Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

kosmita, który nie może umrzeć

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
ODPOWIEDZ
pulpecik_2016
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 13 maja 2020, o 17:01

3 marca 2021, o 01:25

Teoretycznie aplikuję do życia, bo przyszłam na świat i pierwsze lata życia były normalne. Jakoś w klasach 1-3 podstawówki walnęłam się raz na dworze w dolne części ciała i czasem drapałam mamę. W kościele czasem wyobrażałam sobie jak wychodzę na środek i zaczepiam ludzi czy coś w tym stylu. W 6 kl zaczęło się dziać tak, że musiałam ruszac ciałem, plecami, to przypominało taniec hawajski, to nie był tik jak w zespole Touretta, ale musiałam to robić i dopoki nie ustawiłam mózgu żeby skończył to robić to byłam zla itd. Rok później na lekcji muzyki nie pamiętam jak wyszło, ale obczaiłam, że jak spojrze na mój nos tak do dołu oczami to widzę jgo czubek i tak robiłam kilka razy i rozbolały mnie oczy. Więc chciałam przestać, ale nie mogłam ot tak przestać, bo czułam, że skoro zaczęłam to robić to muszę jeszcze raz, bo przecież jak przestane to uważałam, że mięśnie oczu będą ułożone nienaturalnie. Dodatkowo gapienie się w lustro przed szkoła i nie wyszłam dopóki nie poczułam tego czegoś, ze już moge iść. I od tamtego czasu od 6 kl mam tak do dziś (w międzyczasie w 5kl doszło skubanie ust do krwi i trwa do dziś z remisjami). Albo np. idę po klatce na dwór i mam takie coś, że muszę porobić te różne ruchy. Albo ogladam prezentację na studiach i nagle myśl(?), że moje oczy są nienaturalnie ułożone i spuszczam je w dół, żeby były "bardziej naturalne" i wtedy znów w góre się patrze, ale wtedy myślę, że wzrok źle się ułożył i znów w dól i tak w kółko, aż zaczynają boleć mnie oczy i inne części ciała, bo nie mogę tego tiku/odruchu "doprowadzić do końca". Nie wyłapałam jeszcze czy najpierw jest odruch, czy myśl. Jak jestem bardziej czymś pochłonięta to mniej tego mam. Czasem jakieś większe bodźce mnie z tego wyrywają, ale potem przypominam sobie, że przecież ja sama muszę "dokończyć ten tik/odruch". Przez ostatnie lata żyłam normalnie z tym, traktowałam to jak bliznę na nodze (i nie miałam potrzeby o tym mówić). Ale ostatnio jest jazda. No więc właśnie - jestem kosmitą, ale nie chcę/nie moge umrzeć. I co robić? Fakt, że mam tak od podstawówki uważam za co najmniej ciekawy i w pewnym sensie mnie to uspokaja (oczywiście to tylko przystawka, bo moim generalnym problemem są "problemy osobowościowe", mieszanina nerwic i wewnętrzne dziecko) ;witajka
Awatar użytkownika
grzeslaw
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 185
Rejestracja: 17 czerwca 2018, o 11:27

7 marca 2021, o 16:49

hej :) współczuję natrętów no i ze tak długo to trwa (chociaż w sumie nie wiem ile masz lat ;p)
Może cie to pocieszy, iż ja też dostałem problemów nerwicowych i natręctw gdzieś w połowie podstawówki :D nie jesteś sama

Polecam psychoterapię, materiały na tym forum, farmakoterapię jeśli już ta "jazda" cię wykańcza doszczętnie.
Polecam również spróbować ryzykować czynnie (nie reagować mimo ogromnej potrzeby dokończenia i powtarzania czynności) i równocześnie ryzykować mentalnie (śmiać się w głowie z potrzeby wykonania czegoś i godzić się na wszystkie czarne scenariusze jakie podpowiadają myśli). Jak próbujesz uciekać od tych natrętów to można robić odwrotnie, zaakceptować je, przyjąć, pośmiać się z nich.
pulpecik_2016
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 13 maja 2020, o 17:01

23 marca 2021, o 00:55

grzeslaw pisze:
7 marca 2021, o 16:49
hej :) współczuję natrętów no i ze tak długo to trwa (chociaż w sumie nie wiem ile masz lat ;p)
Może cie to pocieszy, iż ja też dostałem problemów nerwicowych i natręctw gdzieś w połowie podstawówki :D nie jesteś sama

