Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Marihuana przez 20 lat non stop i Depresja.

Dział dla osób, które zażywaniem narkotyków, np. marihuany, dopalaczy, mefedronu, amfetaminy doprawili się stanów lękowych, czy też depresyjnych.
Jeżeli Twoim głównym problemem jest odrealnienie po "narksach" to dział o derealizacji znajduje się Tutaj
Ćpuchoń
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 18 września 2022, o 15:35

18 września 2022, o 17:44

Witam wszystkich.
Chciałbym się podzielić moim wieloletnim doświadczeniem w zażywaniu marihuany i jej skutkach.

Zacząłem palić na II roku studiów. 1999r.
Przez pierwszy rok okazjonalnie 1-2 razy w miesiącu. Później w każdy weekend, przez ok. 3 lata. Po tym czasie praktycznie jarałem codziennie. Umiałem w tedy jeszcze robić przerwy i odstawiałem zioło bez problemu na tydzień czy nawet na miesiąc. Od ok. 2005 do marca 2018 ( wrócę do tej daty jeszcze ) paliłem non stop. Potrafiłem rano wypalić bongosa, pójść do pracy, a w pracy poprawić i od popołudnia aż do wieczora dalej palić. Założyłem w tym czasie rodzinę, wybudowałem dom, awansowałem. Generalnie nie przeszkadzało mi to, a wręcz uważałem, że to zasługa "magicznego ziółka". Nakręcało mnie i stawałem się bardziej kreatywny ( oczywiście w moim mniemaniu ). Alkohol i inne używki mogły dla mnie nie istnieć. Oby tylko słoiki z MJ były pełne. ( Z innych narkotyków parę razy próbowałem amfetaminy ale zejścia skutecznie mnie do niej zniechęciły ). U dilerów zostawiłem pewnie równowartość nowego samochodu marki premium...później sam sobie "produkowałem" tylko na własne potrzeby.

4 lata temu przyjechał do mnie kumpel i zapytał się czy nie chciałbym spróbować amfy. " mam coś fajnego, takie jak kiedyś na studiach" - powiedział. Skusiłem się niestety i cały dzień siupałem. Wieczorem zapaliłem aby szybciej zasnąć. Całą noc udawałem, że śpię. Rano na zejściu zapaliłem. To była dziwna faza - pierwszy raz poczułem mega odrealnienie. Ciało nie moje, dom nie mój, wszystko dziwne i szare. Wpadłem w panikę. Odstawiłem zioło i zesrany że strachu, że coś sobie uszkodziłem wpadłem w paranoję. Deprecha. Dwa tygodnie byłem na L4, nie spałem w nocy. Chodziłem na badania. Schudłem ładnych parę kilo. Nie wiedziałem co mi jest. Bladego pojęcia nie miałem jakie są skutki odstawienia MJ, bo nigdy ich nie miałem.
Ten stan utrzymywał się przez jakieś 4-5 tygodni i powoli ustępował, aż puściło...
Przez trzy miesiące nie paliłem, czułem się świetnie. Kumple obok mnie mogli jarać i mnie to nie ruszało. Myślałem, że już nigdy nie zapalę. W czwartym miesiącu abstynencji sięgnąłem po jednego bucha - niby tylko dla smaku...ehhh nałóg, pieprzony nałóg. Zacząłem jarać od nowa... jak lokomotywa. Ale tylko wieczorami jak już załatwiłem wszystkie sprawy - taka nagroda pod koniec dnia.
Miesiąc temu miałem powtórkę z rozrywki.
Na imprezie ( na której nie paliłem ) spotkałem kogoś, kto poczęstował mnie kokainą. A, że tego wieczoru wypiłem sporo alkoholu łatwo dałem się skusić wizją przetrzeźwienia. Kokainę próbowałem pierwszy i ostatni raz w życiu. To były dwie kreski wciągnięte jedna za drugą - duże kreski.
Rano miałem kaca ( rzadko piję ). A wychodziłem z założenia, że na kaca najlepsza jest maryśka to pyk - zajarałem. I znowu to samo. Tym razem bez odrealnienia na szczęście. Nie palę już 4 tydzień i jestem zdeterminowany aby nigdy już nie zapalić. Mam ogromny zespół odstawienia i olbrzymią depresję. Śpię w nocy ale koszmary mnie wybudzają i mam jeszcze gorzej po nich. Byłem parę dni temu u psychiatry, który przepisał mi Depralin. Od 4 dni zażywam małą dawkę - 2,5mg/dziennie. Po tygodniu mam podnieść do 5mg. Schudłem 10kg. Rano czuję się fatalnie ale po południu przechodzi ( nie zawsze ). Pracuję zdalnie na szczęście, bo osobisty kontakt z klientem i kolegami z pracy to nielada wyzwanie. Pocę się jeszcze, mam zawroty głowy i nic nie jest w stanie mnie rozweselić. Skupić się nie mogę i boję się kolejnego dnia. Do póki nie otworzę oczu wszystko jest ok. Ale jak tylko wstanę z łóżka, praktycznie zaraz po przebudzeniu, to czuję mrowienie na torsie i głowie - bardzo nie miłe uczucie. Słaniam się na nogach i nie mam sił na nic.
Po co to wszystko piszę?
Może po to aby ktoś inny to przeczytał i wyciągnął wnioski. A może komuś uratuję zdrowie? A może ktoś się uspokoi bo jest w podobnej sytuacji i rozkminia co mu jest?
W głębi ducha wierzę, że ja sam się pozbieram, że to nie jest zasługą tych tabletek w tak małej dawce?
Jedna sprawa tylko nie daje mi spokoju...
Czy ta depresja to efekt odstawienia czy ona już długo była w mojej głowie a marihuana tylko ja kamuflowała?
Pozdrawiam wszystkich a zwłaszcza tych którzy przeczytali ten elaborat do końca.
luk1285
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 120
Rejestracja: 31 stycznia 2022, o 15:02

