Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Marihuana, totalny atak paniki, myśl że umarłem.

Dział dla osób, które zażywaniem narkotyków, np. marihuany, dopalaczy, mefedronu, amfetaminy doprawili się stanów lękowych, czy też depresyjnych.
Jeżeli Twoim głównym problemem jest odrealnienie po "narksach" to dział o derealizacji znajduje się Tutaj
ODPOWIEDZ
PanicAttack
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 21 maja 2015, o 17:17

21 maja 2015, o 18:34

Witam wszystkich. Mam na imię Sebastian, mam 28 lat. Jestem nowy na forum ale od razu chciałem opowiedzieć wam to co mi się przydarzyło. Być może ktoś miał podobnie chociaż nie znalazłem tematu, w którym ktoś opisywałby równie straszny stan...ale do rzeczy:)

Około 2 miesięcy temu dowiedziałem się, że moja dziewczyna mnie zdradzała. Była i jest nadal dla mnie wszystkim ponieważ uważam że każdy ma prawo popełnic błąd, każdy zasługuje na druga szansę a ona wie że popełniła straszliwy błąd i też widzę że ciężko jej się z tym żyje ale mimo wszystko staramy się naprawić to co zostało stracone. Jednak na tamten moment to było dla mnie szokiem, zawsze obdarzałem ją nieograniczonym zaufaniem, wszystkie moje ideały po prostu runęły w jednej chwili, rozsypałem się. Do tego doszło dużo myśli czy faktycznie przebaczyć, zmieniałem w ciągu 2 dni zdanie chyba z 4 razy, mowilem ze chce z nia byc bo ją kocham, jednak z drugiej strony stwierdzialem ze nie moge tak zyc i chce się rozstać, do tego doszedł jeszcze fakt że powiedziała że chce żyć tylko ze mną albo wogole i że sie zabije a to jeszcze bardziej mnie dobiło do dna. Piłem piwa,wódke, whisky 3 dni i nie spałem 2 noce więc zacząłem się juz o siebie niepokoić a że kolega z którym mieszkam miał akurat jointa to stwierdziłem ze spale z nim,w końcu paliłem przedtem kilka razy ale zawsze na wesoło więc nic złego nie może się stać. Spaliliśmy i poszlismy do niego do pokoju jako że byłem pokłócony akurat z dziewczyną. W pewnym momencie cały natłok myśli zaczął się jakby kumulować, wzrok zaczął mi się rozmywać i myslalem ze umieram więc wręcz zaczalem krzyczeć zeby zadzwonił po karetkę bo umieram i zacząłem biec w stronę drzwi żeby wyjść na dwór. Moja dziewczyna to uslyszała, oboje za mną wybiegli. Ja wbiegłem z powrotem i się połozyłem. Przez chwilę nie byłem w stanie się ruszać ani otworzyć oczu, slyszałem w uszach jak szybko bije mi serce, z calego czoła na raz oblał mnie pot jakby ktoś odkręcił kran z wodą, słyszałem wszystko co do mnie mówili. To chyba właśnie było złe bo kumpel użył sformułowania na mój stan że "dopadła cię strzyga". To tylko chyba dolało oliwy do ognia bo jak otwarłem oczy to wlasnie myslałem ze umarłem, ze jestem w piekle i wszystkie ich reakcje i to co mowią to nieprawda. Wyrwałem się i wybiegłem z domu bez butów bo chciałem się z niego wydostać, kumpel pobiegł za mna ale myslalem ze chce mi zrobić krzywdę wiec uciekałem az w koncu zmęczony usiadłem na srodku drogi. On podbiegł do mnie podał mi rękę a ja byłem przekonany że chce mnie kopnąć, wział mnie pod pachę i zaczął prowadzic do domu, ja mu sie wyrwałem w pewnym momencie i zaczałem walic glową w słup przy drodze, byc moze dlatego że była to wtedy dla mnie kolejna forma ucieczki z tego stanu. Następna rzecz juz chyba działa się w mojej głowie bo zaprowadził mnie niby do domu ale samego faktu bycia w domu nie pamiętam, za to droga mi się wydłużyła, znałem jego odpowiedz na kazde zadane pytanie i wiedziałem że on wie jakie pytanie mam zamiar zadać - brzmi dziwnie ale uwierzcie że cholernie niekomfortowe i przerażające uczucie(mimo tego że ja nie zadawałem mu na prawdę żadnych takich pytań bo pozniej o tym rozmawialismy). Dziewczyna mi mowiła ze przytuliłem ją a ona mnie ale ja nie chciałem puścić a malo tego scisnalem ja tak mocno ze nie mogla sie uwlonic i kumpel musiał mnie uderzyc żeby ona sie uwolniła. Nie miałem nad niczym kontroli, w jednym momencie stałem się agresywny gdzie na codzien jestem spokojnym czlowiekiem i nikogo bym nie skrzywdził a tym bardziej osoby którą kocham. Podobno miałem obłęd w oczach, chciałem im cos zrobić ale mam przebłyski w momentach gdzie naprawde komuś zagrażałem, myślę że w porę bym się ocknął i nikomu nic by się nie stało ale mimo wszystko musiałem jeszcze dostać parę razy. W tym czasie w mojej głowie miałem totalną masakrę, całe życie przelatywało mi przed oczami, dobre