Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Mam depresję ? życie .. :D

Dział poświęcony depresji, dystymii, stanom depresyjnym.
Zamieszczamy własne przeżycia, objawy depresji i podobnych jej zaburzeń.
Próbujemy razem stawić temu czoła.
ODPOWIEDZ
mateusz456
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 28 lutego 2018, o 16:12

2 marca 2018, o 15:48

Witam.
Mam 21 lat i moje problemy zaczęły się równy rok temu. Pracowałem wtedy jako kierowca samochodu dostawczego, przez co zmuszony byłem do jazdy w bardzo "hardcorowych" warunkach. Sądzę iż ten czynnik właśnie wywołał problem w moim życiu. Była zima, ślisko, duża odpowiedzialność. Poślizgi były na porządku dziennym, musiałem nieraz jechać gdzieś na"granicy przyczepności" gdzie sam bym się nie odważył by tam jechać, lecz jednak presja szefa swoje robiła. Lekko 2 razy w tygodniu gdzieś stałem w rowie lub cofało mnie tyłem z ogromnych wzniesień...

No i w sumie jeździłem tak jakieś 3 msc'e i zaczęły się pierwsze objawy. Wracałem do domu, zero chęci do życia.. nawet jak już miałem ochotę coś zrobić to psychika była tak wykończona że szedłem za chwile spać. Minęły może 2 tygodnie, pojawiły się kolejne objawy: stany lękowe, duszności, ciągły niepokój. Nie czekając po konkretnym ataku duszności pojechałem do szpitala na badania, które oczywiście były idealne. Później do lekarza ( stwierdził że mam astmę alergiczną). Nakupiłem leków no i kolejny atak duszności, leki, inhalatory.. nic kompletnie nie działało. Do tego często wieczorami by uciec od tych stanów lękowych, paliłem sobie Marichuane.. jedyne co dawało mi "chwilową" uglę od ciągłego stanu mobilizacji,gotowości.. miałem wrażenie że mój mózg pracuje cały czas na pełnych obrotach nawet gdy zasługuje na relaks po całym dniu pracy. Do tego wszystkiego w końcu pojawiła się Derealizacja. To mi dało do myślenia że jednak problem jest gdzieś w psychice.

Przemęczyłem się tak około 2 miesiące. Zdecydowałem się na wizytę u psychiatry. Opowiedziałem co mi jest, diagnoza krótka i szybka "wszystko to co Pan ma to zafundował sobie sam tym popalaniem zioła,a skutkiem tego jest nerwica" " leków nie dam bo jest Pan kierowcą.. ale po prostu przestan sie Pan przejmować"..
Wyszedłem z gabinetu, poczułem się mimo wszystko trochę lepiej. Zaczęło się lato, było fajnie, dużo wypadów, znajomi, dobra pogoda, dużo zajęć. Czułem że nie jest ze mną idealnie, nadal odczuwałem brak zadowolenia z rzeczy które dawniej sprawiały mi przyjemność, ale jest zdecydowanie lepiej. Duszności przeszły, stany lękowe czasami bywały, szczególnie wieczorami towarzyszył mi niekończący się niepokój. Zwolniłem się z pracy z powodu planów własnego biznesiku, wiec udałem się znów do tego samego psychiatry by przepisał jakieś leki. Tak też się stało. Dostałem leki, przyjmowałem je z miesiąc czasu. Wtedy dostałem ofertę pracy za granicą, na którą przystałem i wyjechałem na 3 msce. Po 2 mscach leki się skończyły, miałem po tym czasie jakieś 2 ataki duszności które szybko mi przeszły gdy pomyślałem że to tylko psychika wali ze mną w "ciula".
Wróciłem do kraju i znów sytuacja się powtarza, mimo braku duszności, sporadycznie zdażają się stany lękowe. Cały czas jednak ogarnia mnie swoisty niepokój, brak zadowolenia, brak jasno określonych celów, brak motywacji do działania. W zasadzie nic nie sprawia mi przyjemność. Sporadycznie jakiś wypad ze znajomymi potrafi mi poprawić humor, lecz nie trwa to długo. Mimo wszystko staram się spotykać regularnie ze znajomymi, regularnie trenuję i zajmuję się tym samym hobby co dawniej mimo iż nie sprawia mi to frajdy. Także niedługo będę zakładał dzialaność.

