Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

5 lat z dd ...

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
Awatar użytkownika
Guett
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 841
Rejestracja: 1 września 2014, o 11:35

10 czerwca 2019, o 20:07

Hej.
W sumie to nie wiem po co pisze tego posta, i nie wiem czego oczekuje, czy rad czy pocieszenia, czy kopniaka... Ale tu jest jedyne miejsce gdzie mogę wywalić to z siebie.
Mianowicie w czerwcu pod koniec pyknie mi 5 lat z dd. 5 lat! Przecież to ogrom czasu, tyle życia poszło w się .... no wiecie.
W chwili obecnej jestem przesiąknięty dd od stóp po głowę, cały, po prostu cały.
Nie miałem chwili spokoju przez ten czas. Nic. Zero. Teraz jestem cholernie zmęczony tym wszystkim, psychicznie i również fizycznie.
Wszystko mi się źle kojarzy, dosłownie wszystko. Jak sobie przypominam dzisiejszy dzień, wczorajszy czy którykolwiek to po prostu robi mi się niedobrze...
Również zżera mnie monotonia jakiej doświadczam. Zarówno takiej życiowej jak i objawowej. Z tą życiową mam na myśli to, iż wszystko co robię, nawet to co lubiłem, jest jakieś takie monotonne, nie dające nawet minimalnie jakiejkolwiek przyjemności czy satysfakcji. Nie wiem może na chwilę obecną złapał mnie stan depresyjny. Już tak to jest pokręcone że po prostu nie ogarniam.
Kiedyś w tym stanie było tak, że mimo dużego odcięcia bywały momenty gdzie łapał mnie relaks, odprężenie, może motywacja... mimo złego stanu.
O wzroku to już nie będę wspominał....
Załamka totalna...
Musiałem się wyżalić... tylko tu mogę to zrobić.
I tak to nie jest wszystko co bym chciał z siebie wyrzucić, zbyt długo bym musiał pisać a nie długo mecz :>
i'm tired boss
Elegancik
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 31 grudnia 2018, o 14:01

10 czerwca 2019, o 20:17

Guett pisze:
10 czerwca 2019, o 20:07
Hej.
W sumie to nie wiem po co pisze tego posta, i nie wiem czego oczekuje, czy rad czy pocieszenia, czy kopniaka... Ale tu jest jedyne miejsce gdzie mogę wywalić to z siebie.
Mianowicie w czerwcu pod koniec pyknie mi 5 lat z dd. 5 lat! Przecież to ogrom czasu, tyle życia poszło w się .... no wiecie.
W chwili obecnej jestem przesiąknięty dd od stóp po głowę, cały, po prostu cały.
Nie miałem chwili spokoju przez ten czas. Nic. Zero. Teraz jestem cholernie zmęczony tym wszystkim, psychicznie i również fizycznie.
Wszystko mi się źle kojarzy, dosłownie wszystko. Jak sobie przypominam dzisiejszy dzień, wczorajszy czy którykolwiek to po prostu robi mi się niedobrze...
Również zżera mnie monotonia jakiej doświadczam. Zarówno takiej życiowej jak i objawowej. Z tą życiową mam na myśli to, iż wszystko co robię, nawet to co lubiłem, jest jakieś takie monotonne, nie dające nawet minimalnie jakiejkolwiek przyjemności czy satysfakcji. Nie wiem może na chwilę obecną złapał mnie stan depresyjny. Już tak to jest pokręcone że po prostu nie ogarniam.
Kiedyś w tym stanie było tak, że mimo dużego odcięcia bywały momenty gdzie łapał mnie relaks, odprężenie, może motywacja... mimo złego stanu.
O wzroku to już nie będę wspominał....
Załamka totalna...
Musiałem się wyżalić... tylko tu mogę to zrobić.
I tak to nie jest wszystko co bym chciał z siebie wyrzucić, zbyt długo bym musiał pisać a nie długo mecz :>
Współczuje stary.U mnie 7 miesiąc niedługo pyknie.Tyle czasu, a wydaje się jakby 1 dzień minął.Mam nadzieje, że w końcu Ci puści.
Awatar użytkownika
Myszka21
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 73
Rejestracja: 8 grudnia 2016, o 13:48

10 czerwca 2019, o 20:18

Nie zrozum mnie tylko na opak bo wiem że jak się ma depersonalizację i ktoś radzi to się wydaje że nie może on mieć pojęcia co czuję ja. Skoro tak prosto o tym mówi. Czy Ty tak zupełnie naprawdę i uczciwie przestałeś się w którymś momencie zastanawiać czy na pewno mam depersonalizację? Czy może nie coś innego? Kiedyś jak miałam depersonalizacje to wzięłam sobie do serca post Victora o tym co utrudnia wyjście z tych stanów. co-utrudnia-przeszkadza-w-odburzeniu-t4298.html usiadłam i uczciwie poskreślałam czy nie popełniam takich błędów. Po czasie myślę że eliminacja tego była powodem mojego wyjścia z tego.
Elegancik
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 31 grudnia 2018, o 14:01

