Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Long story short... or ...

Tutaj możesz się przedstawić, napisać coś o sobie.
ODPOWIEDZ
wla42
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 29 sierpnia 2018, o 22:14

20 września 2018, o 13:17

Cześć,


podobno warto się wyrzygać - bo nie ma nic lepszego niż terapeutyczny wpływ rozmowy, więc spróbuję opisać mój przypadek.

Aktualna sytuacja życiowa : pierwszy związek [na odległość] zakończył się - powiedzmy mocno skrywanym alkoholizmem a może po prostu pijaństwem, kolejny związek, niełatwy, dodatkowo na odległość [ergo : samotność],w drugim związku nastąpiło tąpnięcie alkoholowe które mocno potrząsnęło wszystkimi bliskimi mi osobami [szczegóły nieistotne] oraz mną - decyzja że walczę... no i się udało - nadal na odległość ale przy mocnym wsparciu najbliższej mi osoby od zera do bohatera [w ciągu trzech lat ciężkiej pracy nad sobą udało się osiągnąć coś czego nie osiągnąłem przez poprzednie przebujane 10 lat]. Tutaj głównie chodzi o sprawy zawodowe - udało mi się zbudować fajny zespól ludzi w mojej firmie, byłem zarządzany przez 3 lata przez bardzo mądrego menadżera, po czym dowodzenie na statku przekazano mi rok temu. Sukces pełną gębą. Serio - i dokładnie wiem komu to zawdzięczam...

Niestety nadal na odległość,samotnie, trochębez chęci do robienia samemu fajnych rzeczy - lekko zakrapiane piątki, soboty - ale mocne postanowienie sprzed kilku lat cały czas utrzymuje mnie w pionie [dodam tylko że po mocnym pierdyknięciu poszedłem na psychoterapię, ale po 6 lub 7 jak usłyszałem pytanie o czym chcę porozmawiać, to stwierdziłem że to serdecznie pierd.... nie oczekuję że ktoś da mi rybę, ale nosz kurw... wędka by w zupełności wystarczyła. Stwierdziłem że nie muszę nikomu płacić za to że będę mógł mu powiedzieć że nie piłem.]

Dodam tylko że w ciągu tygodnia poza pracą jedyne dodatkowe zajęcia jakie miałem/mam to sportowe, mega mocno wysiłkowo / wydolnościowe.

Clou sprawy : nabawiłem się kontuzji [koniec kwietnia połowa maja] - coś w okolicy krocza - ale ani proktolog ani urolog... więc poszedłem do internisty i chyba tutaj zaczęła się jazda....

0. Przestałem chodzić na treningi!!!! [największy błąd w całej sprawie, bo one mnie utrzymywały na powierzchni, uwalniały głowę od wszystkich stresów]

1. Internista - sprawdził, polecił udać się do proktologa chirurga, dodatkowo wypisał ze względu na wiek [38] skierowanko na USG jamy brzusznej i pełna morfologię
2. Proktolog - nic onkologicznego , proszę się nie martwić - zrobił w tym kierunku USG zmiany [powiedział że albo zapalenie mieszka włosowego, albo niewykształcona przetoka okołoodbytnicza], jak się powiększy to proszę wrócić - no i suka się nie powiększyła tylko zniknęła
3. Morfologia - wiadomo, wszystko w środek, ale to tak centralnie -
4. USG jamy brzusznej - tutaj już szedłem z myślami, na bank coś wyjdzie rak trzustki czy coś.... wszystko OK, bez zmian jakichkolwiek - może odrobinka piasku w nerkach
5. internista na analizę morfo - wszystko OK, jedynie więcej pić izotoników
6. internista na analizę USG / podsumowanie - też ok, jest pan zdrowy, ale wtedy już miałem jazdę że pluję drobinkami krwi - wiadomo zacząłem wymyślać że mam raka, lekarz stwierdził że to zwykły stan zapalny w jamie ustnej, coś tam przepisał, mi minęło...
7. dostałem na głowę że przecież 10 lat paliłem regularnie - na bank mam raka płuc, i wraz z pojawieniem się tej myśli od razu na RTG, ale tu i teraz - tak jak siedziałem to wstałem i pojechałem, RTG płuc, plus mówię a coś mi drętwiała noga to odcinek lędźwiowy kręgosłupa. RTG płuc nic nie wykazało, RTG kręgosłupa - lordoza , plus jakieś zmiany zwyrodnieniowe - nic strasznego
8. Jechałem pociągiem i dostałem czegoś takiego : https://www.youtube.com/watch?v=pyIhUpvpchY , dłubałem w nim non stop i stwierdziłem że muszę iść do okulisty, zbadał wszystko - super kobieta, no raka oka pan nie ma stwierdziła
9. gastrolog - no bo brzuch boli - doświadczony lekarz, zgniotła mnie do kręgosłupa - super git , zdrowy jak koń, w zaleceniu wpisała - konsultacja z psychologiem / psychiatrą
10. 4dni przed wakacjami - psychiatra - werdykt ma pan maks 5% szans na samodzielne wyjście z tej karuzeli lekarskiej, tutaj leki, widzimy się za dwa tygodnie, wykupiłem leki, pogadałem z osobą z branży farmaceutycznej - kurw@ to gówno będzie mi się przez 2 tygodni urlopu wysączało w organizmie zanim zacznie działać, no to cha z tym - nie biorę, wakaje trochę ciężko, ale Anioł Stróż pomagał telefonicznie - 2-3 razy
11. laryngolog - bo mam uczucie zatkanego ucha - wszystko czysto, jak zatkane to neurolog, no to olałem
12. laryngolog nr2. - no kurw@ nadal zatkane ucho - sprawdziła mega dokładnie i nic nie znalazła, wypisała skierowanie na audiogram - zapisałem się ale odwołałem
13. internista - na bank mam zawał serca - wysłuchała kompletnej historii - pokazała EKG - koń, a ta deformacja na wykresie jest typowa dla osób aktywnych sportowo

