Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Koniec z nerwicą natręctw myślowych - ROCD - odburzony!

Tu dzielimy się naszymi sukcesami w walce z nerwicą, fobiami. Opisujemy duże i małe kroki do wolności od lęku w każdej postaci.
Umieszczamy historię dojścia do zdrowia i świadectwo, że można!
Dział jest wspólny dla każdego rodzaju zaburzenia lękowego czyli nerwicy/fobii.
ODPOWIEDZ
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

17 lutego 2020, o 22:17

Halina pisze:
17 lutego 2020, o 19:22
Katja pisze:
17 lutego 2020, o 01:00
Jeśli chodzi o mnie to ja również ciągle coś sprawdzałam, upewniałam się, sama do siebie w myślach milion razy powtarzałam, rozbierałam na atomy, maglowałam z każdej strony i na każdą ewentualność żeby mieć 100000% pewności, żebym już wiedziała, żeby nic mnie nie zaskoczyło. Oczywiście wszystko to na nic bo wątpliwości i ta koszmarna niepewność ciągle były bo zawsze można było zadać jakieś jeszcze pytanie i tak w nieskończoność.
Co zrozumiałam to:
Z odburzaniem i w ogóle ze wszystkim w życiu może być różnie. I naprawdę MOŻE tak zostać. Cokolwiek będzie to ja będę się po prostu starać, bo tyle mogę.
Jka sobie radzisz że sprawa nastawienia? Sądzę że zapewne moja mocna strona jest myślenie negatywne bynajmniej przed zaburzeniem i ciężko mi pozostać optymistą i jakoś wspierać siebie pozytywnymi dialogami motywującymi. Jednego dnia mi się udaje. Innego nie znoszę bólu napieciowego I się poddaję. Biorę Xanax i leżę w łóżku. 😴
Dlaczego tak ciężko nam perfekcjonistom 😊 wykrzesac auto wsparcie? Tak prosto o poddanie się?
Katja jak to robisz na siłę? 🤔
Rzecz w tym, że ja już się na nic specjalnie nie nastawiam, jest jak jest i staram się po prostu nie wkręcać się w uzdrawianie mojej osoby. Z natury jestem raczej optymistką, więc zakładam, że kiedyś będzie ok i to wszystko. Przestałam tego pilnować, doglądać i obmyślać strategie. Gdzieś tam załapałam, że mój stan emocjonalny jest zlękniony i stąd te wszystkie atrakcje, które pozostaje mi zaakceptować, bo nic innego nie mogę zrobić.
Wszystkie te przymusy, lęk pojawiający się jak tylko poczuję, że mogę iść niewłaściwą drogą staram się przyjmować i nie uciekać już w myślenie, co mam teraz zrobić, bo to ucieczka bez sensu i bez końca. Powiedziałam sobie ok boję się, ale mimo tego będę się starać żyć tu i teraz a nie w myślach w czasie przeszłym i przyszłym.
Ból napięciowy i inne somaty traktuje po prostu jako objawy stresu i staram się podchodzić do nich normalnie. Ludzie mają różne niedyspozycje, a ja mam akurat taką i nie mam tajemnych mocy żeby się jej pozbyć, więc staram się z tym żyć.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Dayan
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 137
Rejestracja: 5 sierpnia 2017, o 22:01

17 lutego 2020, o 22:32

Gratulacje :) Widzę, że mimo różnych natręctw z pracą nad sobą rzeczywiście jechaliśmy na jednym wózku. :) A ten pierwszy szok po poprawie nie poskutkował Ci może tym, że zwykłe emocje się mocno nasiliły? Już teraz wracają u mnie do równowagi ale pytam z ciekawości, bo u mnie jak zacząłem mieć więcej czasu poza kręgiem zok to nagle wszystko zacząłem odczuwać dużo mocniej.
martinsonetto
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 409
Rejestracja: 22 listopada 2017, o 16:21