i złe decyzje, jeśli rzeczywiście dostatecznie mocno walczyłem z myślami i chciałem je naprawić, doznawałem euforycznego uczucia i wizji że ktoś podaje mi rękę i wyciąga mnie z tego piekła, ale myśli było coraz więcej, coraz bardziej musiałem się starać i walczyć a towarzyszył temu nieprzeciętny ból,uczucie jakby moje ciało płonęło od srodka i na zewnątrz, a nieraz przeciwność euforii czyli totalna rozpacz. Skończyło się na tym że przyjechała karetka i wylądowałem w szpitalu, lek uspakajający pomógł. Najdziwniejsze jest to że nawet jak stali nademną sanitariusze, co juz kojarzyłem to cały czas bałem się ze to nie koniec tego koszmaru i że oni chcą mi zrobić coś złego.
To dopiero pierwsza część tej historii.
Nie wiedziałem na następny dzień co w ogóle mi sie stało, nie szukałem zadnych informacji i ogólnie zbagatelizowalem problem. Jakoś umiałem sobie z tym wszystkim dać radę. Ale cały czas zranione serce dawalo o sobie znać, natłok myśli był zbyt przytłaczający, więc zacząłem pić. I tak 2 miesiące dzien w dzien czasem mniej czasem więcej alkoholu(zazwyczaj więcej). Około 2 tygodnie temu pokłóciłem się jeszcze raz z dziewczyną, ja wywołałem kłótnię bo stwierdziłem ze chce się poddać, że to nie ma sensu, że nie mam siły walczyć...dziś wiem ze mialem płaski tor myslenia bo ona walczyła cały czas i ja o tym wiedziałem. Jakoś pod koniec tego wszystkiego pogodziliśmy się a ja poszedłem do pracy na kacu w poniedziałek. Gdy emocje troche opadły pojawił się syndrom abstynencyjny,tym razem nie spałem CAŁY TYDZIEŃ! Dodatkowo przyszły lęki, urojenia, zacząłem słyszeć głosy, gdy zamykałem oczy pojawiały mi się dziwne i straszne obrazy i towarzyszące im omamy słuchowe. Naprzyklad znajomi i przyjaciele, którzy chcieli mnie skrzywdzić i robili i mówili mi złe rzeczy, moja dziewczyna która przeraźliwie płacze, krzyczy na mnie, widziałem nieraz siebie jak krzyczę, panikuję, myslałem że albo odjade albo zeświruje. Pojechałem do szpitala i dostałem Diazepam na uspokojenie, którego od jakichs 4 dni nie biore i jakos mogę zasnąć. Wiem że nie jest to normalny sen bo budzę się częściej niż zwykle i spię jakos tak niespokojnie, ale za to bez niczego tylko melisę sobie wypiję przed. Jak juz pospałem na następny dzień chyba z 4 godziny to czułem się depresyjnie tzn miałem anhedonie, nie byłem w stanie nic ze soba zrobic, swiat stracił kolory, mialem mysli samobojcze ale wlasnie przez to ze ten stan byl tak meczący, jednak zawsze powtarzałem do siebie ze nie jestem az tak głupi zeby targnąć się na własne zycie. Moja dziewczyna cały czas przy mnie była przez ten czas, wspierała mnie psychicznie, dawała mi dużo miłości i pomagała uporać sie z moim stanem. Byłem u lekarza i dostałem citalopram, słyszałem też o zbawiennej działalności rhadiolinu i stress managementu i zamówiłem sobie ale nie wiem czy mozna je lączyć z tym antydepresantem. Teraz po tych 2 tygodniach nie ruszyłem ani grama alkoholu ani zadnej innej uzywki (z wyjatkiem papierosów jako ze jestem nałogowym palaczem). Jest lepiej, czasem nawet się śmieję i miewam poprawy nastroju mimo tego ze cały czas jest to huśtawka(raz lepiej raz gorzej ze skierowaniem na lepiej). Zacząłem myśleć pozytywnie o tym wszystkim, traktować ten problem jak wyzwanie i przekonywać samego siebie że poradzę sobie z tym i wyjdę z tego co najmniej kilkakrotnie razy silniejszy psychicznie. Pracować jeszcze nie mogę i w sumie nie wyobrażam sobie narażać się na kolejne stresy w moim miejscu pracy jak na razie, musze odpocząć, chodzę na basen i siłownię, zaczalem tez uczęszczać z dziewczyną na psychoterapię. Zauwazylem też że podczas uderzania w worek treningowy rozładowywuję część negatywnych emocji i złości :) Co o tym myślicie, szczególnie chodzi mi o ten bad trip i urojenia tzn one już nie wrócą to wiem ale czy ktoś przeżył kiedyś coś podobnego? No i generalnie dopoki psychoterapeuta nie postawi diagnozy to i tak nie mam pojęcia co może mi dolegać bo niby czuję się zdolny do jakichś działań ale cały czas nic mnie nie praktycznie nie cieszy i nie wyobrażam sobie jako takiego uczucia szczęścia, ale być może balans chemiczny w mózgu musi sie ustabilizować :)
Wiem że długie ale mam nadzieję że ktoś przeczyta z zainteresowaniem.
Do miłego, pozdrawiam:)
bart26
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 2216
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 13:00