Nie wiem czy chronologia w tym jest ale mniej więcej się zgadza, ale ona nie ma aż takiego znaczenia
----------------------------------


Trochę tego było , a to tylko od końca kwietnia do dzisiaj... w międzyczasie miałem brak snu, słaby sen... pocenie się, drżenie rąk, totalne wyłączenie się w robocie - zero koncentracji non stop przez dwa tygodnie, MA SA KRA... no generalnie wszystko z encyklopedii objawów [plucie do zlewy w poszukiwaniu raka oskrzeli, krtani, płuc, raka języka... [swoją drogą język mam geograficzny] krew w ustach, sprawdzanie każdego dzieła zrobionego w toalecie etc..]...
Długie rozmowy jakoś pomagały, ale nie miałem pojęcia co się ze mną dzieje... zero ochoty na cokolwiek, zero! Nie będę się rozpisywał bo każdy coś z tego przeszedł.

00. Najlepszą decyzją był powrót na treningi [to zrobiłem już w czerwcu] - 3-4 razy w tygodniu, tak żeby się zarżnąć fizycznie, w sumie chciałem sobie udowodnić że jakbym miał tego jebanego RAKA to bym nie dawał rady, by mnie bolało, rzygałbym , mdlał, umierał - a nic z tego ;)
01. konsultacja z bratnią duszą [Balb - thanks! :friend: ] - poleciła mi to miejsce [jadąc pociągiem wystarczyło że posłuchałem jednego materiału z YT na temat objawów i od tego momentu nie wróciły palące bóle głowy]
02. szukam czegokolwiek w necie ---> #jakachorobamnietoczy site:zaburzeni.pl
03. świadomość że zabija mnie psycha - mam zaburzeina lękowe, a to co przeżyłem to ataki paniki [pewnie okołodepresyjne stany również]
04. super psycholog - pracujemy razem od 5ciu spotkań [Ann - thanks! :friend: ] - nie wywaliła mnie na AA po tym jak powiedziałem że miałem problem alko [tutaj był ekstra wniosek]
05. terapia manualna stawów żuchwowo - skroniowych - mega pospinane mięśnie, przerost mięśni żuchwy - pewnie będę kontynuował dalej z kręgosłupem, decyzja o wstawieniu implantu górnej 6tki - koniec z uczuciem przytkanego prawego ucha
06. Anioł Stróż [Mom, love Ya] - zamiast do lekarza, psychologa czy wujka google'a - dzwonię do niej, pomaga ZAWSZE!
07. tak jak olewałem 5 posiłków dziennie - tak teraz dieta pod drzwi....


000. eM - że daje radę ze mną :lov:

To tak w skrócie - nadal mam stany lękowe, zadowolony jestem z tego że mi uświadomiono co mi jest, chociaż jak wczoraj bolał mnie migdał i go rozdrapałem i splunąłem krwią to lekko mnie oblał pot.... [telefon do Anioła Stróża , wiadomo - racjonalna rozmowa uspokaja, ] jest we mnie ochota na kolejną wizytę u laryngologa, ale przecież miałem robioną pełną morfologię na własne życzenie dokładnie dwa tygodnie temu - o dziwo razem z Tsh wszystko kurw@ w środek, wszystko w połowie dopuszczalnego przedziału [chciałem sobie udowodnić, a może to takie pokrętne kombinowanie hipochondryka, że pierwsza była robiona jak jeszcze czułem się ok - bo to było pierwsze profilaktyczne badanie], a tak naprawdę trzeba rzucić palenie IQOS'a [fajki odstawiłem rok temu po 10 latach]