18 lutego 2020, o 21:39

Dayan pisze:
17 lutego 2020, o 22:32
Gratulacje :) Widzę, że mimo różnych natręctw z pracą nad sobą rzeczywiście jechaliśmy na jednym wózku. :) A ten pierwszy szok po poprawie nie poskutkował Ci może tym, że zwykłe emocje się mocno nasiliły? Już teraz wracają u mnie do równowagi ale pytam z ciekawości, bo u mnie jak zacząłem mieć więcej czasu poza kręgiem zok to nagle wszystko zacząłem odczuwać dużo mocniej.
A widzisz mówiłem dołącz do grupy na Skype hehhe to byś wiedział. :D Opisz swoje zmagania też potem, bo z nerwicy natręctw jest mało historii odburzonych opisanych a im więcej nas, tym lepiej. Nie miałem tak z emocjami tylko na początku, bo byłem przestraszony tym stanem spokoju w głowie. Do tego trzeba przywyknąć i myślę, że u Ciebie to samo ma miejsce. Dokładnie co się działo z Twoimi emocjami?
kruszyna7733
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 194
Rejestracja: 10 maja 2018, o 17:45

18 lutego 2020, o 22:05

Właśnie rzeczywiście bardzo mało odburzonych z natręctw a z rocd to już w ogóle ;/ ile zajęło ci świadome osburzanie ?
martinsonetto
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 409
Rejestracja: 22 listopada 2017, o 16:21

19 lutego 2020, o 00:34

kruszyna7733 pisze:
18 lutego 2020, o 22:05
Właśnie rzeczywiście bardzo mało odburzonych z natręctw a z rocd to już w ogóle ;/ ile zajęło ci świadome osburzanie ?
Heh opisałem to przecież w poście. :P
Dayan
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 137
Rejestracja: 5 sierpnia 2017, o 22:01

19 lutego 2020, o 16:20

martinsonetto pisze:
18 lutego 2020, o 21:39
Dayan pisze:
17 lutego 2020, o 22:32
Gratulacje :) Widzę, że mimo różnych natręctw z pracą nad sobą rzeczywiście jechaliśmy na jednym wózku. :) A ten pierwszy szok po poprawie nie poskutkował Ci może tym, że zwykłe emocje się mocno nasiliły? Już teraz wracają u mnie do równowagi ale pytam z ciekawości, bo u mnie jak zacząłem mieć więcej czasu poza kręgiem zok to nagle wszystko zacząłem odczuwać dużo mocniej.
A widzisz mówiłem dołącz do grupy na Skype hehhe to byś wiedział. :D Opisz swoje zmagania też potem, bo z nerwicy natręctw jest mało historii odburzonych opisanych a im więcej nas, tym lepiej. Nie miałem tak z emocjami tylko na początku, bo byłem przestraszony tym stanem spokoju w głowie. Do tego trzeba przywyknąć i myślę, że u Ciebie to samo ma miejsce. Dokładnie co się działo z Twoimi emocjami?
Daj mi spokój z tą grupą na Skype :D sam dobrze wiesz i tak napisałeś, że doradzanie innym najlepiej wypada wtedy kiedy się na tym całościowo znasz. Nie chcę dlatego żadnych udziałów w czymś takim.
Teraz już jest lepiej z tymi emocjami ale z początku było dziwnie. :) posta napiszę dopiero za jakiś czas, bo podobnie do Ciebie nie chcę się śpieszyć i zresztą inaczej już od długiego czasu czasu widzę co to znaczy odburzanie.
maggie2223
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 251
Rejestracja: 28 stycznia 2020, o 08:55

19 lutego 2020, o 16:43

Dayan a co odburzanie znaczy wg Ciebie ?
Awatar użytkownika
Iwona29
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1899
Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53

19 lutego 2020, o 16:49

Gratuluje.
W końcu upragniona ,, wolność ,,😊👏

Powodzenia życzę w dalszej drodze 🙂✊
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz😉
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"🙂
martinsonetto
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 409
Rejestracja: 22 listopada 2017, o 16:21