10 czerwca 2019, o 20:22

Myszka21 pisze:
10 czerwca 2019, o 20:18
Nie zrozum mnie tylko na opak bo wiem że jak się ma depersonalizację i ktoś radzi to się wydaje że nie może on mieć pojęcia co czuję ja. Skoro tak prosto o tym mówi. Czy Ty tak zupełnie naprawdę i uczciwie przestałeś się w którymś momencie zastanawiać czy na pewno mam depersonalizację? Czy może nie coś innego? Kiedyś jak miałam depersonalizacje to wzięłam sobie do serca post Victora o tym co utrudnia wyjście z tych stanów. co-utrudnia-przeszkadza-w-odburzeniu-t4298.html usiadłam i uczciwie poskreślałam czy nie popełniam takich błędów. Po czasie myślę że eliminacja tego była powodem mojego wyjścia z tego.
Ile Ci zajeło takie prawdziwe wychodzenie z tego, jeśli mozna wiedzieć :)
Awatar użytkownika
Celine Marie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1983
Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22

10 czerwca 2019, o 22:01

Mi też pod koniec czerwca walnie 4 lata ale tak sobie myślę to jakieś stany dd miałam dużo wcześniej ,nie takie okropne jak teraz ale coś tam było,niemniej chyba godzę się pomału,że taka już zostanę do końca,zobojętniałam i wszystko mi już jedno.Czuję tak jak Ty, chociaż ostatnio mam troszkę lepszy czas ,zn lepiej reaguje na to wszystko może właśnie ,że mi wisi i powiewa.Nie wiem w sumie jak Cię pocieszyć,kiedyś to się skończy na pewno tak czy inaczej ...
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic

Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
Awatar użytkownika
Guett
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 841
Rejestracja: 1 września 2014, o 11:35

11 czerwca 2019, o 17:23

Myszka21
Prawdę mówiąc nigdy nie doszukiwałem czegoś innego niż derealizacja. Jak trafiłem w 2014 na tematy o dd, to wiedziałem, że mam właśnie te stany. I tyle.
Szczerze gdybym miał takie dd jak właśnie wtedy, no to nawet bym nie pisał tego postu wyżej. Ale 5 lat to jest kawał życia.. Nawet trudno mi to jakoś pojąć, że minęło tyle czasu.
I prawdę powiedziawszy, jestem teraz głęboko w du... z tym wszystkim.
Rozumiem, że to schodzi, że dd mija, że jest pełno przykładów osób którym stan odcięcia minął. Ale gdybym poczuł sam na sobie coś takiego to wydaje mi się, że było by łatwiej. A niestety odkąd mam dd było zero poprawy tego stanu, tylko gorzej. Zero prześwitów itp.
....
i'm tired boss
p.karnia1
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 989
Rejestracja: 13 listopada 2016, o 11:28

11 czerwca 2019, o 19:15

Guet nie łam się, siedzenie z tym w tym razem z tobą tylko już trochę dłużej, stary musi to kiedyś minąć, no ku.. Wa bez jaj
Per aspara ad astra
nadzieja1234
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 280
Rejestracja: 10 czerwca 2019, o 18:48

11 czerwca 2019, o 20:36

Guett pisze:
11 czerwca 2019, o 17:23
Myszka21
Prawdę mówiąc nigdy nie doszukiwałem czegoś innego niż derealizacja. Jak trafiłem w 2014 na tematy o dd, to wiedziałem, że mam właśnie te stany. I tyle.
Szczerze gdybym miał takie dd jak właśnie wtedy, no to nawet bym nie pisał tego postu wyżej. Ale 5 lat to jest kawał życia.. Nawet trudno mi to jakoś pojąć, że minęło tyle czasu.
I prawdę powiedziawszy, jestem teraz głęboko w du... z tym wszystkim.
Rozumiem, że to schodzi, że dd mija, że jest pełno przykładów osób którym stan odcięcia minął. Ale gdybym poczuł sam na sobie coś takiego to wydaje mi się, że było by łatwiej. A niestety odkąd mam dd było zero poprawy tego stanu, tylko gorzej. Zero prześwitów itp.
....