Nie wiem czy coś z tego przebija, ale w rzeczy samej bywa ciężko, cieszę się że trafiłem na to miejsce, cieszę się że jeszcze mi to nie rozpieprzyło życia, cieszę się że mam takich ludzi dookoła siebie jakich mam. Boję się kolejnych objawów [w sumie gdyby nie rozdrapanie tego migdałka to jedyne co mnie stresuje to cichy szum pulsujący - jak alarm na dzikie zwierzęta w samochodach / budynkach w jednym uchu a w drugim śmieszna sprawa, bo musi być mega cisza żeby to wyłapać - słyszę taki odgłos jaki jest w telefonie podczas gdy obie strony milczą w trakcie połączenia, taki elektroniczny szum - tak zdarza mi się rozmawiać przez komórkę 1.5h dziennie, może to nie dużo ale najwyraźniej mózg nagrał sobie płytę winylową i ją odtwarza, do tego taki jakiś dziwny szum który przypomina zjawisko bycia otumanionym - zupełnie jak w filmach.

Generalnie w ciągu 3-4 miesięcy miałem raka wszystkiego, komplet badań z super wynikami, zastanawiam się czy szum mi przejdzie a jak przejdzie to czy potem mi się rzuci na oczy lub też ile czasu mi zajmie odburzenie, bo mega szybko się wszystko pojawiło, przeleciało najgorsze lato mojego życia, sprawy zdają się być uporządkowane, pozostała somatyka plus praca nad .... nicnierobieniem
END.

p.s. nie , nie biorę żadnych leków bo stwierdziłem że to pierd...
wla42
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 29 sierpnia 2018, o 22:14

20 września 2018, o 13:42

p.s.2. jeśli chodzi o szumy w uszach to jeśli jestem mega zrelaksowany to przestaję je słyszeć i dopiero po przebudzeniu pojawiają się w kilka minut, oczywiście zamiast podejść do tego logicznie to wmawiam sobie że fajkami / IQOS'em plus alkoholem zrobiłem sobie kuku, co pewnie jest możliwe, ale no żeby to wszystko się tak zgrało że akurat teraz w nerwicy / atakach paniki się pojawiło... no modlę się że to tylko N i nie mam uszkodzonych nerwów...
Awatar użytkownika
AniaJa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 78
Rejestracja: 4 października 2018, o 09:40

18 października 2018, o 22:40

Hej hej, weszłam na forum, żeby się upewnić, że przy nerwicy można mieć silne bóle w klatce piersiowej i jakoś przez wyszukiwarkę trafiłam na Twój wątek :D Fajnie się to czyta, troszkę jakbym w pewnych okresach życia patrzyła na siebie. Dasz radę wyjść z tego kołowrotka tylko tak jak często tutaj radzą mądrzy ludzie będziesz musiał "zaryzykować". Ja nigdy tylu badań nie odważyłam się zrobić, ale tok myślenia podobny. Raz zdarzyło mi się jechać na sygnale na USG bo wykryłam "guzka", którego USG nie wyłapało ;) Zawsze badania, które występowały w jakichkolwiek seriach po sobie powodowały u mnie nakręcanie spirali. Aktualnie też się w takiej znajduje i co drugi dzień muszę sobie racjonalizować, że nie mam tego czy tamtego. Dziś (mam nadzieję, bo oczywiście głos w głowie podpowiada "a co jeśli tak jednak jest") pobiłam chyba rekord ;) Znajoma opowiedziała mi historię swojego ojca, który przechodził trzy zawały i dopiero czwarty został zdiagnozowany. 12 lat temu na studiach jadąc autobusem nagle dostałam mega silnego bólu w klatce piersiowej, który minął po około 1-2 minutach. Ból się zaczął powtarzać, czasem były to takie ataki po 2 godziny takich bóli 1-2 minutowych. Miałam gastroskopię i chociaż ona jednoznacznie nie potwierdziła refluksu uznano, że to refluks. Leki średnio pomagały, ale generalnie bóle w końcu minęły. W międzyczasie odkryłam, że kiedy idzie ten ból i wypiję wodę to ból znika, gdy jej nie wypiję rozlewa się aż na szczękę...no raczej refluks. Jak nie trudno się domyślić po historii mojej koleżanki mam schizę, że to jednak były przechodzone zawały serca i właśnie zastanawiam się czy dam radę jutro zrobić EKG i czy powinnam. Dodam, że miałam wtedy 24 lata, byłam szczupła, nie paliłam więc z jednej strony umiem na chwilkę stanąć z boku i się uśmiechnąć, z drugiej ojejej ;)

Szumami się nie przejmuj, ma je mam wrażenie prawie każdy i to nie tylko w nerwicy :) Niczym się ogólnie nie przejmuj, jesteś przebadany i zdrowy i teraz pozostaje Ci na siłę odwracać swoją uwagę, nawet wtedy kiedy bardzo bardzo chcesz analizować :) Wiem, że to mega trudne, sama się potykam co drugi dzień i leżę na ziemi...ale mam nadzieję, że sobie poradzę jakoś. Powodzenia! :)
wla42
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 29 sierpnia 2018, o 22:14

1 kwietnia 2019, o 18:50

Hej.