18 września 2022, o 19:35

Depresji dostałeś dlatego bo zaczołeś przeżywać te wszystkie nieprzyjemne odczucia, objawy gdybyś je olał i je zaakceptował to depresja nie miała by się jak zacząc bo depresja nie bierze sie od tak z du..y tylko musi byc konkretny powod aby ją cos zapoczątkowało ponieważ depresja nie jest chorbą tylko tak jak nerwica jest zaburzeniem a żeby doszło do zaburzenia to trzeba je sobie samemu w swojej własnej głowie stworzyc poprzez zamartwianie sie czyms przezywanie czegos itd. itd. Poza tym po tak wieloletnim zajeżdżaniu swojego mózgu używkami nic dziwnego że mózg ci spłatał takiego "figla" , poprostu dał ci znak "ej ziomuś przytyrałeś mnie za bardzo musze sie zregenerować" ale wiadomo że mózg ci tego nie powie wiec dał ci znać tym odrealnieniem tym złym samopoczuciem a naszym zadaniem jest dobrze odczytywać te sygnały. A więc żeby teraz wyjść na prostą musisz nie skupiać sie kompletnie na objawach na depresji(którą sobie nie potrzebnie nakręciłeś) poprostu pogodz sie z tym że teraz jest jak jest i z czasem mózg się zregeneruje i wszystko wroci do normy. I żebyś czasem nie zaczoł sobie wkręcać jakis uszkodzen mózgu od używek bo jeszcze dojdą ci silne stany lękowe i mega derealizacja i potem bedziesz juz wogole miał ciężko się z tego odkopać. Poprostu żyjesz swoim życie, udajesz przed samym sobą że nic ci nie jest, mózg się zregeneruje i ty wracasz spowrotem na ziemie ;)
Ćpuchoń
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 18 września 2022, o 15:35

18 września 2022, o 23:13

Luk1285 dzięki za optymistyczne nastawienie. W sumie na początku też to starałem się zlać ale pani psychiatra, jak przedstawiłem jej moją historię powiedziała, że nie mam szans na wyjście z tego o własnych siłach i przepisała tabsy. Powiedziała, że pół roku mam je jeść. To mnie konkretnie zdołowało.
luk1285
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 120
Rejestracja: 31 stycznia 2022, o 15:02

19 września 2022, o 07:13

Leki plus zdobywanie wiedzy na temat nerwicy to to ma sens ale jesli masz zamiar polegac tylko na lekach to po ich odstawieniu znow sie wkrecisz w objawy zaczniesz je znow przezywac i znow sie zacznie to samo
Ćpuchoń
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 18 września 2022, o 15:35

6 października 2022, o 06:55

Lipa...
Łykałem Depralin 2,5 mg rano przez 10 dni. Przeszło mi wszystko - myślałem, że po prostu minęły objawy odstawienia i organizm wrócił na właściwe tory. Odstawiłem tabletki. Teraz wiem, że to był błąd. Po 5 dniach wróciło wszystko ze zdwojoną siłą plus lęki. Masakra. Wczoraj wróciłem do brania leku.
Ćpuchoń
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 18 września 2022, o 15:35

6 października 2022, o 08:05

Teraz przeczytałem, że może to nie być nawrót nerwicy/depresji tylko objawy odstawienia leku, które wkrótce miną. Mam mentlik w głowie...
luk1285
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 120
Rejestracja: 31 stycznia 2022, o 15:02

6 października 2022, o 14:22

Objawy odstawienia to objawy odstawienia a decyzja czy sie w nie wkrecisz i zaczniesz je analizowac to juz twoja decyzja
Awatar użytkownika
maciek1985
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 368
Rejestracja: 5 lutego 2018, o 07:01