A próbowałeś brać leki w ciągu tych lat ?
Życie jest darem i to od nas zależy jak je poprowadzimy
tapurka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 574
Rejestracja: 15 czerwca 2018, o 17:51

11 czerwca 2019, o 21:12

Leki - abilify neuroleptyki, itp, czy cokolwiek brałeś? Jeżeli nie to próbuj, zobacz ile przez 5 lat mógłbyś wypróbować leków... mi na dd na początku pomógł escitalopram, teraz chlorprothixen pomaga doraźnie. Elektrowstrząsy? Medytacja? Sport? Skype z Wiktorem? Nie wiem co jeszcze, trudno mi tak na szybko dużo wymyślić. Ale słuchaj, jeżeli czujesz że masz dosyć dd, że jesteś tym już zmęczony, to może to jest moment przełomowy, gdy jesteś na dnie i możesz się od niego odbić, bo już niżej nie upadniesz. Spróbuj mieć wyj...ne na dd, pomyśl że jest z Tobą już 5 lat, już tak dobrze znasz ten stan, nie musisz się go bać, odsuń go na bok, niech sobie będzie ale gdzieś tam w tle, nie zastanawiaj się czy jest czy go nie ma, tak jakbyś np. nosił okulary i po czasie zapomniał że masz je na nosie. Ja wiem że dd jest straszne, najgorsze z objawów nerwicy, ale uwierz że z tego można wyjść, mi po ponad 2 latach coraz rzadziej się pojawia, a jak się pojawia to słabe, więc tak, to mija!
you infected my blood
Awatar użytkownika
Guett
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 841
Rejestracja: 1 września 2014, o 11:35

12 czerwca 2019, o 12:14

Nie, nie próbowałem leków, chciałem sam się z tym uporać ale może już czas na nie...
Elektrowstrząsy ? To może w ogóle coś dać ?
Medytacji nie próbowałem, problem w tym, że trochę nie mam do tego warunków. Bo ciągle ktoś, coś, zero dłuższej chwili spokoju.
Sport dalej uprawiam. Ale obecnie nie daje mi żadnej przyjemności.
Z Victorem pisałem, niestety od ponad miesiąca nie odpisuje tutaj na forum, a o tym skype nawet nie pamiętałem. Faktycznie może się umowie na jakoś konsultacje, tylko muszę naprawić laptopa.

Tapurka, chciałbym mieć tak wyje.... na to, tak w pełni. Właśnie jestem na dnie i to powinno być już mi obojętne. W dużym stopniu byłoby to pomocne, takie podejście, taka obojętność do tego. Tylko jak zwykle mój wzrok mi o tym przypomina, a to śnieg optyczny, a to męty, iskry, a to jakieś czarne smugi, drgania obrazu, falowania, błękitne niebo jest dla mnie szare ....

Tak samo ta monotonia tego wszystkiego mnie wykańcza... wszystko jest takie same, wszystko mi się źle kojarzy, nie ma rzeczy na którą bym miał ochotę itp. Masakra...
Zapewne też trochę te upały niekorzystne działą na mnie ...
i'm tired boss
nadzieja1234
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 280
Rejestracja: 10 czerwca 2019, o 18:48

12 czerwca 2019, o 13:10

Guett pisze:
12 czerwca 2019, o 12:14
Nie, nie próbowałem leków, chciałem sam się z tym uporać ale może już czas na nie...
Elektrowstrząsy ? To może w ogóle coś dać ?
Medytacji nie próbowałem, problem w tym, że trochę nie mam do tego warunków. Bo ciągle ktoś, coś, zero dłuższej chwili spokoju.
Sport dalej uprawiam. Ale obecnie nie daje mi żadnej przyjemności.
Z Victorem pisałem, niestety od ponad miesiąca nie odpisuje tutaj na forum, a o tym skype nawet nie pamiętałem. Faktycznie może się umowie na jakoś konsultacje, tylko muszę naprawić laptopa.

Tapurka, chciałbym mieć tak wyje.... na to, tak w pełni. Właśnie jestem na dnie i to powinno być już mi obojętne. W dużym stopniu byłoby to pomocne, takie podejście, taka obojętność do tego. Tylko jak zwykle mój wzrok mi o tym przypomina, a to śnieg optyczny, a to męty, iskry, a to jakieś czarne smugi, drgania obrazu, falowania, błękitne niebo jest dla mnie szare ....