21 maja 2015, o 18:53

Wiesz te urojenia i tonwszystko mi sie wydaje ze po alko dostales sam osobiscie nie raz jak sie nawalilem to film sie urywal i nie pamietalem nic na drugi dzien tylko same opowiesci co bylo jeszcze gorsze . Piles byles w zlym stanie psychicznym i do tego ziolko no troche cie pokiereszowalo ale sam widzisz ze wszystko ok . Nie jestem lekarzem i tyle moge ci powiedziec natomiast sa tu osoby ktore sa bardziej ogsrniete i naprwno ktos ci cos odpisze sensownego .
DOPOKI NIE PODEJMIESZ WYSILKU , TWOJ DZIEN DZISIEJSZY BEDZIE TAKI SAM , JAK DZIEN WCZORAJSZY
LuckyAdam
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 79
Rejestracja: 27 grudnia 2014, o 12:44

26 maja 2015, o 22:11

Cześć. Wymęczony i przestraszony organizm potrafi napędzić stracha. Marihuana ma to do siebie, że "wyciąga" wszystkie problemy na zewnątrz, a nie je uciszy jak to wiele ludzi myśli. Twój organizm być wycięczony ciągłym piciem - wszelkie minerały zostały wypłukane. Twoje "urojenia" to mogły być zwykłe myśli obrazowe lub po prostu hipnagogi - wszystkim towarzyszące głosy/scenki gdy próbujemy zasnąć, a wymęczony i przestraszony umysł oczywiście to wszystko wyolbrzymia.
Zajmij się czymś, przyjmuj leki, wiadomo, że alkoholu ani kropli, tak samo z konopiami. Powodzonka!
klawiszq92
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 181
Rejestracja: 12 czerwca 2011, o 20:57