19 lutego 2020, o 23:33

Dayan pisze:
19 lutego 2020, o 16:20
martinsonetto pisze:
18 lutego 2020, o 21:39
Dayan pisze:
17 lutego 2020, o 22:32
Gratulacje :) Widzę, że mimo różnych natręctw z pracą nad sobą rzeczywiście jechaliśmy na jednym wózku. :) A ten pierwszy szok po poprawie nie poskutkował Ci może tym, że zwykłe emocje się mocno nasiliły? Już teraz wracają u mnie do równowagi ale pytam z ciekawości, bo u mnie jak zacząłem mieć więcej czasu poza kręgiem zok to nagle wszystko zacząłem odczuwać dużo mocniej.
A widzisz mówiłem dołącz do grupy na Skype hehhe to byś wiedział. :D Opisz swoje zmagania też potem, bo z nerwicy natręctw jest mało historii odburzonych opisanych a im więcej nas, tym lepiej. Nie miałem tak z emocjami tylko na początku, bo byłem przestraszony tym stanem spokoju w głowie. Do tego trzeba przywyknąć i myślę, że u Ciebie to samo ma miejsce. Dokładnie co się działo z Twoimi emocjami?
Daj mi spokój z tą grupą na Skype :D sam dobrze wiesz i tak napisałeś, że doradzanie innym najlepiej wypada wtedy kiedy się na tym całościowo znasz. Nie chcę dlatego żadnych udziałów w czymś takim.
Teraz już jest lepiej z tymi emocjami ale z początku było dziwnie. :) posta napiszę dopiero za jakiś czas, bo podobnie do Ciebie nie chcę się śpieszyć i zresztą inaczej już od długiego czasu czasu widzę co to znaczy odburzanie.
Hehehe śmieje z tą grupą. Rozumiem Cię, bo sam ostatnio trochę wczułem się w pomoc, ale brakuje mi cierpliwości heh. Tylko z tą grupą na skype to miało być inaczej i dlatego się w to zaangażowałem i namawiałem Cię, bo tam są również inne osoby odburzone i większość z nas podczas terapii robiła podobne rzeczy a im więcej odburzonych tym bardziej reszta widzi, że ostatecznie to działa. Wszyscy idą tym samym lub podobnym kierunkiem i to motywuje, ale na razie i tak zostało to zawieszone, bo na skype nie da się w większym gronie swobodnie rozmawiać i powstawał bałagan.
Awatar użytkownika
jestemjakajestem
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 167
Rejestracja: 29 listopada 2016, o 15:35

21 lutego 2020, o 11:19

Gratuluje, bardzo sie ciesze z twojej wolności. Śledziłam twoje posty i tak coś czułam ze dołączysz do grona odburzonych. Jeszcze raz gratki, zrobiłeś kawał dobrej roboty.
analitykmyslowy
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 13
Rejestracja: 14 sierpnia 2019, o 08:52

22 lutego 2020, o 14:41

Przeczytałem sobie Twój post jeszcze raz i spodobało mi się zdanie, że kluczowe było „przeczekanie napięcia”. Znajduję się właśnie w stanie takiego napięcia i prosta zależność jest taka, że żadna „naturalna” metoda jego obniżenia nie działa. Rodzi to ogromną frustrację i analizy - co robię dobrze, co źle. Oczywiście towarzyszy temu uczucie, że lepiej już nie będzie. To nic, że kilka dni wcześniej było a i takie napięcie zdarza się co jakiś czas, umysł bezustannie do tego wraca. Powtarzanie sobie wówczas, że trzeba to przeczekać jest chyba najlepszą strategią, bo podświadomie uczymy się, że wzmożone napięcie ma jakieś ramy czasowe.
Dayan
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 137
Rejestracja: 5 sierpnia 2017, o 22:01

24 lutego 2020, o 11:40

maggie2223 pisze:
19 lutego 2020, o 16:43
Dayan a co odburzanie znaczy wg Ciebie ?
Powolna zmiana stosunku do zaburzenia i wszystkiego, co się z tym wiąże, do czego bardzo przez pewien czas przywykłem. Od dłuższego czasu tak rozumiem odburzanie (na początku tak tego nie widziałem) i nie wiem, czy nie to było jedną z ważniejszych rzeczy, które pomogły w zmianie podejścia do mojego natrętnego myślenia.
martinsonetto
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 409
Rejestracja: 22 listopada 2017, o 16:21