Tak samo ta monotonia tego wszystkiego mnie wykańcza... wszystko jest takie same, wszystko mi się źle kojarzy, nie ma rzeczy na którą bym miał ochotę itp. Masakra...
Zapewne też trochę te upały niekorzystne działą na mnie ...
Wiem ze łatwo jest komuś mówić co ma zrobić a ciężej jak jest się w tym, ale wiem o czym mówisz może nie mam tego tak długo i miewam prześwity, ale bywa tak ze z rozpaczy mam wrazenie ze nie mam już nawet miejsca dla siebie we własnym domu.... ale wiesz co zapisałam się do Hewada i poszłam tez w tym czasie po leki i co prawda dopiero 3 dni to wszystko, ale coś robię z tym ... i czuje poprawę w tak szybkim czasie bo przeczytałam tez post Victora o jego historii i to dało mi wiele do myślenia ... zaczęłam zlewać to a raczej śmiać się z tego... czuje lęk i napięcie to mówię sobie ze już oho idzie super to ja w takim razie siadam do czegoś żeby się odciąć od tego... kiedy przychodzi jakas myśl to automatycznie ja wyśmiewam ... ze co niby jeszcze chcesz mi podrzucić kochana główki ... błagam Cię to wręcz śmieszne co próbujesz mi wmówić moja kochana nerwica ...
Jak coś robisz to rób i idź nie myśl co się dzieje teraz, osobiście polecam słuchawki i muzyczkę :) jak wstaje i czuje się słabo to odrazu radio i sobie nucę moje ulubione piosenki i coś zaczynam robić :) Polecam nawet małymi kroczkami, ale do przodu :) Nie poddawaj się :) W końcu Victor z tego co czytałam zmagał się z tym podobny czas co Ty ;) i wyszedł z tego wiec Ty tez dasz radę :) To jest na wyciągnięcie ręki tylko musisz zacząć działać :) Jak siedzisz w domu nawet to wez się za sprzątanie i te słuchawki na uszy ;)
Życie jest darem i to od nas zależy jak je poprowadzimy
Awatar użytkownika
Guett
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 841
Rejestracja: 1 września 2014, o 11:35

12 czerwca 2019, o 15:28

Oby kiedyś się udało.
Ogolnie mówiąc u mnie nie ma problemów z wychodzeniem czy robieniem czegoś, albo że czegoś nie zrobię bo mam duże odcięcie. Tego nie ma po prostu gdy mam coś zaplanowane to właśnie to robię. Tzn nie ograniczam się przez to jak obecnie się czuje.
Raczej od początku stosowałem metodę rzucania się na głęboko wodę.
Wydaje mi się, ze jednak dalej za dużo siedzi mi to w głowie.
Może i robię sporo ale gdzieś tkwi to dalej we mnie. Ciągle wisi to w powietrzu.
Strasznie mocno jest to we mnie zakorzenione. Ciężko mi ruszyć dalej.
Znajdę chwilę czasu to napiszę do Victora bądź Divina w sprawie konsultacji. Aaa no i laptopa będę musiał wpierw naprawić...
i'm tired boss
nadzieja1234
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 280
Rejestracja: 10 czerwca 2019, o 18:48

24 lipca 2019, o 11:25

Guett pisze:
12 czerwca 2019, o 15:28
Oby kiedyś się udało.
Ogolnie mówiąc u mnie nie ma problemów z wychodzeniem czy robieniem czegoś, albo że czegoś nie zrobię bo mam duże odcięcie. Tego nie ma po prostu gdy mam coś zaplanowane to właśnie to robię. Tzn nie ograniczam się przez to jak obecnie się czuje.
Raczej od początku stosowałem metodę rzucania się na głęboko wodę.
Wydaje mi się, ze jednak dalej za dużo siedzi mi to w głowie.
Może i robię sporo ale gdzieś tkwi to dalej we mnie. Ciągle wisi to w powietrzu.
Strasznie mocno jest to we mnie zakorzenione. Ciężko mi ruszyć dalej.
Znajdę chwilę czasu to napiszę do Victora bądź Divina w sprawie konsultacji. Aaa no i laptopa będę musiał wpierw naprawić...
I jak tam ? Lepiej coś ? :)
Życie jest darem i to od nas zależy jak je poprowadzimy
Awatar użytkownika
Guett
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 841
Rejestracja: 1 września 2014, o 11:35

1 sierpnia 2019, o 18:04

Niestety nie.
Sorki trochę z opóźnieniem odpisuje ale nie wchodziłem na forum przez jakiś czas
i'm tired boss
Przemo500
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 217
Rejestracja: 15 kwietnia 2018, o 14:00

1 sierpnia 2019, o 22:44

U mnie niestety też żadnej poprawy (leci jakoś rok i 3 miesiące) + do tego częstotliwość porytych snów znacznie się zwiększyła. Brałem przez jakiś czas paroksetynę, doszedłem do 60mg bez żadnych efektów. Nowy psychiatra polecił mi odstawić i za jakiś czas wchodzę na wortioksetynę, szkoda tylko, że 28 tabsów kosztuje 160zł xD
ODPOWIEDZ