28 maja 2015, o 14:22

Siema ;) przezyles koszmarnego bad tripa, ja sam takiego przezylem, tez mialem mysli ze umieralem, tez mialem zajebiste wizje ze jestem w piekle, ucieklem przed kolegami do kibla bo myslalem ze chca mnie zgwalcic, urwal mi sie film w ktoryms momencie, mialem nawet taka banie ze jak cos do mnie mowili to wydawalo mi sie ze to jest ustawione i ze znam ich teksty ktore do mnie gadali. Z ta roznica ze ja nie naduzywalem alkoholu a tego feralnego dnia pilem rtylko kakao marichuanowe (mialo kopa jak skur***). Od razu po tym wlaczyla mi sie derealka. Chodzilem do psychiatry ktora niby mi stwierdzila stany psychotyczne bo oduzeniu narkotykami (mialem ciagle urojenia, zajebisty lek i ataki paniki, czesto wydawalo mi sie ze ktos mnie obserwuje, obgaduje, ze jestem czescia zaplanowanego schenatu przez Boga i ze ogolnie jestem w piekle...). Jednak i to cale pieklo mi przeszlo, bralem ok 8 miesiecy neuroleptyki ktore mnie wyleczyly chyba calkowicie ale jednak ten uraz zostal. Tobie kolego radze wymazac z glowy tego tripa, zapomniec o nim, traktowac jako nauczke na przyszlosc, nie naduzywac alkoholu bo to do niczego nie prowadzi. Marycha wyciaga brudy z Twojej podswiadomosci. Ja wtedy duzo myslalem o mojej dziewczynie ktora wyjechala na stale za granice, u Ciebie analogicznie zaczelo sie od zdrady i rozwalonego zwiazku czyli tez urazu psychicznego. Bierz leki, chodz na psychoterapie i korzystaj z niej bo ja baaardzo zaluje, ze nie poszedlem do psycholga i sie meczylem. Bedzie dobrze, wiem po sobie ;)
Awatar użytkownika
niepolepiony
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 7 października 2015, o 23:25

7 października 2015, o 23:59

O cholera... No cóż, też przeżyłem kiedyś bad tripa. Nie było w moim życiu nawet namiastki obecnych napięć, a największym problemem była chyba nauka na kolokwia i egzaminy, więc de facto bad trip wziął się z podświadomości, a może i z własnej głupoty. Otóż ogólnie paliłem przed tym incydentem kilka razy w życiu. A tego akurat dnia w ciągu godziny, może dwóch, wypaliłem jak na mnie bardzo dużo + w pomieszczeniu zrobiła się komora, bo paliło z 4-5 osób. Było okej, humorek, śmiechy, żarty itp. Nagle wsłuchałem się BEZ POWODU w swoje serce, bo gdzieś tam słyszałem kiedyś że ktoś kiedyś bad tripa złapał. No i cóż, wzięło i mnie. Zimne poty, zimne dłonie, nieregularne bicie serca, panika. Poprosiłem kolegę o to, by przysłuchał się pracy mego serca. To był kolejny błąd, bo kolega był na tyle "nieświadomy", że stwierdził że moje serce... nie bije :? No cóż, zacząłem panikować strasznie.

U Ciebie dziwi mnie tylko ten stan iluzji. Ja potrafiłem się całkowicie kontrolować. Okno w pokoju zostało otwarte by wpuścić powietrze, wywietrzyć. Piętro wysokie, a mimo to siadłem na parapecie, oczywiście wiedząc co robię i zdając sobie sprawę z powagi sytuacji. Moi znajomi oczywiście myśleli że mój bad trip prowadzi do Batmana - JA NIE POLECĘ ?? Ja natomiast myślałem trzeźwo, zdając sobie sprawę z tego co się dzieje i kontrolując rzeczywistość. Około10 minut zabrało mi uświadomienie sobie stanu w jakim się znalazłem, że to wszystko siedzi w głowie. Minął moment iii... ;ok

Teraz gdy czasem mnie ktoś poczęstuje (a zaznaczam, obecnie mam nerwicę, a przynajmniej jej przepotężne objawy), czasem mam początek bad tripa, ale potrafię go kontrolować.
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

8 października 2015, o 00:54

Nie palcie tego gó***a bo nigdy nie macie pewnosci czy nie jest to czymś "wzbogacone"
Po co szukać kłopotów.

