Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Kryzys w kwestii ścieżki zawodowej

Być może miałeś jakieś nieciekawe przeżycia, traumę i chcesz to z siebie "wyrzucić"?
Albo nie znalazłeś dla siebie odpowiedniego działu i masz ochotę po prostu napisać o sobie?
Możesz to zrobić właśnie tutaj!

Rozmawiamy tu również o naszych możliwych predyspozycjach do zaburzeń, dorastaniu, dzieciństwie itp.
ODPOWIEDZ
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

16 maja 2022, o 09:31

Już od czasów szkoły moim wielkim priorytetwm była kariera zawodowa. Żeby pracować nie byle gdzie i mieć ambitną satysfskcjonującą pracę lub bardzo dobrze płatną. Studiowałem dużo sie uczyłem i angażowałem w różne rzeczy aby ten cel osiągnąć. No i życie zweryfikowało to inaczej, albo raczej może moje złe decyzje.
Pracuję już prawie 8 lat. 3 lata w wielkiej znanej swiatowo firmie gdzie miało być super miały być podwyżki i stał rozwój a była pensja niska ze śmieciową podwyżką przez ten okres i brak perspektyw lepszych na horyzoncie. Potem okazało się że znajomi bez studiów w biedronkach wiecej zarabiają.... pracę zmieniłem gdy nadarzyła się okazja. Dużo lepsza płaca ktora na tamte czasy była dość dobra i lepsze warunki pracy przede wszystkim brak tego wariactea jakie mialem wczesniej. Do tego mialo być ambitnie i ze stały wzrostem płac. Cóż okazało sie inaczej. Pomimo moich wielkich starań i robienia rzeczy ponad to co muszę zaczęło dochodzić do spięć z moim szefem który nagle we wszystkim co robię zaczął widzieć problem. Pewnego razu zostalem wezwany na rozmowę i uslyszalem ze nie jest ze mnie i z mojej pracy zadowolony. Dobilo mnie to po na prawde bardzo sie staralem i uwazalem ze wlasnie bardzo dobrze pracuję. Od tamtej pory tez uswiadomilem sobie ze tak na prawde ja nic ambitnego w tej pracy nie robie tylko same odtwórcze rzeczy. Zaczelo mi to bardzo ciążyć. Zniechęciłem się i przestałem robić cokolwiel ponad to co mam robić i zacząłem robic tylko to co muszę - spięć juz nie było. W miedzyczasie zalozylem konto na linkenidzie ale odezwu praktycznie zadnego.
W koncu docenilem pracę bo zarobek nie byl zly praca spokojna wiec odrzucilem te ambicje i docenilem inne aspekty. Jednak czas mijał a podwyżek ani widu ani słychu. W miedzyczasie dostałem jedną ale nie liczoną do podstawy tylko pod stołem. Do tego dochodziły sytuacje że pracodawca pojawiał się podchmielony i jakimś dziwnym trafem zawsze do mnie wtedy miał wonty i to mnie sie obrywalo za czyjąś winę czy nerwowy okres w firmie. Nie było takich sytuacji wiele ale moze ze 3-4 były. Ostatnia taka sytuacja bardzo mocno mnie zniechęciła na tyle ze z niechęcią już chodzę do pracy. Bp uslyszalem bardzo duzo zlego o sobie i moze to bylo w zlosci i nerwach ale czemu ja mam obrywac za nerwowe sytuacje ? Z reszta jak cos sie mowi w nerwach to mowi sie szczerze tak uwazam. Do tego w tej pracy zaczeło się robić dużo że czesto nie wiem do czego ręce włożyć. Do tego okazuje sie ze moje stanowisko ma najmniej przywilejów i jeden z najnizszych zarobkow mimo ze jako jedyne wymaga studiów. Ostatnio covid, wojna w Ukrainie podwyżki cen. Wszystko drożeje. Ja kombinuje jak głupi żeby jak najmniej uzywac samochodu do dojazdów do pracy do ktorej mam daleko. Dookola.slysze ze ludzie dostaja podwyzko z kuli inflacji i tak na prawdę moje na poczatku dobrw zarobki zrownaly sie z zarobkami z ppprzedniej pracya to jeszcze nie koniec podwyzej. A tu nie moge liczyc za bardzo na ppdniesienie pensji. Moze jedynie wiecej pod stolem ale tez sie nie zapowiada.
Mam ogolnie mega kryzys.
Robie 3 z kolei studia z ktorych mam satysfakcję dodatkowe pieniadze niemałe ale za rok studia skoncze i ta kasa sie skonczy i ja nie bede mial z czego odkladac pieniędzy. Marzy mi sie zeby cos z tych studiow bylo ale szanse na to sa trochę liche. Powysylalem CV ale wszedzie od razu je odrzucają... ogólnie chciałem się przebranżowić bo nie odpowiada mi rynek pracy w tym w czym.sie poerwotnie szkoliłem ale to bedzie wymagało kolejnych studiów i podyplomówek... i doświadczenia którego nie mam.
Generalnie czuje od kilku miesiecy jakies mega rozgoryczenie ze juz 8 lat minelo duzo sie uczylem duzo studiowalem i zawsze sie mega starałem a jestem obecnie w jakimś dennym (w mojej chwilowej ocenie) położeniu nieadekwatnym totalnie do pracy i starań jakie włożyłem i wkładam. Szlag mnie trafia jak widze jak dookoła ludzie pną się do przodu zarabiają coraz wiecej albo awansują. A ja stoje w miejscu a nawet się cofam - mam wrażenie. Boje sie że za rok bede musiał dodatkowo dorabiać po godzinach żeby miec pieniądze na odkładanie. A ja jestem juz zmeczonym tym ze od poniedzialku do piatku mam cale dnie od 6 do 21 zajete i ze bedzie tak w dalszym ciagu. Nie wiem sam czy moje rozgoryczsnie jest zasadne czy popadlem w jakiegoś chwilowego doła. Chcialbym zeby ktoś mojego stękania wysłuchał i mogł się jakoś odnieść. Może to chwilowy kryzys. Sam nie wiem...
Miśka123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 41
Rejestracja: 19 kwietnia 2022, o 19:50

3 czerwca 2022, o 21:18

Ewidentnie praca wysysa z Ciebie energię - szef po alkoholu, który na dodatek drze japę? Nie możesz sobie na to pozwolić. Jeśli pracujesz w korpo od 6-21 to to jest absurd. Może wyluzuj z tym pnięciem się po szczeblach, nie myśl o odkładaniu, ważne że masz co jeść i gdzie mieszkać. Odpocznij - weź L4, urlop i przemyśl czy warto. Mnie też ludzie wkurzają zazwyczaj :) i życie mnie nauczyło, że w pracy nie ma się kolegów tylko współpracowników. Na pocieszenie dodam, że oszczędności przy tej infalcji nie warto mieć :) głowa do góry!
ref
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 62
Rejestracja: 17 czerwca 2018, o 22:03

2 lipca 2022, o 11:47

Jak tam? Jest lepiej? Mam podobnie od prawie roku
ODPOWIEDZ