby się zwolnić, znaleźć coś mniej stresującego... Nie wiem co robić, żyć się odechciewa. Pozdrawiam.
Jakbym czytał opis swoich początków :) No i też w cholerę googlowałem na różnych stronach czy mózg mi się nie uszkodził czy nie. Super że idziesz do psychologa, możesz także iść do psychiatry który jest bardziej od diagnoz niż psycholog. No i powie Ci on że masz zaburzenia lękowa, a mózgu sobie nie uszkodziłeś. Ale nawet i bez tej wizyty można to stwierdzić. Uwierz mi, że tu na forum jest masa takich przypadków: zielsko, białe czy inne psychostymulanty których zażycie kończy się dla forumowiczów atakiem paniki, derealizacją, potem wkręcają się w te obawy i tak oto kończą z nerwicą. Ja to przerabiałem i masa innych osób przerabiała. I nie, nie uszkodziliśmy sobie mózgów :) Wiele osób z tego wyszło, część jest w trakcie tego procesu.
Musisz podejść do tego trzeźwiej. Powiedź sobie STOP, mój organizm i mózg jest przeciążony, jest teraz w stanie awaryjnym mam takie a nie inne objawy i przez jeszcze pewnie jakiś czas będę je miał. Musisz to wszystko tymczasowo zaakceptować. Ja wiem że bardzo byś chciał żeby to nagle minęło ale wtedy tylko będziesz się z tym szarpał i będzie tylko gorzej. Tak jak już napisałem zaakceptuj to co teraz jest, w jakim jesteś stanie i to, że przez jeszcze jakiś czas w nim będziesz. No i edukuj się wiedzą z forum, słuchaj nagrania przede wszystkim bo tam masz najważniejszą wiedzę jak postępować z tym co Ci jest.
Awatar użytkownika
waako
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 98
Rejestracja: 16 czerwca 2018, o 17:42

19 czerwca 2018, o 15:19

Wiesz Gaunter. Dlatego boję się, że tak zostanie, ponieważ po fakcie dowiedziałem się, że to nie była amfetamina, tylko jakiś dopalacz kolekcjonerski... Nie wiem czy to coś zmienia czy nie, no ale przez to chyba bardziej się boję.
Awatar użytkownika
GaunterODim
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 302
Rejestracja: 13 marca 2017, o 23:04

19 czerwca 2018, o 15:37

waako pisze:
19 czerwca 2018, o 15:19
Wiesz Gaunter. Dlatego boję się, że tak zostanie, ponieważ po fakcie dowiedziałem się, że to nie była amfetamina, tylko jakiś dopalacz kolekcjonerski... Nie wiem czy to coś zmienia czy nie, no ale przez to chyba bardziej się boję.
Tak ale czy spotkałeś się kiedykolwiek żeby dopal uszkodził mózg w taki sposób? Bo ja nie. Zrozum że to jest szereg objawów typowo nerwicowych. Uszkodzenia mózgu wiążą się przede wszystkim z jakimś zaburzeniem świadomości. Ty jesteś w pełni świadomy i myślisz w pełni logicznie. Ty się po prostu boisz.
Ostatnio zmieniony 19 czerwca 2018, o 15:38 przez GaunterODim, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Celine Marie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1983
Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22

19 czerwca 2018, o 15:38

U mnie mija druga rocznica bardzo ciężkiej dd ,po takim czasie już się przyzwyczajasz bo zapominasz jak to było realnie,nie wiem czy kiedyś minie czy nie,te dwa lata nikt mi nie odda ,a może będą kolejne i kolejne,już mi to wisi.
waako mogę powiedzieć tylko tyle,że ja nic nie brałam a to mam,wiec to raczej nie od narkotyków te "uszkodzenia" ;)
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic

Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
Awatar użytkownika
waako
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 98
Rejestracja: 16 czerwca 2018, o 17:42

19 czerwca 2018, o 16:50

Wciąż zadaję sobie pytanie, czy to możliwe, że narkotyk wywował paniczny lęk? Czy to na pewno DD? Bardzo chciałbym wrócić do pierwotnego stanu. Tak strasznie się boję. Celine Marie, wiesz... Tak bardzo chce mi się płakać... Rozmawiałem z moją dziewczyną o swoich stanach. Przyznałem się do tego błędu. Najpierw mnie uspokajała, teraz też płacze, bo nie wie jak mi pomóc. Czuję, dosłownie, jakby mój mózg ściskało jakieś imadło. Jakby był owinięty jakimś sznurem.
Awatar użytkownika
Halka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 457
Rejestracja: 18 czerwca 2017, o 21:29

19 czerwca 2018, o 16:56

waako pisze:
19 czerwca 2018, o 16:50
Wciąż zadaję sobie pytanie, czy to możliwe, że narkotyk wywował paniczny lęk? Czy to na pewno DD? Bardzo chciałbym wrócić do pierwotnego stanu. Tak strasznie się boję. Celine Marie, wiesz... Tak bardzo chce mi się płakać... Rozmawiałem z moją dziewczyną o swoich stanach. Przyznałem się do tego błędu. Najpierw mnie uspokajała, teraz też płacze, bo nie wie jak mi pomóc. Czuję, dosłownie, jakby mój mózg ściskało jakieś imadło. Jakby był owinięty jakimś sznurem.
Ja bez narkotykow tez tak miałam . To niewazne juz teraz co ten stan spowodowało, teraz musisz dowiedzieć czym jest mechanizm nerwicowy czy lękowy , stan awaryjny umysłu i co zrobić zeby go uspokoić. Co czasem wymaga czasu i akceptacji i napoczątku jest trudne. Poczytaj troche może Elvis posty . Jak trzeba działać
Awatar użytkownika
waako
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 98
Rejestracja: 16 czerwca 2018, o 17:42

19 czerwca 2018, o 17:10

Wszyscy pisza, ze przy derealizacji widza jakby przez mgle. Ja czegos takiego nie mam. U mnie swiat jest jakby abstrakcyjnie nienormalny. Nie czuje normalnosci. Moze tak byc? Przepraszan was, ze tak pisze, ale tylko to forum jakos daje mi nadzieje.
Awatar użytkownika
znerwicowana85
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 268
Rejestracja: 24 maja 2018, o 10:16

19 czerwca 2018, o 17:29

waako pisze:
19 czerwca 2018, o 17:10
Wszyscy pisza, ze przy derealizacji widza jakby przez mgle. Ja czegos takiego nie mam. U mnie swiat jest jakby abstrakcyjnie nienormalny. Nie czuje normalnosci. Moze tak byc? Przepraszan was, ze tak pisze, ale tylko to forum jakos daje mi nadzieje.
Ja mialam wrazenie jakbym chodzila pod jakąś szklaną kulą, a całe otoczenie było planem filmowym. Taką sztuczną makietą. Za mgłą? Cos się zdarzało w ten deseń. Ja jestem typowo artystyczna dusza, więc moge mieć inne postrzeganie tego stanu😜
„Tylko rozsadek mnie dzis uratuje” 😎
ODPOWIEDZ