Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

2 lata terapii i nie mija...

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
Lus
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 292
Rejestracja: 23 kwietnia 2018, o 22:42

22 października 2018, o 17:53

Ale pięknie napisałeś Froom!
Mery2Sery - bardzo Ci współczuję, Twoje lęki są głęboko zakodowane, ale jednocześnie jesteś bardzo dzielna i GOTOWA by działać, a tędy droga.
Rzuć tę psychodynamiczną grupówkę w cholerkę, nic Ci to nie daje, poza wysłuchiwaniem cudzych problemów, co nas może mocniej nakręcać. Zajmij się sobą, no i faktycznie tak nie ciśnij. Choć my wszyscy - tak jak Ty chcemy to jak najszybciej z nas wygonić, ale im mocniej pędzimy, tym nam gorzej wychodzi. Spróbuj może założyć sobie choć przez jeden dzień, że musisz tak żyć i spróbuj nie kreować lepszej przyszłości, niech Twoje założenia nie naciskają, tylko spowalniają. Daj sobie więcej miłości i wyrozumiałości. Tak niestety bywa i okropnie to denerwujące, jak ktoś np napisze, że jak się postarasz, to w 5 miechów masz po nerwicy, a Ty się starasz i starasz i starasz i..... G. Prawda, nerwica nas zwalnia, a tego nie lubimy, przecież jesteśmy tacy dobrzy, musimy sobie poradzić, a tu zonk, znowu gorzej, też mam takie frustracje.. Mam tego wszystkiego bardzo dość.
Lus
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 292
Rejestracja: 23 kwietnia 2018, o 22:42

22 października 2018, o 17:56

Celine Marie pisze:
22 października 2018, o 17:16
Czasem chcemy za mocno,za idealnie,za książkowo,myślimy,że jak zrobimy dokładnie tak jak gdzieś wyczytaliśmy to musi się udać,a w sumie tak jak wyżej ktoś napisał,po prostu trzeba to znaleźć w sobie,żadne wymyślne terapie,sposoby nie dadzą Ci dużo jeśli Ty sama nie podejdziesz do problemu z głową. Najprostsze rozwiązania są najlepsze.
Celine - pozytywnie - super ;)
Awatar użytkownika
Nipo
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1545
Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34

22 października 2018, o 22:41

Celine Marie pisze:
22 października 2018, o 17:16
Czasem chcemy za mocno,za idealnie,za książkowo,myślimy,że jak zrobimy dokładnie tak jak gdzieś wyczytaliśmy to musi się udać,a w sumie tak jak wyżej ktoś napisał,po prostu trzeba to znaleźć w sobie,żadne wymyślne terapie,sposoby nie dadzą Ci dużo jeśli Ty sama nie podejdziesz do problemu z głową. Najprostsze rozwiązania są najlepsze.
No No Celinka brawo :) da się pozytywnie ?da się ;)
Awatar użytkownika
Celine Marie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1983
Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22

23 października 2018, o 00:31

Nipo pisze:
22 października 2018, o 22:41
Celine Marie pisze:
22 października 2018, o 17:16
Czasem chcemy za mocno,za idealnie,za książkowo,myślimy,że jak zrobimy dokładnie tak jak gdzieś wyczytaliśmy to musi się udać,a w sumie tak jak wyżej ktoś napisał,po prostu trzeba to znaleźć w sobie,żadne wymyślne terapie,sposoby nie dadzą Ci dużo jeśli Ty sama nie podejdziesz do problemu z głową. Najprostsze rozwiązania są najlepsze.
No No Celinka brawo :) da się pozytywnie ?da się ;)
Na siłę wszystko można :DD
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic

Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
Awatar użytkownika
Nipo
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1545
Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34

23 października 2018, o 07:16

Celine Marie pisze:
23 października 2018, o 00:31
Nipo pisze:
22 października 2018, o 22:41
Celine Marie pisze:
22 października 2018, o 17:16
Czasem chcemy za mocno,za idealnie,za książkowo,myślimy,że jak zrobimy dokładnie tak jak gdzieś wyczytaliśmy to musi się udać,a w sumie tak jak wyżej ktoś napisał,po prostu trzeba to znaleźć w sobie,żadne wymyślne terapie,sposoby nie dadzą Ci dużo jeśli Ty sama nie podejdziesz do problemu z głową. Najprostsze rozwiązania są najlepsze.
No No Celinka brawo :) da się pozytywnie ?da się ;)
Na siłę wszystko można :DD
Na poczatku na sile a później jak wejdzie w krew to już z górki :)
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