Polecam psychoterapię, materiały na tym forum, farmakoterapię jeśli już ta "jazda" cię wykańcza doszczętnie.
Polecam również spróbować ryzykować czynnie (nie reagować mimo ogromnej potrzeby dokończenia i powtarzania czynności) i równocześnie ryzykować mentalnie (śmiać się w głowie z potrzeby wykonania czegoś i godzić się na wszystkie czarne scenariusze jakie podpowiadają myśli). Jak próbujesz uciekać od tych natrętów to można robić odwrotnie, zaakceptować je, przyjąć, pośmiać się z nich.
Grzechu, dziękuję za odp! na psychoterapii nigdy o tym nie mówiłam, bo żyłam z tym na luzie, jak powiedzmy z blizną i było ok, wiedziałam, że to mam, a zaczęło mnie męczyć jakoś pod koniec listopada, a teraz to już jakieś jaja... i przecież nikt więcej tak nie robi - w sensie przewaliłam dużo treści z natręctwami, ale tego jeszcze nie grali...przecież ja nawet wstydzę się powiedzieć na terapii (przerwałam w grudniu, a właściwie to pani ze mną przerwała, bo "mam znaleźć sobie kogoś na żywo")... staram się wdrażać Twoje techniki, ale jak już coś najdzie to nie mogę przestać dopóki sobie tego oka/głowy czy czegokolwiek nie ułoże - i jak sobie tego nie ułoże to czuję, że mięśnie "ułożą się w sposób nienaturalny" i już tak mi zostanie. Lat mam 25, ale jednak moim problemem "generalnym" jest właśnie wewnętrzne dziecko, bezsens, chroniczna depresja od dziecka...no a te wariacje to właśnie od zimy mnie męczą...mama powiedziała, że gdybym była nienormalna to bym chodziła do szkoły specjalnej i nie miałabym studiów magisterskich...no ale gdyby widziała te rzeczy, które robię....
Awatar użytkownika
grzeslaw
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 185
Rejestracja: 17 czerwca 2018, o 11:27

28 marca 2021, o 21:12

Może ten koniec listopada był jakiś trudny dla Ciebie ? Może kolejna fala covid Cię trochę podłamała albo coś innego ? W sensie chodzi mi o to, że warto poszukać również co mogło wpłynąć na pogorszenie natręctw, bo to Cię trochę bardziej przekona, że to tylko wkrętki które nasilają się pod wpływem dodatkowego lęku.

Jeśli chodzi o ten wstyd to też to znam. Nie jestem psychologiem, ale u mnie najgorsze natręctwa i lęki to właśnie te najbardziej wstydliwe i uderzające w najistotniejsze wartości. Dodatkowo przy takich wkrętach dochodzi jeszcze problem, że jak mniemam, oskarżasz się, że jesteś nienormalna. No i dodatkowo trudno o czymś takim komuś opowiadać.
Ja miałem podobne doświadczenie w dzieciństwie z nartętami typu "ułożenie oczu", więc podobne rzeczy do Twoich jednak "grali" ;p
U mnie to koncentrowało się wokół pytania w którą stronę mam patrzeć i jak mam ułożyć oczy. To był po prostu kolejny natręt

Jedną z rzeczy, które mogę jeszcze polecić jest derefleksja (technika logoterapii). W skrócie jest to skoncentrowanie się na tym, co dobrego lubisz robić, jakie masz cele, "sensy" w życiu (np. artystyczne). Jeśli masz mało zajęcia to też trudno jest wtedy olewać lęki bo emocje są zbyt silne, wiem po sobie.
Trzymaj się !
pulpecik_2016
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 13 maja 2020, o 17:01

23 września 2022, o 01:48

grzeslaw pisze:
28 marca 2021, o 21:12
Może ten koniec listopada był jakiś trudny dla Ciebie ? Może kolejna fala covid Cię trochę podłamała albo coś innego ? W sensie chodzi mi o to, że warto poszukać również co mogło wpłynąć na pogorszenie natręctw, bo to Cię trochę bardziej przekona, że to tylko wkrętki które nasilają się pod wpływem dodatkowego lęku.

Jeśli chodzi o ten wstyd to też to znam. Nie jestem psychologiem, ale u mnie najgorsze natręctwa i lęki to właśnie te najbardziej wstydliwe i uderzające w najistotniejsze wartości. Dodatkowo przy takich wkrętach dochodzi jeszcze problem, że jak mniemam, oskarżasz się, że jesteś nienormalna. No i dodatkowo trudno o czymś takim komuś opowiadać.
Ja miałem podobne doświadczenie w dzieciństwie z nartętami typu "ułożenie oczu", więc podobne rzeczy do Twoich jednak "grali" ;p
U mnie to koncentrowało się wokół pytania w którą stronę mam patrzeć i jak mam ułożyć oczy. To był po prostu kolejny natręt

Jedną z rzeczy, które mogę jeszcze polecić jest derefleksja (technika logoterapii). W skrócie jest to skoncentrowanie się na tym, co dobrego lubisz robić, jakie masz cele, "sensy" w życiu (np. artystyczne). Jeśli masz mało zajęcia to też trudno jest wtedy olewać lęki bo emocje są zbyt silne, wiem po sobie.
Trzymaj się !
Cześć, brałam trochę SSRI w tamtym roku, spore dawki, niestety nie pomogły, więc je odstawiłam. Aktualnie od 1,5 miesiąca przeżywam koszmar z tikami i mnóstwo autoagresji, a także zachowań których normalnie bym nie robiła. Tamten rok wydaje się być lekki w porównaniu do teraz. Jestem wykończona, a koniec końców moja sytuacja życiowa i tak się nie zmieniła. Mówią wszyscy specjaliści, że mam w sobie ogrom napięcia, i że mój mózg i ciało już nie wyrabiają i stąd czasem odlatuję (różne dziwne stany). Może i stąd więcej natręctw? Pozdrawiam!
Powtarzalny
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 27 grudnia 2022, o 16:57

6 stycznia 2023, o 19:59

Witaj w klubie. Od małego powtarzanie cyfry 3 w pamięci bo jak przestanę to coś się wydarzy. Teraz jazda w głowie mysli powtarzające się i to samo jak przestanę to robić to napięcie i strach i w kółko to samo tyło tematy się zmieniają. Masakra.
ODPOWIEDZ