Mały update... po prostu przeszło w cholerę.... w skrócie - mocno się na siebie wkur#$%^$ i stwierdziłem że mam dość tego gówna - pobyło od tego momentu ze mną ze dwa dni jeszcze i ... zniknęło. W sumei nie wiem jak to możliwe - ale po prostu taka myśl - nie chcę żeby to coś niszczyło moje i nie tylko życie, lecę do Aten, ma być zajebisty wyjazd a nie marudzenie że boli to i owo lub szumi. No i przeszło.

:)
Awatar użytkownika
SasankaLesna
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 307
Rejestracja: 8 lutego 2019, o 13:51

1 kwietnia 2019, o 18:51

wla42 pisze:
1 kwietnia 2019, o 18:50
Hej.

Mały update... po prostu przeszło w cholerę.... w skrócie - mocno się na siebie wkur#$%^$ i stwierdziłem że mam dość tego gówna - pobyło od tego momentu ze mną ze dwa dni jeszcze i ... zniknęło. W sumei nie wiem jak to możliwe - ale po prostu taka myśl - nie chcę żeby to coś niszczyło moje i nie tylko życie, lecę do Aten, ma być zajebisty wyjazd a nie marudzenie że boli to i owo lub szumi. No i przeszło.


:)
Tak trzymać! Miłego wyjazdu! :)
Czasami lepiej użyć miotacza ognia niż narzekać na ciemność. [T. Pratchett]
Gafa
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 723
Rejestracja: 27 grudnia 2016, o 14:27

1 kwietnia 2019, o 20:25

Wla 42 a wystarczyło napisać:
😉😂😂😂
,,Generalnie w ciągu 3-4 miesięcy miałem raka wszystkiego, komplet badań z super wynikami, zastanawiam się czy szum mi przejdzie a jak przejdzie to czy potem mi się rzuci na oczy lub też ile czasu mi zajmie odburzenie, bo mega szybko się wszystko pojawiło, przeleciało najgorsze lato mojego życia, sprawy zdają się być uporządkowane, pozostała somatyka plus praca nad .... nicnierobieniem
END.,,

Pisać to Ty chyba lubisz 😉😉😉. Pozdro i powodzenia.
kiki90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 125
Rejestracja: 21 lutego 2020, o 19:29

1 marca 2020, o 10:40

wla42 a co zrobiles ze tobie derealka przeszla ja z nia walcze od dawna ale ta mysl ze nie jestem soba masakra jest akceptuje ja ,ale wraca
Awatar użytkownika
lubieplacki13
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 495
Rejestracja: 14 listopada 2019, o 21:50

1 marca 2020, o 17:55

kiki90 pisze:
1 marca 2020, o 10:40
wla42 a co zrobiles ze tobie derealka przeszla ja z nia walcze od dawna ale ta mysl ze nie jestem soba masakra jest akceptuje ja ,ale wraca
Niestety nie akceptujesz. Jakbyś akceptowała, to byś dziennie nie wstawiała 30 postów o swoich objawach. A co 5 minut inny jest dla ciebie "najgorszy". Akceptacja jest tutaj zerowa i wiedza na temat zaburzenia również. Warto zmienić do tego stosunek i wdrażać w życie działanie, już czas.
/przerwa od forum
kiki90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 125
Rejestracja: 21 lutego 2020, o 19:29

1 marca 2020, o 17:58

no przepraszam ja sie tylko orientuje o co w tym stanie chodzie nie ma co sie unosic dlatego jk mam watpliwosaci mam prawo wstawiac posty
Awatar użytkownika
ottovonjaszczur
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 91
Rejestracja: 25 października 2019, o 01:31

1 marca 2020, o 18:26

kiki90 pisze:
1 marca 2020, o 17:58
no przepraszam ja sie tylko orientuje o co w tym stanie chodzie nie ma co sie unosic dlatego jk mam watpliwosaci mam prawo wstawiac posty
ale odpowiedź na wszystkie te wątpliwości, znalazłabyś po przeczytaniu historii Wiktora na przykład albo dowolnego postu o dd.
kiki90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 125
Rejestracja: 21 lutego 2020, o 19:29

1 marca 2020, o 18:28

dzieki
ODPOWIEDZ