6 października 2022, o 15:51

A odstawiłeś bez konsultacji z lekarzem? Ja tak zrobiłem na początku zaburzenia, bo się lepiej poczułem i momentalnie wszystko wróciło. Nie wiem jaki to rodzaj leku, ale niektóre trzeba brać dłużej i dopiero odstawić mimo początkowej poprawy.
P.S. Widzę, że to SSRI, powinno się brać min 6miesiecy.
luk1285
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 120
Rejestracja: 31 stycznia 2022, o 15:02

6 października 2022, o 16:13

Wyjsciem z nerwicy jest tylko poznanie działania mechanizmu nerwicy, leki to tylko wspomagacz aby człowiek się wyciszył i mógł na spokojnie zaznajmiać się z wiedzą na temat nerwicy. Jeśli po odstawieniu leków znów wróciła nerwica to to oznacza tylko to że polegało się tylko na lekach i po pojawienu sie pierwszego objawu człowiek znow zaczyna analizować objaw, przezywać go, rozpaczać, frustrować się i znow zaczyna napędzać koło lękowe, i tak można bez końca... Zaburzamy się potem bierzemy leki, zaczynamy się lepiej czuć, mamy w dupie zaznajmianie się z wiedzą na temat mechanizmu nerwicowego potem odstawiamy leki, pojawia się pierwszy objaw i znów analiza, frustracja i jedziemy od nowa i tak można to ciągnąć do końca życia
Ćpuchoń
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 18 września 2022, o 15:35

6 października 2022, o 16:45

Z moich analiz wychodzi tylko to, że nerwicy nabawiłem się przez kilkunastoletni okres jarania zielska codziennie. Nie palę już jakieś 6 tygodni i nie mam zamiaru do tego syfu wracać. Owszem mam jeszcze stresującą pracę i biorę udział w tzw. wyścigu szczurów ale tego raczej nie zmienię pracując od 18 lat w jednej firmie. Czyli jestem zmuszony uwierzyć w magię SSRI i liczyć się z tym, że za pół roku je odstawię.
luk1285
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 120
Rejestracja: 31 stycznia 2022, o 15:02

6 października 2022, o 16:56

Ok bierzesz leki i ja ci nie pisze ze to jest cos złego ale jeśli masz zamiar polegać tylko na lekach to bez wiedzy na temat mechanizmu działania nerwicy znów ci "to" wróci, a ssri nie mają żadnego magicznego działania tylko to jest najzwyklejsze w świecie podniesienie poziomu serotoniny w sposob mechaniczny dlatego po paru tygodniach brania leków człowiek się lepiej czuje niema lęków itd. - odstawiasz leki poziom serotoniny spada, pojawia się objaw, twoja wiedza jest zerowa i się zaczyna od nowa Polska ludowa
Ćpuchoń
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 18 września 2022, o 15:35

6 października 2022, o 17:01

Podeślij proszę jakieś linki, coś sensownego od czego mógłbym zacząć swoją edukację w tym kierunku. Nie umiem się skupić na szukaniu. Od tygodnia jestem znowu na pracy zdalnej przez to. Z góry dziękuję.
luk1285
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 120
Rejestracja: 31 stycznia 2022, o 15:02

6 października 2022, o 17:05

na youtubie "stowarzyszenia psychologiczne zaburzeni&odburzeni , posty na tym forum , Książki: grzegorz shaffer "jak pokonałem nerwice" , Paul david "at last a life"
Ćpuchoń
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 18 września 2022, o 15:35

6 października 2022, o 17:06

Zakładam, że trawka zamroziła samoczynne wyzwalanie dopaminy i serotoniny w moim mózgu. Po odstawieniu powinno wszystko wrócić do normy. Oczywiście to długo może trwać. I teraz mam pytanie. Czy jeśli będę brał te leki, to jak mózg ma znowu nauczyć się je wydzielać skoro SSRI robi to za niego?
luk1285
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 120
Rejestracja: 31 stycznia 2022, o 15:02

6 października 2022, o 17:12

Trawka niczego ci nie zamroziła zrozum to. Nerwica to nie jest choroba ani nie może być wywołana przez żadne używki nerwica to jest cos co człowiek sobie sam tworzy w głowie na własne życzenie. Poprostu mówiąc krótko "przepaliłeś mózg" nie myl tego z uszkodzeniem mózgu bo to nie o to chodzi , poprostu twój mózg dał ci znać tymi objawami typu lęki, ataki paniki itp. że ma dość i chce się zregenerować , jęsli człowiek źle odczyta te znaki jakie wysyła mózg i odczyta je w taki sposob ze to są jakies objawy jakies choroby, wariactwa itd. wtedy zaczyna je niepotrzebnie analizować, przejmować się nimi i zaczyna sam na własne życzenie aktywować mechanizm przetrwania który jest u każdego człowieka w mózgu to wtedy dopiero zaczyna się nerwica. Rozumiesz mniej wiecej o czym napisałem?
ODPOWIEDZ