25 lutego 2020, o 13:56

analitykmyslowy pisze:
22 lutego 2020, o 14:41
Przeczytałem sobie Twój post jeszcze raz i spodobało mi się zdanie, że kluczowe było „przeczekanie napięcia”. Znajduję się właśnie w stanie takiego napięcia i prosta zależność jest taka, że żadna „naturalna” metoda jego obniżenia nie działa. Rodzi to ogromną frustrację i analizy - co robię dobrze, co źle. Oczywiście towarzyszy temu uczucie, że lepiej już nie będzie. To nic, że kilka dni wcześniej było a i takie napięcie zdarza się co jakiś czas, umysł bezustannie do tego wraca. Powtarzanie sobie wówczas, że trzeba to przeczekać jest chyba najlepszą strategią, bo podświadomie uczymy się, że wzmożone napięcie ma jakieś ramy czasowe.
Tak, przeczekiwanie napięcia nie było dla mnie też tak do końca jasną sprawą, tłuczono mi to do głowy niezmiennie, ale teraz uważam, że bez tego byłoby ciężko, bo napięcie frustrowało i w pewien sposób zwracało głowę w stronę analiz. Tylko w wypadku napięcia nie ma sensu czekać, aż ono minie, co jest niby takie oczywiste, ale i tak każdy czeka, dlatego wybierałem powoli opcję długiego przeczekiwania.
kruszyna7733
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 194
Rejestracja: 10 maja 2018, o 17:45

25 lutego 2020, o 15:07

martinsonetto pisze:
25 lutego 2020, o 13:56
analitykmyslowy pisze:
22 lutego 2020, o 14:41
Przeczytałem sobie Twój post jeszcze raz i spodobało mi się zdanie, że kluczowe było „przeczekanie napięcia”. Znajduję się właśnie w stanie takiego napięcia i prosta zależność jest taka, że żadna „naturalna” metoda jego obniżenia nie działa. Rodzi to ogromną frustrację i analizy - co robię dobrze, co źle. Oczywiście towarzyszy temu uczucie, że lepiej już nie będzie. To nic, że kilka dni wcześniej było a i takie napięcie zdarza się co jakiś czas, umysł bezustannie do tego wraca. Powtarzanie sobie wówczas, że trzeba to przeczekać jest chyba najlepszą strategią, bo podświadomie uczymy się, że wzmożone napięcie ma jakieś ramy czasowe.
Tak, przeczekiwanie napięcia nie było dla mnie też tak do końca jasną sprawą, tłuczono mi to do głowy niezmiennie, ale teraz uważam, że bez tego byłoby ciężko, bo napięcie frustrowało i w pewien sposób zwracało głowę w stronę analiz. Tylko w wypadku napięcia nie ma sensu czekać, aż ono minie, co jest niby takie oczywiste, ale i tak każdy czeka, dlatego wybierałem powoli opcję długiego przeczekiwania.
Czy po przeczekaniu tego napięcia przychodzi jakaś ulga ?
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

25 lutego 2020, o 15:21

"a nawet lęki o ner­wicę natręctw, że wpadnę w kom­pul­sje i nie będę mógł prze­stać ich wyko­ny­wać.
Wiele myśli o samych myślach oraz ana­liz o myślach i o tym jakie one są i czy są słuszne. Znajduję się dziś na takiej pozycji, że mogę powiedzieć, że naj­gor­sza byłą jed­nak chęć ana­lizy zarówno myśli, jak i samej ana­lizy."
Obecnie analizy zdarzają mi się raz na jakiś czas, co ciekawe czasem mam wrażenie, że po kilku dobrych dniach tak jakby sama nie chciała puścić do końca kontroli i wracam do mojej dobrej znajomej nerwicy i wtedy numer 1 na mojej liście straszaków to nerwica natręctw czyli to, że nie będę mogła przestać analizować lub wykonywać jakiś kompulsji. I zgadzam się analiza analizy to jest dopiero męczarnia, mi tutaj pomogło powolne uświadamianie sobie, że nie znam, nie muszę znać i nigdy nie poznam tych wszystkich odpowiedzi, że nie mam na większość rzeczy wpływu i akceptacja tego, że jest jak jest, bo u mnie przez wiele lat hasłem numer 1 było "muszę coś z tym zrobić" .
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
ODPOWIEDZ