23 października 2018, o 13:24

Mery2Sery pisze:
22 października 2018, o 08:19
Hej, mam pytania do mądrych głów :)

Od roku chodzę na terapię grupową, wcześniej chodziłam na indywidualną ponad rok. Derealizacja jak była tak jest (11 lat), lęki może co nieco zmalały ale w niewielkim stopniu. Mam myśli ksobne- w ciągu 2 lat się ich nie pozbyłam :o Na terapii grupowej przeraża mnie fakt, że osoby chodzą tam już po 2-3 lata! Co tydzień 2,5 godziny! Po roku zauważam, że u wszystkich zmiany przychodzą naprawdę wolno. Zastanawiam się nad sensem chodzenia tam. Ktoś może doradzić?

Zastanawiam się również nad spróbowaniem ustawień systemowych. Czy ktoś z Was próbował tej metody?

Będę wdzięczna za jakieś słowo rady, jestem w lekkiej rozsypce :(
A czemu zakończyła się terapia indywidualna po roku?
W pierwszym poście poruszasz dużo czynników, które (mogą być) obciążeniami emocjonalnymi. Czy na indywidualnej zostało to poruszone? Twoim głównym problemem jest utrzymująca się derealizacja?
Jak ona się objawia? Myśli ksobne od kiedy trwają?
Czy autoagresja nadal się pojawia chociaż czasem?
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Mery2Sery
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 42
Rejestracja: 13 marca 2017, o 09:45

29 października 2018, o 08:29

Terapię indywidualną zakończyłam ponieważ terapeutka zaleciła mi grupową- również pod jej opieką.
Wszystko co opisywałam w poprzednich postach poruszałam na terapii indywidualnej, a również przerabiałam na grupowej.
Moim głównym problemem jest bardziej strach przed ludźmi. Boję się ludzi, boję się życia :( Jest mi bardzo ciężko bo mam 30 lat, męża, a boję się nawet mieć dziecko. Nie czuję się gotowa. Sama się jeszcze czuję dzieckiem :/
A moja derealizacja to przede wszystkim uczucie jakby mi się wszystko śniło i było poza mną. Stępienie uczuć, które od razu zauważyłam i opisałam w pamiętniku. Straszono mnie wtedy guzem mózgu i innymi strasznymi chorobami. A że nic nie wykryto to pozostawiono mnie samej sobie. Dopiero od ok 2-3 lat wiem, że to derealizacja. Często tu opisujecie, żeby żyć nie myśląc o tym, że ma się derealizację. To ja żyłam tyle lat nie wiedząc o niej i jakoś nie minęła... A myśli ksobne mam chyba od dzieciństwa.
Autoagresja przejawiała się poprzez cięcie się w liceum, bicie pięścią w ściany, myślami samobójczymi. Aktualnie zostały czasami myśli samobójcze, które się same pojawiają. Oczywiście od razu je odrzucam.
ines
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 41
Rejestracja: 28 sierpnia 2015, o 08:51

29 października 2018, o 10:11

Moim zdaniem i tak przeszłaś długą drogę do punktu, gdzie teraz się znajdujesz. Masz świadomość tego, co się dzieje, poradziłaś sobie też z większością Twojej autoagresji, panujesz chyba również lepiej nad emocjami skoro inni widzą Ciebie inaczej niż Ty. Wydaje mi się, że Twoim problemem może być usilna walka ze sobą, brak akceptacji. Tu nie o pokonanie siebie chodzi, a o akceptację, zrozumienie i dopiero potem pokazanie nowych sposobów radzenia sobie z sytuacjami. To jest jak uczenie na nowo małego, przerażonego wewnętrznego dziecka nowych schematów, pokazanie mu że świat nie jest zły. Jeśli będziesz tego dziecka chciała się usilnie pozbyć, nienawidzić go - ono będzie włączać swoje mechanizmy ochronne tak dobrze mu znane. Nie wiem, czy to co piszę ma w ogóle sens, bo psychologiem nie jestem, ale u mnie spojrzenie na swój "problem" w ten sposób bardzo pomogło i dało przełom w terapii.