Ja tez miałam bad tripa i po tym powiedziałam sobie nigdy wiecej
Dobrze że byłam wtedy tylko z chłopakiem bo rozebrałam sie do rosołu, poszłam pod prysznic
i zaczęłam sie głośno modlić, potem wybiegłam goła do pokoju i otworzyłam wszystkie okna
bo mi było gorąco a był środek zimy;)
Dzwoniłam też na pogotowie powiedzieć że umieram.
Miałam lekkie zwidy, wydawało mi się że obraz faluje, miałam derealizacje na pewno.
Ogólnie byłam świadoma ale przerażona na maxa.
Trwało to 2-3 h.
Na prawde nie warto, lepiej zjeść dobry objad i napić sie piwka jesli już.
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
Awatar użytkownika
zdravko
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 665
Rejestracja: 10 lipca 2015, o 13:54

8 października 2015, o 09:16

Pomijając marihuanę i wódkę, ja bym się na twoim miejscu wypisał toksycznego związku, byłem w takim parę lat, co z tego, że wielka miłość jak połowa tego to chwile rodem z piekła emocjonalnego ,teraz jestem w normalnym 20 lat i jest gut, po prostu potrzeba do szczęścia niekonfliktowej osoby z którą da się żyć.
Atena
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 54
Rejestracja: 4 października 2015, o 15:51

8 października 2015, o 10:07

Ja miałam dwa razy w zyciu takie jazdy , raz po alkocholu a raz po marysi , świetowałam swoje urodziny w piatek a ze piatek to dopiero poczatek wekeendu to przeciaglo sie do soboty , wiec dwa dni
wódy hmm no i nadejszła wielkopomna chwila niedziela rano kac , ból głowy ,niedobrze mi i nagle czuje ze jest mi słabo , zalały mnie poty dostałam drgawek tak silnych ze myslałam ze to padaczka po alkocholowa , nagle lek ze ktos nademną stoi , omamy , moj chłopak wtedy musial isc ze mna pod prysznic rozebrac mnie i stac przy mnie a ja widziałam białe myszki i czlowieka ktory wchodzi juz prawie do lazienki no mowie wam odlot totalny

Sytuacja druga , moj chłopak byly uslyszał gdzies ze ma mi dac trawy jak mam depresje to bedzie mi lepiej i ze w niektorych krajach leczą takie depresje wlasnie ziołem hmmm no ok pociagłam kilka razy i czekam na fajną atmosfere a tu nagle (zamyka mi sie krtan ) he hewgiec zaczynam ja (odtykać)Ha ha i wydaje przy tym porąbane dzwieki fiuuu udało sie ale teraz połykam jezyk dławie sie wlasnym jezykiem masakra poty drgawki i walka o powietrze ,wyobrascie sobie ten koszmar ktory przezzałam , miedzy czasie moj spanikowany chłopak ktory biegał ze szklankami wodymmokrymi recznikami , kocami , herbatami bo nie wiedziałam co mi jest czy zimno czy ciepło czy rzygac czy srać zadzwńił do kolegow co ma teraz zrobic a ci poradzili mu zeby dał mi coś słodkiego pod reką był snikers ktory oczywiscie tez stanoł mi w przełyku he he he he moj chłopak stał pokazywał głupie miny tanczyl i robil wszystko zeby odwrocic moja uwage ale niestdty snikers ciagle stał he he he reszte wieczoru spedziłam na balkonie odmawiając 10 rożańca

wiec gratki dla ciebie ze ty ogarnełes to przy alkocholu i trawie za jednym zamachem bo ja chyba do dziś miała bym tego snikersa w przełyku a białą myszą byłby moj chłopak

Pozdrawiam
NIE TRAĆ ANI MINUTY NA COŚ CO NIE WNOSI NIC POZYTYWNEGO W TWOJE ŻYCIE
ODPOWIEDZ