Co może mnie stresować?
Około 2 lat temu zainteresowałem się rozwojem osobistym. Często mam wyrzuty sumienia gdy np. coś zrobię inaczej, lub zapomnę zastosować zasady z książek. Nie potrafię tego olać i nastawić " trudno, następnym razem zrobię to lepiej".
Jest chyba jeszcze jedna sprawa, która może mieć również wpływ. Od dobrych kilku lat robiłem sobie biznesik który przynosił mi fajne dochody, było to w sumie moje hobby. Dochody były na tyle dobre że miałem na swoje wydatki, hobby, wyjazdy, a co lepsze, dawało mi to perspektywy na dalsze lata. Jednakże konkurencja sklepowa przybrała taki wymiar że mój biznes się wypalił. Niby się z tym pogodziłem, planuję właśnie kolejną inwestycję, jednakże tamten sposób zarabiania stworzył chyba w mojej psychice ( jeszcze wtedy małolata) że zarabianie jest proste i będzie mnie stać w życiu na wszystko.. a dopiero teraz gdy zmierzyłem się bardziej z dorosłym życiem, zauważyłem że nie jest to takie jednak proste. Tutaj pojawia się chyba konfikt, bo wiem że pracując jestem w stanie zapewnić sobie godne życie oraz zajmować się sowimi zainteresowaniami, lecz gdzie w przyszłości jakiś domek, dziecko ?

Czytając forum, przypomniałem sobie że w wieku około 12/13 lat miałem natręctwa. Byłem już w miare samodzielnym dzieciakiem, rodzice ufali mi do tego stopnia że sam wychodziłem do szkoły i zmaykałem dom.. Zawsze przed wyjściem, potrafiłem stać przy kuchence z 10 minut i upewniać się że gaz jest na pewno zamknięty, tak samo było z drzwiami wejściowymi, naciskałem klamkę z 30 razy by być pewnym że nikt nie okradnie domu. No i dodatkowo natarczywe mycie rąk. W sumie to zostało mi do dziś ale w bardzo pomniejszonym stopniu, nie obsesyjne jak dawniej, ale z racji tego że bardzo zwracam uwagę na czystość w domu, tak samo i higienę.

Dodam, że zawsze byłem facetem pełnym ambicji, pewnym siebie, pogodnym i wesołym. W towarzystwie nadal zachowuję się jak dawniej, jednak gdy jestem sam, wtedy zaczyna się dramat :D

Z perspektywy upływu roku z tym beznadziejnym samopoczuciem, progres jest taki że potrafię sobie siąść wieczór, zapomnieć o wszystkim i "w miarę na luzaku" oglądnąć jakiś film czy posłuchać muzyki.

Wybieram się do psychiatry za 2 tygodnie. Wiem że nie ma ze mną tragedii, lecz chciałbym aby ktoś dał mi jakieś cenne rady by pozbyć się tych przykrych stanów i zacząć żyć jak dawniej, bo czuję się przez to jak bym miał podcięte skrzydła.

Dodam też że mój umysł nie pracuje na takich samych obrotach jak dawniej, ciężej się myśli i skupia.
Awatar użytkownika
GaunterODim
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 302
Rejestracja: 13 marca 2017, o 23:04

2 marca 2018, o 18:04

Jeżeli masz tak od dawna (co pisałeś o jakichś natrętach), to faktycznie mogłeś mieć też większe predyspozycje do rozwinięcia się u Ciebie zachowań nerwicowych, ale też nie masz się czym przejmować bo wszystko to można zmienić, odkręcić. To kwestia utrwalonych przez lata nawyków. Może nie jakoś łatwo ale da się :)
Pracowałeś w bardzo stresujących warunkach, co na pewno wywoływało falę objawów somatycznych. Zacząłeś zwracań na nie uwagę, wkręciło Ci się i tyle.
Co do trawy to według mnie nie było to bezpośrednim sprawcą nerwicy. Bo większość nerwic po zapaleniu zaczyna się tym, że jest od razu atak paniki i tak się to wszystko zaczyna. A skoro Ty paliłeś w miarę normalnie, puszczało Cię i było ok to nic się stać nie powinno. Co najwyżej zwiększyło to Twoją podatność.
Poczytaj sobie materiały o nerwicy, tych stanach. Zobacz że jest bardzo dużo osób takich jak ty, którzy dostali nerwicy, często mieli jej elementy za dziecka i wyszli z tego :) Nie jesteś sam, pamiętaj.
No i ogarniętego psychologa warto sobie znaleźć.
ODPOWIEDZ