U mnie dużym problemem na psychoterapii byłam ja sama. Przyszłam tam z takim celem pokonania swoich lęków (u mnie akurat to jest największy problem). Miałam ogromną determinację aby uciąć to, spalić, wywalić i nie wiadomo co jeszcze. Przełom nastąpił u mnie w momencie, kiedy tak naprawdę szczerze zaakceptowałam tę część siebie, której tak bardzo nienawidziłam. Odpuściłam. Ta znienawidzona część mnie odzywała się najbardziej właśnie wtedy, gdy ja usilnie chciałam się jej pozbyć. Podczas terapii miałam często nawroty nerwicy. Zastanawiałam się dlaczego, a to był tylko efekt walki samej ze sobą.

To nie jest też tak, że ten lęk u mnie jest jak u innych typowo zdrowych ludzi, którzy mieli cool dzieciństwo albo poradzili już sobie ze swoimi zaburzeniami. Jest za silny, jest niezdarny, chce mi pomóc, a tak naprawdę przeszkadza. Jest jak takie małe dziecko właśnie. To jest pozostałość po mojej przeszłości (również byłam molestowana, moja mama dodatkowo przyczyniła się do tego stanu - mam syndrom DDD). W tamtym momencie mojego życia to była najlepsza reakcja obronna, najlepsza broń, która pomogła mi przetrwać. Teraz jestem wdzięczna za to, że nie pamiętam większości scen z mojego molestowania, bo doświadczyłam wtedy dysocjacji i mam amnezję na temat tych wydarzeń. Ten lęk nauczył się działać właśnie tak, bo tylko takie środowisko znał, stwierdził - "oooo, to działa", "to jej pomaga". Tylko, że od dłuższego czasu ja już nie jestem ani zagrożona, a z sytuacjami z którymi się mierzę wcale nie potrzebuje aż tak silnych doznań. Ten wyuczony mechanizm obronny jednak pozostał. Teraz to moja w tym głowa, aby te moje dziecko-lęk poprowadzić, pokazać że nie ma się czego bać, nauczyć itd. Teraz to zaczęłam nawet go lubić, akceptować, bo jednak nie raz mi pomógł - nawet poprzez motywację, mobilizację, a w ekstremalnych warunkach amnezję.

Niekoniecznie też musisz utożsamiać się ze wszystkim co przychodzi Ci do głowy. Myśli to nie ty. Myśli to nie jest przepowiednia. Myśli przepuszczane są najpierw przez projekcję przeszłych (często złych, negatywnych) wydarzeń, a dopiero potem przedstawiane w Twojej głowie. Czasami te wszystkie objawy to też właśnie tylko takie wyuczone reakcje obronne. Fakt, że potrafisz je zlokalizować i nazwać to dowód na to, że jesteś świadoma, obecna i potrafisz obserwować swoje ciało. Czytałam kiedyś taką książkę - Potęga świadomości, może Tobie też podpasuje? Fajnie jest tam opisane właśnie to czym są myśli, skąd się biorą. Jak traktować przeszłość, teraźniejszość i przyszłość.
Mery2Sery
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 42
Rejestracja: 13 marca 2017, o 09:45

29 października 2018, o 14:05

Bardzo Ci dziękuję za wyczerpującą wypowiedź. Wszystkim Wam dziękuję. Dzięki temu postowi uświadomiłam sobie, że ja naprawdę się strasznie miotam. Próbuję zmieniać, ulepszać. Walczę ze sobą usilnie, żeby tylko stać się osobą pewną siebie i silną i zlikwidować swoje lęki. Ale jakby nie patrzeć ja przecież już taka jestem. Gdybym nie była to już dawno bym sobie coś zrobiła albo zrezygnowała z terapii. To zdanie o braku akceptacji siebie- znów w punkt. Po przeczytaniu tego zdania zaczęłam się zastanawiać nad tym, że przecież mam świetne życie, wszystko mi się układa- tylko ten syf w środku nie daje żyć. Chyba w końcu pojęłam to, że chcę być sobą, taką jaka jestem. Miotanie się, walka ze sobą i brak akceptacji- to moje problemy, które być może nie pozwalają mi wyjść z dd. Przeszłość to przeszłość, fajnie by było zostawić ją w tyle. A przede mną przyszłość, a ja nie chcę żyć tak jak ostatnie 11 lat :( Chyba moim celem teraz będzie zacząć siebie lubić. Wiem, że piszę strasznie chaotycznie ale Twój post skłonił mnie do myślenia, póki co- jeszcze chaotycznego- ale niedługo to sobie poukładam ;)
ODPOWIEDZ